Trudny orzech pod Gazalą
Włoskie czołgi przewożone w stronę frontu, zima 1942 r. Dowódca widoczny na zdjęciu podziwia Łuk Braci Filenich.
———————————————————
Moi drodzy, jutro nie będę już zawracał Wam głowy, więc przyjmijcie życzenia radosnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
———————————————————
W maju 1942 r., nowo promowany generał Ettore Baldassare, dawny dowódca „Ariete”, objął dowodzenie nowopowstałym XX Korpusem Zmotoryzowanym. Korpus składał się z Dywizji Pancernej „Ariete”, teraz dowodzonej przez gen. Giuseppe de Stefanisa, 57 letniego oficera artylerii, z gen. Francesco Areną jako jego zastępcą; i Dywizji Zmotoryzowanej „Trieste”, dowodzonej teraz przez gen. Arnaldo Azzi. Obie dywizje zostały zrestrukturyzowane i znacząco wzmocnione. Uzupełniono straty poniesione podczas zimowych bitew. Obie dywizje były teraz lepiej wyposażone i bardziej efektywne niż kiedykolwiek wcześniej. Ponadto w styczniu przybyła także 133. Dywizja Pancerna „Littorio” (gen. Bittosi) i obecnie aklimatyzowała się w nowym teatrze działań (dotąd walczyła na Bałkanach). Razem obie dywizje pancerne posiadały 228 czołgów, głównie nieznacznie unowocześnionych M 14/41. „Ariete” miała 138 M 14 i 24 Semoventi, a „Littorio” w raczej dwóch, niż nominalnie trzech, batalionach pancernych 90 M 14.
Wojska pancerne Osi stanęły przed całkowicie nowym zadaniem w rejonie Gazali, gdzie czekały silne linie obronne osłonięte zaporami z drutu kolczastego i polami minowymi. Pozycje te obsadzały brygady piechoty, wsparte artylerią i czołgami wsparcia piechoty. Był to system silnie ufortyfikowanych „boksów” (każdy przypadał na jedną brygadę piechoty). Na tyłach tych pozycji zgrupowano jednostki pancerne, których interwencja miała przeciwdziałać możliwości okrążenia poszczególnych „boksów”. Ten potężny system obrony odbierał Rommlowi swobodę manewru i zmuszał do stoczenia bitwy na wyczerpanie z potężniejszymi siłami aliantów. Plan przeciwnika miał jednak słabe punkty, które można było wykorzystać. Linie obrony były możliwe do oflankowania od południa. Broń pancerna miała dać wsparcie umocnionej piechocie, manewr na flance mógł spowodować utrudnienia w jej koncentracji i koordynacji działań, co mogło dać przewagę pancerniakom Osi. Wiele „boksów” było izolowanych i nie mogły one wspierać się nawzajem, zwłaszcza na centralnym i południowym odcinku linii obrony. Oznaczało to, że każdy z nich mógł zostać wyizolowany i indywidualnie zniszczony, zwłaszcza gdyby brytyjskie czołgi z jakiegoś powodu nie mogły przyjść z pomocą. Uszykowanie aliantów do bitwy można w pewien sposób porównać do katastrofalnych dla Włochów wydarzeń spod Sidi Barrani w 1940 r.
Rzeczywiście, Rommel miał zamiar wykorzystać otwarty teren na południe od alianckiej linii obrony. Większa manewrowość jego sił powinna pozwolić mu najpierw pobić alianckie siły pancerne, a następnie odizolować i zniszczyć poszczególne „boksy” piechoty. Jego piechota miała wykonać pozorowany atak na północy, silnie miała wspierać ją artyleria. Zamiarem tej akcji było odwrócenie uwagi przeciwnika od głównego kierunku natarcia i zmuszenie go, by wysłał swoje czołgi na północ. By umocnić przeciwnika w tym przekonaniu wypożyczono trochę czołgów z dywizji pancernych, w tym „Ariete”. Miały one maszerować na północ i wznosić tyle kurzu ile było tylko możliwe. Po zmroku miały zawrócić na południe i w rejonie Rotunda Segnali dołączyć do głównych sił szykujących się do ataku na południu.
26 maja rozpoczęła się pozorowana akcja na północy. Nieduża ilość czołgów DAK i „Ariete” wsparła piechotę. Czołgom towarzyszyły ciężarówki z zamontowanymi na nich silnikami lotniczymi, które wytwarzały dość pyłu by pozorować przemieszczanie się dużej ilości pojazdów. Mimo całego rozmachu tej akcji, zamiar zmylenia Brytyjczyków całkowicie spalił na panewce. Niezawodna „Ultra” doniosła, że główny atak będzie miał miejsce na południu.