Odbudowa sił po marszu na Suez
Czołgi Dywizji Pancernej „Littorio” w rejonie Tobruku w czerwcu 1942 r. Wracamy do książki Iana Walkera o włoskiej broni pancernej.
31 lipca 1942 kpt. Giacomo Guiglia z włoskiej jednostki nasłuchu radiowego podsumował stan włoskich wojsk pancernych. Odnotował, że 26 maja 1942 posiadano 240 czołgów M14, ale linię El Alamein osiągnięto 1 lipca z już tylko 16 wozami. Dzięki dobrej pracy warsztatów do 8 lipca liczba ta skoczyła do 54 sprawnych czołgów. 31 lipca znowu posiadano już tylko 14 sprawnych czołgów. Poprawił się fizyczny stan włoskich jednostek, chociaż żołnierze nadal byli przemęczeni. W jednostkach pancernych poprawiło się morale. Wielu obserwatorów zauważa, że strata szans na zdobycie Egiptu dużo bardziej druzgocząco oddziaływała na nastroje żołnierzy niemieckich. Generał Ceriana-Mayneri wspominał, że jego ludzie, słabo uzbrojeni i wyposażeni, mieli dobrego ducha i był całkowicie zadowolony z ich esprit de corps. 25 lipca mjr Pellegrini poprosił o przeniesienie 3. zmot. pułku art. z będącej w złym stanie DP „Sabratha” do XX KA. Jednostka poniosła ciężkie straty, ale wyrażała wolę walki. Przyznano zgodę i to co zostało z pułku – trzy brytyjskie 25-funtowe haubicoarmaty i pięć działek plot. kal. 20 mm, ale za to był on całkowicie zmotoryzowany w 100% zdobyczny sprzęt, zasiliło szeregi korpusu.
Dowodzący XX KA gen. De Stefanis zapamiętał jeszcze jeden objaw upadku nastrojów po stronie Niemców. Włoch znajdował się na stanowisku dowodzenia Rommla w Ghezal, gdy rozpoczął się wrogi nalot i ostrzał rozpoczęła artyleria przeciwlotnicza. Zdumiony De Stefanis obserwował jak nerwowy Rommel poderwał się od stołu i pospieszał Włocha, by ten skrył się w znajdującym się niedaleko okopie. W rzeczywistości nalot nie był szczególnie istotny i obyło się bez realnego zagrożenia. Włoski generał był zdziwiony, gdyż Niemiec nie okazywał wcześniej strachu w nawet dużo groźniejszych sytuacjach. Żołnierze Osi także przywykli już do obecności wrogich samolotów i kryli się tylko, gdy zagrożenie było naprawdę realne. De Stefanis przypisał to niecodzienne zachowanie wyczerpaniu nerwowemu i poczuciu bezsilności wobec bezwzględnej przewagi przeciwnika w powietrzu. Dla Niemców była to nowość, Włosi zdołali przywyknąć od końca 1940 r.
Dopiero 16 sierpnia udało się na dobre wycofać wszystkie jednostki pancerne Osi z linii i załatać wszystkie dziury piechotą (także dzięki przybyciu DSpad. „Folgore” i BSpad. „Ramcke”, które miały desantować się na Malcie). Zgromadzenie tych sił pozwoliło Rommlowi na rozważenie podjęcia kolejnych działań zaczepnych. Nim było to możliwe należało odbudować potencjał tych jednostek do czegoś, co chociaż trochę przypominałoby ich stany wyjściowe. Bardzo komplikowały to akcje aliantów przeciwko konwojom płynącym z Europy. Odzyskiwano też i naprawiano wozy utracone we wcześniejszych walkach. Pod koniec sierpnia 1942 r. Włosi mieli w sumie ok. 33.000 ludzi i 281 czołgów w Afryce Północnej. Wiele z włoskich czołgów pochodziło z odzysku z różnych pól bitewnych i tym bardziej były teraz narażone na awarie. Jednak sama ich liczba ośmielała Rommla, który planował nową ofensywę.