Armia etiopska w przeddzień inwazji
Pododdział Kebur Zabagna w marszu. Była to formacja, której uzbrojeniem i wyposażeniem było najbliżej do europejskich armii.
ARMIA ETIOPSKA
Armię Hajle Selassje można podzielić na Gwardię Cesarską (Kebur Zabagna), liczącą 25 tys. gwardzistów w 1935 r., armię rządową (inaczej armię korony, Mahel Safari lub armię centrum) i prywatne armie rasów. Gdy do władzy doszedł Selassje, wielu lokalnych rasów miało armię silniejszą niż sam cesarz. Wobec obcej agresji stawał się on naczelnym dowódcą. Pomagała mu rada konsultacyjna składająca się z oficerów i dostojników kościoła z Ministrem Wojny na czele. W czasie włoskiej agresji był nim ras Mulughieta, który przejął stanowisko od Birru Wolde Gabrielu po incydencie pod Ual Ual. Dowodzenie na niższym szczeblu sprawowali lokalni rasowie i dowódcy niższych szczebli.
Gwardia Cesarska to min. 12 sekcji karabinów maszynowych, trzy kompanie ckm, sekcja moździerzy, szwadron kawalerii, trzy baterie artylerii transportowanej przy pomocy mułów, pluton radiotelegrafistów, sekcja medyczna. Armia do lat trzydziestych była bardziej nastawiona na zapewnienie porządku wewnętrznego niż do wojny z zewnętrznym zagrożeniem. Podstawowe zadanie Gwardii Cesarskiej to kontrola nad rasami gotowymi wzniecić rebelię. Gdy Ras Tafari został cesarzem przestarzałe uzbrojenie Gwardii zastąpiły karabiny Mannlicher zakupione w Czechosłowacji. Gwardzistów umundurowano w europejskim stylu, wszyscy posiadali broń palną (oprócz wymienionych także karabiny Lebel). Wielu oficerów Mahel Safari zakupiło mundury w khaki. Miała je także część żołnierzy, zwłaszcza ci, którzy kiedyś służyli u Europejczyków. Pozostali żołnierze nosili stroje tradycyjne. Za uzbrojenie wojsk terytorialnych w dużej mierze odpowiadali rasowie.
Młodsi oficerowie Kebur Zabagna byli wysyłani do Europy na szkolenia wojskowe do czasu, aż w letniej rezydencji cesarza w Oletcie pod Addis Abebą otwarto szkołę podchorążych (styczeń 1935 r.). Placówkę zorganizował kapitan szwedzkiej Gwardii Królewskiej Viking Thamm. 120 studentów, w wieku 16-20 lat i znających francuski, zostało wybranych spośród uczniów elitarnych szkół Tafari Maconnena oraz Menelika. W większości wywodzili się ze szlachty. 45 z nich rozpoczęło szkolenie piechoty, po 25 studentów przechodziło szkolenie inżynieryjne, kawaleryjskie i artyleryjskie. Niestety, wojna wybuchła nim którykolwiek z nich ukończył edukację. Innych młodszych oficerów i podoficerów uczono czytać i pisać. Szwedzi uczyli żołnierzy cesarza nowoczesnego rozlokowania wojsk. Misja ulepszyła także łączność i fortyfikacje na froncie północnym.
Także szwajcarscy doradcy przyczynili się do przemienienia Kebur Zabagny w spełniającą ówczesne standardy formację. W 1934 r. dowodzący Gwardią Barambaras Mokria otrzymał od cesarza flagę przedstawiającą Lwa Judy – symbol dynastii rządzącej. W tym roku w samej stolicy znajdowało się ponad 4 tys. gwardzistów, dodatkowo trzy bataliony stacjonowały w Harerze, a kolejne były w trakcie formowania. Każdy z batalionów miał kompanię karabinów maszynowych. Dla kawalerii sprowadzono specjalne, duże i silne, konie z Australii.
Regionalne jednostki Mahel Safari to: Amino, Gubba, Gurage, Jima, Mul, Om Hajer, Sela, Sodo, Uollega. Mahel Safari walczyła pod flagami przedstawiającymi św. Jerzego zabijającego smoka, które przyznano jej niedługo przed incydentem w Ual Ual. Ta sama symbolika obowiązywała na wszystkich flagach wojennych etiopskiej armii.
Unowocześnione regionalne siły podległe rasom to: Bal, Harrar, Sidamo-Boran, Uollo, Saho, Illub Abor. Jednostki pochodzące z tradycyjnego poboru feudalnego pochodziły z całego kraju. Lokalnym armiom („chiet”) było bliżej do średniowiecza niż nowoczesności, przypominały one bardziej armie feudalne. Mieli w nich służyć wszyscy zdolni nosić broń, od młodzieży po staruszków. Zależało to jednak od prestiżu zwołującego „chiety” i od powodów jakimi to motywował. Wojska te różniły się między sobą wojowniczością, np. Amharyci z Gondaru byli uważani za mniej wojowniczych od Tygrytów z rejonu Tigre, ci drudzy byli też lepiej uzbrojeni. Prywatna armia Selassje była w dużej mierze werbowana z południowych prowincji Harraru i Uollo.
Jednostki taktyczne składały się z tysiąca do trzech tysięcy ludzi. Do walki przystępowano niemal zawsze w takiej samej formacji, z awangardą, ariergardą, centrum i dwoma skrzydłami. Podstawą taktyki było zmasowane uderzenie na przeciwnika. Etiopski żołnierz słynął z walki na bliskim dystansie, był w tym mistrzem zwłaszcza w nocy. Dążono do jednodniowej decydującej bitwy, dłuższe walki szybko wyczerpywały siły Etiopczyków i prowadziły do ich porażki. Żołnierze nie potrafili właściwie się umocnić, wybierali złe miejsca i kopali zbyt płytko. Jedyne solidne umocnienia powstały pod okiem Turków.
Etiopczycy nie potrafili dostatecznie posługiwać się bronią strzelecką. Bardzo słabo wyglądała sprawa dyscypliny w tej armii. Dochodziło do międzyplemiennych waśni i okradania się. Etiopski minister wojny Mulughieta wydał szereg rozkazów swoim żołnierzom. Mieli min. pozbyć się srebrnych i złotych odznak z umundurowania oraz rzucających się w oczy tarcz. W spotkaniu z samolotem zalecano: Gdy nadleci samolot, należy opuścić drogę lub otwartą przestrzeń i ukryć się w zaroślach, lesie lub w jamach. Siły etiopskie były większe, armia Etiopii była jednak przygotowana do walk partyzanckich, a nie regularnej wojny. Choćby sprawia obuwia, Selassje zakazał nosić go swoim żołnierzom, ponieważ wierzył, że w butach trudniej jest poruszać się w niesprzyjającym terenie. Zakaz nie obejmował jedynie elitarnej Kebur Zabagna.
Łączność praktycznie nie istniała, parę dni zajmowało dostarczenie wiadomości z frontu do Addis Abeby. Wiadomości nosili… biegacze, zresztą część z nich wpadła w ręce Włochów i ich wojsk kolonialnych. Jedyna stacja radiowa znajdowała się na lotnisku w Akaki, w południowo-zachodniej części stolicy. Nieliczne radiostacje używane przez armię były z łatwością podsłuchiwane przez Włochów i dostarczały im bezcennych informacji o przeciwniku.
Cesarz opóźniał mobilizację, nie chcąc prowokować Włochów. Zabrał tym samym swojej armii bezcenny czas na przygotowanie się do odparcia inwazji. Morale jego armii było wysokie, podsycane wspomnieniem Aduy. Co oburzało Włochów, Etiopczycy poległym przeciwnikom często odcinali genitalia, byli też skłonni do kradzieży, często dotykało to miejscową ludność. Za porażki oficerom groziła chłosta, a ich śmierć często powodowała załamanie się ducha bojowego podwładnych.
Do trzeciej dekady września 1935 r. zmobilizowano 300-350 tys. Etiopczyków, którzy mieli wówczas ponad 200 dział i kilka tysięcy karabinów maszynowych. Dwie trzecie tych sił znajdowało się na północy.
Dotychczasowa treść artykułu: Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego