„Malaspina” w Gibraltarze
Okręt podwodny „Alessandro Malaspina”. Trochę o patronie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Alessandro_Malaspina Wpis, który jest swego rodzaju eksperymentem, konfrontacją mojego artykułu z „Okrętów” z bardzo mocną włoską literaturą. Pierwszy akapit to cytat ze wzmiankowanego artykułu o forsowaniu Gibraltaru, drugi to jak poszło „Malspina”. Oficjalnie: piszę książkę o włoskich okrętach podwodnych na Atlantyku, nie kryję, to było jednym z moich marzeń!
Przejście okrętów podwodnych z Morza Śródziemnego na Atlantyk nie było sprawą prostą. Utrudnienie w postaci morskich i lotniczych partoli wroga nie było tutaj jedynym problemem. Stały, silny prąd przebiega z oceanu na morze. Dzięki temu przejście z zachodu na wschód jest ułatwione, natomiast komplikuje przedarcie się w drugą stronę – tą w którą musiały podążać sommergibili pragnące polować na Atlantyku. Panujące warunki powodowały, że przejście całej trasy na powierzchni w nocy nie było możliwe, ciemności bowiem zbyt szybko ustępowały pola dniu. Należało też pamiętać o możliwości namierzenia przez radar czy o zaporach minowych. Okręt idący w zanurzeniu przez środek Cieśniny napotykał zbyt silny, przeciwny prąd. Prąd ten był tak silny, że mógł wepchnąć zanurzony okręt na niebezpieczną dla jego konstrukcji głębokość lub cisnąć nim z dużą siłą o dno. Nawigacja przy afrykańskim brzegu należała zaś do niezwykle skomplikowanych. Admirał Dönitz uważał w późniejszym okresie, że droga na Morze Śródziemne jest dla jego U-Bootów drogą w jedną stronę, gdyż powrót na Atlantyk jest operacją zbyt skomplikowaną i ryzykowną. Tymczasem 28 włoskich okrętów walczących na Atlantyku dokonało tej niebezpiecznej operacji. Dla każdego sommergibile był to pierwszy etap podróży do atlantyckiej bazy w Bordeaux. Przemykanie się kolejnych włoskich okrętów wzmagało oczywiście dodatkowo czujność Brytyjczyków (żaden U-Boot nie sforsował Gibralaltaru w drugą stronę, według Niemców było to absolutnie niewykonalne!).
(w „Okrętach”, w oparciu o polską literaturę, napisałem, że poniższa operacja przebiegła bezproblemowo…) 29 lipca 1940 dowodzony przez capitano di fregata Mario Leoni „Malaspina” opuścił La Spezię i skierował się na swój pierwszy rejs w tej wojnie. Nocą 3 sierpnia okręt podjął próbę sforsowania Cieśniny Gibraltarskiej szedł w wynurzeniu z pełną prędkością. O 3.55 zaobserwowano niszczyciel, „Malaspina” zszedł pod wodę. Przez 30-40 sekund zanurzenie przebiegało prawidłowo, okręt pozostawał w pozycji horyzontalnej. Następnie dostał nieznacznego trymu na dziób, kiedy ten doszedł do 10 stopni, zaciął się ster głębokości na rufie i pozostał zablokowany, gdy okręt nurkował pod kątem 20°. Okręt nadal szybko przegłębiał się na dziób, trym osiągnął 35°. Po przekroczeniu 130 metrów głębokości prędkość opadania nieco zmalała, jednak nadal nie posiadano kontroli nad ruchami okrętu. Dopiero gdy manometr wskazał 147 m (stocznia Odero-Terni-Orlando dawała gwarancję na 100 m) „Malaspina” zastopował i pozostał na tej głębokości dziesięć sekund. Potem zaczął się podnosić, początkowo bardzo powoli, potem coraz szybciej. Mimo wszystko okręt zdołał pokonać Gibraltar, nie odniósł też przy tym żadnych istotnych uszkodzeń. Leoni skierował się ku przydzielonej strefie i niebawem zajął wyznaczoną pozycję.