Wojna bez wypowiedzenia wojny
1915 r.:
25 maja: we wczesnych godzinach porannych, w rejonie przygranicznym,
żołnierz Riccardo Giusto, pochodzący z Udine kolejarz, a wówczas członek
16. kompanii batalionu alpejskiego „Cividale”, poległ w wymianie ognia z
cesarską strażą graniczną na Monte Kolovrat (1243 m n.p.m.). Jest
uznawany za pierwszego włoskiego żołnierza poległego w Wielkiej Wojnie.
Na całym froncie trwa słabo przygotowane włoskie natarcie. Działania
często prowadzono w sposób improwizowany, zaplanowane były według
przestarzałej doktryny, wolne tempo natarcia powodowało, że oddziały
Regio Esercito trafiały na przeciwnika, który w porę zdołał zorganizować
obronę. Często prowadzono operacje mające na celu wykrycie właściwych
pozycji Austriaków, w wielu przypadkach czyniono to bez powodzenia.
Zajmowano spore obszary, wiele mniejszych lub większych miasteczek, ale
były one porzucone przez przeciwnika, który organizował obronę w
dogodniejszym terenie. Te pozorne sukcesy przyczyniły się do zbytniej
wiary w siebie, w szeregach armii, w sztabach i w całym kraju wierzono,
że tempo marszu utrzyma się, a wojna skończy się szybkim sukcesem.
Obecnie należy ocenić, że działania zaczepne były zbyt nieśmiałe i zbyt
powolne.
W Alpach Julijskich przeprowadzano różne ataki na
Sella Prevala (przełęcz między górami Forato i Golovec), Val Raccolana
(dolina), Val Dogna w kierunku na Pontebbe i Chiusaforte. Ciężki ostrzał
artyleryjski spadł na Fort Hensel, masywną fortyfikację austriacką k.
Malborghetto. Podobnie jak inne austriackie fortyfikacje graniczne,
starej daty fort pozbawiony był artylerii, a kilka dni ostrzału zmieniło
go w kupę gruzu.
W ręce włoskie wpadła przełęcz w dolinie
Valle Inferno, klucz do doliny Val Degano. Pluton okupujący przełęcz
stracił dowodzących nim oficerów. Akcję do szczęśliwego finału
poprowadził starszy kapral Antonio Vico, Piemontczyk, król Wiktor
Emanuel III odznaczając go srebrnym Medalem Waleczności Wojskowej
powiedział w dialekcie piemonckim: „I l’ouma fait pulissia” (wł. abbiamo
fatto pulizia – zrobiliśmy porządek, posprzątaliśmy?)
Od 25
maja na front włoski zaczęli spływać żołnierze niemieckiego Alpenkorps,
jedyna niemiecka dywizja alpejska (?), która miała zwłaszcza wzmocnić
Austriaków na froncie w Dolomitach. 12 czerwca cały niemiecki oddział
(dywizja z jakimiś przystawkami?), około 30 tys. ludzi, został w całości
skoncentrowany na froncie włoskim. Była to jednostka elitarna, dobrze
wyposażona, zwłaszcza w karabiny maszynowe, gotowa prowadzić działania
obronne, a takiej konieczności oczekiwano. Z punktu widzenia
dyplomatycznego obecność wojsk niemieckich na froncie włoskim była
nieuzasadniona, Włochy i Niemcy oficjalnie nie były w stanie wojny (coś
jak Polacy pod Tobrukiem walczący przeciwko Włochom).
26 maja:
w prowincji Trentino żołnierze włoscy zajęli Monte Altissimo i Monte
Baldo. Rząd włoski ogłosił blokadę wybrzeży austro-węgierskich i
albańskich. Na front wyruszył król Wiktor Emanuel III. Pod jego
nieobecność sprawy administracyjne prowadził Tommaso di Savoia, książę
Genui.
27 maja: Na froncie dolomickim w ręce włoskie wpadła
Cortina D’Ampezzo, zajęta przez wysunięte patrole Brygady „Marche” pod
dowództwem por. Edmondo Mattera (oczywiście dowodził patrolami, nie
brygadą), który widząc, że teren jest opuszczony przez przeciwnika,
kontynuował marsz aż do przełęczy Tre Croci.
Na froncie
trydenckim (prowincja Trentino) została zajęta Ala, przez co powstało
wrażenie, że dalszy marsz na Rovereto i Trydent okaże się względnie
łatwy. W zajęciu zabudowań miasta pomogła pewna kobieta, Maria Ambriani,
pochodząca z Mori, zasugerowała włoskim żołnierzom marsz inną trasą,
dzięki czemu uniknięto frontalnego ataku na pozycje austriackie.
Nad dolnym Isonzo, dzięki osłonie floty, zajęto Grado i Aquileia.
W dolinie Valsugana Włosi zajęli miejscowość Tezze.