Rommel w Tobruku
Brytyjscy jeńcy na ulicach Tobruku, czerwiec 1942 r.
Rommel zdziwił wszystkich nakazując przeprowadzenie ataku na pełną skalę tego popołudnia (26 dzień ofensywy). Jego wojska nadal umacniały przedpole tobruckiej twierdzy, część jeszcze nie dotarła. Żołnierze szybko zareagowali na ten rozkaz, po kilku godzinach „Sabratha”, „Trento” i „Pavia” zaczęły szturmować pozycje południowoafrykańskie, a „Ariete” i „Trieste” hinduskie. Niemcy natarli na pozycje 201. Brygady Gwardii, jednak wpadli na pole minowe i musieli wzywać saperów na pomoc. Niemieccy i włoscy saperzy zostali skierowani do tego sektora, zaczęli usuwać miny, robić przejścia w polach minowych, zasypywać rowy przeciwczołgowe, wszystko pod bezpośrednim ogniem przeciwnika. Ignorując straty pracowali do nocy, w kilku przypadkach walcząc z brytyjską piechotą, która dokonywała wypadów.
O świcie udało się zrobić przejście na tyle szerokie, że mogło przez nie przejść kilka czołgów. W wyłom ruszyły niemieckie wozy, ale nie skręciły na tyły przeciwnika, ale ruszyły prosto do portu, przetaczając się najpierw przez pozycje alianckiej artylerii. Brytyjscy żołnierze zorganizowali drużyny, które miały polować na czołgi na ulicach miasta. W końcu do jednostek nadesłano wiadomość radiową – gen. Klopper poddał się (kapitulację Tobruku przyjęli Włosi). Wiadomość zaskoczyła obie strony. Niektórzy alianccy żołnierze walczyli nadal, aż nie dostali wiadomości potwierdzającej, że nie jest to sztuczka przeciwnika. Niektórzy Gurkhowie walczyli mimo to, woleli śmierć niż dyshonor.
Włoscy żołnierze skakali z radości, im więcej wiadomości do nich docierało, tym bardziej świętowali. Zmazali plamę utraty Tobruku i oswobodzili włoskich mieszkańców miasta. Radości dopełniał fakt, że do niewoli wzięto całą południowoafrykańską 2. DP, tą samą, która pięć miesięcy wcześniej brała do niewoli ich rodaków z Dywizji „Savona”. Do niewoli poszła także hinduska 11. BP, stary znajomy Włochów z walka o Sidi Barani, Keren i Sidi Rezegh.
Włosi [wszystko razem z Niemcami raczej] oswobodzili miasto Tobruk, zdobyli jego port, jego dwa lotniska, tysiąc alianckich pojazdów, czterysta dział, 1400 ton paliwa i 5000 t żywności, wzięto także 36.000 jeńców (200 Czechów, 2.000 brytyjskich żołnierzy kolonialnych, 2.500 Hindusów, 1.760 czarnoskórych żołnierzy z Afryki Południowej, 9.000 białych żołnierzy z Afryki Południowej i 21600 Brytyjczyków). Drzwi do Egiptu były szeroko otwarte.
Jak należało oczekiwać, propaganda nazistowskich Niemiec i faszystowskich Włoch przypisywała zasługi swoim żołnierzom. Włosi podkreślali, że większość atakujących to były ich wojska, całkiem słusznie, a Niemcy, że to ich czołgi przedarły się do serca twierdzy, także słusznie. Zdobycie Tobruku pokazywało, że dobra współpraca obu armii była możliwa. Włoska i niemiecka piechota zapewniały zajęcie obrońcom, którzy nie mogli przez to zareagować na przełamanie, wspólnym wysiłkiem saperów obu armii oczyszczono też przejścia dla czołgów. Na szczęście dla aliantów taka współpraca była rzadkością, najczęściej partnerzy z Osi spierali się, rujnując szansę na owocne współdziałanie. W tym przypadku alianci ulegli szybko i dlatego nie doszło do żadnych zgrzytów między Niemcami i Włochami.
Rommel był pełen uznania dla Włochów, przyznawał, że rok temu mylił się w ich ocenie. Ogłosił, że bersalierzy spisali się równie dobrze jak niemiecka piechota. Odznaczył także kilku Włochów. Upadek Tobruku w styczniu 1941 r. i w czerwcu 1942 r. ma cechę wspólną – winne było fatalne dowodzenie, a nie tchórzostwo żołnierzy.
„Lis Pustyni” od razu wysłał swoje jednostki rozpoznawcze do Egiptu, odkryto, że przeciwnik umacnia się w rejonie Mersa Matruh. 26 czerwca w ten rejon dotarły niemieckie czołówki. Wojsko było jednak wyczerpane, DAK posiadał ledwie 60 czołgów, równie wykrwawieni byli także Włosi, którzy wieczorem osiągnęli nową linię frontu.