Młodzi żołnierze z rocznika 1899, który jako ostatni wziął udział w walce, począwszy od 1918 roku.
Proces demobilizacji armii włoskiej rozpoczął się natychmiast po zakończeniu wojny i już w grudniu 1918 roku piętnaście roczników (od 1881 do 1895) zostało odesłanych do cywila. Proces demobilizacji pozostałych czterech (od 1896 do 1899), do których należy doliczyć rocznik 1900, który nie wziął udziału w walkach (był oszczędzany na decydujące walki, które miano toczyć w 1919 roku, ale załamanie się Państw Centralnych i zwycięstwo pod Vittorio Veneto przyspieszyły bieg wydarzeń), pozostały pod bronią. Powodem tego była trudna sytuacja w kraju (strajki i wybuchające na małą skalę zbrojne zamieszki były codziennością) oraz niepewna sytuacja międzynarodowa, a dla Włochów zwłaszcza istotny był spór z SHS (Państwo Słoweńców, Chorwatów i Serbów) dotyczący obszaru wschodnich granic Włoch i kwestii posiadania Dalmacji. W efekcie rocznik 1896 roku nie został odwołany do cywila aż do grudnia 1919 roku. Każdy żołnierz zwalniany ze służby otrzymywał sumę 500 lirów, którą wypłacano w przeciągu pięciu miesięcy.
Tuż po zakończeniu wojny rozpoczął się zakrojony na gigantyczną skalę proces dyslokacji wielkich jednostek Regio Esercito ze strefy przyfrontowej w różne rejony kraju, gdzie tłumiono rewolty zbrojne (w kraju działały różne bandy dekowników, dezerterów, zbiegłych jeńców, pospolitych kryminalistów, a przecież pamiętajmy o mafii, do czasów aż Mussolini uporządkował problem było jeszcze bardzo daleko… Regio Esercito musiało ponadto zaprowadzić porządek w Libii i Albanii, której jednak nie udało się wówczas anektować, jeszcze…) i bunty niezadowolonych cywilów. Szybko natomiast rozwiązano większość dowództw (w tym jako jedno z pierwszych to Korpusu Szturmowego – Corpo d’Armata d’Assalto – rozwiązane 27 listopada 1918 roku).
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
W czerwcu 1918 roku, podczas bitwy nad Piawą (tzw. Battaglia del Solstizio) Ardyci z XXVII Reparto d’Assalto zaskoczyli na stanowisku dowodzenia generała majora Enrico Bolzano von Kronstadt, dowódcę 25. Brygady Schützen oraz kilku austriackich jednostek szturmowych (na zdjęciu jest to oficer z lewej). Dwaj towarzyszący mu oficerowie sztabowi zbiegli, ale generał próbował się bronić. Ciężko ranny zmarł nim Arditi zdołali dostarczyć go do punktu opatrunkowego. Elitarni żołnierze włoskich oddziałów szturmowych często infiltrowali wrogie pozycje (przeprawiali się także za Piawę), niszcząc kilka działonów artylerii zaskoczonych na pozycjach ogniowych. Lornetkę zdobytą wówczas przez Ardytę Angelo Ferazza możecie zobaczyć nawet na zdjęciach: http://www.historicacollectibles.com/…/doppelfernrohr…
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.euCena 40 zł + wysyłka
Front nad Piawą w 1918 roku. Żołnierz austriacki z ckm Schwarzlose M.7/12.
Ataki Ardytów z zasady bazowały na szybkości i miały sterroryzować obrońców. Gdy ci bili się zdecydowanie, nie było czasu i „wolnych rąk” by brać jeńców. Gdy załamywał się cały odcinek frontu, wówczas Arditi okazywali litość, by pokazać przeciwnikom, że składając broń ocalą skórę (oczywiście spełniano w ten sposób bez walki najważniejszy cel akcji: błyskawiczne przełamanie wrogich linii, na które jak najszybciej powinna dotrzeć własna piechota). W drugim z przypadków jeńców na tyły eskortowali lżej ranni włoscy szturmowcy.
Udokumentowano jedną masakrę jeńców, gdy Arditi wybili do nogi personel baterii, która wsławiła się ostrzeliwaniem miasta Bassano del Grappa. Protestującemu austriackiemu oficerowi kazano najdelikatniej mówiąc spadać, na co nie omieszkał pożalić się w zeznaniach.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Ardyta miał dwa razy większy żołd od żołnierza piechoty. Ponadto ze względu na charakter działań miał większe szanse wziąć jeńców (płacono 10 lirów za szeregowca, 20 za podoficera i 50 za oficera) lub zdobyć wrogą broń (płacono 5 lirów za karabin, 50 za ckm i 500 za armatę). Początkowo premie przyznawano za akcje indywidualne, a nie działanie w ramach oddziału, ale z biegiem czasu poczęto wypłacać także premie grupowe.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Ardyci (Arditi) podczas ataku na Col Moschin (1278 m n.p.m.), 16 czerwca 1918 roku. Opanowanie tego ogromnie ważnego szczytu w masywie Monte Grappa, w walkach o który zginęła masa ludzi, zajęło włoskim szturmowcom dziesięć minut. Widoczny pośrodku sierżant jest uzbrojony w rewolwer Bodeo Mod. 1889 A kal. 10,35 mm. Ardyci uzbrojeni są w sztylety i granaty (Petardo Thevenot). Jeden z żołnierzy rzuca granat w wersji zapalającej (Incendiario) w celu położenia zasłony dymnej (wszystkie granaty na tym obrazku wyglądają na tę wersję). Żołnierze za plecami mają przewieszone karabiny Carcano, potrzebne im do obrony zdobytych pozycji w przypadku wrogiego kontrataku. Ogień osłonowy kładzie żołnierz (tzw. pistolettiere) uzbrojony w pistolet maszynowy Fiat 15 Villar-Perosa. Za nim powinien ponadto podążać ładowniczy z zapasem amunicji.
Rys. Velimir Vuksic ——————————————– Nowy rok zaczął się tradycyjnie od komplikacji, tym razem pojawiły się problemy sprzętowe; mam nadzieję, że już rozwiązane. Przemyślałem też kilka spraw i tak:
-wpisy będą od teraz ściśle powiązane z tematem, nad którym pracuję. Obecnie są to Arditi dla TWH. Nic więcej obiecywać nie będę.
-rezygnuję (raczej) z publikowania książek z tematyki Wielkiej Wojny. Tę zostawię sobie na pisma (zapowiadane Caporetto 1917 także).
-Amazon wygląda bardzo obiecująco i wiążę z nim ogromne nadzieje. Obecnie wszystkie siły rzucam na przygotowanie monografii kampanii lądowych z lat panowania Benito Mussoliniego. Wyjątkiem będzie zmodernizowane Betasom (zilustrowane zdjęciami i mapami oraz rozszerzone). Potem zabiorę się za kampanie morskie lub lotnicze (Wy zdecydujecie). A jak dane mi będzie być jeszcze wtedy w gotowości operacyjnej, to przygotuję też monografie bitew, jednostek, rodzajów wojsk, typów uzbrojenie itp. itd. Tutaj głównie chodzi o jakiś pomysł na gromadzenie materiałów, a kupować równocześnie wszystkiego o wojskach lądowych, flocie i lotnictwie się nie da.
No to co w ramach tych kampanii lądowych? Pomarzmy:
Ardyci (Arditi), którzy odznaczyli się w czasie akcji na Monte Corno: od lewej sergente Degli Esposti i tenente Sabatini. Pozostała dwójka to osoby wymienione w tekście, ale nie mamy pewności kogo brakuje…
10 maja 1918 roku miał miejsce pierwszy atak na (szczyt) Cima Battisti na Monte Corno (tutaj 10 lipca 1916 roku do niewoli trafili Cesare Battisti i Fabio Filzi, włoscy irredentyści, jako obywatele Austro-Węgier zostali uznani za dezerterów i powieszeni). Atak miało przeprowadzić ok. 500 Ardytów i piechurów z BP „Murge”. Włosi mieli zamiar wedrzeć się na stoki masywu z dwóch stron, a później nacierać w stronę szczytu. Z powodu opóźnień zaprzepaszczono jednak efekt zaskoczenia. Pod silnym ogniem przeciwnika ponoszono wysokie straty, akcja wydawała się załamywać. Wówczas sottotenente (ppor.) Fulvio Bottari z III Reparto d’Assalto wraz z garstką ludzi jeszcze raz spróbował przedrzeć się ku wrogim pozycjom. Austriacy zawahali się, zdziwieni impetem natarcia Włochów. Bottari dotarł do systemu tuneli i schronów wykutych w skałach Monte Corno i stopniowo oczyszczał je z przeciwnika. Włosi zabili około 20 przeciwników i wzięli do niewoli ponad 100. Fulvio Bottari otrzymał za akcję srebrny Medal Waleczności Wojskowej. Kontratak wsparty artylerią przyczynił się jednak do odzyskania straconych pozycji przez Austriaków.
13 maja 1918 roku pięciu ardytów z V Reparto pod dowództwem tenente Carlo Sabatini na ochotnika ruszyło jeszcze raz spróbować zaskoczyć obrońców Monte Corno. Arditi uszyli na akcję uzbrojeni jedynie w granaty i sztylety W pełnym blasku dnia szturmowcy zdołali przedrzeć się przez odsłonięty teren i wedrzeć się na wrogie pozycje w rejonie szczytu. Granatami oczyszczano wrogie pozycje, tocząc przy tym starcia na białą broń z wyłaniającymi się z licznych schronów przeciwnikami. Po pięciu godzinach Włosi zdołali zabić lub wziąć do niewoli 26 obrońców oraz utrzymać pozycję do przybycia kolegów z oddziału. Porucznik Sabatini otrzymał złoty Medal Waleczności Wojskowej, a pozostała czwórka (arditi Edoardo Torri, Francesco Cataldo i Lorenzo Brancati oraz sierżant Degli Esposti) medale srebrne.
Książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” dostępna na Allegro, zamówić można także pisząc na marek.sobski@interia.eu Cena 40 zł + wysyłka
Włoska piechota rusza do natarcia. Dzisiejszym wpisem kończymy wątek roku 1917 na froncie włoskim. Wielka Wojna powróci za kilka tygodni.
1917 r.:
6 grudnia: we Włoszech ogłoszono piątą pożyczkę narodową.
9-10 grudnia: włoskie kutry torpedowe MAS zatopiły pancernik „Wien”.
10 grudnia: pod wpływem dobrej postawy bersalierów mjr D’Agostino,
Anglicy poprosili włoskie dowództwo o przysłanie dalszych wojsk, w sile
dwóch dywizji, które miały wzmocnić ich siły walczące w Palestynie.
Pierwsza grupa w sile 140 ludzi zeszła na ląd 10 grudnia, sformowano z
nich 1. kompanię „Cacciatori di Palestina”. Minister spraw zagranicznych
Sonnino wspierał ten pomysł, ale nowy szef Sztabu Generalnego gen. Diaz
kategorycznie odmówił wysłania dalszych oddziałów. Każdy człowiek
zdolny do walki potrzebny był nad Piawą. Dopiero na początku
października 1918 r. włoskie dowództwo zaakceptowało wysłanie kolejnych
9000 ludzi na front palestyński.
11-18 grudnia: austriacki atak w masywie Grappa – druga faza bitwy o zatrzymanie/powstrzymanie (battaglia di arresto).
W drugiej fazie bitwy wysiłek Austriaków skupił się niemal wyłącznie na
masywie Grappa, czyli odcinku od doliny Brenta po dolinę Piawy. Włosi
nie mieli innego wyjścia niż trwać do ostatka. Przełamanie przez wojska
austro-niemieckie tych pozycji oznaczałoby przecięcie ugrupowania Regio
Esercito na dwie części, co definitywnie zmieniłoby losy wojny i raczej
przekreśliło los Włoch. Z masywu Grappa obie strony widziały nizinę
padańską, na drodze do której nie było już naturalnych przeszkód, o
które można by oprzeć obronę. Przełamanie tych pozycji uczyniłoby także
niemożliwym dalsze stawianie oporu nad Piawą, gdyż włoskie pozycje nad
rzeką zostałyby oskrzydlone, a znajdujące się tam wojska najpewniej
odcięte od reszty kraju.
Począwszy od Col della Brenta i Monte
Spinoncia, wzniesień na zachód i wschód od Grappy, cała linia włoska
została zaatakowana przez przeciwnika. Wyjątkowo ciężkie walki toczono
na odcinku na zachód od Grappy. Już 11 grudnia Col della Brenta zostało
zdobyte przez Niemców: co spowodowało zagrożenie długiego grzbietu Monte
Asolone i Monte Coston, który łączył sektor zachodni z masywem Grappa.
Obrona brygad „Abruzzi”, „Massa Carrara” i kilku batalionów alpejskich
była desperacka. To w tych walkach zginęli bracia Eugenio i Giuseppe
Garrone z batalionu alpejskiego „Tolmezzo”, którzy otrzymali złote
Medale Waleczności Wojskowej.
Także 11 grudnia na Col della
Brenta ciężko ranny został major dowodzący batalionem III/57. pp
„Abruzzi”, Rodolfo Graziani, przyszły generał. Na stanowisku dowódcy
batalionu zmieniła go inna ikoniczna postać z epoki II WŚ: Giovanni
Messe. Włosi bronili się zaciekle, a ich uzupełnienia w porę zdołały
załatać wszystkie wyrwy poczynione w ich froncie. Pomimo licznych starań
Niemcom i Austriakom nie udało się nawet na chwilę przeciąć głównej
arterii komunikacyjnej w masywie: drogi Cadorny.
We wschodnim
sektorze masywu wojska austro-niemieckie atakowały ze wschodu i zachodu z
zamiarem odcięcia występu włoskiego frontu na północny wschód od
Grappy, w którym znajdowały się trzy ważne wzniesienia: Monte Valderoa,
Monte Solaroli i Col dell’Orso. Podobnie jak w sektorze zachodnim,
włoska obrona wytrzymała, choć w kilku punktach została odrzucona do
tyłu.
Ostatni atak Niemców, w tym z użyciem Sturmtruppen, miał
miejsce 18 grudnia na Monte Asolone. Po stokach tej góry pięła się
droga Cadorny. Włoska obrona załamała się: wyczerpani żołnierze
batalionu I/42. pp „Modena” i pozostałości batalionów alpejskich „Val
Tagliamento”, „Monte Rosa” i „Courmayeur” nie wytrzymali siły natarcia
niemieckich wojsk szturmowych. Tylko błyskawiczny kontratak piemonckich
batalionów alpejskich „Val Pellice” i „Val Varaita” pomógł ograniczyć
szkody, ale wierzchołek Monte Asolone pozostał już w ręku Niemców. Nie
miało to jednak aż tak strasznych konsekwencji, gdyż zostali oni
zatrzymani tuż poniżej wierzchołka góry, przez co nie wdarli się na
drogę Cadorny. To przy tej okazji niemiecki generał Krafft von
Dellmensingen, historyczny dowódca Alpenkorps i szef sztabu von Belowa,
nazwał Grappę „świętą górą Włoch”, przyznając tym samym porażkę swych
elitarnych wojsk. Na Monte Grappa już do końca wojny powiewała włoska
tricolore.
26 grudnia: bitwa powietrzna nad Montello w której Włosi zestrzelili 11 samolotów austriackich.
28-31 grudnia: seria nocnych nalotów na Padwę, Bassano, Montebelluna, Castelfranco i Treviso. ————————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Choć nie wiem, czy to zdjęcie strzelców alpejskich nawiązuje do jakiegoś historycznego wydarzenia, to jednak dobrze oddaje dramaturgię walk z końca 1917 roku.
1917 r.:
10-26 listopada: tzw. battaglia d’arresto (bitwa o zatrzymanie/powstrzymanie)
na płaskowyżu Asiago, w masywie Grappa i nad Piawą. CD. Także na
odcinku frontu w rejonie Monte Pertica trwały zacięte walki, w których
obrona Włochów krok po kroku cofała się.
26 listopada, na zachód od tego szczytu, w pobliżu (doliny) Valbrenta,
Austriacy z cieszącej się wielką renomą Dywizji „Edelweiss”, która
składała się z pułków 14. „Hassen” i 59. „Rainer”, czyli weteranów z
Ortigary, zaatakowali silnie Col della Beretta (1448 m n.p.m.),
systematycznie odrzucając do tyłu obrońców z Brygady „Aosta” –
dowodzonej przez płk Roberto Bencivenga, byłą prawą rękę Cadorny i
jednego ze strategów Comando Supremo. Ostatecznie górą byli jednak
Włosi, którzy prowadząc obronę elastyczną i serią kontrataków zdołali
zatrzymać natarcie.
Także na płaskowyżu Asiago trwały ciężkie
walki: oparcie obrony 4. Armii i elementów 1. Armii o masyw Grappa
wymusiło porzucenie pozycji w (dolinie) Valsugana, a w zamian skupienie
się na utrzymaniu doliny Brenta. Włoskie linie na płaskowyżu, które
ogólnie przyjmując biegły z północy na południe, od Ortigary do Val
d’Assa, zostały zmuszone do wycofania się. Włoskie linie wykonały zwrot o
45°, opierając się teraz i zamierzając tu trwać o Melette, góry Fior,
Castelgomberto, Tondarecar i Badenecche. W listopadzie 1917 roku stała
presja Austriaków spowodowała, że kilkukrotnie udało się przerwać
włoskie linie. Na szczęście dla Włochów słabo wyglądała współpraca wojsk
austriackich walczących na płaskowyżu Asiago dowodzonych przez
marszałka Conrada z wojskami walczącymi w masywie Grappa, którymi
dowodził gen. Krauss. Z powodu braku koordynacji każdy sukces Austriaków
okazywał się jedynie lokalnym zwycięstwem bez znamion poważnego kryzysu
dla całej obrony Włochów.
Linie włoskie zdołały wytrzymać
impet natarcia austro-niemieckiego. Sztaby Państw Centralnych musiały
zawiesić ofensywę, by dać czas na złapanie tchu własnym wojskom, które
przez cały miesiąc toczyły nieprzerwane boje. Także dla żołnierzy
włoskich zarządzenie przerwy operacyjnej było wybawieniem. Przerwę w
walkach Włosi wykorzystali na wzmocnienie swojej obrony. Walki zostaną
wznowione po okresie dwóch tygodni ciszy. Już teraz swoją przydatność
udowodniła „droga Cadorny”, która z włoskich nizin prowadziła do masywu
Grappa.
1 grudnia: oceniono, że żołnierze niemieccy są zbyt
wyczerpani obecnością w terenie wysokogórskim i improwizowanych
schronach, ponadto obawiano się tracić tych świetnie wyszkolonych ludzi w
kolejnej próbie przerwania włoskiej obrony, dlatego zadecydowano o
stopniowym wycofaniu ich z Półwyspu Apenińskiego.
5 grudnia:
żołnierze włoscy wycofali się z Melette na płaskowyżu Asiago. Po
ostatnich zmianach linii frontu pozycję oceniono jako nie do obrony. To
skrócenie frontu nie odbyło się jednak bez walki. Do osłony odwrotu
poświęcono kilka oddziałów. Włochów posyłano do kontrataków, których
jedynym celem było powstrzymanie austriackiego pościgu i danie czasu na
zorganizowanie obrony na nowych pozycjach. Podczas jednego z kontrataków
na Monte Badenecche, dowodząc swoimi bersalierami, poległ ppor. 6.
Pułku Bersalierów Giacomo Pallotti z Bolonii, rocznik 1897. Pallotti
niedawno (30 października) otrzymał srebrny Medal Waleczności Wojskowej
za samotną obronę Pradamano (nieco na południe od Udine), gdy uparcie
ostrzeliwał się z karabinu maszynowego umieszczonego w jednym z domów.
Szósty pułk bersalierów wchodził w skład dywizji specjalnej gen.
Borianiego, ariergardy włoskiego odwrotu znad Isonzo. —————————————————————- Komunikaty Comando Supremo:
Artykuł mojego autorstwa o tragicznym odwrocie Korpusu Alpejskiego na
froncie wschodnim zimą 1943 roku ukazał się na łamach Techniki Wojskowej
Historia Nr. Spec. 4/2019. Polecam, zapraszam!
Zapraszam do
zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie
o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Syrena alarmowa w włoskich okopach. Pora sprawdzić, czy Caporetto było jedynie sumą kilku nadzwyczajnych okoliczności, czy jednak regułą…
1917 r.:
10-26 listopada: tzw. battaglia d’arresto (bitwa o zatrzymanie/powstrzymanie)
na płaskowyżu Asiago, w masywie Grappa i nad Piawą. Austriacy zdołali
przekroczyć rzekę w kilku miejscach, a Niemcy zdobyli Monte Tomba.
Jako jedną bitwę włoska historiografia traktuje wszystkie starcia
mające miejsce od płaskowyżu Asiago aż po ujście Piawy, które stoczono
pomiędzy 10 a 26 XI 1919 roku. Była to potężna ofensywa wojsk
austro-niemieckich, która miała być ciosem łaski dla armii włoskiej
wyczerpanej trudami odwrotu z Friuli. Odpowiedzią żołnierza włoskiego
była wzorowa postawa w tym decydującym o losach ojczyzny boju. Ledwie
dwa tygodnie po katastrofie pod Caporetto nikt nie spodziewał się po
nich takiej wytrwałości, zwłaszcza po licznych komunikatach i
biuletynach Comando Supremo, które na żołnierzy zrzucały
odpowiedzialność za ostatnie klęski.
Szczególnie ciężkie walki
toczono na wschodnich stokach masywu Grappa i w wąwozie Quero. Po trzech
dniach krwawych starć, pomiędzy 14 a 17 listopada, dopiero interwencja 3
z 11 batalionów szturmowych istniejących wówczas w armii niemieckiej,
szeroko wyposażonych w miotacze ognia, zdołała złamać opór wyczerpanych
żołnierzy Brygady „Como”.
W poprzednich dniach różne bataliony
alpini „paznokciami i zębami” broniły gór Tomatico i Peurna. Stawką
tych walk było danie czasu żołnierzom przygotowującym drugą linię
włoskiej obrony, gdzie zamierzano walczyć do końca. W masywie Grappa
przez chwilę, dnia 16 listopada, została otworzona groźna luka w
włoskiej obronie, gdy przerwano front na odcinku Monte Prassolan i Col
del Prai, co skończyło się pójściem do niewoli części żołnierzy Brygady
„Trapani” i batalionu alpejskiego „Matajur”. Pozostałości tych
jednostek, wzmocnione nowoprzybyłym LX Batalionem Bersalierów, zdołały
powstrzymać atak austriackich Schützen na Monte Pertica, która to góra
pierwszy raz pojawiła się w nagłówkach prasowych.
Część armii
włoskiej broniąca wysuniętych przed główną linię obrony pozycji toczyła
batalię z mającymi przytłaczającą przewagę wojskami austro-niemieckimi,
zdając celująco ten ciężki egzamin. Także przeciwnik Włochów miał za
sobą wiele dni nieustannych ciężkich walki i impet jego natarcia z
każdym dniem tracił na sile. Nie miało to jednak wpływu na zaciekłość
walk.
W sektorze frontu pomiędzy Monte Tomba i Monfenera
ponownie rzucono do walki niemieckie bataliony szturmowe, które do 22
listopada zdołały złamać opór Włochów na kotach 869 i 976 m (na Monte
Tomba). Trwała seria krwawych ataków i kontrataków: walczono wśród
zwłoki licznych poległych w minionych dniach, w scenerii wspominanej
przez walczących jako dantejskie piekło. Ale włoskie linie w rejonie
Monte Tomba zdołały wytrzymać, także dzięki świeżemu rekrutowi z
rocznika 1899, który wzmocnił w tym czasie oddziały na froncie. —————————————————————- Komunikaty Comando Supremo:
Artykuł mojego autorstwa o tragicznym odwrocie Korpusu Alpejskiego na
froncie wschodnim zimą 1943 roku ukazał się na łamach Techniki Wojskowej
Historia Nr. Spec. 4/2019. Polecam, zapraszam!
Zapraszam do
zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie
o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Wspominana dwa dni temu szarża pod Pozzuolo del Friuli.
1917 r.:
3 listopada: w Noventa Padovana gen. Andrea Graziani (nie mylić z
Rodolfo Grazianim), nominowany przez Cadornę „Ispettore generale del
movimento di sgombero delle truppe italiane dal Friuli” (żeby oddać sens
uznajmy, że inspektorem generalnym ds. porzucenia przez armię włoską
Friuli – choć chcąc być uczciwym Graziani powinien zacząć
od swojego szefa), zastrzelił żołnierza artylerii, Alessandro
Ruffiniego, 24-latka, pochodzącego z Castelfidaro w Marche, a motywem
było to, że nie wyciągnął z ust cygara podczas inspekcji, ignorując rady
swoich kolegów, miast tego zachowując wyzywającą postawę wobec
Grazianiego i towarzyszących mu karabinierów.
Ugo Ojetti,
bliski współpracownik Cadorny, i z pewnością nie zwolennik
antymilitaryzmu, określił Grazianiego „szaleńcem przeznaczonym do
sprzątania i rozstrzeliwania na tyłach”. Podczas dziesiątej bitwy nad
Isonzo Graziani, wówczas dowódca 33. DP, okazał się przez wiele godzin
nieosiągalny dla dowódcy swojego korpusu gen. Augusto Vanzo, bo na
froncie zajmował się strzelaniem do swoich ludzi wycofujących się
podczas natarcia.
8 października 1916 roku, gdy dowodził 44.
DP, nakazał rozstrzelać poprzez decymację strzelców alpejskich batalionu
„Monte Berico”, których oskarżył o defetyzm z powodu śpiewania piosenki
pochwalającej deszcz, co w jego mniemaniu miało oznaczać, że mają
nadzieję, że wraz z załamaniem pogody odwołany zostanie rozkaz ataku
zaplanowanego na następny dzień.
Straszny był także los, jaki
Graziani zgotował żołnierzowi Pietro Scribantiemu z 113. pp „Mantova”,
którego kazał postawić przed plutonem egzekucyjnym złożonym z jego
krajanów (choć nie wiemy, skąd pochodził, ale jestem sobie w stanie
wyobrazić, że np. dla słynących z pewnego dobrze pojętego anarchizmu,
czy solidarności lokalnej, Neapolitańczyków byłoby to dodatkowym
policzkiem).
7 listopada: międzysojusznicza konferencja w
Rapallo, gdzie uzgodniono koordynację działań na różnych frontach w
najbliższym czasie.
8 listopada: Cadorna przestał być głównodowodzącym armii włoskiej, na stanowisku zastąpił go gen. Armando Diaz.
9 listopada: po wyjściu z doliny Vajont, w dolinę górnej Piawy w
rejonie Longarone wdarła się czołówka Alpenkorps prowadzona przez por.
Rommla, który z kilkuset strzelcami i 30 lekkimi karabinami maszynowymi
zdołał zablokować nocą odwrót ariergardy 4. Armii włoskiej, naciskanej
od północy przez postępy 10. Armii feldmarszałka Krobatina. Prawie 10
tys. Włochów zostało odciętych od własnych linii i trafiło do niewoli.
Za tę akcję Rommel otrzymał Pour le Mérite. ————————————————————————- Komunikaty Comando Supremo:
Artykuł mojego autorstwa o tragicznym odwrocie Korpusu Alpejskiego na
froncie wschodnim zimą 1943 roku ukaże się w piątek na łamach Techniki
Wojskowej Historia Nr. Spec. 4/2019. Polecam, zapraszam.
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu