1 lipca 1940 roku z Neapolu w morze wyszedł „Marconi”. Skierował się w rejon hiszpańskiej wysepki Alboran na wschód od Gibraltaru. Następnego dnia napotkał zespół sześciu brytyjskich niszczycieli z Force „H”. „Marconi” wystrzelił dwie niecelne torpedy do HMS „Vortigern”.
Po kapitulacji Francji ilość sommergibili patrolujących Zona „A” została zmniejszona. 10 i 11 lipca na północny-zachód od wyspy Asinara patrolowały jedynie „Argo”, „Iride” i „Scirè”. Poszukiwały okrętów Force „H”, powracających po ataku na Mers-el Kebir. Trzy grupy okrętów operowały w Zona „B” lub na zachód od południka 0°. W pierwszej połowie miesiąca wiele okrętów (większość typu „600”) patrolowało Zona „B”. Okolice Malty nadzorowały „Tembien” i „Capponi”, a następnie „Brin”, „Pisani” i „Durbo”. Aż 23 okręty operowały we wschodniej części Morza Śródziemnego i na Morzu Egejskim, w tym „Tarantini” i „Zoea” patrolowały Zatokę Hajfy i wybrzeże egipskie.
6 lipca „Emo” bezskutecznie manewrował, by zająć dogodną pozycję do ataku na wrogi zespół, składający się między innymi z lotniskowca i dwóch pancerników.
7 lipca to początek włoskiej operacji „N.11” oraz brytyjskiej „MA.5”, których konsekwencją było starcie wrogich flot w bitwie u Przylądka Stilo. W tym czasie na wodach wschodniej części Morza Śródziemnego operowało 11 włoskich okrętów podwodnych. Cztery inne znajdowały się na linii Kreta (Przylądek Krio) – Derna, trzy kolejne w promieniu 80 Mm od Aleksandrii oraz cztery kolejne rozlokowane były między linią Przylądek Blanc (Tunezja) – Przylądek Lilibeo (Sycylia) oraz linią Przylądek Passero (Sycylia) – Malta – Zuara (Zuwara, Libia).
Wieczorem 7 lipca w morze z Aleksandrii wyszły brytyjskie niszczyciele, ich zadaniem było oczyszczenie przedpola. O 23.39 „Hasty” natknął się na włoski okręt podwodny „Beilul” idący w wynurzeniu i skutecznie go przepłoszył bombami głębinowymi. Po północy 8-go główne siły floty brytyjskiej opuściły Aleksandrię kierując się ku Malcie. Około godziny 1.00, nocą 7/8 lipca, okręty adm. Cunninghama zostały ponownie dostrzeżone przez „Beilul”. Około 150 Mm na północny zachód od Aleksandrii sommergibile przeprowadził nieudany atak torpedowy, a o dostrzeżonym przeciwniku rankiem poinformował depeszą dowództwo floty. Rano nad Aleksandrią zjawiły się maszyny zwiadowcze Regia Aeronautica, po dokonaniu rozpoznania potwierdziły informację z „Beilula” – Flota Śródziemnomorska wyszła w morze!
O 5.15 8 lipca, 200 mil na wschód od Malty, brytyjski okręt podwodny „Phoenix” dostrzegł włoską flotę idącą do Afryki. Brytyjczycy wystrzelili z dużego dystansu salwę torped, jednak wszystkie chybiły celu. Informację o dwóch pancernikach i czterech niszczycielach idących na południe przekazano o 8.07 do Cunninghama. Wysyłane zostały patrole lotnicze z Malty oraz lotniskowca „Eagle”. Samoloty z lotniskowca wykryły niebawem dwa sommergibili czatujące w pobliżu brytyjskiej floty. Jeden z nich został nieskutecznie zaatakowany bombami głębinowymi. Być może był to „Smeraldo”, który 7-8 lipca był atakowany przy użyciu ponad 200 bomb głębinowych. Do Tobruku powrócił jedynie z małymi uszkodzeniami.
Rano 8 lipca z Gibraltaru wyszły w morze okręty Force „H”, dowodzone przez wiceadm. Jamesa Fownesa Somerville’a. Były to pancerniki „Valiant” i „Resolution”, krążownik liniowy „Hood” (okręt flagowy Sommervilla), lotniskowiec „Ark Royal”, lekkie krążowniki oraz 10 niszczycieli. Samoloty z „Ark Royal” miały zaatakować sardyński port w Cagliari i w ten sposób odwrócić uwagę Włochów. Zdecydowana interwencja samolotów Regia Aeronautica, które startowały z Sardynii, pokrzyżowała te plany i zmusiła brytyjską flotę do odwrotu. W wyniku nalotów uszkodzony został niszczyciel HMS „Escort”.
Włoski okręt podwodny „Marconi” (capitano di corvetta Giulio Chialamberto) atakował powracającą do Gibraltaru flotę. Jego ofiarą padł wspomniany „Escort”, który zatonął podczas holowania 11 lipca. Zginęło dwóch członków jego załogi, a 13 było rannych. Wszystko działo się 80 Mm na wschód od brytyjskiej bazy. Okręt już 2 lipca atakował formację sześciu niszczycieli, jednak podawana czasem informacja o ciężkim uszkodzeniu HMS „Vortingern” jest nieprawdziwa. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Okręty Cunninghama dołączyły do konwojów. O 7.50 11 lipca Cant Z.506 z 186° Squadriglia/83° Gruppo R.M. z Augusty odnalazł wrogą flotę. Mimo gęstego ognia plot., wodnosamolot pozostawał nad konwojem, naprowadzając na niego własne bombowce. Pierwszy atakował 41° Stormo B.T. z Geli, następnie dołączyły SM.79 z 36° Stormo B.T. (Castelvetrano), 34° Stormo B.T. (Katania) i 30° Stormo B.T. (Sciacca). Z Brindisi do ataku ruszyły też wodnosamoloty Cant Z.506B z 35° Stormo B.M. Część z nich nie odnalazła celów i w końcu zawróciła z braku paliwa. Poczynając od południa 11 lipca statki i okręty padały ofiarą nalotów niemal przez siedem godzin. Atakowało 81 SM.79 i 13 wodnosamolotów Cant Z.506. Na niszczycielu „Vampire” śmiertelnie ranny został jeden z marynarzy. Żaden statek nie został trafiony. Natomiast w meldunkach składanych przez pilotów roi się od zatopień… Z „Eagle’a” startowały „Sea-Gladiatory”. SM.79 z 194° Squadriglia/90° Gruppo/30° Stormo B.T. atakowany był przez maszyny Commander C.L.Keighley-Peack i Lieutenanta L.K.Keith. Bombowiec został zestrzelony i spadł w pobliżu brytyjskich niszczycieli. Trafiony ogniem z jednego z bombowców został dźwigar skrzydła samolotu Keighley-Peacka, jeden z odłamków trafił w nogę pilota.
Od wczesnych godzin porannych 12 lipca trwały naloty, angażując 112 SM.79. Znów zabito jedynie pojedynczych pechowców na pokładach brytyjskich okrętów – dwóch marynarzy na krążowniku „Liverpool” poniosło śmierć od odłamków. W nalotach brały udział pułki bombowe z 5. Squadra Aerea z Libii. Włosi zrzucili tego dnia 197 bomb 250 kg oraz 110 bomb 100 kg. Śmiałego ataku dokonał Cant Z.506B z 35° Stormo B.M., który atakował wrogi krążownik trzema bombami 100 kg i jedną 250 kg. Wodnosamolot chybił celu, ale pozostawał nad flotą w celu obserwacji i naprowadzania bombowców. Brak paliwa i awaria jednego z silników zmusiła tego Canta do wodowania w okolicy Bengazi. Śledzenie floty zdążył jednak przejąć inny Cant z tego pułku, który zaatakował zespół Cunninghama na wysokości Marsa Matruh. W tym samym rejonie atakowały go jeszcze SM.81 z 39° Stormo B.T. z lotniska Maritza i z 67° i 68° Squadriglia/34° Gruppo Autonomo B.T. z lotniska Gadurra. Po południu znowu atakował 39° Stormo B.T. oraz SM.79 z 15° Stormo B.T., startujące z lotnisk Cyrenajki. Włosi napotkali gęsty ogień przeciwlotniczy i zdecydowaną reakcję samolotów z „Eagle’a”. Strącony został bombowiec SM.81 z 200° Squadriglia/92° Gruppo/39° Stormo B.T. Zwycięstwo na swoje konto zapisał „Sea-Gladiator” Commander Keighley-Peacha, który opatrzony po ranie odniesionej poprzedniego dnia znów stanął do walki. Włoscy strzelcy z 15° Stormo zgłosili strącenie trzech „Fulmarów”, jednak maszyn tego typu na „Eagle’u” wówczas nie było. Ostatni nalot miał miejsce o 16.05 13 lipca. Atakowało wówczas 10 SM.79 z 41° Gruppo Autonomo B.T. (d-ca Ettore Muti), startujących z Wysp Egejskich.
PODSUMOWANIE
Po południu 13 lipca do Aleksandrii dotarł „Warspite”, lekkie krążowniki i część niszczycieli. Trzy godziny później do tej samej bazy dotarł konwój MF.1. „Eagle” i pozostałe dwa pancerniki osiągnęły Egipt nazajutrz rano. Rankiem 15 lipca dotarł natomiast konwój MS.1. Operacja MA.5 została zakończona.
Bitwa u Przylądka Stilo nie została rozstrzygnięta. Włochy czekały na, jak się wydawało, nieuchronną kapitulację Anglii, dlatego nie podejmowano zbędnego ryzyka. Salwa burtowa brytyjskich pancerników zaangażowanych w bitwę była ponad dwukrotnie cięższa niż Włochów. Artyleria ciężka jednostek liniowych była najważniejszym czynnikiem, który mógł zdecydować o zwycięstwie którejś ze stron. W momencie, gdy „Cesare” stracił atut szybkości nie pozostawało nic innego jak oderwać się od przeciwnika. Inaczej niechybnie doszłoby do porażki, a ta mogłaby zachwiać prestiżem Italii, która chciała uchodzić za jedną z morskich potęg, a Morze Śródziemne traktowała jak starożytni Rzymianie – jak „Mare Nostrum”. Włosi byli z bitwy zadowoleni, ich zespoły i poszczególne dywizjony współpracowały należycie, a starcie wzmocniło morale marynarzy. Regia Marina sprawiła się w tej bitwie bardzo dobrze, natomiast całkowity zawód sprawiły samoloty dumy faszystowskich Włoch – Regia Aeronautica. Pierwszy egzamin zakończył się dla włoskiej floty w miarę pomyślnie, jednak do końca wojny czekało ją jeszcze wiele bolesnych lekcji. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
O 23.00 9 lipca 1940 roku z Malty wyszli w morze uczestnicy konwoju MF.1, trzy szybkie statki w eskorcie trzech niszczycieli. Pozostała część floty adm. Cunninghama pozostała na wodach na południe od Malty, celem uzupełnienia paliwa na wyspę zawijały kolejno niszczyciele. Były to: „Stuart”, „Dainty”, „Defender”, „Hyperion”, „Hostile”, „Hasty”, „Ilex” i „Juno”. 10 lipca wyruszył z Malty wolny konwój MS.1 (cztery statki). Jego statki ubezpieczają trzy niszczyciele z zespołu adm. Cunninghama.
Od rana 10 lipca Regia Aeronautica była gotowa, by zaatakować brytyjską flotę. Z baz na Sycylii i w Apulii poleciały na południe SM.79 oraz Canty Z.501 i 506B. Część pochodziła z jednostek rozpoznania morskiego, pozostałe uzbrojone w bomby miały atakować wykryte okręty wroga. Między 6.00 a 20.20 poszukiwania prowadziły Canty Z.506B z 35° Stormo B.M. z Brindisi, jednak niczego nie odnalazły. Patrole u wybrzeży Cyrenajki i Trypolitanii prowadziły także jednostki rozpoznania morskiego i strategicznego z 5. Squadra Aerea z Libii. Po południu dwa samoloty z 2. Squadra Aerea, jeden SM.85 z 96° Gruppo Autonomo Bombardamento z Pantellerii oraz SM.79 z 36° Stormo B.T. z Castelvetrano poleciały na poszukiwania podejrzanego statku, który został zaobserwowany 14 mil od Pantellerii.
W pierwszym świetle dnia, ok. 6.15, wystartowały nad Maltę trzy patrole, po pięć SM.79 każdy. Samoloty pochodziły z 87° i 90° Gruppo/30° Stormo B.T. Dowodził Col. Pil. Antonio Serra. Bombowce kierowały się nad sycylijskie lotnisko Comiso, gdzie miały spotkać się z Fiatami CR.42 z 9° Gruppo/4° Stormo C.T. (d-ca Ernesto Botto). Bombowce przybyły jednak z 45-cio minutowym opóźnieniem, paliwo w wielu „Falco” było już wówczas na wyczerpaniu i musiały one lądować, by je uzupełnić. Z ziemi poderwano 11 innych CR.42, które dyżurowały na wypadek wrogich rajdów nad wyspę. Leciały one z dala od szybkich bombowców, próbując je dogonić. Oczywiście, musiało dojść do tragedii… Bombowce przechwyciły cztery „Hurricane’y” Mk I. SM.79 z 195° Squadriglia/90° Gruppo B.T., pilotowany przez S. Ten. Felice Filippini, został zaatakowany przez Flying Officera „Enric” Taylora. Maszyna spadła w płomieniach, nie uratował się nikt z załogi. Interweniowały CR.42 z 9° Gruppo, ale nie były w stanie zapobiec strąceniu drugiego bombowca. SM.79 z 192° Squadriglia/87° Gruppo padła ofiarą Flight Lieutenant „Timber” Woods’a. Wraz z maszyną zginęła cała pięcioosobowa załoga. Myśliwce i obrona plot. poważnie uszkodziły kolejne 10 maszyn. SM.79 Ten. Pil. Giuseppe Mazzotti z 192° Squadriglia z trudem doleciał do Comiso. Na pokładzie maszyny był ciężko ranny 1° Av. Arm. Dino Casolari. Col. Serra twierdził, że zestrzelono wszystkie cztery „Hurricane’y”. Prawda była inna, wszyscy myśliwcy cali i zdrowi powrócili na lotnisko Hal Far.
O zachodzie słońca nad Maltę poleciały trzy grupy SM.79 z 34° Stormo B.T. Tym razem myśliwce nie interweniowały. Celem nalotu były arsenał w Burmola i Grand Harbour. Przy okazji wykonano rozpoznanie, nie odnajdując brytyjskiej floty.
W międzyczasie brytyjska łódź latająca zameldowała obecność w sycylijskim porcie Augusta trzech krążowników i niszczycieli. Okręty pochodziły z zespołu Paladiniego. 9 „Swordfishów” z „Eagla” wystartowało o 18.35 10 lipca. Zaatakowały one port w Auguście. Meldowanych krążowników nie zastano, zdążyły one bowiem wyjść już w morze. Samoloty 813. Sqn. zatopiły natomiast niszczyciel „Leone Pancaldo” (1.870 ton) z 14. Eskadry niszczycieli. W kierunku niszczyciela zrzucono torpedy z czterech samolotów, z czego jedna trafiła cel w rejon maszynowni. Niszczyciel szybko pogrążył się w płytkich wodach. W wyniku ataku zginęło 16 włoskich marynarzy. 1 sierpnia 1941 roku niszczyciel zdołano wydobyć i wyremontować, powrócił on do służby. Nie zestrzelono żadnego z napastników, brytyjskie samoloty torpedowe lądowały na Malcie. W momencie ataku w Auguście znajdował się poza „Pancaldo” jeszcze niszczyciel „Vivaldi”, jednak nie ucierpiał w wyniku nalotu. Późnym wieczorem 9 lipca Supermarina, na podstawie informacji pochodzących z deszyfracji brytyjskiej komunikacji radiowej, właściwie odczytała, że sycylijskie porty mogą stać się celem ataku brytyjskiego lotnictwa pokładowego. Wobec zagrożenia „Conte di Cavour” i ciężkie krążowniki skierowano do Neapolu. Lekkie krążowniki 7. Dywizjonu przeszły zaś do Palermo. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
KOMPROMITACJA WŁOSKIEGO LOTNICTWA (do dyskusji – tak lotników wyszkolono, taka była doktryna, takie były skutki zimnej wojny między Regia Marina a Regia Aeronautica, tak kończy się wchodzenie do wojny w bardzo delikatnej fazie przezbrojenia na nowy sprzęt, który dopiero był na etapie testów etc.).
O 16.24 Campioni nakazał zakończyć stawianie zasłony dymnej. Okręty kierowały się ku Cieśninie Messyńskiej. Udało się to nawet uszkodzonemu „Giulio Cesare”. Niebawem na jego pokładzie zdołano uruchomić dwa kotły, prędkość pancernika wzrosła dzięki temu do 25 węzłów. Okręt wymagał napraw, od 31 sierpnia 1940 roku był już ponownie sprawny bojowo. Szyki floty były mocno zdezorganizowane, niszczycielom kończyło się też paliwo, średnio miały go 50-60 t.
Około 16.12 uchodzącą włoską flotę atakowało 9 „Swordfishy” z 824. Sqn. Atak przeprowadzono w trzech falach po trzy maszyny i z bardzo małej wysokości. Mimo gęstej zapory ognia plot. brytyjscy piloci zrzucili torpedy. Pośpiesznie przeprowadzony atak okazał się jednak zupełnie nieskuteczny. Lotnicy poszukiwali włoskich pancerników. Te jednak skrywała zasłona dymna i nie zdołano ich odnaleźć. Przypuszczono więc atak na dwa prowadzące krążowniki Paladiniego – „Trento” i „Bolzano”, które dzięki sprawnie wykonanym manewrom wyminęły wszystkie torpedy. Włoscy artylerzyści zgłosili zestrzelenie kilku samolotów (w tym „Bolzano” dwa), informacja była jednak nieprawdziwa. Podobnie zresztą jak meldowane przez Brytyjczyków trafienia torpedami. Ruchy włoskiej floty śledził także Supermarine Walrus, katapultowany z „Warspite’a” przed rozpoczęciem bitwy.
Z kolei brytyjską flotę atakowały włoskie samoloty. Prowadzone z dużą odwagą ataki nie przyniosły jednak powodzenia. Ponad 130 (126?) samolotów (SM.79, SM.81 oraz Cant Z.506) atakowało 17 razy, mimo zrzucenia 514 bomb (8 x 500 kg, 236 x 250 kg, 270 x 100 kg) nie uzyskano żadnego celnego trafienia. Warto wspomnieć, że po włoskiej stronie własnych samolotów spodziewano się od rana. „Eagle” miał był celem ataków w następujących godzinach: o 17.43, o 18.09, o 18.26, o 18.42 oraz o 19.00. Wiele bomb eksplodowało blisko lotniskowca, popękały na nim rurociągi instalacji paliwowej przeznaczonej dla samolotów. Pewne uszkodzenia powstały w maszynowni i podwodnej części kadłuba. Uszkodzenia instalacji paliwowej sprawiły, że „Eagle” nie wziął udziału w ataku na Tarent (11 listopada 1940 roku).
Nie wszystkie włoskie samoloty zaatakowały przeciwnika. Około 50 SM.79 uderzyło kilkunastokrotnie na własne okręty. Naloty przeprowadzono pomiędzy 16.45 a 20.45 (21.10?). Włoskie niszczyciele zostały zmuszone do otwarcia ognia. Strącony został bombowiec SM.79 ppor. Luigiego Ruggieriego z 257° Squadriglia/36° Stormo B.T. Atakowany był pancernik „Giulio Cesare”, na pokładzie którego ok. 17.30 przystąpiono do bielenia pokładu (znak identyfikacyjny Regia Marina na tym etapie wojny, jednak wapno ustawicznie fale zmywały do morza – jedna z wielu wyciągniętych przez Włochów lekcji i już niedługo okręty RM można było poznać po biało-czerwonych pasach). Podobne przeżycia stały się udziałem krążowników „Bolzano” i „Fiume” oraz innych jednostek. Kontakt radiowy z lotnikami był niemożliwy z powodu absurdalnych procedur, według których odbywała się łączność między marynarką i lotnictwem (wszystko szło do sztabów operacyjnych, a stąd do jednostek, najczęściej, gdy było już po herbacie). Na całe szczęście ataki te okazały się niezbyt celne. Ta kompromitacja w zdecydowany sposób przyczyniła się do poprawy współpracy lotnictwa z flotą, co zaczęło być widoczne od 1941 r. Działania lotnicze tego dnia unaoczniły włoskim sztabowcom, że bombardowanie ruchomych celów z dużej wysokości jest całkowicie nieskuteczne (teorie Doucheta). Skuteczność włoskich bombowców mocno kontrastowała zwłaszcza z dokonaniami brytyjskich samolotów torpedowych. Dzięki opracowaniu N. Malizii (Punta Stilo, Taranto, Gaudo e Matapan – Pagine nere della guerra Italiana, Herald Editore, Rzym 2010) możemy prześledzić ten festiwal pomyłek włoskiego lotnictwa. Przy czym nawet co do jednostek, które zdołały zaatakować Brytyjczyków, nie mamy pewności, czy wszystkie ich maszyny zrzuciły bomby na wroga, czy też jakaś część bombowców omyłkowo zaatakowała swoje jednostki…
Już o 13.30 poderwało się z wód wokół Brindisi 12 wodnosamolotów Cant Z.506B z 35° Stormo B.M. (Bombardamento Marittimo, bombowce operujące z wody). Dowodził dowódca pułku Col. Pil. Ernesto Brandi. Hydroplany zrzuciły cztery bomby 500 kg, 14 bomb 250 kg i 21 bomb 100 kg. Pierwsze bomby samoloty pułku zrzuciły o 18.00 z wysokości 3000 m. Cap. Pil. Enzo Risani, dowódca Canta z 230° Squadriglia/87° Gruppo uważał, co potwierdzała też jego załoga, że trafił dwiema bombami 250 kg dużą jednostkę wroga w rufę od strony lewej burty. Lotnicy zaobserwowali płomienie i słup dymu. Okręt miał według nich wytracić znacznie prędkość, do tego stopnia, że kolejny okręt w szyku miał wykonać zwrot, by uniknąć zderzenia. Sam Brandi także zgłosił spory sukces, jego 500 kg ładunek miał spaść kilkadziesiąt metrów od rufy pancernika. Dowódca pułku w raporcie sugerował uszkodzenie okrętu. Canty trafiły na silny ogień plot. Dwa z nich wracały z przestrzelonymi zbiornikami paliwa. Jeden z nich lądował w rejonie Santa Maria di Leuca (okolice Lecce), a drugi z trudem dotarł do Brindisi. W rzeczywistości atakowane były krążowniki 1. Dywizjonu oraz „Giulio Cesare”. Na szczęście triumfalne meldunki lotników okazały się być błędne.
Pierwszych 10 SM.79 z 232° i 233° Squadriglia/59° Gruppo/41° Stormo startowało w niewielkich odstępach z lotniska w Geli (Sycylia) pomiędzy 15.40 a 15.45. Formacją dowodzi Ten. Col. Pil. Duilio Rastelli. O 17.00 bombowce zaatakowały odnalezione cele zrzucając 30 bomb 250 kg. Samoloty wpadły w silny ogień przeciwlotniczy, jeden SM.79 został postrzelany, ale utrzymał pozycję w formacji. Atakowanymi jednostkami okazały się własne krążowniki „Duca degli Abruzzi” i „Garibaldi”. Atak kontynuowały SM.79 z 234° i 235° Squadriglia/60° Gruppo tego pułku, dowodzone przez Col. Pil. Enrico Lovezzi. O 18.47 bombowce dywizjonu atakowały cele zrzucając 23 250 kg bomby z wysokości 2900 m. Bombardowane okręty silnie zygzakowały. Trzy Savoie powróciły do Geli silnie uszkodzone.
O 16.43 jako pierwsze nad polem bitwy zjawiło się siedem SM.81 z 218° Squadriglia/54° Gruppo/37° Stormo B.T., które startowały z lotniska Galatina k. Lecce o 15.45. Samoloty poderwały się z ziemi na telefoniczny rozkaz Gen. D.A. Augusto Bonola, dowódcy 4. Zona Aerea Territoriale (Apulia). Nieco później poderwano sześć kolejnych SM.81, tym razem z 219° Squadriglia/54° Gruppo. Po nich startowało trzynaście bombowców z 220° i 221° Squadriglia/55° Gruppo z tego samego pułku. (37° Stormo zaangażował razem 26 maszyn, d-ca Goffredo Gorini). Pułk zakończył walki o 19.20 atakiem trzynastu SM.81. Załogi meldowały dwa trafienia w duże jednostki wrogiej floty. Osiem bombowców powróciło na lotnisko poważnie uszkodzonych. Między 17.45 a 18.00 samoloty pod dowództwem Cap. Pil. Canalotto (dowódca 219° Squadriglia) atakowały krążownik „Zara”. Okręt był wówczas celem także dla Cantów Z.506B.
34° Stormo B.T. (d-ca Col. Pil. Diliberto Razzini) zaangażował w bitwę 27 bombowców SM.79 z 52° i 53° Gruppo. Samoloty pułku zrzuciły w ciągu dnia 36 bomb 250 kg i 72 bomby 100 kg. Pierwsze trzy grupy samolotów, dowodzone przez Col. Pil. Diliberto Razzini, Ten. Pil. Dario Longia i Magg. Pil. Pietro Laiorca, pochodzące z 214° i 215° Squadriglia, startowały z lotniska Fontanarossa w okolicy Katanii o 15.50. O 16.45 pierwsze dziewięć bombowców dostrzegło wrogie jednostki i ruszyło do ataku. Maszyny S. Ten. Pil. Didotto, Rastelli i Doriani atakowały własny krążownik „Cadorna”, znajdujący się aż o 40 Mm na zachód od brytyjskiej floty. Własne jednostki atakowały też pozostałe dwie grupy bombowców, prowadzone przez Ten. Pil. Dario Longia i Magg. Pil. Pietro Laiorca. O 17.02 do ataku ruszyło 12 SM.79 z 216° Sq. dowodzonych przez Ten. Col. Pil. Antonio Solisa. Jeszcze o 21.20 atakowały trzy SM.79 z 214° Squadriglia pod dowództwem Cap. Pil. Roberto Caliasi. Ta trójka zakończyła działania włoskiego lotnictwa w tym dniu atakując, na południe od Cieśniny Messyńskiej, jeszcze raz nieszczęśliwego „Cadornę” oraz włoskie niszczyciele. Lotnicy pułku deklarowali trafienie dwoma bombami w rufę dużej jednostki, oraz eksplozję trzeciej w bliskiej odległości od kadłuba tej samej jednostki. Zgłoszono też słaby ogień plot. ze strony atakowanych okrętów…
30° Stormo B.T. zaangażował dwie formacje po pięć SM.79, pochodzące z 194° i 195° Squadriglia/90° Gruppo B.T. W nalocie na brytyjską flotę zrzuciły one 38 bomb 250 kg. Bombowce startowały o 16.00 z lotniska Sciacca k. Agrygentu (Sycylia). Formację prowadził Ten. Col. Pil. Germano La Donna, dowódca 90° Gruppo. Na pokładzie bombowca La Donny znajdował się obserwator z Regia Marina, Ten. V. Luigi Restivo. Oficer marynarki znalazł się na pokładzie bombowca z polecenia Gen. B.A. Giuseppe Baffi, dowódcy Brigata Aerea „Nibbio” (Kania), z siedzibą w Castelvetrano. Ten wysoki stopniem oficer lotnictwa był jednym z niewielu, który uznał za nieodzowne, by mieć na miejscu akcji człowieka, który był ekspertem morskim (to także niebawem ulegnie zmianie i stanie się regułą)… O 17.15 bombowce znalazły się nad brytyjską flotą, obserwator z ramienia Regia Marina z całą pewnością potwierdził, że w tym przypadku były to wrogie okręty. Bombowce atakowały „Eagle’a”, trafiając na silny ogień artylerii przeciwlotniczej. Niewzruszeni włoscy lotnicy kontynuowali nalot. Jeden z pocisków eksplodował pod brzuchem bombowca La Donny, wybuch spowodował zacięcie się luku bombowego. Mimo prób nie udało się zrzucić bomb, inne maszyny podążały za dowódcą i także tego nie uczyniły. Maszyny przez ok. 45 minut krążyły nad celem, cały czas będąc pod ogniem, kiedy na pechowym bombowcu trwała walka z uszkodzonym lukiem. W końcu udało się zwolnić bomby, które eksplodowały stosunkowo blisko lotniskowca. Długie krążenie nad celem spowodowało, że wiele bombowców 30° Stormo B.T. odniosło poważne uszkodzenia.
40° Gruppo B.T., nazywany „Gruppo Tirana”, zaangażował dziewięć bombowców SM.81. Zrzuciły one osiem bomb 250 kg i 52 bomby 100 kg. Żaden z samolotów nie odniósł uszkodzeń podczas wykonywania misji. Samoloty były podzielone na trzy grupy, po trzy samoloty w każdej. Pierwsza trójka pod dowództwem Ten. Col. Pil. Antonio Vanuzzi o 16.10 wystartowała z lotniska Galatina k. Lecce. Później startowały trójki Cap. Pil. Ettore Correnti oraz Ten. Pil. Giosuè Tolo. Pierwsze bombowce pułku zjawiły się nad okrętami o 17.45 (równocześnie z maszynami 37° Stormo Goriniego). Trzy bombowce zrzuciły bomby z pułapu 3800 m, spadały one ok. 500 m od… włoskiego okrętu, który był celem nalotu. Dwie pozostałe trójki składały meldunki o trafieniu pancernika. Correnti raportował, że o 17.55 atakował wrogi zespół, który kierował się na południowy zachód, składający się z czterech pancerników, sześciu krążowników i licznych niszczycieli… Grupy Vanuzziego i Tolo także atakowały własne jednostki, znajdujące się teraz o 70 Mm od Przylądka Spartivento. Tenente Tolo zaatakował cztery własne krążowniki typu Zara.
Późnym popołudniem z Castelvetrano k. Trapani startowały dwie formacje SM.79 z 109° Gruppo/36° Stormo B.T. (d-ca pułku Col. Pil. Carlo Sarto). Było to dziewięć bombowców pod dowództwem Col. Pil. Carlo Sarto oraz Magg. Pil. Ugo Di Peppo. O 19.00 załogi dostrzegły okręty. Dowódca pułku meldował, że jego podwładni atakowali m.in. cztery pancerniki, poruszające się na południowy zachód. Atakowane jednostki miały dodatkowo prowadzić ogień do okrętów Regia Marina, co jest oczywiście jakimś absurdalnym nieporozumieniem. Okazuje się bowiem, że w rzeczywistości bombowce Col. Sarto zaatakowały cztery krążowniki typu Zara. O 19.45 dołączyło kolejnych 10 Savoi z 108° Gruppo tego pułku, będących pod rozkazami dowódcy Brigata Aerea „Nibbio” Gen. B.A. Giuseppe Baffi oraz Magg. Pil. Settaglia. Zaciekle atakowane były krążowniki „Da Barbiano” i „Da Giussano” oraz towarzyszące im niszczyciele, które odpowiadały ogniem plot. Strącony został bombowiec z 257° Squadriglia/108° Gruppo B.T. Maszyna spadła w płomieniach do morza. Ślad po pięciu członkach załogi zginął wraz z tonącym samolotem. W przyszłości pułk zostanie 36° Stormo A.S. (Aerosiluranti, pułk samolotów torpedowych) i w dalszych swoich działaniach spisze się doskonale…
10 SM.79 z 33° Gruppo/11° Stormo B.T. wystartowało o 17.45 z lotniska Comiso k. Ragusy. Dowodzenie formacją sprawował dowódca pułku Col. Pil. Arnaldo Lubelli. Na pokładzie samolotu dowódcy znalazł się obserwator z ramienia Regia Marina Ten. V. Scarpati. O 18.30 lotnicy minęli jednostki własnej floty, znajdujące się w okolicy kalabryjskiego Przylądka Armi (Capo dell’Armi). Dwadzieścia minut później, będące na 3200 m, bombowce napotkały brytyjską flotę, w tym zaobserwowano „Eagle’a”. Włosi niecelnie zrzucili 30 bomb 250 kg.
Wieczorem większość włoskiej floty była już bezpieczna w Messynie, a część krążowników zespołu Paladiniego w Auguście (rankiem 11 lipca ciężkie krążowniki Paladiniego były już w Neapolu). 13 lipca 1940 roku uszkodzony pancernik „Giulio Cesare” oraz krążownik „Bolzano” przeszły do La Spezia celem dokonania napraw. „Cesare” przeszedł naprawy odniesionych szkód między 15 a 31 lipca, następnie po krótkim przystanku w Genui powrócił do Tarentu 10 sierpnia. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Tymczasem z zasłony dymnej wynurzyły się włoskie niszczyciele pędzące z maksymalną prędkością. Atakowały wszystkie eskadry. „Alfieri”, „Carducci”, „Gioberti” i „Oriani” z 9. Eskadry zrobiły to jako pierwsze. 9. Eskadra znajdowała się o milę na północny wschód od krążownika „Bolzano”. O 16.07 niszczyciele kmdr. Darettiego odpaliły z dystansu 12 tys. m pięć torped. Podczas odwrotu, maskowanego stawianiem zasłony dymnej, pocisk z „Liverpoola” uderzył opodal „Alfieriego” i nieznacznie go uszkodził.
Kolejny cios próbowała zadać uszczuplona o „Dardo” i „Strale” 7. Eskadra niszczycieli. „Freccia” i „Saetta” z pełną prędkością płynęły na północny wschód w stronę krążowników „Orion” i „Sydney”. Brytyjczycy nadal byli zaangażowani w pojedynek z „Gorizią”. O 16.18 dwa niszczyciele odpaliły z dystansu 8500 m 10 torped, po czym poczęły umykać w zasłonę dymną postawioną przez okręty 9. Eskadry. „Freccia” i „Saetta” stały się celem dla brytyjskich niszczycieli oraz „Oriona” i „Sydney’a”. Już na granicy zasłony dymnej niszczyciel „Freccia” otrzymał postrzał w maszt rufowy, który został uszkodzony.
Spomiędzy „Gorizii” i „Fiume” swoje uderzenie wyprowadziły też niszczyciele 11. Eskadry: „Artigliere”, „Aviere”, „Camicia Nera” i „Geniere”. Na pełnej szybkości i ciągnąc za sobą chmurę gęstego dymu zbliżały się do krążowników „Liverpool” i „Orion”. O 16.20 z dystansu 11 tys. m odpaliły one 10 torped, z czego aż siedem w stronę „Liverpoola”, po czym bezpiecznie skryły się w dymie.
Przedostatnim aktem ataku włoskich niszczycieli była akcja „Ascari”, „Carabiniere”, „Corazziere” i „Lanciere” z 12. Eskadry. Przeszły one za rufą „Poli” i ruszyły do ataku, bardzo utrudnionego przez dym, który zasnuwał pole bitwy. Z tego powodu jedynie „Corazziere” zdołał odpalić trzy torpedy w stronę pancernika „Malaya”, a „Ascari” jedną w stronę krążowników 7. Dywizjonu. Uchodzących Włochów pożegnał gwałtowny ogień z pokładów brytyjskich niszczycieli i krążowników. Odpalone z granicy zasięgu torpedy nie odnalazły jednak żadnego celu.
Na koniec jeszcze jedną akcję przeprowadziły niszczyciele 12. Eskadry. Idąc kursem południowo-wschodnim poszukiwały one sposobności do ataku. Pod ogień pancerników „Warspite” i „Malaya” dostał się wówczas „Lanciere”, który o 16.44 odpowiedział odpaleniem trzech torped w stronę tego pierwszego. Włosi umknęli ostrzałowi, a ich torpedy nieznacznie minęły niszczyciel „Ilex”. O 16.50 akcja włoskich niszczycieli została zakończona. Śmiała akcja złamała szyk brytyjskiej floty, choć udało jej się wyminąć wystrzelone torpedy. Przypisuje się to odczytaniu włoskich rozkazów przez Anglików, co było możliwe dzięki zdobytym na pokładzie okrętu podwodnego „Uebi Scebeli” szyfrom (doszło do tego 29 czerwca 1940 roku). Brytyjczycy długo porządkowali swoje ugrupowanie.
O 16.45 Cunningham wydał rozkaz oderwania się od nieprzyjaciela. Początkowo zamierzał on wysłać swoje niszczyciele z zadaniem przeprowadzenia ataku torpedowego na uszkodzony pancernik, ale obawiał się, że niebawem nad polem bitwy zjawi się włoskie lotnictwo. O 17.00 brytyjskie okręty położyły się na kurs 250°, zatoczyły duży łuk i udały się ku Malcie. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Od 15.58 krążownik „Fiume” zainicjował walkę z krążownikami brytyjskimi. Od 16.00 do pojedynku włączyły się „Bolzano”, „Pola” oraz „Zara”, a minutę później także „Gorizia”. Ogień prowadzony był na dystansie 21 000 m. W starciu wzięły też udział niszczyciele 9. Eskadry: „Alfieri”, „Carducci”, „Gioberti” i „Oriani”. Po stronie brytyjskiej w starciu sił lekkich brały udział: od 15.59 „Neptune”, „Orion” i „Sydney”, a od 16.02 także „Liverpool”. Obie strony prowadziły dość celny ogień. Z „Neptune’a” zepchnięto uszkodzony wodnosamolot Fairex „Seafox”, gdyż obawiano się pożaru jego paliwa. Dwa włoskie pociski trafiły dość blisko „Liverpoola”, jego wieże B i X zostały lekko uszkodzone odłamkami. Z tego powodu na chwilę ogień prowadzony z „Liverpoola” zamilkł. Od 16.05 krążownik odzyskał sprawność ogniową, a jego celem stały się włoskie niszczyciele. W międzyczasie przed dziobem „Warspite’a” poczęły formować się dywizjony brytyjskich niszczycieli – 2., 10. oraz 14. Ro.43 z krążownika „Da Barbiano” doniósł o tym na własne okręty. Włoskie krążowniki wzięły za cel niszczyciele 10. i 14. Dywizjonu. O 16.04 w odległości zaledwie 10 m od „Nubiana” spadły trzy włoskie pociski kal. 203 mm. Bliski ogień Włochów meldowały także inne niszczyciele.
Z pomocą niszczycielom przyszedł wówczas „Neptune”. Jego ogień obramował drugi we włoskim szyku krążownik „Bolzano”. W niedługim czasie Brytyjczycy posłali w stronę „Bolzano” kolejnych 11 salw. O 16.05 uzyskano trzy trafienia pociskami kal. 152 mm. Pierwszy pocisk uderzył w pokład tuż przy jego krawędzi, następnie wyszedł przez burtę i eksplodował w wodzie w okolicach rufy. Uszkodzone zostały urządzenia sterowe (unieruchomiony ster w pozycji lewo na burt), okręt wykonał niekontrolowany zwrot o 180°. Artylerzyści musieli co chwila zmieniać kąt ustawienia dział pozostałych trzech wież, co powodowało dużą nieskuteczność prowadzonego ostrzału. W wyniku pomieszaniu uległ dotychczasowy szyk włoskich okrętów. W przeciągu 6 min. (1,5 min?) ster odblokowano, a „Bolzano” powrócił do linii. Według Paladiniego w uwolnieniu steru pomogły pociski eksplodujące w bliskiej odległości od rufy krążownika. „Bolzano” miał nabrać do kadłuba 300 t wody (choć wartość ta jest kwestionowana). Kolejny pocisk trafił w rufowe stanowiska wyrzutni torped. W wyrzutniach znajdowały się wówczas cztery uzbrojone torpedy, na szczęście żadna z nich nie została uszkodzona w wyniku trafienia. Zginęło dwóch ludzi z obsługi wyrzutni, zniszczono też cztery zapasowe korpusy torped (zniszczono 6 z 8 znajdujących się tam torped?), które były podwieszone w pomieszczeniu. Ostatni pocisk trafił metr od wieży „B”. Lufy jej armat kal. 203 mm zostały zasypane odłamkami, ale nie przerwały ognia.
O 16.06 Campioni wydał rozkaz do odwrotu. Włoskie krążowniki wykonały zwrot na północny zachód i ukryte pod osłoną dymu oddalały się od Brytyjczyków. O 16.04 ogień przerwała „Pola”, minutę później to samo uczynił „Fiume”. Od 16.09 włoskie krążowniki były ostrzeliwane przez „Warspite’a”, a niebawem też przez pancernik „Malaya”. Od 16.12 ogień zaczęli przerywać także Brytyjczycy, którzy od dwóch minut strzelali już tylko do ostatniej widocznej z ich okrętów jednostki – krążownika ciężkiego „Gorizia”. Padały ostatnie salwy, o 16.09 z „Warspite’a” dostrzeżono niszczyciele włoskiej 12. Eskadry odległe o 22 500 m, które przegrupowywały się do ataku torpedowego. Brytyjczycy posłali im sześć salw, myśląc przy tym, że celem są krążowniki typu Zara. Cztery włoskie niszczyciele nie ucierpiały w wyniku ostrzału i niebawem skryły się w zasłonie dymnej. O 16.09 ogień przerwał „Trento”, trzy minuty później „Gorizia”. O 16.12 krążownik „Zara” skorzystał z przerwy w zasłonie dymnej i ostrzelał „Warspite”, przez pięć minut oddając w stronę pancernika sześć salw. Ostatnia z nich nakryła brytyjski okręt, a odłamki trafiły m.in. w osłonę pomostu admiralskiego. Z dwóch wież pancernika „Malaya” oddano w kierunku „Zary” pięć salw, wszystkie okazały się zbyt krótkie. Na „Zarze” ogień przerwano o 16.16. Między 16.15 a 16.20 pojedynek stoczyły jeszcze „Bolzano” i „Neptune”. Po czym zamilkł także ostatni z włoskich krążowników. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
O 15.27 z dystansu 24 100 m do pojedynku włączył się „Warspite” (działa kal. 381 mm). Celem jego ognia stały się krążowniki z 8. Dywizjonu. W przeciągu 4,5 min. pancernik oddał 10 półsalw, na przemian strzelały wieże dziobowe i rufowe. O 15.30 krążowniki włoskich 4. i 8. Dywizjonu wycofały się z nierównej walki. Stawiając zasłonę dymną uchodziły na zachód. Podobnie postąpiły towarzyszące im niszczyciele. „Warspite” zatoczył pełną cyrkulację na prawą burtę, a w kierunku obu uchodzących włoskich dywizjonów wystrzelono po dwie salwy z rufowych wież. W starciu z lekkimi krążownikami Włochów „Warspite” wystrzelił ok. 100 pocisków kal. 381 mm. Cunningham zachował ostrożność i poczekał na pancernik „Malaya”. O 15.45 z pokładu „Eagle’a” poderwano drugą falę „Swordfishy”, po czym lotniskowiec oddalił się z miejsca bitwy. Wraz z nim podążały dwa niszczyciele i uszkodzony krążownik „Gloucester”.
O 15.41 włoski 5. Dywizjon pancerników skierował się z prędkością 25 w na północ kursem 10°, była to maksymalna prędkość, przy jakiej pancerniki typu Cavour mogły prowadzić ogień. Pancernikom towarzyszyły ciężkie krążowniki z Zespołu Paladiniego. Krążowniki szły z przodu, oddalone o 6800 m od jednostki flagowej. Szyk otwierał „Bolzano”, dalej płynęły kolejno: „Trento”, „Fiume”, „Gorizia”, „Zara” i „Pola”. Schodzące z linii ognia krążowniki 8. Dywizjonu przeszły w międzyczasie pomiędzy „Conte di Cavour” i „Giulio Cesare”.
O 15.53 Brytyjczycy otworzyli w kierunku widocznych włoskich pancerników i towarzyszących im sześciu ciężkich krążowników ogień z dystansu 23 700 m. Wówczas na czele szyku bojowego Włochów znajdowały się dwa dywizjony ciężkich krążowników. Chwilę wcześniej „Giulio Cesare” otworzył ogień z dystansu 26 400 m w kierunku „Warspite”. „Conte di Cavour” otrzymał natomiast rozkaz otwarcia ognia do pancernika „Malaya”. Campioni padł ofiarą krytyki za tą decyzję. Stracił bowiem szansę skupienia ognia obu pancerników na jednym celu. W efekcie „Cavour” otworzył ogień z opóźnieniem z dwóch wież rufowych. Włoch podejmując decyzję uważał, że dystans 20-21 km jest idealny, by 320 mm działa jego pancerników przebiły pancerz pokładowy brytyjskich jednostek. Niestety, oparł się na niewiarygodnych danych. Nie docenił też zasięgu ognia dział „Warspite’a”, który był dłuższy niż w okrętach włoskich. Ogień z dział kal. 203 mm miały prowadzić także włoskie krążowniki. Pociski tego kalibru nie mogły przebić pancerzy brytyjskich pancerników, dlatego Włosi strzelali pociskami burzącymi, licząc, że ich odłamki będą razić nieopancerzone części okrętów liniowych wroga.
O 15.55, na samowolny rozkaz swojego dowódcy, krążownik „Trento” oddał trzy salwy w stronę „Warspite”. „Trento” znajdował się 25 600 m od pancernika, czyli na granicy donośności swych armat. Po trzech minutach krążownik wyszedł poza zasięg, ogień przerwano. Ostatnia salwa z „Trento” najprawdopodobniej obramowała „Warspite”. Pociski Włochów spadały coraz bliżej, potężny, 61-metrowy słup wody zalał pokład pancernika. Tuż przed 16.00 wielu włoskich obserwatorów dostrzegło prawdopodobne trafienie w rufę „Warspite’a”. Z niszczyciela „Freccia” meldowano nawet niebieski dym unoszący się z pancernika. Trafienie zauważono też z wodnosamolotu Ro.43 z krążownika „De Barbiano”, potwierdzali to też włoscy dziennikarze znajdujący się na pokładach pancerników. Jednak brakuje przekonujących dowodów potwierdzających to trafienie.
Do 16.00 „Warspite” wystrzelił 13 salw do prowadzącego włoskiego pancernika. Pociski padały coraz bliżej „Giulio Cesare”. Jednak brytyjski pancernik także znajdował się w coraz większym zagrożeniu, dlatego wykonał dwudziestostopniowy zwrot na prawą burtę, co spowodowało, że jego armaty na chwilę ucichły. Kilkadziesiąt sekund po wystrzeleniu ostatniego pocisku „Warspite” uzyskał swoje historyczne trafienie. Pocisk kal. 381 mm (wystrzelony z dystansu ponad 23 000 m), trafił „Giulio Cesare” w podstawę drugiego komina, bez trudu go przebił i eksplodował. Eksplozja wyrwała sześciometrową dziurę. Największych strat narobiła nosowa część pocisku. Rozbiła ona magazyn artylerii plot. kal. 37 mm i magazyn amunicji do armat 120 mm wieży nr. 4, przebiła też pancerz i wpadła do mesy podoficerów, niszcząc ją i zatrzymując się dopiero na grodzi pancernej. W wyniku tego wybuchu doszło do sporego pożaru amunicji. W niebo bił wielki słup czarnego dymu. Dym z pożaru dostał się przez wentylatory do kotłowni, wyłączone zostały cztery kotły, w wyniku czego spadła prędkość okrętu. Załogi kotłowni 4., 5., 6., i 7. musiano ewakuować. Instalacja elektryczna okrętu padła na pół minuty. W trzy minuty prędkość pancernika obniżyła się z 27 do 18 węzłów. Zginęło 66 marynarzy, podczas gdy 49 odniosło rany.
O 16.02 blisko trafienia byli Włosi, gdy jeden z pocisków spadł zaledwie 10 m od dziobu „Warspite”. O 16.01 Campioni zdecydował, że należy przerwać kontakt z przeciwnikiem. O 16.03 „Cesare” wykonał zwrot w lewo o 50°. Natychmiast dogonił go „Conte di Cavour”. Dowodzący Drugim Zespołem Bojowym Paladini otrzymał od Campioniego informację o trafieniu pancernika oraz odejściu okrętów liniowych z pola bitwy. Włosi stracili przewagę szybkości (27 węzłów do maksimum 24 u pancerników brytyjskich), przeszacowali też rozmiar uszkodzeń na „Cesare”, na co wpływ miały groźnie wyglądające pożary. Od 16.04 dwa niszczyciele z 7. Eskadry (kmdr. por. Amleto Baldo) stawiały zasłonę dymną. Oba pancerniki zmieniły kurs na 310° i do 16.08 prowadziły jeszcze ogień z wież rufowych. Wówczas gęsta zasłona dymna skryła je przed spojrzeniem przeciwnika. W 15 minut „Giulio Cesare” wystrzelił 74 pociski kal. 320 mm, podczas gdy „Conte di Cavour” wystrzelił ich 41. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
O 15.08 od strony prawej burty krążownika „Neptune” dostrzeżono sylwetki włoskich krążowników z 8. Dywizjonu. Obserwatorem, który zameldował o pojawieniu się wroga, był kap. V. Rory O’Connor. Na włoskich okrętach także dostrzeżono przeciwników. O 15.15 Amm. di Div. Legnani nadał komunikat o dostrzeżeniu przeciwnika, a jego krążowniki ruszyły kursem 80°, tak by możliwie szybko skrócić odległość między wrogimi okrętami. O 15.12 niszczyciele 9. i 14. Eskadry idące w awangardzie skierowały się ku przeciwnikowi. O 15.17 z kursu północnego na wschodni (ku Brytyjczykom) przeszły krążowniki 4. Dywizjonu – „Da Barbiano” i „Di Giussano”. W międzyczasie, z pokładu brytyjskiego krążownika „Neptune” dostrzeżono maszty obu włoskich pancerników, dystans do nich wynosił 15 mil (namiar 250°). Brytyjskie krążowniki lekkie natychmiast wykonały zwrot na północ, a następnie na północny wschód i zwiększyły prędkość do 25 w. Po kilku minutach odwrót krążowników zastopował Cunningham i nakazał związać wroga walką. Kurs zmieniono na bardziej północny. Krążowniki Paladiniego znajdowały się wówczas na lewym trawersie linii własnych pancerników, po przeciwnej stronie niż znajdowali się Brytyjczycy, dlatego też nie wzięły one udziału w wymianie ognia.
Pierwsze zmiany kursów i salwy artyleryjskie zaczęły się ok. 15.20, gdy dystans między wrogimi okrętami wynosił 20 500 m. Wówczas krążowniki „Duca degli Abruzzi” i „Garibaldi” otworzyły ogień do brytyjskich krążowników. Lekkie krążowniki Włochów znajdowały się wówczas po prawej stronie i przed swoimi okrętami liniowymi. Po trzech salwach Włosi uzyskali obramowania. Jednak rozrzut pocisków okazał się zbyt duży, by uzyskać trafienie. O 15.22 Brytyjczycy odpowiedzieli ogniem. „Neptune” i „Liverpool” skupiły swój ogień na krążownikach. „Orion” walczy z włoskimi niszczycielami, które zdążyły podejść już na dystans 15 500 m i rozpoczęły ostrzał ze swoich 120 mm dział. Ostrzał włoskich niszczycieli także okazał się dość celny, jednak także one nie uzyskały trafień. Następnie „Orion” dołączył się do ostrzału „Duca degli Abruzzi” i „Garibaldiego”. O 15.27 do walki włączyły się kolejne dwa włoskie krążowniki – „Da Barbiano” i „Di Giussano”, nadpływające od strony słońca. Nowych przeciwników przywitał ogniem „Sydney”, którego artylerzyści mieli problemy z prawidłową oceną odległości do celu. Na szczęście dla obu włoskich krążowników pociski Australijczyków zawsze spadały przed lub za oboma okrętami. O 15.19 kmdr. Daretti, dowódca 9. Eskadry niszczycieli, wysłał z pokładu niszczyciela „Vittorio Alfieri” wiadomość radiową o dostrzeżeniu za wrogimi krążownikami dużych jednostek wroga. O 15.24 bezpośrednio przy burcie krążownika „Neptune” wybuchł pocisk kal. 152 mm wystrzelony z „Garibaldiego”. Brytyjski krążownik nie miał jednak większych uszkodzeń, utrzymał prędkość i nadal prowadził ogień ze wszystkich dział.
Gdy z „Alfieriego” nadszedł komunikat o dostrzeżonych najprawdopodobniej okrętach liniowych, „Giulio Cesare” i „Conte di Cavour” szły kursem 330° i oddalały się od pola walki. Campioni dążył do spotkania swych pancerników z ciężkimi krążownikami 1. i 3. Dywizjonu. Po wspomnianym komunikacie kurs obu okrętów liniowych zmieniono na 60°. Najcięższe jednostki Campioniego ruszały wprost na wroga, a podobne rozkazy otrzymał Drugi Zespół Bojowy oraz pozostający z tyłu 7. Dywizjon krążowników lekkich. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
W międzyczasie (nadal mowa o 8 lipca 1940 roku) włoskie statki zaopatrzeniowe bezpiecznie dotarły do Bengazi. W pobliżu portu konwój podzielił się. „Esperia” i „Calitea”, w towarzystwie części torpedowców, ruszyły przodem z prędkością 18 w. Pozostałe statki podążały nieco z tyłu z prędkością 14 w. Kiedy statki bezpiecznie dotarły do portu, Pierwszy Zespół Bojowy skierował się na północny wschód w kierunku ostatniej raportowanej przez lotnictwo pozycji brytyjskiej floty. Do sił głównych Regia Marina dołączyły też krążowniki 7. Dywizjonu. Campioni prawidłowo uważał, że okręty Force „H” prowadziły jedynie akcję mającą odwrócić uwagę Włochów. Natomiast za możliwy cel zespołu Cunninghama uznał bombardowanie Bengazi. Okręty Regia Marina miały zaatakować przeciwnika na południe od Malty na godzinę przez zmierzchem.
O 15.20, 100 mil na północny zachód od Bengazi, brytyjski Sunderland z 201. Sqn. RAF z Malty dostrzegł włoską flotę powracającą z Afryki. Brytyjscy lotnicy meldowali dwa pancerniki, sześć krążowników i siedem niszczycieli idących kursem 340°. O 17.15 Sunderland odleciał z braku paliwa, do tego momentu śledził włoskie okręty i meldował zmianę kursu na 70°. Operacja MA.5 została wstrzymana, także brytyjskie okręty dążyły do przecięcia kursu Włochom i stoczenia walnej bitwy. Włosi mieli już raporty o składzie brytyjskiej floty nadesłane z pokładów bombowców. Zwiadu dokonał też wodnosamolot wysłany z krążownika „Duca degli Abruzzi”. Po południu Brytyjczykom stale towarzyszył wodnosamolot Cant Z.506B.
O 18.20 do Campioniego dotarł z Supermariny rozkaz, by ten przerwał marsz w stronę wroga. Włosi musieliby walczyć z zachodzącym słońcem za plecami, co pozwoliłoby wrogowi widzieć okręty Regia Marina jak na tacy, podczas gdy samemu Brytyjczycy mogli kryć się w zapadających ciemnościach. Z informacji dostarczonych przez zwiad i wywiad (m.in. przechwycone depesze) wynikało, że w południe następnego dnia Flota Śródziemnomorska znajdzie się w okolicy Kalabrii. Za prawdopodobne uznano przeprowadzenie ataku na port w Auguście. Decyzję o odroczeniu bitwy podjął osobiście Duce, który liczył, że atakujące od rana włoskie lotnictwo przetrzebi nieco siły wroga. W okolicach godziny 14.00 9 lipca okręty Campioniego miały znaleźć się ok. 65 mil na południowy wschód od przylądka Stilo i tam przyjąć bitwę.
W nocy o mały włos nie doszło do tragedii. O 4.00 3. Dywizjon krążowników ciężkich przeciął kurs głównych sił Campioniego i przeszedł na jego wschodnią stronę. Obserwatorzy na pokładach okrętów Pierwszego Zespołu Bojowego już po kilkunastu minutach wykryli ich sylwetki. Krążowniki znalazły się w miejscu, gdzie spodziewano się już tylko wroga. Na spotkanie owego „wroga” ruszyły natychmiast niszczyciele z 8. i 15. Eskadry. Na całe szczęście z pokładu niszczyciela „Folgore” dostrzeżono sylwetkę krążownika „Trento”.
Rankiem odesłano do Augusty niszczyciele 13. Eskadry, którym kończyło się paliwo. Z tego samego powodu ku Tarentowi odeszły niszczyciele 8., 15. i 16. Eskadry. Chwilę po godz. 6.00 z tej bazy wyszły niszczyciele należące do 14. Eskadry: „Leone Pancaldo”, „Ugolino Vivaldi” i „Antonio da Noli”. Te trzy niszczyciele miały wzmocnić eskortę Pierwszego Zespołu Bojowego. Niebawem „Da Noli” doznał awarii siłowni i zawrócił. Około 10.30 szeregi floty opuściły niszczyciele „Strale” oraz „Dardo” (7. Eskadra niszczycieli), oba z powodu awarii siłowni oddaliły się do Tarentu. Z podobnych przyczyn zgrupowanie floty opuściły także krążowniki lekkie „Luigi Cadorna” i „Armando Diaz” (oba 4. Dywizjon).
Noc minęła bez żadnych ataków włoskiego lotnictwa. Między 4.20 a 4.25 na poszukiwanie wrogiej floty wystartowały z Rodos Cant Z.506B z jednostki rozpoznania strategicznego i SM.81 z 39° Stormo B.T. Morze patrolowały też samoloty rozpoznania morskiego oraz SM.79 z 4. (Apulia), 5. (Libia) oraz 2. (Sycylia) Squadra Aerea, jednak żaden z włoskich samolotów nie odnalazł przeciwnika.
Od rana 9 lipca zwiad lotniczy obu stron prowadził gorączkowe poszukiwania, długo pozostawały one bezskuteczne. Włosi szukali zbyt daleko na południu, Flota Cunninghama dalej posuwała się w trzech grupach, o świcie płynąc na północny zachód, znajdując się 60 Mm od Zatoki Navarino. Morze było spokojne, a niebo bezchmurne. Sześć sommergibili, które zajęły pozycje na linii Augusta-Aleksandria, także bezskutecznie czekało na okazję do wystrzelenia torped. O 7.32 Sunderland z Malty meldował dwa pancerniki, cztery krążowniki i 10 niszczycieli, chwilę potem przyszedł meldunek o kolejnym włoskim zgrupowaniu – sześć krążowników i 10 niszczycieli. Flota Śródziemnomorska zmieniła kurs na 305° i z prędkością 18 w ruszyła, by odciąć Włochom drogę do Tarentu. Od teraz włoskim okrętom cały czas towarzyszyły Sunderlandy z Malty i Swordfishe z „Eagla”. Brytyjscy lotnicy przezornie próbowali trzymać się poza zasięgiem włoskiej obrony plot.
Jak zawsze gorąco było nad Maltą. Rankiem tego dnia wykonujący lot rozpoznawczy bombowiec SM.79 z 192° Squadriglia/87° Gruppo/30° Stormo B.T. został przechwycony przez dwa Hurricane’y Mk. I z lotniska Hal Far, ich pilotami byli Flight Lt. George Burges i Flying Officer R. Hilton Barber. W wyniku ataku na pokładzie Savoi zginął Cap. Pil. Valerio Scarabellotto, pełniący funkcję obserwatora, a ranny został strzelec 1° Av. Sc. Arm. Augusto Del Nero.
Włoskie okręty dysponowały na pokładach samolotami Ro.43, były one jednak zbyt wolne i zbyt słabo uzbrojone, by podjąć walkę z Sunderlandami. O 11.35 krążowniki lekkie z 7. Dywizjonu na chwilę odpędziły wrogi zwiad lotniczy za pomocą kilku salw oddanych z artylerii głównej okrętów. Siły obu stron były przybliżone, Włosi z każdą chwilą byli jednak coraz bliżej swojej ojczyzny, co ułatwiłoby im uzyskanie wsparcia ze strony własnego lotnictwa. W południe obie floty oddalone były od siebie o 90 mil.
O 11.45 z lotniskowca „Eagle” wystartowało 15 Swordfishów. Po nieudanych poszukiwaniach włoskich pancerników, o 12.16 dziewięć z nich przeprowadziło atak torpedowy na krążowniki „Bolzano”, „Fiume”, „Trento” i „Zara”. Dzięki sprawnym manewrom Włochów wszystkie torpedy chybiły i atak nie spowodował żadnych strat. Artylerzyści prowadzili bardzo silny ogień przeciwlotniczy, jednak całym jego efektem było lekkie uszkodzenie trzech samolotów. O 14.25 Brytyjczycy bezpiecznie powrócili na pokład „Eagla”. Pojawienie się samolotów torpedowych było jasnym znakiem dla Amm. Campioniego, że wróg jest już naprawdę blisko.
W tym samym czasie nie próżnowało również włoskie rozpoznanie. O 13.05 Cant Z.501 z 142° Squadriglia, startujący z zatoki Mar Piccolo w Tarencie, wraz z inną maszyną tego typu z 3° Sezione Costiera, odnalazły brytyjską flotę. Wodnosamoloty patrolowały rejon ograniczony linią łączącą Tarent i Bengasi oraz 38° równoleżnikiem. Włochów przywitał gęsty ogień przeciwlotniczy, prowadzony zwłaszcza przez niszczyciele. O 13.30 Cant Z.501 donosił, że nieprzyjacielska flota znajdowała się 80 mil na północny wschód od okrętów Campioniego. O 13.53 Campioni nakazał ruszyć w stronę przeciwnika z prędkością 20 w. Włosi ugrupowani w cztery kolumny kierowali się na północ. Na zachodzie płynęły lekkie krążowniki 7. Dywizjonu, dalej ku wschodowi kolejno: sześć krążowników ciężkich (1. i 3. Dywizjon) wraz z 9. i 11. Eskadrą niszczycieli, oba pancerniki wraz z 7. Eskadrą niszczycieli, a najbardziej na wschód i nieco z tyłu, cztery krążowniki lekkie (4. i 8. Dywizjon) wraz sześcioma niszczycielami (9. i 14. Eskadra). Między 14.13 a 14.25 katapultowano z pokładów krążowników 7. i 8. Dywizjonu sześć wodnosamolotów Ro.43. Do ustalenia pozycji Brytyjczyków najbardziej przyczynił się wodnosamolot z krążownika „Giuseppe Garibaldi” . O 14.39 jeden ze Swordfishów donosił, że centrum włoskiej formacji znajduje się zaledwie o 30 mil od „Warspite” w namiarze 280°. Widoczność tego dnia sięgała 20 mil, było pogodnie i bezchmurnie. Morze było spokojne. Były to doskonałe warunki, by stoczyć bitwę morską. Doszło do niej ok. 100 km na południowy wschód od Przylądka Stilo (Punta Stilo) leżącego w Kalabrii. —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Rano 8 lipca 1940 roku z Gibraltaru wyszły w morze okręty Force „H”, dowodzone przez wiceadm. Jamesa Fownesa Somerville’a. Były to pancerniki „Valiant” i „Resolution”, krążownik liniowy „Hood” (okręt flagowy Sommervilla), lotniskowiec „Ark Royal”, lekkie krążowniki „Arethusa”, „Delhi” i „Enterprise” oraz 10 niszczycieli. Samoloty z „Ark Royala” miały zaatakować sardyński port w Cagliari i w ten sposób odwrócić uwagę Włochów. Dobrze działający w Gibraltarze włoski wywiad natychmiast doniósł o tym. Admirał Cavagnari (szef sztabu włoskiej marynarki) miał dostać informację o aż trzech pancernikach, lotniskowcu, pięciu krążownikach i 17 niszczycielach. Dla Włochów sytuacja nie była jasna. Wydawało się, że znajdujący się na morzu Campioni musi najpierw rozbić siły adm. Cunninghama, bo w razie połączenia się obu zespołów sytuacja włoskiej floty byłaby skrajnie trudna.
9 lipca Force „H” została wykryta na wodach w okolicy Balearów przez Canta Z.506B z 287° Squadriglia R.M. W powietrzu znalazły się Canty Z.501 i Z.506B z jednostki rozpoznania morskiego lotnictwa Sardynii oraz 10 Cantów Z.506 z 31° Stormo B.M. (d-ca Col. Pil. Franco Cavallerin) z lotniska Elmas, jednak nie odnalazły one przeciwnika. SM.79 z 229° Squadriglia, 89° Gruppo, 32° Stormo B.T. (d-ca pułku Col. Pil. Luigi Gallo) z Decimomannu (Sardynia), dowodzone osobiście przez Gen. B.A. Stefano Cagna (dowódca Brygady Powietrznej „Marte”), zaatakowały brytyjską flotę. Atak okazał się dość skuteczny, udało się zniszczyć siedem samolotów przewożonych na „Ark Royalu”. Uszkodzony został niszczyciel „Escort”, który samodzielnie próbował dotrzeć do Gibraltaru. Po południu atak ponawiały SM.79 z 32° Stormo, wsparte bombowcami 8° Stormo B.T. (d-ca Col. Pil. Vittorio Ferrante) z lotniska Villacidro (także Sardynia). Tym razem Włosi stracili dwa bombowce, które były atakowane przez myśliwce Blackburn Skua z lotniskowca „Ark Royal”. Jeden bombowiec wpadł do morza, a drugi ciężko uszkodzony lądował na Minorce. Cztery Blackburn Skua atakują też Canta Z.506B z 287° Squadriglia R.M. (d-ca Domenico Oliva) i strącają go do morza, ginie obserwator marynarki S. Ten. V. Bruno Caleari oraz radiooperator 1° Av. Gino Vesci, obaj pośmiertnie otrzymali Medaglia d’Oro al Valor Militare.
Ta część brytyjskiej operacji okazała się porażką. Force „H” została zaatakowana przez włoskie bombowce SM.79, które zrzuciły 144 250-kilogramowe bomby. Dywersyjny nalot na Sardynię odwołano, obawiano się pozostawienia własnych okrętów bez osłony z powietrza. Późnym wieczorem 9 lipca jednostki Force „H” zawróciły do Gibraltaru. Siła ataku i determinacja Włochów okazały się być przekonującym straszakiem. Dodatkowo włoski okręt podwodny „Marconi” (d-ca Cap. C. Giulio Chialamberto) zaatakował powracającą do Gibraltaru flotę. Jego ofiarą padł niszczyciel HMS „Eskort”, który zatonął podczas holowania 11 lipca. Zginęło dwóch członków jego załogi, a 13 zostało rannych. Wszystko działo się 80 Mm na wschód od brytyjskiej bazy.
Rankiem 8 lipca zawrócił do Aleksandrii niszczyciel „Imperial”, na którym doszło do awarii przewodu parowego. Także okręty Cunninghama zostały zaatakowane przez bombowce Regia Aeronautica. Do wieczora 8 lipca ataki przeprowadzały bombowce SM.79 i SM.81. Savoie atakowały małymi grupkami, z wysokości ok. 1200 m. Podczas nich zrzucono 432-433 bomby 250 kg i 100 kg, trafiła w cel zaledwie jedna. Główna w tym zasługa gęstego ognia plot., kilka bomb minęło cele dosłownie o włos. Włoscy lotnicy meldowali trafienie ponad połowy okrętów Mediterranean Fleet.
Pierwszy atakował 34° Gruppo Autonomo B.T. z lotniska Maritza pod dowództwem Ten. Col. Pil. Vittorio Cannaviello. Pierwsza trójka SM.79 z 67° Squadriglia atakowała o 9.05 na pułapie zaledwie 900 m. Jednak bombowce miały na pokładach zaledwie po sześć bomb 100 kg, które zrzucano w trzysekundowych odstępach. Pomiędzy dwoma grupami bombowców z 34° Gruppo zjawiła się jeszcze formacja SM.79 z 44° Gruppo, 14° Stormo B.T. ze wschodniego sektora 5. Squadra Aerea z Libii, operująca z lotniska Ain El Gazala. Nad okręty cały czas nadlatywały kolejne włoskie jednostki, teraz Savoie z 68° Squadriglia, 34° Gruppo Autonomo B.T. z Wysp Egejskich przeplatały się z kolejnymi grupami bombowców nadlatującymi z Libii. Pierwsze SM.79 Cannaviello były ścigane przez cztery samoloty z „Eagle’a”, jednak nie zdołały one przechwycić bombowców.
Po kilku godzinach naloty rozpoczęły się na nowo. Atakowało pięć SM.79 z 15° Stormo B.T. z Libii oraz inne „Sparviero” z 41° Gruppo Autonomo B.T. z Wysp Egejskich i z 10° Stormo B.T. z lotniska w Dernie. Włoscy lotnicy mieli wrażenie, że wiele z ich bomb, często nadal zupełnie nieadekwatnych 100-kilowych, trafiło w cele, jednak do tej pory nie osiągnięto żadnego trafienia.
O 16.40 do ataku przystąpiła sekcja przestarzałych bombowców SM.81 z 92° Gruppo, 39° Stormo B.T. z lotniska Gadurra. Próbowały one zaatakować „Warspite’a”, również bezskutecznie. Obrona plot. brytyjskiej floty nie zaliczyła żadnych zestrzeleń, ale wiele włoskich samolotów powracało na lotniska poszatkowana pociskami. Najbardziej ucierpiały samoloty dowodzone przez Cap. Pil. Lazzariniego oraz Ten. Pil. Caloro i Dall’Olio. Jedna z grup bombowców meldowała, że ścigało je siedem „Fulmarów”, w rzeczywistości były to „Sea-Gladiatory”, które nie zdołały przechwycić Włochów.
Po 23 minutach brytyjska flota ponownie była atakowana. Nad okręty nadleciały SM.81 z 210° Squadriglia, 92° Gruppo, 39° Stormo B.T. Każdy z bombowców niósł trzy bomby 250 kg. Jedna z nich uszkodziła lekki krążownik HMS „Gloucester” (z Force „A”), trafiony w pomost bojowy. Na krążowniku zginęło 18 osób, w tym dowódca okrętu kadm. Frederick R. Garsyde i sześciu oficerów, rannych było dziewięciu ludzi, w tym trzech oficerów. Uszkodzony został mechanizm sterowy, ale okręt pozostał w szyku. Dziobowe stanowisko kierowania ogniem zostało zniszczone. Sterowanie okrętem odbywało się teraz ze stanowiska zapasowego. Inne bomby spadły dość blisko okrętu.
O 17.30, gdy flota brytyjska znajdowała się na południe od Krety, zaatakowało ją pięć SM.79 z 41° Gruppo Autonomo B.T. pod dowództwem Ten. Col. Ettore Muti (późniejszy sekretarz generalny partii faszystowskiej) i Magg. Pil. Paolo Mosci, a w tym momencie atakiem dowodził Cap. Pil. Giorgio Meyer. Podczas tego nalotu jeden z bombowców doznał poważnych uszkodzeń i lądował awaryjnie na wyspie Scarpanto (Karpathos). Inny bombowiec, pochodzący z 204° Squadriglia B.T. dostał postrzał w środkowy silnik, maszyna nie była w stanie powrócić na Rodos. Savoia lądowała awaryjnie na Krecie, a jej załoga została internowana. Włochów oswobodzą w maju 1941 r. Niemcy zajmujący wyspę. Naloty tego dnia zamknęły trzy SM.79 z 10° Stormo B.T. z Derny.
Od godziny dwunastej, przez sześć kolejnych godzin, w odległości ponad 55 m od pancernika „Warspite” spadło ok. 50 bomb. Force „C” padła ofiarą ataku aż sześciu fal bombowców, przy czym pierwszy z nalotów miał miejsce o 17.49. Atakowany był też lotniskowiec „Eagle”. Na jego pokładzie znajdowały się 813. i 824. Sqn. – 17 samolotów torpedowych „Swordfish” oraz cztery myśliwce Gloster „Sea-Gladiator”. —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach: