Wojna minowa w Alpach
Strzelcy alpejscy na stanowisku armaty kal. 65mm/17. Ostatni wpis z pierwszowojennego przerywnika.
Włochom udało się ulokować na szczycie Tofana di Fuori (3235 m n.p.m.) sześć dział, a Austriacy wciągnęli na górę Ortler (3905 m n.p.m.) działo kaliber 149 mm, w czym brało udział sześciuset żołnierzy. I to był wojenny rekord. Nie taszczono natomiast na takie wysokości ciężkich moździerzy kaliber 240 mm i 280 mm, choćby ze względu na stromy tor lotu ich pocisków, które wystrzeliwane z dolin, mogły sięgać wyższych partii gór i skutecznie razić nieprzyjaciół. Stanowiska dla dział i żołnierzy uzupełniały zasieki z drutu kolczastego oraz kozły betonowe i stalowe.
Nie tylko w warunkach nizinnych, ale także w górach saperzy i górnicy drążyli tunele pod liniami obronnymi przeciwnika w celu wysadzenia ich w powietrze. Tunele alpejskie były węższe i niższe od nizinnych: miały 80 centymetrów szerokości i do 180 centymetrów wysokości. Niekiedy za pomocą kilofów udawało się wykuć co najwyżej 30-50 centymetrów dziennie. Wiercono też świdrami, gdyż uruchamianie maszyn wydzielających szkodliwe gazy było niebezpieczne. Grupy nasłuchowe starały się zlokalizować miejsce kreciej roboty nieprzyjaciela. I tu zdarzało się, że ekipy reprezentujące wrogie obozy spotykały się przy pracy. Wówczas dochodziło do walk z użyciem sprzętu górniczego i rewolwerów, po czym tunele czopowano i kopano dalej. W lipcu 1916 roku włoscy minerzy wykuli sztolnię w górze Batognica, ale Austriacy przebili się do komory, w której złożone były dwie tony gotowych do odpalenia materiałów wybuchowych, i w ostatnim momencie przecięli przewody detonacyjne. W kolejnych miesiącach udało się jednak Włochom zdetonować cztery potężne miny, co spowodowało obniżenie się wierzchołka masywu o kilka metrów. Gdy z gór przestawały dochodzić głuche odgłosy kucia i rycia, oznaczało to, że ładunek będzie odpalany. W kwietniu 1916 roku Włosi wysadzili część szczytu Col di Lana blisko znanej stacji narciarskiej Cortina d’Ampezzo. Zginęło dwustu żołnierzy strony przeciwnej, ale Austriacy utrzymali panowanie nad doliną. Włosi nazwali Col di Lana górą krwi, gdyż zdobywali ją dziewięćdziesiąt siedem razy. Z kolei w marcu 1918 roku Austriacy wysadzili w powietrze załogę włoską w okolicach Trydentu, używając pięćdziesięciopięciotonowego ładunku.