
Żołnierze 3. batalionu pułku piechoty morskiej „San Marco” w Tobruku. Dalej amerykański punkt widzenia na wydarzenia w Afryce. Tym razem słynna operacja „Agreement”. Trzecia duża akcja alianckich sił specjalnych, którą odparli Włosi. Dwie pierwsze to lądowanie na Kastelorizo i rajd na Bardię uwieńczony spaleniem przez komandosów składu zużytych opon. Armia włoska odnosiła tyle sukcesów nad komandosami, że takiej drobnicy jak rajd na fort Murzuk, opisywany ze szczegółami w minionym roku, nawet nie liczę (żart). Swoją drogą zawsze z podziwem oglądam film „Tobruk” z 1967 r., dopiero „połowa Afrika Korps” dała tam radę dzielnym aliantom.
Bastico został ostrzeżony przez doskonałą włoską siatkę szpiegowską, że alianci przygotowują dużą operację sił specjalnych. Raporty wywiadu mówiły, że uderzenie ma spaść na każdą dużą włoską bazę w Libii. Bastico uznał zagrożenie za realne, wiedział, że przeciwnik ma świetne siły specjalnego przeznaczenia.
Nocą 13 września 1942, kiedy padło ostrzeżenie, że należy zachować specjalną czujność, włoskie posterunki na obrzeżach Bengazi z uwagą przyglądały się kolumnie, która w ciemnościach zbliżała się ku nim. Fakt, że pojazdy brzmią na brytyjskie lub amerykańskie nie zdziwił ich, obie strony ich używały, ale coś było nie tak. Dano znak, by pierwsza ciężarówka stanęła. Cały konwój zaczął zawracać i wycofywać się na pustynię, żegnany ostrzałem Włochów.
Tej samej nocy także włoskie posterunki w pobliżu lotniska Barce zostały ostrzeżone. W ciemnościach próbowano zatrzymać konwój jeepów, te odpowiedziały ogniem karabinów maszynowych. Rozpętała się mała bitwa, kiedy jeepy przejeżdżały przez lotnisko i kosiły ogniem nieuzbrojony niemiecki i włoski personel naziemny. Strzelano także do składów benzyny i podziurawiono 22 samoloty. W końcu napastnicy uciekli na pustynie i rozpłynęli się w ciemnościach. Grupa odważnych Włochów wskoczyła do pojazdów i ruszyła za nimi.
Tej samej nocy włoskie posterunki w rejonie Tobruku rozpoznały zbliżającą się kolumnę jako Brytyjczyków i otworzyły ogień. Zabito lub wzięto do niewoli prawie wszystkich przeciwników, tylko pięciu uciekło na pustynię. Komandosów zidentyfikowano jako członków LRDG i SIG (Special Interrogation Group, w której skład wchodzili europejscy Żydzi, zwłaszcza ci mówiący po niemiecku).
Równocześnie włoska straż nadbrzeżna, wpatrując oczy w mrok nocy, dostrzegła jednostki desantowe wyładowywane z dwóch statków. Włoskie baterie brzegowe natychmiast otworzyły ogień. Brytyjskie okręty odpowiedziały. Na morzu znajdowały się niszczyciele HMS „Zulu” i „Sikh”. Brytyjscy komandosi wyskoczyli na brzeg, ale spotkali się z reakcją niemieckich i włoskich żołnierzy wszystkich rodzajów broni – karabinierów, policjantów, lotników, marynarzy, urzędników wojskowych, czy mechaników. Wszyscy chwycili za broń i polowali w ciemnościach na Brytyjczyków. Na szczęście na miejscu był 3. batalion pułku piechoty morskiej „San Marco”, który natychmiast wszedł do walki.
Oaza Jalo, która leżała setki kilometrów od wybrzeża, została zdobyta przez aliantów w 1941 r., ale później została opuszczona. Włosi zajęli ją ponownie. Tej nocy Brytyjczycy byli tak aroganccy, że wierzyli, że jej włoski garnizon zwyczajnie skapituluje. Powracający z rajdu żołnierze mieli się tutaj zatrzymać i wypocząć!
Kiedy nastał poranek włoskie samoloty odnalazły kolumnę LRDG powracającą z Bengazi i ostrzelały ją. Także o poranku Włosi ścigający komandosów, którzy zaatakowali lotnisko w Barce, odnaleźli przeciwnika. Doszło do znacznej strzelaniny, ale pojazdy LRDG rozpierzchły się we wszystkich kierunkach i Włosi zrezygnowali z pościgu. Na wybrzeżu włoskie baterie nadbrzeżne otrzymały informację od zwiadu lotniczego, że zatopiły „Sikha”, a „Zulu” solidnie oberwał, teraz kulał w stronę Aleksandrii. Krążownik przeciwlotniczy „Coventry” przyszedł mu z pomocą, ale włoskie i niemieckie samoloty posłały go na dno Morza Śródziemnego.
Włoski garnizon oazy Jako nie poddał się, przez pięć dni odpierając ataki sudańskich żołnierzy British Army. W końcu Sudańczycy dali za wygraną i uciekli.
W całej operacji Oś odniosła kolejne zwycięstwo. Największą stratą były samoloty zniszczone w Barce, ale zatopienie dwóch okrętów oraz zabicie lub wzięcie do niewoli setek alianckich żołnierzy, w większości doskonale wyszkolonych specjalistów, było godną tego ceną. Dowiedziono też, że włoski wywiad S.I.M. działał bez zarzutu. W końcu wreszcie, odpowiedź Włochów kolejny raz była tak zdecydowana, że nigdy więcej nie przeprowadzono przeciwko nim operacji na tą skalę (nie do końca, jeszcze w Tunezji Włosi dali nauczkę Rangersom, a DP „Livorno” także z Rangersami toczyła twardy i do czasu zwycięski bój pod Gelą na Sycylii, aż Włochów nie zmasakrował ostrzał z morza).