Wojna Mussoliniego

La guerra di Mussolini

RSS Feed
  • Home
  • Od Autora
  • Publikacje
  • FRONTY
    • Afryka Północna – „Heia Safari”
    • Morze Śródziemne – „Mare Nostrum”
    • Wojna na Bałkanach 1939-1945
    • Kampania Włoska – „Guerra E’ Finita?”
    • Front Wschodni – „Contro il Bolscevismo!”
    • Sommergibili na Atlantyku
    • Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego
  • Armia Włoska
    • 26 Dywizja Piechoty „Assietta”
    • 4 Dywizja Alpejska „Monte Rosa”
    • 54 Dywizja Piechoty „Napoli”
    • 4 Dywizja Piechoty „Livorno”
    • Włosi w Waffen-SS
    • Organizacja Obrony Sycylii
    • Esercito Nazionale Repubblicano(ENR):
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Jednostki Włoskiej Kawalerii
    • 132 Dywizja Pancerna „Ariete”
    • 101 Dywizja Zmotoryzowana „Trieste”
    • Armia Pancerna “Afrika” w bitwie pod El-Alamein
    • M.V.A.C. i inne organizacje współpracujące z Włochami na Bałkanach
    • Doktryna
    • 1. Dywizja Piechoty (Górska) „Superga”
    • 6. Dywizja Alpejska „Alpi Graie”
    • 1° Battaglione Paracadutisti Carabinieri Reali
    • 185. Divisione Paracadutisti „Folgore”
    • 1ª Divisione libica „Sibelle”
    • 2ª Divisione libica „Pescatori”:
    • Raggruppamento sahariano „Maletti”
    • 4. Divisione CC.NN. „3 Gennaio”
    • Początek wojsk spadochronowych – Fanti dell’Aria
    • Koszty wojny w Hiszpanii
  • Leksykon Uzbrojenia
    • Myśliwce Regia Aeronautica i ANR w latach 1923-1945
    • BIBLIOGRAFIA – lotnictwo włoskie
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze i inne
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Samoloty obcej produkcji w Regia Aeronautica
    • Okręty podwodne typu Marcello
    • Pierwszy włoski Blenheim
    • Czołgi średnie
  • Osoby
    • Italo Balbo
    • Bibliografia dla działu Osoby
    • Giovanni Messe
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • Galeazzo Ciano
    • Dino Grandi
    • Gabriele D’Annunzio
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Arconovaldo Bonaccorsi
    • Pietro Maletti
    • Emilio Faldella
    • Mario Roatta
    • Annibale Bergonzoli
    • Emilio De Bono
  • Benito Mussolini
    • Spotkanie z Hitlerem – Rastenburg IX.1943
    • Konferencja z Hitlerem, Feltre 19.VII.1943
    • Duce porwany… Duce wolny!
    • Więzień Gargnano
    • Śmierć dyktatora
    • Ostatnie spotkanie dyktatorów
    • Rodzina Mussolini
    • Benito Mussolini – cytaty
    • Dzieciństwo i młodość
    • Kochanki Mussoliniego
    • Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini
    • W alpejskich okopach
    • Clara Petacci i klan Petacci
    • Benito Mussolini – osobowość
    • Benito Mussolini i Adolf Hitler – trudna przyjaźń dyktatorów
  • Włochy Mussoliniego
    • Antyfaszyzm
    • Polityka wewnętrzna Repubblica Sociale Italiana
    • Squadristi, manganello i olej rycynowy
    • Polityka wewnętrzna faszystowskich Włoch – lata dwudzieste
    • Sport w faszystowskich Włoszech
    • Doktryna faszyzmu
  • Zdjęcia
    • Afryka Północna
    • Morze Śródziemne
    • Wojna na Bałkanach
    • Italo Balbo
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • 29 Dywizja Grenadierów Waffen-SS
    • Galeazzo Ciano
    • Kampania Włoska
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Spotkania Dyktatorów
    • uwięzienie i uwolnienie Mussoliniego
    • Repubblica Sociale Italiana
    • Rodzina Mussolini
    • Front Wschodni
    • Giovanni Messe
    • Dino Grandi
    • Myśliwce Regia Aeronautica
    • Gabriele D’Annunzio
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze
    • Początki faszyzmu
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Benito Mussolini: dzieciństwo – I Wojna Światowa
    • Kochanki Mussoliniego
    • Włochy Mussoliniego na zdjęciach
    • Włoskie czołgi eksperymentalne
    • Czołgi ciężkie (carri armati pesanti)
    • Czołgi lekkie (carri armati leggeri)
    • Samochody pancerne (Autoblindi)
    • Żołnierze włoscy
    • Inwazja na Etiopię 1935-1936 r.
    • Corpo Aereo Italiano
    • Hiszpania 1936-1939
    • Benito Mussolini
    • Wielka Wojna na morzu
    • Ascari del Cielo
    • Betasom 1940-1945
  • Mapy, Struktury…
    • Afryka Północna
    • Front Wschodni
    • Armia Włoska
      • 28 Dywizja Piechoty „Aosta”
  • Filmy z YouTube
  • KINO
  • Linki
pinflix yespornplease porncuze.com porn800.me porn600.me tube300.me tube100.me watchfreepornsex.com
  • Wojna Mussoliniego
  •   » wojna w Afryce Wschodniej »
maj
06

Bitwa o Szirie

Czarne Koszule z Dywizji „28 Ottobre” kryją się za kamiennym murkiem. Bitwa o Przełęcz Uarieu, styczeń 1936 r.

Kończymy także wątek etiopski. Miały ukazać się jeszcze artykuły o zajęciu Addis Abeby oraz froncie południowym (atak Grazianiego z Somalii Włoskiej), ale zerwałem współprace z Kagero i mam tylko trochę notatek. Po dalszych uzupełnieniach całość ukaże się w formie książki. Tak to już ze mną jest – jak nie drzwiami, to wejdę oknem, ale celu dopnę!

——————————————-
Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

France 1940: Issue date May 2022
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:

Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie

Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–
BITWA O SZIRIE

Wydarzenia w Szirie rozgrywały się równocześnie do drugiej bitwy o Tembien. Od połowy lutego 1936 r. sztab włoskiego II KA pracował nad planem akcji zaczepnej w tym regionie. Według włoskich ocen naprzeciwko stała armia rasa Immirù i dejaz Aialeu Burrù w sile 30-40 tys. ludzi. Etiopczycy przyjęli ugrupowanie defensywne, stacjonując pomiędzy Selaclacà i Semanà. Dla Włochów ta armia przeciwnika była jednak szczególnie kłopotliwa, gdyż podejmowała operacje partyzanckie na ich tyłach. Ich skala nie była wcale mała i na teren Erytrei infiltrowały oddziały liczące nawet 400-500 ludzi. Prowadzący wojnę partyzancką Etiopczycy kilkukrotnie atakowali włoskie kolumny zaopatrzeniowe, składy, czy lekkie jednostki tubylcze (nieregularne bande, mające zadania rozpoznawcze i ubezpieczenia). Szczególnie głośnym echem odbił się atak na firmę budującą drogi „Gondrand”, zlokalizowaną w Utok Emni. Nocą 13/14 lutego około 100 Etiopczyków napadło nań z zaskoczenia. Szybko złamano opór pracowników, którzy uzbrojeni byli w ledwie 14 karabinów. Napastnicy dokonali masakry, do niewoli biorąc tylko dwóch ludzi (uwolnionych po zakończeniu wojny). Zginęło 74 osób, Włochów i Erytrejczyków. Cześć z ofiar wykastrowano, prawie wszystkie zostały brutalnie okaleczone. Zamordowano także żonę dyrektora zakładów, gdy próbowała wyjednać u Etiopczyków, by nie torturowali jej męża. 22 lutego Etiopczycy wdarli się 30 km w głąb Erytrei i wysadzili w powietrze magazyn amunicji artyleryjskiej (ok. 5000 pocisków) w Mai Scium. Aktywność partyzancka angażowała duże siły włoskie, zwłaszcza 5. DCK „1 Febbraio” i DP „Cosseria” z IV KA.

Generał Maravigna (II KA) zaproponował równoczesny atak swojego korpusu i IV KA, który zmierzał do okrążenia przeciwnika. Drugi Korpus Armijny z Aduy miał działać w kierunku Selaclacà (dystans ok. 30 km), a IV KA z Debri Mariam miał poruszać się na Az Nebrid-Az Darò (ok. 90 km). Najważniejszym celem operacji było zniszczenie armii rasa Immirù. Pomóc w tym miało opanowanie góry Coietzà, gdzie znajdowały się główne siły etiopskie, a równocześnie była ona miejscem, gdzie przecinały się wszystkie najważniejsze szlaki w okolicy (w tym te prowadzące nad brzegi Takeze, którędy pobici Etiopczycy musieliby się według włoskich ocen cofać).

II KA miał stanowić południowe ramię kleszczy, poruszając się pomiędzy rzekami Mareb i Takeze, korzystając z znajdującego się tutaj dogodnego dla transportu kołowego szlaku. IV KA miał atakować z północy, przekroczyć graniczną rzekę Mareb i wedrzeć się w dzikie i niezbadane ostępy, ubogie w wodę i pokryte gęstą kolczastą roślinnością, co powinno poważnie spowolnić marsz jego wojsk. Włosi kolejny raz podejmowali duże ryzyko i dzielili swoje siły. Dużo bardziej mobilni Etiopczycy mogli spowalniać ruch jednego z korpusów i większością sił natrzeć na drugi. Immirù wyróżniał się wśród innych rasów umiejętnym zorganizowaniem siatki informatorów w Erytrei oraz pośród przedstawicieli kleru w świętym mieście Aksum. Był dobrze zorientowany w sile i poczynaniach Włochów i tym większe było ryzyko przez nich podjęte. Badoglio postanowił działać ostrożniej. Drugi Korpus miał zaatakować Etiopczyków frontalnie, zaangażować ich w walkę i spychać na zachód. Czwarty Korpus miał działać podobnie, jak zakładał plan pierwotny – wedrzeć się na tyły przeciwnika i kierować się w stronę góry Coietzà, gdyby II KA napotkał jakieś problemy, IV KA miał szybciej wykonać zwrot zaczepny i przyjść mu z pomocą. Celem akcji było zepchnięcie przeciwnika nad Takeze, gdzie forsując znajdujące się tam brody byłby wystawiony na ataki z ziemi i powietrza.

Bitwę poprzedziły przygotowania logistyczne Włochów, szczególnie ważne dla działań IV KA w trudnym terenie. Stworzono nową drogę prowadzącą w stronę brodów na Mareb oraz nową bazę zaopatrzeniową w Zeuf Emni. (Równocześnie I KA maszerował na Amba Alagi i trwała druga bitwa o Tembien. Nie można nie doceniać gigantycznego wysiłku włoskich służb zaopatrzeniowych i budowlanych w tej kampanii).

Rankiem 29 lutego rozpoczęły swoje działania oba włoskie korpusy. Z wschodu na zachód operował II KA a z północy na południe IV KA. Ten pierwszy składał się z dywizji „Gavinana”, „Gran Sasso” i 3. Czarnych Koszul „21 Aprile” oraz szwadronu czołgów szybkich, III Brygady Erytrejskiej, Gruppo Spahis (lekka jazda libijska używana do celów rozpoznawczych; w tym przypadku było to 200 jeźdźców), zmotoryzowanej artylerii korpuśnej oraz nieregularne bande. Ten drugi to dywizje „Cosseria” i 5. Czarnych Koszul „1 Febbraio”, XX batalion czołgów szturmowych (za każdym razem chodzi o tankietki Carro Veloce 33 lub 35), XXVII batalion erytrejski oraz zmotoryzowana artyleria korpuśna.

Do południa marsz kolumny II KA otwierały Czarne Koszule z „21 Aprile”, później na czele wysunęła się piechota z DP „Gavinana”, której dwa bataliony z 83. pp i dyon 19. pa maszerowały na Selaclacà. Około 13.00, w rejonie góry Adi Haimanal, tę awangardę dywizji zaatakowało sześć tysięcy Etiopczyków. Impet ataku był tak wielki, że artyleria Włochów była zmuszona dać ognia z najbliższej odległości, co skończyło się także rażeniem części własnych piechurów. Do walki wkroczył także 84. pp oraz dwa pozostałe dywizjony artylerii z „Gavinany”. Przez kolejne 12 godzin odpierano powtarzające się etiopskie ataki, które prowadzono także po zmroku. Utracono m.in. trzy haubice kal. 75 mm i pięć cekaemów. Włosi mieli jednak wszelkie siły i środki, by bez problemu radzić sobie z podobnymi przypadkami. Wejście do akcji kolejnych czterech dywizjonów artylerii średnich kalibrów i pułku piechoty z DP „Gran Sasso” zażegnało niebezpieczeństwo ze strony przeciwnika i znacznie wyczerpało jego siły. Do rana cały włoski korpus zdołał skoncentrować się w rejonie potyczki. Harmonogram operacji został jednak zaburzony i II KA nie zdołał zrealizować celów postawionych przed nim na pierwszy dzień. Tymczasem naprzód ruszył także IV KA z awangardą w postaci 128. Legionu Czarnych Koszul, batalionu ckm z 41. pp oraz dyonu haubic kal. 75mm/13. Późnym popołudniem osiągnięto wszystkie założone cele terenowe, nie napotykając przy tym oporu.

1 marca rozpoczął się od kilkugodzinnego opóźnienia po stronie II KA, gdy gen. Maravigna bardzo starannie przegrupowywał swoje wojska, a służby zaopatrzeniowe z mozołem dystrybuowały amunicję. Ostatecznie z powodu powstałego zamieszania dowódca korpusu zwrócił się z prośbą do marszałka Badoglia o zgodę na wznowienie działań zaczepnych w dniu następnym. Z ciężkim sercem głównodowodzący takiej zgody udzielił. IV KA maszerował uparcie naprzód, zmagając się z trudnym terenem, brakiem wody i wysokimi temperaturami.

2 marca II KA ponownie ruszył w kierunku góry Coietzà. Każda z dywizji maszerowała osobno, by podjąć się manewru obejścia góry z obu flanek, i tak na lewym skrzydle znalazła się „21 Aprile”, w centrum „Gavinana”, a z prawej strony „Gran Sasso”. Natrafiono na twardy opór i zdecydowane kontrataki Etiopczyków, które pomagała zwalczać artyleria i lotnictwo bombowe. Do walki rzucono tankietki, które jednak bardzo szybko poczęły mieć kłopoty z gąsienicami i kolejny raz udowodniły, że są mało przydatne w trudnym terenie. Pierwszy raz w tej wojnie użyto także miotaczy ognia, których efektywność również oceniono nisko. W efekcie korpus Maravigny ponownie zawiódł i poczynił tylko niewielkie postępy. IV KA osiągnął wieczorem Az Nebrid. Po drodze jego wojska zaopatrywano z powietrza. Zwiad powietrzny donosił o generalnym odwrocie Etiopczyków, ale z różnych powodów (opieszałość II KA i kłopoty terenowe IV KA) Włosi byli dalecy od zamknięcia pułapki wokół armii rasa Immirù.

O świcie 3 marca wznowiono operację. II KA nie miał już styczności z przeciwnikiem, który wycofał się przez Takeze. Erytrejska III BP bez przeszkód opanowała górę Coietzà, a inne oddziały zasypywały sztab kolejnymi meldunkami o opanowaniu wyznaczonych celów. Podobnie miała się sytuacja na drodze marszu IV KA.

4 i 5 marca II KA wyszedł nad brzegi Takeze, sforsował rzekę i ruszył dalej w kierunku na Semien. IV KA zapuścił się w tym czasie w tak odludne tereny, że tylko zrzuty zaopatrzenia z bombowców SM.81 pozwalały wojsku kontynuować marsz. 6 marca udało mu się dotrzeć do Selaclacà, ale było już za późno, by jego siły wzięły udział w pościgu za rasem Immirù. Plan Włochów nie powiódł się zatem w stu procentach, choć Regia Aeronautica zrobiła wszystko, by przetrzebić szeregi wrogiej armii uciekającej przez rzekę. W rzeczywistości resztki armii Immirù wycofały się do prowincji Godżam i nie były już w stanie przeciwstawić się dalszym ruchom przeciwnika. Znamiennym jest fakt, że przy samym wodzu pozostało ledwie ok. 300 ludzi, reszta została rozproszona lub mając dość nierównej walki zdezerterowała. Ten fakt powoduje, że operację w Szirie Włosi mogli poczytywać sobie jako kolejny sukces, który doprowadził do neutralizacji ostatnie etiopskiej armii walczącej na froncie północnym.

Straty włoskie zamknęły się w poległych i rannych w liczbie 63 oficerów, 793 żołnierzy narodowości włoskiej i 12 Erytrejczyków. Ofiary w większości pochodziły z Dywizji „Gavinana”, toczącej najcięższe walki w tej operacji. Straty etiopskie były najmniejszymi poniesionymi w otwartym starciu z armią włoską i zamknęły się w przedziale od trzech do czterech tysięcy ludzi.

PODSUMOWANIE

Włoscy historycy z dumą przedstawiają doskonale przygotowaną stronę logistyczną opisanych w niniejszym artykule bitew. Bez wysiłków intendentury sukces byłby faktycznie dużo trudniejszy do osiągnięcia. Nie tyle z powodu postawy przeciwnika, co przez wzgląd na nieposkromiony przez cywilizację teren i ogromne przestrzenie, na jakich rozgrywały się wydarzenia. Przytoczymy trochę statystyk: w wysokogórskim, dzikim terenie należało zaopatrzyć siły pięciu korpusów, które były oddalone o ponad 400 km od wybrzeża Morza Czerwonego i 4000 km szlaków morskich od Włoch. Wspomniane korpusy działały na różnych kierunkach na froncie długości 250 km, a wspierała je liczna artyleria różnych kalibrów, około setki tankietek oraz silne i bardzo aktywne lotnictwo. Korpusy III i IV przez krótki okres czasu w całości zdane były na zaopatrywanie z powietrza. Intendentura otoczyła opieką także ludność na terenach okupowanych, dostarczając jej żywność, leki i inne materiały. Wykonano także szereg prac budowlanych (drogi, studnie, magazyny etc.), bez których działające na końcu rozciągniętych linii zaopatrzeniowych wielkie jednostki nie mogłyby prowadzić swoich operacji. Tylko do transportu broni i amunicji przeznaczono ponad 900 pojazdów. Swój udział w powodzeniu tego ogromnego wysiłku miały także zwierzęta juczne, poza tymi będącymi do dyspozycji każdej z dywizji, intendentura zgromadziła ponadto kolejne 6000 wielbłądów i 4000 mułów. Dziennie wojsku dostarczano 5000 kwintali mąki, 400 kwintali mrożonego mięsa, 150 tys. puszek z mlekiem, 4000 hektolitrów wina, 900 kwintali dżemu, 450 kwintali suszonych owoców, 15 tys. kg tytoniu, 150 tys. butelek wody mineralnej, 500 tys. konserw z mięsem lub zupą oraz 1200 kwintali sucharów. Intendentura gen. Dall’Ora miała do swojej dyspozycji 2500 oficerów i 50 tys. żołnierzy; na rzecz armii działało też 90 tys. robotników (często z batalionów budowlanych Czarnych Koszul). Każdej dywizji, oprócz jej własnych służb medycznych, przydzielono po dwa szpitale polowe. Ogromnie rozbudowano także tyłowe służby medyczne, a trzeba pamiętać, że dużą część włoskich strat należy przypisać chorobom, wypadkom w trudnym terenie, czy spotkaniom z lokalną fauną (a i flora nie była specjalnie gościnna Europejczykom).

W wyniku trzech zwycięskich bitew (Amba Aradam, druga bitwa o Tembien i bitwa o Szirie) załamał się cały etiopski front długości 250 km, a ze sceny zniknęły cztery armie etiopskich rasów, które liczyły w granicach 150 tys. ludzi. Droga w głąb serca Etiopii była otwarta, choć trwał wyścig z czasem i marszałek Badoglio był zobligowany, by włoska tricolore zawisła nad Addis Abebą jeszcze przed początkiem pory deszczowej.

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 6 maja, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
kw.
30

Drugi cios Badoglia

Wojna włosko-etiopska 1935-1936: armia najeźdźcy w marszu.

——————————————-
Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

France 1940: Issue date May 2022
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:

Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie

Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–

Armia rasa Mulugiety została pozbawiona dowódcy, pobita i w wyniku tragicznej ucieczki właściwie przestała istnieć. Armie Cassy i Sejuma (wówczas liczące 30-50 tys. ludzi, będące częściowo zdemoralizowane i nękane plagą dezercji) znalazły się pomiędzy młotem i kowadłem. Naprzeciwko sobie miały wojska włoskie, których nie zdołały wcześniej pobić, a które teraz zostały jeszcze wzmocnione. Porażka pod Amba Aradam oznaczała również, że teraz zostały zagrożone od południa. Armia rasa Immirù była w najlepszej kondycji, ale naprzeciwko niej znalazły się dwa włoskie korpusy gotowe do ataku na dwóch niezależnych kierunkach. Cesarz ze swoją armią nadal nie stanowił pod koniec lutego żadnego zagrożenia dla Włochów, był z dala od teatru działań, gdzie jedna po drugiej były niszczone jego armie. 20 lutego Negus z armią ruszył z Desje, by w rejonie Quoram i Mai Ceu (Maichew) spotkać się z 20 tys. żołnierzy tam ześrodkowanymi. Po połączeniu sił Sellasje zamierzał zablokować drogę na południe w rejonie Amba Alagi, kolejnej naturalnej zapory dla włoskiej inwazji.

19 lutego cesarz Sellasje nakazał Cassie i Sejumowi dołączyć do niego pod Amba Alagi. Zamierzał zebrać swoje siły i wydać najeźdźcy decydującą bitwę. W tym czasie włoski III KA był już jednak na tyłach armii obu rasów i odcinał je od Negusa od południa. Cassa uważał, że lepiej zrobiłby łącząc swoje siły z Immirù. Ostatecznie wybrał bierność i został nad rzeką Ghevà, czyli w pułapce pomiędzy Korpusem Tubylczym i III KA. Z kolei ras Immirù odskoczył od Włochów i pomaszerował w rejon granicznej rzeki Mareb. Tam przeszedł do obrony, oczekując na dalsze rozkazy Negusa.

Mający wgląd w przechwycone etiopskie radiogramy, marszałek Badoglio zarządził akcję w regionie Tembien przeciwko Cassie i Sejumowi, a także przygotowania do rozpoczęcia ataku na Immirù w Szirie. Swoje działania na froncie długości 250 km miało rozpocząć pięć włoskich korpusów – siła bezprecedensowa w historii wojen kolonialnych.

16 lutego III KA otrzymał rozkaz przejęcia części odcinka 1. Dywizji Erytrejskiej, by zwolnić jednostkę tubylczą do nowych zadań, gdyż w ocenie Badoglia była ona dużo bardziej użyteczna podczas działań w trudnym terenie niż dywizje metropolitarne. 18 lutego nakazano I KA marsz na południe w stronę Amba Alagi, gdzie miał on opanować pozycje wyjściowe dla dalszej ofensywy na południe oraz rozbudować system drogowy na opanowanym terenie. Operację zakłócały jedynie trudności terenowe. Około 11.00 28 lutego włoska flaga zawisła na szczycie Amba Alagi (3438 m n.p.m.).

Operacja w rejonie Tembien miała rozpocząć się 27 lutego. Korpus Tubylczy miał opanować górę Uork Amba, utraconą w wyniku pierwszej bitwy o Tembien i następnie ruszać na południe. III KA miał przekroczyć brody na rzece Ghevà. 29 lutego oba korpusy miały spotkać się pod Abbi Addi, co oznaczałoby zamknięcie się pułapki wokół armii rasów Cassy i Sejuma. Na potrzeby operacji w Hauzien włoska intendentura zgromadziła m.in. 48 tys. pocisków artyleryjskich, 7 mln nabojów do broni strzeleckiej i 350 pojazdów dla celów transportowych . Stojący nad Ghevą III KA tworzyły wówczas 1. Dywizja Czarnych Koszul, 1. Dywizja Erytrejska, pułk piechoty i dywizjon artylerii z Dywizji „Sila” (jej reszta wchodziła w skład I KA), batalion Guardia di Frontiera, erytrejska grupa szwadronów. Korpus Tubylczy tworzyły 2. DCK, 1. grupa batalionów Czarnych Koszul, grupa batalionów (grenadierzy i strzelcy alpejscy), 2. Dywizja Erytrejska oraz korpuśna artyleria mobilna. Siły korpusu zajmowały pozycje w rejonie przełęczy Uarieu i Abarò.

Nocą 26/27 lutego rozpoczęto operację zmierzającą do opanowania masywu Amba Uork w rejonie Przełęczy Uarieu. Dwóch szczytów (2420 i 2469 m n.p.m.) znajdujących się na obu krańcach przełęczy broniło 500 Etiopczyków z działem kal. 47 mm. Akcję przeprowadził oddział złożony z 60 Czarnych Koszul z Dywizji „28 Ottobre”, 45 strzelców alpejskich z VII batalionu zapasowego Dywizji „Pusteria” (po akcji przyjmie on oficjalnie nazwę „Amba Uork”, a podczas II Wojny Światowej wyróżni się podczas kampanii wschodnioafrykańskiej, walcząc m.in. bitwie pod Keren) oraz 25 Erytrejczyków z XXII batalionu kolonialnego. Wszyscy zgłosili się na ochotnika. Włoskie siły ruszyły z położonej centralnie przełęczy, szczyt południowy był celem Alpini, północny Czarnych Koszul. Ci ostatni mieli z sobą trzy rkm z ogólnym zapasem 4500 naboi, karabiny z zapasem 120 naboi na każdy, sztylety, 300 granatów, dwudniowy zapas żywności, po manierce oraz zwiniętym kocu. Każdy z milicjantów był obładowany 25 kg bagażu. Nie zabrano z sobą żadnego sprzętu do wspinaczki, by uniknąć hałasu. Wyjątkiem była para lin, wcześniej używana do transportu materiałów na grzbiecie wielbłądów. Po brawurowej akcji, przypominającej operacje sił specjalnych, udało się Włochom opanować oba wzniesienia. O 6.10 szczyt północny wpadł w ręce Czarnych Koszul, a po południu szczyt południowy zdobyli również strzelcy alpejscy. Wspinaczka na tę tzw. Złotą Górę była wyczynem nawet za dnia. Zdobycie jej nocą była szokiem dla etiopskich wodzów, którzy pozostali bierni na swoich pozycjach, gdyż byli świecie przekonani, że góry są zaporą praktycznie nie do przekroczenia dla ich przeciwników.

Gdy akcja zajęcia masywu Uork Amba jeszcze trwała, o 6.00 27 lutego z Przełęczy Uarieu ruszyły dwie kolumny Korpusu Tubylczego (w sile jednego i pięciu batalionów), które od południa i północy miały obejść masyw. Doszło do kontrataków Etiopczyków, których powstrzymano w serii krwawych starć z użyciem białej broni. Tylko zaangażowanie całej rezerwy korpusu zapobiegło okrążeniu sześciu batalionów. Do wieczora na polu bitwy zaległo około tysiąca poległych żołnierzy etiopskich, którzy w kilku przypadkach uzbrojeni jedynie w białą broń próbowali odważnymi atakami wyeliminować strzelców karabinów maszynowych. Pod koniec dnia osiągnięto założone cele – przejęcie panowania nad masywem Uork Amba dało doskonałą podstawę wyjściową dla dalszego ataku na południe. Tego dnia nieniepokojony III KA przekroczył rzekę Ghevà i uchwycił silny przyczółek na jej północnym brzegu w rejonie Debuc (15 km na południe od Abbi Addi).

28 lutego z rejonu Uork Amba ruszyła silna kolumna Korpusu Tubylczego – sześć batalionów i cztery baterie artylerii, nad którą bezpośrednie dowodzenie objął gen. Somma. Kierowała się ona na południe ku Debra Amba, górę nadal silnie trzymali Etiopczycy, by stąd ruszyć na spotkanie wojskom III KA.

Kolumna Sommy ruszyła o 12.30, poprzedzona ostrzałem artyleryjskim i bombardowaniem z powietrza. Po krótkim starciu z włoskimi czołówkami Etiopczycy rozpoczęli chaotyczny odwrót, pozostawiając za sobą duże ilości broni i innych materiałów. W dalszym ciągu dnia kolumna realizowała swoje cele bez napotkania oporu. O świcie w kierunku Abbi Addi ruszyły także wojska III KA. Do wieczora, złamawszy najpierw nieskoordynowany opór kilu grup Etiopczyków, zdołano przesunąć się w rejon na zachód od góry Amba Tzellerè i odciąć przeciwnikowi drogę odwrotu poprzez znajdujące się tam doliny.

Wczesnym rankiem 29 lutego wojska obu włoskich korpusów spotkały się trzy kilometry na zachód od Abbi Addi, odcinając wszystkim wojskom Etiopskim będącym w regionie Tembien odwrót na południe. Na początku marca operację oczyszczania terenu z wojsk etiopskich przeprowadziły lekkie kolumny włoskie. Doszło do szeregu krwawych starć z Etiopczykami poszukującymi drogi ucieczki na południe. Dzięki wytrwałości i uporowi z pułapki wydostało się kilka grup wojsk etiopskich. Uratowali się także rasowie Cassa i Sejum. Bilans bitwy w poległych zamknął się w liczbach: 581 po stronie włoskiej (393 Włochów, w tym 34 oficerów, i 188 Erytrejczyków) oraz ok. 8000 po stronie etiopskiej. Teodor Konowałow odnotował w swoich wspomnieniach, że spore zdziwienie wywołał w Etiopczykach fakt, że Włosi udzielali pomocy medycznej rannym przeciwnikom, nie odpowiadając w ten sposób na okrucieństwo etiopskich wojowników, którzy brali jeńców jedynie incydentalnie.

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 30 kwietnia, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
kw.
23

Bitwa pod Amba Aradam

Czarne Koszule w czasie walk o przełęcz Uarieu.

——————————————-
Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

France 1940: Issue date April 2022
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:

Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie

Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–

Podstawą włoskiego planu było obejście pod osłoną ognia artylerii masywu Amba Aradam z obu flanek, okrążenie przeciwnika i zniszczenie go przy wsparciu lotnictwa. Negatywnym skutkiem tych założeń była konieczność podzielenia własnych sił, które poruszając się w trudnym terenie miały spotkać się dopiero na południe od masywu, będąc w tym czasie narażonymi na wrogi kontratak. 4 lutego Badoglio wydał rozkazy I i III KA. W pierwszej fazie oba korpusy miały zająć pozycje w takiej odległości do Amba Aradam, by na obejście z flanek masywu potrzeba im było jednego pełnego dnia. Druga faza zakładała wykonanie manewru obejścia masywu i spotkanie się wojsk obu korpusów na południe od niego, co spowodowałoby otoczenie dużych sił przeciwnika i odcięcie im jedynej drogi odwrotu.

I KA (gen. Santini) składał się z DP „Sabauda” (46. i 60 pp, 3. pułk bersalierów, DXXX batalion ckm, 16. pa), 4. DCK (101., 104. i 215. Legion Czarnych Koszul, IV batalion ckm, IV dyon dział kal. 65mm/17), 5. Dywizji Alpejskiej „Pusteria” (7. i 11. pułki alpejskie, 5. pa alp.) i erytrejskiej 8. grupy batalionów (bataliony VIII, XX i XXV).

III KA (gen. Bastico) składał się z DP „Sila” (16., 19. i 20. pp, DXXVII batalionu ckm, 12. pa), 1. DCK „23 Marzo” (135. 192. i 202. Legion Czarnych Koszul, I batalion ckm, I dyon dział kal. 65 mm), IV dywizjonu dział kal. 105 mm, batalionu Guardia di Finanza, erytrejskiej grupy szwadronów, erytrejskiej 5. grupy batalionów (bataliony nr. VII, XV i XVIII).

9 lutego siły obu korpusów zajęły pozycje wyjściowe. Ich skrzydła ubezpieczała kawaleria kolonialna – erytrejska grupa szwadronów od zachodu i banda dell’Endertà od wschodu (ta druga była jednostką zorganizowaną przez Hajlè Sellasjè Gugsę, który zdradził cesarza i przeszedł na włoską stronę). Intensywnie prowadzone rozpoznanie powietrzne ustaliło, że z południa pod Amba Aradam nieustannie ściągają duże formacje wojska etiopskiego, tak że ciężko było nawet ustalić, jaka ilość Etiopczyków obsadza masyw. W rzeczywistości bezpośrednio w bitwę było zaangażowanych około 30-40 tys. żołnierzy etiopskich z dziesięcioma armatami ppanc., kilkoma Oerlikonami i byli dobrze uzbrojeni w broń automatyczną (w tym 400 ckm). Przy wspierających włoskie dywizje 280 działach i 112 samolotach były to zdecydowanie zbyt słabe atutu. Resztę wojsk etiopskich odcięto od masywu w wyniku sprawnie przeprowadzonego manewru podwójnego okrążenia. Jednak Włosi nadal musieli liczyć się z kontratakami wojsk, które znajdą się poza pułapką, jaką miała stać się płaska niemal jak stół góra. Następnego dnia Regia Aeronautica wykonała ataki gazowe, mające doprowadzić do wyizolowania pola nadchodzącej bitwy od otoczenia zewnętrznego.

O świcie 10 lutego ruszyły naprzód oba włoskie korpusy. Poruszające się aż do zmroku i maszerujące każda osobno włoskie dywizje zajęły bez walki i kłopotów wszystkie wyznaczone cele na podejściach do masywu. Kolejny dzień rozpoczął się ulewnym deszczem. III KA pozostał w miejscu, ubezpieczając prawą flankę całego włoskiego ugrupowania. I KA przekroczył strumień Gabat i opanował wzniesienia na jego południowym brzegu. Naprzód podciągnięto jednostki rezerwowe (dywizje „Pusteria” i „Assietta”) oraz artylerię I KA.

Od świtu 12 lutego, trzeciego dnia operacji, oba korpusy równocześnie rozpoczęły marsz na południe. Stanowiąca prawe skrzydło I KA Dywizja „3 Gennaio”, której celem dziennym było opanowanie grzbietu Enda Gaber leżącego u podnóża Amba Aradam maszerowała w dwóch kolumnach, gdy z jej prawego skrzydła spadł na nią ogień karabinowy i broni maszynowej. Równocześnie kilka tysięcy Etiopczyków ruszyło do gwałtownego ataku frontalnego. Silnego wsparcia atakowanym udzieliła artyleria dywizyjna i korpuśna, tak że ok. 9.00 „3 Gennaio” mogła wznowić marsz. Zdecydowanie naprzód ruszyły także oddziały Dywizji Alpejskiej „Pusteria”. Wojska korpusu natrafiły w dalszej części dnia na coraz bardziej zdecydowany opór. Pod wieczór, pomimo niepogody, osiągnięto wszystkie wyznaczone cele terenowe. III KA spotkał się z etiopskim kontratakiem w rejonie osady Dansa, który odparła Dywizja „Sila” wsparta silnie artylerią. Także wojska tego korpusu osiągnęły wszystkie cele.

Wieczorem 12 lutego zakończyła się pierwsza faza operacji i marszałek Badoglio zarządził przerwę mającą na celu konsolidację osiągniętych pozycji, podciągnięcie artylerii i służb, rozbudowę systemu łączności etc. Początek operacji obejścia masywu wyznaczono na poranek 15 lutego. O świcie 13 stycznia etiopski kontratak spadł na pozycje batalionów I i II 46. pp, odparto go po starciu wręcz. Poza tym przerwa operacyjna przebiegła pomyślnie dla Włochów, czyli cicho i spokojnie, co pozwoliło im przygotować się do drugiej fazy operacji.

W końcu nadszedł dzień, w którym Włosi przystąpili do drugiej fazy operacji. Od 7.00 znajdujący się na lewym skrzydle I KA, którego pierwszym rzutem były dywizje „Sabauda” i „Pusteria”, a także znajdujący się na prawym skrzydle III KA z Dywizją „Sila” na przedzie, rozpoczęły manewr obejścia z flanek masywu Amba Aradam. Pole bitwy osnuła gęsta mgła, ukrywając ruchy wojsk włoskich, ale także uniemożliwiając działanie lotnictwa i sprawne kierowanie ogniem artylerii. Do godziny 10.00 osłonę mgły rozwiało i natychmiast z góry ruszył pierwszy etiopski kontratak. Artyleria III KA natychmiast skoncentrowała ogień na cesarskich żołnierzach przedzierających się przez trudny teren i powstrzymała ich zapędy. W tym samym czasie na pierwszy opór trafili także żołnierze I Korpusu, którzy podeszli już do południowo-wschodnich krańców Amba Aradam. Także oni mogli liczyć na własną artylerię, która obróciła wniwecz wrogi kontratak.

Pomiędzy godzinami 11.00 i 14.00 III KA ponownie odpierał dwa wrogie kontrataki, w tym jeden na prawe skrzydło, czyli spoza zaciskającej się wokół masywu pułapki. Marszałek Badoglio wzmocnił groźnie rozciągnięte na odcinku tego korpusu skrzydło erytrejską grupą batalionów, co pozwoliło bez problemu rozbić kontrataki i o 17.00 osiągnąć wyznaczone cele terenowe. W pasie I KA napotykano twardy opór, który łamano dzięki koncentracji ognia artylerii. Włoscy badacze oceniają, że gen. Santini nie uczynił wszystkiego, by za wszelką cenę przeć do przodu (na co wpływ miał także trudny teren) i z tego powodu nie doszło do spotkania wojsk obu korpusów, przez co kocioł pozostał niedomknięty. Ruszyło także uderzenie od czoła na sam masyw. Pokonawszy północne stoki, o 17.30 na szczyt wdarły się Czarne Koszule z 135. Legionu. Faszystowskich milicjantów przepuszczono przodem przed strzelcami alpejskimi, by to oni zdobyli laury zwycięstwa, co było oczywiście motywowane względami politycznymi. Oczyszczaniem samego masywu i licznych znajdujących się tu jaskiń zajął się także 7. pułk alpejski. Rankiem 16 lutego cała potężna góra Amba Aradam była w rękach Włochów.

O 15.00 włoski zwiad lotniczy wykrył pierwsze grupy Etiopczyków uciekające poprzez zachodnie stoki masywu. Meldunek ten i tak był spóźniony – ras Mulugieta z pierwszą grupą wojska czmychnął z pola bitwy już trzy godziny wcześniej. Istniejącą wieczorem szeroką na trzy kilometry lukę wykorzystały ocalałe dotąd wojska etiopskie, które rzuciły się do ucieczki. Uciekających z pola bitwy Etiopczyków zaatakował ludy Azebò i Raia Galla, które korzystając z włoskiej agresji miały okazję zerwać z uciskiem rządu centralnego. Bezwzględnie mordowano zwłaszcza Amharczyków. Atakowana była nawet kolumna z rasem Mulugietą. Z bitwy Etiopczycy cofali się często bez broni i zdemoralizowanych, bez woli do dalszej walki. Do 19 lutego trwała część lotnicza operacji, gdy ataki Regia Aeronautica zadały cofającym się wojskom dalsze ciężkie straty. Mulugieta zginął 26 lutego trafiony pociskiem wystrzelonym przez wojowników plemienia Raia Galla, gdy pochylał się nad ciałem swojego syna, który chwilę wcześniej zginął od bomby zrzuconej przez bombowce Caproni. Taką wersję wydarzeń podaje A. Mockler. Badacze włoscy uważają, że to ras zginął w wyniku ataku lotnictwa (trafiony pociskiem z broni pokładowej), a jego syn zginął w zasadzce.

W bitwie pod Amba Aradam poległo 134 Włochów (12 oficerów), a rannych zostało 523, wśród wojsk kolonialnych odnotowano 62 poległych i 83 rannych. Etiopczycy stracili w granicach 20 tys. ludzi – w samej bitwie, w wyniku ataków lotnictwa oraz w efekcie agresji okolicznej ludności. Osiem tysięcy ciał poległych na Amba Aradam spalili Włosi. Dużą rolę w zwycięstwie zapisała włoska artyleria, której prawie 300 dział wystrzeliło 23 tys. pocisków (w tym 1367 z arsenowodorem). Żołnierz etiopski bił się dzielnie. Był jednak fatalnie dowodzony. Razi zwłaszcza statyczny sposób kierowania bitwą Mulugiety, który nie przeprowadził kontrataku na Włochów w kluczowych dniach 13 i 14 lutego, gdy podciągnęli oni swoją artylerię w pobliże Amba Aradam. Jasnym stało się, że taktyka unikania otwartego starcia i szarpania mniejszych sił włoskich obrana przez rasa Immirù okazała się tą najlepszą. Rasowie, którzy stanęli do otwartej walki, przy czym sami się upierali, chcąc zgotować Włochom „drugą Aduę”, doznawali klęsk i ponosili ciężkie straty.

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 23 kwietnia, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
kw.
15

Być albo nie być marszałka Badoglio

Askarysi pod czujnym okiem włoskiego oficera szykują działo 65mm/17 do zajęcia pozycji ogniowej.

Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

Koniec stycznia 1936 r. dla mającego swój sztab w Enda Jesus marszałka Badoglio był okresem decydującym o jego dalszej karierze. Ze względu na kryzys międzynarodowy i widmo, że nie uda się zakończyć wojny przed nastaniem pory deszczowej (co dla Włoch oznaczałoby katastrofę finansową), oczekiwano od niego zdecydowanych działań. Jednak wreszcie zdecydowanie poprawiła się sytuacja logistyczna armii inwazyjnej – gotowa była droga prowadząca z Erytrei przez rzekę Mareb na południe, rozbudowano także sieć baz zaopatrzeniowych, które wypełniły adekwatne zapasy. Włosi byli gotowi podjąć decydującą ofensywę – po linii Amba Aradam – Quoram – Desje – Addis Abeba.

Tymczasem ras Mulugeta zgromadził w historycznej prowincji Enderta około 80 tys. żołnierzy etiopskich, którzy przygotowali pozycje obronne w znajdujących się tutaj górach (liczebność Etiopczyków według danych włoskiego wywiadu. Potwierdza je A. Mockler uściślając, że połowa tej liczby znajdowała się w rejonie masywu Amba Aradam, a reszta broniła jego flanek). Ponadto nad Jeziorem Aszangie znajdowało się kolejnych 15-20 tys. ludzi, którzy w ciągu trzech do czterech dni gotowi byli przyjść mu z pomocą. W regionie Tembien pozostawały przetrzebione (ok. 30 tys. ludzi) siły rasów Cassa i Sejuma. Ostatni nieudany zryw ofensywny kosztował je jednak wiele, skończyło się zaopatrzenie, podupadło morale, a szeregi nękała plaga dezercji. Ras Immirù w rejonie Szirie pozostawał bierny ze swoimi 40 tys. żołnierzy, ale w rejonie brodów na rzece Takeze znajdowało się jeszcze 10 tys. wojowników, którzy w przeciągu kilku najbliższych dni mogli go wzmocnić.

Włoskie ugrupowanie wyglądało następująco. Na lewym skrzydle znalazły się I i III Korpusy Armijne, (cztery dywizje, grupa batalionów Czarnych Koszul, erytrejska grupa batalionów – razem 40 batalionów piechoty i 171 dział), które skupiły się w rejonie na południe od Makelie. Prawe skrzydło tworzyły II i IV KA (pięć dywizji włoskich oraz brygada erytrejska – 44 bataliony i 173 działa), skoncentrowane odpowiednio w rejonie Aksum-Adua i Dechì Tesfà. Pośrodku znalazł się Korpus Tubylczy (trzy dywizje i grupa batalionów Czarnych Koszul – 29 batalionów i 76 dział), który bronił rejonu Tembien. W drodze na front lub portu w Massawie były ponadto oddziały Dywizji Alpejskiej „Pusteria” (w całości zdążyła skoncentrować się w Makelie do czasu rozpoczęcia nowej włoskiej ofensywy) oraz Dywizja Piechoty „Assietta” (2 lutego także ona skoncentrowała się w Makelie, gdzie początkowo objęła służbę garnizonową, a przy okazji będąc rezerwą generalną) (warto nadmienić: 650 pojazdów w przeciągu 18 godzin przewiozło całą dywizję z Massawy do Adigrat i w ciągu kolejnych 20 godzin z Adigrat do Makelie). Dwie brygady erytrejskie, włoska grupa batalionów, bataliony zapasowe poszczególnych dywizji, 15 baterii artylerii pozycyjnej oraz inne jednostki odpowiadały za zabezpieczenie tyłów i szlaków zaopatrzeniowych.

Pierwszym celem dla Włochów było teraz opanowanie całego regionu Tembien, co pozwoliłoby im skrócić front oraz wbiłoby klin pomiędzy poszczególne grupy przeciwnika, co jeszcze bardziej skomplikowałoby im możliwość udzielenia sobie wsparcia. Zadanie to miał wykonać Korpus Tubylczy.

Drugim celem było objęcie w posiadanie Amba Aradam, bramy do dalszego marszu na południe. Masyw znajdował się ok. 16 km na południe od Makelie. Prawie płaski, pokryty gęstą roślinnością, rozciągał się na osiem kilometrów z wschodu na zachód i na trzy z północy na południe, osiągając 2756 m n.p.m. Północne i wschodnie stoki były strome i trudne do zdobycia. Stoki południowe i zachodnie były dużo bardziej dostępne. Okoliczny teren przecinały liczne doliny i wąwozy. Ras Mulugieta ufortyfikował się tutaj, tworząc z masywu swój główny punkt obrony, który obsadziła czwarta część jego sił. Liczne naturalne jaskinie pomagały w gromadzeniu zapasów oraz uniknięciu skutków nalotów i ostrzału artyleryjskiego. Od 27 stycznia w sztabie III KA rozpoczęto planowanie ataku na Amba Aradam.

Książka Betasom do odwołania dostępna za jedyne 22,5 zł + koszty wysyłki: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 15 kwietnia, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
kw.
08

Krwawa przełęcz

Bombowce atakują Etiopczyków w czasie walk w rejonie Amba Aradam.

Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

Przełęczy Uarieu (1935 m n.p.m.) leżała pomiędzy dwoma wzniesieniami masywu Uork Amba. Broniąca się tutaj 2. DCK „28 Ottobre” była uszczuplona o 116. Legion, który 5 stycznia wysłano na Przełęcz Abarò, oraz 114. Legion, który kilka dni później wysłano do prowadzenia działań osłonowych w obliczu planowanej akcji zaczepnej. Na dzień 21 stycznia w zagrożonym rejonie znalazły się: sztab dywizji, 180. Legion, bateria artylerii (juczna), II batalion ckm Czarnych Koszul, armijny II dywizjon dział kal. 65mm/17, jednostka inżynieryjna (2. Gruppo Speciale Genio CC.NN.), sekcja karabinierów królewskich i służby. Ponadto podporządkowano dywizji wspomniane dwa bataliony Czarnych Koszul – II i IV z grupy batalionów z Erytrei, teraz znacznie już poturbowane, VI i VII dywizjony armat kal. 77mm/28 (holowane) oraz 4. grupę batalionów Czarnych Koszul pod dowództwem płk Buttà (bataliony IX i XII plus kompania XVII batalionu). Włosi podzielili swoje siły na dwie grupy, które ufortyfikowały się na wzniesieniach znajdujących się na krańcach przełęczy (głównym schronieniem dla żołnierzy były murki wzniesione z pomocą polnych kamieni). Ogromnym kłopotem był brak wody, którą pozyskiwano z jednego odległego o cztery kilometry źródła. Obecność Etiopczyków na okolicznych wzniesieniach oznaczała, że prawie przez trzy dni trwania bitwy 4000 obrońców (w tym ponad 200 rannych) było zdanych na 1200-litrowy zapas wody obecny na miejscu. Brakowało także amunicji i żywności. Okoliczne szczyty wpadły w ręce etiopskie bez walki, gdyż gen. Somma „bezmyślnie” pozostawił je bez obrony. Wielu żołnierzy podjęło desperackie próby przedarcia się do studni, w ten sposób z ręki etiopskich snajperów życie straciło 28 Czarnych Koszul.

Etiopczycy (ok. 22 tys. wojowników) jeszcze 22 stycznia rozpoczęli naciskać na obrońców. Początkowo z okolicznych wzgórz ostrzeliwali Włochów snajperzy, niemieckiej produkcji armata ppanc. kal. 37 mm i kilka przeciwlotniczych Oerlikonów, za cel biorąc m.in. szpital polowy – najlepiej widoczny obiekt na polu walki. Później ruszyli do szturmu na białą broń i pomimo dużych strat atakowali fala za falą. Obrona włoska zostałaby prawdopodobnie zmieciona, ale dużej pomocy walczącym udzieliło lotnictwo, zrzucając bomby i ostrzeliwując z broni pokładowej masy Etiopczyków (wbrew części sugestii lotnictwo nie zrzucało tutaj bomb z gazami bojowymi). Z powodu ograniczonej przestrzeni, na której trzymały się Czarne Koszule, nie dało się dokonać precyzyjnych zrzutów zaopatrzenia z powietrza.

Ras Cassa poprosił drogą radiową rasa Mulugetę o dosłanie posiłków, które pomogłyby mu zgnieść Włochów. Jednak ten był związany akcją włoskiego II Korpusu i mógł jedynie wysłać grupę jazdy (300 ludzi) oraz konwój z amunicją. Cassa, głównodowodzący na froncie północnym, zażądał od rasa Immirù, by ten uderzył w rejonie Adua-Aksum, co związałoby włoskie siły. Ten w odpowiedzi bez walki wycofał się z Af Gagà. Tak to ambicjonalne spory pomiędzy etiopskimi wielmożami odbijały się na skutecznym prowadzeniu tej kampanii.

Rankiem 23 stycznia z pomocą ruszyła z Przełęczy Abarò kolumna z 2. Dywizji Erytrejskiej pod dowództwem gen. Vaccarisi. Akcja deblokady była jednak prowadzona wolno i mało zdecydowanie. Dopiero około 8.00 następnego dnia erytrejski XXIV batalion zajął wzgórza Enda Micael. Dzięki temu Erytrejczycy i Czarne Koszule wzięli Etiopczyków w krzyżowy ogień. Ci ostatni byli już tak wyczerpani i wykrwawieni, że rozpoczęli odwrót. Dotąd obrońcy przełęczy stracili: 22 stycznia czterech poległych i 18 rannych oraz 23 stycznia 10 poległych i 29 rannych, ponadto należy pamiętać o wspomnianych żołnierzach, którzy postradali życie w nieudanych wypadach po wodę.

Rankiem 24 stycznia wydarzenia nazwane przez marszałka Badoglia pierwszą bitwą o Tembien zakończyły się. Obie strony natychmiast obwieściły światu swoje zwycięstwo. Straty Etiopskie ocenia się na 8000 ludzi (5000 poległych), z czego jedna trzecia przypada na bezskuteczne ataki na pozycje Czarnych Koszul na Przełęczy Uarieu.

Włosi stracili w styczniowych walkach w poległych i rannych 60 oficerów, 605 żołnierzy narodowości włoskiej i 417 Erytrejczyków. Cele ich ofensywy nie zostały zrealizowane, więc jeśli w ogóle mogą mówić o sukcesie, to jest nim zachowanie status quo. Zwłaszcza, że sam Badoglio przyznaje, że 22 stycznia rozważał zarządzenie odwrotu z rejonu Makelie, który objąłby 70 tys. ludzi. Tylko postawie milicjantów z „28 Ottobre” marszałek zawdzięczał, że nie doszło do katastrofy. Badoglio stał się obiektem krytyki – zwłaszcza za brak inicjatywy i statyczny sposób prowadzenia bitwy. Często po porostu oczekiwał, że problemy rozwiążą się same dzięki postawie jego oficerów w polu. Mussolini okazał mu wsparcie, ale chyba zwyczajnie ze względów prestiżowych nie stać go było na kolejną zmianę głównodowodzącego.

Spory ambicjonalne rasów, brak jasnego łańcucha dowodzenia (głównodowodzącym na froncie północnym był ras Cassa, ale minister wojny Mulugieta uważał się za niezależnego), słaba łączność i brak koordynacji działań, to wszystko doprowadziło do tego, że także Etiopczycy nie mogli uznać ostatnich wydarzeń za swój sukces. Sama dzielność wojowników, którzy często szarżowali z białą bronią w ręku, to było zbyt mało, by odnieść sukces. Nie mogli oni także zaskoczyć przeciwnika – przechwytywane komunikacji radiowej Etiopczyków było najlepszym źródłem informacji dla Włochów.

Książka Betasom do odwołania dostępna za jedyne 22,5 zł + koszty wysyłki: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 8 kwietnia, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
kw.
01

Pierwsza bitwa o Tembien

Czarne Koszule w Etiopii. Z żołnierzami jest młody chłopiec, maskotka oddziału.

Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

Zabezpieczywszy swoje skrzydła, Badoglio mógł przystąpić do głównego natarcia w regionie Tembien. Rozpoczął je 20 stycznia ruch dwóch kolumn pod dowództwem gen. Dalmazzo (kolumna lewa) i płk Tracchia (kolumna prawa), które maszerując z Przełęczy Abarò kierowały się na południowy zachód w kierunku miejscowości Melfà. Obie kolumny tworzyły 3. i 7. grupa batalionów z 2. Dywizji Erytrejskiej, cztery baterie kal. 65mm/17 (12 luf) i będący rezerwą CXVI batalion Czarnych Koszul. Włosi garnizon na Przełęczy Uarieu miał przede wszystkim utrzymać swoje pozycje, ale wykonał także wypad na południe w kierunku strumienia Belès.

Obie główne kolumny Korpusu Tubylczego z miejsca trafiły na silny opór przeciwnika, ta maszerująca na prawej flance musiała powstrzymywać Etiopczyków angażując wszystkie swoje siły. Trwały ciężkie walki, często wręcz, osada Mehenò przechodziła kilkukrotnie z rąk do rąk, ale ostatecznie także prawa kolumna zdołała pomału ruszyć naprzód. Aktywne działania zaczepne podjęli także Etiopczycy, z północy starając się zagrozić atakującym kolumnom. Zagrożenie to wyeliminowała interwencja sił rezerwowych Korpusu Tubylczego. Około 14.00 mocno wykrwawione oddziały etiopskie (straciły około tysiąca poległych) rozpoczęły odwrót w stronę góry Lata. Dwie godziny później włoskie kolumny były o osiem kilometrów od Melfà. Powodzeniem zakończyła się także akcja demonstracyjna w kierunku strumienia Mai Belès. Powodzenie uzyskał także III KA, który powstrzymał ataki siły rasa Mulugiety na północ od rzeki Gabat. Czarne Koszule z „23 Marzo” musiały stoczyć ciężkie walki. Planowo i bez nawiązania kontaktu z wrogiem poruszał się także II KA w rejonie Szirie, zbliżając się do Af Gagà.

Rankiem 21 stycznia przystąpiono do operacji przeciwko Etiopczykom w rejonie góry Lata. Trwała akcja demonstracyjna garnizonu Przełęczy Uarieu, a III KA ścierał się z awangardą sił rasa Mulugety nad rzeką Gabat, dzięki czemu nie mógł on udzielić wsparcia rasowi Cassa. II KA w rejonie Af Gagà wiązał zaś siły rasa Immirù. Szybko okazało się, że przeciwnik porzucił górę Lata. Dlatego Badoglio kazał dużym siłom piechoty i artylerii opanować masyw Debra Amba w rejonie Abbi Addi, co po ciężkich walkach udało się uczynić do godziny 8.00.

Skomplikowała się natomiast sytuacja Dywizji „28 Ottobre”, której uderzenie wiążące, wykonane przez podporządkowaną tejże 1. grupę batalionów z Erytrei (ok. 1500 Czarnych Koszul z batalionów II i IV, kompanii z II bataliony ckm z „28 Ottobre” i baterii kal. 65mm/17 z armijnego II dywizjonu artylerii), przekroczyło strumień Belès i dotarło niemal do Debra Amba, gdzie blisko było do połączenie się z kolumnami idącymi z wschodu. Jednak w ciągu dnia Etiopczycy dowodzeni przez Wondossena Kassę zaciekle kontratakowali, odrzucając Czarne Koszule aż na Przełęczy Uarieu. Z przełęczy ze wsparciem ruszyły trzy kompanie XII batalionu erytrejskiego i kolejna kompania ckm z II batalionu, które szybko uwikłały się w ciężkie walki. Włosi stracili w poległych 23 oficerów, 87 tubylców i 245 Czarnych Koszul, 256 było rannych. Wszystkich rannych pozostawionych na polu bitwy Etiopczycy wyrżnęli w pień. Kompania ckm została wybita do nogi. Jak na tę wojnę były to straty zatrważające. Starcie nieprzypadkowo nazywane jest małą Aduą. Do listy strat należy dopisać także trzy z czterech dział kal. 65 mm. Etiopczycy stracili kilkuset poległych.

Włosi kolejny raz zlekceważyli przeciwnika, dzieląc swoje siły zapuścili się zbyt głęboko na wrogi teren (wyszli także poza zasięg artylerii stacjonującej na przełęczy), zostali izolowani i niemal okrążeni. Za masakrę odpowiada jednak gen. Somma, głównodowodzący DCK „28 Ottobre”, który zignorował uwagi console generale Diamantiego o niebezpieczeństwie wiążącym się z oderwaniem od sił głównych w obliczu przeciwnika, którego wywiad szacował na dziesięciokrotnie silniejszego.

W okolicy Przełęczy Uarieu poczęły się gromadzić liczne wojska etiopskie. „28 Ottobre” dysponowała tam jedynie częścią sił, co wymusiło skrócenie jej frontu i porzucenie części umocnień. Sytuację pogarszał możliwość infiltracji Etiopczyków na słabych włoskich skrzydłach wprost na tyły obrony. Zajęcie przełęczy otwierałoby drogę na Hauzien i dalej na włoskie tyły, co niechybnie skończyłoby się przecięciem linii komunikacyjnych. Pomimo pierwszych sukcesów wytworzyła się groźna dla marszałka Badoglia sytuacja.

Włosi mogli zająć Abbi Addi i zaatakować przeciwnika od tyłu w rejonie Przełęczy Uarieu. Jednak jej obrona była słaba i poddana nieustannej ciężkiej presji przeciwnika. Dlatego zarządzono odwrót 2. Dywizji Erytrejskiej na Przełęcz Abarò (czyli pozycje wyjściowe), dokąd wieczorem 22 stycznia wysłano z Makelie także dwie grupy batalionów z 1. Dywizji Erytrejskiej. Skoncentrowane tutaj siły miały razem zagrozić Etiopczykom naciskającym w rejonie kluczowej teraz Przełęczy Uarieu.

Książka Betasom do odwołania dostępna za jedyne 22,5 zł + koszty wysyłki: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 1 kwietnia, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
mar
24

Dwie bitwy o Tembien

Mussolini’s War series:

East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV

Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC

DWIE BITWY O TEMBIEN

Okres nieco ponad pięciu tygodni pomiędzy końcem stycznia i początkiem marca 1936 roku był niezwykłym czasem dla włoskiego marszałka Pietra Badoglia, głównodowodzącego wojsk włoskich w Afryce Wschodniej, które tocząc największą wojnę kolonialną w historii (moim zdaniem opinia uzasadniona, przynajmniej jeśli chodzi o środki zaangażowane przez obie strony) napadły na Etiopię. Jeszcze 22 stycznia Badoglio siedział samotny i bliski załamania przy swoim biurku, przed oczami mając wspomnienia tak tragicznych dla Włochów bitew jak Adua i Caporetto. Jednak początek marca zastał go w glorii zwycięzcy szeregu dobrze rozegranych bitew, które spowodowały zniknięcie ze sceny czterech armii etiopskich i otworzyły mu drogę ku etiopskiej stolicy – Addis Abeby.

WŁOSI PRZEJMUJĄ INICJATYWĘ

Na początku 1936 roku sytuacja na głównym froncie wojny włosko-etiopskiej według oceny głównodowodzącego armią najeźdźcy, marszałka Pietra Badoglia, była dla niej korzystna. Jednak z uwagi na zaostrzającą się sytuację międzynarodową, gdzie dyplomacja brytyjska przeforsowała wprowadzenie przez kraje Ligi Narodów sankcji gospodarczych wymierzonych w Włochy, wojnę trzeba było zakończyć jak najszybciej. 5 stycznia 1936 r. Mussolini nakazał Badogliowi zaprzestać używania gazów bojowych (zostawiając mu furtkę na wypadek „najwyższej konieczności”) oraz wykonać atak lotniczy na linię kolejową Addis Abeba-Dżibuti, którędy nieustannie płynęła europejska broń i inna pomoc dla Etiopczyków. Z podjęcia nalotu ostatecznie zrezygnowano. Dżibuti było stolicą Somali Francuskiego, i chociaż oczywiście żadna z bomb nie spadłaby na teren tej kolonii, to jednak Francuzi mieli wielkie udziały w samej linii kolejowej i podobna operacja doprowadziłaby do zaognienia stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami (ostatnimi czasy bardzo dobrych).

Sytuacja zaopatrzeniowa Włochów, od początku inwazji ich największa bolączka, znacznie się poprawiła. Na początku roku na potrzeby frontu północnego zgromadzono m.in. żywność i furaż dla zwierząt do końca marca oraz benzynę, olej i części zamienne, które miały wystarczyć do końca lutego. Najgorzej wyglądała sytuacja z amunicją, lepiej w temacie artylerii (pomiędzy Aduą i Makelie zgromadzono ok. 500 dział), zdecydowanie gorzej w przypadku broni strzeleckiej, gdzie doliczono się deficytu 24 milionów naboi! Wobec tego 14 stycznia Mussolini zażądał podjęcia zdecydowanych akcji ofensywnych i pobicia przeciwnika w otwartym boju.

Tymczasem włoski wywiad donosił o prawdopodobnym podjęciu przez rasów Cassa Hailù i Sejuma Mangascià działań zaczepnych w regionie Tembien, a przez rasa Immirù w rejonie Szirie (czyli wymierzonych w prawą flankę Włochów). Ponadto agenci donosili o planach nasilenia akcji partyzanckich na włoskich tyłach. Cassa i Sejum mieli w sumie 40 tys. zbrojnych i przekraczali rzekę Ghevà, Immirù z 40-50 tys. ludzi operował całością sił na północ od rzeki Takeze. W rejonie Amba Aradam koncentrowała się także licząca ok. 60 tys. ludzi armia rasa Mulugety, być może była ona nawet liczniejsza i liczyła o dziesięć tysięcy ludzi więcej.

Etiopscy wodzowie zamierzali okrążyć Włochów broniących rejonu Makelie i w rejonie miasta przeciąć siły najeźdźcy na dwie części. Ras Mulugieta miał natrzeć na pozycje włoskiego III Korpusu Armijnego, który stacjonował na południe od Makelie. Rasowie Cassa i Sejum mieli opanować wąwozy Abaro i Uarieu (Warieu), osiągnąć Hauzien i wyjść na tyły całego ugrupowania najeźdźcy. Gdyby udało się to osiągnąć, ras Immirù miał natrzeć na przeciwnika odciętego w rejonie Adua-Aksum, pobić go i wedrzeć się do Erytrei. Plan ten był nazbyt ambitny – cztery armie operujące na froncie długości 250 km nie miały z sobą łączności, brakowało amunicji, a zaopatrzenie w całości zależne od zwierząt jucznych działało z problemami.

8 stycznia Włosi stworzyli IV KA z Dywizją Piechoty „Cosseria” i 5. Dywizją Czarnych Koszul, którym dowodził gen. Ezio Babbini. Jego zadaniem była osłona wyznaczającej granicę etiopsko-erytrejską rzeki Mareb i tyłów wojsk II KA zgrupowanych pod Aksum.

Marszałek Badoglio postanowił wykorzystać rozdzielanie sił przeciwnika na kilka części i przejść do ataku z rejonu Makelie w kierunku na południowy zachód. Natarcie miały wykonać 2. Dywizja Czarnych Koszul „28 Ottobre”, 2. Dywizja Erytrejska i grupa batalionów Czarnych Koszul z Erytrei. Rezerwę tworzyła grupa batalionów z 1. Dywizji Erytrejskiej. Siły te tworzyły Korpus Tubylczy (gen. Pirizo Biroli).

W wykonaniu operacji miały pomóc także działania innych korpusów. I tak 19 stycznia wszystkie włoskie korpusy rozpoczęły działania zaczepne. Dzięki temu grupy poszczególnych rasów miały nie mieć możliwości, by wzajemnie udzielać sobie pomocy. Rankiem III KA (dywizje „Sila” i „23 Marzo”) ruszył z Makelie w stronę doliny rzeki Gabat, co miało spowodować zablokowanie możliwości przesłania wsparcia ze strony Mulugiety dla zagrożonych wojsk Cassa Hailù. Na skraju lewego skrzydła włoskiego ugrupowania podobny manewr wykonała kolumna z II KA, która kierowała się na Af Gagà, gdzie miały zostać zablokowane i pozbawione możliwości manewru siły rasa Immirù.

Książka Betasom do odwołania dostępna za jedyne 22,5 zł + koszty wysyłki: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…

Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

  • Posted on 24 marca, 2022
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej, wojna w Etiopii 1935-1936
  • Tags: druga wojna włosko-etiopska, inwazja Włoch na Abisynię, inwazja Włoch na Etiopię, wojna w Abisynii 1935-36, wojna w Etiopii 1935-1936
sie
29

Afryka Wschodnia tylko na Amazonie

Pocztówka dedykowana XVI Batalionowi Kolonialnemu.

Oficjalnie: Książka o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941 na obecną chwilę ukaże się tylko i wyłącznie na Amazon Kindle Direct Publishing, a mówiąc bardziej po ludzku będzie do kupienia na każdym rynku Amazona na świecie. Sprzedaż na Polskę prowadzi niemiecki Amazon, przetłumaczony na język polski, a dostawy do kraju nad Wisłą prowadzi Poczta Polska (produkty można odebrać także w punktach Kolportera). O samym Amazon sporządzę osobny wpis, bo jest tam sporo fajnych opcji, a wybór urywa pewną część ciała i ja już prędko nie kupię książki w księgarniach, a postawię na e-booki (skoro można pisać taniej i nie schodzić z poziomu, a nawet go podnosić, bo w tej samej cenie kupię 15 a nie 5 książek…).

Sprzedaż na Amazon z dniem dzisiejszym traktuję jak własną działalność gospodarczą (choć nie muszę jej rejestrować, w przeciwieństwie do self-publishingu w Polsce, gdzie wpadłbym w pełny ZUS) i podporządkowuję temu całą moją pracę zawodową. Książki będą na w 100% profesjonalnym poziomie (zawodowy tłumacz i korekta językowa – obu panów znacie z licznych prac historycznych wydanych na naszym rynku, ale będzie jeszcze czas ich przedstawić, a także profesjonalny skład ze zdjęciami, mapami i innymi cudami). Warunki proponowane przez Amazon są najkorzystniejsze, a właściwie są jedynymi sensowymi: 70% zysków od e-booka i 60% pomniejszone o koszty druku od książki papierowej idzie dla autora; ale oni prowadzą sprzedaż, zwroty, drukują nawet pojedyncze egzemplarze książki, załatwiają formalności (także z nr. ISBN, o którym zaraz wspomnę), a co najważniejsze: dają rynek, na którym jest prawie miliard klientów z najbogatszych krajów świata, który ciągle się powiększa.

Dobrze, no to czemu nie udało się w Polsce. Oferta dobra owszem i była, Napoleon V i pewna instytucja miały złożyć się na pół na honorarium, dzięki czemu była to propozycja na satysfakcjonującym mnie poziomie. Wszystko poszło jednak o ISBN, wydawca musi mieć swój, jeśli chce sprzedawać książkę, a instytucja swój, jeśli chcę taką książkę zamówić i wykorzystać do celów związanych z działalnością (powiedzmy, że promocją), bo musi uzasadnić tym ISBNem wystąpienie o dofinansowanie ze skarbu państwa. Pogodzić się tego nie dało. Pół oferty, tylko od wydawcy, do dla mnie za mało: książka to grubo ponad rok pracy (tutaj chyba około dwóch), musiałem kupić do niej materiały ściągane z całego świata i ponadto zilustrować (lub puścić bez obrazków), bo wydawca nie pomaga w tym zakresie. Prawdę mówiąc ja nie wiem, jak duża musiałaby być ta oferta żebym po pierwsze miał zwrot inwestycji, po drugie mógł się za to utrzymać (pisarstwo dla mnie to ponad połowa wpływów, a docelowo chcę żeby było to ok. 80%) i jeszcze przygotować kolejne prace, w których stawką nie tyle jest nie obniżenie ich jakości, a ich stała i systematyczna poprawa (nowe materiały, książki wypchane mapami i zdjęciami, wyjazdy na miejsca opisywanych wydarzeń i gromadzenie materiałów tamże). Dlatego tylko i wyłącznie self-publishing! Prawa autorskie zostają w moim ręku i do końca życia czerpię z nich zyski, wydawcom mogę, ale nie muszę je odsprzedać (nigdy całościowe, tylko na wybrane rynki), a moi spadkobiercy dostaną piękny prezent w postaci własności intelektualnej, którą spieniężą sobie wedle własnych potrzeb.

Kolejną sprawą jest to, że Amazon promuje autorów, którzy potrafią ściągnąć mu klientów z zewnątrz (wiadomo, czemu). Ja dysponując własnymi mediami w pierwszej kolejności taki warunek spełniam (a myślę jeszcze o anglojęzycznej stronie z codziennymi wpisami i innych reklamujących już tylko książki). Wymaga to jednak ogromnego nakładu pracy i środków. Na Amazonie, kto sprzedaje, ten jest widoczny, kto nie sprzedaje, tego nie ma. Dlatego nie stać mnie na oddanie żadnego czytelnika zainteresowanego moimi publikacjami wydawcom! Bardziej opłaca mi się sprzedać 50 książek polskim czytelnikom za pośrednictwem Amazona (a już po zapisach widać, że będzie Was dużo więcej), niż stworzyć bestseller na rynek polski, bo i tak śmietankę spije wydawca…

A wydanie po polsku? Tylko i wyłącznie jeśli Amazon wejdzie do Polski i będziemy mieli pełny dostęp do usług prime (w tym urządzenia do wydawania książek samemu). A kiedy wejdzie, i czy w ogóle wejdzie? W branży w lutym tego roku huknęła wiadomość, że już, już… Przykładowy artykuł: https://www.nethansa.com/pl/blog/amazon-niebawem-w-polsce-kiedy-i-jak-sie-na-to-przygotowac/

Ale wyszło jak zawsze… Amazon zamówił jedynie tłumaczenia na swoją stronę i dla usprawnienia współpracy z Pocztą Polską. Teraz przyszedł COVID i nietrudno sobie wyobrazić, że nikt nie będzie otwierał nowych rynków (zwłaszcza tak ryzykownych jak nasz, gdzie nic nikomu się nie opłaca, a przepisy to jeden wielki absurd) w dobie pandemii. Więc myślę, że amazon.pl nie szybko przyjdzie nam wpisać w przeglądarkę. Obecnie publikacje w języku polskim są przez Amazon blokowane (bo polscy autorzy nie mają prawa wydawać książek sami, bo ZUS się obrazi). Jeśli kiedyś taka możliwość będzie, to książki po polsku na pewno szybko pojawią się na polskim Amazonie.

Miało być krótko, a wyszło jak zawsze. Niestety, żyjemy w absurdalnej rzeczywistości i posiadanie pomysłu na siebie to przekleństwo, a nie żaden sukces. Dlatego sytuacja zmusza mnie, bym od przyszłego roku płacił podatki w USA, a nie w Polsce. Książka Betasom miała być próbą, czy self-publishing w naszym kraju ma sens. Gdyby opłaty na ZUS były dostosowane do poziomu zarobków – wtedy tak. Jeśli nie są, a ja mam płacić 2000 zł opłat miesięcznie, to sprzedanie całego nakładu starcza mi dokładnie na ZUS (a nie sprzedałem nawet połowy), choć nadal jestem w plecy koszty wydruku, składu i korekty. Świetliste perspektywy…

Obowiązkiem każdego inteligentnego człowieka jest realizować swoje cele. Bogacić się, rozwijać, dbać o naszych bliskich. Obrałem drogę zawodową, która daje mi największe nadzieje, by tak się stało, i od dzisiaj poświęcam jej cały czas, jaki mi jeszcze pozostał. Moim celem jest stworzenie dwóch serii publikacji, o pierwszej i drugiej wojnie światowej (ta druga pod nazwą Wojna Mussoliniego, więc rozbudowana o okres międzywojenny), które staną się najlepszymi nie włoskojęzycznymi pracami dostępnymi na światowych rynkach (choć i niejednemu koledze po piórze z Włoch utrę nosa). Około początku listopada startujemy z Afryką Wschodnią.

Z poważaniem,

Marek Sobski

  • Posted on 29 sierpnia, 2020
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Publikacje, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: włoskie wojska kolonialne
lip
14

Afryka Wschodnia 1940-1941 nadciąga!


Wiadomość dnia jest taka: książka „Land campaign in East Africa 1940-1941. War of Mussolini vol. 1” jest już praktycznie napisana (została mi do przeczytania jedna książka + sprawdzenie całego tekstu) i niedługo rusza do tłumacza. Premiera mam nadzieję już jesienią. Na obecną chwilę jest to projekt na wyłączność Kindle Direct Publishing (dalej KDP), czyli dla platformy Amazone. Poniżej szczerze i otwarcie wypunktuję Wam wszystkie najważniejsze informacje.

Osoby zainteresowane jej nabyciem zapraszam do zapisania się do listy chętnych. Zgłaszamy się na maila: marek.sobski@interia.eu, w Prywatnej Wiadomości lub w komentarzach (na fan page’u). Każdemu potwierdzę dodanie do listy (jeśli nie dzisiaj, a planuję wolne popołudnie, to jutro z pewnością).

Od ilości zgłoszeń w największym stopniu zależy jej ostateczna cena. Dla przykładu: na „Betasom” w przedpremierze miałem 160 chętnych, około 20 nie dokonało ostatecznie zakupu. Na tej podstawie mogę sobie wyliczyć orientacyjne zainteresowanie. Nie dokonujecie żadnej przedpłaty! Kupujecie od Amazon. W pierwszej kolejności chodzi o to, że w dniu premiery dostaniecie informację ode mnie, że książka jest już dostępna. Jeśli w dwa-trzy dni czytelnicy Wojny Mussoliniego kupią np. 200-300 egzemplarzy, to zyskuję potężnego kopa w pozycjonowaniu tej publikacji i będzie to piękny zadatek na przyszłość.

I tak:

1. Książka powinna mieć około 400 stron, w tym kilkadziesiąt do ponad 100 zdjęć i obrazków (w tym kolorowe) i mam nadzieję ok. 20 kolorowych map. Format, czcionka itp. identyczne jak w „Betasom” (czyli czytelnie i dużo treści na stronie).

2. Podstawą KDP są e-booki. Wystarczy jakikolwiek czytnik (nie tylko ze stajni Kindle), Amazon udostępnia darmową aplikację. Przeczytacie książkę na każdym urządzeniu: telewizorze, komputerze, telefonie, tablecie… Interesuje Was oczywiście cena. Obecnie jest ona ciężka do oszacowania (dalej nie znam części kosztów), ale zrobię wszystko, by była ona jak najniższa. Z pewnością będzie to kilkadziesiąt złoty, raczej bliżej 50 niż 100. Ale obiecuję, że im większe zainteresowanie tym będzie ona niższa. Amazon rozlicza to tak: 70% zarobku idzie do kieszeni autora (jeśli jest wyłącznym posiadaczem praw autorskich, jak w moim przypadku). Bardzo fajnie. A ja wyznaję zasadę, że lepiej sprzedać taniej, ale więcej, niż mało, ale za astronomiczne kwoty.

2. Wersja drukowana. Tutaj mamy schody. Amazon rozlicza to tak: 60% zarobku do kieszeni autora, ale pomniejszone o koszty wydruku (np. książka mająca 300 stron biało-czarnych to koszt druku ok. 20 zł, niestety dużo). Planuję dużo kolorowych obrazków, więc ta cena tym bardziej będzie wysoka i raczej na bank wyniesie ponad 100 zł (przy twardej oprawie jeszcze więcej). Ponadto pozostaje sprawa nadania numeru ISBN (nie jest to warunkiem, ale bez niego to drukuje się raczej papier toaletowy, a nie książkę…). Jeśli zostanie to potraktowane jako wydanie książki papierowej, to jestem zobowiązany wysłać bodajże 18 egzemplarzy do najważniejszych bibliotek w kraju (muszę je sam kupić od Amazone, sprowadzić do Polski i wysłać = kolejne 2000-3000 zł kosztów). Wtedy wersji drukowanej nie będzie. Ale jeśli będzie, to kolejne informacje brzmią tak: Amazone drukuje na żądanie pojedyncze egzemplarze, wysyłkę do Polski realizuje niemiecki Amazone, a w największych miastach istnieją przy Kolporterze punkty odbioru dokonanych tam zakupów (np. można zamówić więcej pozycji, a ceny są naprawdę fajne).

3. Wersja polska. Na obecną chwilę nie jest w planach. Wiem jednak, że stronę śledzą osoby z branży i jestem gotów do podjęcia rozmów. Ale mam oczywiście warunki: nie podpiszę umowy z przekazaniem praw autorskich, wersja angielska ukaże się tak czy siak. Wydałem masę pieniędzy na literaturę i zdjęcia, zaproponuję gotowe mapy (i tak zamawiam je dla wersji angielskiej), osoby związane z wydawnictwami doskonale zdają sobie sprawę, jakie są to koszty. Jakość mojej pracy jest każdemu doskonale znana dzięki mojej stronie i dotychczasowym publikacjom: http://wojna-mussoliniego.pl/?page_id=1951 W pierwszej kolejności sprzedajecie też Państwo książkę moim czytelnikom zebranym wokół bloga i fan page’a (kilkanaście tysięcy osób). Dlatego rozmowy o publikacji Afryki Wschodniej 1940-1941 możemy rozpocząć od honorarium w wysokości 12 tys. zł netto (mniej więcej pułap, przy którym zwraca mi się koszt literatury, zdjęć, map + bardzo mała górka). Zwyczajnie nie opłaca mi się osłabiać sprzedaży na Amazon i oddawać książki za bezcen, bo niby w imię czego? Wobec sytuacji związanej z COVID-19 obniżono podatek na wydanie książek, więc szanowni wydawcy powinni mieć większe możliwości. Ale z kilkuletniego doświadczenia muszę Wam napisać, że szansę na wydania tej książki po polsku oscylują blisko zera (autor zwyczajowo dostaje od 1-3%, ale raczej 1%, wartości książki, a ja nie muszę się na to godzić, bo KDP daje mi inne możliwości i mam swoich sprawdzonych czytelników).

4. Jest to moje pisarskie być albo nie być i wcale tego nie ukrywam. Załóżmy, że okaże się to sukcesem. Wtedy do końca życia poświęcam się stworzeniu serii War of Mussolini (a także Italy in First World War) i zasypaniu tej ogromnej luki, jaką jest brak na światowych rynkach publikacji poświęconych tym zagadnieniom. Amazon daje ogromne możliwości, kilka kliknięć i każdy człowiek od Tokio do Bamako może sobie nabyć dowolną książkę lub całą serię za naprawdę relatywnie małe pieniądze.

5. Zgodnie z moją obietnicą najaktywniejsi patroni znajdą w dniu premiery książkę na adresach e-mail podanych w Patronite. Za każde rozpoczęte 500 zł z puli pieniędzy ogółem uzbieranych i fizycznie przekazanych mi tą drogą przekazuję jeden e-book. Czyli łatwiej: obecnie jest to 1630 zł, więc czterech patronów z najwyższymi wpłatami otrzyma prezent.

6. Zapraszam do zadawania pytań. Jeśli coś mi umknęło, to uzupełnię przy okazji kolejnych wpisów.

Zapisujemy się, wspieramy i razem wygrywamy!

W przygotowaniu kampania francuska 1940 roku, ale tym razem wraz z flotą i lotnictwem.

Pozdrawiam,

Marek Sobski

  • Posted on 14 lipca, 2020
  • Posted by admin
  • 1 Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags:
cze
04

Sellasje szczwany lis?

Powrócimy! Włoska pocztówka zapowiadająca odnowienie włoskiego imperium kolonialnego.

Pomiędzy wiosną i latem 1942 roku doszło do włosko-etiopskich negocjacji na temat zawiązania sojuszu. Ze strony etiopskiej rozmowy prowadził Lorenzo Taezaz, ówczesny Minister Spraw Zagranicznych, a ze strony włoskiej przedstawiciele włoskiej społeczności w Addis Abebie: dziennikarz Giuseppe Fabbri, por. Michele Ricci i doktor Eugenio Pisano. Mussolini wiedział o tych rozmowach dzięki jednej z radiostacji ukrywanych na terenie Afryki Wschodniej. Jego warunkiem było jednak, by po wojnie Sellasje uznał zwierzchność Włoch nad Etiopią. Teruzzi (Minister ds. Afryki Włoskiej) sugerował, że jedyną możliwością podjęcia takich negocjacji jest postawienie warunku o całkowitej i bezwarunkowej podległości etiopskich przywódców rządowi faszystowskich Włoch. Według strony włoskiej uzgodniono, że Sellasje zgodzi się na stworzenie z Etiopii włoskiego protektorami pod pewnymi warunkami (amnestia dla wszystkich Etiopczyków będących w otwartym sporze z Włochami, obsadzenie ważnych stanowisk rządowych i administracyjnych tubylcami, negus wejdzie w skład nowego rządu w formie, której uzgodnienie pozostawiano na później). W lipcu 1942 roku Etiopczycy przekazali mjr Lucchetti (przywódca Fronte di resistenza, włoskiej organizacji konspiracyjnej działające w Afryce Wschodniej) informację, że powstanie przeciwko Anglikom jest pewne, pozostała jeszcze kwestia tego, czy wybuchnie przed czy po tym jak wojska włosko-niemieckie wejdą do Aleksandrii. Na początku listopada 1942 roku, gdy klęska Rommla pod El Alamein była już nieunikniona Sellasje zwyczajnie wydał kontaktujących się z nim emisariuszy brytyjskim służbom.
—————————————————————-
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu

Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk

https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html

https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-Atlantyk-1940-1945-Wojna-Mussoliniego-vol-1-p5261

  • Posted on 4 czerwca, 2020
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags:
Page 1 of 1112345Next ›Last »
REKLAMA
Wojna Mussoliniego All Rights Reserved.
Kontakt poczta@wojna-mussoliniego.pl
Designed & Developed by Carla Izumi Bamford
Powered by Wordpress
Go back to top