
Pomnik zwycięstwa Włoch w wojnie włosko-abisyńskiej nad jeziorem Tana, przedstawiający Lwa Judy ugodzonego faszystowskim mieczem i napis „Usque ad Finem” (aż do końca?). [zbiory NAC] Fragment z książki gen. Playfaira o tzw. Misji 101, czyli rozpalaniu przez Brytyjczyków powstania przeciwko Włochom w Etiopii.
W połowie sierpnia 1940 r. płk Sandford rozpoczął swoją hazardową podróż do Etiopii. Miał pobudzić opór wobec Włochów oraz odnaleźć miejsce, w które mógłby bezpiecznie przybyć Sellasje. Jego grupa musiała przebyć 80 mil (ok. 130 km) porośniętej zaroślami pustyni (desert scrub) i pogórza, omijając przy tym włoskie garnizony i patrole. Swoją pomoc zapewnili po drodze etiopscy partyzanci. Po miesiącu podróży i wielu niebezpieczeństwach, blisko było nawet wzięcia pułkownika do niewoli, misja dotarła do Sakala, na południowy-wschód od Dangila, gdzie założył swój sztab. Po drodze Sandford zebrał wiele informacji o sytuacji w Etiopii. Szef misji skontaktował się ze zwierzchnikami w Chartumie. Uważał, że najważniejszą sprawą jest otwarcie drogi z Sudanu do prowincji Godżam, którą mogłaby płynąć broń, amunicja i pieniądze. Należało uczynić to przed końcem pory deszczowej, co mogło mieć wpływ na wzrost włoskiej aktywności w zwalczaniu powstania. Za najkorzystniejszą uważał drogę przez wioskę Sarako, którą sam pokonał. Sugerował akcję mającą na celu oczyszczenie tej trasy z włoskich posterunków. Kolejne drogi według Sandforda można było ustanowić w rejonie na północ od Jeziora Tana. Pułkownik nalegał, by Imperator wkroczył do swojego kraju na początku października. Etiopczycy każdorazowo wypytywali o swojego byłego przywódcę. Według nich bez Negusa ciężko byłoby rozpalić powstanie.
Na pierwszą kwaterę Sellasje Sandfort wybrał płaską górę Belaya, wznoszącą się 7.000 stóp ponad poziom morza (2.134 m). Rekonesans tego miejsca szybko wykonał Captain R. A. Critchley, który potwierdził opinię pułkownika. Było to dogodne do obrony miejsce, przebywających tam ciężko było zaskoczyć. Stąd można było z powodzeniem ruszać w głąb Godżam, lub, jeśli sprawy przybrałyby zły obrót, uciekać doliną Nilu Błękitnego.
Sukces oczyszczenia prowincji Godżam z sił włoskich zależał od pokonania garnizonów, które rozlokowano wzdłuż głównej drogi: z Bahrdar Giorgis na południowym skraju Jeziora Tana, przez Dangila i Debra Markos, aż do Addis Abeby. Posiadanie tej drogi umożliwiało Włochom przerzut i koncentrację wojska w każdym zagrożonym punkcie. W październiku część garnizonów została wzmocniona, zwiększyła się także aktywność włoskich żołnierzy. W tym okresie dochodziło także do niesnasek pomiędzy partyzantami, wyraźnie potrzeba było obecności Cesarza, który mógłby załagodzić wszystkie spory. Taki spór wystąpił między dwoma najważniejszymi wodzami w Godżam: Dejesmach Mangasha i Dejesmach Nagash, chociaż obaj byli zaciętymi wrogami Włochów, to wzajemnie siebie podejrzewali i byli antagonistami. Ich współpraca była jednak niezbędna, pułkownik Sandford osiągnął niemały sukces doprowadzając w końcu do ich publicznego pojednania.
W międzyczasie trwały intensywne przygotowania w Chartumie, a gen. Wavell planował powierzyć partyzantom bardzo ważne miejsce w swoich planach. Wraz z Anthonym Edenem dwukrotnie spotkał się z Sellasje, który był niezadowolony z dostarczanego wyposażenia oraz ilości i jakości karabinów dostarczanych powstańcom, uważał, że nie tak umawiał się w Londynie jeszcze przed upadkiem Francji. Ponadto Sellasje uważał, że jego ochrona jest zbyt słabo wyszkolona. Wavell robił co mógł, by zmienić tą sytuację i udowodnić Etiopczykom, że są dla niego istotni. Zabrano karabiny z polskiej brygady stacjonującej w Palestynie i przekazano partyzantom. Udało się także zdobyć trochę Brenów. 2. i 4. batalion etiopskich uchodźców ściągnięto z Kenii do Chartumu. Przydzielono więcej brytyjskich instruktorów i zintensyfikowano szkolenie. Sformowano jednostki specjalne, nazwane Operational Centres, każda składała się z brytyjskiego oficera, pięciu podoficerów i kilku wyróżniających się Etiopczyków. Te grupy otrzymywały przeszkolenie w walce partyzanckiej, a ich zadaniem było dowodzenie grupami partyzantów. Na wsparcie powstania przeznaczono milion funtów, a do sztabu generała Platta przydzielono dwóch oficerów, którzy mieli organizować wsparcie dla Etiopczyków. Jednym z nich był słynny Major O. C. Wingate.
Wingate i Sandford musieli spotkać się, by omówić i skoordynować swoje działania. Będący na miejscu pułkownik znał większość wodzów z zachodu Godżam, w połowie listopada powrócił do Sakala z podróży po wschodnim rejonie tej prowincji. Mieszkańcy tamtych okolic podchodzili dotąd sceptycznie do pogłosek o przebywanie Negusa w Sudanie i brytyjskiej pomocy dla powstańców. 20 listopada Flg Lt Collin w samolocie „Vincent” z No. 430 Flight udanie lądował w rejonie Sakala, na pokładzie znajdował się Wingate. Major podczas lotu zaobserwował, że między Belaya i granicą znajduje się dogodny teren, przez który mogłaby przejść wyprawa z Cesarzem na czele. Obaj oficerowie przez dwa dni omawiali plan, który zamierzali przedstawić gen. Plattowi. Później Wingate wrócił do Chartumu. Jego wizyta wywołała duże wrażenie w całej prowincji. Samo lądowanie było zauważalnym wyczynem, późniejsze działania RAF – bombardowanie włoskich garnizonów, zwłaszcza w Dangila, zrzuty zaopatrzenia i pieniędzy dla Misji 101, czy ulotek skierowanych do włoskich askarysów, jeszcze bardziej wpływały na wyobraźnię i rozpalały nadzieje na sukces.
Wingate i Sandford uzgodnili, że nie należy dłużej wysyłać środków dla wsparcia partyzantów w dystrykcie (district) Armachaho, na północ od Jeziora Tana. Od września działał tam w ramach Misji 101 mjr hrabia A. W. D. Bentinck. Jego podstawowym zadaniem było skłonić lokalnych wodzów, by zjednoczyli się w walce przeciwko Włochom. Długo jego starania pozostawały bez efektu, chociaż kilku wodzów, którzy otrzymali brytyjską broń, wykonało kilka akcji, w tym zasadzki na drodze Metemma-Gondar. Gdy w lutym 1941 r. wycofywał się włoski garnizon w Wolkait, lokalni powstańcy poparli jednak działającego niemal w pojedynkę Bentincka i razem utrudniali działania Włochów w rejonie na północny-zachód od Gondaru.
Po powrocie Wingate’a Platt szybko zgodził się na jego plan. Jego założeniami było zdobycie jakiegoś garnizonu w Godżam, być może w Dangila, sprowadzenie do Etiopii Negusa, a następnie rozszerzenie obszaru objętego rewoltą. Frontier Battalion z Sudan Defence Force miał zabezpieczyć Belaya, które miało stać się wysuniętą bazą, z której Operational Centres będą wkraczać wewnątrz Godżam i rozpoczynać pracę z grupami partyzantów. Do Belaya Sandford miał wysyłać na przeszkolenie Etiopczyków, których wybrano do cesarskiej ochrony. Pułkownik miał także zgromadzić 3.000 mułów, które miały uzupełnić wielbłądy, dzięki którym ściągano zaopatrzenie z Sudanu. Cesarz miał ruszyć do Belaya najszybciej jak było to możliwe.
Włosi ściągnęli do Godżam Rasa Hailu, byłego władcę tych ziem i ich dziedzica. Dzięki niemu udało się podzielić i osłabić partyzantów. Mimo wszystko, od połowy grudnia Sandford zalecał podjęcie natychmiastowych działań, bez czekania na zakończenie wszystkich przygotowań. Od stycznia 1941 r. Frontier Batalion otworzył dwie drogi do Belaya, obie były trudne i nie nadawały się dla transportu kołowego, mimo to dostarczono nimi wiele zapasów. Do tego czasu tylko dwa Operational Centres były gotowe. Słabo szło szkolenie przybocznej straży Cesarza, lokalni wodzowie nie chcieli osłabiać swoich grup poprzez wysyłanie mu najlepszych ludzi. Sandford nie zdołał także zdobyć żadnych mułów, była to istotna kwestia. Godżam był dużo bardziej pagórkowaty niż pogranicze, inny był tu klimat i inne wyżywienie dla zwierząt dało się znaleźć na miejscu (muł nadawałby się dużo lepiej od wielbłąda). Operacjom w Godżam groził paraliż ze względu na brak transportu.
Generał Platt zgodził się, że niecierpliwiący się Cesarz powinien wrócić do Etiopii w połowie stycznia. Ostatecznie przekroczył granicę 21 stycznia i dwa tygodnie później dotarł do Belaya.
Po odwrocie Włochów z terenów pogranicza na czele Misji 101 stanął Lieut.-Colonel Wingate. Do jego dyspozycji był Frontier Battalion (bez piątej kompanii), 2. batalion etiopski i Nos. 1 i 2 Operational Centres. Siły te nazwał Gideon Force. Jego pierwszym zadaniem było teraz zdobycie garnizonu, do którego bezpiecznie mógłby przemieścić się Cesarz. Wiązało się to ze zdobyciem Dangila i Burye, każde z tych miejsc obsadzały wojska w sile około brygady kolonialnej, oraz przejęciem kontroli nad drogą łączącą te miejsca z Bahrdar Giorgis. Wysiłki partyzantów miały dążyć do napadów na drogach wiodących do Gondaru i Addis Abeby i odciągnięcia jak największej liczby włoskich żołnierzy od obrony stolicy.