Solidny „Ascari”
Niszczyciel „Ascari” w La Spezia, grudzień 1941 r.
O świcie 24 marca 1943 roku niszczyciel „Ascari” (nowoczesna jednostka pierwszej serii typu Soldati, normalna wyporność 2140 t, położenie stępki: 11.12.1937, wodowanie: 31.7.1938, wejście do służby: 6.5.1939), który nocą opuścił Palermo z 286 żołnierzami niemieckimi na pokładzie, pod dowództwem capitano di fregata Mario Gerini (była to jego pierwsza misja tego typu), dołączył do grupy trzech niszczycieli: „Camicia Nera”, „Leone Pancaldo” i „Lanzerotto Malocello”, które poprzedniego wieczora wyruszyły z Pozzuoli oraz Gaeta i także przewoziły niemieckich żołnierzy. Cztery jednostki wykonywały misję szybkiego przewozu wojsk do Tunezji, gdzie kampania afrykańska zbliżała się do gorzkiego końca wojsk Osi.
Całą formacją dowodził Gerini, musiała ona przejść pomiędzy włoskimi defensywnymi polami minowymi X 2 i S 73, płynąc kursem 101° i kierując się na wyspę Al-Dżamur as-Saghir (dla Włochów Zembretta), leżącą w Zatoce Tuniskiej, a następnie ku swojemu celowi – Tunisowi. Okręty zygzakowały, z krótką przerwą o 6.44 24 marca, potrzebną na zmianę kursu na 201°. O 7.05 zauważono z lewej strony znajdującą się w namiarze 160° i oddaloną o 12 km grupę statków, kwadrans później dostrzeżono kolejną grupę, także na lewej burcie i w namiarze 160°, ale oddaloną o 15 km. Oczywistym było, że oba zespoły, to własne jednostki powracające z Tunezji. Niszczyciele przystąpiły do zygzakowania idąc z prędkością 27 w.
O 7.28 w rejonie sterburty „Malocello” eksplodowała mina, chociaż na pokładach zespołu włoskich niszczycieli myślano, że trafiła go celna torpeda. Okręt został unieruchomiony i dryfował, działo się to ok. 28 Mm od Przylądka Bon. Z pokładu uszkodzonej jednostki zasygnalizowano: „torpeda z prawej burty”, pozostałe niszczyciele wykonały więc zwrot w lewo. Nastąpiła chwila zawahania: dowódcy okrętów, które pochodziły z różnych portów („Ascari” z Palermo, „Malocello” i „Pancaldo” z „Pozzuoli”, „Camicia Nera” z „Gaety”), nie mieli wcześniej okazji przedyskutować wariantów zachowania na różne niespodziewane okazje, część nie widziała kto dowodzi na „Malocello” i „Pancaldo”.
Wkrótce potem Gerini nakazał „Pancaldo” i „Camicia Nera” kontynuować rejs do Tunisu (obie jednostki osiągnęły cel bez szwanku), a jego „Ascari” pozostał asystować uszkodzonemu „Malocello”. Chociaż morze nie było spokojne (stan morza 3-4, silny wiatr Sirocco z południowego-wschodu), „Ascari” podszedł do uszkodzonego niszczyciela od strony lewej burty, by przejąć zbędny personel z jego pokładu. Wkrótce jednak aparat TAG (niemieckie urządzenie do wykrywanie torped, na pokładzie znalazło się niedawno) na „Ascari” zasygnalizowało „torpeda z lewej burty”, prawdopodobnie błędnie, na co wpływ miało wzburzone może. Na rozkaz Geriniego przecięto liny, „Ascari” dał całą naprzód i wykonał szeroki zwrot w lewo, zrzucając przy tym osiem bomb głębinowych.
„Ascari” ponownie próbował zbliżyć się do burty „Malocello”, kiedy potężna eksplozja oderwała mu cały dziób. Tym razem do „Ascari” wszedł na minę. Niektórzy ludzie z jego pokładu, w tym obsada stanowiska podwójnego działa kal. 120 mm (zostało zniszczone w wyniku eksplozji, dziób oderwało mniej więcej aż do wysokości tego stanowiska) znaleźli się w wodzie, inni zginęli. Podobnie jak inne niszczyciele typu Soldati, także „Ascari” był jednostką nowoczesną o dobrej konstrukcji, dlatego miał tylko niewielkie przegłębienie na dziób, nadal był w stanie manewrować. O 8.30 dopełnił się los „Malocello”, który przełamał się i poszedł na dno. „Ascari” opuścił na wodę swoją jedyną motorową łódź ratunkową (uszkodzoną podczas opuszczania na wodę) z zamiarem uratowania jak największej liczby ludzi. Przez pięć godzin niszczyciel i motorówka były zaangażowane w ratowanie rozbitków, których fale rozproszyły w promieniu kilometra od miejsca zatonięcia „Malocello”.
W tym czasie „Ascari”, dzięki umiejętnemu manewrowaniu i zaangażowaniu załogi motorówki, zdołał uratować większość załogi i żołnierzy zaokrętowanych na „Malocello”. W międzyczasie na pokładzie załoga próbowała wesprzeć grodzie, które ucierpiały w wyniku eksplozji, oraz uwolnić niemieckich żołnierzy, którzy zostali uwięzieni pomiędzy elementami poszycia dziobu. Wykonano próby celem sprawdzenia prawidłowego funkcjonowania maszyn, a pod pokładem śpiewano patriotyczne pieśni, które miały podnieść morale. Pozostały prowiant, dużą jego część utracono, przekazano rannym. Ustalono dokładną pozycję okrętu, by wiedzieć, jakie jest jego położenie względem pola minowego, co akurat było daremnym trudem, ponieważ ładunki należały do nowo-postawionego pola i niewykrytego wcześniej, dlatego nikt na pokładzie „Ascari” nie miał prawa o nim wiedzieć. W południe powróciła motorówka, by później ponownie podjąć poszukiwania. W międzyczasie starano się usunąć fragment poszycia kadłuba, który utrudniał nawigację, jednak bez powodzenia.
W pobliżu pojawił się kuter torpedowy MAS, który poproszono o podjęcie kolejnych rozbitków, a także dwa hydroplany, które w akcji ratunkowej nie wzięły udziału z powodu wzburzonego morza i jego pogarszającego się stanu. Jeden z samolotów, na którego pokładzie, jak się wydawało, dostrzeżono zapewne peryskop lub ślad torpedy w wodzie, wysłał sygnały świetlne, które na pokładzie niszczyciela uznano za sygnalizację obecności okrętu podwodnego lub ślad torpedy w wodzie.
(CDN. jutro)