„Perla” okiem komandora Rogge
Okręt podwodny „Tazzoli” wchodzi do Saint-Nazaire pod koniec 1941 r. Na jego pokładzie znajdują się rozbitkowie z niemieckiego rajdera „Atlantis” (23.11.41 zatopiony przez brytyjski krążownik ciężki HMS Devonshire). Niestety, dowódca niemieckiej jednostki powrócił do Francji na pokładzie U-68, a byłaby ciekawa puenta do poniższego wpisu.
Historię „Perli” w oparciu o artykuł A. Perepeczki z MSiO i źródła włoskie już przedstawiłem. Z wyjątkiem osoby dowódcy wszystkie fakty się zgadzały. To teraz fragment mojego niedawnego znaleziska. Bez komentarza z mojej strony…
O spotkaniu „Atlantisa” z „Perlą” tak pisał R. Kaczmarek w artykule „Najdłuższy korsarski rejs w historii obu wojen światowych” (Okręty Wojenne nr. 1(7)/1993, s.52):
[…] „Atlantis” tymczasem czekał bezskutecznie na płynący z Massaua włoski okręt podwodny „Perla”, który miał otrzymać od krążownika zaopatrzenie przed dalszą drogą na Atlantyk. „Perla” był jednym z 4 okrętów podwodnych stacjonujących w Afryce Wschodniej. 3 pozostałe: „Archimede”, „Guglielmotti” i „Ferraris”, mimo że wypłynęły z tego samego portu później, dotarły do miejsca przeznaczenia tj. Bordeaux na początku maja, jeszcze przed „Perlą”, po drodze będąc zaopatrzone na południowym Atlantyku przez niemiecki tankowiec „Nordmark” (10.487 BRT). Wreszcie 28 marca został nawiązany kontakt między korsarzem a włoskim okrętem. Spotkanie nastąpiło o 120 Mm na południe od przewidywanego miejsca. Następnego dnia „Perla” otrzymał 70 t ropy, 3,6 t oleju smarowniczego, 5 t wody, prowiant i mapy morskie, bo nawet ich nie było na okręcie.
Wspólne działania obu jednostek na początku kwietnia nie przyniosło sukcesów. Włoski dowódca chciał operować na akwenie przed Durbanem, lecz więcej nie zameldował się Ruggemu. „Perla” zawinął do Bordeaux 20 maja. Zresztą Rogge później wyraził się o włoskiej załodze niezbyt pochlebnie twierdząc, że wskutek długiego i bezczynnego pobytu w Massaua, nalotów brytyjskiego lotnictwa i słuchania komunikatów o włoskich klęskach marynarze z okrętu podwodnego byli całkowicie nieprzygotowani do działań i mieli osobliwe wyobrażenie o walce na morzu. Według Roggego dowódca „Perla” opowiadał mu, że zawsze nakazywał zanurzenie okrętu, gdy tylko zostały zauważone na horyzoncie maszty jakiejś jednostki (!). Włoch zamierzał opłynąć południową Afrykę w odległości 150 Mm od wybrzeża i nie nadawał żadnego radio telegramu, aby nie narazić swego okrętu na niebezpieczeństwo, mimo że „Perla” znajdował się na środku Oceanu Indyjskiego. Włoski dowódca nie wykorzystał również możliwości działania na akwenie przed południową Afryką, gdzie samo pojawienie się włoskiego okrętu podwodnego odniosłoby duże wrażenie na Anglikach (…).