Brytyjczycy zmieniają priorytety
Krajobraz po nieudanych próbach przełamania przez Włochów brytyjskiej zapory na Via Balbia w pobliżu Beda Fomm. CD. z wczoraj.
O świcie 7 lutego 1941 30 M13 ruszyło na blokujących drogę nadmorską Brytyjczyków, którzy teraz mieli tam 15 czołgów krążowniczych i 51 lekkich. Finalny atak, w przeciwieństwie do poprzednich, był wspierany przez piechotę i każde dostępne włoskie działo. Włoskie czołgi posuwały się w pierwszym świetle budzącego się dnia, koncentrując swoją uwagę na brytyjskich czołgach i działach przeciwpancernych. Włosi prowadzili atak z desperacką odwagą, podjeżdżając swoimi czołgami blisko do wrogich pozycji i z krótkiego dystansu strzelając do dział ppanc. Ponieśli ciężkie straty, ale zdołali wyłączyć wszystkie, z wyjątkiem jednego, działa ppanc. aliantów. Ocalałe M13 wdarły się na brytyjskie pozycje. Brytyjska piechota trzymała swoje głowy nisko, gdy mijały ich włoskie czołgi, ale później poderwała się, ostrzeliwując podążającą za nimi piechotę. Brytyjska artyleria strzelała w stronę swoich własnych wysuniętych pozycji, by zapobiec wdarciu się na nie włoskich piechurów. To wystarczyło, by piechota nie wykorzystała sukcesu włoskich czołgistów i nie podążała za nimi. Ostatnie włoskie czołgi zniszczono tuż przed alianckim stanowiskiem dowodzenia, jeden o 20 jardów od niego (ok. 18 m). Ostatnie uderzenie było naprawdę bliskie sukcesu, ale teraz pod Beda Fomm przybyła jeszcze australijska 6. DP, która wyszła na włoskie tyły, to praktycznie doprowadziło do zakończenia walk. Wszystkie włoskie siły, w tym generałowie Bergonzoli i Babini, poddali się Brytyjczykom, których było dużo mniej niż sądzono.
Patrząc na małą ilość jednostek pancernych do dyspozycji, włoska porażka w Afryce wydawała się nieunikniona. Rzucenie do walki dużych niemobilnych jednostek piechoty przeciwko mobilnemu przeciwnikowi zapowiadało porażkę. Warunki na pustyni bardziej sprzyjały wojnie ruchowej, niż wojnie pozycyjnej. Wszędzie znajdowała się otwarta przestrzeń i było niewiele punktów dogodnych do obrony, bardzo trudno było bronić się przed oskrzydleniem. Gdy Włosi stracili jedyną jednostkę pancerną na froncie w pierwszym uderzeniu Brytyjczyków, to od razu zostali zepchnięci do defensywy. Odtąd jedyną zorganizowaną jednostką pancerną została Brygada „Babini”, która przez chwilę pokazała pod Mechili, co można było osiągnąć w bardziej sprzyjających okolicznościach. Teraz wydawało się, że jest kwestią czasu, kiedy cała Libia wpadnie w ręce Brytyjczyków.
Na początku 1941 r. militarna reputacja Włoch była w strzępach, po katastrofalnej kampanii w Grecji, stratach floty w Tarencie i po sukcesie aliantów w Afryce. Teraz Brytyjczycy zmienili priorytety, chcieli pomóc Grecji i zgnieść oblężoną Włoską Afrykę Wschodnią. Tam Brytyjczycy przerzucali swoje siły z Libii, także 7. DPanc. została wycofana na wypoczynek i przezbrojenie. W takich warunkach nie można było marzyć o zdobyciu Trypolisu. Brytyjczycy zatrzymali się w Mersa Brega. Na pierwszej linii frontu w Afryce znalazło się wielu nowych rekrutów z gorszym wyposażeniem. Okazało się to fatalnym błędem, który przedłużył walki w Afryce o dwa lata.
Włosi uzgodnili z Niemcami wysłanie niewielkiej ekspedycji pod dowództwem gen. Erwina Rommla, która z czasem przerodziła się w Deutsches Afrika Korps (DAK). Włosi wysłali także własne posiłki do Libii, w tym 132. Dywizję Pancerną „Ariete”, którą dowodził gen. Ettore Baldassare, 58-letni oficer piechoty. Ta formacja przybyła do Trypolisu w styczniu 1941 r. Włosi w końcu zdali sobie sprawę, że mobilne jednostki oferują lepsze perspektywy na tym teatrze wojny. Ta jednostka zapracuje w najbliższych latach na zmianę reputacji o włoskich żołnierzach.