Wraz z kapitulacją Francji zakończył się pierwszy etap wojny powietrznej w Afryce Północnej. Siły Regia Aeronautica w Trypolitanii zostały zwolnione z zadań nadzorowania i nękania Francuzów. Włoscy sztabowcy mogli teraz poważnie pomyśleć o podboju Egiptu. Aeronautica della Libia musiała powalczyć o zdobycie panowania w powietrzu i przejęcie inicjatywy, także poprzez próbę zniszczenia przeciwnika na jego lotniskach.
Krótka czerwcowa kampania nie wymaga jakichś wielkich podsumowań, dlatego pozwolę sobie zakończyć artykuł kilkoma uwagami z dziennika historycznego (Diario Storico) 2° Stormo C.T. (8° i 13° Gruppi), który autor miał okazję przestudiować. Dokument otwarto 2 czerwca 1940, w odpowiedzi na odgórny rozkaz dowództwa sektora zachodniego. Colonnello Federici Angelo, dowódca pułku, określał jego siłę na 36 CR.42, 45 CR.32 i jedną Bredę Ba.25. Personel zaś stanowiło 73 pilotów i 147 specjalistów oraz sztab.
Pierwszego dnia wojny Angelo zapisał między innymi, że zintensyfikowano prace w celu wzmocnienia i rozbudowy systemu alarmowego. Tak na niebie Trypolisu, jak i Tobruku, od dnia 11 czerwca miały mieć miejsce ciągłe, od świtu do zmierzchu, patrole w sile trzech maszyn. Stany sprawnych maszyn spadały, choć nie toczono walk, 11 czerwca było to 30 CR.42 i 36 CR.32. Tego dnia dowódca Stormo zapisał w uwagach: wykonano wiele startów spowodowanych słabym wyszkoleniem i ignorancją personelu stanowisk sygnalizacyjnych. Niewłaściwie rozpoznano sylwetki naszych maszyn (biorąc je za wroga) i sygnały. Ten poważny problem prowadzi do wyczerpania tak ludzi, jak i sprzętu.
Na kolejnych stronach dziennika, oprócz informacji dotyczących starć z wrogiem, następuje niekończąca się litania startów alarmowych, lotów patrolowych i eskortowych oraz zadań polegających na osłonie z powietrza własnych wojsk i atakach na cele naziemne. Takie misje powodowały ogromne zużycie maszyn i wyczerpanie pilotów. W ocenie historyków, wraz z biegiem czasu, były to główne czynniki, które doprowadziły do znacznego spadku potencjału bojowego włoskiego lotnictwa w Libii.
20 czerwca pułkownik Angelo zapisał w uwagach: Ze względu na brak środków transportowych i ogromny dystans od bazy czasu pokoju pułku, personel i materiały są niewystarczające do utrzymania samolotów w należytym stanie. Materiały i personel, o które prosiły oddziały dotarły w ograniczonych ilościach i późno, ogranicza to sprawność jednostek. Ilość sprawnych maszyn tego dnia to 34 CR.42 i 16 CR.32, trwało konsekwentne przezbrajanie na Fiaty „Falco”.
25 czerwca przyniósł natomiast takie zdarzenie: O 8.45 pięć myśliwców z 13° Gruppo startuje dla osłony Dywizji Libijskiej. Cała piątka ląduje w przygodnym terenie pomiędzy lotniskiem T2, a portem Bardia, z powodu nadmiernego zużycia oleju. Sottoten. Santavicca lądował awaryjnie na lotnisku Sidi Azeis, pilota nie odnaleziono, samolot spalony. Uznany za wziętego do niewoli. Podczas gdy samoloty pozostały w miejscach lądowania, piloci powrócili wieczorem. Wystąpił kryzys z silnikami, które już w poprzednich dniach wskazywały na nadmierne zużycie oleju.
Kłopoty mnożyły się każdego dnia, 27 czerwca Angelo zapisał: Warunki meteorologiczne w dniach 25-27. powodowały, że każdy start i lądowanie wiązał się z poniesieniem pyłu. Powoduje to poważną troskę o możliwość wykonywania misji bojowych. Chłodzenie silników jest nieprawidłowe z powodu piachu, który osiada na cylindrach i głowicach tychże, występują niebezpieczne przegrzania. Z powodu piachu nie działają też karabiny maszynowe, które zacinają się po pierwszych strzałach.
29 czerwca piloci 2° Stormo zgłosili sześć pewnych i dwa prawdopodobne „Blenheimy”, Angelo pozwolił sobie na kolejną gorzką uwagę: Wielki sukces dnia dzisiejszego mógłby być wyższy, gdyby nie powtarzające się problemy z zacięciem się broni. 30 czerwca oba dywizjony miały sprawnych tylko 30 Fiatów CR.42. Wielokrotnie patrole wykonywali razem piloci różnych eskadr, inaczej ciężko byłoby zachować sprawność bojową i wypełniać powierzone zadania.
Marszałek Italo Balbo (w kasku kolonialnym i okularach przeciwsłonecznych) ogląda zdobyczny samochód pancerny Morris CS9, o którym była wzmianka w wczorajszym wpisie.
Nocą 21/22 czerwca trzy CR.32 z 160. Sq. atakowały brytyjskie samochody pancerne w rejonie Garat el Berud, wedle raportu dwa z nich miały zostać unieruchomione. W innym locie Maresciello Omero Alesi z 90. Sq., 10° Gruppo C.T. wykonywał rozpoznanie w rejonie Bardia-Amseat. Pilot zgłosił spotkanie licznych „Gladiatorów” i strącenie jednego z nich, brak jest jednak potwierdzenia tego sukcesu.
O 7.45 24 czerwca trzy Ba.65 z 159. Sq. i trzy CR.32 z 160. Sq. wystartowały z zadaniem zaatakowania samochodów pancernych w rejonie Bir Shegga-Uadi Dalema. Cztery pojazdy zostały trafione, uszkodzona została także jedna Breda. Tego dnia podpisano zawieszanie broni z Francją, RAF został jedynym przeciwnikiem Regia Aeronautica w Afryce Północnej. Teraz można było stopniowo przebazować jednostki z Trypolitanii do Cyrenajki i realnie powalczyć o panowanie w powietrzu.
Rankiem 26 czerwca patrol wykonywało pięć CR.42 z 13° Gruppo. Sottoten. Italo Santavicca miał awarię silnika, lądował awaryjnie w rejonie Sidi Azeiz. Pilot należący do 78. Squadriglia, 13° Gruppo zdołał spalić swój samolot, ale dostał się do niewoli. O 6.45 cztery CR.32 z 160. Sq. zrzuciły bomby na przeciwnika w rejonie Amseat, osiągnięto dobre rezultaty ataku.
Dwa SM.82 z 149° Gruppo Trasporto, które dopiero dotarły z Włoch do Derny, poleciały do Oazy Kufra z transportem pilnych materiałów. W czasie powrotu Capitano Carlo Ludrini zgubił drogę i zniknął nad pustynią. Nikogo z czteroosobowej załogi nie odnaleziono. Tego dnia SM.79 z 55. Sq., 30° Gruppo, pilotowany przez Tenenti Spadaccini i Rivoli poleciał nad Kair i zrzucił 100 kg ulotek wzywających Brytyjczyków do poddania.
27 czerwca kilka ataków na cele naziemne wykonały samoloty Regia Aeronautica. Największym był poranny nalot 20 bombowców z 10° Stormo na Buq-Buq i Sidi Barrani.
Rankiem 28 czerwca Regia Aeronautica przeprowadziła rajd bombowy na Mersa Matruh, zgłaszając zniszczenie 20 samolotów na ziemi. Przeciwnik niczego takiego nie potwierdził. Uderzenie przeprowadziły bombowce 46° Gruppo, 15° Stormo B.T., prowadzone przez Magg. Cerne. Na przechwycenie włoskich bombowców startowały cztery „Gladiatory” z 33. Sqn. i „Blenheim” IF, ale nie zdołały tego dokonać.
CR.42 z 91. Sq. ponownie atakowały brytyjskie samochody pancerne, dwa z nich zniszczono w pobliżu Sidi Azeiz. Takie ataki przeprowadzały także CR.32, także meldując sukcesy.
Około 17.15 15 „Blenheimów”, dziewięć z 55. Sqn. i sześć z 211. Sqn., zaatakowało lotnisko T2. Na ziemi przydybano CR.42 z 90. Sq., 10° Gruppo C.T. Jeden „Falco” został zniszczony, kilka uszkodzono. Ucierpiało także sześć Ro.37bis z 136. i 137. Sq. Na lotnisku spłonęły także duże ilości paliwa. Śmierć poniosło pięciu mechaników i sześciu żołnierzy. Trzech włoskich pilotów rzuciło się do swoich maszyn, ignorując spadające wokół bomby. Serg. Amleto Monterumici został ranny, kiedy wspiął się do kokpitu. Cap. Renzo Maggini został ciężko ranny w nogę, na stanowisku dowódcy 90. Squadriglia zastąpił go Ten. Giovanni Guiducci. Serg. Silvio Crociati został obsypany odłamkami i poparzony płonącym paliwem, po przewiezieniu do szpitala zmarł nocą. Po ciężkich stratach 10° Gruppo musiał zostać wycofany do Bengazi, powróci odnowiony za trzy tygodnie. W nalocie zniszczone zostały także części zamienne do jego myśliwców.
O 17.40 zginął marszałek lotnictwa Italo Balbo, jego samolot SM.79 (załoga Magg. Ottavio Frailicha) omyłkowo zestrzeliła własna artyleria przeciwlotnicza (bateria działek kal. 20 mm) podczas lądowania w Tobruku. Tuż po nalocie „Blenhaimów” od strony morza nad miasto nadleciały dwie Savoie. Strzelcy obrony przeciwlotniczej krążownika „San Giorgio” nadal tkwili wówczas na stanowiskach. Bombowce zmniejszyły prędkość i podchodziły do lądowania na lotnisko T2. Otworzono ogień… Włoscy artylerzyści byli przekonani, że ostrzelali opóźniony bombowiec brytyjski. Savoia z Balbo na pokładzie zapaliła się i spadła na ziemię, wszyscy ludzie znajdujący się na pokładzie zginęli we wraku. Drugi bombowiec z Generale di Squadra Aerea Felice Porro (dowódca Aeronautica della Libia) na pokładzie zdołał uciec nad morze, śledzony przez pociski obrony przeciwlotniczej. Poległy marszałek otrzymał Medaglia d’Oro al Valor Militare. Następcą Balbo został marszałek Rodolfo Graziani.
Po wojnie ówczesny dowódca brytyjskiego lotnictwa w tym rejonie, Air Chef Marshal Longmore, pisał: „Pod koniec czerwca marszałek Balbo, włoski naczelny dowódca w Cyrenajce, został zabity w swoim samolocie przez artylerię przeciwlotniczą jednego z własnych krążowników. Ten Włoch był międzynarodową figurą w świecie lotniczym, znaną wielu brytyjskim lotnikom; w oficjalnej notatce podano informację, że zginął w samolocie rozpoznawczym. Po pewnym czasie włoska maszyna zrzuciła wiadomość, w której jego następca dziękował mi za wyrazy współczucia. Być może było to sprawiedliwe dla Balbo, bo nie musiał on oglądać upokarzającej porażki swojego kraju”. Jakiś czas po zdarzeniu nad miejscem katastrofy zjawił się samolot RAF i zrzucił kwiaty, zapewne dołączono także wspomniane przez Longmore’a kondolencje.
O świcie 29 czerwca siedem CR.32 z 8° Gruppo i cztery CR.42 z 13° Gruppo poderwano, by przechwyciły kolejny rajd „Blenheimów”, tym razem dziewięć maszyn, które atakowały lotnisko T2. Myśliwce zaatakowały wyprawę, osiem bombowców ostrzelano, a aż sześć zgłoszono jako zestrzelone. Dwa rościł sobie Sottoten. Torresi, jeden Sottoten. Zuccarini, który wraz z Serg. Magg. Faustim zgłosili jeszcze trzy wspólne zwycięstwa. Torresi dopadł ostatniego przeciwnika, ostrzelał go trzy razy i zapalił, aż w końcu bombowiec spadł na ziemię. Później skutecznie zaatakował kolejną maszynę. Pojedynek obserwowano z ziemi, na tej podstawie całą trójkę pilotów nagrodzono Medaglia d’Argento al Valor Militare. Ponadto piloci 93. i 94. Sq. z 8° Gruppo mieli uszkodzić dwa „Blenheimy”. W rzeczywistości 113. Sqn. poniósł nieco mniejsze straty, „Blenheimy” I L8447 (Flg Off W. Mason) i L8522 (Flg Sgt R. Knott) spadły w płomieniach strącone przez myśliwce, wszystkich sześciu lotników poniosło śmierć. Inna maszyna tego typu, także z 113. Sqn., L8436 (Plt Off D. Pike), która wedle raportu oberwała od ognia obrony przeciwlotniczej nad El Gobbi, skończyła w morzu. Cała załoga dostała się do niewoli. Zuccarini został ranny w nogę w czasie walki, musiał lądować awaryjnie na klifie w pobliżu morza, 25 kilometrów od Tobruku, jego myśliwiec został uszkodzony i prawdopodobnie porzucony.
Niedługo po południu „Gladiator” K8031 z 112. Sqn. (Plt Off P.R.W. Wickham) zaatakował w pobliżu Sidi Azeiz Romeo Ro.37bis, który lądował na terytorium kontrolowanym przez swoich. Brak jest potwierdzenia tego zdarzenia, jeśli jednak, to prawdopodobnie była to maszyna z 137. Sq. O.A, która operowała z lotniska w pobliżu Bardii. W podobnym czasie doszło do starcia trzech „Gladiatorów” z również trzema CR.32 w pobliżu Capuzzo. Plt Off Vernon Woodward (N5774) miał zmusić jeden z Fiatów do lądowania, na północ od Capuzzo, w pobliżu drogi łączącej fort z Bardią. Potem ruszył za drugim „Chirri”, który zgłosił jako strącony po długiej walce. Jedynym pasującym do opisanych wydarzeń CR.32 może być samolot Sottoten. Antonino Weissa z 160. Sq., 12° Gruppo Assalto, który lądował na wschód od Tobruku. Drugiego sukcesu nie można potwierdzić.
O 14.00 Magg. Bruno Cudugnello z 12° Gruppo poprowadził formację czterech CR.32 i dwóch Ba.65 do ataku na wrogie samochody pancerne w rejonie Amseat.
30 czerwca o 6.10 sześć CR.32 z 160. Sq. atakowało pojazdy poruszające się w stronę Fortu Capuzzo. W tym samym czasie w pobliżu Bardii patrolowały „Gladiatory” Flg Off E.H. Deana (L9046) z 33. Sqn. i Plt Off Petera Wickhama (N5783) z 112. Sqn. Dopisało im szczęście, spostrzegli trzy włoskie maszyny startujące z tutejszego lotniska. Brytyjczycy zanurkowali i odnieśli łatwy sukces. Ich ofiarami były CR.32 z 160. Sq., 12° Gruppo Assalto, Ten. Ivano Vanni skakał ze spadochronem i został ciężko ranny, Serg. Aldo Santucci musiał lądować awaryjnie. „Chirri” podrywały się, by eskortować Ro.37, który wykonywał rozpoznanie. Jeden z „Gladiatorów” został uszkodzony. Tego dnia utracono także jeden z Ro.37 z 136. Squadriglia O.A., pilot, Serg. Magg. Gregorio Pecoraro zginął. Brak śladu po tym, kto mógł zapisać zwycięstwo. Bardzo możliwe, że to ta maszyna była meldowana jako strącona dzień wcześniej, a w dokumentach doszło do pomylenia dat.
Pod koniec czerwca 1940 r. przesłano nowe Bredy Ba.65 i zapasowe silniki. Dosłane maszyny były wyposażone w silniki K-14, które szybko stały się utrapieniem obsługi naziemnej. Dwanaście Ba.65 trafiło do 167. i 168. Squadrigli, pięć natomiast do 150. i 160. Squadrigli, które latały na CR.32 przystosowanych do wykonywania zadań szturmowych. Mimo trudności technicznych piloci Ba.65 wytrwale brali udział w kolejnych misjach, często ścierając się z Brytyjczykami.
Po południu 15 czerwca pierwsze bojowe loty wykonały Ba.65/A80, cztery maszyny z 159. Sq., pod wodzą Cap. Antonio Dell’Oro, w eskorcie sześciu CR.42 z 10° Gruppo C.T., atakowało pojazdy pomiędzy Ponticelli i Amseat.
O świcie 16 czerwca 15 „Blenheimów” atakowało lotniska El Adem i El Gobbi. Do ataku przeznaczono po dziewięć bombowców z 55. Sqn. i 113. Sq., ale trzy maszyny z pierwszej z jednostek miały awarie silników i zostały zmuszone do zawrócenia. Brytyjskie bomby spadły na cele, ale wyrządziły tylko niewielkie szkody. Na lotnisku T2 drobne uszkodzenia odniosły cztery maszyny, prawdopodobnie myśliwce, ranny został Ten. Vincenzo Vanni z 84. Squadriglia.
Sześć wrogich maszyn przechwyciły trzy CR.42 z 84. Sq., 10° Gruppo C.T. Włoską formację prowadził Maresciallo Mario Bandini, który zgłosił strącenie bombowca, ale sam został ranny. Jego roszczenie nie znalazło potwierdzenia. Pilot został trafiony w lewie ramie, zdołał jednak powrócić na lotnisko T2, nim odwieziono go do szpitala złożył jeszcze pełny meldunek. Sergenti Scaglioni i Patrizi, którzy lecieli z nim, także ostrzelali bombowce, ale bez żadnego widocznego skutku. Bandini za swoją postawę otrzymał Medaglia d’Argento al Valor Militare.
Po ataku na T3, „Blenhaimy” były ścigane przez czterech pilotów 91. Sq., 10° Gruppo C.T. Tenente Enzo Martissę, Maresciallo Vittorio Romandiniego, Serg. Elio Miotto i Serg. Alessandro Bladellego. Zdołano przechwycić trzy bombowce. Włosi zgłosili dwa strącenia. Także Martissa otrzymał za odwagę, jaką się wykazał, Medaglia d’Argento al Valor Militare, oficjalna motywacja jego nadania przypisywała mu indywidualne zwycięstwo, jednak dwa strącenia zapisano wspólnie całej czwórce Włochów. W rzeczywistości, w wymienionych atakach, uszkodzenia odniosły trzy bombowce. Kiedy pojawiły się „Blenheimy”, z El-Adem miały właśnie startować SM.79 z 57. Squadriglia, Włosi przeczekali nalot na ziemi. Na lotnisku został lekko uszkodzony bombowiec Ten. Organo.
SM.79 i SM.81 z 10° i 14° Stormi atakowały tego dnia Sollum i Sidi Barrani. Po stronie brytyjskiej w ciągu dnia wielokrotnie ogłaszano alarmy z powodu nalotów Savoi. Podczas jednego z nich orientację we mgle stracił Flt Lt H.W. Bolingbroke (DFC), którego „Gladiator” N5759 wpadł do morza w rejonie Sidi Barrani, pilot stracił życie. Dwóch pilotów, którzy lecieli wraz z nim, lądowało przymusowo na pustyni. O zmierzchu nad El-Adem powróciły trzy „Blenheimy” z 113. Sqn., zaskoczyły włoską obronę i zrzuciły bomby. W nalotach na lotnisko tego dnia zniszczono cztery SM.81 z 14° Stormo B.T., zginął jeden człowiek, dwunastu odniosło rany.
Po południu 17 czerwca osiem SM.79 z 10° Stormo B.T., prowadzonych przez dowódcę pułku Col. Benedettiego, zaatakowało Buq-Buq. Tamtejsze lotnisko ciężko ucierpiało, nie było natomiast strat w ludziach i samolotach.
19 czerwca Włosi ruszyli swoje dwie dywizje w rejon Fortu Capuzzo, by odbić go z rąk nieprzyjaciela. To przyczyniło się do zwiększenia aktywności także w powietrzu. O 9.40 grupa czterech „Gladiatorów” z 33. Sqn., dwa „Blenheimy” IF z 30. Sqn. i „Hurricane” P2638 (Flg Off P.G. Wykeham-Barnes) z 80. Sqn., trafiły na pięć CR.42 z 84. Sq., prowadzone przez dowódcę eskadry Cap. Luigi Montiego i dowódcę 10° Gruppo C.T. Ten. Col. Armando Piragino. „Falco” stanowiły eskortę dla pięciu Ba.65 z 12° Gruppo Assalto i dziewięciu CR.32 z 8° Gruppo C.T., które operowały w rejonie Sollum-Sidi Barrani.
Włoskie myśliwce były nieco niżej od przeciwnika, który znajdował się w idealnej pozycji do ataku. „Hurricane” zaatakował prowadzącego CR.42 i strącił go w pierwszym podejściu. Myśliwiec Serg. Magg. Ugo Corsi wpadł do morza, pilot zginął. Corsi był cenionym weteranem Hiszpańskiej Wojny Domowej i jednym z lepszych pilotów akrobatycznych w całej Regia Aeronautica, jego ciała nie odnaleziono. Włoska formacja zaczęła stopniowy odwrót do Libii, w czasie którego Wykeham-Barnes zgłosił kolejny „Falco”, a „Gladiatory” jeszcze dwa. W momencie rozpoczęcia starcia wspomniane „Blenheimy” patrolowały nad morzem i w walce nie wzięły udziału.
W rzeczywistości utracono jeszcze tylko jeden „Falco”, ale strata okazała się bolesna, ranny w nogę został i lądował awaryjnie Ten. Col. Piragino. Dowódca 10° Gruppo dostał się do niewoli, kilka dni później Brytyjczycy poinformowali o tym Włochów za pomocą informacji zrzuconej nad Bardią. Początek wojny obfitował w tego rodzaju zdarzenia, na tym etapie obie strony podchodziły do siebie z dużym szacunkiem.
Po stronie włoskiej „Gladiatora” zgłosił Serg. Giuseppe Scaglioni. Faktycznie, jego ofiarą został Sgt R. Green na N5888. Serg. Narciso Pillepich zgłosił uszkodzenie dwóch kolejnych, a Cap. Luigi Monti jednego. Oficjalnie przyznano walczącym w tej potyczce pilotom grupowo sześć zwycięstw, a to za sprawą niezrozumienia brytyjskiego komunikatu, który informował o stracie sześciu „Gladiatorów”, ale od początku wojny, a nie 19 czerwca. Wziętego do niewoli dowódcę dywizjonu zastąpił na stanowisku dowódca 91. Squadriglia, Cap. Giuseppe D’Agostinis.
Bredy powróciły na lotnisko T2 nie napotkawszy wrogich samolotów. Maszyna pilotowana przez Serg. Magg. Pietro Scaramucciego doznała awarii silnika i lądowała awaryjnie, trzeba było skreślić ją ze stanu. Sześć CR.32 z 92. Sq., 8° Gruppo zameldowało zniszczenie wielu pojazdów za pomocą ostrzału z broni pokładowej i 96 dwukilowych bomb zapalających. Myśliwiec Ten. Savoia wrócił uszkodzony ogniem przeciwlotniczym. Trzy CR.32 z 94. Sq. meldowało zniszczenie stacji elektrycznej w Sollum. W drodze powrotnej napotkano prawdopodobnie tę samą formację, która starła się tego dnia z „Falco”, obeszło się bez strat.
20 czerwca dwie Bredy Ba.65/A80 z 159. Sq., 12° Gruppo atakowały wrogie pojazdy w pobliżu Sidi Azeiz. Nocą z 20. na 21. dwa „Bombay’e” z 216. Sqn. atakowały włoskie lotniska. L5850 (F/Lt John Basil Wentworth-Smith) nie powrócił znad El Gubbi (T2). Jeden członek pięcioosobowej załogi dostał się do niewoli. Nocą pięciokrotnie ogłaszano alarm, trafiono lotnisko T2 i szpital marynarki, gdzie była jedna ofiara.
Nocą 20/21 czerwca włoskie bombowce wykonały swój pierwszy nocny rajd. Col. Napoli poprowadził 12 SM.79 z 15° Stormo B.T. nad Mersa Matruh. Savoie zjawiły się nad celem o 1.25. Ogniem z ziemi został trafiony kadłub samolotu pilotowanego przez Maresciallo Giovanniego Lampugnaniego z 21. Sq., 46° Gruppo B.T. Maszyna zaczęła opadać bez kontroli, zderzając się z bombowcem Cap. Daniele Zelè, dowódcą tej eskadry. Cała załoga M.llo Lampugnaniego zginęła po uderzeniu ich maszyny w ziemię. Zelè zdołał wylądować awaryjnie w rejonie Mersa Matruh, Włosi dostali się do niewoli. Były to dwa pierwsze SM.79 utracone w Afryce Północnej. Warto wspomnieć o kolejnym rycerskim geście przeciwnika, dwa dni później samolot RAF zrzucił nad włoskim terytorium pakiet z listami napisanymi przez członków załogi kapitana Zelè .
21 czerwca „Sunderland” L2160 „X” (Wg Cdr G. Francis) z 230. Sqn. poleciał na zwiad nad Tobruk. O świcie (5.45) próbowały go przechwycić CR.32 z 92. Sq., 8° Gruppo C.T., pilotowane przez Ten. Ranieri Piccolomini i Ten. Giorgio Savoia oraz CR.42 z 84. Sq. 10° Gruppo C.T. pilotowany przez Serg. Roberto Steppiego. Włosi dostrzegli łódź latającą nad wybrzeżem, na północ od portu. Tam do grupy myśliwców dołączył jeszcze Ten. Franco Lucchini na CR.42 z 90. Squadriglia., 10° Gruppo C.T. Steppi wystrzelił dwie serie w stronę kokpitu przeciwnika, ale jego karabiny zacięły się i musiał przerwać walkę. Łódź latająca obniżyła lot na minimalną wysokość, dzięki temu pilot nie musiał się chociaż obawiać ataku od dołu. Próbowano wymknąć się pod osłoną mgły. Lucchini meldował uszkodzenie „Sunderlanda”, twierdząc, że zapalił jego dwa silniki. Brytyjska maszyna rzeczywiście była uszkodzona, miała sporą dziurę w kadłubie i przestrzelone zbiorniki z paliwem, zdołała jednak wrócić do swojej bazy. Strzelcy łodzi latającej zgłosili strącenie jednego z napastników do morza, po czym reszta pościgu miała odpuścić. Włosi nie stracili jednak żadnego z myśliwców.
Tego samego dnia doszło do kolejnego starcia z udziałem łodzi latającej. Krążownik HMAS „Sydney” katapultował swoją „Seagull” V A2-21 (dla Anglików „Walrus”), którą nad Bardią zaatakowały trzy dwupłaty. Pilot Flt Lt T. McBride Price zdołał dolecieć ciężko uszkodzoną maszyną do Mersa Matruh, otrzymał za to Distinguished Flying Cross. Zameldowano, że napastnikami były „Falco”, jednak w rzeczywistości łódź latająca o mały włos nie zginęła od własnego ognia. Omyłkowego ataku dokonały bowiem „Gladiatory” z 33. Sqn. RAF. Tego dnia Royal Navy ostrzeliwała port, myśliwce miały dać osłonę swojej flocie.
Później tego dnia, zbliżającego się do Tobruku „Blenhaima” przechwyciły dwa CR.42 z 84. Squadriglia, które startowały z lotniska T2. Strzelec bombowca wykazał się skutecznością, trafiony został myśliwiec Serg. Giuseppe Scaglioniego, pilot wycofał się z walki i wrócił na lotnisko. Szczęścia nie miał także Serg. Corrado Patrizi, jego karabiny zacięły się.
Sześć CR.32 z 92. Sq. i trzy z 93. Sq. wystartowały o 9.40 i zaatakowały wrogie samochody pancerne na południe od Bir El Gobi. Jeden pojazd został unieruchomiony, dwa kolejne wycofały się. Eskortę podczas tej misji stanowiły CR.42 z 13° Gruppo. CR.32 Serg. Vito Copersino miał przestrzelony zbiornik z benzyną. Uszkodzony samochód wpadł później w ręce żołnierzy 2. Dywizji Libijskiej, a z powietrza wypatrzył go sam marszałek Italo Balbo.
Tego dnia 94. Sq. z 8° Gruppo C.T. otrzymała swoje pierwsze CR.42, „Chirri” przekazywano do 160. Sq., 12° Gruppo Assalto.
Lotnisko El-Adem T3 było atakowane przez pięć brytyjskich bombowców. Na ziemi zginęła jedna osoba, pięć odniosło rany, lekko uszkodzone zostały także dwa Ca.309, prawdopodobnie z 2° Gruppo A.P.C.
Swojego rodzaju legenda głosi, że nocą 10/11 czerwca 1940 przestarzały dwupłatowiec Vickers „Valentia” o nazwie własnej „Bessie” wykonał pierwsze „bombardowanie”. Z pokładu samolotu, na którym znalazł się osobiście Air Commodore Collishaw, zrzucono granaty na obóz namiotowy w rejonie Tobruku. W dokumentach brakuje jednak potwierdzenia tego wyczynu. Od północy włoskie lotnictwo w Libii było postawione w stan gotowości bojowej.
We wtorek 11 czerwca miały miejsce angielskie naloty na włoskie bazy w Libii. Na lotnisku El Adem miało się znajdować około 60-70 SM.79, SM.81, Ro.37 i Ca.309. Personel na apelu wysłuchał orędzia marszałka Balbo, odczytanego przez dowodzącego bazą. Wczesnym rankiem atakowało osiem „Blenhaimów” z 45. Sqn. Włoska obrona przeciwlotnicza strzelała wściekle; według raportów „Blenheim” I L8476 Sgt P. Bower został strącony w płomieniach do morza przez lekką artylerię plot., cała załoga zginęła. Uszkodzony został także bombowiec L8519 (Sgt M. Thurlow), rozbił się w Sidi Barrani, gdzie spłonął wraz z całą załogą. Więcej szczęścia miała załoga L8466 (Flg Off A. Finch), jeden z silników został uszkodzony, drugi także nawalił, gdy maszyna pokonała już ok. 160 km, lądowano awaryjnie w Buq Buq, ludzie na pokładzie przeżyli. Samolot później powrócił do służby, podobnie jak dwa inne bombowce (L8469 i L8478), które doznały uszkodzeń w tym rajdzie. Te straty, przynajmniej w większości, spowodowały jednak najpewniej włoskie myśliwce. O 7.00 z Tobruku w tumanach kurzu wystartowało sześć CR.32 z 94. Sq., 8° Gruppo C.T. , prowadzonych przez Cap. Lavelli. Fiaty przechwyciły bombowce w czasie ich powrotu z El Adem. Myśliwce zgłosiły strącenie dwóch bombowców i uszkodzenie czterech innych. Dwa CR.32 ucierpiały od ognia strzelców bombowców.
Przypis: Część literatury chciałaby widzieć w tej akcji także 10 CR.42 z 10 Gruppo, jednak dywizjon zjawił się w okolicach Tobruku dopiero nazajutrz. Prawdopodobnie chodzi o siedem CR.32 z 92. Sq., które także poderwano na przechwycenie.
„Blenheimy” z 55. Sqn. i 113. Sqn. przeleciały tego dnia z Ismailia do Fuka, 18 z nich wróciło po południu nad El Adem. W powietrzu znajdował się patrol pięciu CR.32, prowadzony przez Ten. Gioacchino Bissoli z 93. Squadriglia. Włoskie myśliwce dostrzegły sześć z atakujących maszyn wroga. Bissoli zaatakował ostatnią maszynę formacji – L4823 (Flt Lt D. Beauclair) z 113. Sqn., „Blenheim” IV został strącony siedem kilometrów na zachód od lotniska T3. Załoga Flt Lt D. Beauclair ucierpiała jedynie w wyniku oparzeń, dostała się do niewoli, stając się pierwszymi brytyjskimi jeńcami w nowej wojnie. Ciężko uszkodzone ogniem z ziemi zostały „Blenheimy” I L1538 i L8398 z 55. Sqn. Oba lądowały awaryjnie w Mersa Matruh.
Przypis: C. Shores i G. Massimello z R. Guest, „A history…”, s. 23, jako uszkodzonego w tej akcji podaje „Blenheima IV” z 55. Sqn.
Brytyjczycy byli przekonani, że trafili dwa hangary i pozostawili na lotnisku wiele płonących maszyn. W obu nalotach zgłosili uszkodzenie lub zniszczenie 18 samolotów włoskich. Trzy Ro.37 z 73° Gruppo O.A. i dwa Ca.309 z 2° Gruppo A.P.C. odesłano na dłuższe naprawy w zakładach S.R.A.M. (Squadra Riparazione Aeromobile e Motori – drużyna naprawcza samolotów i silników) , a pięć SM.79 i sześć SM.81 z 14° Stormo B.T. oraz dwa Ro.37 wyremontowano na miejscu. Zginęło trzech ludzi, a 24 zostało rannych.
We wczesnych godzinach porannych 12 czerwca 29 „Blenheimów” wyruszyło zaatakować Tobruk. Port rozpoznała maszyna ze 113. Sqn., meldując w nim wiele statków. Atak miało przeprowadzić sześć maszyn z 45. Sqn., pięć z 55. Sqn., dziewięć z 211. Sqn. i tyleż wersji Mark IV z 113. Sqn. Jedna maszyna z 45. Sqn. zawróciła z powodu problemów z silnikiem, cztery później poszły w jej ślady, mając kłopoty z odnalezieniem celu. „Blenheim” I L8524 (Flg Off D.F. Rixon) uszkodził łopaty śmigła podczas startu, on także nie odnalazł Tobruku, za cel obierając Bardię, gdzie zrzucił swoje bomby na domniemane pozycje włoskie, a następnie zawrócił do Mersa Matruh. Tam maszyna lądowała awaryjnie, doznając przy tym lekkich uszkodzeń. Podobne problemy miał też 55. Sqn. Trzy maszyny doznały awarii i zawróciły, dwie zdołały zrzucić bomby na zakładany cel. Dwie maszyny 211. Sqn. rozbiły się podczas startu, trzecia zderzyła się ze stojącym na płycie „Bombay’em”, L1481 doznał stosunkowo niewielkich uszkodzeń.
„Blenheimy”, które dotarły nad cel były atakowane przez włoskie myśliwce. Brytyjscy lotnicy chcieli widzieć nad tobruckim portem aż 50 CR.42! Lot kontynuowało sześć bombowców z 211. Squadron, które zaatakowały trzy „Chirri” z 8° Gruppo C.T. Włosi zgłosili uszkodzenie jednej z wrogich maszyn (Ten. Ranieri Piccolomini z 92. Sq.). Strzelcy z bombowców zidentyfikowali napastników jako CR.42, zgłaszając dwa strącenia. W rzeczywistości obie strony nie poniosły żadnych strat. Także żadnych „Falco” nie było w powietrzu tej nocy. Najskuteczniejszy był 113. Sqn., którego wszystkie maszyny zbombardowały cel, uzyskując bezpośrednie trafienie w krążownik „San Giorgio” i wywołując pożar na jego pokładzie. Brytyjczycy wierzyli, że okręt musiał wyrzucić się na brzeg i teraz tkwi na poły zanurzony na mieliźnie. Niestety, krążownik nadal pozostawał na wodach Zatoki Tobruckiej, pełniąc rolę baterii przeciwlotniczej.
Tego samego dnia, kiedy brytyjskie patrole przekroczyły granicę, Ten. Adriano Visconti (przyszły as myśliwski) z 23. Squadriglia A.P.C. meldował ostrzelanie z pokładu swojego Ca.309 dwóch wrogich samochodów pancernych w rejonie Bir Shegga. Infiltracja terenu Libii przez brytyjskie samochody pancerne była dla Włochów prawdziwą plagą, ich zwalczanie stało się jednym z ważniejszych zadań pierwszego etapu wojny.
Trzy SM.79 z 10° Stormo wykonały pierwsze strategiczne loty rozpoznawcze na tym froncie. Startujące o 9.00 maszyny pilotowali Cap. Musch z 56. Sq., Ten. Cabassi z 58. Sq. i Ten. Spadaccini z 55. Sq. Savoie „odwiedziły” Deltę Nilu, Aleksandrię i Port Said. Rutynowy lot rozpoznawczy nad aleksandryjski port wykonywano każdego dnia.
13 czerwca swoje pierwsze loty z Tobruku wykonały myśliwce przebazowanego tutaj 10° Gruppo C.T., trzy CR.42 z 90. Sq., prowadzone przez dowódcę eskadry Cap. Renzo Magginiego, wykonały eskortę przy SM.79, które leciały ku konwojowi zaobserwowanemu w rejonie Zatoki Bomba. W ciągu dnia do Cyrenajki zaczął przybywać 50° Stormo Assalto. Po południu trzy Ca.310 z 159. Sq., 12° Gruppo atakowały wrogie samochody pancerne w rejonie Bir Shegga. Samolot Ten. Virgilio Cordy został trafiony ogniem jednego z nich. Caproni atakowały wrogie pojazdy i żołnierzy przez kilka następnych dni, ale mocno przy tym ucierpiały od ognia z ziemi, piasku i pogody.
Rankiem 14 czerwca cztery „Gladiatory” z 33. Sqn. zaatakowały z niskiego pułapu „Ghibli”, który stacjonował na ziemi w Sidi Azeiz. Uszkodzony samolot dostanie się następnie w ręce alianckich sił lądowych, które wdarły się na teren Libii. Tak przynajmniej sprawę przedstawiają dane brytyjskie. Włoskie źródła ukazują ten epizod w innym świetle. Ten. Visconti wystartował owym Ca.309 (M.M.11216) z lotniska Monastir M, na pokładzie znajdował się armijny obserwator S.Ten. Umberto Zolesi i 1. Av Luigi Moroso, drugi członek załogi. Dopiero po ataku myśliwców Visconti miał lądować w pobliżu Sidi Azeiz. Włosi wyszli bez szwanku (lub z uszkodzonym silnikiem i rannym Moroso. ), wymontowali karabin maszynowy, by mieć się czym bronić. W okolicy znajdował się przeciwnik. Visconti miał bronić samolotu i kolegów przez ponad godzinę. Później uratował ich inny „Ghibli”, pilotowany przez Serg. Magg. Oreste Speranza, który lądował w ich pobliżu. Visconti otrzymał Medaglia di Bronzo al Valor Militare , pozwolono mu też przenieść się do 159. Squadriglia, 12° Gruppo Assalto. Visconti służył już w tej jednostce, jednak w wyniku sporu został odesłany do jednostki A.P.C.
O 9.30 startowały trzy Ca.310 z 159. Sq., 12° Gruppo, 50° Stormo Assalto, które miały zaatakować wrogie pojazdy w rejonie Amseat, ich eskortę stanowiło sześć CR.32 z 92. i 93. Sq., 8° Gruppo. Tą małą formację zaatakowały trzy „Gladiatory” z 33. Sqn. Flg Off E.H. „Dixie” Dean zgłosił strącenie CR.32, Plt Off V.C. Woodward zgłosił Ca.310, a ten drugi pilot i Sgt Craig rościli sobie jeszcze prawo do wspólnego zwycięstwa nad CR.32. Bombowiec meldowany przez Woodwarda rozbił się z płonącym silnikiem pośród brytyjskich samochodów pancernych w rejonie Fortu Capuzzo. Na swoje lotnisko Kanadyjczyk wrócił z dziurą po kuli w swoim myśliwcu, włoski pocisk tylko nieznacznie minął jego głowę. Strąconą maszyną był Ca.310 pilota Serg. Magg. Stefano Garrisi, który runął w płomieniach, we wraku zginął strzelec Av. Sc. Giuseppe Pascali, pilot uratował się ze spadochronem. Maszyna Ten. Mario Virgilio Cordy została ciężko uszkodzona, trafiło ją 130 pocisków, ranny został Serg. Magg. Giovanbattista Trevisan.
W międzyczasie CR.32 zaatakowały „Gladiatory”, ich piloci zgłosili strącenie trzech wrogich maszyn. Po włoskiej stronie zginął Serg. Edoardo Azzaroni z 93. Sq., 8° Gruppo C.T. Oprócz poległego 93. Sq. reprezentowali Ten. Gioacchino Bissoli i Serg. Roberto Lenadaro. Natomiast z 92. Sq. pochodziły maszyny Cap. Martino Zanniera, Ten. Ranieri Piccolominiego i Serg. Ernesto Pavana.
W powietrzu znalazły się także „Falco” z 90. Sq, 10° Gruppo C.T. W rejonie Buq Buq około 10.00 miano strącić „Gladiatora”, wspólne zwycięstwo zgłosiło czterech Włochów: Cap. Renzo Maggini, Ten. Giovanni Guiducci, Ten. Franco Lucchini i Serg. Giovanni Battista Ceoletta. Byłby to pierwszy strącony przez Włochów myśliwiec RAF. W rzeczywistości Brytyjczycy nie stracili tego dnia żadnego „Gladiatora”.
Osiem bombowców z 211. Sqn. atakowało Fort Capuzzo, odnosząc przy tym uszkodzenia od odłamków własnych bomb. Około 11.30 samotny lot nad Giarabub wykonał „Blenheim” I L8524 z 45. Sqn. (Flg Off J.S. Davies), z tej misji nie powrócił, został strącony przez obronę przeciwlotniczą, załoga zginęła. Później dwie trójki angielskich bombowców atakowały Fort Maddalena, tym razem nie poniosły strat.
Ofensywne loty wykonała także Regia Aeronautica. Rankiem 12 SM.79 z 15° Stormo B.T., prowadzone przez Col. Silvio Napoli, wykonało rajd nad Sollum. Powracające bombowce ostrzelały także wrogie wojska w rejonie Amseat i Sidi Azeiz. Po południu 17 SM.79 z 10° Stormo B.T., prowadzone przez Col. Giovanniego Benedetti, także atakowało Sollum, eskortę stanowiły CR.42 z 10° Gruppo C.T. Dwa SM.81 z 14° Stormo, w eskorcie siedmiu CR.32 z 92., 93. i 94. Sq. atakowało cele w rejonie Amseat, wszystkie maszyny wróciły bez uszkodzeń.
Trzon sił RAF w Egipcie stworzyła 202. Group, jej dowódcą został Air Cdre R. Collishaw (DSO, OBE, DSC, DFC), jeden z czołowych pilotów myśliwskich Wielkiej Wojny. Składała się ona z 33., 45., 55., 113., 211 i 208. Sqn. Ponadto w Egipcie znalazły się także inne dywizjony, wiele z nich zmieniło swoje miejsce bazowania po rozpoczęciu wojny, wysyłano także sekcje na różne lotniska.
33. Sqn. z „Gladiatorami” (Sqn Ldr D.V. Johnson) stacjonował w Mersa Matruh. W pobliżu, w Qasaba, stacjonował 208. Sqn. (Sqn Ldr R.A. Sprague), jednostka współpracy z armią na „Lysanderach”, jej samoloty znalazły się także na wysuniętych lotniskach w Sidi Barrani, w Bir Kanayis i daleko na południu w oazie Siwa. W Fuka i El Daba na wybrzeżu, na wschód od Matruh, były „Blenheimy” I z 45. Sqn. (Sqn Ldr J.W. Dallamore) i 211. Sqn (Sqn Ldr J.W.B. Judge).
Reszta jednostek znajdowała się bardziej na wschód, w liczniej zamieszkanych regionach Egiptu. Najbliżej pustyni znajdował się 80. Sqn. (Sqn Ldr R.C. Jonas), jego „Gladiatory” znajdowały się w Amiriya i broniły bazy Mediterranean Fleet w Aleksandrii. Ta jednostka miała „Hurricanea” I L1669, jedynego, jaki znajdował się na początku czerwca 1940 r. w Egipcie. 13 i 24 czerwca przybyły kolejne dwie trójki tych myśliwców, do lipca było ich najmniej 11 i stanowiły poważną przeszkodę dla Włochów, choć ci, dzięki mistrzowskiemu pilotażowi, potrafili je strącać na swoich „Falco”. Tego pierwszego dolnopłata nazywano „Colly’s Battleship”, Air Cdre Raymond Collishaw nakazał, by ten jedynak przelatywał pomiędzy przygranicznymi z Libią lotniskami, w ten sposób sprawiając pozory, że maszyn tego typu jest więcej, co oczywiście miało zmylić włoski wywiad.
Aleksandria była bazą 230. Sqn (Wg Cdr G. Francis), wyposażonego w łodzie latające „Sunderland”. 10 czerwca dołączyła kolejna jednostka tych wielkich samolotów, był to 228. Sqn. (Wg Cdr G.E. Nicholetts), który przeleciał z Pembroke Dock w południowej Walii. Samoloty tych dwóch jednostek będą obecne także w bazie wodnosamolotów Kalafrana na Malcie.
Na południowy wschód od Aleksandrii znajdowało się Heliopolis, leżące na peryferiach Kairu. Kilka mil dalej na południe leżało zaś Helwan. W pierwszej lokalizacji stacjonowały „Blenhaimy” IV z 113. Sgn. (Sqn Ldr G.B. Keily) i „Bombay’e” z 216. Sqn. (Wg Cdr G.C. Gardiner), na drugim lotnisku natomiast 112. Sqn. (Sqn Ldr D.M. Somerville), czyli trzecia jednostka na „Gladiatorach”, oraz 70. Sqn. z przestarzałymi samolotami transportowymi Vickers „Valentia”. 10 czerwca 1940 113. Sqn. zostanie przeniesiony bliżej otwierającego się frontu, czyli do Maaten Bagush, a 70. Sqn. dołączy do 216. Sqn. w Heliopolis.
W końcu, w Ismailia leżącym nad Kanałem Sueskim, na północny wschód od Kairu, były 30. Sqn. (Sqn Ldr U.Y. Shannon) i 55. Sqn. (Sqn Ldr R.A.T. Stowell), których wyposażenie stanowiły „Blenheimy” I. Wiele maszyn pierwszej z tych jednostek zostało przebudowanych do wersji myśliwskiej poprzez zainstalowanie pod przodem kadłuba zasobnika z czteroma karabinami maszynowymi Browning kal. 7,7 mm. Grupy tych samolotów zostały wydzielone z jednostki i stacjonowały w Amiriya, Helwan i Maaten Bagush. W rejonie Morza Śródziemnego znajdował się jeszcze tylko 6. Squadron (Sqn Ldr W.N. McKechnie) z „Lysanderami” na lotnisku w Ramleh w Palestynie. Najbliżej znajdowały się jeszcze bazy lotnicze w Iraku i Sudanie, ale nie można było liczyć na jakieś uzupełnienia z tych kierunków.
Godło jednej z eskadr bombowych umieszczone na burcie samolotu. Przynajmniej tak bym strzelał, że jest to godło którejś z jednostek, gdyż rysunki indywidualne czy oznaczanie liczby zestrzeleń na maszynach były w Regia Aeronautica w najgorszym wypadku źle widziane, a raczej wręcz zakazane (liczyła się zespołowość, a nie indywidualne popisy).
Dalej na zachód znajdowało się lotnisko Benina Z1. Leżało ono na peryferiach ważnego portowego miasta Bengazi. Stacjonowały tam 30° i 32° Gruppi na SM.79, które wspólnie tworzyły 10° Stormo B.T. (Col. Giovanni Benedetti). Pułk przybył 9 czerwca z Włoch, liczył 32 SM.79, z czego 30 sprawnych operacyjnie. Tamże znajdował się też późniejszy 145° Gruppo Trasporto, złożony z dwóch eskadr transportowych SM.75.
30° Gruppo B.T. (Ten. Col. Giuseppe Rossi) składał się z 55. Sq. (Cap. Luigi Bressanelli) i 56. Sq. (Cap. Gerardo Musch). Dywizjon otrzymał SM.79 „Sparviero” w 1939 r. Pierwszym wojennym zadaniem jednostki było zwalczanie wrogiej żeglugi na wschód od Malty. 12 czerwca Savoie operowały z dalej wysuniętego na wschód lotniska T2, a w kolejnym dniu z EI Adem T3.
32° Gruppo B.T. (Ten. Col. Carlo Unia) składał się z 57. Sq. (Cap. Arturo Mayer-Ziotti) i 58. Squadriglia (Cap. Ermine Bertelli), wchodził w skład 10° Stormo. Od 1939 r. dywizjon latał na SM.79. Między czerwcem i wrześniem jednostka operowała nad szlakami żeglugowymi wschodniej części Morza Śródziemnego. W czerwcu przebazowano się na bardziej na wschód wysunięte lotniska Tobruk T2 i El Adem. Jak więc widać, jednostki bombowe na początku wojny w dużej mierze zostały użyte do wsparcia działań na morzu, nie zaś sił lądowych, czy do ataków na bazy RAF w Egipcie. Takie postawienie priorytetów miało swój oczywisty wpływ na pierwszy etap działań powietrznych w Afryce Północnej.
W Cyrenajce znajdowały się także 604. Sq. (Cap. Bruno Tocca) i 610. Sq. (Magg. Barbieri) lotnictwa transportowego. 604. Squadriglia powstała na lotnisku Rzym-Urbe 9 czerwca 1940 z sześciu eks-cywilnych SM.75, dwa dni później przeleciała do Bengazi. 610. Sq. powstała w Bengazi z ośmiu SM.75 przekazanych przez cywilne linie lotnicze Ala Littoria. Obie eskadry scalono w Gruppo S.A.S. (Servizi Aerei Speciali) podległy lotnictwu Libii. Na tamtą chwilę była to jedyna jednostka transportowa z załogami doświadczonymi w lotach nad pustynią. Personel w większości wywodził się z lotnictwa cywilnego. 604. Sq. rozpoczęła wojnę od lotów transportowych na linii Trypolis-Tobruk, 22 czerwca dowiozła uzupełnienia dla włoskich wojsk w Bir el Gobi, operując wówczas z lotniska Tobruk T2. Inne maszyny kursowały między Bengazi i Rodos. Jeszcze w czerwcu na wyposażenie dywizjonu trafiły Savoie-Marchetti S.81. Maszyny 145° Gruppo T były wyposażone zarówno w SM.81 z silnikami Alfa 126 i K.14, przeprowadzały misje transportowe, przewożąc zaopatrzenie i żołnierzy, utrzymywały także łączność z metropolią. Inne SM.81 przydzielono do Aviazione Sahariana (lotnictwa saharyjskiego, operującego w głębi pustyni) i do Gruppi di Presidio Coloniale. Maszyny te wspierały obronę pustynnych placówek i zaopatrywały je. Bombowce tego typu wycofywano z jednostek pierwszej linii, ale ta wytrzymała maszyna nadal spełniała ważne funkcje pomocnicze.
Nad wybrzeżem, pomiędzy Derną a Tobrukiem, znajdowało się kotwicowisko wodnosamolotów w Menelao. Bazowały tam Canty Z.501 z 143. Squadriglia R.M. Autonomo (Cap. Mario Bellotto). 10 czerwca 1940 wyposażenie jednostki stanowiło sześć łodzi latających. Jednostka stacjonowała w Libii, jednak podlegała rozkazom dowództwa lotnictwa na Sycylii. Eskadra wykonywała loty rozpoznawcze i misje ratunkowe nad morzem.
W Libii znajdowała się także 614. Sq. Soccorso (Cap. Enzo Cocchia), z sześcioma Cantami Z.506C (Civile – wersja cywilna). Po dwa jej wodnosamoloty bazowały w Trypolisie, Bengazi i Menelao. Od początku wojny wykonywały one także loty transportowe.
Razem w przededniu wybuchu działań wojennych w Libii znajdowało się zdolnych do służby: 118 bombowców (101 SM.79 i 17 SM.81), 87 myśliwców (51 CR.42 i 36 CR.32) oraz siedem Ba.65. Przeciwko RAF mogło działać odpowiednio: 43 (35 spawnych) SM.79 i 21 (9) SM.81, przy czym ponad połowa dopiero co przybyła z Włoch.
Regia Aeronautica mogła przemieścić swoje jednostki z Trypolitanii do Cyrenajki, także jej jednostki z Włoch mogły szybko zostać przebazowane do Afryki. 12 czerwca 10° Gruppo C.T. przerzucono na lotnisko Tobruk T2, następnego dnia 47° Gruppo B.T. przeniósł się do Benina. W tym miesiącu 12° Gruppo Assalto przybędzie do El Adem, a 16° Gruppo Assalto na lotnisko Tobruk T2.
10° Gruppo pochodził z 4° Stormo C.T., dowodził nim Ten. Col. Armando Piragino. Dywizjon składał się z: 84. Sq. (Cap. Luigi Monti), 90. Sq. (Cap. Renzo Maggini), i 91. Sq. (Cap. Giuseppe d’Agostinis). Jego początkował siła wynosiła 27 CR.42. Od września 1939 r. dywizjon latał na CR.42, a jego piloci bardzo cenili sobie swoje „Falco”.
Oba dywizjony szturmowe pochodziły z 50° Stormo Assalto (Col. Pietro Molino), który w Libii bazował od lata 1939 r. Ich uzbrojeniem były Bredy Ba.65/A80. Maszyny były zużyte i uznawane za niemal bezużyteczne. Bywało, że ledwie 18% z nich było sprawnych operacyjnie, zdarzały się także liczne wypadki, często fatalne. Bredy zdecydowano się zastąpić Caproni Ca.310B „Libeccio”. W końcu latano i na Ba.65, których złomowanie wstrzymano, i na wcale nie lepszych Ca.310. Później stany uzupełniono także CR.32 wycofanymi z 2° Stormo C.T. 12° Gruppo dowodził Magg. Bruno Cudugnello, a 16° Gruppo Magg. Spartaco Sella. Wyposażenie 12° Gruppo na początku wojny stanowiły 24 Ca.310 z niezrealizowanego węgierskiego zamówienia. Samoloty były niewystarczające, by odegrać jakąś znaczną rolę w zbliżających się wydarzeniach.
50° Stormo początkowo stacjonował w Sorman w pobliżu Trypolisu, zgodnie z planem „T12” miał przeciwdziałać ewentualnemu atakowi Francuzów z Tunezji. Jednak wobec zagrożenia ze strony brytyjskich sił pancernych przeniesiono jego maszyny na lotnisko T2 w pobliżu Tobruku, początkowo było to siedem Ca.310B, był to jednak sprzęt nieadekwatny. W związku z tym Gen. Porro, dowodzący lotnictwem w Libii, upoważnił Capitani Dell’Oro i Fanali, aby wszystkie uprzednio wycofane Bredy A80, które właściwie czekały na złomowanie, przerzucić z Bangasi na lotnisko T2. Od 15 czerwca Ba.65 były odpowiedzialne za przeciwdziałanie wszystkim atakom sił lądowych przeciwnika. Bardzo ciężkie straty ponosił zwłaszcza 12° Gruppo, pod koniec czerwca miał 5 Ba.65 w 159. Sq. i 5 CR.32 w 160. Sq .
Ostatnia jednostka bojowa, którą w czerwcu przebazowano do Cyrenajki to 47° Gruppo B.T. (Magg. Angelo Tivegna) z 15° Stormo B.T. (Col. Silvio Napoli)), który składał się z 53. Sq. (Cap. Giuseppe Magrì) i 54. Sq. (Cap. Alberto Remorino). Dywizjon latał na SM.79, już od czterech lat przebywał w Libii.
Około 19 czerwca jednostki myśliwskie i szturmowe lotnictwa Libii stworzyły Brigata Mista di Formazione. 24 lipca jej nazwę zmieniono na 14° Brigata Mista „Rex” (Brygada Mieszana), którą dowodził Generale di Brigata Aerea Guglielmo Cassinelli.
W czerwcu wzmocniono także potencjał lotnictwa transportowego. Do Afryki wysłano 149° Gruppo Autonomo Trasporto, który składał się z 607., 608. i 609. Squadrigli. Uzbrojoną w 12 SM.82 jednostkę sformowano na lotnisku Capodichino. 17 czerwca pięć maszyn z 607. Sq. wysłano przez Comiso (Sycylia) i Bengazi do Tobruku. 20 czerwca cztery samoloty 608. Sq. przeleciały do Tobruku drogą wiodącą przez Katanię i Bengazi. Cztery dni później Gruppo miał w Tobruku 11 SM.82. Dwa z nich kolejnego dnia przeleciało do oazy Giarabub przy egipskiej granicy. Reszta maszyn do 19 lipca woziła zaopatrzenie z Sycylii do Tobruku, wówczas cały dywizjon wycofano do Rzymu.
Włoskie Fiaty i angielskie „Gladiatory” były lekkimi konstrukcjami bez opancerzenia. Rozwijały prędkość ponad 400 km/h. Włoski km 12,7 mm dawał przewagę nad przeciwnikiem. Wydaje się to nieprawdopodobnym, ale włoskie maszyny nie miały filtrów przeciwpyłowych i należytego ogumienia podwozia. Szwankowało zaopatrzenie w paliwo i części zamienne. Ilość niesprawnych maszyn była bardzo wysoka. Powyższe zaniedbania wydają się czymś nieprawdopodobnym, Włosi mieli przecież doświadczenie z działań w podobnym klimacie podczas wojny etiopskiej i dławienia powstań w Libii. Wiele jednostek, które przystępowały teraz do wojny światowej, stacjonowała już w Libii od jakiegoś czasu. Dostępna autorowi literatura nie podejmuje tematu tego zagadnienia. Natomiast należy zdecydowanie podkreślić, że największym atutem Regia Aeronautica był czynnik ludzki, zarówno personel latający jak i naziemny był należycie przygotowany i był światową elitą w swoim fachu. Dowodzenie jednostkami sprawowało wielu doświadczonych oficerów, w tym wysoko odznaczeni bohaterowie Hiszpańskiej Wojny Domowej.
Komentarz: Artykuł powstał już kilka lat temu. Brak filtrów wymusił jeden czynnik: kasa misiu, kasa… Włochy weszły do wojny na łapu capu, z politycznej woli Mussoliniego. Militarnie włoskie siły zbrojne miały być gotowe na wojnę w 1943 roku i nikt nie widział sensu w wyposażanie w filtry przestarzałych maszyn (a w 1940 r. nawet SM.79 były szybko deklasowane). Dla lotnictwa priorytetem było wprowadzenie do linii maszyn nowych typów.
Załogi bombowców podczas odprawy poprzedzającej lot bojowy, Afryka Północna, 1940 rok. W tle bombowce średnie SM.79.
Pytacie o polskie wydanie mojej serii. Sytuacja na obecną chwilę:
1. Ze strony Amazona brak deklaracji, czy i kiedy będzie dostępna usługa Kindle Direct Publishing umożliwiająca wydanie u nich książek po polsku.
2. Wydawcy… do ogólnej recesji finansowej dochodzi mający miejsce obecnie w Europie kryzys dotyczący niedoboru papieru, przez co koszty druku poszły strasznie do góry. Prawdopodobnie jest to najgorszy możliwy moment na taki ruch i w tym roku nie będę sam poszukiwał wydawcy. Ale na propozycje jestem otwarty.
Czyli na tę chwilę bez zmian, książki są dostępne jedynie po angielsku i pewnie przez najbliższe kilkanaście miesięcy nie ma za dużych szans na zmianę. W październiku udało się pobić rekord sprzedażowy na Amazonie (101 egzemplarzy obu tytułów), więc tym bardziej nic nie zmusza mnie do podejmowania gwałtownych decyzji. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.
Siły lotnictwa Regia Aeronautica w Afryce Północnej nosiły nazwę Aeronautica della Libia (od 5 lipca przemianowane na 5. Squadra Aerea), dowodziło nimi Comando Aeronautica della Libia, które stacjonowało w Trypolisie, z Generale di Squadra Aerea Felice Porro na czele. Lotnictwo podzielone było na dwa sektory, wschodni i zachodni, odpowiadające dzielnicom Libii – Cyrenajce i Trypolitanii. Dowództwa sektorów opracowywały zadania operacyjne oraz zajmowały się logistyką. Szykowano się do wojny na dwa fronty, więc siły zgromadzone na zachodzie początkowo nie brały udziału w walkach z RAF, oczekiwały na jakiś wrogi ruch ze strony Francuzów.
Comando del Settore Est (dowództwo sektora wschodniego) miało swoją siedzibę w Bengazi, a po wybuchu wojny zostało przeniesione do Tobruku, na jego czele stał Generale di Divisione Aerea Fernando Silvestri. W Cyrenajce wiele oddziałów Regia Aeronautica było wysuniętych daleko na wschód, nieopodal egipskiej granicy. Rozmieszczenie sił było następujące:
W pobliżu Tobruku, na lotnisku znanym jak T2, stacjonował 8° Gruppo C.T. (Magg. Vincenzo La Carrubba). Na siłę dywizjonu składały się trzy eskadry, każda z nich powinna według etatu liczyć po 12 maszyn, były to 92. Squadriglia (Cap. Martino N. Zannier), 93. Sq. (Cap. Mario Bacich) i 94. Sq. (Cap. Francesco Lavelli). Jednostka była w trakcie przezbrajania z zupełnie przestarzałych myśliwców CR.32quater w nowsze CR.42 „Falco”. Wchodziła w skład 2° Stormo C.T. (Col. Angelo Federici). Gruppo stacjonował początkowo na lotnisku Castel Benito, 1 czerwca nadszedł rozkaz o przebazowaniu na lotnisko operacyjne, 4 czerwca przystąpiono do jego realizacji. Dywizjonowi towarzyszyła tylko mała grupka personelu naziemnego, reszta pozostała w Trypolisie, gdzie czekała na „Falco”, które trzeba było zmontować i przygotować do służby. Na lotnisku T2 odkryto, że jest to zwykłe pustynne lądowisko, bez żadnych schronień dla ludzi i maszyn. Nowa „baza” nie posiadała także należytej obrony przeciwlotniczej i systemu ostrzegania o przeciwniku. Na 10 czerwca 1940 wyposażenie jednostki stanowiło 25 Fiatów CR.32quater. 22 czerwca z Trypolisu dołączyło dziewięć CR.42, które przydzielono jako uzbrojenie 94. Sq. Pod koniec czerwca piach wywołał wiele problemów z bronią i silnikami. 2 lipca CR.32 wycofano z działań operacyjnych, przybywały bowiem kolejne CR.42. Do końca lipca wszystkie myśliwskie jednostki walczące w Libii zostały już przezbrojone w „Falco”.
Na pustynnym lotnisku El Adem T3, na południowy wschód od Tobruku, znajdowały się 44° i 45° Gruppi B.T. z 14° Stormo B.T. (Col. Giovanni Coppi), każdy wyposażony w dwie eskadry bombowców Savoia Marchetti S.79 i S.81. Ponadto znalazły się tam 73° Gruppo O.A. i 2° Gruppo A.P.C. Pierwszy składał się z dwóch eskadry IMAM Ro.37bis i i Caproni Ca.310, drugi miał trzy eskadry Caproni Ca.309 „Ghibli”.
Lotnictwo Libii posiadało w przededniu wybuchu wojny dwa pułki na SM.81. Były to 14° Stormo w El Adem i 15° Stormo w Trypolitanii. W czerwcu 1936 r. jako pierwszy przybył 46° Gruppo z 15° Stormo. W lipcu tego roku zjawił się w Afryce Północnej także 47° Gruppo z tego pułku. Wszystkie maszyny miały silniki Gnome Rhone K.14 (oryginalne i produkowane na licencji przez firmę Isotta-Fraschini). SM.81 rozmieszczono w Castel Benito (koło Trypolisu). 25 listopada tego roku dołączył jeszcze 15° Stormo, jego bazą zostało lotnisko Benina (koło Bengazi). Podczas gry wojennej w maju 1938 r., przeprowadzonej podczas pobytu króla Włoch Wiktora Emanuela III, Savoie przeprowadzały między innymi rajdy bombowe poza zakładany zasięg maszyn. Najważniejszym wydarzeniem wówczas był zrzut z pokładów SM.81 całego batalionu libijskich spadochroniarzy. Maszyn tego typu używał także marszałek Balbo, na ich pokładzie wykonywał dalekie pustynne rajdy w najbardziej niedostępne rejony południowej granicy Libii.
W czerwcu 1940 r. jednostki latające na SM.81 były już w trakcie przezbrojenia w nowocześniejszy bombowiec SM.79. Dlatego maszyny z 44° i 45° Gruppi wykorzystywano intensywnie, dniem i nocą, zarówno do nalotów na cele w Egipcie, jak i do ataków na brytyjską flotę. Bombowców użyto także do tropienia grupek z LRDG, które przemykały się pustynią. Ataki komandosów na dobrze znane lotnisko El Adem były faktycznie bardzo dokuczliwe, ograniczały one ilość znajdujących się w pierwszej linii Savoi. Dlatego 45° Gruppo z czasem wycofano do bazy w Berka. Jednak w pierwszych miesiącach wojny zagrożenie z tej strony nie było jeszcze realne. SM.81 wykonywały także loty z zaopatrzeniem dla odciętych w przygranicznych fortach Capuzzo i Maddalena żołnierzy włoskich.
44° Gruppo B.T. (Ten. Col. Enrico Maramaldo Della Minerva) znajdował się w Cyrenajce od 1936 r., składał się z 6. Squadriglia (Cap. Venanzio Brescianini) i 7. Sq. (Cap. Vincenzo Pitalunga). Pierwsza eskadra liczyła po sześć SM.79 i SM.81, druga pięć SM.79. 11 jego SM.79 było nieuzbrojoną wersją, którą planowano użyć do transportu bomb do Afryki Wschodniej, w razie wojny z aliantami odciętej i skazanej na zaopatrzenie drogą lotniczą. W czerwcu i lipcu 1940 r. Savoie z 44° Gruppo brały udział w atakach na wrogą flotę we wschodniej części Morza Śródziemnego.
45° Gruppo B.T. (Magg. Ezio Berni) 10 czerwca 1940 znajdował się na lotnisku El Adem, składał się z 2. Sq. (Cap. Fortunato Profumi) i 22. Sq. (Cap. Maurizio Niggi), jego eskadry wyposażone były w 15 SM.81. W Libii dywizjon stacjonował od 1936 r. 19 jego Savoi użyto w czerwcu do zwalczania wrogiej żeglugi.
73° Gruppo O.A. Autonomo (Magg. Adolfo Domenici) składał się z 127. Sq. (Cap. Omero Giacomelli) i 137. Sq. (Cap. Giovanni Civale). Dywizjon został podporządkowany 10. Armii (wojsk lądowych), jej 127. Squadriglia stacjonowała na lotnisku T2, podczas gdy 137. Sq. w El Adem. Pierwsza miała trzy, a druga cztery sprawne Ro.37bis. Inne Romea były niesprawne, powodem był także brak filtrów przeciwpyłowych w ich silnikach. Sprawność maszyn tego typu w Libii wynosiła mniej niż 50%. Jednostka intensywnie wykonywała zadania rozpoznawcze i bardzo ucierpiała w pierwszych etapach wojny na pustyni.
Aviazione Presidio Coloniale (A.P.C.) było lotnictwem garnizonu kolonii. Jego 2°. Gruppo (Ten. Col. Oreste Andrei) składał się z 16. Sq. (Cap. Mario Musumeci) i 23. Sq. (Cap. Sebastiano Baduel). Na początku wojny dywizjon patrolował granicę z Egiptem, oazy oraz wschodnią pustynię libijską. Sztab znajdował się w El Adem. Posiadano dziewięć (osiem sprawnych) Ca.309, które znajdowały się także w Appolonia i Menastir. W czerwcu jednostka otrzymała pięć SM.81 zmodyfikowanych do roli latających ambulansów, używano ich następnie w 16. Sq.
Bombowce SM.81 na i nad jednym z libijskich lotnisk.
W najbliższym TWH powinien ukazać się mój artykuł o lotniczym preludium do ofensywy marszałka Grazianiego w Egipcie. Wobec tego przypomnę Wam starszy tekst, który traktuje o wojnie w powietrzu na froncie północnoafrykańskim w czerwcu 1940 roku.
Moment, w którym Hitler uderzył na zachód wprawił jego przyjaciela Mussoliniego we wściekłość. Włochy były osłabione po toczonej na dużą skalę wojnie kolonialnej w Etiopii i ciężkich walkach w Hiszpanii. Jednak chcąc zasiąść przy stole negocjacyjnym, przy którym narodzi się powojenny ład w Europie i na świecie, jako sygnatariusz Paktu Stalowego Duce musiał wejść do wojny. Kiedy to się stało, 10 czerwca 1940, upadek Francji był już praktycznie przesądzony, a w samodzielne kontynuowanie wojny przez Wielką Brytanię nikt nie chciał wierzyć. Zwycięstwo było tak pewne, że puszczano wodze fantazji. Na przykład 4 lipca w Palazzo Chigi (siedziba włoskiego MSZ), planowano w obliczu zbliżającego się światowego pokoju, aneksję portu w Mombasie, ponieważ „jest w interesie Włoch posiadać dobry port nad Oceanem Indyjskim”. Jak powiedział sam Mussolini: „Potrzeba tylko kilka tysięcy trupów”. Zaszczyt spełnienia tego życzenia Duce miał przypaść także lotnikom Regia Aeronautica w Libii.
ZATRZAŚNIĘTE DRZWI
W rozważaniach na temat kampanii w Afryce Północnej często można spotkać opinię, że szansą dla Włochów był natychmiastowy atak na Egipt, taki pogląd jest mrzonką, z czego doskonale zdawano sobie wówczas sprawę. Wiosną 1940 r. Mussolini wypowiadał się o możliwych działaniach zaczepnych w oparciu o Libię: „Siły, które posiadamy są zbyt małe. Nie mamy nawet połowy sił przeciwnika”. W tym samym okresie marszałek Pietro Badoglio (szef Sztabu Generalnego armii włoskiej) pisał: „Duce jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją i chce wzmocnić wojsko, by mogło honorowo stawiać opór. Powtarzam, że koncepcja strategiczna Duce jest następująca: zamknąć drzwi domu we wszystkich sektorach (…). Dlatego defensywa i żadnej inicjatywy… musimy nadal wytrwale pracować… dla podwojenia i potrojenia naszych systemów obronnych…”. Była to dość bezprecedensowa sytuacja, wypowiedzieć wojnę i nie próbować nagłym uderzeniem przejąć inicjatywy? To po cóż ta deklaracja? Jedynie ze względu na polityczne chciejstwo rządzących Włochami.
O przystąpieniu Włoch do wojny pisze się, jako o wojnie, która powinna być wypowiedziana (dla osiągnięcia zamierzonych korzyści), ale nie powinna być toczona. Rozmieszczenie sił w Afryce Północnej wyraźnie wskazywało, że bardziej obawiano się Francji. Dyrektywa Duce z 31 marca 1940 głosiła: „Na froncie lądowym: defensywa w Alpach zachodnich. Żadnej inicjatywy. Kontrola (nadzór). Inicjatywa tylko w przypadku całkowitego załamania się Francji pod atakiem niemieckim. Okupacja Korsyki może być rozważona, ale może gra nie jest warta świeczki. Musimy jednak zneutralizować bazy powietrzne na tej wyspie… Libia: defensywa tak przeciw Tunezji, jak i przeciw Egiptowi…”. Dalej Mussolini dodawał, że ta wojna obronna ma na celu „zrzucenie na Francję odpowiedzialności za ewentualną agresję”.
Rankiem 10 czerwca 1940 marszałek Badoglio telegrafował do marszałka Italo Balbo, gubernatora Libii i naczelnego dowódcy sił zbrojnych w Afryce Północnej, uprzedzając, że o 18.00 zostanie ogłoszona decyzja o wypowiedzeniu wojny. Załączono także następujące instrukcje: Comando Superiore Forze Armate Africa Settentrionale (Naczelne dowództwo sił zbrojnych w Afryce Północnej; CSFAAS) zadysponuje, własnym rozkazem, że cały region zostanie uznany za obszar operacyjny, podzielony na strefy (wł. zona) – Cyrenajkę, Trypolitanię i Saharę libijską oraz strefę tyłową z prowincjami położonymi centralnie – Misurata (Misrata) i Bengazi.
Swoją walkę na dwa fronty rozpoczynały także siły Regia Aeronautica w Libii. Ich pierwszym zadaniem było wytrwać i nie oddać panowania w powietrzu, aż do podjęcia rozmów pokojowych. Włosi obawiali się francuskiego ataku z krajów Magrebu. Codziennie wysyłano samoloty zwiadowcze na tunezyjskie pograniczne, te codziennie meldowały brak aktywności po francuskiej stronie. Włoski plan działał. Należy także pamiętać o kolejnych dwóch czynnikach, które decydowały o ostrożnej postawie Włochów i nie narażaniu się na zbędne straty. Po pierwsze trzeba było zapewnić ochronę konwojów płynących do samej Libii. Po drugie, od sytuacji w tej kolonii zależało istnienie odciętej Włoskiej Afryki Wschodniej, którą zaopatrywano mostem powietrznym z oaz na dalekim południu Libii. Hazardowe posunięcia mogły w krótkim czasie spowodować utratę wszystkich tych posiadłości.
Niniejszy artykuł skupia swoją uwagę na walkach Regia Aeronautica z RAF, warto jednak poświęcić jeszcze chwilę drugiemu z przeciwników. Lotnictwo francuskie na początku konfliktu rzeczywiście było słabe, Mario Montanari w swojej monumentalnej pracy pisze: „(…) Lotnictwo francuskie w czerwcu 1940 r. zostało w Afryce Północnej poważnie zredukowane. Pod koniec maja 1940 r. przeniesiono do Francji cztery dywizjony bombowców. Na miejscu pozostało kilkaset maszyn, sprawnych używano w praktyce jedynie do celów szkoleniowych. Do celów bojowych można było użyć 40-45 myśliwców, 6 bombowców i sześciu eskadr rozpoznawczych samolotów Potez”. W rozważaniach o konflikcie należy także pamiętać o francuskiej armii Lewantu, Włosi obawiali się, że w razie przedłużającej się wojny mogłaby ona wraz z Brytyjczykami uderzyć na Libię od wschodu. Stacjonujące w tym rejonie świata francuskie lotnictwo składało się z czterech dywizjonów, dodatkowo wiosną zostało wzmocnione dywizjonem myśliwców Curtiss P-36 i bombowców Glenn Martin 167 (zakupy na ostatnią chwilę poczynione w USA).
Francuzi nie wykazywali większej inicjatywy, jednak sił Regia Aeronautica, które przeznaczono do ich nadzorowania nie można było w większości przerzucić do walki przeciwko Brytyjczykom. Wiele pojedynczych maszyn, jak i całych jednostek przeleciało z kontynentu i dlatego należało się ciągle z nimi liczyć i nie dało się wzmocnić Cyrenajki. Wielu żołnierzy i specjalistów spływało do Maghrebu przed i tuż po kapitulacji Francji. Europę opuściło też ponad dwa tysiące samolotów. Włoska komisja rozbrojeniowa stwierdziła później obecność w Afryce Północnej 2648 nowoczesnych samolotów, w tym 710 myśliwców i 431 bombowców. Ponad 700 z nich przybyło tu z Europy pomiędzy 17 a 25 czerwca 1940. W ten sposób Francuzi wyrządzili wielką, choć niezamierzoną, przysługę swoim brytyjskim sojusznikom.
2 lipca 1943 roku 15 Bf 109 z 150° Gruppo poderwano ze Sciacca na przechwycenie B-25 w eskorcie P-40 „Warhawk”. 363. Squadriglia zajęła się bombowcami, a 364. Sq. związała myśliwce. Włosi zgłosili strącenie dwóch myśliwców, które zapisano na konto Tenenti Chiale i Fornoncini, a także prawdopodobnego B-25. Faktycznie Amerykanie stracili dwa P-40 i uszkodzony bombowiec. Fw 190 zapisano na konto 1Lt Charles B. Hall z 99. FS. Włosi żadnych strat nie ponieśli.
3 lipca Ten. Col. Vizzotto poprowadził 14 Bf 109 z 150° Gruppo startujących o 10.35 ze Sciacca na przechwycenie dużej grupy bombowców w eskorcie P-40 z 33. i 324. FG. Bombowce A-20 z 47. BG i „Baltimore” z No 3 Wing SAAF kierowały się w rejon Marsala oraz lotnik Sciacca i Trapani-Milo. Dwie włoskie eskadry związały myśliwce, piloci z trzeciej zaatakowali bombowce. Podczas pojedynku strącone zostały cztery „Baltimore”, które przypisano 364. Sq. z 150° Gruppo. Piloci dywizjonu meldowali zestrzelenie siedmiu P-40 i trzech bombowców oraz prawdopodobnie kolejnego bombowca i trzech „Warhowków”. Na konto S. Ten. Camaioni zapisano dwa P-40, na konto Ten. Fornonci jedno poważne uszkodzenie, a na konto Cap. Bellagambi dwa. Amerykanie stracili A-20 i P-40. Niemieccy piloci Bf 109 G z I./JG 77 i niemiecki Flak zgłosili po jednym „Douglasie”. Po stronie Osi stracono jeden niemiecki myśliwiec i włoski pilotowany przez Ten. Giovanni Dell’Innocenti z 364. Sq. (pilot zginął mając na koncie 12 lub 13 zwycięstw powietrznych).
4 lipca Bf 109 z 150° Gruppo wystartowały o 10.00. Powróciły godzinę później meldując zestrzelenie dwóch A-20 i czterech P-40 na południe od Przylądka Passero. Podczas tej akcji Ten. Carillo zgłosił P-40, a Cap. Bellagambi uszkodzenie kolejnych dwóch. W rzeczywistości A-20 z 47. BG i P-40 z 324. FG (pilot 2Lt Roy L. Huster) zostały stracone. O 14.00 cztery Bf 109 tego dywizjonu przechwyciły bombowce B-26 „Marauder” w eskorcie 21 „Spitefireów” IX z No. 93 i 111. Sqn. Wyprawa kierowała się na Gerbini. Włosi zgłosili zestrzelenie dwóch myśliwców. „Spitefire” JK924 Plt Off R. K. Whitney’a z No 111. Sqn. faktycznie został uszkodzony, ale pilot zdołał powrócić na Maltę.
8 lipca tuzin „Baltimore”, tyleż A-20 z 47. BG i 70 B-25 z 12. i 340. BG, w eskorcie 36 P-40, zrzuciło 111 ton bomb na lotniska Sciacca, Comiso i Biscari. Do przechwycenia tej formacji poderwano sześć Bf 109 z 150° Gruppo. Włosi zgłosili atak na trzy P-40. Myśliwiec S. Ten. Virgilio Pozzoli z 363. Sq. został ciężko uszkodzony, lądując uderzył w mur, w wyniku czego zginął pilot. Zaangażowana w tę akcję 324. FG straciła nad Sycylią dwa P-40 i dwóch zaginionych pilotów (Capt Don B. M. Wood i 2Lt Warren McHenry). Kolejny myśliwiec o nazwie własnej „Brittle II” wpadł do morza, a jego pilot ratował się na spadochronie.
9 lipca, gdy rozpoczęła się operacja „Husky” (lądowanie sprzymierzonych na Sycylii), Tenenti Fornacini i Cavatore wystartowali, by zlokalizować i potem śledzić flotę inwazyjną. Już w czasie powrotu Włochów zaatakował „Spitefire” IX z No 185. Sqn. Fornacini (9 zwycięstw) został zestrzelony do morza i zaginął. Z kłopotami w Sciacca lądował Cavatore, ale wyszedł z tego baz szwanku. Po południu poderwano trzy Bf 109 z 150° Gruppo, które nad Przylądkiem San Mauro starło się z pięcioma P-40 z 324. FG. Maresciallo Walter Bertocci zgłosił trzy strącenia, a jego myśliwiec powrócił z mocno postrzelanym prawym skrzydłem. P-40 zgłaszali także piloci JG 53 i 77. Amerykanie przyznają stratę czterech „Warhawków” tego dnia.
Do 9 lipca 3° i 150° Gruppo miały po 21 Bf 109, ale w 150° Gruppo (lotnisko San Pietro di Caltagirone) tylko sześć było sprawnych operacyjnie (podawane są także inne liczby: w 3° Gruppo 17 myśliwców, z czego 7 sprawnych, w 150° Gruppo 25 myśliwców, z czego 7 sprawnych). Tego dnia Fliegerkorps II (Süd) nadal miał na Sycylii 131 Bf 109, w tym 64 sprawne, operujące w JG 53 i JG 77 z lotnisk Katania, Comiso, Gerbini i Milo. Cztery dni później Servicing Commando Unit n. 3201 odnalazła w Comiso 45 Bf 109, kilka MC.202 i inne samoloty, będące częściowo w dobrym stanie. Wiele z nich nie udało się ewakuować, w przypadku jednostek włoskich z powodu niedostarczenia przez Niemców paliwa i części zamiennych.
3° Gruppo wykonał swój ostatni lot operacyjny 6 lipca, 150° Gruppo zakończył loty bojowe 9. 12 lipca ostatnie trzy Bf 109 z 150° Gruppo przeleciały z Sciacca do Palermo. Do 15. dotarły na lotnisko Rzym-Ciampino.
Sycylia udowodniła, że niemiecka nieufność utrudnia współpracę i była nieadekwatna do potrzeb operacyjnych. Po zażądaniu w sierpniu 1943 r. nowych samolotów, włoskie Naczelne Dowództwo otwarcie zaznaczyło, że za wszelką cenę należy uniknąć braku części zapasowych (dostarczanych przez Niemców), co może zagrozić, że myśliwce pozostaną na ziemi wydane na pastwę przeciwnika. Dlatego Włosi zwrócili się o dostarczenie w przyszłości części zamiennych, broni pokładowej, radia, silników. Wrześniowe zawieszenie broni z aliantami przerwało te negocjacje.
Pomiędzy 14-23 lipca załogi obu Gruppi przeleciały do Turynu, gdzie czekały na mało realne przezbrojenie. 3° Gruppo do kapitulacji nie odzyskał już sprawności bojowej. Rozczłonkowane siły 150° Gruppo wspomagały następnie obronę Rzymu i przemysłowych rejonów na północy Włoch. 7 września większość jednostki przebywała w Turynie, cztery maszyny były w Ciampino, a klucz w Littoria. 8 września, przed południem myśliwce z Ciampino, którymi dowodził Ten. Ugo Drago, poderwano przeciwko formacji bombowców USSAF w pobliżu Rzymu. 150 B-17 z 5. Bomb Wing wykonało potężny nalot na siedzibę niemieckiego dowództwa w Frascati, zrzucając na cel 389 ton materiałów wybuchowych. Celem przeciwdziałania temu rajdowi poderwano 25 myśliwców Osi, w tym wspomniane włoskie Bf 109. Tenente Giovanni Chiale zestrzelił B-17 42-5147 „Old Ironsides” z 414. BS, 97. BG. Zginęło siedmiu członków załogi amerykańskiego bombowca, trzech pozostałych trafiło do niewoli. Wydaje się, że było to ostatnie zwycięstwo Regia Aeronautica w jej historii.
Ostatnią jednostką Regia Aeronautica operującą na niemieckim myśliwcu była 70. Squadriglia z 23° Gruppo, 3° Stormo, która otrzymała 12 109 G-6 w lipcu 1943 r. Z tymi maszynami brała aktywny udział w powietrznej obronie Rzymu operując z Cerveteri. Do września eskadrze pozostał ledwie jeden sprawny Bf 109. W wzmiankowanym okresie bardzo rzadko więcej niż dwa z tych myśliwców były sprawne.
Wypadek z udziałem Serg. Giulio Preto z 359. Squadriglia, który 23 lipca 1943 rozbił Bf 109 w Sorvillo, w pobliżu Capaccio (Salerno), wskazuje, że kilka Messerschmittów mogło służyć w 22° Gruppo w Capodichino. Raport karabinierów określał samolot Preto jako Messerschmitt o numerze „359128”, prawdopodobnie chodzi o maszynę z oznaczeniem bocznym „359-12”, ale nie ma dalszych dowodów na potwierdzenie tej informacji.
W barwach Regia Aeronautica Messerschmitty Bf 109 wykonały 323 misje ofensywne, podczas których włoscy piloci zgłosili zestrzelenie 23 samolotów przeciwnika. W walkach powietrznych Włosi stracili 13 myśliwców.
Włoskie myśliwce na lotnisku Sciacca. Widoczne są MC.200 i MC.202, a po środku Bf 109 G-2 trop z 365. Squadriglia.
13 kwietnia 1943 150° Gruppo nakazano przelot na Sycylię, gdzie początkowo operował z San Pietro di Caltagirone. Później przeniesiono się do Sciacca. Gruppo dowodzony przez Maggiore Antonio Vizzotto liczył 38 pilotów i składał się z 363., 364. i 365. Squadriglie. Dywizjon otrzymał 49 Bf 109 F-4, G-4 i G-6. Wiele z tych myśliwców zostało zniszczonych podczas alianckich bombardowań, nim zdołały się wykazać skutecznością. Uważa się, że tylko jeden lub dwa Bf 109 F zostały użyte operacyjnie.
Podczas szkolenia na niemieckim myśliwcu zdarzały się wypadki. Życie straciło czterech pilotów 150° Gruppo. Jednym z nich był S. Ten. Sgobbi, który 23 kwietnia musiał skakać ze swojej maszyny, gdy nie wyszło podwozie w jego Bf 109. Spadochron Sgobbiego nie otworzył się i pilot zginął.
Od końca kwietnia do lipca myśliwce były silnie zaangażowane w obronę Pantellerii i Sycylii. 150° Gruppo zaliczył swój debiut na Bf 109 25 kwietnia 1943 lotem patrolowym nad morzem.
19 maja sześć Bf 109 G z 150° Gruppo i siedem MC.202 z 153° Gruppo zostało poderwanych z Sciacca i Chinisia, by zmierzyły się z formacją B-17 w eskorcie 12 P-38 z 49. FS, 14. FG. Napastnicy kierowali się ku lotnisku Trapani-Milo, zostali przechwyceni nad Marsalą. Włoscy piloci zgłosili strącenie P-38 i uszkodzenie dwóch kolejnych oraz uszkodzenie aż 16 B-17. Amerykanie przyznają się do straty myśliwców 1Lts Franka C. Hawka i Johna L. Wolforda, których uznano za zaginionych w akcji w pobliżu Trapani. Wolford był weteranem przydzielonym z 1. FG, który miał pomóc swoim doświadczeniem pilotom 14. FG. W swojej ostatniej akcji próbował wyprowadzić dwa uszkodzone P-38 z rejonu walki, wówczas doskoczyły do Amerykanów Bf 109 z 150° Gruppo. Wolford zawrócił stawić czoła pilotom Regia Aeronautica i była to jego ostatnia walka.
28 maja osiem Bf 109 G z 365. Sq. z 150° Gruppo zostało o 17.40 poderwanych w odpowiedzi na aliancki nalot na lotnisko Castelvetrano. Ze stacji radarowych nadeszła wówczas wiadomość, że do Trapani zbliżają się jeszcze dwie wrogie formacje. Faktycznie, w powietrzu znalazły się średnie bombowce Northwest African Strategic Air Force, których celem było zbombardowanie lotnisk Sciacca, Castelvetrano, Trapani-Milo i Borizzo. Pomiędzy Castelvetrano i Marsala osiem Bf 109 starło się z czteroma myśliwcami „Spitefire”, prawdopodobnie z 31. FG, a także z P-38 z 14. FG, które eskortowały dziewięć bombowców. Włosi powrócili do bazy o 18.40, zgłosili wówczas strącenie dwóch „Spitefireów” i starcie z P-38. Ciężko uszkodzony Bf 109 G-6 „365-7” musiał lądować awaryjnie w pobliżu Gibellina, pilot Ten. Eugenio Lecchi nie ucierpiał. To Lecchi i Ten. Giosuè Carillo starli się ze „Spitefireami”. 14. FG zgłosiła strącenie dwóch Bf 109. 1 czerwca zginął w wypadku startujący alarmowo Serg. Fausto Megalia z 364. Sq.
W maju zaledwie trzykrotnie udało się nawiązać kontakt z samolotami przeciwnika. Przeprowadzone na miejscu dochodzenie wykazało, że nadzór nad przestrzenią powietrzną jest nieskuteczny z kilku powodów. Zbyt długa była procedura startu myśliwców, niski był współczynnik przechwytywania wrogich maszyn, a samolotom już poderwanym w powietrze ponowne lądowanie zajmowało zbyt dużo czasu. Sytuację komplikowało ponadto działanie jednostek niemieckich i włoskich w tym samym obszarze. 150° Gruppo ze swojej strony sugerował stworzenie lepszego systemu wczesnego ostrzegania (podobnego do tego, czym dysonowali Niemcy), oraz łączenie wszystkich myśliwców uzbrojonych w działka pod jednym dowództwem, by mogły one zaatakować bombowce, a inne własne maszyny miały w tym czasie wiązać walką eskortę. Pora na realizację tych wniosków nie była jednak właściwa, brakowało czasu na doszkolenie personelu.
Szkolenie zostało opóźnione przez niekończącą się serię startów alarmowych i bombardowań, jakie spadały na włoskie bazy. Ponadto brakowało części zamiennych i zaopatrzenia. Ograniczono zwłaszcza trening wysokościowy. Piloci włoscy byli nastawieni entuzjastycznie, ale byli wyczerpani z powodu przebywania w stanie ciągłej gotowości do walki. Podobnie ich myśliwce nosiły już ślady sporego zużycia.
Rankiem 9 czerwca „Spitefire” z 308. FS, 31. FG, pilotowany przez 1Lt McManna, został zestrzelony przez Bf 109 G „363-7”, który pilotował Ten. Ugo Drago, dowódca 363. Squadriglia z 150° Gruppo. McMann został po sześciu godzinach w wodzie podjęty przez samolot ratunkowy. Na poszukiwania kolegi ruszyli inni piloci 31. FG. Pomiędzy 10.15 i 11.40 cztery Bf 109 z 150° Gruppo i 14. MC.202 z 151° Gruppo wystartowało na ofensywny patrol nad Pantellerią. W pobliżu jej wybrzeży Włosi natrafili na formację 50 P-38 (prawdopodobnie z 1. FG) i „Spitefireów”, z których wiele poszukiwało McManna. Piloci Regia Aeronautica stanęli do walki, zgłaszając zestrzelenie czterech „Spitefireów” i kolejnych czterech jako prawdopodobne oraz uszkodzenie kolejnych 14 myśliwców wroga. Jednego ze „Spitów” zgłosił Drago. Włosi stracili w walce dwa MC.202 (myśliwce Cap. Veronesi i S. Ten. Antonio Crabbia) oraz Bf 109 Ten. Drago (Alianccy piloci rościli sobie zestrzelenie w tym pojedynku czterech Macchi i jednego Bf 109) . Cała trójka szczęśliwie zdołała wyskoczyć i została podjęta z wody trafiając na Pantellerię. Do Palermo zabrał pilotów jeden z ostatnich SM.81, które zdołały odlecieć z oblężonej wyspy. Była to jedyna strata dywizjonu w walkach nad Pantellerią.
Nazajutrz kłopoty z oponami uziemiły wszystkie Bf 109 150° Gruppo. Dostawy oleju i benzyny prowadzili Niemcy. Kiedy piloci Luftwaffe mieli często okazję startować nawet dwukrotnie, Włosi musieli czekać na ziemi na zaopatrzenie, zdarzało się, że na bombardowanych właśnie lotniskach. Chociaż myśliwce obu partnerów z Osi zajmowały skrajne sektory lotniska, pojawiały się problemy, gdy niemieckie maszyny kołowały we wszystkich kierunkach, a Włosi przed startem próbowali ustawić się na ziemi w formacji.
12 czerwca stracono w wypadku Bf 109 G-6 z 150° Gruppo wraz z pilotem Ten. Angelo Zarelli, który wpadł do morza. Był to jeden z siedmiu myśliwców, które leciały z lotniska Bari-Palese w południowych Włoszech do Sciacca.
20 czerwca siedem Bf 109 z 150° Gruppo przechwyciło formację bombowców B-26 z 17. BG i Douglas A-20 z 47. BG w eskorcie „Lightningów” z 1. FG. W walce, jaka się wywiązała, S. Ten. Antonio Camaioni z 363. Sq. zgłosił zniszczenie dwóch P-38, ale uszkodzony został także myśliwiec Włocha i musiał opuścić rejon walki. Reszta pilotów dywizjonu zgłosiła zestrzelenie jeszcze dwóch P-38. Ten dzień faktycznie był ciężkim dla 1. FG. Jej 27. i 94. FS eskortowały B-26 nad Castelvetrano, gdzie trafiono na silny opór Włochów. Strąceni zostali Lts James W. Cronin i Edward O. Esser z 94. FS, którzy trafili do niewoli oraz dwaj piloci z 27. FS Lts Leon Thompson (zaginiony) i Herbert McQuown (ranny). Piloci 1. FG zgłosili zestrzelenie ośmiu Bf 109, chociaż Włosi nie potwierdzają żadnej z tych strat.
14. FG także eskortowała tego dnia bombowce. Celem były lotniska zachodniej Sycylii. 49. FS starła się z formacją włoskich Bf 109 i niemieckich Fw 190. Uszkodzony przez Bf 109 został P-38 Capt Richarda E. Deckera, który wodował. Deckera następnego dnia uratowała łódź latająca „Walrus” z No 283. Sqn.
30 czerwca, dzięki wczesnemu ostrzeżeniu ze strony stacji radarowej, 13 Bf 109 z 150° Gruppo C.T., prowadzonych przez jego dowódcę Ten. Col. Vizzotto, wystartowało ze Sciacca o 11.30, by przechwycić nadlatującą wrogą formację. Przeciwnik nadciągał siłą 36 B-25 „Mitchell” z 310. BG, które kierowały się nad lotnisko Sciacca, w eskorcie 27 P-38 z 96. FS, 82. FG. Doszło do gwałtownej bitwy, po której włoscy piloci zgłosili dwa bombowce i „Lightninga” jako prawdopodobnie zniszczone, oraz uszkodzenie trzech bombowców i jednego P-38. Wśród zgłaszających zwycięstwa Włochów byli Cap. Mario Bellagambi i Ten. Giosuè Carillo. Amerykańska 82. FG zgłosiła uszkodzenie dwóch swoich P-38 oraz, że ich pilotami byli Lts Linc Jones i Carl Hendrix. Jones powrócił do bazy po awaryjnym lądowaniu w pobliżu Jeziora Sahab el Djebel koło Przylądka Bone, a Hendrix rozbił się próbując lądować w Souk el Arba o 13.00. W tej samej walce piloci 96. FS zgłosili zestrzelenie trzech wrogich myśliwców i uszkodzenie kolejnego. Jedyną stratą Włochów był Bf 109 Serg. Olindo Soligo, któremu skończyło się paliwo po długim pojedynku z P-38. Olindo lądował na kontrolowanej już przez przeciwnika Pantellerii i został wzięty do niewoli przez Amerykanów.
Drugi z włoskich dywizjonów Bf 109 ma mniej bogatą historię. 3° Gruppo, który w czerwcu posiadał 40 Bf 109 G-6, zgłosił swoje pierwsze i jedyne zwycięstwo 13 czerwca. Zgłosił je Serg. Magg. Cavagliano z 153. Sq., który startował z włoskimi i niemieckimi (z JG 53) kolegami, by przechwycić B-24 w eskorcie „Spitefireów” 126., 185., 229. i 249. Squadrons. Prawdopodobnie jego ofiarą został „Spitefire” V ER811/TJ Flight Sergeant BW Sheedana z 249. Sqn. Piloci dywizjonu przejmowali swoje myśliwce bardzo pospiesznie. Niemcy dostarczyli techników, którzy mieli pomóc Włochom przesiąść się na nowy myśliwiec, ale po początkowej odprawie pozostawiono sojusznikom samych sobie i musieli oni korzystać z własnej pomysłowości.
Do tej daty obie włoskie jednostki wykonały 323 loty, tracąc 13 maszyn, ale zgłaszając też 23 zwycięstwa. Do następnych walk doszło w kolejnych dniach. Rezultatem były kolejne zgłoszone zwycięstwa, ale sprawność bojowa jednostek spadała w wyniku zmasowanych nalotów aliantów przygotowujących lądowanie na Sycylii. Włoskie straty, ponoszone w wyniku walk w powietrzu i na ziemi, osiągnęły wysoki poziom.