Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860 ——————————————- Mussolini’s War series:
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Siły II KA wycofano na dalekie tyły frontu aż na Białoruś, gdzie miały przejść reorganizację. Dywizja „Cosseria” pieszo przemaszerowała do Homla ok. 1300 km przy mrozie sięgającym -40° C. Dywizja „Ravenna”, której siła po ostatnich walkach spadła do 1200 żołnierzy i 30 oficerów, z dwoma działami kal. 105mm/28 i 20 pojazdami, została skierowana do Woroszyłowgradu. Włochom polecono za wszelką cenę utrzymać dwa znajdujące się w mieście mosty na rzece Łuhań. W obronie brały udział także inne jednostki II KA i w sumie siły włoskie wyniosły 4084 ludzi, w tym 124 oficerów, z 33 działami kalibrów 20-105 mm. Później dywizja była przenoszona na różne odcinki Grup „Fretter Pico”. Jeszcze przez cały styczeń toczono ciężkie walki z partyzantami i wojskami regularnymi przeciwnika w rejonie miejscowości Krusziłowka.
Spośród dywizji, których walki w grudniu 1942 r. i styczniu 1943 r. omówiono straty kształtowały się następująco: 2. DP „Sforzesca” została uszczuplona o 5130 ludzi, 3. DP „Ravenna” o 2395 ludzi, 5. DP „Cosseria” o 1373 ludzi, 9. DP „Pasubio” o 4463 ludzi, 52. DP „Torino” o 4954 ludzi i 3. Dywizja Szybka o 3595 ludzi. Duże straty poniosły także jednostki Czarnych Koszul, dla przykładu w wyniku odwrotu, zakończonego w styczniu 1943 roku, Ragruppamento „3 Gennaio” straciło 2170 oficerów, podoficerów i szeregowych, co stanowiło 75,5% stanu wyjściowego z dnia 1 grudnia 1942 roku. W grupie batalionów „Leonessa” z 1792 żołnierzy ze stanu początkowego zostało jedynie 400. Większość ocalałych żołnierzy odniosła rany lub miała ciężkie odmrożenia.
Utrata praktycznie całej artylerii, większości pojazdów i zwierząt pociągowych oznaczała, że włoskie dywizje nie nadawały się już do walk na froncie. 22 stycznia 1943 r. GA „B” przekazała 8. Armii, że planowane wycofanie włoskich dywizji na tyły nie może się odbyć z pomocą transportu kolejowego, jak wcześniej planowano. Włosi mieli wycofać się po osi Charków-Achtyrka-Romny (800 km). Dalsze losy żołnierzy włoskich, jak wspomniano zwłaszcza Korpusu Alpejskiego, a także podsumowanie obecności 8. Armii na froncie wschodnim będą tematem osobnego opracowania.
Strzelcy z z 3. Dywizji Alpejskiej „Julia” gdzieś na stepie, 1942 rok.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860 ——————————————- Mussolini’s War series:
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Swój udział w walkach związanych z operacją „Mały Saturn” mieli także żołnierze Korpusu Alpejskiego z Dywizji „Julia” (jej 8. pułk strzelców alpejskich stworzyły bataliony „Tolmezzo”, „Gemona” i „Cividale”, a 9. pułk strzelców alpejskich bataliony „Vicenza”, „L’Aquila” i „Val Cismon”). Strzelców alpejskich pospiesznie przerzucano ciężarówkami nad rzekę Kalitwa. 18 grudnia 1942 r. jako pierwsze nowe pozycje zajęły bataliony „L’Aquila” i „Tolmezzo”, dwie baterie z 3. pułku artylerii alpejskiej oraz bateria plot., dzięki czemu stworzono stały front wraz z mającą pozycje bardziej na północ Dywizją Alpejską „Cuneense” i znajdującą się na południe (na prawo) niemiecką 385. DP. Pierwsze pododdziały „Julii”, którą podporządkowano niemieckiemu XXIV KPanc., weszły do akcji w rejonie Selenj Jar – Iwanowka. Tutaj trafił także mocno skrwawiony samodzielny batalion narciarzy „Monte Cervino”. Pojazdów dywizyjnych i przydzielonych przez korpus i armię było mało, a musiały pokonywać dystans 150 km w jedną stronę, dlatego część oddziałów musiała maszerować pieszo.
19 grudnia 1942 roku w toku było luzowanie na pozycjach nad Donem Dywizji Alpejskiej „Julia” przez Dywizję Piechoty „Vicenza”, najsłabszą w ARMIR, bo pozbawioną własnej artylerii. Tego dnia silnie bombardowane z powietrza było prawe skrzydło Korpusu Alpejskiego, zwłaszcza pozycje Dywizji „Cuneense” w rejonie Staro Kalitwy. Włoska artyleria przeciwlotnicza zdołała zestrzelić dwa samoloty i zgłosiła uszkodzenie kolejnych czterech. Na skrajnym prawym skrzydle „Cuneense” kontratakował jej batalion „Saluzzo”, który wsparł w ten sposób bataliony II i III/89. pp z „Cosserii”, które broniły ogromnie ważnego sektora frontu w rejonie Nowo Kalitwy.
20 grudnia batalion „L’Aquila” stoczył zwycięskie walki z wrogimi patrolami. Kolejnego dnia ten sam batalion odparł atak dwóch batalionów 352. DS. O świcie 22 grudnia przeprowadzono kolejny atak podobnymi siłami. Pozycje na nowym odcinku frontu zajęła już cała Dywizja „Julia”, dlatego przeprowadzono natychmiastowy kontratak wsparty czterem niemieckimi czołgami. Do 15.00 sytuacja została uspokojona. Tego samego dnia dwukrotnie atakowane były także pozycje batalionu „Tolmezzo”, za drugim razem natarcie przeprowadziły dwa bataliony 167. DS.
Wczesnym rankiem 24 grudnia zaatakowano batalion „Val Cismon”, który kontratakując przy wsparciu pięciu niemieckich dział samobieżnych odrzucił Rosjan na podstawy wyjściowe. W sektorze niemieckiej 385. DP kontratakował batalion „Vicenza”, który wsparło sześć niemieckich czołgów. Przeciwnikowi zadano ciężkie straty. O 19.00 przyszedł czas na batalion „Tolmezzo”, który podczas zamieci śnieżnej zaatakowały dwa bataliony piechoty. Mimo ograniczonej widoczności cennego wsparcia strzelcom alpejskim udzieliła artyleria Dywizji „Cunnense”, dzięki czemu odrzucono Rosjan.
O trzeciej nad ranem 26 grudnia atakowane były pozycje batalionów „Tolmezzo” i „Val Cismon”. Od 7.00 skupiono uwagę na pozycjach tego drugiego, sowieccy piechurzy poczęli się na nie wdzierać. Kontratak niemieckich czołgów uspokoił sytuację. Włosi ponieśli duże straty w walce, ale także w wyniku odmrożeń, np. 64 takie przypadki odnotowano tylko w 59. kompanii batalionu „Vicenza”. W kolejnych dniach trwały ciężkie walki pozycyjne, ale strzelcy alpejscy utrzymali swoje linie.
Świt 30 grudnia rozpoczął się dla batalionu „Tolmezzo” od ostrzału wrogiej artylerii. Później pozycje 6. kompanii zaatakowała piechota wsparta 25 czołgami. Do godziny 8.00 powstrzymano to i kolejne natarcie. Alpini interweniowali także w sektorze 385. DP, gdzie batalion „Gemona” odbił utracone przez Niemców wzgórze (tzw. kota „Cividale”). Ciężkie walki trwały także na odcinku 9. kompanii alpejskiej z batalionu „Vicenza”, gdzie Włosi zgłosili zniszczenie czterech czołgów. Przez cały dzień trwały ciężkie walki w sektorach „Julii” i 385. DP, krytyczną sytuację uratowało niemieckie lotnictwo oraz kontratak 59. kompanii batalionu „Vicenza” wspartej 10 niemieckimi pojazdami pancernymi.
Już nocą 30/31 grudnia Rosjanie ponownie spróbowali przebić się na zachód. Atakowały dwie grupy, każda w sile około batalionu piechoty, wsparte około 20 czołgami. Odparto ten, jak i kolejny atak przeprowadzony krótko po południu. Przez kilka kolejnych dni na odcinku „Julii” panował spokój. Pomiędzy 4-6 stycznia alpejczycy pomogli niemieckim sąsiadom w walkach o wzgórze „Cividale”, gdzie zaangażowano kompanie batalionu o tej samej nazwie. Wzgórze przechodziło kilkukrotnie z rąk do rąk, aż rankiem 6 stycznia ostatecznie odbiła je 76. kompania wsparta kilkoma niemieckimi czołgami, biorąc 45 jeńców. Starty batalionu „Cividale” wyniosły na przestrzeni trzech dni 300 zabitych i rannych. Walki ustały na kilka kolejnych dni.
W opisanych powyżej walkach na przełomie grudnia i stycznia Dywizja „Julia” zdołała utrzymać swoje pozycję. Straty wyniosły 3500 ludzi, w tym 468 poległych. Szacunki włoskie mówią o stratach zadanych przeciwnikowi w wysokości ok. 5000 ludzi.
Korpus Alpejski czekał jego własny dramat, który rozegrał się podczas operacji ostrogożsko-rossoszańskiej. Losy strzelców alpejskich podczas tejże będą tematem osobnego opracowania (niebawem na stronie!).
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860 ——————————————- Mussolini’s War series:
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Dalszy odwrót przeprowadzono organizując dwie grupy wojsk. Północna (blocco nord) zawierała 298. DP, GB „Capizzi” (pozostałości z Dywizji „Ravenna”), część Dywizji „Pasubio” oraz Dywizję „Torino”. Południowa (blocco sud) składała się z dowództwa niemieckiego XXIX KA, dowództwa włoskiego XXXV KA, części Dywizji „Pasubio”, 3. Dywizji Szybkiej, Dywizji „Sforzesca” oraz różnych jednostek korpuśnych i służb. Dalsze fazy długiego odwrotu przez step opiszemy nieco mniej szczegółowo, uwagę skupiając na co bardziej dramatycznych wydarzeniach, które dobrze oddadzą nam skalę napotkanych przez cofających się Włochów trudności.
Przypis: Taki skrót był potrzebny ze względu na narzuconą z góry objętość artykułu w piśmie. W nadchodzącej książce o ARMIR nadrobię wszystkie możliwe szczegóły!
20 grudnia 1942 roku DP „Torino” przekazała bezcenne 1000 litrów benzyny cofającej się wraz z nią grupie pancernej „Haufmann” z 27. DPanc. W dalszych walkach niemieckie czołgi dały bezcenne wsparcie włoskiej piechocie. Ceną za to było poświęcenie kolejnych pojazdów i dział włoskiej dywizji. Atak z powietrza przysporzył dużych strat Dywizji „Sforzesca”, której żołnierze odparli także dwa natarcia piechoty wspartej czołgami, niszcząc kilkanaście z nich. W miejscowości Kalmikof okrążona i zniszczona została kolumna 3. pułku bersalierów. Drugi z pułków bersalierów (6.) miał więcej szczęścia i kontynuował odwrót wraz z „Sforzescą”. Zaopatrzenia posiadano bardzo mało, co tylko mogło robiło włoskie lotnictwo, które zrzucało najbardziej potrzebne zapasy włoskim kolumnom. W okrążeniu znalazły się także różne grupy wojsk włoskich (często jednostek tyłowych) w miejscowościach: Bugajewka, Gartmiszewka i Czertkowo.
Wychodząca z matni kolumna południowa wojsk włoskich skupiła się wokół Dywizji „Sforzesca”, która dotrwała dotąd w najlepszym stanie, oraz 6. pułku bersalierów. Z reszty sił stworzono improwizowany pułk „Mazzocchi” (od nazwiska dowódcy 79. pp). Posiadano tylko jedno działo kal. 75 mm z „Pasubio” oraz ocalałe lufy z 17. part. „Sforzesci”. Marsz był uporządkowany, bez śladów paniki, cały czas działania opóźniające prowadziły włoskie awangardy (np. 23 grudnia 6. p.bers. cały dzień odpierał ataki sowieckie, a nocą podążył w ślad za resztą kolumny). W Boże Narodzenie zebrano całą dostępną benzynę i zniszczono wszystkie niepotrzebne pojazdy. Te ostatnie ocalałe holowały działa oraz przewoziły ciężko rannych i odmrożonych. 26 grudnia termometry wskazały -35° C. W południe trzy niemieckie bombowce omyłkowo zaatakowały kolumnę, przysparzając jej wysokich strat. O 15.00, po dwóch godzinach walk zajęto miejscowość Nizne Petrowskij. Nocą 27/28 grudnia tył kolumny atakowali partyzanci, a jedną z flanek regularne oddziały RKKA. O północy 28 grudnia, po odparciu kilku kolejnych ataków, w tym czołgów, udało się nawiązać kontakt z oddziałami niemieckimi. Kolumna południowa przemaszerowała bez przerw, w otwartym stepie i bez zaopatrzenia, atakowana przez przeciwnika i łamiąc wszelki jego opór napotkany po drodze, 75 kilometrów. 30 grudnia, gdy do Włochów dołączyła także kolumna rumuńska, udało się odeprzeć kolejny atak sowieckich czołgów i zniszczyć trzy z nich. 3 stycznia kolumna włoska osiągnęła Forschstadt nad Dońcem, skąd ocalałych przewieziono koleją do Rykowe (Jenakijewe).
Odwrót kolumny północnej (25 000 Włochów i mniejsze siły niemieckie, do których po drodze dołączało wielu Rumunów) rozpoczął się od przełamania w rejonie Abrusowa 22 i 23 grudnia zagradzających jej drogę pozycji nieprzyjaciela (początkowo byli to żołnierze 35. DGw., później do walki włączyła się także 44. DGw.). Do niewoli wzięto licznych jeńców, zdobyto broń i amunicję. Duże straty poniosła włoska piechota, dlatego bitwa jest wspominana przez ocalałych jako walki w dolinie śmierci („valle della morte”). Dla przykładu grupa batalionowa Czarnych Koszul „Montebello” miała 115 poległych, 380 rannych i 66 odmrożonych. Grupa „Tagliamento” poniosła niemniejsze straty. Szczególnie śmiercionośny okazał się ostrzał artylerii (w tym rakietowej), która brała za cel zdezorganizowane masy wojska.
Zadecydowano o dalszym marszu w kierunku okrążonego przez Rosjan Czertkowa. Sytuacja była tragiczna, Włochom pozostało benzyna dla ledwie jednego pojazdu, który wiózł rannych. Część rannych podróżowała na saniach lub o własnych siłach podążała wraz z kolumną. Ciężej rannych, których nie dało się przewieźć pozostawiano na łaskę przeciwnika. Zdarzyły się przypadki samobójstw popełnianych przez żołnierzy i oficerów. Także tutaj odnotowano nękające ataki partyzantów.
Około 22.00 25 grudnia udało się osiągnąć Czertkowo, gdzie maszerująca kolumna zaopatrzyła się w prowiant. Przez cały 26 grudnia oczekiwano tutaj na spływające oddziały, w tym toczącą ciągłe potyczki włoską ariergardę. 31 grudnia otworzono w okrążonym i będącym pod ciągłym ostrzałem mieście włoski szpital polowy, który pomieścił 1200 ludzi. W mieście zgromadziło się ogółem około 7000-8000 żołnierzy włoskich, ale aż 3800 z nich było rannych lub miało odmrożenia, a także drugie tyle żołnierzy niemieckich. W dalszych dniach miejscowość osiągały także różne niedobitki wojsk Osi, m.in. zgrupowanie Czarnych Koszul „23 marzo”. Sytuacja zaopatrzeniowa w żywność była dobra ze względu na znajdujące się tutaj włoskie składy żywności. Z zewnątrz próbę deblokady podjęła niemiecka 19. DPanc., ale 1 stycznia została zatrzymana 14 km na zachód od Czertkowa. 4 stycznia z wnętrza kotła z zamiarem nawiązania kontaktu z dywizją pancerną atakowała 298. DP, ale nie nawiązała styczności z własnymi wojskami z zewnątrz. W tym czasie pozycji wokół miasta z powodzeniem broniły oddziały włoskie. Kolejny dzień także rozpoczął się od odparcia sowieckiego ataku w sektorze włoskim. W kolejnych dniach odpierano ponawiane ataki. Sytuacja zaopatrzeniowa stała się krytyczna, podobnie jeśli chodzi o stan rannych. 9 stycznia walkę kontynuowało już tylko 2500 ludzi, dla reszty nie było broni i amunicji. Obronę organizowano w oparciu o oddziały niemieckie, do których wcielono kilkuset Włochów. W dniach 4-5 stycznia i 7-8 stycznia Rosjanie przeprowadzili gwałtowne ataki na miasto. W drugim z przypadków pomiędzy pierwszą linię zabudowań wdarły się nawet pojedyncze czołgi, ale obrońcy zdołali je unieszkodliwić. 9 stycznia przeprowadzono kolejne nieudane natarcie, Czarne Koszule przypisują sobie podczas jego odpierania zniszczenie ośmiu T-34.
14 stycznia oblężony garnizon dostał rozkaz przygotować się do przebicia z oblężenia. Ciężko rannych trzeba było pozostawić na miejscu. Większość rannych Włochów pozostała w Czertkowie, gdyż dwa będące do dyspozycji pojazdy i trochę sani były w stanie zabrać około 100 ludzi, w walce mieli wziąć udział jedynie ranni będący w stanie poruszać się o własnych siłach. Uderzenie prowadziła niemiecka 298. DP, a Włosi pełnili rolę ariergardy, w wypełnieniu tego zadania pomogło im kilka niemieckich czołgów. Już po zapadnięciu zmroku 16 stycznia nawiązano kontakt z własnymi liniami. Z kotła w Czertkowie udało się wyjść 500 Włochom będących jego garnizonem, 2000 żołnierzy z „Pasubio”, 1600 z „Torino” oraz 2200 ludzi z jednostek korpuśnych i służb XXXV KA oraz 3. Dywizji Szybkiej i „Ravenny”.
Semovente L40 da 47/32 i dwa czołgi L 6, które próbowały zatrzymać „Małego Saturna”…
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860 ——————————————- Mussolini’s War series:
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————-
Rankiem 19 grudnia 1942 roku nadeszła wiadomość, że wojska sowieckie ominąwszy Tały zmierzają na południe ku Kantemirowce, gdzie z wszelkiej maści służb tyłowych, rannych lub z przypadkami odmrożeń, i ocalałych z rozbitych jednostek, liczących od trzech do sześciu tysięcy ludzi, próbowano sformować trzy improwizowane bataliony mające pomóc zatkać luki w froncie włosko-niemieckim. Znajdujących się tutaj Włochów zaskoczono, a pojawienie się czołgów w rejonie stacji kolejowej spowodowało wybuch paniki. Ważne ze względu na linię kolejową centrum zaopatrzenia wojsk włosko-niemieckich nad Donem wpadło bez walki w ręce Sowietów. Był to jedyny odnotowany w kampanii na wschodzie przypadek zbiorowej paniki w armii włoskiej.
Przez coraz mniej szczelne linie wojsk włosko-niemieckich w rejonie doliny rzeki Boguczar w kierunku południowym przedostawały się coraz większe masy wojsk sowieckich, kierujące się m.in. na Czertkowo. Tutaj pierwszy opór stawiły właśnie przybyłe z Włoch uzupełnienia dla 3. Dywizji Szybkiej i służby włoskiej Intendentury. Nadal na swoich pozycjach trwały wojska włoskiego XXXV KA i XXIX niemieckiego, którego skład stanowiły trzy dywizje włoskie. 298. DP i walczące z nią pozostałości Dywizji „Ravenna” przekazano pod rozkazy niemieckiego XXIV KPanc. i wycofano na prawy brzeg rzeki Tichaja. „Pasubio” pozostała zatem jedyną wielką jednostką podległą sztabowi XXXV Korpusu. Krótko po południu także ona otrzymała rozkaz odwrotu i oparcia obrony o prawy brzeg rzeki Tichaja. O 10.00 rozkaz odwrotu na drugą linię obrony otrzymały także dywizje XXIX KA. Ciężkie walki toczyła zwłaszcza 3. Dywizja Szybka.
Stało się jasnym, że ARMIR należy wycofać z linii Donu i wraz ze świeżymi siłami niemieckimi stworzyć nową rubież obrony, gen. Gariboldi sugerował zorganizowanie jej w oparciu o odcinek linii kolejowej Rossosz-Millerowo, gdzie zamierzano nawiązać kontakt z GA „Don”. Odpowiedź z Grupy Armii „B” brzmiała, że zgodnie z wolą Führera należy walczyć do ostatka i nie oddawać terenu. Była to trudna do zrozumienia decyzja, gdy poprzez dolinę Boguczaru na tyły wojsk włosko-niemieckich przedostawały się masy wojsk sowieckich, zagrażając im okrążeniem i zagarnięciem ważnych centrów komunikacyjnych, w tym węzłów kolejowych i lotnisk zaopatrujących kocioł stalingradzki. Dopiero o 15.00 19 grudnia GA „B” wydała rozkaz do odwrotu, co miało związek z pogorszeniem się sytuacji na odcinku sąsiedniej z ARMIR 3. Armii rumuńskiej. Nowa linia obrony dla XXXV i XXIX Korpusów miała przebiegać na rubieży Meskof nad rzeką Tichaja – dolina Cziru. Wraz z Włochami działała na ich lewym skrzydle niepodporządkowana im niemiecka 298. DP. W swoim sektorze nad Donem nadal pozostać miał Korus Alpejski, znajdujący się na północ od rejonu walk reszty armii włoskiej.
Po południu 19 grudnia sytuacja dla wojsk Osi wyglądała dobrze na odcinku Nowo Kalitwa ku południu do miejscowości Iwanowka, gdzie front uszczelniły grupa bojowa z Dywizji Alpejskiej „Julia” i Grupa „Fegelein”. Trwał opór w mieście Tały. Dalej ziała wyrwa, w którą wdarły się sowieckie korpusy pancerne, a dalej na wschód próbowały odskoczyć od Donu i zorganizować nową linię obrony włoski XXXV Korpus i niemiecki z włoskimi dywizjami XXIX Korpus, na których prawej flance z kolei źle się działo w ugrupowaniu rumuńskiej 3. Armii i wojskom włoskim groziło dwustronne oskrzydlenie.
Skracające front włoskie dywizje borykały się z brakiem paliwa, przez co zniszczono i porzucono część ciężkiego sprzętu. W Dywizji „Torino” z 8. pułku artylerii do wieczora 19 grudnia pozostały tylko cztery armaty polowe kal. 75 mm/27. Wojska włoskie naciskane były od frontu, ale niebezpieczeństwo poczynało być coraz większe także na jego tyłach. W ciągu dnia (19 grudnia) sowieckie czołgi zaatakowały miasto Meskof na tyłach 3. Dywizji Szybkiej. Po południu ataki wrogich czołgów zniszczył służby dywizji, m.in. dwa szpitale polowe i różne sekcje zaopatrzenia. W okolicy północy do włoskich dywizji poczęły przychodzić nowe rozkazy, by przebijać się na południe, gdyż ich tyły zostały już ogarnięte w całości przez wojska sowieckie. Dla przykładu w przypadku DP „Sforzesca” mówiły one o konieczności przejścia 60 km do najbliższych własnych linii.
Z dniem 20 grudnia niemiecki XXIX Korpus przejął dowodzenie wszystkimi dywizjami zagrożonymi okrążeniem („Pasubio”, 298. DP oraz trzy wcześniej będące w jego składzie – „Torino”, 3. Dywizja Szybka oraz „Sforzesca”). Tego dnia w Diogtewo spotkały się wojska sowieckie, które przebiły się przez pozycje włosko-niemieckie nad Boguczarem, oraz te, które przedarły się przez pozycje rumuńskiej 3. Armii. W wyniku tego wyżej wymienione dywizje włoskie i niemiecka 298. DP znalazły się w pełnym okrążeniu. Poszczególne dywizje maszerowały w kilku kolumnach, przebijając się w kierunku południowym przez kolejne napotkane grupy wojsk sowieckich. Na zachodnim odcinku frontu ARMIR udało się wycofać z linii wykrwawioną DP „Cosseria”, która miała przejść reorganizację w rejonie Rossoszy. W rejonie Woroszyłowgradu skupiono celem reorganizacji także pozostałości DP „Ravenna”. Inne jednostki włoskie i niemieckie, którymi dowodziła 8. Armia (385. i 387. DP, 27. DPanc. i Grupa „Fegelein”; niebawem napłynęła także 19. DPanc.) brały udział w uszczelnianiu frontu i obronie odcinka linii kolejowej Rossosz-Millerowo, współpracując z niemiecką Grupą „Fretter Pico”.
Poległy żołnierz włoski, który do końca nie porzucił swojego stanowiska przy armacie przeciwpancernej 47mm/32.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860 ——————————————- Mussolini’s War series:
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Operacja „Mały Saturn” rozpoczęła się 16 grudnia 1942 roku, gdy sowieckie 6. Armia i 1. Armia Gw. przeszły do generalnego natarcia na pozycje włoskiego II KA. Wcześniej całą noc trwały jeszcze ciężkie walki. Natarcie poprzedziło potężne przygotowanie artyleryjskie w wykonaniu ponad 2500 środków ogniowych. Natrafiono na twardy opór Włochów, który już pierwszego dnia wymusił rzucenie do natarcia także korpusów pancernych, które planowano użyć do działań w głębi ugrupowania wojsk Osi po uzyskaniu przełamania na odcinku II Korpusu.
W sektorze Dywizji „Cosseria” natarcie zastało obronę w delikatnym momencie, gdy w toku było przekazywanie pozycji przez włoską piechotę jej niemieckim kolegom z 385. DP. O 6.00 dowodzący „Cosserią” gen. Gazzale przekazał dowodzenie sektorem swojemu niemieckiemu odpowiednikowi gen. Karlowi Eiblowi. Od 8.00 sytuacja zaczęła się gwałtownie pogarszać, m.in. niemiecki 318. pp utracił Deresowkę. Godzinę później nad całym odcinkiem zaczęło intensywnie działań sowieckie lotnisko. Presja przeciwnika była tak duża, że wstrzymano luzowanie włoskich batalionów i żołnierze obu armii walczyli teraz ramie w ramie. Noc przyniosła spadek temperatury do -30° C. O 3.00 17 grudnia rozpoczął się nowy atak sowieckich czołgów, który osiągnął pozycje 1. i 3. baterii CXXIII dyonu dział kal. 149mm/13, siejąc tam śmierć i zniszczenie. Stopniałe siły „Cosserii” przeznaczono do utrzymania kontaktu pomiędzy DP „Ravenna” i niemiecką 385. DP, która teraz w większej części trzymała ten sektor obrony. O 8.45 dalsze natarcie sowieckiej piechoty i czołgów, które zwalczały włoskie armaty kal. 47 mm i niemieckie osiemdziesiątki ósemki zagroziło miejscowości Krasni, gdzie swoje sztaby miały „Cosseria”, 385. DP i 27. DPanc. Zorganizowany opór przeciwko czołgom trwał aż do nocy. Po zmroku sowiecka piechota zdobyła część pozycji włoskiej artylerii (2. baterii CXXIII dyonu, 1. i 2. baterie haubic kal. 75mm/18 z I/108. part.). Inne baterie musiały zniszczyć część dział z powodu braku paliwa i niemożliwości ich ewakuowania. Nową linię obrony formowano od położonej nad Donem miejscowości Nowo Kalitwa, na styku z pozycjami Dywizji Alpejskiej „Cuneense”, ku południu.
O 6.20 16 grudnia obserwatorzy z Dywizji „Ravenna” zauważyli nadciągające z zakola Donu czołgi, na których natychmiast skupiono ogień artylerii. Po godzinie siódmej ostatecznie przerwany został kontakt między włoską dywizją i sąsiadującym z jej lewą flanką niemieckim 318. pp. Po 9.00 sowieckie czołgi wdarły się do miejscowości Krasno Orechowo. Postępy Rosjan próbowały zatrzymać włoskie czołgi L 6 i działa samobieżne, a także XLVII batalion motocyklowy. Cennego wsparcia udzieliło także 20 niemieckich dział pancernych z 27. DPanc. Pierwszą falę radzieckich czołgów, liczącą około 50 wozów, udało się zniszczyć niemal w całości. O 10.30 ruszyło zdecydowane natarcie 41. i 44. DGw. oraz 195. DS, które ponownie wsparły czołgi w liczbie około stu. Początkowo postępy hamowały jeszcze włoskie pola minowe, ale z każdą godziną poszerzano przejścia przez nie. Powoli spychano Włochów ku dolinie rzeki Boguczar i miastu o tej samej nazwie. Ataki z powietrza i ostrzał artylerii, zwłaszcza wyrzutni rakiet, powodowały ogromne straty. Załamała się łączność. „Ravennę” odrzucono na dwa do trzech kilometrów od pozycji zajmowanych jeszcze rano. Od północy dywizji podporządkowano niemiecką GB „Haempel” z 27. DPanc. 17 grudnia włoska dywizja była systematycznie spychana na pozycje tyłowe, ale jej opór był uporządkowany, cały czas utrzymywano także kontakt z sąsiednimi dywizjami. W oparciu o obszary zabudowane organizowano punkty oporu mające zablokować wrogą infiltrację na południe, w ich obronie brały udział włoskie pojazdy pancerne (np. Kusmenkof pomagały utrzymać dwa czołgi L 6 i trzy Semoventi da 47/32).
17 grudnia cały włoski II KA i walczące w jego sektorze niemieckie 385. i 298. DP były spychane w stronę doliny rzeki Boguczar, próbując zajmować nowe linie obrony, na których z powodu mrozu (-27° C w środku dnia) nie dało się okopać. Lotnictwo rozpoznawcze meldowało kolejne przeprawy przez Don, którymi stale napływają na lewy brzeg rzeki nowe wojska sowieckie.
Od 6.00 16 grudnia atakowany przez 38. DGw. był także cały sektor DP „Pasubio”. Włochów odrzucono od rzeki, ponieśli także ciężkie straty, 80. pp utracił już 50-60% swojego stanu. Współpracująca z dywizją grupa batalionowa Czarnych Koszul „Montebello” od 10 grudnia straciła 446 ludzi, czyli 50% stanu. Późnym wieczorem front dywizji próbowano łatać przesyłając w roli piechoty personel batalionu kolejowego, budowy mostów i budowlanego. Z powodu małej dostępności broni zespołowych był to tylko półśrodek. Z Getreide ściągnięto także odpoczywającą tam grupę „Tagliamento” i podporządkowano 79. pp. 17 grudnia, pomimo powtarzanych ataków, włoska dywizja dość pewnie trzymała swoje linie i nie groziło je załamanie.
17 grudnia przyniósł także ataki w sektorach kolejnych włoskich wielkich jednostek. 153. DS przekroczyła Don w rejonie włamania 38. DGw. w pozycje „Pasubio” i teraz naciskała lewe skrzydło Dywizji „Torino” (batalion III/81. pp). Znajdująca się na prawo od niej 3. Dywizja Szybka obsadzała odcinek frontu długości aż 50 kilometrów, na którym zluzowała niemiecką 62. DP. Na tym odcinku Don osiągał jej dopływ w postaci rzeki Tichaja. W obsadzeniu rozległego frontu dywizji pomógł Legion Chorwacki, który zajął pozycje na jej lewym skrzydle, na styku z „Torino”. Dalej pozycje zajęły 3. i 6. pułki bersalierów, a jedynym odwodem był XIX batalion bersalierów. Ponadto obronę wzmocniły XXVI batalion moździerzy z „Torino” (bez kompanii), kompania CIV batalionu ckm i LXXIII dyon art. Jak wcześniej wspomniano, czołgi, działa samobieżne i batalion motocyklowy dywizji przekazała w rejon głównego natarcia Rosjan. O 6.00 17 grudnia 197. DS rozpoczęła atak na pozycje dwóch batalionów 6. p.bers. Pod koniec dnia Sowieci wdarli się do 10 km w głąb doliny rzeki Tichaja, zaangażowanie w walki rezerwowego XIX batalionu bersalierów nie zdołało zatrzymać tego manewru. Brak dalszych rezerw nie pozwalał Włochom na podjęcie zdecydowanego kontrataku. Sytuacja stawała się niebezpieczna także w sektorze DP „Sforzesca”, która zajmowała skrajną pozycję na prawym skrzydle ARMIR i sąsiadowała z rumuńską 7. DP z XXIII KA. 16 grudnia Rumuni zostali zaatakowani i zmuszeni do odwrotu o 10 km na południe. Prawe skrzydło „Sforzesci” zostało wówczas odsłonięte.
Nocą 17/18 grudnia dywizje „Cosseria”, „Ravenna” oraz niemieckie 385. i 298. DP próbowały stworzyć ciągły front. W ciągu dnia w rejon lewego skrzydła II KA zaczęły ściągać pierwsze elementy niemieckiej grupy „Fegelein” (m.in. dwa bataliony SS, bateria dział pancernych StuG III, kompania ppanc., dywizjon artylerii) i 387. DP, które uszczelniały rejon włamania od zachodu. Wczesnym rankiem grupa siedmiu sowieckich czołgów zjawiła się w rejonie miasta Tały nad rzeką Boguczar, dawnej siedzibie sztabu II KA, gdzie z wszelkich spływających rezerw próbowano stworzyć punkt oporu. Później przez cały dzień miasto było celem ataków piechoty wspartej czołgami. Broniły się tutaj m.in. dwie kompanie II batalionu saperów szturmowych, niemiecka kompania pionierów, włoskie kompanie budowy dróg, chemiczna, budowy mostów, wsparte dwoma plutonami XXXII batalionu ppanc. i kilkoma ocalałymi działami z „Cosserii”. Pomimo kończącej się amunicji zatrzymano także silniejszy atak nocny, dzięki czemu utrzymano miasto i niebawem wzmocniono jego obronę. Ważnym sukcesem wojsk Osi było utrzymanie przez włoskie bataliony I i II/89. pp miasta Nowo Kalitwa, dzięki czemu sowiecki atak nie rozwijał się na zachód. 18 grudnia walki trwały także w sektorach innych włoskich dywizji, „Pasubio” zdołała odeprzeć wszelkie ataki przeprowadzone tego dnia na jej pozycje (np. batalion III/79. pp zdołał wytrwać ich aż dziesięć). XXIX KA trzymał swoje pozycje dość pewnie, chociaż zwłaszcza w sektorze 3. Dywizji Szybkiej presja przeciwnika znacząco wzrosła. Dywizji „Sforzesca” nakazano odwrót na linię ujście rzeki Tichaja – dolina rzeki Czir, którą bez większych kłopotów osiągnięto nocą 19/20 grudnia.
Żołnierze włoscy odpierają szarżę Kozaków. Czyli front wschodni okiem propagandy.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Przed południem 1 grudnia 1942 roku ze wschodniego brzegu Donu pozycje batalionu III/79. pp z DP „Pasubio” zaatakowało, bez przygotowania artyleryjskiego, około 400 sowieckich piechurów z 1. DS. Intensywny ostrzał rozpoczęła włoska artyleria i ten słabo przemyślany atak skończył się ciężkimi stratami po stronie sowieckiej. Od początku grudnia trwały zaciekłe potyczki w rejonie Ogalewa, gdzie Rosjanie (38. DGw.) próbowali poprawić swoje pozycje. Znajdujący się tutaj przyczółek sowiecki Włosi nazywali od kształtu znajdującego się tam zakola Donu „czapką frygijską”.
Pomiędzy 11-15 grudnia wojska radzieckie przeprowadziły wstępne natarcie, obliczone na osłabienie sił włoskich w rejonach przełamania i związanie ich rezerw.
Rankiem 11 grudnia zajmująca pozycje naprzeciwko sowieckiego przyczółku na Donie w rejonie miasta Wierchnij Mamon Dywizja „Ravenna” była atakowana przez samoloty i później przez bataliony 195. DS oraz 1. i 44. DGw. Włoska dywizja już pierwszego dnia użyła całej swojej rezerwy – dwóch batalionów piechoty. II KA został zmuszony zaangażować dalsze siły – grupy bojowe stworzone z batalionów Czarnych Koszul. Następnego dnia trwały ciężkie walki o Krasno Orechowo i kotę 218. Włosi nie mieli już żadnych rezerw a ponosili ciężkie straty (351 żołnierzy 11 grudnia i 502 kolejnego dnia). 13 grudnia presja wywierana na Włochów nieco zelżała, a ci dzięki kontratakom odbili kilka utraconych wcześniej pozycji. Po południu 14 grudnia nad dywizją zawisło nowe zagrożenie, z sektora niemieckiego 318. pp wyszły ataki na jej lewe skrzydło. Kolejny pożar ugaszono wysyłając do boju złożoną z Czarnych Koszul grupę bojową „Leonessa II” i wszelkie inne dostępne rezerwy, jak kompanie saperów szturmowych i chemiczne. W całym sektorze dywizji walki trwały aż do nocy, gdy kontratak całością włoskich sił zmusił Sowietów do chwilowego odwrotu. 15 grudnia nadal niebezpieczna była sytuacja na lewym skrzydle dywizji, które uszczelniano na każdy możliwy sposób. Z najwyższym trudem utrzymano kontakt z niemieckim 318. pp.
Od 12 grudnia sprawdzana przez bataliony 127. DS była także obrona Dywizji „Cosseria”. Kolejnego dnia sytuacja wymusiła zaangażowanie wszystkich rezerw dywizji, pomocy atakowanym udzieliła także artyleria Dywizji Alpejskiej „Cuneense”, lewego sąsiada „Cosserii”. Obronę pomógł uszczelnić 537. pp z nowoprzybyłej niemieckiej 385. DP, który oddano do dyspozycji II KA. Do wieczora 14 grudnia pozycje włoskiej dywizji atakowało już przynajmniej dziesięć batalionów z trzech dywizji strzeleckich (127., 172. i 350.). Straty po obu stronach były bardzo duże, włoska dywizja podała, że z jej szeregów ubyło już ponad tysiąc ludzi. Kłopoty miał także znajdujący się na prawym skrzydle „Cosserii” niemiecki 318. pp, który toczył ciężkie walki o Deresowkę. 15 grudnia ataki wznowił świeży sowiecki 514. pp, wsparty ogniem artylerii i wyrzutni rakiet. Planowano wycofanie z pierwszej linii wyczerpanej dywizji włoskiej i zastąpienie jej przez niemiecką 385. DP.
11 grudnia 38. DGw. kontynuowała ataki na pozycje DP „Pasubio” w rejonie Ogalewa. Także tutaj potrzebne było zaangażowanie rezerw – grupy batalionów Czarnych Koszul „Tagliamento” i XXX batalionu z grupy „Montebello”. Kolejnego dnia trwała seria ataków sowieckich i kontrataków włoskich. W rejon Ogalewa, który wpadł w ręce Rosjan, wysłano jedyne włoskie siły pancerne z 3. Dywizji Szybkiej (LXVII bpanc. z 31 czołgami L 6, XIII dywizjon samobieżny z 19 pojazdami i XLVII batalion motocyklowy) oraz XV batalion saperów szturmowych. 13 grudnia grupa batalionów „Tagliamento” odbiła praktycznie zrównany z ziemią Ogalew, tracąc przy tym 12 oficerów i 236 żołnierzy. Sowieci nie przeprowadzali tego dnia dalszych ataków. W dniach kolejnych Rosjanie przez cały czas utrzymywali presję na włoskie pozycje. Wzięci do niewoli żołnierze radzieccy zeznawali, że atakujące tutaj siły straciły w przeciągu kilku ostatnich dni kilka tysięcy żołnierzy. Grupa bojowa z 3. Dywizji Szybkiej została w ciągu dnia odesłana celem wzmocnienia sektora II KA.
Kilka dni ciągłych walk doprowadziło do wyczerpania fizycznego żołnierzy atakowanych dywizji włoskich, zwłaszcza „Ravenny” i „Cosserii”, które znalazły się w rejonie mającej się dopiero zacząć sowieckiej ofensywy. Włoskie raporty informowały o niezachwianym morale w ich szeregach. W dużym stopniu zużyto zapasy amunicji i II KA miał kłopoty z jej uzupełnieniem. Rosjanie ponieśli duże straty, ale swój cel osiągnęli, włoscy obrońcy byli wyczerpani, a najsłabsze punkty ich linii obronnych zidentyfikowane. Odparcie wszystkich 21 ataków na włoskie pozycje na niewiele się w tym kontekście zdało.
Włoscy piechurzy podczas walk o ukraińską wioskę, zima 1941/1942 roku.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————– SIŁY STRON
Źródła wywiadowcze, w tym zeznania jeńców, potwierdzały, że od końca listopada 1942 roku znajdujące się naprzeciwko Włochów wojska sowieckie były gotowe do ofensywy. Z ziemi i powietrza obserwowano wzmożony ruch wojsk po drugiej stronie linii frontu. Sowieci zintensyfikowali także działalność patroli. Jak grzyby po deszczu poczęły wyrastać przygotowane przez Rosjan przejścia przez Don, takich przepraw do 10 grudnia Włosi zidentyfikowali aż dziesięć. Włoski wywiad zidentyfikował także kilka jednostek mostowych przebywających w sektorze II KA. Niedługo mróz stał się tak silny, że rzeka stała się możliwa do przekroczenia po lodzie na wielu odcinkach włoskiej obrony. Ufortyfikowane brzegi rzeki powoli przestawały był znacznym atutem.
Od jesieni 1942 roku na tyłach ARMIR odnotowano zintensyfikowanie działań partyzanckich. Odpowiedzią na to było rozszerzenie działań przeciw partyzanckich przez armię włoską. Działania partyzantów skupiały się na akcjach sabotażu, a podczas grudniowo-styczniowego odwrotu atakowali oni także maszerujące wojsko, o czym jeszcze wspomnimy. Dużym echem odbił się przeprowadzony 4 grudnia atak na sztab Dywizji Alpejskiej „Tridentina” w Podgornoje, gdzie rannych zostało dwóch Włochów. Zwalczaniem partyzantów zajmowali się karabinierzy królewscy, którzy pomiędzy lipcem 1942 r. i marcem 1943 r. zatrzymali 940 podejrzanych, w tym 89 ludzi z pewnością uznanych za partyzantów i 16 spadochroniarzy. Karabinierzy odnotowali straty w wysokości dziewięciu poległych, czterech rannych i 18 zaginionych.
Wieczorem 10 grudnia 1942 r. dywizje 8. Armii, zajmujące odcinki średniej długości 30 km, były rozmieszczone następująco (z północy na południe):
-Korpus Alpejski z dywizjami strzelców alpejskich „Tridentina”, „Julia” i „Cuneense”, który wspierały batalion narciarzy „Monte Cervino”, 11. Zgrupowanie artylerii, XXXII dywizjon i XXIV dywizjon artylerii z 9. Zgrupowania artylerii oraz dwa dywizjony niemieckiego 612. pułku artylerii ciężkiej. Na tyłach korpusu znajdowała się pozbawiona artylerii DP „Vicenza”. Razem było to 26 batalionów piechoty i 54 baterie artylerii z 216 działami. -II KA z dywizjami piechoty „Cosseria”, wsparta wspomnianym niemieckim 318. pułkiem piechoty, i „Ravenna”, które wspierał II batalion saperów szturmowych, zgrupowanie Czarnych Koszul „23 Marzo”, 2. Zgrupowanie artylerii, III zmot. dyon 201. pułku artylerii ppanc. oraz XXXI dyon 9. Zgrupowania artylerii. Razem 20 batalionów piechoty i 33 baterie artylerii z 132 działami. Ponadto warto dodać, że mający powstrzymać masy sowieckich czołgów korpus miał na stanie 114 dział ppanc., w tym 90 kal. 47mm/32, które nie wykazywały większej skuteczności w starciu z czołgami średnimi przeciwnika. -XXXV KA z dywizjami piechoty 298. (niemiecką) i „Pasubio”, które wspierał XV batalion saperów szturmowych, zgrupowanie Czarnych Koszul „3 Gennaio”, 30. Zgrupowanie artylerii, XXXIV i L dyony z 9. Zgrupowania artylerii. Razem 20 batalionów piechoty i 39 baterii artylerii z 156 działami. -niemiecki XXIX KA z włoskimi dywizjami DP „Torino”, 3. Dywizją Szybką (w jej składzie znalazł się Legion Chorwacki) i DP „Sforzesca”, które wspierał LXXIII dyon 9. Zgrupowania artylerii. Razem było to 20 batalionów piechoty, 30 baterii artylerii z 120 działami oraz 50 włoskich czołgów lekkich i dział samobieżnych
Przypis: Podane liczby dział nie zawierają artylerii przeciwlotniczej i przeciwpancernej.
Sowieci planowali dokonać przełamania włoskiego frontu w sektorze II Korpusu. Naprzeciwko pozycji dywizji „Cosseria” sowiecka 6. Armia z Frontu Woroneskiego miała w pierwszym rzucie XV KA (172., 267. i 350. DS), 127. DS, 115. BPanc., 82. i 212. pułki piechoty zmotoryzowanej. W drugiej linii czekały na rozwinięcia powodzenia natarcia XVII KPanc. (66. BPanc., 67. BPanc., 175. BPanc. i 31. BZmot). Rezerwę stanowiła 160. DS. Przed sektorem Dywizji „Ravenna” znalazły się dywizje 1. Armii Gwardii z Frontu Południowo-Zachodniego. W pierwszym rzucie były to IV. KGw. (41. DGw. i 195. DS), VI KGw. (44. DGw. i 1. DS). W drugim rzucie znalazły się korpusy pancerne XVIII (110. BPanc, 170. BPanc., 180. BPanc. i 22. BZmot.), XXIV (4. BPanc., 54. BPanc., 130. BPanc. i 24. BZmot.) i XXV (111. BPanc., 162. BPanc., 175. BPanc. i 16. BZmot.). W rezerwie znalazła się 35. DGw.
Naprzeciwko włoskiego II KA znalazła się ogromna masa uderzeniowa wojsk sowieckich w sile 90 batalionów piechoty, 25 batalionów piechoty zmotoryzowanej, 30 batalionów pancernych z 754 czołgami, 1255 moździerzami kalibrów 82-120 mm, 810 działami kalibru 75 mm i wyższych, 300 armatami przeciwpancernymi i 200 wyrzutniami rakietowymi. Obie armie miały liczyć razem 171 000 ludzi.
Uderzenie na pozycje Dywizji „Pasubio” miały ponadto wykonać 38. i 153. DS oraz samodzielne pułki piechoty 126. i 141. Już od 1 grudnia zwłaszcza stacjonujący w rejonie Ogalewa włoski 79. pp był wielokrotnie atakowany przez siły oceniane na mniej niż batalion. Wszystkie ataki zostały odparte przy dużych stratach Sowietów. Akcje przypominające rozpoznanie bojem miały sprawić wrażenie, że to tutaj może nastąpić główne natarcie. Inne sowieckie dywizje zajmowały pozycje naprzeciwko całego frontu ARMIR, ale podczas przełamania miały pozostać bierne.
Całkowity brak rezerw po stronie włoskiej powodował, że Gariboldi nie miał żadnego pola manewru i jedyne, co mógł zrobić, to obrona do ostatka zajmowanych już pozycji. Ewentualny odwrót był trudny do przeprowadzeni z powodu absolutnej przewagi manewrowości po stronie wroga i braku dogodnych rubieży do obrony na włoskich tyłach. Za pozycjami 8. Armii przez dziesiątki kilometrów ciągnął się tylko zasypany śniegiem step. Przeprowadzana w tym samym czasie niemiecka Operacja „Wintergewitter”, czyli próba deblokady kotła stalingradzkiego, oznaczała, że przynajmniej początkowo nie można było liczyć na natychmiastową reakcję niemieckich związków pancernych.
Na niekorzyść Włochów działała także siła ognia ich piechoty. Podstawową bronią był karabin Carcano wz. 1891, nowoczesnych pistoletów maszynowych Beretta w całej ARMIR było zaledwie 406. Podczas gdy piechota sowiecka masowo była uzbrojona w pistolety maszynowe. Włoska broń maszynowa miała dużą tendencję do zacinania się na mrozie i żołnierze przez cały czas musieli kłopotać się utrzymaniem jej w sprawności. Podobną uwagę należy poczynić co do pojazdów włoskiej produkcji.
Broń pancerną sowieckich korpusów pancernych stanowiło 352 T-70, 382 T-34 i 20 KW-1. Ogromną siłę ognia zapewniały armiom radzieckim wyrzutnie rakiet – około 80 BM-8 kal. 82 mm i BM-13 kal. 132 mm oraz ponad 100 ciężkich M-30 kal. 300 mm. Duch bojowy żołnierza radzieckiego, broniącego swojej ojczyzny, był wysoki, zwłaszcza po ostatnich wieściach dotyczących zamknięcia w kotle 6. Armii Paulusa i pokonaniu rumuńskiej 3. Armii. Los rumuńskich sąsiadów z kolei odbił się szerokim echem wśród Włochów.
Celami operacji „Mały Saturn” było okrążenie i wyeliminowanie włoskiej 8. Armii i niemieckiej Grupy „Hollidt” i odrzucenie o 150-200 km na zachód wojsk Osi mogących przyjść z pomocą Stalingradowi. Główne natarcie miało wyjść na Morozowsk, gdzie miały spotkać się 1. i 3. Armia Gwardii Frontu Południowo-Zachodniego. 6. Armia Frontu Woronezkiego ubezpieczała ten manewr od zachodu, przez sektor DP „Cosseria” kierując się na Kantemirowkę. 5. Armia Pancerna i 5. Armia Uderzeniowa Frontu Stalingradzkiego miały zaatakować na Tormosin i wyeliminować znajdujące się tutaj wojska Osi. Na korzyść tych sił operowały dwie amie powietrzne WWS (2. i 17.), liczące 532 samoloty.
Działa samobieżne Semovente L40 da 47/32, czyli najpoważniejszy w 8. Armii (ARMIR) opancerzony przeciwnik dla sowieckich czołgów…
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Szykująca się do przetrwania zimy 1942/1943 r. włoska 8. Armia zmagała się z podobnymi problemami, jak inne armie Osi na froncie wschodnim. Zajmujące pozycje nad Donem włoskie dywizje obsadzały rozległe odcinki frontu, z obroną słabo urzutowaną w głąb, i narzekały na brak rezerw mogących przeprowadzić kontratak. Rozległy na 270 kilometrów odcinek włoski długo pozostawał na uboczu dramatycznych wydarzeń rozgrywających się pod Stalingradem. Jednak rezerwy Armii Czerwonej wydawały się niemal niewyczerpane i w połowie grudnia zagrożone zostały także pozycje Włochów.
Pojawienie się nad Donem Korpusu Alpejskiego pomogło ustabilizować sytuację na rozciągniętych pozycjach włoskiej 8. Armii. Alpini przybyli nad Don forsownym marszem, pokonywali dziennie odcinki minimum 25 km, przy czym odmawiano im dłuższych przerw. Już nad rzeką Korpus Alpejski przejął odcinek frontu, gdzie Don był bardzo trudny do sforsowania, a warunki terenowe sprawiały, że pozycje strzelców alpejskich były mocne. Podobnie jak w innych sektorach narzekano na rozciągnięcie odcinków poszczególnych batalionów, przez co obrona miała niewielką głębokość i każda penetracja przeciwnika mogła okazać się niezwykle groźna. Przejęte od niemieckiej 294. DP pozycje sztab korpusu oceniał jako należycie zaplanowane i przygotowane, także przy pomocy wziętych do niewoli żołnierzy radzieckich.
Na początku listopada 1942 roku włoska 8. Armia zakończyła przegrupowanie swoich sił i jej dywizje zajęły przewidziane im pozycje zimowe. 7 listopada odnotowano pierwsze opady śniegu, a 9 listopada dobowa amplituda temperatury wahała się pomiędzy -8° C i -23° C. Generał Italo Gariboldi, dowodzący ARMIR (Armata italiana in Russia), nakazał podległym mu dywizjom bronić pozycji nad rzeką za wszelką cenę. W sektorach poszczególnych dywizji tworzono punkty oporu gotowe kontynuować opór nawet po przerwaniu własnych linii przez przeciwnika i oczekiwać kontrataku odwodów.
Włoskie pozycje osłaniały pola minowe, zwłaszcza na odcinkach, gdzie Włochów nie oddzielała od Rosjan rzeka, czyli w rejonie sierpniowego włamania sowieckiej 63. Armii w pozycje 8. Armii, czy na kierunkach ocenianych jako dogodne do przeprowadzenia próby forsowania Donu. Miny w dużej części przekazano ARMIR z magazynów niemieckich. Za pasem min znajdowały się zapory z drutu kolczastego i innych rodzajów. Drutu kolczastego brakowało i postawione zapory miały nieciągły charakter. Pozycje odwodowe i artylerii najczęściej osłaniała tylko pojedyncza linia zasieków. Dla wzmocnienia sytemu alarmowego przygotowano liczne potykacze i pułapki z granatów ręcznych. Na podejściach dogodnych dla czołgów wykopano rowy przeciwczołgowe. Dotyczyło to zwłaszcza odcinka frontu znajdującego się w łuku Donu naprzeciwko miasta Wierchnij Mamon, gdzie do roli rowu przeciwczołgowego przystosowano także biegnący tutaj naturalny jar. Aktywność patrolowa i obsada punktów obserwacyjnych miała dla Włochów pierwszeństwo, przez co odnotowano brak ludzi do pracy. Niemcy odmówili ARMIR przydzielenia większej ilości sowieckich jeńców, więc Włosi byli zdani właściwie na własne siły.
Przypis: Armia włoska utrzymywała tylko kilka niedużych obozów jenieckich na dalekich tyłach swojego frontu. Większość jeńców przekazywano służbom niemieckim.
Już od końca sierpnia intendentura ARMIR rozpoczęła gromadzić wyposażenie zimowe. Jednak zimą odzież trafiała do żołnierzy na froncie z opóźnieniami. Brakowało zwłaszcza adekwatnego obuwia i zimowych mundurów maskujących, które w całości otrzymał tylko batalion narciarzy „Monte Cervino”, dlatego improwizowano kamuflaż zimowy z wszystkiego, co znajdowało się akurat pod ręką. Pełne zimowe wyposażenie niestety częściej trafiało do służb i sztabów, gdzie otrzymało je prawie sto procent zainteresowanych, niż do żołnierzy na froncie. Dywizja Alpejska „Cuneense” powinna otrzymać 17 000 płaszczy zimowych, dostała 3000. Dywizja Piechoty „Ravenna” na 15 000 swoich żołnierzy otrzymała 7000 płaszczy. Wiele relacji potwierdza, że wyposażenie miast trafić na front trafiło na czarny rynek w różnych miastach na jego zapleczu (Woroszyłowgrad czy Rykowe).
Ześrodkowana w rejonie doliny rzeki Boguczar 3. Dywizja Szybka była w złym stanie. Z powodu kryzysu nad Wołgą, gdzie atakowana była rumuńska 3. Armia, ze składu włoskiej 8. Armii wycofano trzy dywizje niemieckie (62. i 294. DP oraz 22. DPanc. z jej około 200 pojazdami pancernymi). W związku z tym 3. Dywizja Szybka musiała przerwać reorganizację i zająć pozycje obsadzane dotąd przez niemiecką 62. DP. Przemęczone dwa pułki bersalierów, mające niepełne składy osobowe i których żołnierze z linii frontu nie schodzili właściwie od lata 1941 roku, musiały zająć odcinek, który wcześniej obsadzały trzy niemieckie pułki piechoty.
W okresie listopadowych walk Włosi wydzielili ze swoich słabych sił ostatnie rezerwy, które pomagały zatykać rozszerzający się front nad Donem i Czirem. I tak 23 listopada wysłano na pomoc rumuńskiej 9. DP walczącej na Czirem grupę gen. Vaccaro w składzie kompania batalionu II/54. pp z DP „Sforzesca”, dwie kompanie CIV batalionu ckm, dwie kompanie dział ppanc. kal. 47mm/32, dwie baterie dział kal. 75mm/32 z dyonu I/201. part. Kolejnego dnia 3. Dywizja Szybka wysłała w to samo miejsce GB „Rossi” w składzie LXVII batalion czołgów L 6, XIII dywizjon dział samobieżnych Semoventi da 47/32 i XLVII batalion motocyklistów, czyli cały komponent pancerny włoskiej 8. Armii. Działania te były ważne dla armii gen. Gariboldiego, pomogły wzmocnić obronę Rumunów na prawym skrzydle ARMIR.
Nocą 24/25 listopada zaatakowana została rumuńska 7. DP, prawy sąsiad Dywizji „Sforzesca”. Włoska dywizja wsparła sojuszników ogniem własnej artylerii, a 54. pp musiał teraz poświęcać więcej uwagi na obronę prawego skrzydła dywizji. Do 28 listopada sytuacja ustabilizowała się i wymienione włoskie siły powróciły do macierzystych jednostek.
Duży niepokój po stronie włoskiej wywołało wykrycie na zapleczu frontu w rejonie miasta Wierchnij Mamon sowieckich czołgów. Kierunek ten stał się także obiektem trosk dowództwa GA „Don”. Dlatego 9 grudnia na front DP „Cosseria” przybył niemiecki 318. pułk piechoty i pomógł uszczelnić jej pozycje na styku z DP „Ravenna” w rejonie miejscowości Deresowka. Pomiędzy 9 i 10 grudnia w rejon sektora włoskiego II KA przybyła także niemiecka 27. DPanc., będąca rezerwą Grupy Armii „Don”. Zajęła ona pozycje za stykiem sektorów obu wspomnianych dywizji włoskich. 27. DPanc. w rzeczywistości dysponowała jednak tylko jednym batalionem pancernym (127. Panzer-Abteilung) z niejednorodnym wyposażeniem.
Przypis: W chwili rozpoczęcia Operacji „Mały Saturn” jej batalion pancerny posiadał 47 Pz.Kf.Wg. 38 (t), II, III i IV. Ponadto 127. Panzerjäger-Abteilung dysponował działami pancernymi StuG III. Cała dywizja liczyła ledwie 3000 ludzi.
Dywizję „Ravenna” wzmocniły ponadto trzy kompanie niemieckich armat ppanc. (22 lufy). W drodze do sektora II KA od tego dnia była także niemiecka 385. DP przerzucana partiami za pomocą pociągów z rejonu Woroneża. Dużą słabością ugrupowania ARMIR było niewyeliminowanie przez Niemców i potem Włochów przyczółku na Donie w rejonie miasta Wierchnij Mamon, skąd wyszło najważniejsze uderzenie na 8. Armię. Gariboldi prosił o wsparcie dla takiej akcji ze strony Niemców, ale sił na rozciągniętym froncie południowym było zawsze za mało.
Włoskie pułki kawalerii wycofano z linii frontu, gdyż w okresie zimy brakowało żywności dla koni. Podobnie stało się już poprzedniej zimy. Należy także pamiętać, że jako ARMIR rozumiemy wszystkie rozbudowane służby i kontyngent lotniczy. Dlatego na linii frontu zimą 1942/1943 r. przebywało jedynie około 150 000 włoskich żołnierzy, a na odcinku, gdzie toczyły się wydarzenia związane z operacją „Mały Saturn” jeszcze mniej – ok. 100 000, gdyż ofensywa nie objęła odcinka Korpusu Alpejskiego. Wycofanie na pozycje drugiej linii Czarnych Koszul i dwóch z sześciu batalionów piechoty każdej dywizji oznaczało, że na każde siedem metrów linii frontu nad Donem przypadał ledwie jeden człowiek.
W drugiej połowie listopada zamknięto w okrążeniu wojska niemiecko-rumuńskie operujące wokół Stalingradu. Swoją tragedię w związku z tym miała także niewielka grupa 77 Włochów. Byli to żołnierze należący do 127 i 248. kolumny samochodowej, które działając na rzecz 6. Armii dowiozły do miasta nad Wołgą niemieckich saperów szturmowych i zaopatrzenie. Ich dowódcami byli podporucznicy Walter Poli i Guido Giusberti. Oni i ich ludzie podzielili tragiczne losy armii marszałka Paulusa, tylko dwóch z Włochów powróciło do ojczyzny po okresie spędzonym w niewoli. Ponadto wraz ze zniszczoną niemiecką armią przepadli lekarz Livio Catteneo i jego asystent Ugo Machetto.
Karabin maszynowy Fiat-Revelli Mod. 1935 na pozycji ogniowej, front wschodni, 1942 rok.
Ważne 1: Od wczoraj mam Allegro Smart. Książka Betasom może pojechać do Was za darmo. Mam nadzieję, że pomoże to także w dystrybucji przyszłych tytułów (ale dopiero się tego uczę, a wiem, że są limity…). Zachęcam także do przejrzenia innych książek wystawionych na moim koncie, jak np. „Giovinezza: młodzież i mit młodości w faszystowskich Włoszech” autorstwa Piotra Podemskiego: https://allegrolokalnie.pl/oferta/giovinezza-piotr-podemski
Ważne 2: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
Na początku września ustabilizował się front trzymany przez Włochów. Najbardziej wyczerpane i wykrwawione były DP „Sforzesca” i 3. Dywizja Szybka (jej jednostki bojowe stopniały do nieco ponad 2000 ludzi), obie pilnie wymagały odpoczynku i uzupełnień. Cała linia obrony ARMIR wymagała reorganizacji. Próby te powstrzymał kolejny atak wojsk sowieckich. 11 i 12 września uderzenie spadło na pozycje Dywizji „Cosseria” i „Ravenna”, które broniły zakola Donu pomiędzy Krasno Orechowo i Swinjuka.
Około godz. 5.00 11 września, korzystając z osłony gęstej mgły, Rosjanie przekroczyli Don w rejonie znajdującej się na jego lewym brzegu miejscowości Deresowka i zaatakowali batalion I/90. pp znajdujący się na prawym skrzydle DP „Cosseria”. Upadł włoski punkt obrony na wzgórzu 158. Sytuacja wymusiła użycie do walki trzech kompanii rezerwowych wydzielonych z trzech batalionów 90. pp. Ciężkie walki, w których Włosi odbili i ponownie utracili wzgórze 158, trwały cały dzień. Rankiem 12 września kontratak batalionu III/89. pp wyrzucił Rosjan za rzekę. Wzięci do niewoli jeńcy zeznali, że atak prowadziły 1 i 2 batalion 555. pp z 127. DS.
Rankiem 11 września niespokojnie było także w rejonie Krasno Orechowo, skąd aż do miejscowości Swinjuka ciągnęło się zakole Donu znajdujące się naprzeciwko miasta Werchnij Mamon. Żołnierze 415. pp z 1. DS sforsowali rzekę i wdarli się na pozycje 37. pp z DP „Ravenna”. Sytuację ustabilizował kontratak batalionu III/37. pp. Nie powiódł się także podobny atak rankiem dnia następnego.
O brzasku 11 września dziesięć barek załadowanych radzieckimi piechurami podjęło się sforsowania Donu w rejonie wsi Swinjuka, gdzie bronił się batalion III/38. pp. Część barek zatopiła włoska artyleria. Bardziej na południe dochodziło także do infiltracji sowieckiej piechoty działającej w oparciu o wysepkę Kusmenkin. O 8.00 dnia następnego ponawiane kontrataki Włochów zmusiły Rosjan do ewakuacji na lewy brzeg Donu. Sowiecki atak przeprowadziły dwa bataliony 412. pp, które wzmocnili żołnierze dywizyjnego batalionu szkoleniowego, oraz pułk strzelców z 127. DS.
Ponownie użyteczną rezerwą okazały się Czarne Koszule, których trzy bataliony wzięły udział w kontrataku. II Korpus poniósł dalsze ciężkie straty: 678 ludzi (39 oficerów), ale Sowieci także musieli zapłacić sowitą cenę: 2500 poległych i 104 jeńców we włoskich rękach. Był to ostatni duży atak na włoskie pozycje aż do grudnia. Cały czas przeprowadzano jednak ataki punktowe, aktywni byli też partyzanci.
Pomiędzy lipcem 1941 r. i wrześniem 1942 r. straty włoskie w Rosji sięgnęły 18 445 poległych, rannych, zaginionych lub przypadków ciężkich odmrożeń. Żołnierzy oficjalnie uznanych za poległych było 2661, w tym 190 oficerów. Przypadków odmrożeń odnotowano 3614 (79 oficerów).
Generał Gariboldi żądał albo wysłania mu niemieckich uzupełnień lub skrócenia linii obrony przydzielonej ARMIR. Poskutkowało to rozmieszczeniem rumuńskiej 3. Armii pomiędzy pozycjami Włochów i niemiecką 6. Armią. Dzięki temu front włoskiej armii udało się skrócić o 40 km, ale na niczym spełzł pomysł wycofania do drugiej linii XXXV KA gen. Messe. Żołnierze dawnego CSIR przebywali na linii frontu już przeszło ponad rok.
W październiku front osiągnęły dywizje strzelców alpejskich „Julia” i „Cuneense”, które zajęły pozycje pomiędzy DP „Cosseria” i węgierską 2. Armią. Na tyłach Korpusu Alpejskiego zajęła pozycje DP „Vicenza”. 9 października Dywizja Alpejska „Tridentina” przekazała swoje pozycje rumuńskiej 9. DP i przemieściła się o 400 km, by dołączyć do reszty Korpusu Alpejskiego na lewym skrzydle 8. Armii (ARMIR). Bataliony strzelców pomaszerowały do Millerowa i stąd zostały przewiezione koleją. Reszta dywizji podążała pieszo, dlatego jej siły skoncentrowano ponownie 30 października. Tego samego dnia „Sforzesca” przekazała swoje pozycje rumuńskiej 11. DP. 10 października także 3. Dywizja Szybka przekazała swoje pozycje rumuńskiej 11. Dywizji. Włoskie dywizje przesuwały systematycznie swoje odcinki obronne ku zachodowi, nareszcie nieco je skracając.
31 października 1942 gen. Messe został zastąpiony na stanowisku dowódcy XXXV Korpusu przez gen. Francesco Zingalesa. Stało się tak na skutek konfliktu dawnego dowódcy CSIR z gen. Gariboldim i niemieckimi sojusznikami. Tych ostatnich Messe oskarżał o odsłonięcie flanki Dywizji „Sforzesca” i w efekcie o sprowokowania kryzysu z sierpnia. Gariboldi, mający opinię uległego wobec Niemców, milczał, uważany za najlepszego włoskiego generała Messe zapłacił za spór stanowiskiem. Jego talentu nie zamierzano jednak marnować i w Tunezji dowodził on 1. Armią Włoską (dawną włosko-niemiecką Armią Pancerną).
Na początku listopada Włosi mieli za północnego sąsiada 2. Armię węgierską, a za południowego 3. Armię rumuńską. ARMIR składał się wówczas z czterech korpusów. Korpus Alpejski skupiał wszystkie trzy dywizje strzelców alpejskich; II KA składał się z DP „Cosseria” i „Ravenna” na pierwszej linii i 3. Dywizji Szybkiej w odwodzie; XXXV KA składał się z DP „Pasubio” oraz niemieckich 298. DP i 22. DPanc.; niemiecki XXIX KA składał się zaś z dywizji piechoty „Torino”, niemieckiej 62. i „Sforzesca”. Włoski sektor znajdował się w pobliżu groźnego przyczółka mostowego w Serafimowiczu, wygodnej podstawy wyjściowej dla sowieckiego ataku w stronę Rostowa nad Donem, stąd wzmocnienie Włochów trzema dywizjami niemieckimi. Zastosowano ponowny manewr jak w walkach pod El Alamein – przemieszanie słabo uzbrojonych w broń przeciwpancerną Włochów z jednostkami niemieckimi miało dać szansę tym pierwszym na odparcie zmasowanego ataku czołgów.
Na razie w sektorze włoskiej 8. Armii zapanował względny sposób. Rozpoczęto przygotowania do zimy. Wprowadzano poprawki w systemie obrony, wyciągając wnioski z walk sierpniowych. Oczy wszystkich zwrócone było na tytaniczne starcie o Stalingrad. Tam niebawem ogromne rezerwy zgromadzone przez Rosjan miały przejść do kontrofensywy i zamknąć w kotle niemiecką 6. Armią. Przeciwnik był jednak tak potężny, że i nad ARMIR poczęły gromadzić się ciemne chmury.
Czołg lekki L 6 na froncie wschodnim, lato 1942 roku.
Witam po małej przerwie urlopowej. Od razu wracamy do tematu tzw. pierwszej bitwy obronnej nad Donem.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku ——————————————–
W dotychczasowych walkach problemem 8. Armii był brak jakichkolwiek rezerw, które można by było rzucić do kontrataku. Nadzieję w naprawę sytuacji wiązano z nadchodzącym właśnie nad Don Korpusem Alpejskim.
Pierwszy do walki wszedł 6. Pułk Alpejski z „Tridentiny”, w ślad za nim w rejon przełamania włoskich pozycji rzucono także 5. Pułk Alpejski. Alpini wchodzili do walki przemęczeni długim marszem i w nierozpoznanym terenie. Dopiero 24 sierpnia załadowano maszerujących dotąd pieszo strzelców na ciężarówki i pospiesznie skierowano w rejon walk. Szybkie podciągnięcie reszty sił korpusu było niemożliwe przez brak paliwa i pojazdów. Pierwszy atak alpejczyków miał miejsce 1 września. Natarcie batalionów „Val Chiese” i „Vestone” przeprowadzono na umocnione pozycje przeciwnika w rejonie wioski Kotowskij. Wsparcia udzielał kompania (bez jednego plutonu) czołgów L6 i miotacze ognia. O 5.10 rozpoczął się nalot 12 niemieckich bombowców i ośmiu myśliwców. Później przeprowadzono krótkie przygotowanie artyleryjskie i o 5.35 ruszyło natarcie. Włosi zajęli szereg wzgórz i zdobyli baterię czterech armat kal. 76 mm (jedną z nich ewakuowano na własne linie). Natarcie dwóch batalionów nie zostało jednak w żaden sposób wsparte przez działania na innych kierunkach. Wkrótce oba bataliony silnie kontratakowano. Doszło do masakry strzelców alpejskich, którzy stracili 23 oficerów, 20 podoficerów i 500 żołnierzy. Włosi mieli pretensje do Niemców, na skrzydle strzelców alpejskich miały nacierać elementy 79. DP wsparte czołgami 22. pułku pancernego, ale nie ruszyły z miejsca.
W opisanych walkach, które włoska historiografia określa mianem pierwszej bitwy obronnej nad Donem, ARMIR straciła 2704 poległych i zaginionych (w tym 139 oficerów) i 4212 rannych. Sowieci utrzymali opanowany teren i umocnili się na nim.
9 września cała Dywizja Alpejska „Tridentina” zajęła front długości 15 km. Wcześniej jej żołnierze przemaszerowali 1300 km na własnych nogach. Dywizja zajęła pozycję na skrajnym prawym skrzydle 8. Armii, pomiędzy kotą 228 i miejscowością Bolszoi, czyli w punkcie, gdzie najdalej wdarli się Rosjanie podczas sierpniowej bitwy.
Niemcy całą winę za porażkę nad Donem zrzucili na Dywizję „Sforzesca”. Według generała Messe jej sześć batalionów było atakowanych przez 25 sowieckich, nie dano jej także żadnego wsparcia. 28 września gen. Kurt von Tippelskirch, będący niemieckim oficerem łącznikowym przy włoskiej 8. Armii, przy okazji wręczenia 40 Krzyży Żelaznych dla oficerów i żołnierzy włoskiego XXXV KA (aż dwie trzecie przypadło Czarnym Koszulom z grupy batalionowej „Tagliamento”) pochwalił postawę Włochów. Na tej samej ceremonii gen. Gariboldi udekorował labarum Grupy „Tagliamento” najwyższym włoskim odznaczeniem – złotym Medalem Waleczności Wojskowej. Należy także nadmienić, że dopiero 11 września na front przybyła grupa batalionowa „Montebello”. Ukompletowane w ten sposób Zgrupowanie Czarnych Koszul „3 gennaio” stało się rezerwą dla XXXV KA.