Linia widmo po Gazalą
Stanowisko żołnierzy Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Z książką Amerykanina J.L. Ready kończymy przerwany wątek operacji „Crusader”.
Dwudziestego szóstego dnia operacji „Crusader” (12 grudnia 1941) jednostki włoskie nareszcie zdołały wycofać się na Linię Gazala, miejsce o którym nie raz słyszano z faszystowskiej propagandy. Na miejscu odnaleziono odpoczywające pancerne i zmotoryzowane wojska Osi. Włochów czekało rozczarowanie, ich „linia” była połączeniem zwykłych stanowisk strzeleckich wykopanych w piachu i zapór z drutu kolczastego. Potężna linia obrony znajdowała się tylko w umysłach Hitlera i Mussoliniego. Wycieńczonym i rozczarowanym żołnierzom pozostało jedynie zapaść w sen, było jasnym, że to znowu włoska piechota niebawem będzie musiała bronić tej „twierdzy”.
Tym ludziom należały się tygodnie, jeśli nie miesiące odpoczynku. Dostali ledwie 48 godzin, do 28. dnia bitwy, kiedy ponownie zaatakowali ich alianci. Nad wybrzeżem Dywizja „Brescia” mierzyła się z nacierającymi Nowozelandczykami. W głębi lądu DZmot. „Trento” i DP „Pavia” były atakowane przez Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich (w książce nazwano ją „polsko-czeską” brygadą). W nalocie lotniczym zginął generale di brigata Giuseppe Borsarelli di Rifredo, dowódca „Trento”. Na znajdującej się na otwartej pustyni flance XX Korpusu Dywizje „Trieste” (generale di brigata Francesco le Ferla) i „Ariete” (generale di brigata Piazzone) były atakowane przez brytyjską 70. DP i hinduską 4. DP. Niemcy na całym froncie mieli tylko małe grupy bojowe.
To, że Włosi byli w stanie się utrzymać jest niezwykłe, ich jednostki były bowiem cieniami samych siebie: „Ariete” miała wówczas 10% swojej pierwotnej siły! Mimo to, zdołano się oprzeć przeciwnikowi mającemu przewagę 9:1. Tylko następnego dnia Polacy zdołali zmusić do odwrotu 8. pułk bersalierów, ale kontratak elementów Dywizji „Ariete” i „Trieste” pozwolił odtworzyć linię obrony.
Pod koniec trzydziestego dnia Rommel zgodził się na kolejny odwrót, mając nadzieję, że alianci jeszcze bardziej rozciągną swoje szlaki zaopatrzenia. Ludzi zaczynała ogarniać panika, „naziści”, których transport w dużej mierze został zniszczony lub porzucony w czasie odwrotu, sterroryzowali Włochów bronią i ukradli ich pojazdy. Co więcej, większość niemieckich oficerów nie poinformowała swoich włoskich sąsiadów o kolejnym odwrocie. Dopiero o świcie większość z Włochów zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje. Mała ilość radiostacji dodatkowo utrudniała teraz Włochom koordynację działań.
Włosi już wcześniej pozbywali się wszelkiego wyposażenia opóźniającego marsz, teraz pozostawiono także sprzęt saperski, namioty, działa, tony cennego zaopatrzenia, a także uszkodzone lub niemające paliwa czołgi i ciężarówki. Pozostawiono także rannych i chorych. Opatulenie w płaszcze włoscy żołnierze ruszyli pustynią wśród wiejącego zimnego wiatru na zachód, cały czas nie spuszczało ich z oka alianckie lotnictwo.
19 grudnia sumienie ruszyło Rommla, kazał zatrzymać się niemieckim czołgom na 24 h, by Włosi zdołali nawiązać kontakt z cofającym się DAK. Straż tylna w postaci „Ariete” i „Trieste” zdołała zatrzymać przeciwnika. Przez trzy dni batalion spadochronowy karabinierów królewskich powstrzymywał przeciwnika na wybrzeżu, tracąc przy tym 300 ludzi (http://wojna-mussoliniego.pl/?page_id=2199).
21 grudnia poszarpana armia Bastico osiągnęła Beda Fomm, miejsce z którego dziewięć miesięcy wcześniej rozpoczynała się ofensywa Osi.