Szesnastoletni bohater
Włoskie czołgi w porcie w Trypolisie, rysunek żołnierza Deutsches Afrikakorps Kurta Caesara. [źródło obrazka: http://www.allworldwars.com/] Amerykanina J.L. Ready punkt widzenia bitwy pod Alam el Halfa:
W sierpniu 1942 r. głównym zadaniem Rommla nadal było zdobycie Kairu. Jednak by przełamać linię El-Alamein potrzeba była uzupełnień, zwłaszcza liczono na nowe jednostki pancerne. Do Afryki przybyła włoska Dywizja Pancerna „Littorio” i niemiecka 164. DP. Po odwołaniu inwazji na Maltę wysłano do Egiptu także spadochroniarzy, o których prosił sam Rommel. Niemieccy i włoscy skoczkowie nie byli jednak ani wyekwipowani, ani szkoleni do zadań, jakie teraz miały na nich czekać. Obrona odcinka linii frontu przed natarciem czołgów było zadaniem, które wydawało się zbyt trudnym dla nich.
Pod koniec sierpnia 1942 r. siły pancerne Rommla wzrosły do 234 Panzer III i IV oraz 110 M13 i M14, 12 M11 i kilku L6. Ponadto używano czołgów zdobycznych. Otrzymano także spore dostawy niemieckich dział ppanc.
Około 65 km linia frontu była obsadzona następująco: na wybrzeżu 164. DP von Liebensteina, dalej włoski X KA – DZmot. „Trento”, niemiecka Brygada Spadochronowa „Ramcke” oraz dywizje piechoty „Bologna” i „Brescia”. W rezerwie znalazł się DAK (15. i 21. DPanc., 90. DLekk.) oraz włoski XX KA (DPanc. „Ariete” i „Littorio” oraz DZmot. „Treieste”). Warto zwrócić uwagę, że niemieckich spadochroniarzy podporządkowano włoskiemu korpusowi, rok wcześniej by się to nie zdarzyło (kolejny raz podkreślmy – najlepiej współpraca w Afryce układała się w Tunezji w 1943 r., kiedy było już właściwie po herbacie).
Bastico, zwierzchnik Rommla, trzymał XXI KA – DP „Pavia” i „Pistoia” oraz DSpad. „Folgore”, w rezerwie. Jedynie części spadochroniarzy pozwolono otrzaskać się z frontem. Ogółem „Lis Pustyni” miał więc 25.000 Niemców i 82.000 Włochów (liczby wyglądają na podejrzane, zwłaszcza Niemców jest mało jak na cztery dywizje i brygadę) do wykonania „prostego zadania”: zniszczenia brytyjskiej 8. Armii, zdobycia wielkiej bazy morskiej w Aleksandrii, zdobycia Kairu, przekroczenia Kanału Sueskiego i zdobycia obiektów morskich w jego otoczeniu, zdobycia Palestyny, przedarcia się przez Syrię i Irak i połączenia się z niemieckim frontem wschodnim na Kaukazie.
Rommlowi obiecano 2.400 ton paliwa w sierpniu, otrzymał ledwie 100 ton i miał prawo czuć się opuszczony. Mimo to rozpoczął ofensywę. 31 sierpnia przy wsparciu artylerii do ataku ruszyła niemiecko-włoska piechota. Samoloty Osi próbowały siać zniszczenie na alianckich tyłach. Atak 164. DP, BSpad. „Ramcke” i DZmot. „Trento” szybko jednak załamał się w ogniu australijskiej 9. DP i południowoafrykańskiej 1. DP. „Bologna” trafiła na silny opór hinduskiej 5. DP, a „Brescia” nowozelandzkiej 2. DP.
W międzyczasie Afrika Korps i XX KA ruszyły naprzód na południowej flance. Od początku na ich żołnierzy spadły zacięte ataki lotnictwa, min. nowych B-25 „Mitchell”. Aż do wieczora nie napotkano ognia alianckiej artylerii, ale czołgi i pojazdy wjechały na nowo-położone pole minowe, którego wcześniej nie udało się wykryć. Nikt nie był bezpieczny, ofiarami ukrytych pułapek zostali dowódcy DAK i 21. DPanc, na minę najechał także pojazd dowodzenia Dywizji „Littorio”, rany odniosło dwóch ludzi, ale gen. Ceriana-Mayneri wyszedł z tego jedynie z niewielkimi obrażeniami. Włoch odmówił odwiezienia na tyły, zmienił jedynie pojazd. Jego sztab był pod wrażeniem nowego dowódcy. Kilka godzin później Ceriana-Mayneri ponownie wyleciał w powietrze na minie, fizycznie był w jednym kawałku, jednak cierpiał w wyniku szoku, mimo to ponownie jedynie dokonał przesiadki do nowego środka transportu. Żołnierze dywizji odnotowali ten fakt z dumą, to był generał, dla którego chcieli walczyć.
Indywidualna odwaga to było jednak zbyt mało, po trzech dniach walki włosko-niemiecka piechota nie zdołała uczynić żadnego wyłomu. DAK i XX KA wydostały się z pól minowych, ale wpadły na 10. DPanc. (gen. Horace Birks) i toczyły z nią ciężki bój. Rommel uznał jednak, że nie zyska nic więcej niż kolejne straty w swoich szeregach, wiedział, kiedy wycofać się z gry. Piechocie kazał utrzymać stan posiadania, dywizjom pancernym odwrót, a 90. DLekk. i „Trieste” powierzył rolę straży tylnej. Przez kolejne dwa dni i noce te dwie dywizje powstrzymywały nowozelandzką 2. DP i brytyjską 23. BPanc. W tym czasie spadochroniarze z „Folgore” „jak na ćwiczeniach” wzięli do niewoli dowódcę nowozelandzkiej brygady (Brigadier General G.H. Clifton).
Bitwa znana jako Alam el Halfa okazała się katastrofą. Atakujący pieszo piechurzy, kolumny jednostek pancernych, które utknęły na minach, długie linie zaopatrzenia, wszystko pod bombami alianckiego lotnictwa. Operacja kosztowała życie 167 Włochów i 369 Niemców, 987 Włochów i 1.600 Niemców było rannych. Stracono 50 dział, 50 czołgów i 400 ciężarówek. Alianci stracili 1.640 ludzi, ale niebawem uzupełnili te straty.
Włosi wycofali się do swoich okopów, każdy po cichu walczył z rozpaczą. Stracili swoich przyjaciół i nie zdołali niczego osiągnąć. Jedną z takich tragicznych strat był Sergio Bresciani. Był on ulubieńcem faszystowskich magazynów, otrzymał bowiem specjalne pozwolenie na walkę na froncie pomimo swojego młodego wieku. Za odwagę otrzymał niemieckie i włoskie odznaczenia, kolejne od obu narodów dostał już pośmiertnie. W chwili śmierci miał ledwie 16 lat.
—————————————————————-
Sergio Bresciani poległ 4 września 1942, jako ochotnik służył w 3. Reggimento Artiglieria Celere „Principe Amedeo d’Aosta” (pułku artylerii szybkiej). Młodzian uciekł z domu i dołączył do pułku w Libii. Na „gwiazdki” (https://it.wikipedia.org/wiki/Stellette_militari) armii włoskiej zasłużył swoją postawą w polu. Bresciani był dekorowany brązowym, srebrnym i złotym medalem waleczności wojskowej oraz krzyżem żelaznym pierwsze i drugiej klasy.
Motywacja przyznania mu najwyższego włoskiego odznaczenia brzmiała: „Szesnastoletni awangardysta, uciekł z domu i pospieszył na front libijski, dołączył do baterii (…, może ktoś mówiący po włosku pomoże z dalszą częścią: che lo accoglieva la poesia sublime della sua fanciullezza eroica). Zawsze pierwszy w obliczu niebezpieczeństwa, odrzucał prawie każdą okazję na odpoczynek, w każdej sytuacji był wspaniałym przykładem dla swoich kolegów. Podczas pewnego szczególnie ciężkiego dnia, podczas którego jego oddział wpadł pod ciężki ogień artylerii, jako celowniczy ostatniego sprawnego działa strzelał aż do ostatniego pocisku krzycząc: ” Viva il Terzo Celere!”. W innej akcji wojennej został trafiony w wyniku wybuchu miny w nogę, zniósł ze stoickim spokojem zakładanie opatrunku, a pod koniec wymówił piękne słowa miłości do kraju, żałując rozłąki z oddziałem i towarzyszami. Piękna sylwetka bohaterskiego chłopca, najczystszy symbol cnót ludzi wywodzących się z Włoch. Marmaryka-Egipt, marzec 1941/wrzesień 1942″.