Benito Mussolini: inni o Il Duce
Zapraszam na opinie o Benito Mussolinim. W przyszły weekend będzie trochę o skomplikowanej osobowości twórcy faszyzmu.
INNI O MUSSOLINIM:
I. Paolo Monelli, włoski historyk, pisze: „Mussolini nie postępował z okrucieństwem i podłością typowego tyrana: był raczej nieczuły niż okrutny, raczej złośliwy niż zły, raczej cyniczny niż nikczemny, i to przede wszystkim wobec ludzi, których uznał za swoich wrogów”.
II. Nieprzenikniony i tajemniczy, pozbawiony bliskich przyjaciół. Fernando Mezzasoma, członek PNF, pisał o Duce: „Nikt go nie rozumie. Na zmianę ostry i niewinny, brutalny i łagodny, mściwy i przebaczający, wielki i małostkowy, jest najbardziej skomplikowanym i pełnym sprzeczności człowiekiem, jakiego znam. Nie można tego wyjaśnić”.
III. Ciano pisał o Mussolinim: „Nawet ja, choć zawsze mu towarzyszę, z trudem, jeśli w ogóle, umiem powiedzieć, co naprawdę myśli lub czuje”. Uważa też, że sukcesy militarne były „jedynym rodzajem sukcesów, jakie naprawdę ceni i jakich pożąda”.
IV. Denis Mack Smith, historyk, uważa, że jego osobowość „była ukryta pod kolejnymi pozami, z których wiele lub wręcz wszystkie odbijały pewne aspekty jego charakteru. Fakt, że często zmieniał zdanie, nie musi dowodzić braku inteligencji, lecz raczej tego, że nie przykłada wagi do idei. Wydaje się, że przyjmował poglądy jedynie dlatego, że pasowały do jakiejś postawy lub mogły mu pomóc w karierze”.
V. Torquato Nanni, przyjaciel Mussoliniego, pisał w książce „Dal bolscevismo al fascismo al lume della crittica marxista” (wyd. Bolonia 1924): „Duch Mussoliniego zawsze był taki: uwielbiał czyn, ale tylko przy jasno wytyczonych celach do osiągnięcia. Pozostawiał niewiele miejsca ‘przypadkowi’. Mussolini idealizuje czyn, ale wymaga sprecyzowanych celów. Celem będzie spalenie młockarni, zdewastowanie stacji kolejowej, obalenie kolumny na placu, a gdy horyzont się poszerzy, włączenie się do wojny albo marszu na Rzym. Zawsze jednak pod warunkiem, że nawet część pozostawiona ‘przypadkowi’ będzie miała dziewięćdziesiąt procent prawdopodobieństwa sukcesu. Oto dlaczego Mussolini nigdy nie był kimś ‘szalonym’, jak go przeważnie oceniano, ale był ‘człowiekiem czynu’, podkreślam – dobrze rozważonego”.
VI. Churchill nazwał Mussoliniego „małym włoskim wspólnikiem Hitlera, który z nadzieją drepcze u jego boku. Aby uratować swoją skórę, uczynił z Włoch wasala hitlerowskiego imperium”. Wcześniej ten sam Churchill nazywał go min. „wybawcą swego kraju”. Sir Austen Chamberlain (brytyjski Minister Spraw Zagranicznych) był natomiast przekonany „co do jego patriotyzmu i szczerości”. Ramsey Mac Donald pierwszy brytyjski premier z ramienia Partii Pracy, pisywał do Mussoliniego przyjacielskie listy, nawet wtedy gdy niszczono Włoską Partię Socjalistyczną. W 1925 r. Mussolini zamówił 1,5 mln karty pocztowej przedstawiającej go w rozmowie z Lady Chamberlain i kazał ją rozprowadzać po całych Włoszech.
VII. Józef Szelchaus, w latach 30-tych adwokat Świętej Roty Rzymskiej i korespondent z Rzymu czołowych polskich gazet, także przewodnik po Rzymie i autor uznanej za władze PRL-u za antysowiecką książki „W zaułkach Rzymu”, wspomina Duce: „znałem Mussoliniego, gdy przemawiał z balkonu Pałacu Weneckiego, w Sali Juliusza Cezara na Kapitolu lub w parlamencie (…). Widziałem go, gdy młócił pierwsze zbiory pszenicy na osuszonych błotach pontyjskich i po godzinie pracy otrzymał zapłatę według urzędowej stawki robotników rolnych. Byłem w jego towarzystwie nad jeziorem Nemi, aby oglądać wydobywanie z dna pałace – galery Kaliguli, na których miał być ukryty skarb cezara. Skarbu niestety nie było (…). Mussolini motocyklista, szofer, lotnik, a także kawalerzysta, ujeżdżający swego araba w chłodne poranki w willi Torlonia… Mussolini modlący się w Bazylice św. Piotra w dniu podpisania umowy z Watykanem – to też nowy, ciekawy obrazek dla tłumów włoskich, które dyktator znał doskonale i wiedział, jak je zająć na krótko czy długo… Stara recepta Imperium Romanum: ‘panem et circenses’ (chleba i igrzysk). Z chlebem było nieco gorzej – cyrku nie brakowało”.
VIII. Niemiecki major Walter Troge na Pierwszym Europejskim Spotkaniu Studentów i Żołnierzy Frontowych w Dreźnie 17 kwietnia 1942: „Mussolini przekształcił Włochy z muzeum w państwo”.
IX. Encyclopedia Britannica: „Mussolini pozostał bohaterem swego ludu, a także postacią wielce poważaną na całym świecie. Wszędzie w Europie i Stanach Zjednoczonych osoby publiczne okrzykiwały go geniuszem i nadczłowiekiem. Porównywano go do Cezara, Napoleona i Cromwella. Amerykański kardynał i arcybiskup Bostonu Wiliam O’Connell stwierdził, że Mussolini był geniuszem zesłanym Włochom przez Boga. Winston Churchill zadeklarował, że sam przywdziałby faszystowską czarną koszulę, gdyby był Włochem”. (za F. Joseph, „Wojny…”, tam też przypis: „Encyclopedia Britannica”, Macropedia Vol. 12, Chicago 1981)
X. Zdaniem Montellego (?), Duce: „(…) Potrafił w niezwykły sposób onieśmielać nawet najodważniejszych i najbardziej pewnych siebie ludzi. Szli na spotkanie z Mussolinim z postanowieniem, że będą mówić szczerze i zmuszą go, by ich wysłuchał, a kończyli, wyjąkawszy ledwie kilka słów, wytrąceni z równowagi groźnym wyrazem jego twarzy. Zazwyczaj przyjmował gości, siedząc wyprostowany przy biurku w głębi wielkiej, pustej Sala del Mappamondo w Palazzo Venezia; cała odwaga, jaką dysponował gość, rozwiewała się podczas niekończącej się wędrówki od drzwi do biurka pod spojrzeniem tych władczych oczu”.
Benito Mussolini – osobowość (w linku bibliografia)