Sytuacja w A.O.I. na początku wojny
Czarne Koszule wzięte do niewoli w Massawie. Myślę, że się nie obrazicie, będzie dużo Afryki Wschodniej teraz, ale pisanej z brytyjskiej perspektywy. Odbyłem bardzo dobrą i konstruktywną rozmowę z Prezesem Wydawnictwa Kagero. Będą publikacje, będzie strona, zapraszam do zaglądania, będzie ogień.
Nieprzygotowanie Włoch do prowadzenia długiej wojny nigdzie nie było tak wyraźnie widoczne jak w Afryce Wschodniej. Sytuacja Somalii, Erytrei i Etiopii była strategicznie słaba, ponieważ ich komunikację morską z metropolią można było z łatwością przeciąć, a łączność lotnicza mogła być zakłócana dzięki bazom przeciwnika rozmieszczonym na Środkowym Wschodzie. Najbliższym włoskim garnizonem i lądowiskiem była libijska oaza Uweinat, położona blisko 1000 mil (1600 km) drogi przez Sudan. W A.O.I. nie było przemysłu, zasobów naturalnych, zgromadzonych zapasów, które mogłyby wyrównać skutki przerwania włoskich linii zaopatrzenia. Co gorsza, Etiopia nie była spokojnym krajem także przed przystąpieniem Włoch do II Wojny Światowej, stale potrzebna była obecność dużych sił wojskowych, które zapewniały spokój wewnątrz kraju. Włoskie siły w tym kraju były więc solidne, ale zgrupowano je tam jedynie do zapewnienia porządku wewnętrznego, a nie podejmowania działań poza jego granicami.
Książę Aosta, wicekról Etiopii i dowódca naczelny armii włoskiej w Afryce Wschodniej, był tak zaniepokojony stanem swoich wojsk, że w kwietniu 1940 r., kiedy wiele wskazywało, że Włochy włączą się do wojny, udał się do Rzymu ażeby przedstawić swoje problemy Duce i odpowiednim ministrom. [przypis: Amadeo d’Aosta był kuzynem króla Włoch, od listopada 1937 r. został wicekrólem Etiopii, zastępując niepopularnego marszałka Grazianiego. W 1940 r. Aosta miał 42 lata i służył zarówno w armii jak i w lotnictwie. Przez brytyjskich oficerów w Sudanie był szanowany jako dobry gospodarz i lubiany jako sąsiad]. W efekcie tej wizyty otrzymał 600 milionów lirów oraz zapewnienie o przyszłych uzupełnieniach stanów osobowych, dostawach broni i innych materiałów. Wszystko to jednak działo się zbyt późno, do włoskiej deklaracji o przystąpieniu do wojny zdołano wysłać do A.O.I. jedynie niewielką liczbę oficerów i specjalistów, kompanię lekkich czołgów i kompanię czołgów średnich (L3 i M11/39), 48 dział polowych, oraz pewną liczbę karabinów maszynowych i moździerzy. Inne statki były w drodze, ale zostały zawrócone lub przechwycone przez Royal Navy.
30 maja 1940 wicekról otrzymał instrukcje od marszałka Badoglio, szef sztabu głównego nakazywał pełną mobilizację do dnia 5 czerwca i przygotowanie się do realizacji wyłącznie defensywnych celów. Mussolini był przekonany, że upadek aliantów w Europie jest bliski i nie ma potrzeby prowadzić dużych operacji zamorskich. Książę Aosta skierował zapytanie, czy rozkazy te wykluczają operację przeciwko Dżibuti (stolica Somali Francuskiego). Badoglio powtórzył, że głównym celem wicekróla jest zapewnienie integralności Imperium, miał przyjąć ściśle defensywną postawę i być gotowym by szybko i silnie reagować na każdy atak, dopiero później może przystąpić do planowania pewnych działań ofensywnych. 9 czerwca Aosta dowiedział się kiedy Włochy przystąpią do wojny, od razu zapytał o możliwość wykonania wyprzedzającego uderzenia z morza i powietrza na aliantów. Dostał szybką odpowiedź: całkowita defensywa.
Potrzeba zapewnienia spokoju wewnątrz Etiopii spowodowała stworzenie wielu rozproszonych na dużych przestrzeniach garnizonów, które rozsądnie umieszczano w miejscach, które mogły osiągnąć pojazdy i obsadzano dużymi siłami wojsk kolonialnych, gdzieniegdzie wzmacnianych jednym lub kilkoma batalionami Czarnych Koszul. W batalionach kolonialnych oficerowie i wielu podoficerów było Włochami. Żołnierze tubylczy różnili się znacznie wartością bojową i ogólnie mówiąc byli uzbrojeni i wyszkolenia jedynie do prowadzenia „wojen plemiennych”. Wzdłuż granic rozmieszczone liczne grupy wojsk nieregularnych (bande), lżej uzbrojone od wojsk kolonialnych, ale przynajmniej nieco bardziej mobilne.
Chociaż wojskom lądowym brakowało spójności i elastyczności, to na pewno były one liczne. Ich główną częścią było 29 brygad kolonialnych, większość z nich złożona z trzech-czterech batalionów piechoty i dwóch baterii artylerii. Ponadto istniało 17 samodzielnych batalionów kolonialnych, 16 batalionów włoskich i 10 włoskich dywizjonów artylerii. Tubylcy stanowili około 70% żołnierzy, liczba ta uwzględnia także siły policji. Główne rezerwy rozmieszczono w Addis Abebie, Dessie i Adigrat, stanowiły je jedna dywizja regularna („Granatieri di Savoia”) i dywizja złożona z włoskich kolonizatorów („Cacciatori d’Africa”). Posiadano ponad 100 samochodów pancernych i około 60 czołgów lekkich i średnich. Lotnictwo stanowiły 24 jednostki bombowców i cztery myśliwców, razem 183 samoloty i 61 w rezerwie, kolejne 81 maszyn pozostawało w naprawie. Włoskie lotnictwo było przyzwyczajone do prowadzenia misji rozpoznawczych i łącznikowych podczas akcji o charakterze policyjnym. Bazy lotnicze były rozrzucone na ogromnej przestrzeni Afryki Wschodniej.
Dużym zmartwieniem Włochów była brak dostatecznej ilości dział ppanc. i plot., amunicji różnego rodzaju, paliwa dla pojazdów i samolotów, samolotów i części zamiennych dla nich, a ponad wszystko opon dla pojazdów. Książę nie był więc zadowolony ze swojej sytuacji logistycznej, ale te problemy nie odwiodły go od podejmowania zrównoważonych i rozsądnych decyzji strategicznych. Nie przejął się przesadzonymi raportami na temat sił przeciwnika, które mu przedstawiano. Wcale nie spodziewał się, że zostanie natychmiast zaatakowany przez Brytyjczyków i Francuzów. Zdawał sobie jednak sprawę z niepokojów wewnętrznych, w raporcie sytuacyjnym z 18 czerwca Aosta podawał, że tylko w ciągu siedmiu ostatnich tygodni było aż pięć poważnych przypadków zakłócenia porządku, które według niego miały na celu rozproszenie jego sił i przerwanie komunikacji wewnątrz włoskich posiadłości. Uważano, że niepokoje wszczynane są z inicjatywy Brytyjczyków, za ich pieniądze i z powodu ich propagandy, szczególnie dotyczyło to aktywności około ośmiu tysięcy etiopskich wygnańców, rozrzuconych wzdłuż granic Imperium, głównie przebywających w Kenii. Trzy tygodnie przed czasem przybyły do Aosty z Włoch informacje, że etiopski ex-cesarz przybędzie do Sudanu 3 lipca, co oczywiście wzmogło podejrzenia. Wicekról uważał, że jego posiadłości mogą zostać zaatakowane zarówno z Kenii jaki i z Sudanu, równocześnie z powstaniem w dzielnicach Gojjam i Shoa (Godżam i Szoa). Gdyby taki zamiar się powiódł A.O.I. zostałoby przecięte na pół. Dwa pierwsze miesiące wojny zmieniły nieco tą sytuację, upadek Francji i podbój przez Włochów Somali Brytyjskiego podziałały otrzeźwiająco na Etiopczyków. Książę uważał, że etiopska opozycja przyjęła postawę wyczekiwania.
W lipcu Aosta irytował się nierozwiązaną sytuacją w Dżibuti (dowodzący tam generał nie zaakceptował zawieszenia broni, w końcu został jednak odwołany ze stanowiska), zawsze uważał, że Somali Francuskie stanowi strategiczne zagrożenie dla A.O.I. Narzucona mu przez Mussoliniego defensywna postawa nie pozwoliła zrobić z tym wreszcie porządku. 27 lipca władzę w tej francuskiej posiadłości przejął wierny rządowi Vichy gen. Germain. Aosta dalej jednak miał obawy wobec intencji Francuzów i uważał, że Somali Francuskie może stać się przyczółkiem dla brytyjskiej ofensywy na A.O.I.
W czerwcu i lipcu Mussolini niechętnie zgodził się na ograniczone operacje w Afryce Wschodniej, atak na Kassalę i Gallabat w Sudanie oraz Moyale w Kenii. Zgodził się także na stworzenie planów ataku na porty Zeila i Berbera w Somali Brytyjskim, ewentualna operacja miała być przeprowadzona po 22 lipca.