Włochy w przededniu wojny
„W imię Boga i Włoch przysięgam przestrzegać rozkazów Duce i służyć ze wszystkich sił, jeśli to konieczne moją krwią, sprawie rewolucji faszystowskiej”.
Czytam włoską książkę o Operacji „Compass”, wiele tutaj odniesień do gospodarki i celów jakie miał wówcza reżim. W skrócie: Celami tymi nie była wówczas wojna, ta wybuchła w najgorszym dla Włoch terminie. Trochę z moich notatek o sytuacji ekonomicznej Italii tuż przed wybuchem II Wojny Światowej:
1938 – ludność 43 430 000, siła robocza 21 000 000, udział w światowej produkcji 2,7%
1938 produkcja w milionach ton: stal – 2,3, węgiel – 1,9; energia elektryczna (w miliardach kWh) 15,5, pojazdy mechaniczne – 70 777
1938 – ilość zarejestrowanych samochodów wynosi 345 tys., w porównaniu do 47 164 w 1922. Fiat ułatwił wejście w posiadanie prywatnego auta, produkując masowo tanie modele, takie jak Topolino.
Przed wojną udało się wiele osiągnąć – nie było już kryzysów upadłościowych, destrukcyjnych dla włoskiej przedsiębiorczości. Odwieczny niedobór kapitału ryzyka został przynajmniej zredukowany – a wręcz przezwyciężony, budowy dróg i hydroelektrowni przyniosły wielkie korzyści – cała energia elektryczna pochodziła z włoskich elektrowni wodnych, w 1937 wynosiła 14,8 bln kWh. IRI (Istituto per la Ricostruzione Industriale, Instytut dla Rekonstrukcji Przemysłowej, powstały w 1933 r.) budowało infrastrukturę – zakłady produkujące żelazo i stal, przydały się także w latach 50-tych do odrodzenia włoskiego przemysłu. Państwowa korporacja naftowa AGIP zainicjowała bezpośrednie negocjacje z dostawcami paliwa z Bliskiego Wschodu i właśnie odkryła złoża gazu naturalnego w Dolinie Padu. Istniały solidne podstawy nowych branży przemysłu – zakłady chemiczne (Montecatini), włókien sztucznych (SNIA Viscosa), papierniczego i urządzeń elektrycznych. Także nieco zaniedbany przemysł narzędziowy rozwijał się, pod koniec lat trzydziestych zatrudniał 800 tys. ludzi, dwa razy więcej niż 10 lat temu. W 1939 roku Włochy były znacznie bardziej uprzemysłowione niż w 1922, panował większy dobrobyt. Produkt narodowy brutto wzrastał o 1,2% rocznie, ponad dwukrotnie więcej niż wynosił wzrost liczby ludności. Produkcja przemysłowa rosła o 3,9% rocznie.
W końcu lat trzydziestych wydatki wojskowe sięgały 15 bln lirów rocznie, ponad 1/3 wszystkich wydatków publicznych. Wydatki cywilne także w większości były imperialne, dużo pieniędzy wydawano na afrykańskie kolonie – budowane tam drogi nie służyły jednak Włochom. Wydatki na opiekę społeczną wzrosły z 1,5 bln lirów w 1930 roku do 6,7 bln w 1940, czyli z 6,9% do 20,6% wszystkich państwowych i lokalnych dochodów podatkowych. Część przemysłu przestawiano na zbrojeniowy – Olivetti oprócz maszyn do pisania produkuje też karabiny maszynowe, Fiat przezornie utrzymał swoją fabrykę samolotów, produkował też żelazo i stal. Podupadł przemysł bawełniany i jedwabniczy. W 1940 roku istniało 5 prywatnych firm będących prawdziwymi monopolistami w swoich branżach: Fiat, Pirelli, Montecatini, SNIA Viscosa i Edison. Podobnie było w zdominowanych przez państwo stalowniach i stoczniach. Niestety szerzyła się także korupcja i protekcja przy zatrudnianiu pracowników, nieuniknione zjawisko gdy nie dało się rozkręcić, ani rozwinąć, żadnego interesu bez licencji wydawanych przez ministerstwo bądź korporację. Biurokracja jednak zapewniała pracę ludziom z klas średnich. Kwitła także praca na czarno, miliony pracowników nie płaciły żadnych podatków i nie należało do związków.