Bitwa pod Nikołajewką

Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
——————————————-
Mussolini’s War series:
East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV
Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC
France 1940: https://www.amazon.com/dp/B09ZV5QS3P
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:
Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–
25 stycznia 1943 roku do ruchomego kotła zorganizowanego wokół Dywizji „Tridentina” poleciał na pokładzie samolotu dowodzący ARMIR gen. Italo Gariboldi. Wraz z generałem Nasci uzgodnili sposób wyjścia z okrążenia. Nienajlepszą nowiną było, że nie tylko Nikitowka, ale także leżąca dalej na zachód Nikołajewka jest silnie obsadzona przez przeciwnika. Od świtu, tocząc ciężkie walki, awangarda dywizji posuwała się ku Nikitowce.
Marsz na zachód kontynuowała Dywizja „Vicenza”. Wyróżnił się będący jej awangardą batalion strzelców alpejskich „Piave di Teco” (formalnie należący do Dywizji „Cuneense), który w wyniku jednego z ataków oswobodził setkę żołnierzy włoskich, którzy wcześniej dostali się do niewoli. Dywizja „Cuneense” maszerowała ku miejscowości Malakijewa. Będący jej awangardą strzelcy alpejscy z batalionu „Dronero”, który niebawem wsparł także batalion „Mondovì”, zdołali wybić w wrogich pozycjach lukę i także oswobodzili grupę swoich rodaków (200 ludzi). Kolumna dywizji podzieliła się na dwie części, z 1. Pułkiem Alpejskim pozostającym z tyłu. To właśnie na niego spadło natarcie sowieckiej piechoty wspartej dwoma czołgami. Zniszczone zostały sanie wyładowane rannymi i odmrożonymi Włochami, które poruszały się na samym końcu kolumny.
26 stycznia był decydującym dniem dla dalszych losów dywizji podporządkowanych Korpusowi Alpejskiemu. O 2.00 w nocy, na zachód od Nikitowki, zaatakowana przez partyzantów i oddziały regularne została awangarda „Tridentiny” – bataliony „Verona” i „Vestone”, 255. Kompania batalionu „Val Chiese”, bateria dywizjonu „Bergamo” oraz grupa niemieckich czołgów. Kilka godzin potrwało nim Włosi na dobre odrzucili przeciwnika. Strzelcy alpejscy w końcu ruszyli naprzód, by podjąć próbę przebicia pierścienia okrążenia. W rejonie miejscowości Arnautowo miał miejsce kolejny atak Sowietów, którzy próbowali odciąć idące teraz na przedzie batalion „Tirano” i dywizjon artylerii „Val Camonica” od reszty kolumny. Niebezpieczeństwo zażegnał kontratak 5. Pułku Alpejskiego, który odrzucił siły przeciwnika szacowane na trzy bataliony. „Tirano” poniósł jednak duże straty, w tym rannego dowódcę kpt. Grandiego, a jego siła spadła do 150 strzelców alpejskich gotowych do walki.
W końcu udało się osiągnąć miejscowość Nikołajewka. Do ataku na zabudowania rzucono 6. Pułk Alpejski. Pomimo niewielkich stanów liczebnych batalionów, braku amunicji i złego stanu żołnierzy od wielu dni cierpiących z głodu i zimna, Włosi zdołali przedrzeć się przez nasyp kolejowy na wschodnich przedmieściach miasta i o 11.00 wdarli się pomiędzy zabudowania. Poniesiono ciężkie straty, przez co sowiecki kontratak znowu wyrzucił alpejczyków w rejon linii kolejowej. Około południa na miejsce przybył 5. Pułk Alpejski, z którego pomocą wznowiono natarcie, wsparte całą dostępną artylerią. Do walki włączyli się także żołnierze z rozbitych wcześniej jednostek, z których formowano teraz improwizowane oddziały. Sowieci bronili się siłą ocenianą na dywizję, silnie wspieraną przez lotnictwo. Samoloty dokonały dużego spustoszenia wśród oczekującej na rozwój walk kolumny, gdzie tłoczyła się masa maruderów, rannych, a wraz z nimi zwierzęta, sanie i ostatnie sprawne pojazdy. Miejscowość należało zdobyć bez względu na koszty, inaczej wszyscy ci ludzie niechybnie zmarliby z wychłodzenia spędzając noc na otwartym stepie.
Ponowiony atak, wsparty przez niemieckie czołgi, zakończył się o 14.00 zdobyciem miejscowości. Jednak ostatnie utrzymujące zdolność bojową bataliony poniosły przy tym ciężkie straty, zwłaszcza wśród oficerów. Wśród poległych był generał Giulio Martinat, szef sztabu Korpusu Alpejskiego, który zdecydował się wziąć bezpośredni udział w walkach wraz batalionem „Edolo”, motywując to zdaniem: „Zacząłem z Edolo. Chcę skończyć wraz z Edolo” (Martinat rozpoczął służbę w batalionie „Edolo” w 1910 roku). Osobistą odwagą wyróżnił się także dowódca „Tridentiny”, generał Luigi Reverberi, który wskoczył na jeden z niemieckich czołgów i zagrzewał strzelców alpejskich do ataku wskazując na zachód i krzycząc „Avanti Tridentina, avanti!”. Wcześniej włoski generał, a także płk Heidekamper, dowódca XXIV KPanc., odmówili ewakuacji niemieckim samolotem.
Teraz, gdy własne linie były już blisko, do walki włączał się każdy i na zachód toczyła się jedna ludzka masa, pokonując po drodze wszystkie pozycje obronne Rosjan, zadając im przy tym ciężkie straty w ludziach i sprzęcie (zdobyto m.in. 24 armaty). Straty włoskie są ciężkie do określenia, po nastaniu wiosny Rosjanie mieli zebrać z pola bitwy pod Nikołajewką 11 000 poległych żołnierzy różnych narodowości. Sztab korpusu nakazał jak najszybszy marsz w stronę miejscowości Uspenska.
Od świtu 26 stycznia ku miejscowości Wałujki maszerowała Dywizja „Vicenza”. Na swojej drodze napotkała liczne osady zajęte przez przeciwnika, które trzeba było kolejno zdobywać. Kolumnę atakowały także samoloty, a w południe stała się celem dla wyrzutni rakietowych. Amunicja była praktycznie wyczerpana, a maszerujących cały czas nękali partyzanci. O 15.00 liczącą około 3000 ludzi kolumnę zatrzymała kolejna silna pozycja przeciwnika. Z pobliskiego lasu na jej lewą flankę zaszarżowała kozacka kawaleria. Sytuacja stała się beznadziejna, gdy na tyłach Włochów pojawiała się kolejna grupa kawalerii, którą wspierały czołgi i artyleria. Niedobitki dywizji zostały otoczone. Niebawem zjawił się sowiecki parlamentariusz, który przekazał ultimatum – w przeciągu pół godziny Włosi mieli zaprzestać walki, w przeciwnym razie nie znajdzie się schronienie pod dachem dla jeńców. Generał Pascolini udał się z parlamentariuszem, by samemu ocenić, jak silny jest przeciwnik. Wówczas podjął decyzję o kapitulacji, a jego oficerowie przekazali decyzję o złożeniu broni do szeregów.
Swój marsz kontynuowała Dywizja „Cuneense”, którą także atakowało lotnictwo. Batalion „Dronero” powstrzymał atak sowieckiej kawalerii. Nocą kontakt ze sztabem dywizji stracił 1. Pułk Alpejski.
27 stycznia, sztab Korpusu Alpejskiego, Dywizja „Tridentina”, a także wszyscy podążający za nią Włosi, Niemcy i Węgrzy z rozmaitych jednostek, maszerowali w głębokim śniegu na zachód. Ludzki wąż był rozciągnięty na długość około 30 km. Nieprzerwanie kolumnę atakowały sowieckie samoloty. Ludzie, którzy z powodu fizycznego wycieńczenia pozostawali w tyle, trafiali do niewoli. Noc wykorzystano na reorganizację zachowujących spójność oddziałów. Na czele kolumny miał iść teraz 5. Pułk Alpejski oraz dywizjony artylerii „Bergamo” i „Vicenza”. Towarzyszył im ostatni ocalały niemiecki czołg. Pod osłoną ciemności kontynuowano marsz na zachód.
Tego dnia Wałujki osiągnęła „Cuneense”. Tutaj spadł na jej wycieńczonych żołnierzy atak korpusu kawalerii. Broni nie chciał złożyć batalion „Mondovì”, który bronił się jeszcze przez kilka godzin. Wycięcie szablami około 1500 Włochów ostatecznie złamało ich opór. Do niewoli poszło około 4000 wyczerpanych ludzi, w wielu przypadkach rannych i z ciężkimi odmrożeniami. W ciągu dwunastu dni „Cuneense” przebyła około 250 kilometrów, każdej doby starano się przez 16 godzin maszerować. Starano się unikać głównych dróg, przez co zmagano się z bardzo głębokim śniegiem.
28 stycznia kolumna Dywizji „Tridentina” była atakowana przez czołgi i piechotę, ale pomimo to zdołała w ciągu dnia osiągnąć miejscowość Nowy Oskoł, którą trzeba było odbić z rąk przeciwnika. Następnego dnia osiągnięto Bessarab. Kolumna liczyła 20 000 Włochów, w tym ponad 2000 rannych i 5000 odmrożonych. Maszerujących w ślad za „Tridentiną” Niemców i Węgrów było 15-16 000 ludzi. 30 stycznia kolumnę osiągnęły pierwsze pojazdy z zaopatrzeniem, rozpoczęto ewakuację najciężej rannych. Kolejnego dnia pozostałości Korpusu Alpejskiego dotarły do miasta Szebiekino. Agonia zakończyła się po przemaszerowaniu 350 km w zasypanym śniegiem stepie i stoczeniu przez samą tylko „Tridentinę” trzynastu zwycięskich potyczek z wrogiem. Tutaj zatrzymano się do 3 lutego, dając czas na dotarcie wszystkim przebijającym się jeszcze ludziom. Rannych i odmrożonych ewakuowano do włoskiego szpitala w Charkowie. Później wszystkich ocalałych ewakuowano do Homla na Białorusi, a stąd pociągami do Włoch. Z dniem 31 stycznia 1943 r. włoska 8. Armia zakończyła wszelką aktywność operacyjną na froncie wschodnim.
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego