
Okręt podwodny „Nani” (na pierwszym planie) w Monfalcone, za nim stary okręt typu H. Wpis o nadal zagadkowych okolicznościach utraty „Naniego”.
DRUGI Patrol – 13 grudnia – zaginiony
13 grudnia 1940 „Nani” (capitano di corvetta Gioacchino Polizzi) opuścił Bordeaux, wchodził w skład grupy „Calvi” (wraz z „Calvi”, „Emo”,” Bagnolini”, „Veniero” i „Tazzoli”). Okręty grupy miały patrolować na zachód od Wysp Brytyjskich. Panowały wyjątkowo niekorzystne warunki pogodowe. 17 grudnia w pomost uderzyła wielka fala, obrażeń doznał zastępca dowódcy i jeden z kanonierów, ich stan był na tyle poważny, że okręt musiał zawrócić do bazy i wysadzić obu na ląd. Nocą 17/18 grudnia „Nani”, podczas rejsu Żyrondą z La Pallice do Bordeaux (lub stojąc na kotwicy w Pauillac), został zaatakowany przez brytyjskie samoloty, po długiej walce udało się strącić jednego z napastników. W Bordeaux tylko wysadzono rannych i już 20 grudnia okręt wznowił rejs w rejon na zachód od Irlandii. Dowództwo uznało, że zmarnowano już dość czasu z powodu czynników losowych, dlatego okręt miał iść do swojej strefy najkrótszą możliwą trasą. 1 stycznia 1941 okręt współtworzył z „Glauco” i „Leonardo Da Vinci” linię ataku na zachód od Kanału Północnego (grupa „Nani”), z Włochami współpracowały także U 38 i U 124. 3 stycznia „Nani” odebrał wiadomość z Betasom, później ślad po nim przepadł. 7 stycznia o 15.06 Betasom próbowało wywołać trzy swoje okręty przebywające w morzu, „Nani” jako jedyny nie dał znaku życia. 10 stycznia o 15.09 wezwanie powtórzono. Kolejne także trafiały w próżnię. Okręt uznano za stracony z nieznanych przyczyn, pomiędzy 3 stycznia a 20 lutego, więc ostatnim spodziewanym dniem jego powrotu z Atlantyku. Z okrętem przepadł Polizzi, sześciu innych oficerów oraz 48 podoficerów i marynarzy.
Literatura anglojęzyczna przypisuje zatopienie „Nani” korwecie „Anemone” (kmdr ppor. Humphry Gilbert Boys-Smith). Miało do tego dojść za pomocą bomb głębinowych 7 stycznia 1941 na pozycji 60°15’ N i 15°27’ E, na wodach Wysp Owczych, 200 Mm na południe od Islandii i 339 Mm od Rejkiawiku. Rankiem tego dnia korweta płynęła kursem 290° z prędkością 4 w, zmierzała na spotkanie konwoju HX. 99, idącego tą samą trasą, ale z przeciwnym kursem. O 10.45 zauważono niezidentyfikowaną jednostkę, która znajdowała się ok. 5 Mm za rufą na bakburcie. Zaobserwowany obiekt wyraźnie przewyższał „Anemone” prędkością. Nadal nie było pełni dnia, obserwacja była utrudniona, początkowo uznano, że intruzem jest jednostka zwalczania op. Obserwowano szybko zbliżającą się jednostkę, nie zmieniając kursu. O 11.07 wreszcie dostrzeżono czym był obserwowany obiekt – dużych rozmiarów okręt podwodny. Według obserwatorów musiał być to jeden z „Włochów”, zapewne jednostka typu Calvi, Foca lub Archimede („Nani” zależał do typu Marcello 1060/1313 t). Korweta natychmiast wysłała komunikat o napotkaniu okrętu podwodnego i pozostawała na swoim kursie. Boys-Smith poprzedniego dnia zatrzymał mały szwedzki parowiec „San-Tooy”, który, jak uważał, mógł zaopatrywać U-Booty. Teraz myślał, że przeciwnik bierze „Anemone” za Szwedów, dlatego z taką pewnością zbliża się do jego jednostki. Do 11.15 korweta szła bez zmiany kursu, liczono, że okręt podwodny nadal nie odkryje prawdy i ufnie zbliży się. O wspomnianej godzinie dystans pomiędzy jednostkami wynosił 2900 m, wówczas „Anemone” wykonał zwrot w stronę przeciwnika, ruszył z pełną prędkością i otworzył ogień. Okręt podwodny wykonał zwrot na kurs 180° i próbował uciec, zaczął zwiększać dystans do pościgu. W międzyczasie ogień otworzyło 100 mm działo Brytyjczyków, które szóstym pociskiem zdołało trafić „Nani” w rufę na bakburcie. Trzy sekundy później okręt podwodny rozpoczął zanurzenie, wcześniej jednak z głośnym parsknięciem w powietrze wystrzelił strumień wody lub obłok białego dymu z rufy. Siódmy pocisk, wystrzelony z dystansu 3660 m, chybił nieznacznie, wówczas przeciwnik schodził już pod wodę.
W miejscu zanurzenia „Nani” pozostała wzburzona woda i małe plamy ropy. Z powodu stanu morza „Anemone” nie uzyskał kontaktu, w ciemno zrzucono więc sześć bomb głębinowych nastawionych na 46, 76 i 106 m. O 11.32 zrzucono kolejne sześć ładunków (nastawa bez zmian), w pewnej odległości od miejsca zanurzenia okrętu na jego przewidywanym kursie. Niedługo po tym uzyskano słaby kontakt na trawersie lewej burty, na dystansie 2100 m. Obiekt pod wodą zygzakował, ale poruszał się z małą prędkością. Korweta z prędkością 9 w ruszyła w tamtą stronę i o 11.40 zrzuciła kolejne sześć bomb głębinowych, nastawionych na podobne jak wcześniej głębokości. O 11.48 odzyskano słaby kontakt z tropioną jednostką. „Nani” nadal zygzakował, z tego powodu kolejne podejście korwety nad cel spaliło na panewce. Dopiero o 13.00 zrzucono kolejne sześć ładunków. O 13.10 ponownie namierzono Włochów, nie było efektu Dopplera, ani hałasu silników, zdawało się jednak, że cel robi powolny zwrot w lewo. O 13.25 zrzucono piątą serię bomb. Kontakt natychmiast odzyskano, ale na korwecie zepsuł się rejestrator, naprawiono go o 13.45. Przez ten czas okręt podwodny tkwił prawdopodobnie w miejscu. Na „Anemone” zaczynało brakować bomb, o 13.55 zrzucono ich już tylko trzy (nastawa cały czas bez zmian). Kilka sekund po opadnięciu słupów wody podniesionych przez eksplozje na powierzchni pokazały się dwa duże skupiska pęcherzy powietrza.
Brytyjczycy uznali, że zatopili przeciwnika, a jego kadłub musiał zostać rozdarty przez eksplozje. Nie spodziewano się już więcej uzyskać kontaktu, tymczasem o 14.20 namierzono ponowny ruch pod wodą. O 14.25 zrzucono jeszcze jedną bombę, nastawiono ją na 106 m. O 15.07 i 15.14 miała miejsce identyczna sekwencja zdarzeń. Ponownie uzyskano kontakt, „Anemone” wykonał zwrot i o 15.22 zrzucił swoją ostatnią bombę nastawioną na 76 m. Pod wodą znowu wykryto cel, jednak teraz sygnał powoli i stopniowo zanikał. Korweta dokładnie przeczesała obszar, ale niczego nie odnalazła, uznano, że zatopiono wrogi okręt podwodny. O 16.00 „Anemone” dostrzegł „swój” konwój HX. 99, od 18.20 przejął eskortę. Poszukiwania okrętu podwodnego przejęła teraz korweta Wolnej Francji „La Malouine”, ale nie natrafiła na żaden ślad.
6 stycznia możliwe zatopienie lub uszkodzenie okrętu podwodnego Osi meldowały także brytyjskie samoloty. 3 lutego 1941 U-Boat Assessment Commitee zapisał „Anemone” prawdopodobne zatopienie. Wskazana pozycja tego zdarzenia była odległa o 330 Mm na północ od wyznaczonej „Nani” strefy. Włoscy historycy wątpią, że w tym przypadku zatopionym okrętem był włoski „Nani”. Włoscy kapitanowie rzadko decydowali się opuścić przypisanym im obszar operacyjny, sommergibile raczej nie ścigał też konwoju, ponieważ U-Booty nie składały o nim meldunku (przeszedł pod nosem operującym na południe od Włochów U 38, U 95, U 105 i U 124). Z drugiej strony, jedynym utraconym w tym okresie i w przybliżonym rejonie okrętem podwodnym Osi był właśnie „Nani”. W Partinico, rodzinnym mieście capitano di corvetta Polizzi, od 1947 r. lokalna szkoła podstawowa nosi jego imię.