Kochanki Mussoliniego: Leda Rafanelli
Dokładnie wczoraj minął pierwszy rok egzystencji „Wojny Mussoliniego”. Wola pisania na podjęte tutaj tematy jedynie we mnie wzrosła, niniejszym obiecuję jeszcze wiele ciekawych (mam nadzieję, że ciekawych…) artykułów. Z radością stwierdzam, że zrobiła mi się spora kolejka gotowych do publikacji materiałów. Po kochankach Mussoliniego i Leksykonie Uzbrojenia obiecuję jednak powrót do najważniejszego tematu – działań militarnych armii włoskiej. Najbliższe fronty to Bitwa o Anglię i wojna domowa w Hiszpanii. Dobra, roczek to jeszcze żaden sukces, dlatego zostawiam Was z kolejną kobietą, która zapisała swoją małą kartę w życiu Benito Mussoliniego.
LEDA RAFANELLI:
Mussolini przez pierwsze lata był wierny żonie Racheli, potem zawsze utrzymywał jednak przynajmniej jedną główną kochankę (z czego należy wysnuć wniosek, że jego znajomość z Bałabanow czasów „Avanti!” to już tylko przyjaźń, choć z tym mężczyzną nigdy nic nie wiadomo…). Pierwszą próbą zdrady była Leda Rafanelli.
W 1913 r. spotkał anarchizującą intelektualistkę, Ledę Rafanelli. Ich pierwszy kontakt miał miejsce podczas jednego z przemówień Mussoliniego. Niedługo potem opisuje go w swoim artykule jako „socjalistę czasów heroicznych (…), który jeszcze czuje, jeszcze wierzy, z pełnym męstwa i siły rozmachem”; „to mężczyzna” – konkluduje Leda. Benito wysłał jej kilka słów podziękowania, ona odpowiedziała zaproszeniem. Benito nie widzi przeszkód, jeśli to spotkanie zostanie utrzymane w tajemnicy.
Na spotkanie z nieznajomą mu kobietą Mussolini przybywa, mając na sobie niezwykle dystyngowany strój: surdut, trzewiki, melonik. Lena to osoba zmysłowa, „o prowokującym sposobie bycia, szerokich ustach i powabnych kształtach”. Nie jest zbyt znaną osobą. Nawróciła się na islam, przyjęła orientalny styl życia – chodzi w turbanie, nosi szerokie srebrne bransolety i ciężkie kolczyki. Jej mieszkanie także zostało urządzone w orientalnym stylu, wszystkie meble i przedmioty zostały przywiezione z Egiptu. W pokoju unosi się woń egzotycznych kadzideł. Na środku na żelaznym piecyku stoi naczynie z aromatyczną kawą parzoną po turecku. Jednak Mussolini poczuł się źle i musiał wyjść.
Parę dni później przysłał list z przeprosinami, tłumaczy się nieśmiałością (sic!) i „niezwykłą wrażliwością na zapachy orientalne”. Jako młody chłopak Benito wielokrotnie mdlał w kościele, nie znosił bowiem zapachu kadzidła. Mussolini nie zamyka jednak drzwi przed znajomością, pisze: „Spędziłem cudowne trzy godziny. Oboje lubimy samotność. Pani jej szuka w Afryce, ja pośród tłumu hałaśliwego miasta. Ale cel jest ten sam. Kiedy zapragnę oderwać się od wszystkiego, złożę Pani wizytę. Będziemy czytać Nietzschego i Koran”. Leda przyjmuje przeprosiny.
Benito i Leda wielokrotnie spotykają się sam na sam. Jednak Mussolini ma problem z usidleniem nowej zdobyczy. Aby się jej przypodobać kupuje… kompletny strój beduina. Przywdziewa burnus, tarbuch i naszyjniki z bursztynów.
Benito Mussolini miał zarzekać się: „Jestem wolny jak ptak. Przysięgam. Jeśli dowie się pani, że mam rodzinę, może mnie pani wypędzić ze swojego domu”. Benito gra rolę don Juana o kamiennym sercu, który czeka na kobietę doskonałą: „Widzi pani, każdy mężczyzna, czujący w sobie siłę, aby rozpocząć trudne, niezwykłe życie, potrzebuje muzy, pocieszycielki, rozumie mnie pani?”, ciągnie dalej: „Chciałbym, by mnie rozumiała aż do głębi duszy, chciałbym móc się jej zwierzać, a także by mnie inspirowała, doradzała mi, ganiła, kiedy popełnię błąd, rozumie mnie pani?”. Jego argumenty trafiają w płot, Leda nie kupuje opowieści o muzie. Na tym spotkaniu Benito mówi jej o miłości jaką darzą go Bałabanowa i Margherita Sarfatti.
Do romansu między Ledą a Mussolinim nie dochodzi.
INNA WERSJA: „Biedny” Benito nie wytrzymał, rzucił się na nią i zasypał jej twarz pocałunkami. Kobieta dopiero po fakcie miała dowiedzieć się, że jej kochanek jest żonaty. Tłumaczył jej, że Rachela nie przejmuje się jego miłostkami. Nazajutrz przysłał liścik: „Po czterech latach spokoju otwieram naszą miłością nowy rozdział mojego życia”. Nastawał na kontynuowanie romansu, tłumacząc, że każdy wydawca z prawdziwego zdarzenia potrzebuje utalentowanej kobiety na stanowisku oficjalnej kochanki. Leda nic do niego nie czuła, przestraszyła się temperamentu adoratora. W końcu zerwała z nim kontakty.
Artykuł: Kochanki Benito Mussoliniego (UWAGA! W komentarzach do artykułu pozostawiam dwa linki do życiorysu Ledy Rafanelli!)
Zdjęcia: 5 zdjęć Ledy Rafanelli