Bitwa o Szirie

Kończymy także wątek etiopski. Miały ukazać się jeszcze artykuły o zajęciu Addis Abeby oraz froncie południowym (atak Grazianiego z Somalii Włoskiej), ale zerwałem współprace z Kagero i mam tylko trochę notatek. Po dalszych uzupełnieniach całość ukaże się w formie książki. Tak to już ze mną jest – jak nie drzwiami, to wejdę oknem, ale celu dopnę!
——————————————-
Mussolini’s War series:
East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV
Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC
France 1940: Issue date May 2022
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:
Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–
BITWA O SZIRIE
Wydarzenia w Szirie rozgrywały się równocześnie do drugiej bitwy o Tembien. Od połowy lutego 1936 r. sztab włoskiego II KA pracował nad planem akcji zaczepnej w tym regionie. Według włoskich ocen naprzeciwko stała armia rasa Immirù i dejaz Aialeu Burrù w sile 30-40 tys. ludzi. Etiopczycy przyjęli ugrupowanie defensywne, stacjonując pomiędzy Selaclacà i Semanà. Dla Włochów ta armia przeciwnika była jednak szczególnie kłopotliwa, gdyż podejmowała operacje partyzanckie na ich tyłach. Ich skala nie była wcale mała i na teren Erytrei infiltrowały oddziały liczące nawet 400-500 ludzi. Prowadzący wojnę partyzancką Etiopczycy kilkukrotnie atakowali włoskie kolumny zaopatrzeniowe, składy, czy lekkie jednostki tubylcze (nieregularne bande, mające zadania rozpoznawcze i ubezpieczenia). Szczególnie głośnym echem odbił się atak na firmę budującą drogi „Gondrand”, zlokalizowaną w Utok Emni. Nocą 13/14 lutego około 100 Etiopczyków napadło nań z zaskoczenia. Szybko złamano opór pracowników, którzy uzbrojeni byli w ledwie 14 karabinów. Napastnicy dokonali masakry, do niewoli biorąc tylko dwóch ludzi (uwolnionych po zakończeniu wojny). Zginęło 74 osób, Włochów i Erytrejczyków. Cześć z ofiar wykastrowano, prawie wszystkie zostały brutalnie okaleczone. Zamordowano także żonę dyrektora zakładów, gdy próbowała wyjednać u Etiopczyków, by nie torturowali jej męża. 22 lutego Etiopczycy wdarli się 30 km w głąb Erytrei i wysadzili w powietrze magazyn amunicji artyleryjskiej (ok. 5000 pocisków) w Mai Scium. Aktywność partyzancka angażowała duże siły włoskie, zwłaszcza 5. DCK „1 Febbraio” i DP „Cosseria” z IV KA.
Generał Maravigna (II KA) zaproponował równoczesny atak swojego korpusu i IV KA, który zmierzał do okrążenia przeciwnika. Drugi Korpus Armijny z Aduy miał działać w kierunku Selaclacà (dystans ok. 30 km), a IV KA z Debri Mariam miał poruszać się na Az Nebrid-Az Darò (ok. 90 km). Najważniejszym celem operacji było zniszczenie armii rasa Immirù. Pomóc w tym miało opanowanie góry Coietzà, gdzie znajdowały się główne siły etiopskie, a równocześnie była ona miejscem, gdzie przecinały się wszystkie najważniejsze szlaki w okolicy (w tym te prowadzące nad brzegi Takeze, którędy pobici Etiopczycy musieliby się według włoskich ocen cofać).
II KA miał stanowić południowe ramię kleszczy, poruszając się pomiędzy rzekami Mareb i Takeze, korzystając z znajdującego się tutaj dogodnego dla transportu kołowego szlaku. IV KA miał atakować z północy, przekroczyć graniczną rzekę Mareb i wedrzeć się w dzikie i niezbadane ostępy, ubogie w wodę i pokryte gęstą kolczastą roślinnością, co powinno poważnie spowolnić marsz jego wojsk. Włosi kolejny raz podejmowali duże ryzyko i dzielili swoje siły. Dużo bardziej mobilni Etiopczycy mogli spowalniać ruch jednego z korpusów i większością sił natrzeć na drugi. Immirù wyróżniał się wśród innych rasów umiejętnym zorganizowaniem siatki informatorów w Erytrei oraz pośród przedstawicieli kleru w świętym mieście Aksum. Był dobrze zorientowany w sile i poczynaniach Włochów i tym większe było ryzyko przez nich podjęte. Badoglio postanowił działać ostrożniej. Drugi Korpus miał zaatakować Etiopczyków frontalnie, zaangażować ich w walkę i spychać na zachód. Czwarty Korpus miał działać podobnie, jak zakładał plan pierwotny – wedrzeć się na tyły przeciwnika i kierować się w stronę góry Coietzà, gdyby II KA napotkał jakieś problemy, IV KA miał szybciej wykonać zwrot zaczepny i przyjść mu z pomocą. Celem akcji było zepchnięcie przeciwnika nad Takeze, gdzie forsując znajdujące się tam brody byłby wystawiony na ataki z ziemi i powietrza.
Bitwę poprzedziły przygotowania logistyczne Włochów, szczególnie ważne dla działań IV KA w trudnym terenie. Stworzono nową drogę prowadzącą w stronę brodów na Mareb oraz nową bazę zaopatrzeniową w Zeuf Emni. (Równocześnie I KA maszerował na Amba Alagi i trwała druga bitwa o Tembien. Nie można nie doceniać gigantycznego wysiłku włoskich służb zaopatrzeniowych i budowlanych w tej kampanii).
Rankiem 29 lutego rozpoczęły swoje działania oba włoskie korpusy. Z wschodu na zachód operował II KA a z północy na południe IV KA. Ten pierwszy składał się z dywizji „Gavinana”, „Gran Sasso” i 3. Czarnych Koszul „21 Aprile” oraz szwadronu czołgów szybkich, III Brygady Erytrejskiej, Gruppo Spahis (lekka jazda libijska używana do celów rozpoznawczych; w tym przypadku było to 200 jeźdźców), zmotoryzowanej artylerii korpuśnej oraz nieregularne bande. Ten drugi to dywizje „Cosseria” i 5. Czarnych Koszul „1 Febbraio”, XX batalion czołgów szturmowych (za każdym razem chodzi o tankietki Carro Veloce 33 lub 35), XXVII batalion erytrejski oraz zmotoryzowana artyleria korpuśna.
Do południa marsz kolumny II KA otwierały Czarne Koszule z „21 Aprile”, później na czele wysunęła się piechota z DP „Gavinana”, której dwa bataliony z 83. pp i dyon 19. pa maszerowały na Selaclacà. Około 13.00, w rejonie góry Adi Haimanal, tę awangardę dywizji zaatakowało sześć tysięcy Etiopczyków. Impet ataku był tak wielki, że artyleria Włochów była zmuszona dać ognia z najbliższej odległości, co skończyło się także rażeniem części własnych piechurów. Do walki wkroczył także 84. pp oraz dwa pozostałe dywizjony artylerii z „Gavinany”. Przez kolejne 12 godzin odpierano powtarzające się etiopskie ataki, które prowadzono także po zmroku. Utracono m.in. trzy haubice kal. 75 mm i pięć cekaemów. Włosi mieli jednak wszelkie siły i środki, by bez problemu radzić sobie z podobnymi przypadkami. Wejście do akcji kolejnych czterech dywizjonów artylerii średnich kalibrów i pułku piechoty z DP „Gran Sasso” zażegnało niebezpieczeństwo ze strony przeciwnika i znacznie wyczerpało jego siły. Do rana cały włoski korpus zdołał skoncentrować się w rejonie potyczki. Harmonogram operacji został jednak zaburzony i II KA nie zdołał zrealizować celów postawionych przed nim na pierwszy dzień. Tymczasem naprzód ruszył także IV KA z awangardą w postaci 128. Legionu Czarnych Koszul, batalionu ckm z 41. pp oraz dyonu haubic kal. 75mm/13. Późnym popołudniem osiągnięto wszystkie założone cele terenowe, nie napotykając przy tym oporu.
1 marca rozpoczął się od kilkugodzinnego opóźnienia po stronie II KA, gdy gen. Maravigna bardzo starannie przegrupowywał swoje wojska, a służby zaopatrzeniowe z mozołem dystrybuowały amunicję. Ostatecznie z powodu powstałego zamieszania dowódca korpusu zwrócił się z prośbą do marszałka Badoglia o zgodę na wznowienie działań zaczepnych w dniu następnym. Z ciężkim sercem głównodowodzący takiej zgody udzielił. IV KA maszerował uparcie naprzód, zmagając się z trudnym terenem, brakiem wody i wysokimi temperaturami.
2 marca II KA ponownie ruszył w kierunku góry Coietzà. Każda z dywizji maszerowała osobno, by podjąć się manewru obejścia góry z obu flanek, i tak na lewym skrzydle znalazła się „21 Aprile”, w centrum „Gavinana”, a z prawej strony „Gran Sasso”. Natrafiono na twardy opór i zdecydowane kontrataki Etiopczyków, które pomagała zwalczać artyleria i lotnictwo bombowe. Do walki rzucono tankietki, które jednak bardzo szybko poczęły mieć kłopoty z gąsienicami i kolejny raz udowodniły, że są mało przydatne w trudnym terenie. Pierwszy raz w tej wojnie użyto także miotaczy ognia, których efektywność również oceniono nisko. W efekcie korpus Maravigny ponownie zawiódł i poczynił tylko niewielkie postępy. IV KA osiągnął wieczorem Az Nebrid. Po drodze jego wojska zaopatrywano z powietrza. Zwiad powietrzny donosił o generalnym odwrocie Etiopczyków, ale z różnych powodów (opieszałość II KA i kłopoty terenowe IV KA) Włosi byli dalecy od zamknięcia pułapki wokół armii rasa Immirù.
O świcie 3 marca wznowiono operację. II KA nie miał już styczności z przeciwnikiem, który wycofał się przez Takeze. Erytrejska III BP bez przeszkód opanowała górę Coietzà, a inne oddziały zasypywały sztab kolejnymi meldunkami o opanowaniu wyznaczonych celów. Podobnie miała się sytuacja na drodze marszu IV KA.
4 i 5 marca II KA wyszedł nad brzegi Takeze, sforsował rzekę i ruszył dalej w kierunku na Semien. IV KA zapuścił się w tym czasie w tak odludne tereny, że tylko zrzuty zaopatrzenia z bombowców SM.81 pozwalały wojsku kontynuować marsz. 6 marca udało mu się dotrzeć do Selaclacà, ale było już za późno, by jego siły wzięły udział w pościgu za rasem Immirù. Plan Włochów nie powiódł się zatem w stu procentach, choć Regia Aeronautica zrobiła wszystko, by przetrzebić szeregi wrogiej armii uciekającej przez rzekę. W rzeczywistości resztki armii Immirù wycofały się do prowincji Godżam i nie były już w stanie przeciwstawić się dalszym ruchom przeciwnika. Znamiennym jest fakt, że przy samym wodzu pozostało ledwie ok. 300 ludzi, reszta została rozproszona lub mając dość nierównej walki zdezerterowała. Ten fakt powoduje, że operację w Szirie Włosi mogli poczytywać sobie jako kolejny sukces, który doprowadził do neutralizacji ostatnie etiopskiej armii walczącej na froncie północnym.
Straty włoskie zamknęły się w poległych i rannych w liczbie 63 oficerów, 793 żołnierzy narodowości włoskiej i 12 Erytrejczyków. Ofiary w większości pochodziły z Dywizji „Gavinana”, toczącej najcięższe walki w tej operacji. Straty etiopskie były najmniejszymi poniesionymi w otwartym starciu z armią włoską i zamknęły się w przedziale od trzech do czterech tysięcy ludzi.
PODSUMOWANIE
Włoscy historycy z dumą przedstawiają doskonale przygotowaną stronę logistyczną opisanych w niniejszym artykule bitew. Bez wysiłków intendentury sukces byłby faktycznie dużo trudniejszy do osiągnięcia. Nie tyle z powodu postawy przeciwnika, co przez wzgląd na nieposkromiony przez cywilizację teren i ogromne przestrzenie, na jakich rozgrywały się wydarzenia. Przytoczymy trochę statystyk: w wysokogórskim, dzikim terenie należało zaopatrzyć siły pięciu korpusów, które były oddalone o ponad 400 km od wybrzeża Morza Czerwonego i 4000 km szlaków morskich od Włoch. Wspomniane korpusy działały na różnych kierunkach na froncie długości 250 km, a wspierała je liczna artyleria różnych kalibrów, około setki tankietek oraz silne i bardzo aktywne lotnictwo. Korpusy III i IV przez krótki okres czasu w całości zdane były na zaopatrywanie z powietrza. Intendentura otoczyła opieką także ludność na terenach okupowanych, dostarczając jej żywność, leki i inne materiały. Wykonano także szereg prac budowlanych (drogi, studnie, magazyny etc.), bez których działające na końcu rozciągniętych linii zaopatrzeniowych wielkie jednostki nie mogłyby prowadzić swoich operacji. Tylko do transportu broni i amunicji przeznaczono ponad 900 pojazdów. Swój udział w powodzeniu tego ogromnego wysiłku miały także zwierzęta juczne, poza tymi będącymi do dyspozycji każdej z dywizji, intendentura zgromadziła ponadto kolejne 6000 wielbłądów i 4000 mułów. Dziennie wojsku dostarczano 5000 kwintali mąki, 400 kwintali mrożonego mięsa, 150 tys. puszek z mlekiem, 4000 hektolitrów wina, 900 kwintali dżemu, 450 kwintali suszonych owoców, 15 tys. kg tytoniu, 150 tys. butelek wody mineralnej, 500 tys. konserw z mięsem lub zupą oraz 1200 kwintali sucharów. Intendentura gen. Dall’Ora miała do swojej dyspozycji 2500 oficerów i 50 tys. żołnierzy; na rzecz armii działało też 90 tys. robotników (często z batalionów budowlanych Czarnych Koszul). Każdej dywizji, oprócz jej własnych służb medycznych, przydzielono po dwa szpitale polowe. Ogromnie rozbudowano także tyłowe służby medyczne, a trzeba pamiętać, że dużą część włoskich strat należy przypisać chorobom, wypadkom w trudnym terenie, czy spotkaniom z lokalną fauną (a i flora nie była specjalnie gościnna Europejczykom).
W wyniku trzech zwycięskich bitew (Amba Aradam, druga bitwa o Tembien i bitwa o Szirie) załamał się cały etiopski front długości 250 km, a ze sceny zniknęły cztery armie etiopskich rasów, które liczyły w granicach 150 tys. ludzi. Droga w głąb serca Etiopii była otwarta, choć trwał wyścig z czasem i marszałek Badoglio był zobligowany, by włoska tricolore zawisła nad Addis Abebą jeszcze przed początkiem pory deszczowej.
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego