Dzisiaj do sprzedaży trafiła nowa TWH nr. 1/2021. W środku m.in. artykuł mojego autorstwa „Włoskie lotnictwo torpedowe [3]: Po kapitulacji Włoch”. Polecam zapraszam.
Spis treści numeru:
• Motorowa artyleria ciężka Wojska Polskiego. Suplement • Spalić ich! Butelki zapalające w armii fińskiej. • Hornisse – stodoła na gąsienicach • Operacja „Połkowodiec Ruminacew” [1] • Cesarska armia niemiecka i motoryzacja podczas Wielkiej Wojny. • Włoskie lotnictwo torpedowe [3]: Po kapitulacji Włoch. • Myśliwiec Polikarpow I-153 [2] • Royal Air Force i Fleet Air Arm kontra Tripitz [2]
Wczoraj do sprzedaży trafiła Technika Wojskowa Historia 6/2020. W środku m.in. artykuł mojego autorstwa „Włoskie lotnictwo torpedowe [2]: Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, 1942-43”. Polecam, zapraszam!
Spis treści numeru: • Ubijem was wsiech! – Zniszczenie radzieckiej 44. Dywizji Strzeleckiej pod Raate • Czerwone Gwiazdy z pomocą dla Warszawy • Działania Doświadczalnej Grupy Pancerno-Motorowej w 1934 roku [2] • 40 mm armata Bofors wz. 36 • Myśliwiec Polikarpow I-153 [1] • Włoskie lotnictwo torpedowe [2]: Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, 1942-43 • „Egzamin dojrzałości” czyli technika w bitwie jutlandzkiej w 1916
Od 30 września w sprzedaży znajduje się nowa Technika Wojskowa Historia nr. 5/2020. Pośród artykułów znajdziecie także ten mojego autorstwa: „Włoskie lotnictwo torpedowe [cz. 1]: Brakujące ogniwo wojny Mussoliniego”. Polecam, zapraszam!
Spis treści numeru:
• Polska Dywizja Pancerna • Kawasaki Ki-61 Hien [cz. 2] • Heavy Tank M26 czyli Medium Tank General Pershing [cz. 2] • Royal Air Force i Fleet Air Arm kontra Tirpitz [cz. 1 • Zapomniany przyczółek • Pluton Zawał Leśych w akcji • Włoskie lotnictwo torpedowe [cz. 1]: Brakujące ogniwo wojny Mussoliniego
Rodos, lato 1941 roku. Admirał Inigo Campioni, od 15 lipca 1941 roku gubernator włoskich wysp na Morzu Egejskim, odznacza srebrnym Medalem Waleczności Wojskowej mechanika Serg. Magg. Nicolę Gaetę. 4 lipca Gaeta był członkiem załogi Ten. Carla Faggioniego. Tego dnia Cap. Buscaglia oraz Tenenti Faggioni, Cimicchi i Mazzillli zgłosili podwójne trafienie torpedami krążownika pomocniczego ok. 7000 t na wodach Famagusty (Cypr) (sukces bez potwierdzenia). Serg. Magg. Nicola Gaeta odmówił opuszczenia stanowiska bojowego pomimo odniesienia ciężkiej rany, w konsekwencji trzeba było amputować jego lewą nogę. Mimo kalectwa został w służbie czynnej. Po zawieszeniu broni z Aliantami wstąpił do lotnictwa RSI (ANR) i służył w torpedowym Gruppo „Buscaglia”. 6 kwietnia 1944 roku zginął w starciu z Thunderboltami z 57. FG.
Epizod z 14 czerwca 1942 roku, gdy włoskie lotnictwo torpedowe natarło na konwój płynący z Gibraltaru ku Malcie (operacja „Harpoon”).
Wyróżnić należy postawę pilota Ten. Maria Ingrelliniego, który uparcie parł do ataku na dwa lotniskowce, celując w „Eagle’a” zwolnił torpedę z mniej niż 400 m, ale prawdopodobnie jej awaria uchroniła brytyjski okręt od trafienia. SM.79 został rozstrzelany na drzazgi przez krzyżowy ogień dwóch lotniskowców i niszczyciela HMS „Icarus”. Dzień wcześniej cała załoga złożyła pisemną deklarację, iż zada wrogiej flocie dużą stratę, zapewniając, że nie powrócą jeśli nie trafią lotniskowca.
Nocą 15/16 lipca 1943 roku 10 SM.79 działających z lotnisk Sardynii i Apulii miało patrolować wybrzeża Sycylii i atakować napotkane jednostki. Tymczasem 15 lipca z Malty ku jej brzegom ruszył silny zespół brytyjskiej floty z pancernikami HMS Nelson i HMS Rodney, lotniskowcem HMS Indomitable, krążownikami HMS Aurora i HMS Penelope oraz ośmioma niszczycielami, których celem był atak na port w Katanii. O 0.15 płynąca na wschód formacja znalazła się ok. 50 Mm na wschodni południowy wschód od Przylądka Passero. Tam Brytyjczyków dostrzegł Cap. Carlo Capelli, którego SM.79 należał do 204. Sq./41° Gruppo A.S. Za swoimi plecami Włoch miał księżyc w pełni, co sprawiało, iż miał doskonałe warunki do przeprowadzenia ataku. Capelli przeszedł do ataku na jednostkę, którą uznał za duży transportowiec, choć drugi pilot, S. Ten. Ennio Caselli, upierał się, że atakowanym celem jest lotniskowiec. Radar Nelsona wykrył samolot na dystansie ośmiu mil, ale w pobliżu krążyło sześć dwupłatowych Fairey Albacore wyposażonych w radar A.S.V., które miały wykrywać okręty podwodne Osi. Pojedynczy samolot nikogo więc nie zdziwił i okrętowa artyleria przeciwlotnicza całkowicie uśpiła czujność. Savoia bez pośpiechu zajęła dogodną do zrzucenia torpedy pozycję. Na pokładzie lotniskowca nabrano wątpliwości dopiero, gdy od podchodzącej, jak się spodziewano do lądowania, maszyny coś odpadło. Natychmiast po odpaleniu torpedy Capelli dodał gazu i o włos minął nadbudówkę Indomitable’a. Pełniący służbę na pomoście dowodzenia oficer natychmiast nakazał zwrot, ale było już za późno. O 0.20 torpeda uderzyła w bakburtę lotniskowca na wysokości jednej z kotłowni, powodując jej zalanie i śmierć sześciu ludzi. O 0.23 Nelson otworzył ogień przeciwlotniczy, ale Włosi byli już daleko i nietknięci oddalali się od miejsca ataku. Uszkodzony lotniskowiec obrał kurs na Maltę płynąc z prędkością 11 w., towarzyszyły mu dwa niszczyciele. Kilka dni później został odesłany via Gibraltar do Wielkiej Brytanii. Do służby wrócił dopiero w styczniu 1945 roku.
Pomiędzy 1940 a 1944 rokiem włoskie lotnictwo torpedowe w ramach Regia Aeronautica i ANR uzyskało 40 potwierdzonych trafień torpedami (z czego dwie okazały się niewybuchami), wynikiem czego było zatopienie 21 jednostek pływających oraz uszkodzenie 17. Pośród zatopionych jednostek odnajdujemy dziewięć okrętów wojennych (w tym trzy jednostki pomocnicze) i 12 frachtowców. Uszkodzonych zostało 11 okrętów wojennych i sześć frachtowców. [Dla porównania niemieckie lotnictwo torpedowe zatopiło trzy okręty wojenne + cztery uszkodziło, więc Włosi z 20 są tutaj na plus, ale Niemcy zdołali zatopić aż 31 statków; po części dlatego, że mieli więcej akwenów bogatych w cele; pamiętajmy też, że Włosi położyli akcent na okręty wojenne]. Na liście włoskich sukcesów są m.in. uszkodzenia pancernika, lotniskowca i sześciu krążowników [Niemcy na plus spośród ciężkich jednostek mogą zapisać sobie jedynie uszkodzenie krążownika HMS „Arethusa”]. Poniesione przez Włochów straty to 110 maszyn Regia Aeronautica (straty bezpowrotne) + 35 ANR (w tym 12 ciężko uszkodzonych, wiec możemy uznać, że straty bezpowrotne to 123 SM.79 i SM.84).
Generalnie wpisuje się to w pewien ogólny schemat: doktryna Fleet in being była jedyną słuszną w włoskim położeniu strategicznym, ale opóźnienie wejścia do wojny (według włoskich założeń kraj miał być do niej gotowy najszybciej na przełomie lat 1942/1943) umożliwiłoby dokończenie przygotowania dwóch niezwykle skutecznych formacji – lotnictwa torpedowego i komandosów morskich z Xª Flottiglia MAS. Oznaczałoby to znaczne zwiększenie środków zaczepnych dostępnych Włochom oraz łatwiejszą realizację ich koncepcji ofensywnych – niszczenia wrogiej floty, gdy ta musiałaby się przemieszczać pomiędzy Gibraltarem oraz Aleksandrią (lotnictwo torpedowe mogło robić to za dnia, dołączając do okrętów podwodnych – których flota była w stałej rozbudowie, ale pamiętamy, że czekano na op o większej wyporności, bo sucha liczba dostępnych jednostek była duża, ale jakościowo było słabiej -, a także nawodnych sił lekkich floty: torpedowców oraz kutrów torpedowych MAS, które miały uderzać w nocy) oraz przeniesienie wojny do portów przeciwnika (komandosi morscy + lotnictwo torpedowe). —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Tak się zamyśliłem jeszcze nad jedną ważną kwestią… Patronite. Bardzo dziękuję za wszystkie wpłaty i pora chyba pomyśleć nad jakimś sensownym systemem nagród, choć żyjemy w dziwnym kraju i ze wszystkim trzeba uważać. I tak:
Po pierwsze przypominam, że wpłaty są waszą wolną wolą, a prośbę motywuję pomocą na bieżące prowadzenie strony i zakup literatury, zdjęć i innych materiałów potrzebnych do powstania kolejnych publikacji. Istnienie strony nie jest zależne od tego, czy te wpłaty są, czy ich nie ma – inaczej byłoby to prowadzeniem działalności gospodarczej. Podobnież nie mogę przyznawać nagród zależnych od wysokości wpłaty (np. kto wpłaci 150 zł to książkę ma jak w banku), bo jest to ukryta sprzedaż, czyli znowu działalność gospodarcza. A ZUSu w wysokości prawie 2000 zł/miesiąc to ja raczej płacić nie chcę.
Ale regulamin Patronite przewiduje dobrowolne przekazanie nagród patronom. Uważam za zasadne za każde rozpoczęte 500 zł, które przekazaliście na moje konto (obecnie jest tego 770 zł + pieniądze zadeklarowane na kolejne miesiące) przekazać najaktywniejszemu patronowi jedną z książek mojego autorstwa. Portal Patronite udostępnia mi Wasze maile, więc mam do Was kontakt. Za pierwszą 500-kę książkę otrzyma Patron, który przekazał do tego czasu w sumie 300 zł (Pan Leszek. G., jeśli pamięć mnie nie myli). Liderem wyścigu o drugą książkę jest Pan. Marek Z. z sumą 270 zł (dotąd; liczymy to, co już realnie Patronite zaksięgował). Trochę to skomplikowane, ale Admin będzie czuwał i liczył.
Wybór książki pozostawiam oczywiście nagradzanym Patronom. A najbliższe plany to: anglojęzyczne wydanie „Betasom”, jeśli uda się to ogarnąć organizacyjnie, to „Kampania w Afryce Wschodniej 1940-1941. Część 1: Inwazja na Somali Brytyjskie” (anglojęzyczna z przeznaczeniem na Amazon) lub Caporetto 1917 (zobaczymy, jaka wersja będzie szybciej, Amazon czy Napoleon V). W każdym razie z osobami, które pragnę nagrodzić będę w kontakcie (dlatego proszę podawać aktualne maile!).
No i trzymajcie kciuki za mój projekt wydawania samemu za pośrednictwem platformy Amazone. Takie mamy prawo, że „Betasom” chyba zostanie jedynakiem w serii „Wojna Mussoliniego”, ale na zachodzie można wszystko i to tam będzie ona kontynuowana (na Amazonie można zamówić wersję na Kindle lub za dopłatą drukowaną). A wtedy wolność Tomku w swoim domku. Piszę co chcę i ile chcę, bez konieczności robienia skrótów etc.
Jednym słowem: potęga! Wszystkie książki chcę wydać także z polskimi wydawcami, ale znając realia, będą one raczej zainteresowane skrótami, a częścią tematów może nawet wcale (albo dadzą takie pieniądze, że wstyd wspominać, a nie dam się tak zaszufladkować, że będę oddawał prawa autorskie za grosze).
Wszystkie szczegóły będą podawane na bieżąco. Książka o Afryce Wschodniej to już być może perspektywa najbliższego lata!
Lato 1941 roku. Zdjęcie wykonano podczas ataku torpedowych SM.79 na jeden z maltańskich konwojów. Jedna z Savoi przedziera się pomiędzy pancernikiem i lotniskowcem. Sukcesy włoskiego lotnictwa torpedowego były istotne, ale mogły być zdecydowanie większe. Decydowało o tym kilka czynników: położenie priorytetu na atakowanie okrętów wojennych, a nie frachtowców i zbiornikowców, słabe wyszkolenie części załóg (oddziały torpedowe tworzono zmieniając specjalizację jednostkom bombowym czy rozpoznania strategicznego), ataki małą liczbą maszyn (ledwie po kilka, ekstremalnie rzadko kilkanaście), brak koordynacji z atakami konwencjonalnych bombowców (brak rozproszenia ognia plot. i sił myśliwców pokładowych), najczęściej brak eskorty własnych myśliwców (zwłaszcza w 1941 roku i do połowy 1942 roku, a to przez wzgląd na mały ich zasięg), długimi okresami brak celów (jeśli Malta była zaopatrzona, to na morzu nie działo się zbyt wiele), słabość przemysłu (ciągle bazowano na SM.79, SM.82 ogólnie rzecz biorąc zawiódł, a Cant Z.1018 nie zdążył wejść do służby), a nade wszystko siła przeciwnika – konwoje śródziemnomorskie były tymi najlepiej bronionymi (każdy okręt i statek „upychał” broń przeciwlotniczą w każdym wolnym kącie, eskortę wzmacniały krążowniki przeciwlotnicze, a osłonę dawały myśliwce pokładowe i te startujące z Egiptu). —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Po południu 21 kwietnia 1941 roku dwa SM.79 z 278. Squadriglia, pilotowane przez Ten. Robone i Cap. Oscara Cimoliniego, startowały z libijskiego lotniska Berka odpowiednio o 16.50 i 17.25. Ich celem był atak na konwój AS 26. Robone twierdził, że trafił frachtowiec, którym miał być British Lord (6098 BRT), choć sukces przypisuję się raczej niemieckiemu Ju 88 (trafienie bombą). Maszyna Cimoliniego zaginęła potem bez wieści. Dopiero w 1960 roku pracownicy włoskiej kampanii paliwowej odnaleźli Savoię i resztki jej załogi 400 km na południe od Bengazi. Załoga M.M.23881 z powodu niedziałającego kompasu i radia zabłądziła w ciemnościach i musiała lądować awaryjnie na pustyni. Część załogantów doznała złamań i nie była w stanie ruszyć się z miejsca katastrofy. Strzelec 1° Aviere Gianni Romanini, a prawdopodobnie także jeden z jego kolegów, pomaszerowali na północ w poszukiwaniu pomocy. Szkielet Romaniniego odnaleziono 19 lat później na szlaku Jalo (Giallo)-Giarabub. Jednego z ciał nie odnaleziono, stąd sugestia, że poszukiwać pomocy ruszyło dwóch Włochów.
Pocztówka poświęcona LI Batalionowi Kolonialnemu. Mają buty czy nie mają? Raczej jakieś lekkie sandały. Na wielu pocztówkach i zdjęciach widać włoskich Ascari bez obuwia. Zatem nie tylko Etiopczycy butów nie nosili. Dla żołnierzy afrykańskich były one niewygodne, utrudniały poruszanie się w terenie i ogółem mówiąc zmniejszały zdolności marszowe jednostek kolonialnych. —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Francja-elegancja chciałoby się rzec. Tenente di vascello Domenico Baffigo w gustownym szaliku z godłem 279. Squadriglia Autonoma Aerosiluranti (eskadra torpedowa). Baffigo był oficerem marynarki oddelegowanym do eskadry lotniczej, by swą wiedzą pomagać podczas ataków torpedowych (choćby po to, by załogi nie stuknęły własnej łajby), najczęściej latał z załogą Cap. Bernardiniego. Baffigo później został promowany do stopnia capitano di corvetta i miał objąć dowodzenie nigdy nieukończonym krążownikiem „Giulio Germanico” powstającym w Castellammare di Stabia k. Neapolu. Domenico Baffigo poległ 11 września 1943 roku podczas walk z Niemcami po włoskim zawieszeniu broni z Aliantami. Pośmiertnie odznaczono go złotym Medalem Waleczności Wojskowej.
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Godło 278. Squadriglia Autonoma Aerosiluranti, której mottem było „Pauci sed semper immites” (nieliczni, ale zawsze agresywni). W 1940 roku ta eksperymentalna w włoskim lotnictwie eskadra torpedowa liczyła ledwie cztery SM.79, ale do jego końca zaliczyła ciężkie uszkodzenie krążowników HMS „Kent”, HMS „Liverpool” i HMS „Glasgow”. Tak zaczęła rodzić się legendarna formacja Regia Aeronautica.
W okresie 8-13 lipca 1940 roku zaobserwowano dwa brytyjskie zespoły morskie płynące z Gibraltaru i Aleksandrii, co w konsekwencji doprowadziło 9 lipca do bitwy u Przylądka Stilo. Wrogie jednostki pływające atakowało około 500 bombowców SM.81 i SM.79, które zrzuciły około 2000 bomb, w większości o wagomiarach 100 i 250 kg (śmiesznych jak na atak na takie cele), bez osiągnięcia specjalnych rezultatów (krążownik HMS Gloucester nie wziął udziału w bitwie z powodu ataku Savoi z Rodos). Włosi stracili cztery bombowce, a uszkodzonych zostało kolejnych 85.
Sytuacja aż błagała na kolanach, by w tej sytuacji w walce wzięło udział lotnictwo torpedowe. Zważywszy na bliskość własnych baz (starcie na wodach Kalabrii) i słabość brytyjskiego lotnictwa pokładowego (o Fulmarach i Sea Hurricane’ach wtedy można było jeszcze tylko pomarzyć) szanse na przełomowe zwycięstwo Włochów urosłyby niepomiernie.
Cóż z tego, pierwsze pięć torpedowych SM.79 wykonało debiutancki atak na Aleksandrię dopiero 15 sierpnia. A o ironio… 26 lutego 1914 roku to Włosi jako pierwsi dokonali udanego zrzutu torpedy z pokładu samolotu. Naród wizjonerski, ale władze wojskowe miał dość twardogłowe… ————————————————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Wiele
negatywnych uwag należy poczynić w kwestii odrobienia przez Regia
Marina lekcji z Wielkiej Wojny. Uważano na przykład, że siły lekkie
powinny być używane wyłącznie nocą. W latach 1935-1936 zaniechano
nocnych działań krążowników z powodu braku odpowiedniej amunicji (chodzi
o silny rozbłysk przy wystrzale, ale
gdzieś uciekł mi polski termin, w oryginale munizionamento a vampa
ridotta) i reflektorów do oświetlenia celu; brak radaru uniemożliwił
odpowiednie szkolenie nocne z udziałem wielkich jednostek floty, jak i w
warunkach dziennych przy kładzeniu intensywnej zasłony dymnej. Po 1935
r., gwałtowna rozbudowa floty, brak materiałów i ograniczenia finansowe,
powodowały trudności, ale przygotowanie było dobre, a morale wysokie.
To skłaniało Iachino do opinii w stylu, że włoska marynarka patrzyła na
Royal Navy z „respektem, ale bez strachu”.
Chociaż problemy
włoskiej floty były liczne – w tym mało elastyczna i nazbyt
scentralizowana struktura dowodzenia -, brak przeszkolenia załóg do
walki nocnej nie okazał się decydujący; jakkolwiek po wojnie fakt ten
był kluczowym zarzutem wobec władz floty oraz posłużył do oskarżenia
Mussoliniego i reżimu o porażkę Regia Marina; w ten sposób uniewinniano
dowódców marynarki, tłumacząc ich niepowodzenia niemocą apolitycznych
ekspertów morskich (wyraźny przytyk do Istituto di Guerra Maritima, ale o
nim wiem zbyt mało, by zabierać głos) i dyletanctwem klasy politycznej.
Na działaniach floty odbijały się także problemy lotnictwa. Brakowało
kilku typów samolotów, zwłaszcza bombowców nurkujących i
wyspecjalizowanych maszyn torpedowych. Paradoksalnie, Alessandro Guidoni
(po powstaniu Regia Aeronautica pierwszy szef jej służb technicznych; w
1928 roku zginął skacząc ze spadochronem nowego typu, który osobiście
testował) był związany z lotnictwem torpedowym od 1914 roku; podczas
Wielkiej Wojny bombowiec Ca.33 wyposażono w torpedy, a wodnosamolot S.55
powstał właśnie z myślą o przenoszeniu torpedy, którą mógł zrzucić z
pułapu 30 m i przy prędkości 180 km/h. Ale rywalizacja rodzajów sił
zbrojnych o kontrolę nad tą specjalnością oraz problemy natury
technicznej i proceduralnej spowodowały opóźnienie rozwoju torped
lotniczych i samolotów torpedowych. Dopiero, gdy w 1938 roku Niemcy
zamówiły 300 torped w włoskich zakładach, włoskie siły zbrojne także
złożyły duże zamówienie. Jednak pierwsza eskadra lotnictwa torpedowego
powstała oficjalnie dopiero w grudniu 1940 r., ale pierwsze torpedowe
wersje niemal przestarzałych SM.79 nie były gotowe operacyjnie aż do
sierpnia (latano na zmodyfikowanych bombowcach tego typu).
Torpeda była bronią bardzo kosztowną (250 tys. lirów za sztukę),
zwłaszcza w porównaniu do bomb 500 kg (5406 lirów) i 800 kg (7767 lirów)
(obu wymienionych wagomiarów też w 1940 r. Regia Aeronautica miała
tyle, co kot napłakał…). Lotnictwo torpedowe dla szukających
oszczędności Włochów miało też inny feler: samolot torpedowy był bardzo
narażony na zniszczenie podczas przeprowadzania ataku, cenę, którą
należało zapłacić, zarówno w sprzęcie, jak i w dobrze wyszkolonych
załogach, uważano za zbyt wysoką.
SM.79 z (prawdopodobnie z 281. Sq) atakują pancernik „Barham” (także prawdopodobnie), 13 października 1941. Druga część sukcesów włoskiego lotnictwa torpedowego.
41. Gruppo Aerosiluranti:
-parowiec „Stureborg” (1661 BRT) – Z
-parowiec „Aircrest” (5237 BRT) – Z
-pomocniczy okręt plot. HMS „Malines” (2980 t) – U
-lotniskowiec HMS „Indomitable” (23.000 t) – U
„Stureborg” to statek szwedzki, reszta to jednostki angielskie.
36. Stormo Aerosiluranti:
-pancernik HMS „Nelson” (33.950 t) – U
-parowiec „Honor” (5303 BRT) – U
-parowiec „Empire Defender” (5649 BRT) – Z
„Honor” to statek… włoski, zaatakowany przez pomyłkę, reszta to jednostki angielskie.
105. Gruppo Aerosiluranti:
-korweta HMS „Marigold” (925 t) – Z
-motorowiec „Empire Rowan” (9545 BRT) – Z
Oba angielskie.
104. Gruppo Aerosiluranti:
-krążownik HMS „Liverpool” (9400 t) – U
-holenderski parowiec „Tanimbar” (8169 BRT) – U
-egipska jednostka motorowo-żaglowa „Al Ameriaah” – Z (ogniem broni pokładowej)
108. i 132. Gruppi Aerosiluranti:
-norweski parowiec „Selbo” (1774 BRT) – Z
105., 130. i 132. Gruppi Aerosiluranti:
-pomocniczy okręt plot. HMS „Pozarica” (1895 BRT) – U