Batlion SS Dębica i inne nowe twory
Włoscy esesmani z armatą przeciwpancerną, którą jest stare poczciwe „słoniątko” (elefantino), czyli Cannone da 47/32 Mod. 35. Dalej książka J.L. Ready’ego i początki sił zbrojnych RSI.
Po wyjechaniu włoskich dywizji na niemieckie poligony, Gambara nadal miał do dyspozycji we Włoszech kilka mniejszych jednostek. Większość z nich z przeznaczeniem do obrony wybrzeża: batalion piechoty górskiej, osiem batalionów i 20 samodzielnych kompanii piechoty, cztery bataliony bersalierów, 10 dywizjonów artylerii nadbrzeżnej (liczące po trzy lub cztery baterie) oraz 15 samodzielnych baterii brzegowych. Personel dużej części z nich stanowiły Czarne Koszule. Istniało także 27 „engineer battalions” – musi chodzić o bataliony budowlane. Od listopada były także dwie grupy pancerne – Leoncello (część starej Dywizji „Centauro II”) i nowa „San Giusto”. W użyciu było wszystko, co tylko udało się znaleźć – działa samobieżne (Semoventi), czołgi M14 i stare tankietki L3. Istniała także 63. grupa batalionów Czarnych Koszul „Tagliamento”, teraz przekształcony w pułk liczący cztery bataliony.
W Alpenvorland Ordnugsdienst nie był w stanie równocześnie pełnić funkcji policyjnej i zwalczać partyzantów, dlatego za zgodą Himmlera pułk policji „Bozen” miał pomóc zwalczać ich w tej gau. Milicja, Landschutz, również została stworzona: każdy jej członek spędzał po kilka godzin w tygodniu na służbie wartowniczej.
W Kuestenland słoweńska Narodowa Straż Obrony Wybrzeża (w oryginale – Slovene Littoral Guard) powstała z zadaniem polowania na partyzantów, a straż obywatelska pełniła normalne funkcje policyjne. Jej dowódca, Cesare Paganini, okazał się biegłym negocjatorem w kontaktach z SS, Wehrmachtem, włoskimi faszystami, włoskimi partyzantami, słoweńskimi nacjonalistami i partyzantami Tity.
W Trydencie tamtejszy korpus bezpieczeństwa reagował na partyzantów jedynie wtedy, gdy został przez nich zaatakowany.
Działania partyzantów były słabo skoordynowane, przywódcy wielu z grup byli tylko przekaźnikami politycznej woli partii zrzeszonych w CLN. Jednak po drugiej stronie było jeszcze gorzej – niemiecka armia, SS, włoska policja, włoskie formacje do zwalczania partyzantki, jedne podległe Ricciemu, inne Buffarino-Guidi lub Gambarze czy Borghese, do tego dochodzili obcokrajowcy ściągnięci do Włoch przez Niemców. Nie było żadnego wspólnego dowództwa dla sił walczących z partyzantami.
W listopadzie 1943 r. odziały OW Gambary zostały zaatakowane przez partyzantów, nikt nie mógł lub nie chciał przyjść im z pomocą. Dlatego z niewielkich podległych mu sił samodzielnie stworzył kilka formacji antypartyzanckich: Reparti Autonomi Bersaglieri (w sile dwóch pułków); Reparti Anti-Partigiani Gruppo (pięć batalionów); Cacciatore degli Appennini Gruppo (dziewięć batalionów alpejskich). Prawie natychmiast jeden z batalionów bersalierów zaczął deptać po piętach grupie partyzanckiej w dolnie górnego biegu rzeki Isonzo.
Powszechny pobór spowodował rozdźwięk pomiędzy faszystowskimi liderami. Ricci był przekonany, że wielu z nich zdezerteruje. W celu uspokojenia Ricciego Mussolini dał mu więcej władzy. Zrobił z niego przywódcę nowej Guardia Nazionale Repubblicana (GNR) – zreformowanej milicji faszystowskiej (dawnej MVSN, z formacjami bojowymi w postaci Czarnych Koszul), której głównymi zadaniami była walka z partyzantami i obrona jedności narodowej. Rdzeniem GNR było 80 tys. karabinierów i 2 tys. funkcjonariuszy Policji Kolonialnej (P.A.I.), których wzmocniło 25 tys. nowych poborowych. Ricci chwycił przynętę, jak przywidział to Mussolini, i używając poborowych dla swoich celów nie chciał teraz dzielić się nimi z innymi.
Te 25 tys. poborowych pochodziło z roczników 1921-1924, co oznaczało, że spośród nich pozostało jeszcze 180 tys. młodych mężczyzn do zadysponowania, a których w swojej armii chciałby widzieć Gambara. Jednak Hitler domagał się 44 tys. włoskich pracowników dla organizacji Fritza Sauckela w Niemczech i Organziacji Todta w Europie. Jako poborowi podlegali prawom dotyczącym pracowników przymusowych i nie otrzymywali takiej płacy i warunków jak ochotnicy. Dziewięćdziesiąt trzy tysiące poborowych nie zgłosiło się na służbę i postanowiło ukryć się. Dla Gambary oznaczało to, że tylko 18 tys. spośród nich zasiliło jego armię. (pula 180 tys. – 44 dla Hitlera – 25 dla GNR – 93 w górach i lasach = 18)
Ricci nadal chciał zwiększać swoje wpływy, dlatego nakazał każdej Czarnej Koszuli, która nie była w jakiś sposób zaangażowana w zadania związane z wojną, by zgłosiła się do GNR. Dzięki poborowym i „ochotnikom” udało mu się wystawić kolejne formacje: cztery nowe pułki („Isonzo”, „Istria”, „D’Annunzio” i „Tagliamento”), 16 samodzielnych batalionów piechoty, Legion „Tagliamento” (cztery bataliony), batalion pancerny „Leonessa”, batalion spadochronowy, dwa bataliony przeciwczołgowe, i batalion zwalczania spadochroniarzy „Vesubio”. Ponadto udało mu się przekonać kilka tysięcy Czarnych Koszul z niemieckich jednostek plot., by porzucili dotychczasową służbę i przyłączyli się do niego. Umieszczono ich w nowej Dywizji Przeciwlotniczej „Etna”.
Dla udobruchania Buffarino-Guidiego Mussolini dał mu nominalną zwierzchność nad GNR.
W ten sposób w dwa miesiące Mussolini zebrał wokół siebie znaczne siły zbrojne: trzy tysiące marynarzy, 10 tys. ludzi w Dywizji „Condottieri”, 12 tys. piechoty morskiej, 47 500 ochotników i poborowych w siłach zbrojnych (ENR), 80 tys. podporządkowanych GNR karabinierów, 2000 podporządkowanych GNR funkcjonariuszy P.A.I., 25 tys. poborowych w GNR, 43 tys. Czarnych Koszul na ochotnika w GNR, 20 tys. funkcjonariuszy policji, około 5 tys. lotników i 10 tys. ludzi w Dywizji Plot. „Etna”. Razem ponad ćwierć miliona ludzi.
W niemieckich siłach zbrojnych, w roli hiwisów lub kawisów, służyło przynajmniej 100 tys. ludzi i liczba ta stale rosła. Po Włochów zaczęło sięgać także SS. Z 600 ochotników z dywizji „Julia” i „Lombardia” stworzono na poligonie w Dębicy liczący 600 ludzi batalion „Dębica”, którym dowodził mjr Guido Fortunato.