Bragadin i sprawa śmierci marszałka Balbo
Okręt podwodny „Marcantonio Bragadin”, sprawca zestrzelenia SM.79 z marszałkiem lotnictwa Italo Balbo na pokładzie. W nawiązaniu do filmu „Ostatni lot nad Tobrukiem” (https://drive.google.com/file/d/1EB_hlP8vct4tR-F5xX648U9bb2mLr38m/view?fbclid=IwAR0xixj-RDgWicr-iSRDyvtHyWx8x1rijXhLE_BIzlx_E3fdA6c4j4p7Zow) punkt widzenia na sprawę źródeł zbliżonych do włoskiej floty. Oczywiście niech każdy wyciągnie sobie sam wnioski, ale teoria o zamordowaniu Balbo przez Mussoliniego nie trzyma się kupy w bardzo wielu punktach: 1. Ktoś w ogóle musiałby wydać rozkaz zamordowania osby popularnością dorównującej Duce (duże ryzyko i żaden zysk – a wręcz katastrofa w postaci utracenia głównodowodzącego w Libii, który znał tę kolonie i to wojsko jak własną kieszeń). 2. Według jakiego klucza dowodzenia miał paść taki rozkaz? „Bragadin” podlegał rozkazom floty i nikomu innemu, poszczególne rodzaje broni miały we Włoszech pełną autonomię (i ich wzajemny brak współpracy był jednym z większych mankamentów podczas całej wojny). 3. Najważniejsze – gdyby nie koincydencja z angielskim nalotem Balbo poleciałby dalej. Anglicy też byli częścią tego chytrego planu?
O 16.00 24 czerwca 1940 r. stary okręt podwodny „Marcantonio Bragadin” (capitano di corvetta Bandino Bandini) wyruszył z Neapolu do Tobruku z transportem 300 t (27?!) materiałów dla Regia Aeronautica.
Podróż odbyła się bezproblemowo. 28 czerwca, gdy okręt znajdował się w Tobruku doszło do słynnego incydentu z ostrzelaniem SM.79 marszałka lotnictwa Italo Balbo. Z powodu pomyłki w identyfikacji ostrzelano jego „Sparviero”, gdy ten schodził do lądowania na lotnisku T2. W tym samym czasie trwał brytyjski nalot na port. Przez dziesięciolecia zestrzelenie Balbo przypisywano krążownikowi pancernemu „San Giorgio”, który w roli pływającej baterii przebywał wówczas na redzie Tobruku. Ostatnie badania wskazują, że śmiertelny cios mogli zadać marynarze z „Bragadina”, wierzący, że ostrzeliwują wrogą maszynę. Guardiamarina Aldo Massa pełniący obowiązki w schronie w porcie widział jak nieuszkodzona Savoia schodzi do lądowania, przelatując nad okrętem podwodnym, którego ostrzał zapalił go niedługo przed przyziemieniem. „Bragadin” przybył o świcie feralnego dnia i wyszedł w morze wieczorem, był jedynym okrętem podwodnym przebywającym wówczas w Tobruku.
O 16.30 „Bragadin”, który początkowo cumował przy nadbrzeżu dla okrętów podwodnych, dostał rozkaz przejścia w rejon boi znajdującej się w pobliżu skalnego urwiska będącego krańcem lotniska T2. Nowa lokalizacji została wybrana na wieść o zbliżaniu się po portu brytyjskiej wyprawy bombowej i miała uchronić okręt przed skutkami nalotu. O 17.00 „Bragadin” zacumował w rejonie wskazanej boi. W chwili ogłoszenia alarmu powietrznego strzelcy obsadzili stanowiska, ale podczas nalotu nie otworzyli ogień, gdyż maszyny brytyjskie znajdowały się na zbyt dużym pułapie. Dopiero o 17.30 ostrzelano samolot przelatujący nisko nad okrętem, który trafiono i zestrzelono. Chodziło o samolot Italo Balbo, który na wieść o bombardowaniu postanowił wylądować w Tobruku i sprawdzić sytuację. Towarzyszący mu samolot pilotowany przez gen. lotnictwa Felice Porro zdołał się oddalić. Maszyna Balbo leciała z małą prędkością i wysuniętym podwoziem – stanowiła doskonały cel. Wraz z marszałkiem życie straciło także osiem innych osób będących na pokładzie SM.79 (drugi pilot mjr Ottavio Frailich, kpt. mechanik Gino Cappannini, chorąży radiooperator Giuseppe Berti, mjr Claudio Brunelli, porucznicy Cino Florio i Lino Balbo, konsul MVSN Enrico Caretti i dziennikarz Nello Quilici).
Powracający do Tarentu okręt 4 lipca był trzykrotnie atakowany przez wrogie samoloty i dwukrotnie przez jednostki pływające, które zrzuciły bomby głębinowe. Podczas ataków polegli marynarze: Giovanni Condemi, Pietro Spada, Rosino Barbieri i Francesco Esposito. Naprawy uszkodzeń i przeglądu okrętu dokonano w Tarencie, co potrwało do końca października.