Niszczący atak na Gedaref
Fiaty CR.32 z 167. Sq. w Afryce Północnej. Kampania powietrzna w Afryce Wschodniej CD.
Około południa 14 października 1940 trzy Fairey „Battle” atakowały Jimma. Za nimi leciała czwarta maszyna, która miała sporządzić dokumentację fotograficzną z ataku. Para CR.32 zdołała zadań minimalne uszkodzenia jednemu z „Battle”. Nocą 14 października przeprowadzono duży atak na lotnisko w Diredawie. Brytyjczycy ogłosili zniszczenie po dwóch SM.79 i SM.81 oraz jednego Ca.133. To nie przeszkodziło bazującej tam 6. Squadriglia przeprowadzić następnego dnia ataku na konwój płynący Morzem Czerwonym. W tym celu wysłano trzy SM.79. Włoskie bombowce przechwyciła para „Gladiatorów” i „Blenheim”.
16 października Flt Lt Mitchell z 430. Flight, który poderwał swojego „Vincenta” z Gedaref, atakował lotnisko Tessenei. Podczas powrotu do domu śledził go włoski Ca.133. Dzięki temu Włosi dowiedzieli się gdzie przeciwnik ma nowy pas startowy. O 5.25 Generale Piacentini (kolejny wysoki stopniem oficer włoskiego lotnictwa, który brał udział w akcji bojowej – zawsze podkreślam) na pokładzie SM.79 poprowadził dziewięć CR.42 z 412. Sq., by przeprowadzić atak na wrogą bazę. Fiaty zniszczyły osiem „Wellesley’ów” z 47. Sqn., czyli wszystkie, jakie jednostka posiadała, oraz dwa „Vincenty” z 430. Flight.
18 października 1. Sqn. SAAF wysłał trzy „Gladiatory”, które pilotowali kap. Boyle oraz porucznicy Duncan i Pare, by zaatakowały lotnisko Barentu. Myśliwce podchodziły do ataku z niskiego pułapu, gdy zauważyły trzy startujące CR.42 z 412. Sq. Na otwartej przestrzeni znajdowały się na ziemi SM.79 i pięć Ca.133. „Gladiatory” podpaliły trzy Fiaty, a następnie ostrzelały bombowce. Według włoskich źródeł żaden z tych samolotów nie został skreślony ze stanu.
20 października kolejny konwój pojawił się na wodach Morza Czerwonego. Włosi wykonywali ataki samotnymi SM.79. Później tego dnia lotnisko Grissa było atakowane przez trzy Ca.133 operujące z Gobwen. Na przechwycenie zdołał wystartować tylko jeden „Fury” z 2. Sqn. SAAF. Pilotem myśliwca był por. H. J. Burger, dowódca Detachment H tego dywizjonu. Burger zaatakował jeden z bombowców, uszkadzając go na tyle, że ten musiał lądować awaryjnie. Załoga podpaliła samolot kilka chwil przed pojmaniem.
Pięć „Blenheimów” wystartowało z Adenu z zamiarem zbombardowania Alomata. Bombowce przechwycił CR.32 Serg. Magg. Ugo Zorino z 411. Sq. Zorino zajął pozycję dogodną do ataku, nacisnął spust i wówczas eksplodował jeden z jego pocisków wybuchowych (explosive shell). Eksplozja przedziurawiła zbiornik oleju i ochlapała pilota gorącym olejem. Włoch przerwał podejście, ale nie mógł lądować ponieważ lotnisko było właśnie bombardowane. Wówczas spostrzegł jeden z bombowców z 8. Sqn. i ostrzelał go z ocalałego karabinu. Karabin zaciął się, więc pilot Fiata spróbował uszkodzić ogon bombowca swoim śmigłem. W tym momencie Zorino zgubił swoje gogle i olej oślepił jego oczy, zupełnie nie widział. Włoch znowu przerwał atak i w końcu wylądował. „Blenhiemy” ostrzelały jego samolot, Włoch wyskoczył i schronił się w rowie. Gdy odleciały bombowce z 8. Sqn. próbował zabrać swój myśliwiec w bezpieczne miejsce, ale nadleciały kolejne dwa „Blenheimy” i Zorino ponownie musiał się schować. Jakimś cudem nie ucierpiał ani on, ani jego Fiat.
22 października Regia Aeronautica ogłosiła, że od teraz paliwo będzie ściśle racjonowane. Przewóz zaopatrzenia i amunicji na ziemi miał odbywać się dzięki pomocy koni.
24 października przybyło do Kenii dziewięć myśliwców „Hurricane” I. Nowy 3. Sqn. SAAF miał zająć pasy startowe rozmieszczone od granicy po Mombasę. Dzięki temu „Gladiatory” z 2. Sqn. można było przesunąć do Sudanu. Nowo przybyłe „Hurricane” od razu miały robotę dla siebie. Flt Lt R. S. Blake i Lt D. H. Loftus (2. Sqn. SAAF) wypożyczyli parę dolnopłatów z 3. Sqn. i polecieli na nich do Lokitaung w pobliżu Jeziora Rudolfa. Wywiad sugerował, że Włosi wykonają duży atak na to lotnisko. Raporty okazały się prawdziwe, 25 października trzy SM.81 z Yavello nadleciały nad cel. Pilotami bombowców byli Cap. Tito Zucconi oraz Sottotenenti Argento i Titi. W rzeczywistości Savoie kierowały się jednak na Lodwar. Spodziewano się tam upolować „Hurricane’y”, o których obecności donosił z kolei włoski wywiad. Blake i Loftus startowali natychmiast po dostrzeżeniu SM.81. Balke zestrzelił bombowiec Argento. Tylko jeden członek załogi przeżył katastrofę. Loftus atakował Savoię Titiego, wyłączył z działania dwa silniki i zdemolował panel przyrządów. Titi zrzucił swoje bomby i próbował lądować awaryjnie w wyschniętym korycie rzeki w pobliżu Lokitaung. Pilot zdołał posadzić maszynę i podpalić ją, następnie próbował ucieczki, ale został schwytany przez brytyjską policję. W międzyczasie Blake zbliżył się do Savoi Zucconiego. Ostrzelał ją i uważał, że ją zestrzelił. Włoski bombowiec wrócił jednak na swoje lotnisko. Tego samego dnia trzy SM.79 operujące z Gobwen zbombardowały Port Reitz.
Pod koniec października 47. Sqn. i 223. Sqn.zaczęły otrzymywać „Wellesley’e” z 14. Sqn., ten dywizjon zaczął otrzymywać teraz „Blenheimy” IV. 26 października jeden z „Gladiatorów” dostrzegł samolot, który zidentyfikował jako SM.79, choć w rzeczywistości był to jeden z nowych „Blenheimów”. Pilot myśliwca ostrzelał „Blenheima” i ranił jego pilota w ramie. Bombowiec trzeba było skreślić ze stanu. Nowe „Blenheimy” zaatakowały Massauę 30 paźdizernika, atak poprowadził Flt Lt J. K. Buchanan.
W ostatnich dniach października Włosi wykonali śmiały rajd w głąb Sudanu. Punktem granicznym wyprawy było Rosières. Colonnello Rolle prowadził 1.500 ludzi z 90 ciężarówkami. Ataki z powietrza na tę grupę przeprowadzały „Wellesley’e” i „Vincenty”, osłaniane przez „Gladiatory” z 1. Sqn. SAAF. Zniszczono około 10 ciężarówek.
W Kenii o mały włos nie doszło do katastrofy. Gen. Cunningham, w towarzystwie Air Cdre Sowrey i gen. Jana Smutsa, południowoafrykańskiego premiera, zostali niemal zestrzeleni. Dygnitarze odbywali inspekcję na pokładzie dwóch Ju 86 i jednego de Havilland „Dragon Rapide”. Samoloty eskortowały dwa „Hurricane’y”. Wyprawa była w drodze do Nanyuki i przelatywała nad Archer’s Post, gdzie nie użyła prawidłowego znaku identyfikacyjnego (potrząsanie skrzydłami i opuszczenie podwozia). Stacjonujące tam trzy „Furie” z 2. Sqn. SAAF zostały poderwane, ponieważ uznano intruzów za Włochów. Prowadzący Ju 86 został kilkukrotnie trafiony nim odwołano atak.