Bitwa pod Amba Aradam
Stanowisko karabinu maszynowego FIAT-Revelli Mod. 1914 strzelców alpejskich w czasie walk o Amba Aradam.
BITWA POD AMBA ARADAM
Od 10 lutego 1936 rozpoczęła się nowa ofensywa włoska. W pierwszych dziesięciu dniach lutego ukończono wszelkie przygotowania logistyczne. Wojska frontu północnego przeorganizowano w pięć korpusów, w tym cztery narodowe i jeden tubylczy (Corpo d’Armata Eritreo – Korpus Erytrejski). W ciągu najbliższych trzech tygodni odbędą się trzy bitwy – Amba Aradam (we włoskiej historiografii Enderta), druga bitwa o Tembien i bitwa o Scire, które zakończą się unicestwieniem czterech armii etiopskich.
Na początku lutego 1936 r. na froncie północnym, na „drodze cesarskiej”, w rejonie Amba Aradam, znajdowała się armia rasa Mulugheta. Na zachód znajdowały się pozycje rasa Cassy i rasa Syjuma, a dalej pozycje rasa Imru. Rejon Amba Aradam to strome i skaliste szczyty, z licznymi naturalnymi jaskiniami, które ukrywały stanowiska obrońców przez wzrokiem i ostrzałem z ziemi i powietrza. Teren przecinają liczne doliny i wąwozy. Sam masyw ma osiem kilometrów długości i trzy szerokości, stanowił on potężną barierę. W operacji wzięły udział: I. Korpus – DP „Sabauda”, DCK „3 Gennaio” oraz Gruppo Battaglioni Czarnych Koszul; III. Korpus – DP „Sila” i DCK „23 Marzo”; oraz Gruppo Squadroni Eritrei oraz Banda dell’Enderta (ochotnicza milicja prowincji Tigre degiacc Hajle Sellassje Gugsy). Korpusy w sile 100 tys. żołnierzy wspierało ok. 250 dział, 230-250 tankietek C.V.33, 1344 ciężkich i 486 lekkich karabinów maszynowych i 200 samolotów.
Bitwę można podzielić na dwa odrębne okresy: 10-12 lutego i 15 lutego, oddzielone dwudniową przerwą (13 i 14-go), przeznaczoną na usprawnienie połączeń i przesunięcie do przodu artylerii i służb. Na prawej flance poruszał się III. Korpus. I. Korpus z DP „Sabauda” z lewej i DCK „3 Gennaio” z prawej, 11 lutego zajął wieś Celecot i posuwał się na południe od potoku Gabat. W ślad za oboma korpusami ruszyły dywizje rezerwowe – alpejska „Pusteria” i piechoty „Assietta”, przejmując pozycje pozostawione przez wojska pierwszego rzutu. Etiopczycy nie odczytali intencji Włochów, pozostali bierni. 12 lutego kontynuowano postępy na całym froncie. I. Korpus zajął północne wyżyny dorzecza Buie. Jego siły były kontratakowane pod Enda Gabar, jednak bezskutecznie. Jeden z batalionów z 4. DCK został przegnieciony ogniem karabinów maszynowych na stokach góry Enda Gabar. Po zapadnięciu zmroku Badoglio wycofał całą dywizję Czarnych Koszul, którą zastąpiła Dywizja Alpejska „Pusteria”. Był to afront dla faszystowskiej milicji, który nie uszedł uwadze oficjelom w Rzymie.
III. Korpus z dywizją „Sila” w pierwszym rzucie i postępującą za nią „23 Marzo”, wspiął się na północno-zachodnie podnóża Amba Aradam. Także tutaj odparto wszystkie kontrataki, osiągając wszystkie planowane cele. Podciągane były kolejne rezerwy – 1. Dywizja Erytrejska. 13 i 14 lutego Włosi planowo przeszli do defensywy. Pierwszego dnia ataki na skrzydła obu korpusów zostały odrzucone, drugiego dnia na froncie panował całkowity spokój.
Decydujące uderzenie ruszyło ok. 7 rano 15 lutego. Poszczególne kolumny poruszały się naprzód pod osłoną mgły, oporu nie napotkano. Walki rozpoczęły się dopiero, gdy Włosi stracili swą naturalną ochronę. Mimo natarczywych kontrataków na skrzydła, w godzinach popołudniowych jednostki I. i III. Korpusu połączyły się w Antalo, na tyłach górującego nad okolicą masywu. Niebawem na szczycie Amba Aradam (2756 m) włoską flagę wywiesiły Czarne Koszule z Dywizji „23 Marzo”. Etiopczycy próbowali ujść z zaciskającej się pułapki. Doskonale przygotowani Alpini zajęli część szczytów, z których niebawem posypał się grad kul w stronę stłoczonych wojowników. Część z nich znalazła ukrycie w jaskiniach, które potem były z mozołem oczyszczane przez Włochów. Sukces był połowiczny, gdyż większość przeciwników zbiegła. Patrolujący teren bitwy Włosi byli zdumieni, na polu bitwy znaleziono setki karabinów maszynowych (polska litera wspomina o zaledwie 50 kaemach i kliku działach będących na uzbrojeniu Etiopczyków) oraz tysiące karabinów, w tym część była wykonana własnoręcznie.
Masakry dopełniło włoskie lotnictwo, 16 lutego 1936 znany jest we włoskiej historiografii jako „dzień lotnictwa”. W nalotach brał udział min. 44. Gruppo (6. i 7. Squadriglia na Ca.133). Tylko tego dnia zrzucono 73 000 kg bomb i wystrzelono 13 tys. pocisków.
Straty Etiopczyków to 20 tys. ludzi, w tym pięć tysięcy zabitych (inne szacunki sięgają nawet ośmiu tysięcy poległych). Utracono wiele uzbrojenia i zaopatrzenia, w tym zwierząt jucznych. Włosi odnotowali stratę ok. 800 zabitych i rannych. W rejonie góry walczyła armia rasa Mulughiety (poległ w czasie odwrotu), 80 tys. żołnierzy. Mimo ogromnej przewagi Włochów walki trwały kilka dni, a postawa Etiopczyków była godna pochwały. Ich pozycje znajdowały się nierzadko na wysokości powyżej 3000 m. Wykorzystywali przy tym umiejętnie górski teren, który z kolei hamował postępy włoskich czołgów. Ogień tankietek okazał się zbyt słaby by rozbić umocnienia wroga. Dopiero naloty lotnictwa i zmasowany ogień artylerii pozwalał kontynuować natarcie. Według części źródeł miano użyć także iperytu. Po pięciu dniach walk Etiopczycy zostali zmasakrowani. Stłoczeni na małej przestrzeni byli doskonałym celem dla bombowców. W całej bitwie lotnictwo zrzuciło 174 000 kg bomb. Zgrupowania rasów Cassy i Mangascii (Armie Shoa i Wollega) zostały odcięte od sił głównych, były one non stop atakowane z powietrza, ustępowały w kierunku południowo-zachodnim, w dzikie, górskie okolice.
Dotychczasowa treść artykułu: Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego