Ostatnie spotkanie dyktatorów
Mussolini ruszył na inspekcję swoich wojsk formowanych w Niemczech. Na północy Włoch kawalkadę samochodów witają wiwatujące tłumy. Mussolini przemawia do swoich żołnierzy, wzbudzając entuzjazm młodych rekrutów.
Pod koniec lipca 1944 inspekcja była skończona. Rano 20 lipca 1944 włoski przywódca rusza pociągiem na spotkanie z Adolfem Hitlerem, trasa do Rastenburga wiedzie przez Halle.
Ostatnie spotkanie dyktatorów miało miejsce 20 lipca 1944, tego samego dnia miał miejsce zamach na Hitlera. Na konferencji miał być również Duce, ale jego pociąg utknął w lesie niedaleko celu (na Przełęczy Brenner???). Opóźnienie powstało na skutek bombardowania alianckiego i uszkodzenia torów. Pasażerom polecono by pozamykali okna i nie spacerowali po korytarzach. Gdy do pociągu dociera wiadomość o zamachu na Hitlera, Duce mówi: „Skończyły się poniżenia. Już nie tylko jeden Mussolini ma swych zdrajców”. Przez cały dzień promienieje, jakby kamień spadł mu z serca.
O 15.00 (kilka minut po 16.00?) na peronie w Wilczym Szańcu (w Gierłoży) pojawił się pociąg z Mussolinim. Duce stoi w oknie wraz z Dollmannem. Wita go sam Hitler, towarzyszą mu Göring, Himmler, Ribbentrop oraz Dönitz. Führer mówi: „Duce właśnie zrzucili na mnie piekielną maszynę”. Jest wilgotno, mgliście, kropi deszcz. Inaczej niż zwykle Hitler wita Duce tylko jedną ręką, prawą trzyma na temblaku pod czarną peleryną. Hitler ma czerwoną twarz oraz osmolone włosy, a w uszach tkwiły tampony z waty. (Obaj idą do Wilczego Szańca pieszo, towarzyszy im gen. Wolf???) Potężnym samochodem kancelarii Rzeszy dojechali do celu. Hitler opowiada o zamachu na jego życie: „Duce, dosłownie przed paroma chwilami otrzymałem od losu najważniejszy znak”. Göring rozmawia z Duce, Hitler zaś z Himmlerem, któremu poleca udać się do Berlina by wytropił spisek. Führer pokazuje miejsce gdzie o 12.42 eksplodowała podłożona przez Stauffenberga bomba i strzępy ubrania, które miał wówczas na sobie. Ambasador Anfuso wspomina: „Hitler chciał, by Duce obejrzał miejsce, w które uderzyła bomba. Na środku pomieszczenia powstał spory krater. Belki sklepienia były połamane, okna, meble i wszystko co znajdowało się we wnętrzu zostało wyrzucone podmuchem na zewnątrz. Gdyby – relacjonował Hitler – wybuch nastąpił w bunkrze, gdzie zwykle odbywały się konferencje, nikt by nie przeżył…”. Mussolini powiedział później Grazzianiemu – „straciliśmy monopol na zdradę”. Atmosfera jest niezręczna, Göring, Doenitz i Ribbentrop kłócą się o to kto jest winien niemieckich klęsk wojennych. Hitler co chwila biega do telefonu, składa informację w jedną całość, starając się ocenić rozmiar spisku. Niemiecki dyktator zwraca się do Włocha: „Znajdowałem się tutaj, obok stołu. Bomba wybuchła przy moich nogach. Niech pan popatrzy na mój mundur – wszędzie nadpalone miejsca. Czyż nie jest to dowodem, że nic mi nie zagraża? Moim powołaniem jest kontynuowanie drogi, po której kroczę i wypełnienie mojej misji. To nie po raz pierwszy uniknąłem cudem śmierci, ale ten zamach był najbardziej niebezpieczny. Skoro uniknąłem śmierci w takich niezwykłych okolicznościach, jestem teraz bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że przetrwam wszystko dla wielkiej sprawy, której służę, i że wszystko się dobrze skończy”.
Inna wersja tej wypowiedzi: „Nigdy wcześniej nie czułem z taką mocą, że Opatrzność czuwa nade mną. Cud sprzed kilku godzin przekonał mnie, że pisane mi są jeszcze większe czyny i że poprowadzę naród niemiecki do najwspanialszego zwycięstwa w historii”.
Duce odpowiada: „Tak, to racja. Wszechmogący otacza Pana opieką. Skoro w tym pomieszczeniu zdarzył się dzisiaj cud, nie do pomyślenia, by nasza sprawa miała się nie powieść”.
Inna wersja odpowiedzi Mussoliniego: „Muszę przyznać, że ma pan rację. Jesteśmy w złym, nawet rozpaczliwym położeniu, lecz dzisiejsze wydarzenia napełniają mnie odwagą. Po cudzie, do jakiego doszło dziś w tym pokoju, niemożliwe jest, by nasza sprawa zakończyła się klęską”.
Hitler przysiada na skrzyni, gość na krześle. Mussolini słucha w milczeniu, krusząc w palcach kawałek ciasta i lepiąc z niego figurki. Oczekiwał załatwić sprawę nowych włoskich dywizji i rodaków przetrzymywanych w Niemczech. Jednak nadzwyczajne wydarzenia jakie zaszły zbiły go z pantałyku. Hitler też milczy. Anfuso: „Mussolini patrzył na mnie pytająco, jakby chciał się dowiedzieć czy uważam, że powinniśmy pozostać. Hitler prawdopodobnie myślał, że najlepszym pomysłem byłoby pozbycie się nas, ale zasugerował, abyśmy zgodnie z programem przystąpili do rozmów. Mussolini rozpoczął tłumaczenie sytuacji, w jakiej znalazły się Włochy, widząc jednak minę Hitlera przyjął skróconą wersję”.
Spotkanie odbyło się zgodnie z planem, dotyczyło nowych wojsk włoskich. Duce mówi o upadku Rzymu i jego wpływie na morale – dezercjach z armii i spadku ilości ochotników. Dziękuje też za szkolenie żołnierzy w Niemczech. Keitel chce wysłania trzech dywizji na front wschodni, Grazziani ostro protestuje. Mussolini także chce by uformowane już dywizje „Monte Rosa” i „San Marco” wracały do kraju. Hitler zgadza się odesłać włoskie dywizje do ich ojczyzny, nadaje też prawa robotników cywilnych 600 000 włoskich jeńców wojennych, przebywającym w niemieckich obozach. Adolf Hitler: „Myślę, by zaraz od dzisiaj zmienić status włoskich więźniów, nadając im charakter wolnych robotników, co z pewnością zostałoby pozytywnie przyjęte we Włoszech”. Niebawem z tej ostatniej umowy Hitler wycofa się jednak. Göring chce przysłania nowych jednostek przeciwlotniczych z Włoch, miałyby one bronić zakładów przemysłowych w Rzeszy. Postanowiono jednak, że zajmą się tym inne jednostki. Mussolini prosi o poprawę stosunków rządu RSI z niemiecką władzą we Włoszech i o ułaskawienie czterech włoskich oficerów marynarki skazanych na śmierć przez sąd wojskowy we Francji. Cudem ocalały Hitler akceptuje wszystkie prośby przyjaciela. Koordynatorem posunięć we Włoszech został Kesserling, ma robić wszystko by nie trzeba było angażować dodatkowych sił niemieckich w tym kraju.
Syn Vittorio wspomina słowa ojca: „Otrzymałem to, o co prosiłem, a nawet więcej… Dzisiaj Hitler niczego by mi nie odmówił. Obiecał także, że Włosi z obozów jenieckich, ci, którzy znaleźli się w nich po 8 września – ‘oficerowie Badoglia’ i inni, będą traktowani jak wolni robotnicy. Powiedział, że Niemcy nie mogą zwiększyć przydziałów, ale postara się coś z tym zrobić. Dywizje zostaną jak najszybciej przeniesione do Włoch. Mussolini opowiadał o tych nowościach i mnie, i Grazianiemu z wielkim entuzjazmem”. O nastroju ojca zaś wspomina: „Wiedziałem, co ten ironiczny i lekko kpiący uśmiech może oznaczać: Mussolini nagle poczuł się uwolniony od oskarżeń o zdradę, oskarżeń, w których wciąż powracano do wydarzeń, jakie miały miejsce we Włoszech przed i po 25 lipca oraz 8 września. Zdrajcami okazali się nie tylko Włosi. Fakt, że partia nazistowska nie rozpadła się, ale to, co się stało, niewątpliwie stanowiło pewne pocieszenie”.
O 17.30 podano jeszcze herbatę. Dollmann wspomina: „Usługiwali, jak zwykle jasnowłosi młodzi Niemcy o niebieskich oczach, serwowali ciasta, herbatniki i inne słodycze”. Hitler jest milczący, towarzyszą im liczne ważne osobistości III Rzeszy. Wybucha sprzeczka, grube ryby nazistowskich Niemiec licytują się między sobą kto jest najwierniejszy, kto odegrał większą rolę. Mussolini i jego włoska świta patrzą z przerażeniem. Obrywa się zwłaszcza generalicji. Pierwszy raz widziano przy tej okazji jak Duce pije koniak. Hitler powtarza swoje wywody o czuwającej opatrzności, zapowiada rewanż na zamachowcach, także na członkach ich rodzin jeśli cokolwiek wiedziały.
Z Berlina docierają informacje o udaremnieniu spisku, Hitler uspokaja się. Młody Mussolini, Vittorio, zdobywa się na odwagę i odzywa się do Hitlera: „Chciałbym i ja pogratulować, że uszedł Pan z życiem”. Vittorio wspomina: „Spojrzał na mnie tak, jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu, mimo iż siedziałem od godziny naprzeciwko niego. Po chwili odezwał się: ‘A to młody Mussolini. Dziękuję. Opatrzność nie pozwoliła, by w tak decydującej chwili przywódca zginął. Teraz nic nie powstrzyma naszego zwycięstwa. Musimy podwoić ducha walki. Społeczeństwo, które ma wolę oporu, jak Niemcy, zasługuje na najlepszy los’”.
O 19.00 siedemnaste i ostatnie spotkanie dyktatorów było zakończone. Führer na odchodne mówi do Mussoliniego: „Uważam pana za swojego najlepszego i chyba jedynego przyjaciela na świecie”.
Inna wersja tego zdania: „Duce uważam, że jest Pan najlepszym przyjacielem Niemiec i moim. Naród niemiecki pozostanie zawsze Panu wdzięczny. Cokolwiek miałoby nastąpić, Niemcy i Włochy czeka wspaniała przyszłość”.
Dollmann wspomniał to pożegnanie: „Jeden blady, stary człowiek [Hitler] (…) wyciągnął dłoń do drugiego bladego, starego człowieka. Dwaj niedobrani przyjaciele jeszcze raz spojrzeli sobie głęboko w oczy, jak czynili w dniach chwały, ale światło w ich oczach zgasło, jakby przeczuwali, że jest to ich ostatnie spotkanie”.
Bibliografia: (Uwaga! Jest to bibliografia zbiorcza dla tematu o stosunkach na linii Hitler-Mussolini)
Bogusław Wołoszański, „Sensacje XX Wieku”, Warszawa 1994
Zespół pod kierunkiem M. Michalika, ”Kronika XX Wieku”, wyd. 1991
Gazety Wojenne nr.47, „Kursk”
A.B.C. Whipple I zespół redakcyjny Time-Life Books, „Wojna na Morzu Śródziemnym”, Warszawa 1999
Janusz Piekałkiewicz, „Wojna na Bałkanach 1940-1945”, Warszawa 2007
Callum MacDonald, „Kreta 1941”, Warszawa 2007
Robert Wallece I zespół redakcyjny Time-Life Books, „Kampania Włoska”, Warszawa 1999
James Holland, „Piekło Italii”, Warszawa 2008.
Mariusz Skotnicki, „Uwolnić Duce! Gran Sasso 12 września 1943 r.”, [w: Technika Wojskowa Historia 5/2011]
Greg Annussek, „Jak Hitler uratował Mussoliniego”, Warszawa 2007
Roman Dąbrowski, „Sto dni Mussoliniego”, Warszawa 2002
Leszek Molendowski, „Włosi na froncie wschodnim w latach 1941-1943”, [w: Militaria XX Wieku nr 1(8)/2009]
Frank Joseph, „Wojny Mussoliniego”, Warszawa 2012
Santi Corvaja, „Hitler i Mussolini”, Warszawa 2004
Pingback: Benito Mussolini: Ostatnie spotkanie dyktatorów » Wojna Mussoliniego