Wojna Mussoliniego

La guerra di Mussolini

RSS Feed
  • Home
  • Od Autora
  • Publikacje
  • FRONTY
    • Afryka Północna – „Heia Safari”
    • Morze Śródziemne – „Mare Nostrum”
    • Wojna na Bałkanach 1939-1945
    • Kampania Włoska – „Guerra E’ Finita?”
    • Front Wschodni – „Contro il Bolscevismo!”
    • Sommergibili na Atlantyku
    • Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego
  • Armia Włoska
    • 26 Dywizja Piechoty „Assietta”
    • 4 Dywizja Alpejska „Monte Rosa”
    • 54 Dywizja Piechoty „Napoli”
    • 4 Dywizja Piechoty „Livorno”
    • Włosi w Waffen-SS
    • Organizacja Obrony Sycylii
    • Esercito Nazionale Repubblicano(ENR):
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Jednostki Włoskiej Kawalerii
    • 132 Dywizja Pancerna „Ariete”
    • 101 Dywizja Zmotoryzowana „Trieste”
    • Armia Pancerna “Afrika” w bitwie pod El-Alamein
    • M.V.A.C. i inne organizacje współpracujące z Włochami na Bałkanach
    • Doktryna
    • 1. Dywizja Piechoty (Górska) „Superga”
    • 6. Dywizja Alpejska „Alpi Graie”
    • 1° Battaglione Paracadutisti Carabinieri Reali
    • 185. Divisione Paracadutisti „Folgore”
    • 1ª Divisione libica „Sibelle”
    • 2ª Divisione libica „Pescatori”:
    • Raggruppamento sahariano „Maletti”
    • 4. Divisione CC.NN. „3 Gennaio”
    • Początek wojsk spadochronowych – Fanti dell’Aria
    • Koszty wojny w Hiszpanii
  • Leksykon Uzbrojenia
    • Myśliwce Regia Aeronautica i ANR w latach 1923-1945
    • BIBLIOGRAFIA – lotnictwo włoskie
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze i inne
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Samoloty obcej produkcji w Regia Aeronautica
    • Okręty podwodne typu Marcello
    • Pierwszy włoski Blenheim
    • Czołgi średnie
  • Osoby
    • Italo Balbo
    • Bibliografia dla działu Osoby
    • Giovanni Messe
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • Galeazzo Ciano
    • Dino Grandi
    • Gabriele D’Annunzio
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Arconovaldo Bonaccorsi
    • Pietro Maletti
    • Emilio Faldella
    • Mario Roatta
    • Annibale Bergonzoli
    • Emilio De Bono
  • Benito Mussolini
    • Spotkanie z Hitlerem – Rastenburg IX.1943
    • Konferencja z Hitlerem, Feltre 19.VII.1943
    • Duce porwany… Duce wolny!
    • Więzień Gargnano
    • Śmierć dyktatora
    • Ostatnie spotkanie dyktatorów
    • Rodzina Mussolini
    • Benito Mussolini – cytaty
    • Dzieciństwo i młodość
    • Kochanki Mussoliniego
    • Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini
    • W alpejskich okopach
    • Clara Petacci i klan Petacci
    • Benito Mussolini – osobowość
    • Benito Mussolini i Adolf Hitler – trudna przyjaźń dyktatorów
  • Włochy Mussoliniego
    • Antyfaszyzm
    • Polityka wewnętrzna Repubblica Sociale Italiana
    • Squadristi, manganello i olej rycynowy
    • Polityka wewnętrzna faszystowskich Włoch – lata dwudzieste
    • Sport w faszystowskich Włoszech
    • Doktryna faszyzmu
  • Zdjęcia
    • Afryka Północna
    • Morze Śródziemne
    • Wojna na Bałkanach
    • Italo Balbo
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • 29 Dywizja Grenadierów Waffen-SS
    • Galeazzo Ciano
    • Kampania Włoska
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Spotkania Dyktatorów
    • uwięzienie i uwolnienie Mussoliniego
    • Repubblica Sociale Italiana
    • Rodzina Mussolini
    • Front Wschodni
    • Giovanni Messe
    • Dino Grandi
    • Myśliwce Regia Aeronautica
    • Gabriele D’Annunzio
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze
    • Początki faszyzmu
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Benito Mussolini: dzieciństwo – I Wojna Światowa
    • Kochanki Mussoliniego
    • Włochy Mussoliniego na zdjęciach
    • Włoskie czołgi eksperymentalne
    • Czołgi ciężkie (carri armati pesanti)
    • Czołgi lekkie (carri armati leggeri)
    • Samochody pancerne (Autoblindi)
    • Żołnierze włoscy
    • Inwazja na Etiopię 1935-1936 r.
    • Corpo Aereo Italiano
    • Hiszpania 1936-1939
    • Benito Mussolini
    • Wielka Wojna na morzu
    • Ascari del Cielo
    • Betasom 1940-1945
  • Mapy, Struktury…
    • Afryka Północna
    • Front Wschodni
    • Armia Włoska
      • 28 Dywizja Piechoty „Aosta”
  • Filmy z YouTube
  • KINO
  • Linki
pinflix yespornplease porncuze.com porn800.me porn600.me tube300.me tube100.me watchfreepornsex.com
  • Wojna Mussoliniego
  •   » Benito Mussolini
  •   » Duce porwany… Duce wolny!

Duce porwany… Duce wolny!

16 lipca 1943 Skorza, sekretarz PNF, chce by wybrane osobistości faszystowskie podjęły akcję propagandową wzywając Włochów do trwania przy faszyzmie i do dalszej wojny. Na spotkaniu byli Farinacci, De Bono, Giurati, Teruzzi, Bottai, Acerbo i de Cicco. Delegacja prominentnych działaczy PNF wymusiła na Duce zwołanie Wielkiej Rady Faszystowskiej, głównego kolegialnego organu konsultacyjnego partii faszystowskiej. Nalega na to zwłaszcza Fariancci. Mussolini zgadza się niechętnie, swoim zaufanym współpracownikom zwierza się: „Przyjmuję hipotezę: zerwać z Niemcami. Rzecz wydaje się prosta: pewnego dnia, o określonej godzinie przekażemy wrogom wiadomość przez radio… Jakie będą konsekwencje? Wróg słusznie zażąda kapitulacji. (…) No i łatwo powiedzieć: zerwać z Niemcami… Jakie stanowisko zajmie Hitler? Sądzicie może, że pozostawi nam wolność działania?”.

19 lipca 1943 amerykańskie lotnictwo przeprowadza potężny nalot na Rzym (zobacz w artykule Guerra E’ Finita?). Mussolini akurat odbywa spotkanie z Hitlerem we włoskim Feltre (zobacz konferencja w Feltre). Hitler widzi wahanie Duce, namawia go by wytrwał po stronie Niemiec. W Rzymie ginie komendant karabinierów gen. Anzolino Hazon, uczestnik spisku przeciwko dyktatorowi (szczęśliwie dla spiskowców nie pozostawił żadnych kompromitujących ich dokumentów). Zwyczajowo jego miejsce powinien zając zastępca gen. Pieche, wierny faszysta. Generałowie Ambrosio i Castellano chcą przeforsować kandydaturę gen. Angelo Cerica. Mussolini odmówi. Wtedy podsekretarz stanu w Ministerstwie Wojny, gen. Sorice przekona do tej kandydatury Clare Petacci. Kochanka zaś namówi na nią Duce. Tak pomału zaciskała się pętla na szyi Mussoliniego.

Mussolini tego samego dnia wraca do Rzymu, wspomina: „Kiedy lecieliśmy nad Mount Sorrate, załodze samolotu wydało się, że Rzym tonie w gęstych chmurach. Tymczasem był to dym unoszący się znad płonących wagonów na stacji kolejowej Littorio, która została niedawno zbombardowana. Hangary na lotnisku i pas startowy były także zniszczone. Dopiero lecąc później z Littorio do Centocelle, widać było jak rozległe tereny zniszczył atak. Na lotnisku Mussoliniego przywitało kilku wysoką rangą urzędników. Samochód zawiózł go do Villa Torlonia. Mijane ulice wypełniały tłumy – mężczyźni, kobiety, dzieci – w samochodach, rowerami, pieszo obładowani bagażami uciekali w kierunku przedmieść i okolic Rzymu. To nie był tłum, lecz płynąca rzeka ludzi”.

O 19.00 samolot z Duce ląduje na lotnisku w Centocelle. Mussolini jest zszokowany rozmiarem zniszczeń w stolicy. Oczekuje go na lotnisku nieliczna grupa wyższych urzędników. Martwi go obecność papieża w zbombardowanych dzielnicach i manifestacje ludności na jego cześć. Jedzie do Villa Torlonia, mija ludzi uciekających z miasta na wieś. Szef Commando Supremo gen. Vittorio Ambrosini sugeruje mu wprost rezygnację z zajmowanych stanowisk państwowych. Wściekły Duce wyrzuca generała za drzwi. Tego samego dnia z podobną propozycją występuje także Wiktor Emmanuel III. Mussolini nie je, skarży się na ból żołądka. Spędza bezsenną noc.

W swoich notatkach Mussolini zapisał: „Tego wieczoru z okien Villa Torlonia wciąż było widać ognie na niebie. Trwające bombardowania Rzymu zniszczyły resztki nadziei. Sytuacja stała się nieprzewidywalna. Podczas następnych paru dni wizytowałem miejsca, które najbardziej ucierpiały. Poleciłem, aby nie wspominać o tym w gazetach. Wrogowie reżimu rozpowszechniali w Rzymie plotki, że spotkanie w Feltre było nieudane i nie przyniosło żadnego rezultatu, że Niemcy zostawili nas na lodzie, i że Brytyjczycy po zajęciu Sycylii, niemal bez oporu wejdą do Rzymu. Wszystko to powoduje wzrost napięcia, zapowiadając upadek”.

21 lutego 1943 Mussolini wizytuje zbombardowane dworzec i lotnisko Littorio oraz miasteczko uniwersyteckie i lotnisko Ciampino. „Byłem, jak zawsze, gorąco witany”, relacjonował później. Spotkał się też z królem, wspomina: „Król znajdował się w ponurym i nerwowym usposobieniu. Położenie jest pełne napięcia – powiedział król – Nie może już tak trwać długo. Sycylia jest dla nas stracona. Niemcy prowadzą z nami nieczystą grę. Dyscyplina wśród żołnierzy jest coraz gorsza…”. Tego samego dnia Scorza przedstawił Duce rezolucję jaką Dino Grandi chciał przedstawić Wielkiej Radzie. „Niemożliwą i grubiańską” jak ją określił Mussolini. Scorza miał też poinformować o podsłuchanej rozmowie Badoglia i księcia Acquarone, obaj zdecydowali „schwytać Duce, kiedy będzie wychodził z Villa Savoia”, sam zainteresowany zbywa to mówiąc: „nie cierpię tajemniczych historii”. Roberto Farinacci rozmawia z marszałkiem Ugo Cavallero, usłyszał w tej rozmowie: „Bądźcie coraz bardziej ostrożni. Grandi i jego grupa – Bottai, Ciano i inni przygotowują spisek, aby obalić Mussoliniego, ale im się to nie powiedzie, ponieważ król prowadzi własną batalię, zmierzając wraz z księciem Acquarone w tym samym kierunku”.

22 lipca 1943 o 17.00 Mussolini przyjmuje Grandiego, spotkanie dotyczy spraw administracyjnych. Spiskowcy chcą wykorzystać okazję do przekonania Duce by odszedł dobrowolnie. Sam Grandi pisał o tym spotkaniu: „Jak przewidywałem, Mussolini słuchał nie przerywając, ani nie wyrażając sprzeciwu, nawet bez śladu poirytowania. Gdy skończyłem, odpowiedział słowami, których nigdy nie zapomnę: Proszę powtórzyć to wszystko, co Pan mi powiedział na zebraniu Wielkiej Rady. Jeśli rzeczywiście to prawda, że wojna jest przegrana, będzie to ważna wiadomość dla kraju. Nie mogę panu ujawnić pewnych nadzwyczaj ważnych tajemnic wojskowych; proszę jednak przyjąć do wiadomości, że w najbliższym czasie Niemcy zastosują potężną tajną broń, która całkowicie odmieni bieg wojny. Niemcy razem z Włochami wygrają wojnę. O wszystkim innym porozmawiamy podczas Wielkiej Rady”.

23 lipca 1943 Grandi wysuwa projekt by odroczyć Wielką Radę. Mussolini odmawia Scorzy, który dzwoni w tej sprawie. Dino Grandi zapisał o Wielkiej Radzie: „Może się to wydać niewiarygodne, ale sam Hitler przyczynił się do zorganizowania przez Mussoliniego spotkania Wielkiej Rady, mówiąc mu, że jest przekonany, iż w rządzie włoskim i w Radzie otoczony jest zdrajcami. I z tego powodu zaraz po powrocie do Rzymu, polecił by sekretariat partii zwołał gromadzenie członków Wielkiej Rady. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale taka jest prawda”.

W tych dniach Mussolini rozmawia z Manlio Morgagnim, starym przyjacielem i prezydentem agencji „Stefani”, oświadcza mu: „Niemcy są silni i mogliby skutecznie pomóc w rozwiązaniu tak trudnej obecnie sytuacji we Włoszech. Ale nam nie ufają. Zanim wejdą, zechcą przejąć dowództwo nad całym włoskim frontem, włączając wewnętrzny. To są warunki, jakich nie zaakceptuje ani społeczeństwo włoskie, ani ja”.

Przed Gran Consiglio(Wielka Rada) Grandi sporządza listę ludzi na których może liczyć: Federzoni, DeVecchi, Bastainini, Albini, De Marsico, Bignardi, De Stefani, Balella i De Bono.

WIELKA RADA FASZYSTOWSKA:

Sobota 24 lipca 1943, sądny dzień Mussoliniego zaczyna się od bólów żołądka. Zaniepokojonej kochance Clarze Petacci powiedział, że mimo bólu „będzie silny i jak zwykle opanuje sytuację”. Przed spotkaniem Wielkiej Rady Mussoliniego odwiedza marszałek Kesserling, musi czekać pół godziny. Niemca poinformowano, że Duce ma ważne spotkanie polityczne. Gdy wszedł do środka Niemiec zauważył, że twarz Mussoliniego „rozpływa się w uśmiechu”. Przywódca Włoch spytał: „Czy zna pan Grandiego? Właśnie wyszedł. Pogadaliśmy od serca, mamy takie same poglądy. Jest mi szczerze oddany”. (spotkanie z Grandim w dniu Gran Consiglio jest dyskusyjne, Grandi twierdzi, że ostatni raz widział Duce 22-go) Przed obradami Wielkiej Rady Duce mówi szefowi policji Chierici: „Niech mi pan wierzy, że ci członkowie Wielkiej Rady to ludzie o miernej, bardzo miernej inteligencji, chwiejni i tchórzliwi. Żyją w czyimś cieniu: kiedy źródło światła zniknie, rozpłyną się w ciemności, z której wyszli”. Inna wersja tej wypowiedzi: „Niech mi pan wierzy… członkowie Wielkiej Rady to ćwierćinteligenci, tchórzliwi, niepewni swoich racji. Żyją odbitym blaskiem: jeśli źródło światła zgaśnie, ich także pochłonie ciemność, z której pochodzą… Chcą wierzyć, że jestem w stanie przywrócić do porządku Grandiego, Bottaia, nawet hrabiego Ciana, który, jak widać, z niecierpliwością czeka chwili, kiedy mnie zastąpi”.

Mussolini zapisał: „Po południu 24 lipca oblicze Rzymu jakby zbladło. Również miasta mają swe oblicza. Przejawia się w nich nastrój ich dusz. Rzym czuł, że nadchodzą poważne wydarzenia”.

O 17.00 ma miejsce początek spotkania Wielkiej Rady Faszystowskiej, na którym Dino Grandi przedstawia swój wniosek o odsunięcie Mussoliniego od władzy. Wielka Rada spotyka się pierwszy raz od grudnia 1939. Mussolini relacjonuje sytuację militarną i opowiada się za ściślejszą niż kiedykolwiek współpracą z Hitlerem. Oskarża też dowództwo o nieudolność. Przewodniczący Rady Dino Grandi wykrzykuje: „W tej wojnie poległy już setki tysięcy naszych rodaków i setki tysięcy matek wołają: ‘Mussolini zamordował mojego syna!’… Wprowadził pan we Włoszech niemoralną dyktaturę!”. Dalej Grandi: „Zniszczył pan bojowego ducha naszych sił zbrojnych(…). Przez całe lata, wybierając jednego z kilku kandydatów na ważne stanowisko, nieodmiennie wskazywał pan najgorszego”. Przypomina też słowa Mussoliniego z 1924 roku: „Niech przepadną wszystkie partie, niech przepadnie również i nasza partia faszystowska, ale niech naród będzie ocalony”.

W pewnym momencie Mussolini krzyknął „To kłamstwo!”, przychodzi mu na pomoc Farinacci, oskarża Grandiego o sabotowanie wojny. Ciano mówi, że posiada „dossier” niemieckiej zdrady. Mussolini oświadcza – „ja dobrze wiem, po której stronie jest zdrada”. Ciano zamilkł. Dino Grandi opowiada się za przejęciem kontroli nad armią przez króla, przywróceniem mu władzy konstytucyjnej nad krajem oraz sugeruje by rząd, parlament i korporacje, powróciły do wypełniania powierzonych im funkcji. Mussolini twierdzi, że nigdy nie upierał się by być naczelnym wodzem, gdy zachorował w październiku 1942 na żołądek chciał zdać naczelne dowództwo, ale: „Nie uczyniłem jednak tego, ponieważ nie jest moim zwyczajem opuszczanie statku w czasie burzy. Czekałem na nadejście słonecznego dnia, by to uczynić, ale dzień taki do dziś nie nadszedł”. Chaotyczna i pełna niezgody dyskusja trwa do świtu. Panują silne nastroje antyniemieckie. Ciano mówi: „W naszych stosunkach z Niemcami w żadnym momencie nie byliśmy zdrajcami, we wszystkich przypadkach zdradzili nas Niemcy”.

Mussolini pyta – „wojna czy pokój?” i ostrzega przed podejmowaniem łatwych wyborów, które i tak nie zmienią sytuacji.

Po otwarciu dyskusji nad referatem Mussoliniego pierwszy głos zabrał De Bono. Bronił on wojsko przed zarzutem, że sabotuje wojnę. De Vecchi twierdzi że defetyzm opanował sztaby i wyższych oficerów.

Mussolini znużony ciągnącymi się obradami oddaje pod głosowanie wniosek Grandiego, na co ten nalega. Nastąpiła 15 minutowa przerwa, Duce poszedł do swojego gabinetu by zapoznać się z wieściami z frontu. Gdy posiedzenie wznowiono występuje jeszcze wielu mówców. Bastaianini atakuje źle prowadzoną propagandę. Sprzeczka staję się na tyle ostra, że leciwy gen. Emilio De Bono grozi Mussoliniemu bronią. Kilku z członków rady ma w teczkach ręczne granaty, by bronić się przed aresztowaniem. Z kolei Mussolini zapisał zupełnie inną wersję: „Dyskusja toczyła się w tonacji podnieconej, ale bez jakichkolwiek osobistych incydentów. Wszystko, co opowiadano o tym, że doszło do rękoczynów i gróźb z bronią w ręku, należy do krainy bajek”. Swoją rezolucję przedstawia Scorza, ale niewiele się ona różni od tego co proponował Grandi.

Było po drugiej w nocy, gdy skończono dyskusję i przystąpiono do głosowania. Mussolini tak opisywał nastroje przed głosowaniem: „Była grupa zdrajców, którzy już zawarli pakt z monarchią, potem grupa współwinnych i grupa nieświadomych, którzy prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy z następstw, jakie mogło mieć głosowanie”. Dwa ostatnie punkty rezolucji Grandiego brzmiały: „Wielka Rada Faszystowska oświadcza: konieczne jest natychmiastowe przywrócenie wszystkich państwowych funkcji, w których Domowi Królewskiemu, Wielkiej Radzie, Rządowi, Partii i Korporacjom będą przywrócone zadania i odpowiedzialność, tak jak ustalają to nasze statuty i konstytucyjne prawa. Wielka Rada faszystowska żąda: Szef Rządu powinien zwrócić się do Jego Królewskiej Mości, do którego kierują się serca całego narodu w wierności i zaufaniu, z prośbą, by dla honoru i ratowania ojczyzny powziął najwyższą inicjatywę rozstrzygającą – tzn. naczelne dowództwo nad siłami wojskowymi na lądzie, na wodzie i w powietrzu – zgodnie z art. 5. Królewskiego statutu, tę inicjatywę, która Królowi jest przyznana przez nasze instytucje i która w naszej historii narodowej zawsze była okrytym sławą dziedzictwem świetnej dynastii Savoia”.

Nim policzono głosy Alfieri mówi: „W Niemczech pewność zwycięstwa została zachwiana. Nie otrzymamy od nich ani jednego samolotu, czołgu, ani działa. Pamiętajmy, że gdyby Berlin otrzymał możliwą do zaakceptowania propozycję zakończenia konfliktu, nikt nawet nie pomyślałby o nas i nie miałby najmniejszych wahań, by szukać pokojowego rozwiązania”. Mussolini odpowiada: „To co mówi Alfieri, jest sprzeczne z tym, co mi powiedział w Feltre sam Führer. Trzeba to jednak rozważyć”.

Mussolini ma też wątpliwości co do fragmentu rezolucji Grandiego o przejęciu przez króla zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, pyta: „Co to zdanie oznacza? Załóżmy, że król zgadza się przejąć dowództwo sił zbrojnych. Pytanie, czy ja się zgodzę odejść. Mam sześćdziesiąt lat i wiem co pewne słowa znaczą. Dlatego wolę z każdym rozmawiać jasno!”. Bottai twierdzi, że Duce dodaje: „Mam w ręku klucz, który może rozwiązać sytuację wojskową, ale o tym w tej chwili nic nie powiem”. Sugestia Bottaia dotyczy, a jakże, tajnej broni Hitlera…

Wynik głosowania brzmi 19 do 7(raz pada liczba 17,?) za wnioskiem Grandiego. Dwie osoby wstrzymują się od głosu – Farinacci i prezes senatu Suardo. Przeciw Duce głosują min. Ciano, De Bono, De Vecchi. Po odczytaniu wyniku „zapadła kompletna cisza”, jak wspomina Mussolini. Duce nie przyjął petycji Grandiego do realizacji, zamknął posiedzenie o 2.30 w nocy. Nie przejmuje się tym co zaszło, Wielka Rada jest jedynie organem doradczym, kwituje jednak na koniec: „Wywołaliście kryzys reżimu. Zabiliście faszyzm…”(istnieje też mniej dramatyczna wersja drugiego członu „posiedzenie jest zamknięte”?).

Scorza chce zakończyć posiedzenie zwyczajowym okrzykiem „Pozdrowienia dla wodza!”. Gwałtownym ruchem ręki powstrzymuje go Mussolini i mówi: „Nie! Nie! Zwalniam pana od tego!”. Zbiera papiery i wychodzi. Wszyscy rozchodzą się w milczeniu. Jest 2.40 gdy posiedzenie zostaje zakończone.

W swoim gabinecie Mussolini rozmawia z członkami Rady, którzy głosowali po jego myśli. Mussolini nie wie co dalej, nie podejmuje żadnej decyzji. O 3.00 wyjeżdża do Villa Torlonia. W milczeniu odprowadza go Scorza. W domu zastał żonę, która nie spała. Opowiada jej, że po Grandim niczego innego się nie spodziewał. Mówi o Ciano jako o kreaturze, którą z niczego wyniósł tak wysoko, przypomina słowa, które kiedyś do niego skierował: „Twoja ambicja, drogi zięciu, doprowadzi cię kiedyś do brzydkiego końca”. Wspomina też, że musi się spotkać z królem.

Sali obrad strzeże 60 członków gwardii przybocznej „Moschettieri del Duce”(Grandi potem twierdził, że był pewien, że nie ujdzie z życiem, Mussolini i jego kierowca twierdzą, że nie było żadnych dodatkowych środków ostrożności). Nie dochodzi do żadnych aresztowań. Wielka Rada nie ma żadnych prerogatyw ani podstaw prawnych by usunąć Duce, jest to z jej strony jedynie symboliczny gest. Hitler kwituje te wydarzenia: „Po co komu taka rada? Co toto robi poza paplaniem?”

ODWOŁANIE I UWIĘZIENIE DYKTATORA:

25 lipca 1943, Później Mussolini opisywał ten dzień: „Jak to czyniłem każdego poranka w ciągu ostatnich 21 lat, rozpocząłem swój dzień pracy – ostatni raz!”. Wstał o 8.00, zaraz potem pyta o samochód i oświadcza Racheli, że jedzie do Palazzo Venezia. Wyjeżdża godzinę później niż zazwyczaj. Gdy dociera udaje się do swojego gabinetu del Mappamondo. Pojawiają się oferty wycofania oddanych wczoraj głosów, „za późno”, kwituje jedną z nich w rozmowie telefonicznej(w imieniu innych dzwoni Scorza?). Dociera do Mussoliniego list jednego ze skruszonych – Tullio Cianettiego. Odwołuje on swój głos, pisze, że nie zrozumiał doniosłości wniosku i następstw jakie jego przyjęcie może mieć. Składał też dymisję ze stanowiska ministra korporacji i oświadcza, że wstępuje do armii. W przyszłości list ten uratuje Cianettiemu życie podczas procesu w Weronie. Mussolini nakazuje aresztowanie Grandiego i Ciano, ale nie można ich odnaleźć. Nie opuścili Rzymu, ale obaj mają się na baczności.

Scorza wspomina, że o 10.00 pojawił się u Mussoliniego. Rozmawiają o wynikach obrad Wielkiej Rady i „pewnych zarządzeniach”, jakie należało podjąć względem buntowników. Ostatecznie Duce przesunął podejmowanie decyzji do momentu, aż wróci od króla.

O 11.00 pojawił się Albini, podsekretarz stanu w MSW, składa zwyczajowy codzienny raport. Melduje o bombardowaniu Bolonii zeszłej nocy. Gdy kończy Duce pyta: „Dlaczego głosował pan wczoraj za rezolucją Grandiego? Był pan wczoraj przecież na Gran Consiglio(Wielkiej Radzie) w charakterze gościa, a nie członka…”. Albini twierdzi, że popełnił błąd, że jest wierny i oddany. Dyktator odprawia go. Osobisty sekretarz Duce łączy się z adiutanturą króla, odbiera gen. Puntoni, umawiają spotkanie Mussoliniego z królem na 17.00 w Villa Ada.

O 13.00 spotkał się z japońskim ambasadorem Shinrokuro Hidaka, rozmawiają o ostatnim spotkaniu Duce z Hitlerem. Japończykowi towarzyszy Bastianini. Mussolini ma prośbę: „Proszę niech pan przekaże Tokio, że zdecydowałem, by w środę wysłać do Berlina notę z oświadczeniem, że jeśli Niemcy nie dostarczą sprzętu wojskowego, o jaki prosiły Włochy, będziemy zmuszeni ogłosić, że nie możemy dłużej wypełniać naszych obowiązków w ramach sojuszu. Zwróciłem się do japońskiego ambasadora w Berlinie, żeby zdecydowanie wsparł moją prośbę. Niestety, taka jest sytuacja i Berlin musi to zrozumieć. Żeby walczyć, trzeba mieć broń”. Mówi też: „Jest rzeczą pilnie konieczną, by Niemcy i Rosja przestały walczyć. Nie chodzi o to, że Niemcy nie chcą nam pomóc, lecz o to, że tak ugrzęźli na froncie wschodnim, że nie mogą nam przesłać żadnej pomocy”. Wkrótce pojawia się też gen. Galbiati – szef milicji faszystowskiej. Galbiati(Galbati?) zapytuje czy nie podjąć jakichś środków ostrożności. Mussolini odpowiada, że udaje się do króla, będzie jego gościem, więc nic mu nie grozi. Duce oświadcza też: „Uda się pan teraz ze mną na małą przejażdżkę po mieście”.

Po tym spotkaniu Mussolini ostatni raz opuścił Palazzo Venezia i udał się do zbombardowanej dzielnicy San Lorenzo(Tiburtina – uboga dzielnica robotnicza?). Mussolini wspomina: „Natychmiast otoczył mnie tłum ofiar, które wiwatowały na moją cześć”. Polecił towarzyszącemu mu generałowi Enzo Galbatiemu, by opróżnił swój portfel i rozdał pieniądze zgromadzonym. Sam Mussolini zwykle nie nosił przy sobie gotówki, więc wyręczył się żołdem generała.

O 15.00 dociera do Villa Torlonia, komfortowej posiadłości w leżącej pod Rzymem Frascati. Mussolini zjadł z żoną Rachelą(nie chce jeść bo boli go żołądek?), która prosi by odwołał spotkanie z królem. Dręczą ją złe przeczucia. Mussolini mówi o Grandim i Ciano: „Pobiegli obaj do Badoglia i do króla, by zapewnić sobie stanowiska, ale potraktowano ich pewnie, jak zasłużyli – kopnięciami w tyłek”(dokładnie tak się stało, Grandi został odsunięty od władzy, dwa miesiące później król chciał uczynić go ministrem spraw zagranicznych, na co nie zgodzili się alianci). Duce chce zaproponować królowi represje i ukaranie członków Wielkiej Rady, którzy byli przeciwko niemu. Chce powołać nowych ludzi. By ułagodzić króla chce zrzec się naczelnego dowództwa, które sprawował od 10 czerwca 1940 roku. Gdy Rachela dowiedziała się, że poproszono jej męża by pojawił się u króla w cywilnym garniturze mówi: „Chcą cię mieć w tym stroju, bo w ten sposób będzie im łatwiej aresztować cię, niż gdybyś był w uniformie”. Zabiera z sobą tekst ustawy o Wielkiej Radzie, list Cianettiego i kilka innych dokumentów. O 16.30 pojawia się osobisty sekretarz Duce – De Cesare. Scorza twierdzi, że dzwoni w tym czasie do Mussoliniego, zjawił się bowiem u niego płk Boca, wysłannik Grazianiego. Marszałek deklaruje chęć natychmiastowego działania. Dyktator odpowiada: „Teraz udaję się do Villa Savoia na konferencję z królem. Po powrocie zatelefonuję i wtedy przyprowadzicie mi pułkownika Boca”. Odczekują kwadrans, by na audiencję u króla przybyć punktualnie. Kierowca Mussoliniego Ercole Boratto ostatni raz wiezie go na spotkanie.

Mussolini sam prosił o audiencję u króla. Nie zdając sobie z tego sprawy przyśpiesza swoje aresztowanie o jeden dzień. Król ma poparcie dowództwa Regio Esercito(sił lądowych), jest zdecydowany odsunąć Duce od władzy. Samochód zaparkował u schodów pałacyku. Król czeka już u wejścia willi, pierwszy raz. Król ubrał mundur marszałka, oczekuje wraz z adiutantem. Po uścisku dłoni prowadzi gościa do środka, zmierzają do salonu. Za nimi idzie De Cesare i królewski adiutant. O 17.00 dochodzi do audiencji w Villa Savoia(Villa Ada), położonej na obrzeżach stolicy. Rozmowa odbywa się w cztery oczy. Gość króla relacjonuje obrady Wielkiej Rady Faszystowskiej, rozmówca przerywa mu i oświadcza: „Mój drogi Duce, tak dłużej nie może być. Włochy rozpadły się na kawałki. Morale armii sięgnęło dna, żołnierze nie chcą już walczyć. W regimentach alpejskich śpiewa się piosenkę o tym, że kończą z wojną Mussoliniego”. Król recytuje nawet refren: „Idź precz, Mussolini, morderco Alpini”. Mussolini mówi królowi: „jestem doszczętnie zrujnowany”. Król nie pociesza rozmówcy oświadczając: „Jest pan najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Italii, nie ma pan już ani jednego przyjaciela, poza mną”. Król udziela rozmówcy dymisji z funkcji premiera, informuje też, że jego następcą został marszałek Badoglio. Król relacjonuje, że Mussolini osunął się na krzesło mówiąc: „A więc zostałem obalony”. Potem dodaje jeszcze: „Doskonale wiem, że ludzie mnie nienawidzą. Przyznałem to zeszłej nocy przed Wielką Radą. Nikt nie może rządzić tak długo i narzucić tak wielu wyrzeczeń, nie wywołując w ludziach niechęci” oraz „(…) Kryzys będzie potraktowany jako zwycięstwo Churchilla i Stalina, szczególnie tego ostatniego, który przyjmie z zadowoleniem odwrót przeciwnika, z którym 20 lat walczył…”. Po 20 minutach król odprowadził gościa do drzwi, tam ostatni raz uścisnęli sobie dłonie. Potem Mussolini wspominał tą chwilę: „Ze złości zsiniał na twarzy i wydawał się jeszcze niższy niż zwykle, jakby się skurczył”. (Król Włoch był małego wzrostu – mierzył ok. 150 cm)

Ok. 17.10 obezwładniono kierowcę Mussoliniego Ercole Boratto. Wezwano go pod fałszywym pretekstem do telefonu, zabrano rewolwer. Jak sam opowiada oświadczono mu: „Bądź uważny, tu już nie ma Duce. Nowym szefem rządu jest Badoglio i nie masz nic więcej do czynienia z Mussolinim. Pozostaniesz do naszej dyspozycji, ale bądź spokojny, nikt nie zrobi ci nic złego”. Przetrzymywano go całą noc, rano przeniesiono go do garaży MSW, tam spędził kolejne 3 dni. Potem otrzymał rozkaz wyjazdu do Triestu i nie opuszczania tego miasta.

Aresztowania dokonano przed królewską siedzibą w Villa Savoia. Już przed audiencją Mussolini widział rozstawionych wokół posesji karabinierów i funkcjonariuszy milicji. Wielu innych kryje się w krzakach. Taki widok nie był jednak niczym niezwykłym.

WERSJA 1: Po otrzymaniu dymisji Duce wyszedł na dwór, zdziwiony brakiem swojego alfa romeo spytał oficera stojącego na warcie: „gdzie moje auto?”. „W cieniu za ogrodzeniem pałacu”, padła odpowiedź. Kiedy Mussolini ruszył w tamtą stronę otoczyli go policjanci i wsadzili do sanitarki (istnieje też wersja z wozem patrolowym). „Dlaczego nie mogę wracać własnym samochodem? Dokąd mnie zabieracie?”, pytał zaskoczony. „Tam gdzie będzie pan bezpieczny”, odpowiedział dowodzący oficer.

WERSJA 2: W drodze do samochodu drogę zastąpił obalonemu dyktatorowi oficer karabinierów, Paolo Vigneri, „Jego Wysokość powierzył mi zadanie ochraniania pana”, powiedział pogrążonemu w myślach Duce. Mussolini idzie dalej, „nie musimy iść tędy”, odezwał się Vignieri i wskazał na stojącą w pobliżu karetkę. Po chwili zawahania Duce zrobił co mu kazano, znowu zwątpił gdy w pojeździe zauważył uzbrojonych strażników. Wsiadł jednak i zajął miejsce na noszach, wspominał później: „Pod strażą dwóch policjantów w cywilu, uzbrojonych w pistolety maszynowe, jechaliśmy długo i niewygodnie drogą tak nie równą, że samochód ledwo się jej trzymał”. Dał się zwieść: „Wciąż sądziłem, że to wszystko, tak jak powiedział król, ma służyć mojej ochronie”.

WERSJA 3: Mussolini idzie razem z De Cesare(o jego obecności w siedzibie króla wspomina tylko Dąbrowski) do samochodu. Spotykają oficera. Obok samochodu stoi jednak także karetka. Oficer mówi: „Nie, nie do samochodu. Musimy wsiąść tutaj” i wskazuje na karetkę. Otoczony przez karabinierów Mussolini nie stawia oporu. W karetce jedzie też De Cesare, porucznik i trzech karabinierów. Potem dosiada się dwóch urzędników policji, ubranych po cywilnemu. W rękach mają pistolety maszynowe. W podróży o której za chwilę pojawia się półgodzinny postój na Piazza del Popolo.

Aresztanta przewieziono karetką pogotowia do koszar karabinierów Podgora przy Via Quentino Sella na Zatybrzu. Pojazd dotarł tam o 18.00(19.00?). Mussolini dalej zachowuje się jak dawny Duce, jakby zaraz miał przeprowadzić nieoczekiwaną inspekcję. Zaprowadzono go do kantyny oficerskiej, gdzie spędził ok. trzech kwadransów.

Aresztanta znowu przemieszczono. O 19.00 przewieziono Duce do gmachu szkoły kadetów policji(karabinierów?) przy Via Legnano. Zastępca komendanta szkoły wita obalonego dyktatora uprzejmie. Zaprowadzono go na drugie pięto, do biura komendanta płk Tabelliniego. Pozostawiono go pod strażą, w przyległym pokoju pozostawał na warcie oficer. „Wtedy właśnie, kiedy usiadłem zamyślony w swoim pokoju, po raz pierwszy zaczęła mnie nękać wątpliwość: czy to ochrona, czy może więzienie?”, wspominał Mussolini. Ironią losu na ścianie koszar widniał faszystowski slogan: „Wierz, walcz i bądź posłuszny”(credere, obbedire, comabattere!) . Gdy opuścił na chwilę gabinet oficer idzie za nim. Odmawia zjedzenia kolacji.

Gdy Mussolini jest u króla w Villa Torlonia pojawia się Buffarini-Guidi. Rachela podejmuje gościa, zajmuje go rozmową. Najmłodsze dzieci Mussoliniego Romano i Anna Maria przebywają na letnisku w Riccione. Najstarszy Vittorio jest w Rzymie, ma jednak spotkanie, a wieczorem kolację z przyjaciółmi. Telefon z Prezydium Rady Ministrów powiadamia Rachelę o aresztowaniu męża. Rachela i Buffarini próbują podjąć jakąś akcje telefonicznie, nic jednak nie wskórali. Buffarini opuszcza Villa Torlonia. Badoglio nie podejmuje żadnej akcji przeciwko rodzinie Duce, odcięto jedynie telefony i bacznie obserwowano posiadłość. Rodzinę Mussoliniego pozostawiono tymczasowo w spokoju. Cztery dni później przychodzi list od Badoglia, który prosi o jedzenie dla aresztanta. Rachela komentuje: „Pracował dla nich tyle lat, mogliby go przynajmniej nakarmić”. Gdy do domu udaje jej się ściągnąć Vittoria komunikuje mu: „Miej się na baczności. Agenci są już pewnie w drodze tutaj. Ratuj się ucieczką”. Vittorio wyjeżdża natychmiast swoim samochodem. Córka Duce, Edda Ciano wspomina ostatnie dni przed aresztowaniem ojca: „zachowanie mego ojca w tym czasie było zupełnie niezrozumiałe. Jakieś piętnaście dni przed tym wiedział o gotującym się zamachu stanu, ale nie traktował tego serio i myślał, że wystarczy tylko zmienić kilku ministrów”.

O 22.45 Radio Rzym podało informację o nominacji marszałka Badoglio. Członkowie PNF nie podejmują żadnej reakcji, biernie poddają się biegowi wydarzeń. Jedynym człowiekiem który odbiera sobie życie po aresztowaniu Duce okazuje się Manlio Morgagni prezydent agencji „Stefani”. W Wilczym Szańcu Hitler spotyka się z Jodlem. Jodl pyta czy Włosi dalej będą walczyć po ich stronie, Hitler odpowiada: „Mówią, że będą, ale to z pewnością kłamstwo. Musimy zdawać sobie sprawę, że to zwykłe kłamstwo. Czekam tylko na informację, co powie Duce (…). Chcę, żeby natychmiast przyjechał do Niemiec”. Tymczasem ślad po Mussolinim zaginął. Skoro jak mówili Włosi złożył rezygnację dobrowolnie, to gdzie jest? Znowu Hitler: „Mam tylko nadzieję, że nie aresztowali Duce. A jeśli tak, to tym bardziej musimy się tam znaleźć”.

W późnych godzinach popołudniowych, generał Student odebrał telefon z kwatery głównej Hitlera. Twórca niemieckich wojsk spadochronowych, po 5 godzinach lotu, przed północą, dotarł do kwatery głównej Hitlera w Prusach Wschodnich. Hitler wyraził obawę, że aresztowanie Duce spowoduje przejście Włoch na drugą stronę. Oprócz rozkazu utrzymania Rzymu przez jego wojska spadochronowe generał usłyszał od Hitlera: „Pana szczególnym zadaniem jest odnalezienie miejsca pobytu mojego przyjaciela Mussoliniego i wyzwolenie go”.

Tak aresztowanie Mussoliniego skomentował Winston Churchill: „Tak zakończyło się dwadzieścia jeden lat dyktatorskich rządów Mussoliniego, podczas których uchronił społeczeństwo włoskie przed bolszewizmem… doprowadził do uzyskania przez Włochy pozycji, jakiej nigdy nie miały w Europie. Natchnął kraj do działania z niespotykaną dotąd energią. Zbudował Imperium Włoch. Jego reżim okazał się dla zwykłych ludzi kosztowny, ale trzeba przyznać, że w momencie największej prosperity zdobył poparcie wielu Włochów. Był, o czym miałem okazję napisać mu po upadku Francji, ‘prawodawcą włoskim’.(…) Największym jego błędem było przystąpienie do wojny z Wielką Brytanią i Francją po zwycięstwach Hitlera w czerwcu 1940. Gdyby tego nie zrobił, byłby utrzymał Włochy w stanie równowagi, zbierając pochwały i podziękowania ze wszystkich stron, czerpiąc korzyści i bogacąc się na wojnie…”.

Nocą z 25/26 lipca 1943 około 1.00 do drzwi więzienia Mussoliniego zapukał gen. Ernesto Ferone. Wręczył aresztantowi zieloną kopertę z napisem „Ministerstwo Wojny”. Kopertę zaadresowano „Cavaliere Benito Mussolini”. W środku był list od Badoglio: „Niżej podpisany premier pragnie zawiadomić Waszą Ekscelencję, że to, co w stosunku do Pana przedsięwzięto, miało na celu jedynie Pańskie osobiste dobro, gdyż z kilku źródeł doszły nas informacje o przygotowanym przeciwko Panu zamachu. [Premier] wyraża żal i pragnie powiadomić, że jest przygotowany wydać rozkazy, by – z należytym szacunkiem – zapewniono Panu ochronę w drodze do miejsca, które zechce Pan wybrać”. Mussolini dyktuje odpowiedź, dziękuje za troskę i wyraża chęć przeniesienia do Rocca delle Caminate – wiejskiej posiadłości niedaleko Forli w Romanii. Feroni zanotował słowa Duce: „Pragnę zapewnić marszałka Badoglia, że już chociażby ze względu na pamięć pracy, jaką wykonaliśmy wspólnie w przeszłości, nie tylko nie będę sprawiał trudności, lecz zamierzam współpracować, w każdy możliwy sposób” oraz „wyrażam najszczerszą nadzieję, że sukces ukoronuje ważne zadanie, jakiego Badoglio podejmuje się na rozkaz i w imieniu Jego Wysokości Króla, którego byłem przez 21 lat i pozostanę wiernym sługą”, kończy list słowami „Evviva Italia!”. List tej treści okazano Niemcom, wskazywałby on, że Mussolini z radością przyjął zaistniałe wydarzenia, gdyż władzą ciążyła mu już nieznośnie. Mussolini potem tłumaczył swoją odpowiedź: „Ten niezwykle perfidny list [od Badoglia] miał mnie przekonać, że słowa króla, dotyczące mojego bezpieczeństwa, pozostaną w mocy, kryzys zaś zostanie rozwiązany w ramach reżimu, czyli faszyzmu”. Nie wierzył, że marszałek zniszczy faszyzm gdyż „Badoglio zbyt często otwarcie i uroczyście deklarował swoją wierność partii (…), przyjął zbyt wiele honorów i pieniędzy; wszystko wydawało się bardziej możliwe niż to, że miałby przygotować zdradę i przez wiele miesięcy snuć intrygi”. Noc spędza na prostym żołnierskim łóżku, sen nie przychodzi przez długie godziny. W głowie kołacze mu cytat z Dantego: „Nie ma większego bólu, jak w nieszczęściu wspominać czasy szczęśliwe”. Przez dalszy pobyt w tym miejscu jego rozrywkami są rozmowy z oficerami i słuchanie radia.

26 lipca 1943 Kesserling spotkał się z Badoglio, nowy premier Włoch zapewniał go, że „Duce został wzięty pod ochronę dla jego własnego bezpieczeństwa; Badoglio pokazał mi list Mussoliniego uznającego zmianę rządu. On – Badoglio- nie może mi powiedzieć, gdzie przebywa Duce; wie to tylko król. Prosił mnie usilnie, żeby nie stwarzać mu politycznych trudności, co skłoniło mnie do oświadczenia, że osobiście podlegałem Mussoliniemu i stąd moje zainteresowanie tym, jak się czuje, niezależnie od tego, że Hitler jest jeszcze bardziej zainteresowany losem swojego przyjaciela Mussoliniego. Wrażenie z rozmowy: chłodna, pełna rezerwy i fałszu”. Tego samego dnia król zapewnia Kesserlinga, że miejsce odosobnienia Mussoliniego zna tylko Badoglio… Kesserling podejmie nawet próbę osobistego dostarczenia Mussoliniemu prezentu urodzinowego(Mussolini urodził się 29 lipca) od Hitlera – kompletu dzieł Nietzschego. Badoglio podziękował za prezent i obiecał dostarczyć go osobiście, nie wspomniał jednak o możliwości rozmowy aresztanta z Niemcami.

26 lipca 1943 Otto Skorzeny zameldował się u Hitlera, wspomina jego słowa: „Wczoraj zdradzono Mussoliniego. Aresztowano go na rozkaz króla. Duce jest nie tylko moim sprzymierzeńcem, ale także przyjacielem. Jest dla mnie ucieleśnieniem ostatniego wielkiego Rzymianina, a ja nie mogę zostawić tego męża stanu na lodzie. Był zanadto lekkomyślny. Nowe władze włoskie jeszcze się od nas odwrócą i wydadzą go Anglosasom (…). Musimy odkryć, gdzie Duce jest przetrzymywany w niewoli i oswobodzić go. Takie wam daję zadanie, Skorzeny. Wybrałem was dlatego, że jestem przekonany, iż wam ta operacja się uda. Zostaliście przydzieleni do lotnictwa, gdzie będziecie podlegać rozkazom generała Studenta; przekaże on wam dalsze szczegółowe informacje”. Troszkę inna wersja wypowiedzi Hitlera: „Mussoliniego trzeba ratować, i to szybko, inaczej przekażą go w ręce aliantów. Powierzam więc panu tę misję; jej powodzenie będzie miało nieocenione znaczenia dla rozwoju działań wojennych. Jeśli, o co proszę, podejmie pan każdy możliwy wysiłek i każde ryzyko, odniesie pan sukces”. Hitler wybierał spośród 5 kandydatów, pytał ich co myślą o Włochach, Skorzeny bez namysłu odpowiedział: „Jestem Austriakiem”. Operacja jest ściśle tajna, nie wie o niej nawet Kesserlin, uważano, że zbytnio spoufala się z Włochami.

Wczesnym rankiem 27 lipca 1943 generał Student wyleciał do Rzymu. Wraz z nim w samolocie leciał SS-Haupsturmfuhrer Otto Skorzeny.

W szkole kadetów policji przy Via Legnano Duce przebywał do wieczora 27 lipca 1943. Z Mussolinim w samochodzie jedzie gen. Polito, szef policji wojskowej, każde zamknąć zasłony w oknach wozu. Mussolini zakładał, że wyrusza, jak chciał, do Romanii, „Nie zadawałem pytań, przekonany, że celem nocnej podróży jest Rocca delle Caminate”. Wywiązuje się dyskusja Polito(P) z Mussoliniem(M).

M: – „Dokąd jedziemy?”
P: – „Na południe”
M: – „A więc nie do Rocca?”
P: – „Wydano inne rozkazy”

Polito swego czasu przysłużył się Duce. Aresztował Cesare Rossiego, autora memoriału w sprawie Matteottiego. Teraz jest jego strażnikiem.

Nocą 28 lipca 1943 Karabinierzy przenoszą Duce do portu Gaeta, 120 km na południowy-wschód od Rzymu. Na przystani Constanza Ciana(ojciec Galezza) czekał admirał Franco Maugeri, 45 letni szef wywiadu marynarki wojennej. Celem jest wysepka Ventotene, położona na wschód od Neapolu. Zadanie przewiezienia Mussoliniego przydzielono korwecie „Persefone”. O 2.00 konwój 6 pojazdów przybył na przystań. Maugeri wspomina: „Twarz Mussoliniego była zielona i ziemista nawet w stłumionym świetle doku. Jego wielkie, hipnotyzujące, wężowe oczy lśniły w ciemności. Twarz przysłaniał tygodniowy zarost”. Mussolini nadal ma na sobie ten sam garnitur, teraz wygnieciony i nieświeży, białą koszulę z krótkimi rękawami i filcowy kapelusz. Na pokładzie zamknięto go w pustej kajucie dowódcy „Persefone” por. Tazzariego. Około 5.15 zarzucono kotwicę przy Ventotene. Polito z jeszcze jednym człowiekiem ruszył na ląd w poszukiwaniu lokum dla jeńca. W tym czasie Maugeri zaproponował więźniowi kawę, wtedy Mussolini spytał go o rozmiar Ventotene. Z zadowoleniem skomentował „Ach. Mała wyspa” – zapewne porównując swój los do Napoleona, który był jednym z jego idoli. Napoleona więziono na wyspie Św. Heleny i na Elbie. Potem Duce dopytał czy „Persefone” jest korwetą, admirał potwierdził. Potem wywiązała się długa dyskusja o marynarce i wojnie na morzu. Przerwał ją powrót wysłanników, którzy nie znaleźli żadnej dogodnej kwatery. Obawiali się też obecności Niemców, wtem jeden z nich zasugerował by sprawdzić inną wyspę – Ponza na Morzu Tyrreńskim.

Ponza leży 35 kilometrów na północny-zachód od Ventotene. Obie należą do Wysp Pontyjskich. O 13.00 przybili do wyspy. Znów Polito zszedł na ląd. Tymczasem admirał zjawił się u Duce, który spytał: „Admirale, co ma znaczyć to bezsensowne nękanie? Czemu jestem prześladowany? Od niedzieli jestem odcięty od wszystkich. Nie mam wiadomości od rodziny. Nie mam ani grosza. Zostałem w jednym ubraniu. Dlaczego mam być traktowany w ten sposób, jak zwykły kryminalista? Z listu Badoglia wynika, że nie zostałem aresztowany, a tylko otoczony ochroną w związku ze spiskiem na moje życie”. Odczytał też admirałowi list od Badoglia, a raczej pomięty świstek jakim list się teraz stał. Potem Mussolini ciągnął dalej: „Takie traktowanie nie jest ani wielkoduszne, ani mądre. Hitlerowi się to nie spodoba. Żywi do mnie największą przyjaźń. Z tej sprawy może być wiele szkody. A poza tym, czego oni się właściwie boją? Politycznie jestem skończony. Zostałem zdradzony. Wiem, że moja kariera polityczna dobiegła końca”. Maugeri mówi, że alianci doradzają pozbyć się Niemców z Włoch, co poskutkuje najlepszymi warunkami pokoju. Mussolini zdaje się z tym zgadzać: „Musimy się od nich uwolnić. Mamy prawo powiedzieć im, że przez trzy lata toczyliśmy wojnę, straciliśmy całą flotę handlową i niemal wszystkie okręty wojenne, wiele naszych miast zostało częściowo lub całkowicie zniszczonych. Należy im powiedzieć, że nie mogą nam już pomóc. To jedyna droga”. Dalej Duce wyjaśnia różnice między oboma narodami: „Niemcy to stalowa lina, a my, Włosi, jesteśmy jak konopny sznur: bardziej elastyczny, ustępujący pod naciskiem. Stalowa lina pęka od jednego silnego szarpnięcia”. Maugeri stwierdza: „Ekscelencjo, być może we Włoszech porwaliśmy się na sprawy, które nas przerosły”. Mussolini: „Tak, w przypadku Włochów to kwestia charakteru. Mają oni wszystkie inne cechy: wytrwałość, trzeźwość, inteligencję. Brakuje im tylko charakteru. Wyrobienie go wymaga lat ćwiczeń i straszliwych prób, przez które teraz przechodzą”.

Tymczasem wysłannicy powrócili na pokład okrętu, za areszt wybrali skromne domostwo w wiosce Santa Maria, zwane Domem Rasa. Wcześniej było to bowiem więzienie księcia Rasa Immiru, pojmanego w Etiopii w 1936 roku. O uwięzieniu go na Ponzy zadecydował wówczas sam Duce. O 10.00 zawieziono byłego dyktatora motorówką na brzeg. Wiezieniem było małe, szare domostwo z zielonym okiennicami. „Oto pańskie tymczasowe lokum”, oświadczono mu.

Całą operację obserwują mieszkańcy wsi, niebawem cała wyspa wie kim jest nowy lokator domostwa. Całe umeblowanie stanowi żelazna rama łóżka, pozbawiona pościeli, był tam także poplamiony stół i krzesło. Sierżant Marini, miejscowy karabinier, mający strzec Duce, tłumaczy: „Nie mieliśmy pojęcia, że przybywa pan na Ponzę, Ekscelencjo. Mnie samemu powiedzieli raptem przed godziną”. „Niech się pan nie martwi, sierżancie” powiedział łagodząco Mussolini. Sierżant ruszył na poszukiwanie materaca, prześcieradeł i poduszek. Wieczorem Mussoliniego odwiedzili miejscowi rybacy, odbywa się przyjazna pogawędka. Gdy przybyli nowi urzędnicy policji zaostrzono rygor, zrywając kontakt więźnia ze światem zewnętrznym.

29 lipca 1943 Mussolini w spartańskich warunkach spędza swoje urodziny. Obchodzi je w samotności. Jedyne osoby które widzi to strażnicy i inni obcy mu ludzie. Jeden z karabinierów wręcza mu nawet prezent: cztery brzoskwinie. Nim je przyjął, Marini musiał go zapewnić, że mieszkańców wyspy stać na ten dar. Mussolini wspomina: „Na Ponzie dni ciągnęły się jak wieki. Zdałem sobie sprawę z żałosnego spisku, którego ofiarą padłem, i byłem przekonany, że skończy się to kapitulacją, a ja zostanę przekazany w ręce nieprzyjaciela”. Odmówiono mu dostarczania gazet. Przekazano mu natomiast… telegram urodzinowy od Göringa. Dwa razy pozwolono Mussoliniemu na kąpiel morską, w tym celu zabierano go w odległe i dobrze strzeżone miejsce. Przekłada na język niemiecki „Odi barbare” Carducciego. Czyta „Żywot Jezusa” Giuseppe Ricciottiego, na marginesie czyni liczne notatki, później wręczył ją proboszczowi Ponzy.

W dniu 60 urodzin Duce u Wiktora Emanuela pojawił się ambasador Niemiec Mackensen. Pyta czemu Duce nie poinformował o swoich planach rezygnacji ze stanowiska, król wyjaśnił to „stanem umysły” Mussoliniego, zdradzonego przez przyjaciół, ze złamanym sercem i bez dalszej woli rządzenia. Król wspominał też spotkanie z 25 lipca 1943: „Podczas dość długiej rozmowy, równie ciepłej i pełnej zaufania jak nieskończenie wiele innych, jakie prowadziliśmy w ciągu trwającej ponad 20 lat współpracy, sprawiał wrażenie człowieka zranionego w samo serce, który stanął przed niewyobrażalnym dla siebie faktem odrzucenia przez ‘najwierniejszych’ w partii. Duce znalazł się w takiej sytuacji, w jakiej byłby Führer, gdyby nagle opuściliby go marszałek Rzeszy Göring czy doktor Goebbels. Duce załamał się z winy własnej partii”. Niemiec nie dowiedział się gdzie przebywa aresztowany. Badoglio dostarczył list rzekomo napisany przez Mussoliniego, miał potwierdzić jakoby bez przymusu i spokojnie wycofał się on z działalności publicznej. List był datowany na 26 lipca 1943 i adresowany do Badoglia. W jednym z fragmentów napisano: „Pragnę podziękować marszałkowi Badoglio za atencję, z jaką mnie traktuje (…). Pragnę zapewnić marszałka Badoglia, (…) że nie tylko nie będę czynił żadnych trudności, ale także będę współpracował w każdy możliwy sposób”.

Niemcy tymczasem imają się każdego sposobu by odnaleźć Duce. Jak wspomina Skorzeny: „W Berlinie (…) tymczasem zmobilizowano nawet jasnowidzów i astrologów. Zdaje się, że to sam Himmler chętnie odwoływał się do takich ‘mędrców’”. Potwierdza to też Walter Schellenberg, który latem 1943 kierował wywiadem zagranicznym SS: „(…) Kosztowało to mój wydział wiele pieniędzy, ponieważ ‘naukowcy’ mieli nienasycony apetyt na dobre jedzenie, drogie alkohole i papierosy”. Zagadki zniknięcia Duce jednak nie rozwiązali. Podobnie jak astrolog Wilhelm Wulff.

7 sierpnia 1943 przewieziono Mussoliniego na wyspę La Maddalena, u północno-wschodnich wybrzeży Sardynii. Na pokładzie niszczyciela „FR-22” Mussoliniego umieszczono niedługo po 23.30 (WERSJA 2: o 1.00 budzi go strażnik z okrzykiem „Grozi niebezpieczeństwo. Musimy natychmiast odjechać!”). Przyprowadziła go zbrojna eskorta 80 karabinierów i policjantów. La Maddalena jest oddalono ok. 200 mil na północny-zachód od Ponzy. Maugeri zauważył, że Duce wyglądał nieco lepiej, a jego oczy odzyskały „dawny blask”. Godzinami zagaduje admirała na różne tematy. Admirał wyjaśnił, że Włosi obawiają się akcji Niemców, Duce nie jest zachwycony taką perspektywą: „To byłoby największe upokorzenie, jakiego bym mógł od nich doznać”, na sugestię, że kolejnym krokiem byłoby utworzenie nowego faszystowskiego rządu na uchodźstwie, Mussolini mówi: „Pomyśleć, że miałbym udać się do Niemiec i tam utworzyć rząd z pomocą Niemców! Och, nie! Nigdy! Nigdy!”. Teraz admirał zaczepił Mussoliniego, mówiąc o braku reakcji na upadek rządu faszystowskiego: „że w ogóle było możliwe obalenie go w ciągu kilku godzin, podczas gdy nikt nawet nie kiwnął palcem, by stanąć w jego obronie, nikt nie ginął na barykadach z imieniem Mussoliniego na ustach, powiewając faszystowską flagą”. Mussolini tłumaczy: „Jest to kolejny przykład podstawowego braku charakteru Włochów. Mimo to osiągnięcia faszyzmu warte były zachodu; wielu rzeczy nigdy nie uda się zniszczyć, a tym bardziej im zaprzeczyć czy się ich wyprzeć. (…) Z upływem czasu coraz bardziej będzie brakować faszyzmu. Lecz on nigdy tak naprawdę nie umrze”. Maugeri wspomina, że gdy Duce mówił te słowa jego twarz wyglądała jak „słynna rzymska maska z wydatną szczęką i twardym, lśniącym spojrzeniem gniewnie spoglądającym w dół z balkonu”. Duce dalej kontynuuje swój wywód: „Włosi są zbytnimi indywidualistami, zbyt są cyniczni. Nie są dość poważni (…). Niemcy są zupełnie inni; chętnie podporządkowali się nazizmowi i dyscyplinie wszelkiego rodzaju. To przychodzi im zupełnie naturalnie. (…) Nawet nie zaczęli jeszcze rozumieć, co znaczy słowo indywidualizm. Dlatego właśnie Hitler ma teraz znacznie łatwiejszy czas niż ja. Niemcy są urodzonymi nazistami; Włochów trzeba przekształcać w faszystów”.

O 14.00 przewieziono Mussoliniego na ląd. Teraz opiekę nad nim przejmuje admirał Bruno Brivonesi. Admirała tego Mussolini wysłał pod sąd za złe dowodzenie, pozbawiono go prawa dowodzenia na morzu i oddano mu komendę nad La Maddalena. Nowe więzienie Duce urządzono w atrakcyjnej willi w stylu włosko-mauretańskim, okna wychodziły na morze, położona była na skraju miasta Maddalena, na południowym brzegu wyspy. Terenu, przez okrągłą dobę, strzeże ponad 100 karabinierów i policjantów. Mussolini wspominał: „Dom oddany do mojej dyspozycji znajdował się za miastem, na wzgórzu porośniętym gęstym sosnowym lasem. Willę wybudował Anglik, Webber, który w zadziwiający sposób ze wszystkich miejsc na świecie, gdzie mógł spokojnie osiąść, wybrał właśnie najbardziej surową i odludną wyspę spośród wszystkich na północ od Sardynii. Służby Specjalne? Być może”. Większość ludności wyspy ewakuowano po ciężkich nalotach aliantów, wyspa była bowiem bazą Regia Marina. Pozostali właściwie tylko marynarze i rybacy. Dalszy pobyt na wyspie Mussolini wspominał tak: „Spalone słońcem dni biegły monotonnym trybem jeden po drugim, bez żadnych wieści ze świata zewnętrznego”. Większość czasu spędza stojąc na tarasie willi patrząc się na widoczne ponad portem wzgórza Sardynii. Spaceruje też między sosnami w towarzystwie strażnika. Spisuje też swoje przemyślenia w dzienniku. Dziennik zatytułował „Rozmyślania poncjańskie i sardyńskie”. Pisze tam np.: „Jeżeli chodzi o wdzięczność, zwierzęta stoją wyżej od istot ludzkich, mają bowiem instynkt, a nie mają rozumu” oraz „masy zawsze są gotowe strącić wczorajszych bogów, nawet jeśli jutro gorzko tego pożałują. Dla mnie jednak nie ma powrotu. Moja krew, ów niezawodny głos krwi, mówi mi, że moja gwiazda zgasła na zawsze”. Wyraźnie zatem widać jakiego rodzaju myśli zaprzątają jego głowę. Dotarł też do niego w końcu prezent urodzinowy, wspomina: „Jedyną niespodzianką był prezent od Führera, wspaniałe kompletne wydanie dzieł Nietzschego w 24 tomach z odręczną dedykacją. Prawdziwy cud niemieckiego edytorstwa”. Książki przybyły w ogromnej skrzyni, wraz z nimi był też list od Kesserlinga. Pisał on: „Führer szczęśliwy będzie, jeśli to wspaniałe osiągnięcie niemieckiej literatury sprawi wam, Duce, choć odrobinę przyjemności i jeśli uznacie je za wyraz osobistego przywiązania Führera do waszej osoby”. Badoglio był ciągle nagabywany przez Hitlera czy przesyłkę doręczono, marszałek wspomina: „On nieustannie wypytywał się o ten prezent, dopóki nie otrzymał osobistego potwierdzenia od Mussoliniego”.

Attache Policyjny w Rzymie SS-Sturmbannfuhrer Kappler, jego zastępcą był Erich Priebke, badał losy Duce. Trafił na ślady jego pobytu w koszarach Via Legnano. Skorzeny twierdzi, że ta wiadomość pochodziła od kapitana karabinierów. Potem trop prowadził do Gaety, dwóch niemieckich świadków mówi o konwoju przejeżdżającym przez miasto i Duce wchodzącym na pokład „Persefone”. Trop znowu urwał się na Ventotene. Podobny trop płynie też od zaangażowanych w sprawę astrologów i jasnowidzów. Kappler ustalił następnie, że Mussolini jest uwięziony na wyspie Ponza. Mający rozległe pełnomocnictwa od Hitlera, generał Student do uwolnienia Duce zażądał trzech ścigaczy i łodzi podwodnej. Do akcji przygotowano III batalion 1 pułku spadochronowego. W samym środku przygotowań nadeszła wiadomość, że Mussoliniego przeniesiono na wyspę Maddalena. Niemiecki agent miał wykonać zwiadu na wyspie, gdy poprosił Włochów o samochód, jeden z oficerów palnął, że w związku z obecnością Duce na wyspie, jedyny samochód należący do marynarki jest zarezerwowany do wyłącznego użytku dowódcy karabinierów! Dodatkowo Keppler wyśledził na wyspie list od Eddy Ciano, córki Mussoliniego. Wymiana listów ze światem zewnętrznym odbywała się za zgodą Badoglia. 23 sierpnia 1943 jeden z ludzi Skorzenego doniósł, że osobiście widział Mussoliniego na wyspie! Przygotowywano zatem kolejny plan, Skorzenny dokonał nawet zwiadu z powietrza(18 sierpnia 1943, jego samolot wodował strącony przez Brytyjczyków! Inna wersja jest już mniej bohaterska, mówi o awarii silnika, załogę ratuje zaś włoski statek)(Skorzeny opłynął wyspę także stawiaczem min), jednak znowu nastąpiło przeniesienie Duce. Planowano zuchwały atak z pokładu łodzi podwodnej pod brytyjską banderą, niemieccy komandosi mieli zając wyspę w brytyjskich mundurach. Włoskie służby w celu dezinformacji rozpuszczają fałszywe informacje. Według nich Duce ma być więziony na wyspie San Stefano(w okolicy Ventotene, gdzie mieli lądować spadochroniarze), inna, że w bazie morskiej La Spezia, inna zaś prowadzi na wyspę Elbę(lub małą wysepkę w jej sąsiedztwie). W poszukiwaniach bierze udział też Eugen Dollmann, osobisty szpieg Himmlera i tłumacz, często brał udział w spotkaniach polityków „Osi”.

28 sierpnia 1943 około 4.00 zmuszono Mussoliniego, wyciągając go uprzednio z łóżka, do zajęcia miejsca w wodnosamolocie ze znakami Czerwonego Krzyża. Samolot po przyjęciu pasażera na pokład wystartował niezwłocznie. Lot trwał ok. 1,5 godziny. Więźnia umieszczono w miejscowości Vigna del Valle nad jeziorem Bracciano na północ(południowy-zachód?!) od Rzymu, mieściła się tam baza hydroplanów. Powitał go inspektor policji Giuseppe Gueli. Stąd odwieziono go karetką sanitarną w nieznanym mu kierunku(a tak naprawdę na wschód przez Rieti i Cittaducale). Dotarli w samo serce regionu Abruzji u podnóża Apeninów. Minęli stolicę regionu L’Aquile, potem konwój przejechał jeszcze 80 km. Mussolini wspominał, że podczas jednego z postojów podszedł do niego człowiek, który go poznał. Nieznajomy oświadczył: „Jestem faszystą z Bolonii. Oni zatarli wszelkie ślady faszyzmu, ale to nie potrwa długo. Nowy rząd rozczarował wszystkich, bo nie dał pokoju”. Umieszczono Mussoliniego w zajeździe „La Villetta” w Fonte Cerreto (4 km od Assergi). Tutaj ma spędzić kilka dni. Duce jest przybity, wyraźnie widzą to jego strażnicy, gdy kończy posiłki szybko zabierają noże i widelce. Słucha radia i czyta „Gazzetta Ufficiale”. Sam Mussolini wspominał, że spotkał się z dowodami sympatii, strażnicy pocieszają go i informują o bieżących wydarzeniach.

Tymczasem Niemcy znowu gubią trop. Nowe doniesienia mówią o szpitalu w Perugii i wielu różnych miejscach.

1 września 1943 Mussoliniego uwięziono wreszcie w hotelu „Campo Imeratore”. Hotel wcześniej opróżniono z przebywających tam gości. Pozostała jedynie obsługa hotelowa. Podróż kolejką linową do ostatecznego miejsca uwięzienia trwała 10 minut(inna wersja mówi o tym samym samolocie ze znakami czerwonego krzyża).

GRAN SASSO:

Kappler otrzymał informację iż poszukiwany znajduje się w hotelu górskim „Campo Imperatore”(znany też jako „Albergo-Rifugio”) w masywie Gran Sasso w Abruzach. Uwagę Niemców zwróciła duża aktywność Karabinierów w tym miejscu, trudno ją było wytłumaczyć. Dyskretny wywiad wśród okolicznej ludności potwierdził, że w hotelu przetrzymywana jest jakaś ważna osobistość. Agenci Kepplera przejęli wiadomość „Przygotowania do zabezpieczenia Gran Sasso zakończono”. Istnieje też ślad mówiący o torturowaniu przez Niemców dwóch karabinierów w celu wydobycia od nich tej informacji.

Gran Sasso d’Italia jest najwyższym masywem Apeninów we Włoszech, o maksymalnej wysokości 2912 m n.p.m (Corno Grande). Ośrodek wypoczynkowy znajdował się na wysokości ponad 2000 (1980,2200?) metrów n.p.m. Został on wybudowany w ramach programu rozwoju kultury fizycznej włoskiej młodzieży faszystowskiej. Powstał w połowie lat 30-tych. 120 km na północny-zachód(wschód?!) od Rzymu. Hotel leżu wysoko w górach na niewielkim płaskowyżu, położony pośród ośnieżonych szczytów o prawie 915 metrów powyżej poziomu najbliższej drogi. Hotel jest duży, ale nie imponujący. Według Duce, co powiedział do jednego ze strażników, był „najwyżej położonym więzieniem na świecie”. Jedynym połączeniem miejscowości Fonte Cerreto (wioska Assergi?) z płaskowyżem na którym znajduje się „Campo Imperatore” stanowi kolejka linowa. Po kilku godzinach wspinaczki krętą drogą można go także osiągnąć piechotą.

Duce umieszczono w wygodnym apartamencie na drugim piętrze, miał on numer 201. Spędza czas słuchając radia i grając w karty z Guelim i Faiolą. Może też spacerować w pobliżu hotelu. Jak sam twierdzi, spotkał pewnego razu pasterza owiec, miał on mu powiedzieć: „Ekscelencjo, Niemcy są już pod bramami Rzymu. Jeżeli rząd jeszcze nie uciekł, uczyni to niedługo. My wszyscy jesteśmy nadal faszystami. Nikt nas w wiosce nie ruszał. Zamknięto tylko lokale partyjne. Ciągle mówią o tobie. Jedni – że uciekłeś do Hiszpanii, inni – że cię zabito lub że umarłeś w czasie operacji w jednym ze szpitali rzymskich. Mówią także, że cię rozstrzelano w Forte Boccea. Sądzę, że Niemcy cię uwolnią, gdy dowiedzą się, gdzie się znajdujesz. Teraz wracam z moimi owcami w doliny i powiem Niemcom, gdzie cię trzymają. Będę szybko wśród nich, bo owce będą odtransportowane koleją. Gdy powiem żonie, że cię widziałem, pomyśli, że zwariowałem. Podoficer nadchodzi. Do szczęśliwego zobaczenia…”.

Gdy przyszła wiadomość o upadku Rzymu , Mussolini zaobserwował „dziwną atmosferę niepewności i oczekiwania” jaka zapanowała na Gran Sasso. Wiadomość o ucieczce króla i Badoglia pogorszyła jeszcze nastroje ludzi pilnujących Duce. 11 września 1943 w Radiu Berlin więzień usłyszał zaś, że „Sztab aliantów wydał oficjalny komunikat, że warunki rozejmu obejmują oddanie Mussoliniego aliantom”. Mussolini poprzysiągł sobie, iż nigdy nie pozwoli oddać się w ręce aliantów, ponoć próbował sobie podciąć żyły żyletką Gillette. Po tym incydencie por. Faiola kazał usunąć wszystkie ostre przedmioty z pokoju aresztanta. Faktycznie wśród warunków zawieszenia broni znalazł się artykuł 29: „Benito Mussolini, jego główni, faszystowscy współpracownicy oraz wszystkie osoby podejrzane o popełnienie zbrodni wojennych lub analogicznych wykroczeń, których nazwiska znajdą się na liście podanej przez Narody Zjednoczone, zostaną niezwłocznie zatrzymane i wydane Narodom Zjednoczonym”. Jak wspomina Mussolini, komendant karabinierów Faiola powiedział po komunikacie o wydaniu Duce aliantom: „Na godzinę, zanim się to stanie, będzie pan ostrzeżony i dana panu będzie wszelka możliwość ucieczki. Przysięgam to na życie mojego jedynego syna”. W nocy z 11/12 września 1943 Mussolini cierpi na bezsenność, ok. 2.00 zrywa się z łóżka i pisze list do Faioli. Oświadcza w liście, że nie pozwoli by oddano go żywcem w ręce Anglików. Przybywa na miejsce Faiola, pociesza Mussoliniego, oświadcza, że ciężko ranny dostał się na pewien czas do brytyjskiej niewoli i że nigdy nie wyda dobrowolnie żadnego Włocha w angielskie ręce. Porucznik ma łzy w oczach.

Można odszukać też takie wspomnienie Faioli: „Wiadomość wywarła wielkie wrażenie na Mussolinim, który zawołał mnie, gdyż wiedział, że byłem brytyjskim więźniem wojennym. Był przejęty i powiedział, że woli popełnić samobójstwo, niż znieść takie upokorzenie. Zobowiązałem się, że poinformuję go, gdy taki rozkaz zostanie wydany i obiecałem, a raczej przyrzekłem, że w razie czego będę go ochraniać i będę jego przewodnikiem w locie nad górami. Dopiero po uzyskaniu tej obietnicy, był w stanie iść spać…”.

W pierwszych dniach sierpnia 1943 Rachela wyjechała do Rocca delie Caminate, gdzie łączy się z dwójką najmłodszych dzieci. Tam dociera do niej list od Benita wysłany z Gran Sasso: „Droga Rachelo, byłaś godna człowieka innego niż ja. Przyczyniałem ci zawsze goryczy i zmartwień. Proszę cię, przyślij mi cieplejsze odzienie, ponieważ mam tylko to, w którym udałem się na dwór królewski. Także buty, które mam, są już zbyt zniszczone i cieszyłbym się, gdybym miał parę o mocniejszych podeszwach. Powiedz Romano i Annie Marii, by nie martwili się szkołą: mają czas, by nadrobić, co stracą. Powiedz też Vittorio, by zgłosił się do ambasadora niemieckiego, ekscelencji von Mackensena, prosząc o przyjęcie do Luftwaffe. Ściskam cię i wszystkich naszych drogich – Twój Benito”.

Jak oceniano hotelu pilnuje 200 Karabinierów: 100 w hotelu i 100 przy dolnej stacji kolejki linowej. Zadanie pilnowania Duce powierzono inspektorowi policji Giuseppe Gueli. Tak naprawdę ma on 30 funkcjonariuszy, wzmocnił ich też odział 43 karabinierów por. Alberto Faiola. Już po walkach włosko-niemieckich po kapitulacji Włoch dosłano jeszcze ok. 40-50 ludzi z różnych oddziałów. Włosi mają poza karabinami kilka pistoletów maszynowych Breda M1930. Z około 120 ludzi, 80 ochrania hotel, 40 górną stację kolejki. Na uzbrojeniu tych ludzi znajdują się min. karabiny maszynowe. Wobec silnych i zmiennych prądów desant spadochronowy nie wchodził w grę. Zdecydowano się na desant szybowcowy.

Rygor więzienia zaostrzono gdy do Gran Sasso przybyła informacja o kapitulacji Włoch. Ustawiono wartę przy drzwiach apartamentu Mussoliniego, przed hotelem pojawiają się karabiny maszynowe.

Skorzeny osobiście przeprowadził rekonesans nad Gran Sasso, z Heinkla-111 lecącego na 4500(prawie 5000?) metrów wysokości zrobił zdjęcie, podczas gdy kolega trzymał go za nogi, automatyczny aparat fotograficzny na pokładzie samolotu uległ bowiem oblodzeniu i nie działał. Nie przeszkodził mu w tym nawet lodowaty wiatr. Na tej podstawie zlokalizował płaską łąkę pod zboczem góry, gdzie wylądowały potem szybowce. Nie zauważył jednak, że łąka kończy się na urwistej grani. „Wyglądało to jak zeskok z wielkiej skoczni narciarskiej”, opisał później Skorzeny. Wobec skalistego podłoża szacowano możliwe straty na 80%!

W akcji ma wziąć udział jednostka specjalna SS – SS-Sonderverband z.b.V. Friedienthal. Liczy 300 żołnierzy, dowodzi jednostką SS-Haupsturmfuhrer Otto Skorzeny oraz batalion I/7 majora Otto Morsa. 2 i 3 kompania tego batalionu ma opanować dolną stację kolejki. 1 kompania porucznika Georga Feriherr von Berlepsch ma uczestniczyć z kilkunastoma esesmanami w desancie szybowcowym. Esesmani mają jak najszybciej dotrzeć do Duce, strzelcy spadochronowi mają rozbroić karabinierów. Udział w akcji bierze także gen. karabinierów Fernando Soletti, namówiony do tego przez Skorzennego. Ma on rozkazać rodakom by nie otwierali ognia. Szybowce DFS-230 pochodzą z 12 eskadry 1 pułku szybowcowego porucznika Heidenreicha. Planowano udział 12 szybowców, ostatecznie użyto 10. Akcja ma się rozpocząć 12 września 1943 o godz. 14.00. Soletti przerazi się na widok środka transportu przewidzianego do operacji, załadowano go na pokład pod groźbą użycia broni. Próbował się nawet zastrzelić zanim wsiadł do szybowca, ale udało się go obezwładnić. To w jakiej misji ma wziąć udział i jak ma ona przebiegać powiedziano mu dopiero w dniu operacji. Oczywiście był jedynym członkiem zespołu, który nie leciał wcześniej szybowcem.

Operacja „Eiche”(Dąb) została przeprowadzona 12 września 1943. Dowódcą grupy wypadowej został major Mors. Skorzeny jako pełnomocnik policji miał polecieć ze spadochroniarzami szybowcem. Rano na lotnisku Patica di Mare, generał Student udzielał ostatnich instrukcji dowódcą pododdziałów i pilotom szybowców. Jako warunek powodzenia operacji podał iż nie może paść żaden strzał podczas podchodzenia do lądowania i samego lądowania szybowców. Nie wolno było także otwierać spadochronów hamujących i wykonywać lotów nurkowych. Należało wylądować lotem ślizgowym, bez wstrząsów, w absolutnej ciszy. Wystartowało 10 maszyn holujących szybowce. Jednostka zmotoryzowana opanowała dolną stację kolejki linowej, odcina też linie telefoniczne i telegraficzne. Tutaj dochodzi do walki, rany odnosi kilku Włochów. Według jednej z relacji dwóch z nich potem zmarło. Tą częścią operacji dowodził major Mors.

Lądowanie pierwszego szybowca ma miejsce o 14.05. Ku absolutnemu zaskoczeniu żołnierzy pilnujących hotelu wylądowało 9 szybowców. Dziesiąty wylądował na stromej przełęczy łamiąc skrzydła. Załoga szybowca odniosła jedynie drobne rany. Pilot pierwszego szybowca podporucznik Meyer wspomina: „(…)Dopiero gdy szybowałem na wysokości 150 m nad hotelem, nagle wyszło tłumnie, poprzez drzwi budynku, wielu ludzi, dosłownie jak mrówki. Można już było rozpoznać poszczególne postaci. Żołnierze nie podejmowali żadnych wrogich działań. Niektórzy trzymali wprawdzie uniesione do góry karabiny i pistolety maszynowe, ale stali spokojnie i przyglądali się, najwyraźniej w osłupieniu, nieznanym statkom powietrznym. (…) Podczas gdy w bliskiej i dalszej odległości lądowały kolejne szybowce, pierwsza grupa ze Skorzenym wdarła się już, poprzez dolne wejście, do budynku”. Szybowiec zatrzymał się na tyłach budynku, 15 metrów od prawego narożnika budynku. Tak lądowanie pierwszego szybowca wspomina sam Duce: „Była dokładnie 14.00, a ja siedziałem z założonymi rękami przy otwartym oknie, gdy w odległości 100 metrów od budynku wylądował szybowiec (…). Rozległ się alarm (…). Tymczasem do mojego pokoju wpadł porucznik Faiola i polecił z groźbą w głosie: ‘Niech pan zamknie okno i się nie rusza’”. Mussolini zlekceważył to polecenie i śledził dalej bieg wypadków.

Teraz głos ma sam Skorzeny: „Od tej chwili wszystko rozegrało się bardzo szybko. Biegłem z bronią w ręku, aby jak najszybciej dostać się do hotelu. Porucznik Meyer i 7 moich ludzi z jednostki SS poruszało się w ślad za mną. Żołnierz stojący na warcie u drzwi patrzył się tylko na nas, całkowicie sparaliżowany. Na prawo drzwi: wbiegam do środka. Siedział tam żołnierz obsługujący radiostację. Kopnąłem w jego krzesło i radiotelegrafista upadł na ziemię. Jednym uderzeniem pistoletu maszynowego rozbiłem radiostację. (…) W tym pomieszczeniu nie było jednak przejścia do dalszej części budynku, wybiegliśmy znowu na zewnątrz i szukaliśmy jakiegokolwiek wejścia wzdłuż tylnej ściany budynku, ale go nie znaleźliśmy. W końcu natknęliśmy się na murek. Wspiąłem się po ramieniu SS-Scharfuhrera Himmela, jeszcze jeden podskok i znalazłem się przed przednią częścią hotelu. Pobiegłem dalej, nagle w jednym z okien zobaczyłem wyraźny profil Mussoliniego. Duce odsuń się od okna! Krzyknąłem z całych sił. Przed głównym wejściem do hotelu stały dwa karabiny maszynowe. Przewróciliśmy je kopniakami, a znajdujących się przy nich karabinierów wepchnęliśmy do środka. Rozległ się okrzyk: Mani In alto! [ręce do góry!] Był on skierowany do karabinierów znajdujących się wewnątrz budynku. Przesuwałem się do przodu, rozpychając się brutalnie. Mussoliniego widziałem na 1 piętrze z prawej strony. Do góry wiodły schody. Biegłem po nich przeskakując naraz po trzy stopnie. Na prawo znajdował się korytarz i drzwi. Tu był Duce, a z nim dwóch oficerów i jeden cywil. Kazałem im stanąć koło drzwi, a SS-Untersturmfuhrer Schwerdt wezwał ich do wyjścia na korytarz. W oknie pojawili się SS-Untersturmfuhrerzy Holzer i Benzer. Wspięli się oni na fasadę budynku po piorunochronie. W ten sposób Duce był w naszych rękach i pod naszą ochroną. Cała akcja rozegrała się w trakcie niecałych 4 minut, bez jednego wystrzału”.

Mussolini wspomina: „Grupą dowodził Skorzeny. Karabinierzy odbezpieczyli już broń, kiedy zobaczyłem w grupie Skorzenego włoskiego oficera, w którym, kiedy się zbliżył, rozpoznałem generała Soletiego z Korpusu Policji Metropolitalnej”. Soleti krzyczał: „Nie widzicie?! Tu jest włoski generał! Nie strzelać, nic się nie dzieje!” (istnieje też wersja mówiąca, że to Duce jest autorem tych słów). Hotel i górną stację kolejki opanowano błyskawicznie, eskorta Duce nie stawiała oporu. Skorzeny mógł oświadczyć: „Duce, Führer przysłał mnie, żebym pana uwolnił”. „Wiedziałem, że mój przyjaciel Adolf mnie nie opuści”(lub też: „Od początku byłem przekonany, że Führer da mi ten dowód przyjaźni. Dziękuję panu, kapitanie Skorzeny, jak i pana towarzyszom, którzy podjęli to ryzyko”). Gueli nie ma zamiaru stawiać oporu, wie, że w razie walk zapłaci własną głową. Dowódca karabinierów Faiola wahał się, po rozmowie z Duce postanowił pozostać bierny wobec rozgrywających się wydarzeń. Jeden z włoskich żołnierzy tak wspomina rozgrywające się wydarzenia: „Widzieliśmy nadlatujące samoloty. Z zainteresowaniem oglądaliśmy widowisko, ale ani przez myśl nam nie przeszło, że chodziło o nas. Nigdy nie uważaliśmy za możliwe, aby na tej nierównej i ograniczonej przestrzeni można było wylądować. Potem ja i inni myśleliśmy, że to przylatują Anglicy lub Amerykanie. Niektórzy z nas kiwali nawet rękami, gdy pierwsi skoczkowie z bronią w ręku pędzili na nas. Gdy poznaliśmy, że to Niemcy, nie mogliśmy wyjść ze zdumienia: na obronę było już jednak za późno”. Mussolini przebywał w swoim pokoju nr 201. Czuwali przy nim Karabinierzy – porucznicy Faiola i Antichi, mimo rozkazu Badoglia nie zastrzelili więźnia. Co ciekawe Niemcy nie rozbroili wszystkich Karabinierów, co wyraźnie widać na zdjęciach z operacji.

Po opuszczeniu hotelu Mussolini spotkał się z majorem Morsem, który wjechał na gorę kolejką, formalnym dowódcą operacji. Mors wspominał: „Był nieogolony i wyglądał na chorego. Mówił, że cieszy się, że wyzwolili go Niemcy, nie Anglicy. Powiedział, żebyśmy nikogo nie rozstrzeliwali”. Włoskich żołnierzy w większości puszczono wolno. Kolejką linową wjechał też operator kamery, zarejestrował on Mussoliniego w otoczeniu swoich wybawców. Gdy dotarł do samolotu Niemcy i włoscy karabinierzy żegnali go salutem i skandując „Duce! Duce!”

W okolicy hotelu wylądował samolot Fi-156 „Storch” pilotowany przez kapitana Heinricha Gerlacha, osobistego pilota generała Studenta. O 15.00 na pokład samolotu wsiedli Mussolini i Skorzeny. Mussolini siadł tuż za kokpitem, Skorzeny wcisnął się za niego do luku bagażowego. Pilot protestuje gdy do samolotu wsiada też Niemiec(a właściwie Austriak), ale musi ostatecznie startować z oboma. Skorzeny powołuje się na rozkaz Hitlera, który kazał mu osobiście odeskortować Mussoliniego. Sam Duce jako pilot też nie jest zachwycony taką perspektywą, jednak i on ulega. W bardzo trudnych warunkach terenowych, z niewielkiej łąki, udało się wystartować i odlecieć, mimo obaw pilota. Storch przetoczył się przez całą długość łąki, przekroczył krawędź grani, opadł kilkanaście metrów, ale zaraz nabrał prędkości i zaczął się wznosić. Mussolini wspominał start: „Słychać było jeszcze jakieś krzyki, widać było machające dłonie, a potem otoczyła nas cisza”. „Kiedy otworzyłem oczy, Gerlach panował nad maszyną i powoli ustawiał ją w poziomie”, „(…)Nie mogłem się powstrzymać i położyłem rękę na ramieniu Duce, który był równie blady, jak Gerlach i ja”, wspomina Skorzeny. Na ziemi z ust Niemców i karabinierów wydobywa się okrzyk „Hurra”, karabinierzy machają z radości czapkami. Celem teraz był Rzym. Chociaż Mussolini chciał lecieć do swojej posiadłości w Rocca delle Caminate. Hitler zaplanował mu jednak inny los. Skorzeny poinformował go, że do Monachium już jedzie jego żona i dwoje dzieci. Ich także odbili esesmani z Friedenthal. O 16.15 wylądowali na lotnisku Pratica di Mare. W Rzymie Skorzenny i Duce przenieśli się do Heinkla He-111, który natychmiast wystartował do Wiednia.

Samolot dotarł na wiedeńskie lotnisko Aspern około 23.00. Zatrzymali się w Hotelu „Imperial”. Mussolini padł w ciuchach na łóżko, jednak zaraz rozdzwonił się telefon. Dzwonił Hitler gratulując mu uwolnienia, Duce odpowiedział: „Jestem zmęczony, bardzo, bardzo zmęczony. Proszę, by zaopiekował się Pan moją żoną i dziećmi”. Führer zapewnia przyjaciela, że jego rodzina jest bezpieczna. Kiedy zmęczony i chory Mussolini spał, Skorzeny oddalił się z jego dziennikiem i prywatnymi dokumentami. Materiały zostały skopiowane, przetłumaczone i przedstawione Hitlerowi. Duce o zdanie nikt nie pytał. Z Wiednia nazajutrz obaj odlecieli w kierunku Kętrzyna.

12 września 1943 równolegle z akcją uwolnienia Duce z Gran Sasso uwolniono też Rachelę oraz ich dwoje najmłodszych dzieci. Grupą esesmanów dowodził SS-Untersturmfuhrer Hans Mandel. Przetrzymywali ich funkcjonariusze włoskiej policji w domu w miejscowości Rocca delle Caminate. Rodzinę Mussoliniego przewieziono na lotnisko w Rimini, a stąd do Wiednia. Ostatecznie cała rodzina Mussolinich znajdzie się w Monachium, Rachela z najmłodszymi dziećmi, Vittorio oraz córka Edda z mężem Galeazzo Ciano, który wpadł w pułapkę zastawioną przez Hitlera.

Do odbicia Mussoliniego odniósł się Winston Churchill podczas wystąpienia w Izbie Gmin 22 września 1943: „Bezwarunkowa kapitulacja zawiera w sobie naturalnie wszystko. Przewidywano nie tylko wydanie zbrodniarzy wojennych, co miało nastąpić w późniejszym czasie, lecz również specjalna klauzula przewidywała wydanie pana Mussoliniego. Nie było jednak rzeczą możliwą, by wydanie to nastąpiło przed podpisaniem zawieszenia broni i przed naszym lądowaniem, ponieważ zdradziłoby to dalsze zamiary rządu włoskiego wobec nieprzyjaciela. (…) Mieliśmy wszelką podstawę wierzyć, że Mussolini jest silnie strzeżony i znajdował się w bezpiecznym miejscu, ponieważ jest rzeczą jasną, że w interesie samego rządu Badoglia leżało, by mieć pewność, że nie ucieknie. (…) Karabinierzy pełniący wartę, mieli rozkaz zabić Mussoliniego w razie jakiejkolwiek próby uwolnienia go. Tego rozkazu nie mogli spełnić z powodu przewagi niemieckich sił zrzuconych z powietrza, ponieważ byliby pociągnięci przez Niemców do odpowiedzialności za uśmiercenie więźnia”.

Skorzeny dostaje awans do stopnia SS-Sturmbannfuhrera i otrzymał Krzyż Rycerski Orderu Krzyża Żelaznego. Porucznik Elimar Meyer i kapitan Heinrich Gerlach otrzymali Krzyże Rycerskie Krzyża Żelaznego. Major Mors i porucznik von Berlepsch otrzymali Złote Krzyże Niemieckie. Generała Studenta udekorowano Liśćmi Dębowymi do Krzyża Rycerskiego. Keppler dostał awans na podpułkownika i Żelazny Krzyż.

Istniał podobno „niezbyt poważny spisek” grupy włoskich oficerów lotnictwa, zamierzali uwolnić Mussoliniego i bezpiecznie wywieść go z kraju.

Mussolini zapisał jakie znaczenie miała dla niego akcja w Gran Sasso: „Grecki filozof Tales dziękował bogom za to, że uczynili go człowiekiem, a nie zwierzęciem, mężczyzną, a nie kobietom, Grekiem, a nie barbarzyńcą. Ja dziękuję bogom, że oszczędził mi farsy procesu w Madison Square w Nowym Jorku, od którego wolałbym po stokroć, żeby mnie po prostu powieszono w londyńskim Tower”.

Bibliografia: (Uwaga! Bibliografia zbiorcza dla całego życiorysu Benito Mussoliniego podczas II Wojny Światowej)

Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki, Jerzy Zbiegniewski, „Niemieckie Wojska Spadochronowe 1936-1945”, Warszawa 1996
Wojciech Zalewski, „Niemieckie Wojska Powietrznodesantowe”, [w: Taktyka i Strategia 1/2000]
Lawrence Peterson, „Desperaci Donitza”, Warszawa 2008
Richard J. Overy, „Wojna Powietrzna 1939-1945”, Warszawa 2007 (tabele)
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński, „Bombardowania strategiczne Włoch”, [w: Technika Wojskowa Historia 1/2010]
Robert Wallece I zespół redakcyjny Time-Life Books, „Kampania Włoska”, Warszawa 1999
James Holland, „Piekło Italii”, Warszawa 2008.
Martin Clark, „Współczesne Włochy 1871-2006”, Warszawa 2009
Matthew Parker, “Monte Cassino”, Warszawa 2005
David Stafford, “Ostatni rozdział 1945”, Warszawa 2009
Mariusz Skotnicki, „Uwolnić Duce! Gran Sasso 12 września 1943 r.”, [w: Technika Wojskowa Historia 5/2011]
Greg Annussek, „Jak Hitler uratował Mussoliniego”, Warszawa 2007
Leszek Molendowski, „Lotnictwo Włoskiej Republiki Socjalnej 1943-1945, część II, Jednostki lądowe lotnictwa, [w: Militaria XX Wieku 5(44)/2011]
Roman Dąbrowski, „Sto dni Mussoliniego”, Warszawa 2002
Frank Joseph, „Wojny Mussoliniego”, Warszawa 2012
Santi Corvaja, „Hitler i Mussolini”, Warszawa 2004

  • Modified on 7 kwietnia, 2012
  • Posted by admin

2 Responses to Duce porwany… Duce wolny!

  1. Pingback: Benito Mussolini: Duce porwany… Duce wolny! » Wojna Mussoliniego

  2. Pingback: » Wojna Mussoliniego

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

REKLAMA
Wojna Mussoliniego All Rights Reserved.
Kontakt poczta@wojna-mussoliniego.pl
Designed & Developed by Carla Izumi Bamford
Powered by Wordpress
Go back to top