Los jeńców po kampanii tunezyjskiej
Włoscy jeńcy w obozie przejściowym, Tunezja 1943 r. Fragment książki R. Atkinsona „Afryka Północna 1942-1943”, którą w Polsce wydała Bellona (i prawdopodobnie jeszcze się do niej odniosę…).
Od starannie obliczonego stosunku liczby strażników do liczby jeńców – jeden na 20 Włochów i trzech na 20 Niemców – odstąpiono natychmiast, ale i tak tabuny wziętych do niewoli wymagały 8600 pilnujących, czyli połowy dywizji. Jeńców upychano w krytych wagonach towarowych bez latryn i wystarczającej ilości wody, którymi odbywali morderczą podróż przez Afrykę. Jeden z żołnierzy amerykańskich opisał żołnierzy włoskich w ciężarówkach, „upakowanych jak sardynki, oddających mocz i wymiotujących”. Niektóre okręty służyły za barki więzienne, a za tratwy ratunkowe puste beczki po paliwie. Wielu jeńców umieszczono też na algierskich statkach żeglugi przybrzeżnej, gdzie nękali ich złodziejscy strażnicy z Senegalu, a francuscy oficerowie, stojąc na mostku, pojadali czekoladę i rzucali okruchy wygłodniałym ludziom na pokładzie.
Komendanci żandarmerii USA udokumentowali przynajmniej 21 przypadków zastrzelenia jeńców w lecie 1943 roku, część przez strażników amerykańskich, część przez francuskich gwardzistów kolonialnych; niektórych przypadkowo, innych podczas próby ucieczki, a kilku w nigdy do końca nie wyjaśnionych okolicznościach. Śledztwo dotyczące złego traktowania jeńców w obozach francuskich pokazało, że jeńcy włoscy byli zmuszani do pracy przy torach kolejowych po 14 godzin dziennie. Wśród innych oskarżeń było: „ciągłe grożenie strażników arabskich odbyciem stosunku analnego”; „brak kocy przez trzy miesiące… czterdziestu ludzi pozbawionych butów przez trzy miesiące… jedenastu mężczyzn w celi z jednym oknem. Arabowie i dzieci pluli przez okno i rzucali kamieniami”. Jeńcy włoscy, którym udało się uciec, „woleli wszystko, nawet śmierć, od powrotu do Francuzów” – dodali śledczy. „W obozie 131, gdzie 58 jeńcom kazano wrócić pod opiekę Francuzów, ludzie czołgali się na kolanach błagając, żeby Amerykanie wstawili się za nimi i odmówili ich wydania. Jeden poprosił, żeby go raczej zastrzelić. Na koniec siłą wepchnięto ich do francuskich autobusów”. Brytyjski generał zaobserwował, że Francuzi „wykorzystywali jeńców do oczyszczania terenów zaminowanych, podczas gdy my uznajemy to za sprzeczne z prawem międzynarodowym. Nie troszczyli się także zbytnio o karmienie ich”.