Ostatnia krew w Tunezji
Ze spraw bieżących: Skończył się jeden wątek, niech żyje nowy wątek! Jeśli nie ma przeciwwskazań to od poniedziałku zapraszam na chronologię frontu włoskiego lat Wielkiej Wojny. Nie jest to taka sucha chronologia, jest opatrzona licznymi komentarzami i nie brak tam wątków niezwiązanych ściśle z frontem. Będzie dobrze.
W lutym to się pewnie nie uda. Ale począwszy od marca chciałbym zwiększyć ilość wpisów z dwóch do trzech, z widokami na dalszy postęp w tej sprawie.
3 kwietnia 1943 r. siły pancerne Osi, 10. i 21. niemieckie dywizje pancerne oraz włoska „Centauro”, kontratakowały pod El Guettar, ale nie zdołały odrzucić Amerykanów. Niemcy i Włosi mogli teraz już tylko bronić się przeciwko silniejszemu przeciwnikowi, ale i to nie mogło trwać długo. 6 kwietnia, na południu Tunezji alianci przełamali kolejną linię obrony Osi – Wadi Akarit, spychając jej obrońców ku północy, na tyły „Centauro” i innych wojsk stojących naprzeciwko amerykańskiego II KA. To oznaczało koniec ich długiego i pełnego determinacji oporu, nocą Niemcy i Włosi wycofali się pod osłoną ogniową własnej artylerii. 7 kwietnia atak Amerykanów spadł na opuszczone pozycje, a 10. DPanc., 21. DPanc. i „Centauro” spokojnie wycofały się na północny wschód.
Podczas kilku minionych tygodni „Centauro” obsadziła rejon pomiędzy Gafsą i El Guettar. Zadaniem dywizji było nie dopuścić, by przeciwnik przedarł się w stronę morza. Gdyby Włosi nie zdołali przeciwdziałać takiej możliwości, odcięte mogły zostać wojska broniące linii Mareth i Wadi Akarit. Zadanie udało się wykonać w stu procentach, włoska dywizja wzięła także udział w kontrataku na przełęczy Kasserine. Włoska jednostka biła się z przeciwnikiem mającym zdecydowaną przewagę pod każdym względem, samemu będąc pozbawioną szans na nawet najmniejsze uzupełnienie swych strat.
Od 8 kwietnia pozostałości „Centauro” i dwóch niemieckich dywizji pancernych stanowiło ariergardę dla swoich kolegów cofających się spod Wadi Akarit, w ich liczącym 500 km marszu w rejon Enfidaville. 12 kwietnia włoska dywizja została dołączona do 15. DPanc. na skraju lewego skrzydła wojsk Osi na ich nowej pozycji obronnej pod Takrouną, jej bersalierzy pomogli obsadzić pierwszą linię. 26 kwietnia jej ostatnie 10 M14 zostało wysłanych dla wzmocnienia 10. DPanc., a „Centauro” formalnie przestała istnieć. Jej żołnierze walczyli w ramach innych jednostek do gorzkiego końca wojsk Osi w Tunezji. Włoska 1. Armia skapitulowała ostatecznie 12 maja 1943 r. Wojna w Afryce Północnej dobiegła końca.
——————————————————————————————————————–
Jeszcze kilka największych smaczków z podsumowania książki I. Walkera (+ komentarz własny):
-historiografia, głównie niemiecka i brytyjska, niesłusznie przypisuje początkowo szczupłym niemieckim siłom Rommla uratowanie frontu afrykańskiego, często ignorując rolę „Ariete” (o całej włoskiej 5. Armii broniącej Trypolitanii nie wspominając. Rozbicie włoskiej 10. Armii, nawet jeśli była ulepkiem i najsłabszą z wystawionych przez Włochów armii, było ogromnym sukcesem, zwłaszcza na płaszczyźnie mentalnej. Ale teoretyzowanie, że gdyby nie atak na Grecję, to Włosi raz dwa straciliby Afrykę to absurd. Przed aliantami nadal były wszystkie dywizje, które stały się pełnoprawną legendą tej kampanii – Brescia, Bologna, Pavia, Trieste, Trento, a przez kolejne 18 miesięcy nie zeszły z pierwszej linii – z wyjątkiem Trieste, często używanej w roli rezerwy – z pewnością bijąc rekord szeroko rozumianego frontu zachodniego. Pamiętajmy też, że wówczas to alianci mieli linie zaopatrzenia rozciągnięte od Aleksandrii po bramy Trypolitanii…) [I. Walker nazywa to po imieniu – rasistowskimi stereotypami].
-Niemcy atakując Rosję, dzięki Włochom, nakładem minimalnych tylko sił kontynuowali wojnę przeciwko Imperium Brytyjskiemu, tak samo potrzebowali włoskiego sojusznika, jak i on potrzebował wsparcia DAK. (to często powraca w dyskusjach: „Niemcy musieli ratować Włochów, bla, bla, bla…”. Włochy przystępowały do wojny, by pomóc zwiększyć presję na Anglię i zasiąść do stołu negocjacji pokojowych z pozycji zwycięzcy. Nie pisali się na wojnę trwającą więcej niż kilka tygodni do kilku miesięcy. Nie obchodziła ich Rosja, z którą wznowili kontakty dyplomatyczne i negocjowali zakup ropy – zwłaszcza – i innych surowców. Teraz już świetnie wiemy, że taka decyzja polityczna była ogromnym błędem. Ale Mussolini miał prawo czuć się oszukany, że nie skupiono się na pokonaniu Anglii)
-Włosi mogli wysłać swoje trzy dywizje pancerne i dwie zmotoryzowane (Treiste i Trento zapewne) do Afryki już latem 1940 r. (ich utrzymanie oznaczałoby z pewnością potrzebę rozwiązania dywizji w Libii już stacjonujących, ale umówmy się, zastąpiłyby one dywizje złożone z Libijczyków – a część nie miała motywacji do walki, dywizje Czarnych Koszul – a byli to weterani wojny z Etiopią w nagrodę osiedleni w Libii, już dziadkowie z brzuszkiem, którzy od paru lat nie mieli broni w ręku, oraz dywizje złożone z kolonizatorów dosłownie oderwanych od pługa, bo tak właśnie wyglądała 10. Armia atakująca Egipt). Mogli skupić swój ograniczony wysiłek zbrojny w Afryce i w basenie Morza Śródziemnego (z oboma punktami pełna zgoda, choć Włosi widzieli priorytet w pobiciu Jugosławii i Grecji, i do odwołanej we wrześniu 1940 r. inwazji na tę pierwszą przeznaczyli swoje wojska szybkie, a inwazję na tę drugą przeprowadzono karygodnie, a i lepiej przygotowana była operacją ekstremalnie trudną do przeprowadzenia, gdy atakuje się od strony Albanii).
-mit włoskiej słabości militarnej i słabej postawy żołnierskiej zrodził się na początku wojny, pod wpływem klęski w Egipcie i Grecji, i później pokutował, im dalej w las tym bardziej niesłusznie, do końca wojny. Historię piszą zwycięzcy – dlatego pomimo początkowych brytyjskich klęsk we Francji, w Norwegii, Afryce Płn. (a też i we wschodniej dostali od Włochów po kulach), Grecji i na Malajach, angielska historiografia zdołała stworzyć niemal bezkrytyczny wizerunek Anglika jako świetnego wojaka.
Na koniec Walker słusznie pyta – kto jest odważniejszy? Niemiec idący w bój w czołgu Panzer IV z długolufową armatą (a w Tunezji w Tygrysie), Anglik w Shermanie lub Grancie, czy Włoch próbujący podjąć walkę w swoim czołgu, nazywanym pogardliwie puszką sardynek.
Żelazne kadłuby, żelazne serca – na swoje motto włoska broń pancerna zasłużyła w pełni, choć prowadziła swoje boje w skrajnie niekorzystnych warunkach.