
Żołnierze zmobilizowani, by walczyć w drugiej wojnie włosko-etiopskiej, żegnani przez rodziny przed wyruszeniem pociągami w stronę włoskich portów. Stamtąd drogą morską przez Kanał Sueski wyruszali do włoskich kolonii w Afryce Wschodniej.
ARMIA AGRESORA
W operacji zajęcia Etiopii wzięły udział jednostki pancerne. W 1935 r. sformowano z żołnierzy kawalerii dwa gruppi squadroni (dywizjony) C.V.33 i przydzielono je do I. i II. Korpusu Armijnego i Korpusu Wojsk Tubylczych, mających operować z Erytrei. VI. Gruppo Squadroni „Duca degli Abruzzi” składał się ze szwadronów: 10. „Esploratori del Nilo”, 11. „Esploratori d’Etiopia” i 12. „Esploratori della Somalia”. Natomiast V. Gruppo Squadroni składał się ze szwadronów: 13. „Arimondi”, 14. „Dabormida” i 15 „Dogali”. Na froncie północnym znalazły się cztery bataliony carro d’assalto (bataliony czołgów szturmowych, także uzbrojone w tankietki, o numerach: XX., XXI., XII. i XIII.). Jednostki operujące z Somalii miały jako wsparcie jedynie dwie kompanie tankietek, dopiero później otrzymały dodatkowo jeden battaglione carri d’assalto. Początkowo w Erytrei dysponowano 112 tankietkami, podczas gdy w Somalii było ich 45.
Pod koniec 1935 r. z 21 samochodów pancernych Lancia IZM sformowano 1. Squadriglia Speciale „S”. jednostkę przydzielono do Frontu Północnego. Na początku 1936 r. Front Południowy otrzymał natomiast 2. Squadriglia Speciale „S” (12 pojazdów Lancia IZM oraz 12 trójkołowców Guzzi z karabinami maszynowymi Fiat 14).
Zgromadzono wiele różnych pojazdów, pochodziły one z rozmaitych źródeł. Były to pojazdy produkcji włoskiej, brytyjskiej i amerykańskiej, np. 100 pojazdów gąsienicowych Caterpillar czy 450 ciężarówek Forda. Różnorodność zgromadzonych pojazdów powodowała oczywiście kłopoty, jednak transport kołowy i ten przy pomocy zwierząt był bezcenny, dla tak dużej armii należało dostarczyć wielkie ilości zaopatrzenia, w tym wody. Zgromadzono ogółem ok. 14.000 pojazdów.
Włoski sprzęt słabo sprawdził się w afrykańskim klimacie. Często zacinała się broń, którą zapychał piach. Włoskie tankietki C.V.33 już teraz okazały się zbyt słabe by odegrać znaczną rolę w wojnie. Etiopczycy nazywali je „włoskimi piekarnikami”, blokowali ich słabe gąsienice gałęziami, a następnie podpalali. Dużą rolę w inwazji odegrały z kolei samochody pancerne.
Ogromną rolę w inwazji odegrały Czarne Koszule. W wojnie przeciwko Abisynii wzięło udział 27 legionów lub grup batalionów (gruppi battaglioni, odpowiednik pułków) MVSN (Milizia Volontaria per la Sicurezza Nazionale – Ochotnicza Milicja Bezpieczeństwa Narodowego). Z tych sił sformowano siedem dywizji, pięć z nich trafiło do Erytrei, a jedna do włoskiego Somali. Po kampanii dywizje rozwiązano a legiony zdemobilizowano. Aż 97,5 tys. żołnierzy walczących w Etiopii to Czarne Koszule. Dywizje z Erytrei składały się z trzech dwubatalionowych legionów. Niektóre z legionów dysponowały dodatkowo kompanią karabinów maszynowych, baterią dział polowych, a czasami sekcją miotaczy płomieni. Dywizja posiadała także batalion Czarnych Koszul uzbrojony w karabiny maszynowe, armijny batalion artylerii, dwa zapasowe bataliony złożone z milicjantów MVSN, mieszaną armijno-milicyjną kompanię inżynieryjną oraz służby. Stan osobowy takiej dywizji to 366 oficerów, 369 podoficerów, oraz 9.962 żołnierzy. Uzbrojenie stanowiło 9.500 karabinów, ok. 300 karabinów maszynowych i 24 działa kal. 65 mm. Bardzo słabo prezentowały się środki transportu tych dywizji, stanowiło je osiem samochodów osobowych, 94 samochody ciężarowe oraz 1700 zwierząt jucznych.
Dywizja stacjonująca we włoskim Somali składała się z repatriantów z zagranicy, weteranów z I WŚ i studentów, w jej skład wchodziły cztery legiony. Jej liczebność wynosiła: 456 oficerów oraz 14.111 żołnierzy i podoficerów. Ostatnia z dywizji pozostawała w Libii jako rezerwa, była najsilniejsza, miała 19 tys. żołnierzy w ośmiu legionach. Każdy z batalionów liczył 890 żołnierzy. Dwa gruppi battaglioni (każdy liczący cztery bataliony) liczyły 3.541 żołnierzy.
Zachodni eksperci szacowali, że wojna potrwa około roku, a zwycięstwo będzie kosztowało Włochów ok. 20 000 ofiar. Mussolini nakazał wojskowym zakończyć operację najpóźniej do lata przyszłego roku, oświadczył: To pierwsze prawdziwe wystąpienie faszystowskich Włoch na światowej arenie w roli potęgi wojskowej. Nie wolno nam zawieść naszej międzynarodowej publiczności! Stawką jest znacznie więcej, niż tylko ujarzmienie Afryki Wschodniej. Żołnierzy kierowanych do Erytrei najchętniej dobierano z górskich prowincji Włoch, przeszli też dodatkowe szkolenie. Mieli bowiem walczyć w szczególnie niesprzyjającym górskim terenie. W Somalii zaś koncentrowano Włochów z południa i Sycylii, jako tych bardziej przystosowanych do upalnej pogody. Oficerowie przeszli kursy przygotowujące ich do walki w Afryce.
Ogromną rolę odegrał włoski wywiad. Do zbierania informacji wykorzystano włoskie przedstawicielstwa dyplomatyczne i handlowe w Etiopii. Włosi rozpoznali teren, przygotowali mapy, a co najważniejsze zgłębili nastroje panujące wśród poddanych cesarza. Dokładnie rozpoznano etiopskie ruchy separatystyczne, wiedziano na które grupy ludności stawiać, by zyskać ich poparcie. Wiedziano jakimi hasłami szafować, by zdobyć ich dla własnej sprawy. Oskarżano Selassje, że jest jedynie nygusem Szeua (Shoa), a więc tylko jednej etiopskiej krainy, nie zaś królem królów.
Włosi przekupili członków dzikiego plemienia Azebu Galla, wrogo nastawionych do cesarza i rządzącego plemienia Amhara. Ich zadaniem było śledzenie ruchów wojsk etiopskich. Przekupiono także wielu rasów. Tych bronił sam Sellasje: To przekupstwo bez korupcji, biorą od Włochów pieniądze, ale pozostają wierni Etiopii.
Dotychczasowa treść artykułu: Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego