„Littorio” walczy ze zmiennym szczęściem
Semoventi da 75/18 w marszu przez pustynię. Z wolna kończymy artykuł o Dywizji „Littorio” pod El-Alamein.
Wiele lokalnych kontrataków czołgów z Dywizji „Littorio” przyniosło pozytywne rezultaty. 28 października 1942 IV batalion pancerny odbił pozycje dywizjonu dział kal. 88 mm, zajęte przez przeciwnika w jednej z poprzednich akcji. W walkach toczonych w słynnym punkcie 33 (quota 33, zapewne chodzi o wzniesienie o takiej wysokości), gdzie dzisiaj znajduje się włoskie sanktuarium na polu bitwy pod El-Alamein, wzięto do niewoli 200-300 Australijczyków. Dziennik historyczny XX KA opisuje tak tą akcję: „działa 88/55, stracone rankiem, zostały odzyskane przez IV batalion czołgów, który wziął 200 jeńców, prawie wszyscy byli pijani”. Tego samego dnia LI batalion czołgów zniszczył cztery czołgi przeciwnika i wziął 13 jeńców, ceną za to była śmierć dowódcy batalionu, capitano Tito Puddu, który spłonął w swoim wozie.
Bitwę z 2 listopada 1942 tak opisał Ten. Col. Giuseppe Bonini, dowódca 133. pułku czołgów, który został w tej akcji ranny: „O godzinie 2.30 (raczej 14.30) sytuacja była bardzo krytyczna. Wrogie czołgi i pojazdy infiltrowały nasze linie w kilku punktach. Kilka czołgów LI (batalionu) zostało natychmiast przytłoczonych, opór załóg był zachwycający, ludzie ze zniszczonych wozów walczyli z wrogą piechotą. Zaledwie trzy czołgi zdołały się wyrwać z okrążenia i dołączyły do niemieckich sił pancernych, z którymi kontynuowały walkę. Załogi niesprawnych czołgów, po wyczerpaniu amunicji, zostały wzięte do niewoli, jednak część z nich zdołała uciec i powrócić na nasze linie. Taki sam los spotkał siedem ostatnich czołgów z IV batalionu, walczyły w okrążeniu aż do zranienia swojego dowódcy, trzy ostatnie wozy wycofały się na pozycje dywizjonu haubic 100 mm, a później walczyły wraz z Niemcami”.
Według wspomnień ostatniego dowódcy IV batalionu pancernego, Cap. Campini, jego jednostka miała 7 zabitych i 5 rannych oficerów z początkowych 14, 31 podoficerów i 98 żołnierzy zabitych, rannych i zaginionych, z odpowiednio 39 i 149 na początku. Większość zaginionych spłonęła w swoich czołgach.
Dobrze spisała się także artyleria Dywizji „Littorio”, fragment jej dokumentów: „Około 17.00 (2 listopada) do dywizyjnego dowództwa artylerii powrócił dywizjon haubic 100/17 i bateria 88/27 (brytyjskie haubice Ordnance QF 25 lb), zdołały się wycofać po zaciętej walce i zniszczeniu 15 czołgów wroga i kilku samochodów pancernych. Przybyły także czołgi dowodzenia II dywizjonu (dział) 75/27 z dwoma działami, niszcząc i unieruchamiając najpierw dziesięć czołgów wroga”.