Poszukuję współpracownika!
„Wróg nadchodzi!”, rysunek żołnierza Deutsches Afrikakorps Kurta Caesara. [źródło obrazka: http://www.allworldwars.com/] Dalej wątek El-Alamein z książki J.L. Ready’ego. Niestety, trochę dużo błędów zaczęło się w niej pojawiać. Ma ona jednak swoje plusy – traktuje udział Włoch w II WŚ całościowo (sam czekam z niecierpliwością na rozdziały o np. Tunezji, czy RSI).
UWAGA! Ważna sprawa. Z wielką chęcią przyjmę osoby chętne do współpracy. Wymagania to solidność i uczciwość, chodzi o prawdziwe wpisy, a nie tylko wstawianie zdjęć. Mogą być tematy z okolicy głównego wątku, dla przykładu SBSK w obronie Tobruku. Mam obecnie oferty współpracy z dwóch wydawnictw, czyli dwa razy więcej pracy niż w poprzednim roku. Wpisów będzie tyle, ile dam rady napisać i niczego nie obiecuję. Publikować w internecie warto, to świetna promocja dla autora, zwłaszcza początkującego! Zainteresowanych zapraszam na maila marek.sobski@intera.eu lub na PW na facebookowym wydaniu Wojny Mussoliniego.
O świcie 24 października 1942 bersalierzy nadal się trzymali, strzelając do Australijczyków biegnącym ku nim w krótkich sprintach. Niemcy raportowali, że przygwoździli Szkotów do ziemi na polach minowych, muzyka kobziarzy ucichła. „Trento” trzymała „Kiwi” na polach minowych, ponadto zatrzymała Południowoafrykańczyków atakujących na otwartej pustyni. „Ramcke”, „Bologna”, „Brescia” i „Folgore” były spychane, ale przeciwnik drogo płacił za każde zdobyte stanowisko strzeleckie.
O 6.30 obsługa dział ppanc. z „Trento” spokojnie czekała, aż czołgi brytyjskiej 10. DPanc. ukażą się im oczom. Czekano tak długo, że artylerzyści mogli bez trudu odczytać litery i numery na ich pancerzach. Później rozpoczęła się półgodzinna kanonada, po której brytyjskie czołgi wycofały się. W okolicach południa niemiecka piechota zaczęła ponownie się cofać, nie było jednak paniki. Niewielkie grupki włoskich żołnierzy wydzielone z różnych pododdziałów pomagały teraz łatać luki w niemieckich liniach. Sytuacja stawała się groźna, Szkoci i brytyjska 1. DPanc. w ciągu godziny wdarli się na prawie 10 km w głąb niemieckiej obrony. Brytyjczycy nie wykorzystali jednak powodzenia, także dlatego, że Włosi obsadzali porzucone przez Niemców pozycje na ich tyłach.
Rankiem 25 października, po 32 godzinach bitwy, sytuacja ustabilizowała się. Alianci nadal próbowali, ale nie byli w stanie uczynić żadnych postępów. Niemiecka piechota przegrupowała się i znowu silnie trzymała pozycje. Utracony teren próbowała odbić 15. DPanc., ale jej kontratak załamał się. Tylko „Folgore” znajdowała się nadal pod presją przeciwnika. Straty w dywizji były „absurdalnie wysokie”. Na jej pozycje spadało tyle pocisków, że często nie dało się opatrzyć rannych, którzy odnosili kolejne rany. Sanitariusze zyskali sobie wielkie uznanie u żołnierzy czołgając się od jednego rannego do drugiego. Wielu z nich cierpiało katusze psychiczne, pozostawiając ludzi zbyt ciężko rannych by przeżyć, nawet, jeśli byli ich przyjaciółmi. Oficerowie z „Folgore” przekrzykiwali bitwę wrzeszcząc do słuchawek telefonów żądania wsparcia ogniem własnej artylerii. Krzyczeli, że nie da się utrzymać. Jednak włoscy spadochroniarze krwawili, ale nie cofali się. Spadochroniarzy wzmocniły kompanie piechoty i artyleria z „Pavii” (to jest prawdopodobne, ale J.L. Ready podaje min., że z rezerwy przybyli „Młodzi Faszyści”, informacja całkowicie wzięta z sufitu).
26 października bersalierzy i niemiecka 164. DP wytrzymali atak Australijczyków, którzy próbowali przyprzeć ich do morza i odciąć od własnych tyłów. 15. DPanc. ponownie kontratakowała i ponownie została odparta. W końcu do Afryki wrócił Rommel. Uznał on, że kluczowym będzie utrzymanie Kidney Ridge (słynnej „nerki”), wysłał tam trochę czołgów M14 i dział samobieżnych Semoventi 75 z „Littorio”, piechotę zmotoryzowaną z 90. DLekk. oraz całą 15. DPanc. Posiłki dotarły w samą porę, później tego dnia brytyjska 1. Dpanc. i szkocka 51. DP zaatakowały grzbiet. Mieszane włosko-niemieckie siły zaskoczyły przeciwnika całkowicie, kontratakowały i odrzuciły go na pozycje wyjściowe.
27 października walki trwały, ale plan Montgomerego wyraźnie legł w gruzach. Oś zdołała odbudować swoje pozycje obronne. W ciężkiej sytuacji była DZmot. „Trento”, jej 61. pułk walczył z dwukrotnie liczniejszym przeciwnikiem. Włosi stracili nawet 1000 m terenu, jednak kontratakiem zdołali go odzyskać. Montgomery uważał, że w końcu musi załamać się „Folgore”, wzmocnił więc 44. DP Brygadą Francuską (bzdura!). Formacja młodych idealistycznych spadochroniarzy zatrzymała i ten atak. Tego dnia nadeszła dla aliantów tylko jedna dobra wiadomość, 21. DPanc. kontratakowała brytyjską 1. DPanc. w rejonie Kidney Ridge i została odparta.
28 października Rommel nakazał kontratakować DZmot. „Trento” i niemieckiej 164. DP. Dla wzmocnienia wyczerpanej piechoty z „Treno” jej sztab zorganizował batalion złożony z kucharzy, pracowników kancelarii, kierowców i wszelkiego innego personelu tyłowego. W ciągu godziny obie dywizje wyprostowały swoje linie obrony. W międzyczasie Rommel wysłał 90. DLekk. na wybrzeże.
29 października 90. DLekk. próbowała kontratakować, ale alianckie lotnictwo wykryło jej przemarsz i teraz atakowało ją z furią. Rommel studiował ostatnie raporty i poczuł się zaniepokojony. Nadal w rezerwie posiadał DPanc. „Ariete” z jej 129 czołgami, ale inne dywizje pancerne szybko się wykrwawiały, „Littorio” miała teraz 33 wozy, 15. DPanc. 21 czołgów, a 21. DPanc. miała ich 45.
Wieczorem 29. na niemieckie 90. i 164. Dywizję spadło silne natarcie Australijczyków. Niemcy twardo walczyli przez 34 godziny, jednak rankiem 31 października sztab 164. DP zameldował poniesienie tak ciężkich strat, że Rommel kazał przygotować plan wycofania całej armii. 164. Dywizji pozwolono ponadto oddać dwa kilometry terenu. Chwile potem, gdy to uczyniono, Australijczycy zaatakowali ponownie. Niebawem spora grupa Niemców została przyparta plecami do morza.