W czerwcu 1918 roku, podczas bitwy nad Piawą (tzw. Battaglia del Solstizio) Ardyci z XXVII Reparto d’Assalto zaskoczyli na stanowisku dowodzenia generała majora Enrico Bolzano von Kronstadt, dowódcę 25. Brygady Schützen oraz kilku austriackich jednostek szturmowych (na zdjęciu jest to oficer z lewej). Dwaj towarzyszący mu oficerowie sztabowi zbiegli, ale generał próbował się bronić. Ciężko ranny zmarł nim Arditi zdołali dostarczyć go do punktu opatrunkowego. Elitarni żołnierze włoskich oddziałów szturmowych często infiltrowali wrogie pozycje (przeprawiali się także za Piawę), niszcząc kilka działonów artylerii zaskoczonych na pozycjach ogniowych. Lornetkę zdobytą wówczas przez Ardytę Angelo Ferazza możecie zobaczyć nawet na zdjęciach: http://www.historicacollectibles.com/…/doppelfernrohr…
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.euCena 40 zł + wysyłka
Front nad Piawą w 1918 roku. Żołnierz austriacki z ckm Schwarzlose M.7/12.
Ataki Ardytów z zasady bazowały na szybkości i miały sterroryzować obrońców. Gdy ci bili się zdecydowanie, nie było czasu i „wolnych rąk” by brać jeńców. Gdy załamywał się cały odcinek frontu, wówczas Arditi okazywali litość, by pokazać przeciwnikom, że składając broń ocalą skórę (oczywiście spełniano w ten sposób bez walki najważniejszy cel akcji: błyskawiczne przełamanie wrogich linii, na które jak najszybciej powinna dotrzeć własna piechota). W drugim z przypadków jeńców na tyły eskortowali lżej ranni włoscy szturmowcy.
Udokumentowano jedną masakrę jeńców, gdy Arditi wybili do nogi personel baterii, która wsławiła się ostrzeliwaniem miasta Bassano del Grappa. Protestującemu austriackiemu oficerowi kazano najdelikatniej mówiąc spadać, na co nie omieszkał pożalić się w zeznaniach.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Ardyta miał dwa razy większy żołd od żołnierza piechoty. Ponadto ze względu na charakter działań miał większe szanse wziąć jeńców (płacono 10 lirów za szeregowca, 20 za podoficera i 50 za oficera) lub zdobyć wrogą broń (płacono 5 lirów za karabin, 50 za ckm i 500 za armatę). Początkowo premie przyznawano za akcje indywidualne, a nie działanie w ramach oddziału, ale z biegiem czasu poczęto wypłacać także premie grupowe.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Ardyci (Arditi) podczas ataku na Col Moschin (1278 m n.p.m.), 16 czerwca 1918 roku. Opanowanie tego ogromnie ważnego szczytu w masywie Monte Grappa, w walkach o który zginęła masa ludzi, zajęło włoskim szturmowcom dziesięć minut. Widoczny pośrodku sierżant jest uzbrojony w rewolwer Bodeo Mod. 1889 A kal. 10,35 mm. Ardyci uzbrojeni są w sztylety i granaty (Petardo Thevenot). Jeden z żołnierzy rzuca granat w wersji zapalającej (Incendiario) w celu położenia zasłony dymnej (wszystkie granaty na tym obrazku wyglądają na tę wersję). Żołnierze za plecami mają przewieszone karabiny Carcano, potrzebne im do obrony zdobytych pozycji w przypadku wrogiego kontrataku. Ogień osłonowy kładzie żołnierz (tzw. pistolettiere) uzbrojony w pistolet maszynowy Fiat 15 Villar-Perosa. Za nim powinien ponadto podążać ładowniczy z zapasem amunicji.
Rys. Velimir Vuksic ——————————————– Nowy rok zaczął się tradycyjnie od komplikacji, tym razem pojawiły się problemy sprzętowe; mam nadzieję, że już rozwiązane. Przemyślałem też kilka spraw i tak:
-wpisy będą od teraz ściśle powiązane z tematem, nad którym pracuję. Obecnie są to Arditi dla TWH. Nic więcej obiecywać nie będę.
-rezygnuję (raczej) z publikowania książek z tematyki Wielkiej Wojny. Tę zostawię sobie na pisma (zapowiadane Caporetto 1917 także).
-Amazon wygląda bardzo obiecująco i wiążę z nim ogromne nadzieje. Obecnie wszystkie siły rzucam na przygotowanie monografii kampanii lądowych z lat panowania Benito Mussoliniego. Wyjątkiem będzie zmodernizowane Betasom (zilustrowane zdjęciami i mapami oraz rozszerzone). Potem zabiorę się za kampanie morskie lub lotnicze (Wy zdecydujecie). A jak dane mi będzie być jeszcze wtedy w gotowości operacyjnej, to przygotuję też monografie bitew, jednostek, rodzajów wojsk, typów uzbrojenie itp. itd. Tutaj głównie chodzi o jakiś pomysł na gromadzenie materiałów, a kupować równocześnie wszystkiego o wojskach lądowych, flocie i lotnictwie się nie da.
No to co w ramach tych kampanii lądowych? Pomarzmy:
Ardyci (Arditi), którzy odznaczyli się w czasie akcji na Monte Corno: od lewej sergente Degli Esposti i tenente Sabatini. Pozostała dwójka to osoby wymienione w tekście, ale nie mamy pewności kogo brakuje…
10 maja 1918 roku miał miejsce pierwszy atak na (szczyt) Cima Battisti na Monte Corno (tutaj 10 lipca 1916 roku do niewoli trafili Cesare Battisti i Fabio Filzi, włoscy irredentyści, jako obywatele Austro-Węgier zostali uznani za dezerterów i powieszeni). Atak miało przeprowadzić ok. 500 Ardytów i piechurów z BP „Murge”. Włosi mieli zamiar wedrzeć się na stoki masywu z dwóch stron, a później nacierać w stronę szczytu. Z powodu opóźnień zaprzepaszczono jednak efekt zaskoczenia. Pod silnym ogniem przeciwnika ponoszono wysokie straty, akcja wydawała się załamywać. Wówczas sottotenente (ppor.) Fulvio Bottari z III Reparto d’Assalto wraz z garstką ludzi jeszcze raz spróbował przedrzeć się ku wrogim pozycjom. Austriacy zawahali się, zdziwieni impetem natarcia Włochów. Bottari dotarł do systemu tuneli i schronów wykutych w skałach Monte Corno i stopniowo oczyszczał je z przeciwnika. Włosi zabili około 20 przeciwników i wzięli do niewoli ponad 100. Fulvio Bottari otrzymał za akcję srebrny Medal Waleczności Wojskowej. Kontratak wsparty artylerią przyczynił się jednak do odzyskania straconych pozycji przez Austriaków.
13 maja 1918 roku pięciu ardytów z V Reparto pod dowództwem tenente Carlo Sabatini na ochotnika ruszyło jeszcze raz spróbować zaskoczyć obrońców Monte Corno. Arditi uszyli na akcję uzbrojeni jedynie w granaty i sztylety W pełnym blasku dnia szturmowcy zdołali przedrzeć się przez odsłonięty teren i wedrzeć się na wrogie pozycje w rejonie szczytu. Granatami oczyszczano wrogie pozycje, tocząc przy tym starcia na białą broń z wyłaniającymi się z licznych schronów przeciwnikami. Po pięciu godzinach Włosi zdołali zabić lub wziąć do niewoli 26 obrońców oraz utrzymać pozycję do przybycia kolegów z oddziału. Porucznik Sabatini otrzymał złoty Medal Waleczności Wojskowej, a pozostała czwórka (arditi Edoardo Torri, Francesco Cataldo i Lorenzo Brancati oraz sierżant Degli Esposti) medale srebrne.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
4 września: w desperackiej próbie zniszczenia występu frontu w rejonie
Monte San Gabriele, generał Capello, dowódca 2. Armii włoskiej,
zdecydował się użyć do ataku będące nadal w fazie szkolenia w Sdricca di
Manzano oddziały ardytów, dowodzone przez płk
Bassiego. By obserwować akcję, do jaskiń Monte Sabotino, przybył cały
Sztab Generalny i król Wiktor Emanuel III. W akcji wzięły udział trzy
kompanie szturmowe.
Ich zadaniem było otwarcie wyrwy w wrogiej
obronie, z której miała skorzystać piechota z BP „Arno”, która była
drugim rzutem. Akcja arditi, rozpoczęta o 5.45, okazała się ogromnym
sukcesem: już o 6.30 San Gabriele była w włoskich rękach, a austriaccy
jeńcy spływali na włoskie tyły. Atak ardytów całkowicie zaskoczył
obronę, wdarto się dalej, niż wyznaczona pierwotnie rubież, powodując
kryzys całego sektora defensywy przeciwnika. Wiadomość biegła z okopu do
okopu w całej okolicy Gorizii: żołnierze włoscy triumfowali. Król na
Sabotino pogratulował Bassiemu i Capello, linię frontu opuścił z
przekonaniem o zwycięskim przebiegu operacji.
Triumfy były
jednak przedwczesne, podobnie jak podczas wcześniejszej akcji przeciwko
pozycji Belpoggio, reakcja austriackiej artylerii odcięła dopływ
uzupełnień na zdobyte przez arditi pozycje, ci musieli samotnie bronić
bardzo szerokiego odcinka frontu. Do 16.00 kompanie szturmowe prowadziły
desperacką obronę, używając wszystkich dostępnych środków, w tym
znalezionych w okopach austriackich granatów. Ardyci zostali zepchnięci
na pierwszą linię Austriaków, którą wcześniej sami opanowali, ale
musieli porzucić większą część swoich zdobyczy. Dopiero wówczas zostali
zluzowani przez piechurów z „Arno”. Brak właściwej koordynacji, wahanie
żołnierzy i oficerów Brygady „Arno”, zaskoczonych nie mniej niż
Austriacy szybkością działania ardytów, spowodowały, że zamiast głośnego
triumfu odniesiono jedynie lokalny sukces.
4 września: kontratak austriacki na odcinku od Castagnevizza do morza.
15 września: generałowie von Bellow i Krafft von Dellmensingen z resztą
sztabu nowopowstałej niemieckiej 14. Armii przybyli na front włoski i
rozpoczęli przygotowania do ofensywy. Niemcy zajęli miejsca nad górnym
Isonzo pomiędzy 10. Armią feldmarszałka Krobatina i Isonzo Armee
feldmarszałka Boroević von Bojna. Całym frontem południowo-zachodnim
dowodził arcyksiążę Eugeniusz. Rozpoczął się przerzut i rozmieszczanie
nad górnym Isonzo, prowadzone tylko pod osłoną nocy, ponad 1000 dział,
każde z zapasem 1000 pocisków, czego Włosi nie zdołali wykryć. Tysiąc
niemieckich luf dołączył do 800 austriackich już obecnych na froncie w
rejonie górnego Isonzo. Rozpoczęto rozpoznanie terenu przyszłej
operacji, przeprowadzono pomiary artyleryjskie i zidentyfikowano pozycje
włoskiej artylerii (tkwiącej na tych samych pozycjach od dwóch lat).
Przewaga w artylerii wynosiła teraz 3:1 na korzyść strony
austro-niemieckiej, a w moździerzach (okopowych? – lanciabombe, gdzie
normalnie moździerz po włosku to mortaio) i „bombardach” (bombarde) 5:1.
W przeddzień bitwy (Caporetto) przewaga liczebna wynosiła 3:1 na
korzyść Państw Centralnych (np. włoska 19. DP zostanie zaatakowana przez
trzy dywizje austriackie lub niemieckie).
Zapraszam do zakupu
książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o
Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Grupa ardytów (arditi), specjalnej formacji szturmowej Regio Esercito, której jednym ze sloganów było hasło „żaden ardyta nie jest pierwszy podczas natarcia, bo żaden nie chce być ostatni”.
1917 r.:
18 sierpnia: chrzest bojowy ardytów (arditi) płk Bassiego. W
newralgicznym sektorze San Marco po raz pierwszy użyto w celu zdobycia
austriackiej pozycji włoskich wojsk szturmowych: arditi (pi razy drzwi
nazwę powinno się tłumaczyć jako śmiałkowie). Nowa formacja przeszła
szkolenie w Sdricca di Manzano w pobliżu Cormòns. W pierwszej akcji
wzięła udział 3. kompania Cap. Pedercini, a celem było Belpoggio. Za
wyszkolenie ardytów odpowiadał Cap. (ówcześnie) Giuseppe Bassi,
pochodzący z Udine, weteran wojny libijskiej (przeciwko Turcji,
1911-1912), wnuk bohatera Zjednoczenia Włoch Piera Fortunato Calvi.
Zgodę na wprowadzenie w życie idei taktycznych Bassiego wyraził dowódca
48. DP gen. Francesco Severio Grazioli (to jego znam jako „ojca
ardytów”), który w maju 1917 roku pierwszy raz spotkał się z pomysłami
wizjonerskiego kapitana. Wówczas służący w BP „Lambro” Bassi zdumiał
swoich przełożonych umiejętnym użyciem pistoletu maszynowego Villar
Perosa podczas zdobywania pozycji Dosso del Palo, także na Monte San
Marco.
Akcja przeciwko Belpoggio zakończyła się sukcesem
ardytów, którzy wzięli ponad 400 jeńców. Austriacy, zaskoczeni otwarciem
groźnej luki w ich liniach obrony, skierowali na pozycje nielicznych
ardytów prawdziwą nawałnicę ognia, blokując także dopływ posiłków z BP
„Jonio”. Waleczni arditi, po podjęciu próby desperackiego oporu, zostali
zdziesiątkowani i zmuszeni do odwrotu. Akcja wykazała, że idea jest jak
najbardziej słuszna, ale kolejne operacje muszą być staranniej
przygotowane.
21-23 sierpnia: srebrnym Medalem Waleczności
Wojskowej za akcję na Monte Jelenik odznaczono ppor. strzelca ckm-u
Sandro Pertini. Urodzony w 1896 roku w Stella w prowincji Savona,
przyszły prezydent republiki włoskiej z przekonań był neutralistą. W
1916 roku powołano go pod broń, trafił w szeregi 25. Pułku Artylerii, 1.
kompanii samochodowej (tutaj nie będę robił za eksperta: tak mam
podane, rozumiem, że to jest jeden i ten sam przydział), która
stacjonowała przy dowództwie 1. Armii w prowincji Trentino. Ponieważ
studiował, został wysłany na szybki oficerski kurs w Padwie. Później
uczył się w Scuola Mitraglieri w Brescii (szkole cekaemistów) i latem
1917 roku został podporucznikiem w 863. kompanii cekaemów Fiat,
przydzielonej do 277. pp Brygady „Vicenza”. Uznawany za sympatyka
socjalistów i aktywnego neutralistę, był pod nadzorem przełożonych przez
cały okres trwania wojny, pomimo służby bez zarzutu i licznych aktów
odwagi, którymi się wykazał.
22-25 sierpnia: w Turynie doszło
do nieporządków spowodowanych niedoborem żywności, wydarzenia zyskały
nazwę „Rivolta del pane” (coś w rodzaju rewolty chlebowej).
Nieodebranie zapasu mąki (spóźnionej ledwie kilka godzin) 22 sierpnia
było iskrą, która spowodowała przekształcenie się demonstracji przeciwko
brakowi pieczywa w manifestację antymilitarną, która trwała kilka
tygodni.
23 sierpnia starcia stały się bardziej brutalne. W
wielu punktach miasta manifestanci starli się z policją i wojskiem.
Miejscami największych zajść były Borgo San Paolo, Barriera di Nizza i
Barriera di Milano (dzielnica tradycyjnie silnie anarchistyczna, gdzie
mieszkali m.in. Maurizio Garino, Italo Garinei i Pietro Ferrero).
Przerwano tory tramwajowe, w różnych częściach miasta wzniesiono
barykady, splądrowano też wiele sklepów. W dzielnicy Barriera di Milano
grupa anarchistów ustanowiła centrum organizacyjne manifestantów. Do
końca dnia zginęło 7 manifestantów, 37 było rannych, a ponad 200
aresztowano.
24 sierpnia niepokoje trwały, ale armia przeszła
do bardziej zdecydowanych działań. Pod koniec dnia aresztowano 24
członków Włoskiej Partii Socjalistycznej oraz około tysiąca robotników i
innych demonstrantów. Protesty stopniowo wygasały, także na skutek
interwencji umiarkowanego skrzydła socjalistów.
Od wtorku 28 sierpnia bunt całkowicie wygasł, a władze mogły ogłosić, że „w Turynie rządzi porządek”.
Bilans ostateczny to około 50 zabitych protestantów i około 10 wśród
sił porządkowych, rannych zostało ok. 200 osób, a aresztowano ok. 1000.
Kilkaset osób uznano za bezpośrednich uczestników zamieszek i osadzono w
więzieniach.
Pomiędzy czerwcem i sierpniem 1918 roku przed
Sądem Wojskowym w Turynie odbyły się procesy 12 socjalistów i
anarchisty. Podczas procesu ujawniono, że bunt był spontaniczny i nie
był wynikiem żadnego spisku inspirowanego politycznie. Pomimo tego
sześciu oskarżonych (w tym socjalistyczny lider Giacinto Menotti
Serrati, który w Turynie zjawił się po rozpoczęciu buntu i był tam
ledwie jeden dzień) zostało uznanych za „moralnych autorów powstania” i
skazanych na 3-6 lat więzienia.