Ariete jest okrążona, kontynuuje walkę
Semoventi da 75/18 podczas walki, tego nowoczesnego i naprawdę dobrego sprzętu było jak zawsze mało, ale pozwolił on włoskim dywizjom pancernym podjąć walkę z czołgami amerykańskiej i brytyjskiej produkcji. Literatura i wątek bez zmiany.
1 listopada 1942, dziewiątego dnia bitwy, kontratakowała 90. DLekk. i zdołała uratować z okrążenia większość odciętych rodaków. Jednak poniesione straty sprawiły, że niemiecka 164. DP przestała być zwartą formacją. „Trento” także była blisko końca, o świcie 2 listopada „zaczęła się chwiać”. W połowie poranka wiele jej kompanii zostało odciętych. Generał Alessandro Gloria, dowódca XXI Korpusu, przygotowywał akcję ratunkową, ale nim się ona rozpoczęła, wiele włoskich pozycji zostało zgniecionych przez czołgi brytyjskich 9. i 23. BPanc.
Dywizja Zmotoryzowana „Trento”, chociaż rozcięta na pół, z głównymi siłami przeciwnika pomiędzy swoimi „połówkami”, walczyła nadal. Gloria przygotowywał teraz komitet powitalny dla dwóch brytyjskich brygad pancernych, które musiały nadejść, tego był pewny. Kiedy wrogie czołgi rozjeżdżały pole namiotowe Dywizji „Trento”, z obu flanek odezwały się niemieckie i włoskie działa przeciwpancerne. Czołgi skręciły na boki z zamiarem dostania się do groźnych dział, ale dokładnie takie ich zachowanie przewidział Gloria. Teraz do kontrataku ruszyły wszystkie sprawne czołgi DPanc. „Littorio” i Afrika Korps. Bitwa odbywała się w kurzawie spowodowanej eksplozjami pocisków, dymie wydobywającym się z płonących czołgów i chmurach pyłu podnoszonych przez wściekle manewrujące czołgi. Pomiędzy stalowymi monstrami biegali bersalierzy z DZmot. „Trieste”. Bersalierzy, którzy uniknęli kul i zmiażdżenia przez czołgowe gąsienice, połączyli teraz swoje siły z niemiecką piechotą zmotoryzowaną i zaatakowali flankę nowozelandzkiej 2. DP, która próbowała właśnie zniszczyć przeciętą na dwoje „Trento”.
To była potężna bitwa. Załogi włoskich czołgów wykazały się wielką odwagą walcząc z liczniejszymi wrogimi czołgami. Do zapadnięcia ciemności czołgi i działa przeciwpancerne Osi zniszczyły 200 z 300 atakujących czołgów brytyjskich. Sukces okupiono jednak ciężkimi stratami, „Littorio” pozostały już ostatnie sprawne wozy, a cały DAK został zredukowany do siły 35 maszyn. Piechota poniosła nadzwyczaj wysokie straty.
Tego wieczora Rommel „dostrzegł nieuniknione” i nakazał cofnąć się dywizjom „Trento” i „Bologna”. Rozkaz wykonywano bez szemrania, żołnierze wiedzieli, że jeśli „Lis Pustyni” zezwala im na zejście z linii, to z ich jednostkami musi być naprawdę źle. O świcie 3 listopada ocalali z obu dywizji zajmowali pozycje w ciężarówkach, które wiozły ich wzdłuż wybrzeża. Gdy wzeszło słońce do ostrzeliwania ich i bombardowania przestąpiły alianckie samoloty. Ta „podróż strachu” była nawet bardziej przerażająca niż walka na froncie. Jednak pod koniec dnia ludziom nakazano zawrócić i maszerować z powrotem na linię frontu. Włosi potulnie wracali, zachodząc w głowę co się stało. W rzeczywistości to Hitler zmienił rozkaz Rommla o odwrocie spod El-Alamein. (bez dwóch zdań, w tym momencie wojska Osi przegrały kampanię północnoafrykańską)
Zaskakująco alianci nie wykorzystali szerokiej luki powstałem po czasowym wycofaniu dwóch włoskich dywizji. Pierwszy raz Niemcy i Włosi skorzystali na tym, że Montgomery nie czuł, czym jest wojna manewrowa. Był doskonałym planistą i doskonale potrafił budować morale swoich ludzi, jednak był nazbyt ostrożny w operacjach z użyciem wojsk szybkich.
Oczywiście niżsi stopniem oficerowie próbowali skierować swoją piechotę w lukę, ale włoska straż tylna i wysunięci obserwatorzy artyleryjscy powstrzymali ją. Dopiero po zmroku 3 listopada postępy poczyniły hinduska 4. DP i brytyjska 51. DP. Rankiem 4 listopada rejon powstałej w wyniku sprzecznych rozkazów luki w końcu zajęła aliancka piechota. W tym czasie Rommel błagał przez radio o możliwość odwrotu. Na miejscu zjawił się z wizytą zwierzchnik Rommla marszałek polny Albert Kesserling, chcąc zorientować się w sytuacji spytał, jakie istnieją rezerwy dla zatrzymania wrogich 1., 7. i 10. Dywizji Pancernej. Tą rezerwą była jedynie Dywizja Pancerna „Ariete”, która wcześniej wysłała swoje grupy bojowe w wiele zapalnych punktów na froncie i przez to była bardzo osłabiona.
Rommel i Kesserling zignorowali zdanie Hitlera i nakazali odwrót. „Lis Pustyni” „spytał” „Ariete”, czy nie poświęci się dla ratowania reszty armii, obiecując przy tym posiłki dla niej. Kilka Semoventi 75 i samochody pancerne z „Littorio” dotarły do „Ariete”, ale kolumna niemieckiej artylerii przybyła za późno. Niemieccy artylerzyści stanęli patrząc z podziwem na setki alianckich czołgów, nad którymi krążyły samoloty, zrzucające bomby na włoskie pozycje. Cała ta potęga skupiła się wokół chmury pyłu, którą była dumna Dywizja Pancerna „Ariete”. W potwornej masakrze umierała właśnie jedna z najsłynniejszych włoskich jednostek tej wojny. Ostatnia wiadomość, jaką Rommel otrzymał z „Ariete”, była zaskakująca w swej prostocie, walcząca z całą potęgą pancerną aliantów na Pustyni Zachodniej dywizja zameldowała po prostu, że została okrążona. (dokładniej ze sztabu „Ariete” miano wysłać min. takie wiadomości: „Ariete circondata. Tre carri rimasti. Contrattacchiamo!” – Ariete okrążona, zostały trzy czołgi. Kontratakujemy! oraz „Carri nemici penetrati a sud dell’Ariete. Conseguentemente Ariete circondata, ma Ariete continua a combattere” – czołgi wroga na południe od Ariete. W konsekwencji Ariete jest okrążona, jednak Ariete kontynuuje walkę.)