Wspomnienia Alpejczyka
Żołnierze Korpusu Alpejskiego maszerują w stronę Donu (prawdopodobnie powracają z Kaukazu w 1942 r.).
Tullo Lisignoli z batalionu „Morbegno” 2. Dywizji Alpejskiej Tridentina wspomina:
„Powołano mnie, gdy miałem dziewiętnaście lat, i mój ojciec, który walczył w pierwszej wojnie światowej i był kilkakrotnie ranny, tak mi powiedział: ‚Idź, ale nie graj bohatera, bo w przeciwnym razie już nie wrócisz. Uważaj na siebie w każdym momencie i broń się, tylko nie graj bohatera’. Wstąpiłem do jednostki 9 stycznia 1941 roku w okolicach Bolzano i przełęczy Brenner, na północy Włoch. Żołnierze w moim pułku pochodzili niemal w całości z tej samej prowincji co ja, stąd wszyscy mówiliśmy jedną gwarą. Fakt, że pochodziliśmy z tego samego regionu, był, według mnie, bardzo pozytywnym czynnikiem, bo byliśmy niemal jak bracia i panowała niezwykła solidarność. Potwierdziło się to szczególnie podczas odwrotu z Rosji”.