Włoski zwiad. Z lornetką w ręku porucznik (tenente). Front wschodni, 1941 rok.
Opinia z książki A. Seaton, Wojna totalna. Wehrmacht przeciw Armii Czerwonej 1941-1945, Wingert, Kraków 2010
„Włosi, podobnie jak Rumuni, wyróżniali się odwagą, choć równie dotkliwie odczuwali niedostatek nowoczesnego uzbrojenia i wyposażenia oraz wyszkolenia dowódców (…). Nic nie stało na przeszkodzie, aby Rumuni, Włosi i Węgrzy, po zasileniu kadrą instruktorską oraz nowoczesną bronią, nie mogli stać się bardzo dobrymi żołnierzami. Wszyscy jednak byli jedynie w znikomym stopniu zainteresowani uczestnictwem w zmaganiach postrzeganych jako wojna w interesie Niemiec (…). Nazistowskie Niemcy wzbudzały wśród swoich sojuszników strach, ale także nienawiść i pogardę. Władczy i lekceważący sposób traktowania sprzymierzeńców przez niemieckich dowódców i zwykłych żołnierzy prowadził jedynie do coraz głębszych i pełnych goryczy uprzedzeń”.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
21 sierpnia 1941 roku rząd III Rzeszy ogłasza, że wobec okrucieństwa sowietów wobec niemieckich jeńców Wehrmacht nie czuje się dłużej skrępowany Konwencją Genewską i na froncie wschodnim nie będzie stosował się do jej postanowień.
25 grudnia 1941 roku miała miejsce masakra włoskich rannych w zajętym przez sowietów szpitalu polowym 3. Pułku Bersalierów.
12 marca 1942 roku także Królestwo Włoch złożyło deklarację, że na froncie wschodnim nie czuje się związane postanowieniami z Genewy.
Jesienią 1942 roku Wiaczesław Mołotow, minister spraw zagranicznych ZSRR wystosował notę kierowaną do rządów krajów neutralnych, w której wyliczał zbrodnie popełnione przez państwa Osi, które zaatakowały kraj rad. O Włochach nie znalazła się tam nawet najmniejsza wzmianka.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Generał Giovanni Messe (z Krzyżem Żelaznym) podczas wizytacji żołnierzy Corpo Spedizione Italiano in Russia, początek 1942 roku.
Jak wspomina Messe, podczas jego pobytu w Rosji (sierpień 41′-początek 43′), w dowodzonych przez niego CSIR, a następnie XXXV KA nie odnotowano żadnego przypadku dezercji. Stało się tak pomimo intensywnej agitacji w wykonaniu włoskich komunistów, którzy znaleźli azyl w Rosji (m.in. Palmiro Togliatti). Nie sprzyjały temu także akty barbarzyństwa w wykonaniu sowietów, jak wymordowanie rannych w szpitalu polowym 3. Pułku Bersalierów podczas tzw. Bitwy Bożonarodzeniowej (41′), czy odnajdywanie zwłok żołnierzy uznanych za zaginionych.
Ogółem rzecz biorąc poziom dezercji w Regio Esercito podczas II WŚ nie jest mi dokładnie znany, ale musiał być bardzo niski. Przez osiem lat badań natknąłem się na takie przypadki właściwie tylko w Afryce Wschodniej (ale dotyczy to w ogromnej większości tubylców) i na Sycylii w 1943 roku (posypały się oddziały obrony wybrzeża, ale tutaj już było blisko takiego szaleństwa jak Volkssturm…). ————————————————— Szybki raport z pola walki:
Książka „Mussolini’s Eastern Crusade. Italian Expeditionary Corps In Operation Barbarossa” (Mussolini’s War Vol. 2) powstaje w szybkim tempie. Koniec moich prac przewiduję najpóźniej na 1 maja. Więc wydanie gotowej pracy to wakacje. Coś oczywiście zawsze może się przydarzyć…
W temacie możliwości wydawania książek po polsku na Amazonie nadal niestety nic nie słychać.
Wpisów jest niestety mniej, niż zakładałem. Niestety przegrywam walkę z bólem kręgosłupa i moimi schorzeniami neurologicznymi. Proszę jednak o cierpliwość. W miarę możliwości będę publikował. —————————————————
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Strzelcy alpejscy (Alpini) z ckm Breda Mod. 37 na froncie wschodnim.
Jeszcze w 1941 roku Mussolini sygnalizował gotowość do zwiększenia włoskiego udziału w kampanii rosyjskiej o kolejny korpus lub dwa. Potrzeba było jednak klęski pod Moskwą, by uświadomić Hitlerowi, że sny o zwycięstwie błyskawicznym szybko mogą przemienić się w koszmar przewlekłej wojny na wyczerpanie. Czemu Führer odrzucał wcześniejsze propozycje Duce? Tak wyjaśnia to niemiecki badacz Rolf-Dieter Müller (R-D. Müller, Wspólnicy Hitlera. Formacje sojusznicze Wehrmachtu na froncie wschodnim, Bellona, Warszawa 2010… nie polecam): „Hitler uważał, że Mussoliniemu zależy na przebiciu się jego oddziałów przez Kaukaz, w ten sposób bowiem mogłyby one w 1942 roku wespół z wojskami nacierającymi od strony włoskiej Libii wziąć w kleszcze brytyjskie pozycje na Bliskim Wschodzie”. Korpus Alpejski, który miał operować na Kaukazie mógłby zatem przyczynić się w zdecydowany sposób do włoskiego zwycięstwa nad siłami Imperium Brytyjskiego na Bliskim Wschodzie, a takie umocnienie się pozycji włoskiego sojusznika było przez Berlin niepożądane. Włoskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opracowało plany udziału Włoch w gospodarczej eksploatacji Ukrainy i kaukaskich pól naftowych, co dodatkowo podsyciło nieufność.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Guastator w popisowym numerze, czyli rzucie miną. Raczej propagandowa sztuka dla sztuki. Niemniej zdjęcie ładne. Trochę muszę pospamować żeby wypozycjonować East Africę, miejcie do tego cierpliwość.
The e-book (616 pages for €8,35; $10.49; £7.50 etc.) of „East Africa 1940-1941 (land campaign): The Italian Army Defends The Empire In The Horn Of Africa” is available on all Amazon marketplaces!
Kompanie 5., 6. i 9. stworzyły XXX Batalion Guastatorów i działając osobno zostały wysłane na front grecko-albański. Formalnie batalion powstał 15 marca 1941 roku w Weronie, a dowodzenie nim sprawował kapitan Vincenzo Mazzucchelli di Morazzone.
9. Kompania alpejska gustatorów walczyła u boku 19. DP „Venezia” i następnie 6. DP „Cuneo”. Brała udział w ciężkich walkach pozycyjnych, co dla saperów szturmowych oznaczało ataki na umocnione pozycje na wzniesieniach. Podczas całej kampanii poniesiono straty wysokości 13 poległych i 17 rannych. 6. Kompania została przydzielona do 36. DP „Forli”, na rzecz której zakładała pola minowe w rejonie rzeki Shkumbin. Z kolei 5. Kompania brała u boku 131. DPanc. „Centauro” udział w inwazji na Jugosławię. Wraz z jej bersalierami przyczyniła się m.in. do zajęcia Dubrownika (wł. Ragusa).
W drugiej połowie maja wszystkie trzy kompanie zgrupowano w Tiranie. W czerwcu rozpoczęto przerzucać je do Włoch. Szóstą kompanię wysłano do Ronchi dei Legionari, gdzie u boku kompanii szkoleniowej odbudowywała swoją siłę wcielając do swego składu nowych rekrutów. Później dołączyła w rejonie Courmayeur do 9. Kompanii, gdzie obie odbyły szkolenie wysokogórskie. Niebawem z obu kompanii stworzono XXX Batalion Guastatori (alpejski). Od kwietnia 1942 roku 5. Kompanię przydzielono do 80. DP „La Spezia”, która przygotowywała się do operacji desantowej na Maltę, gdzie miała zostać przewieziona na opanowane przez spadochroniarzy lotniska na pokładach samolotów. Po odwołaniu operacji trafiła 10 listopada 1942 roku do Cyrenajki, gdzie zajmowała się kładzeniem pól minowych i wznoszeniem zapór przeciwczołgowych. Walczyła w Tunezji, m.in. na linii El Akarit. Później brała udział w ostatnich walkach kampanii północno-afrykańskiej u boku 125. pp z DP „La Spezia”. 11 maja skapitulowała. Bilans strat w kampanii afrykańskiej wyniósł 6 poległych, 11 rannych i 55 zaginionych.
17 marca 1942 roku XXX Batalion (kpt. Mazzucchelli di Morazzone, od 1 sierpnia w stopniu majora) włączono w skład Korpusu Alpejskiego, który planowano użyć do walk na Kaukazie. 21 lipca 1942 roku batalion rozpoczął swą podróż na front wschodni. 31 lipca, po podróży koleją przez Austrię, Niemcy i okupowaną Polskę, osiągnięto Gorłówkę, 150 km od Taganrogu, gdzie miał ześrodkować się Korpus Alpejski. Nowy front stawiał przed saperami nowe zadania, dlatego przeszkolono ich m.in. w zakresie zwalczania czołgów z użyciem niemieckich magnetycznych ładunków kumulacyjnych. W międzyczasie zapadła decyzja o ześrodkowaniu całej włoskiej 8. Armii nad Donem, gdzie miała zabezpieczać atak na Kaukaz wojsk niemieckich. 25 września batalion zajął pozycje w rejonie miejscowości Archangelskaja. Tutaj saperzy zajmowali się poprawą własnych pozycji obronnych i aktywnością patrolową. Prowadzono także minowanie i rozminowanie terenu. Użycie żołnierzy posiadających specjalistyczne wyszkolenie do takich celów spotkało się z niezadowoleniem guastatorów.
Sytuacja zmieniła się wraz z rozpoczęciem przez Rosjan operacji „Mały Saturn”, która spadła na pozycje armii włoskiej. Pierwszy cios minął pozycje Korpusu Alpejskiego. Początkowo XXX Batalion ścierał się jedynie z partyzantami. 15 stycznia 1943 roku batalion został pilnie wezwany do Rossoszy, gdzie znajdował się sztab Korpusu Alpejskiego, któremu zagroziły sowieckie czołgi. Nazajutrz dotarły wieści o wrogiej kolumnie pancernej zmierzającej ku miastu. Z zadaniem powstrzymania jej ruszyła 9. Kompania. Na przedmieściach miasta wpadła jednak w zasadzkę i poniosła straty. Za wysadzenie w powietrze sowieckiego czołgu srebrny Medal Waleczności Wojskowej otrzymał ciężko ranny kpt. Morelli. Dzielnie broniący się batalion nie był jednak w stanie utrzymać miasta. Ponosząc bardzo ciężkie straty (160 zabitych, rannych i zaginionych, tym dowódca batalionu major Mazzucchelli di Morazzone) wycofał się z Rossoszy. W Podgornoje zebrało się około 200 żołnierzy batalionu, którym brakowało amunicji i żywności. 20 stycznia wycofującą się kolumnę zaatakowały czołgi i piechota. W wyniku dalszych strat siła batalionu stopniała do ledwie 60 żołnierzy i nieokreślonej liczby maruderów. Odwrót zaśnieżonym stepem w temperaturze kilkudziesięciu stopni poniżej zera, a zwłaszcza spędzane w otwartym terenie noce, bardzo dawał się we znaki Włochom. 25 stycznia osiągnięto rejon Mikołajewki (Nikołajewki w mniej poprawnej wersji), gdzie Korpus Alpejski przebił się z okrążenia. Do Włoch pociągiem powróciło sześciu oficerów, siedmiu podoficerów i 52 żołnierzy (według innych danych z 480 guastatorów, którzy byli w batalionie 1 stycznia 1943 roku, do Włoch powróciło 121). W 1988 roku w uznaniu postawy w styczniowych walkach XXX Batalionowi Guastatori del Genio przyznano srebrny Medal Waleczności Wojskowej. ————————————————— Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Od jutra w sprzedaży Technika Wojskowa Historia nr. spec. 4/2019. W środku m.in. artykuł mojego autorstwa „Tragiczny odwrót włoskiego korpusu alpejskiego”. W wyniku operacji ostrogożsko- rossoszańskiej za plecami Korpusu Alpejskiego zamknął się podwójny pierścień okrążenia – czy waleczni górale z północy Włoch zdołają wyrąbać sobie drogę ku wolności? Polecam, zapraszam!
Map do artykułu nie załączono w magazynie, są dostępne pod linkami:
Operacja ostrogożsko- rossoszańska (13-27 stycznia 1943 r.): https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/69442981_1192366540960197_8668066158852702208_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_oc=AQnsmEmTynRd93pujokPg2UuMKjk-HETn5G_CRGLv9WeuyzfPlJMU33INkNdgtJiFr8&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=eb301b0b8e4029255ffbb0b1b46f0468&oe=5DDBC287
Odwrót i wyjście z okrążenia włoskiego Korpusu Alpejskiego (16-26 stycznia 1943 r.): https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/69406346_1192366800960171_2187483026319998976_o.jpg?_nc_cat=108&_nc_oc=AQniI4GCjQhjlTvtjmONfOgl4dN-m25t0-26t58OdoZYGTPbQ5ZOuqxCPZVW9fsMyT8&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=eddbe2cc44fa6587ca269f43feaef484&oe=5DD70B69
Spis treści numeru:
Jagdtiger – łowca czołgów – Eugeniusz Żygulski;
Pierwsze starcie nad „Morzem Zgniłym” – Iwan Ławrinenko;
Nakajima Ki-84 Hayate – Leszek A. Wieliczko;
Tragiczny odwrót włoskiego korpusu alpejskiego – Marek Sobski;
Sowiecka broń pancerna w Mandżurii 1945. Front Zabajkalski – Marcin Gawęda;
Heinkel He 45 plut. pil. Franciszka Prętkiewicza – Łukasz Łydżba;
162. Dywizja Piechoty w walkach o Augustów 22 czerwca 1941 roku – Jan Nikołajuk;
„Muły Fabrycego”. Wojsko Polskie w walce o właściwe obciążenie piechura – Jędrzej Korbal;
Jutro do sprzedaży trafi nowe Lotnictwo nr. 3/2019. W środku znajdziecie m.in. artykuł mojego autorstwa „Regia Aeronautica na froncie wschodnim”. Tekst jest uzupełnieniem cyklu artykułów poświęconych armii włoskiej w ZSRR, który ukazał się (bez jednej części, która jest w drodze) na łamach Techniki Wojskowej Historia. Polecam, zapraszam!
Spis treści:
Wiadomości z Polski; Aktualności wojskowe; Aktualności cywilne; Działania lotnicze nad Kaszmirem w lutym 2019 r. – Marcin Strembski; Rosyjski przemysł lotniczy w 2018 roku. Dostawy samolotów i śmigłowców wojskowych dla własnych sił zbrojnych oraz na eksport – Tomasz Kwasek; Śmigłowiec Mi-14 w służbie polskiej Marynarki Wojennej – Adam Gołąbek, Andrzej Wrona; Modernizacja francuskich sił powietrznych – Tomasz Kwasek; Ugandyjskie Suchoje. Su-30MK2 nad Czarnym Lądem – Marek Furtak; Dassault Mirage III – monografia cz. IV – Michał Gajzler; Avia B-534. Służba operacyjna, cz. II – Leszek A. Wieliczko; Regia Aeronautica na froncie wschodnim – Marek Sobski.
Operator miotacza ognia podczas walk w Afryce Północnej. Krótki wpis o jego koledze po fachu, który wyróżnił się w Rosji.
Około godziny 7.00 22 grudnia 1942 r. Marco Iacovitti (ur. 1921 r. w Tufillo), operator miotacza ognia z 1. batalionu chemicznego, jadąc na koniu samotnie rzucił się ku pozycjom Rosjan i wymachując włoską flagą zachęcał swoich rodaków do kolejnego ataku. Setki Włochów porwanych tym przykładem wykonało improwizowany atak na bagnety, odrzuciło przeciwnika i zdobyło kilka kolejnych metrów na drodze tragicznego odwrotu 8. Armii (walki znane są jako bitwa pod Abrusowem lub inaczej „doliną śmierci”). Iacovitti pięciokrotnie w podobny sposób ruszał ku liniom wroga, za piątym razem nieomal zginął, gdy ogień z cekaemu zabił pod nim konia. Na piechotę zbliżył się do wrogiego gniazda karabinów maszynowych i zdołał je opanować przy pomocy granatu. Później tego dnia dostał się w końcu do niewoli. Był wśród nielicznych szczęśliwców, którzy przeżyli drogę do obozów i niewolę. Do Włoch powrócił 26 listopada 1945 roku, przez wzgląd na stan zdrowia umieszczono go w jednym z pierwszych transportów. Przyznano mu Złoty Medal Waleczności Wojskowej.
Osiemnastoletni wówczas Iacovitti zgłosił się do wojska na ochotnika. W maju 1940 r. został mechanikiem. Z 37. pp został przeniesiony do batalionu chemicznego. W roli kierowcy brał udział w kampanii w Alpach Zachodnich. W lipcu 1941 r., już jako operator mo, wyruszył wraz ze swoją jednostką na front wschodni.
Pierwszym żołnierzem, który rzucił się w ślad za Iacovittim (także konno i szczerze mówiąc nie jest do końca jasnym, który z nich był pierwszy), był karabinier Giuseppe Plado Mosca (ur. 1918 r. w Acquaviva Platani), pełniący służbę przy sztabie DP „Torino”. Poległ w tym ataku. Podobnież odznaczony MOVM. Na jego cześć nazwano koszary kompanii karabinierów w Geli.
Powołanie do wojska dostał w 1939 r. Służył w 29. pułku artylerii. Walczył w kampanii francuskiej i greckiej. W kwietniu 1942 r. powrócił do Włoch, uzyskał prawo do przejścia do służby pomocniczej, z którego skorzystał wybierając służbę jako karabinier. 26 czerwca dostał przydział do sekcji karabinierów przy XXXV KA (dawny CSIR) walczącym w Rosji.