Sahara libijska w włoskiej strategi
Włoscy żołnierze pozują na tle zburzonego mostu na nadmorskiej drodze Via Balbia w Libii.
Na temat walk w Afryce powstały tysiące publikacji, jednak niemal wszystkie zapominają, że w głębi pustyni także trwała wojna. Tamże, w głębi Sahary, żołnierz włoski prowadził jedną ze swoich najbardziej udanych kampanii. Opierając się na książce wydanej przez Biuro Historyczne Sztabu Głównego włoskiej armii postaram się przybliżyć Czytelnikom Wojny Mussoliniego nieco te wydarzenia. Wpisy „niestety” będą długie, bo zdjęć do tematu jest mało. Zaczynamy od strategicznej roli Libii w włoskich planach.
W walkach na saharze libijskiej zawsze używano niewielkich sił, tak w sprzęcie, jak i ludziach. W tych walkach nie toczono bitew, raczej były to starcia i potyczki, najczęściej toczone o oazy odizolowane od świata zewnętrznego morzem piasku. Saharę traktowano w planach jako dalekie zaplecze strefy przybrzeżnej, skupiając się na nadmorskiej Via Balbia i jej najbliższej okolicy. Położenie portów, baz wojskowych, fortów ciągnących się wzdłuż zachodniej i wschodniej granicy Libii, oraz baz lotniczych, umieszczonych wzdłuż tych linii, determinowało zainteresowanie tym obszarem wyższych dowódców włoskich.
Część obserwatorów dostrzegła tą tendencję w planach Comando Superiore delle Forze Armate In Africa Settentrionale (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych w Afryce Północnej), jednak nie wszyscy. Brytyjski historyk Alan Moorehead oceniał: „Rozmieszczenie sił jest typowe dla schematów logiki łacińskiej. Wszystko zaplanowano według jednej precyzyjnej zasady. Z Trypolisu… linie komunikacyjne są rozciągnięte na wschód aż do Bengazi i na południe, aż do serca pustyni – oazy Kufra [wł. Cufra]… każda część systemu obraca się wokół umocnionych miast, były to Bardia, Tobruk, Bengazi i Trypolis… Upadek Grazianiego spowodował brak ochrony flanek od strony pustyni, lub błędna kalkulacja, jak szybki i głęboki manewr można w ten sposób przeprowadzić… Wavel atakował włócznią, Graziani chował się za tarczą”. Rolę Sahary libijskiej marginalizował w swoich pracach nawet tak znakomity włoski badacz jak Mario Montanari.
W myśleniu sztabowców nie było powszechnym, że ta reszta koloni, ciągnąca się przez niezliczone kilometry kwadratowe pustyni, może we właściwy sposób przykryć „próżnię” wojskową i zapewnić spokój rejonom nadbrzeżnym. Skuteczną i wystarczającą kontrolę nad tym obszarem mogły zapewnić tubylcze jednostki wielbłądzie (meharisti), którzy wędrowali z oazy do oazy. Ci pochodzący z różnych plemion ludzie oferowali włoskim dowódcom bezcenną znajomość terenu. Obrona tego często nieznanego obszaru oparta była o sieć dużych redut w większych oazach i małych posterunków w tych mniejszych. Dawało to pewną kontrolę nad obszarem oraz miejscowej ludności, prowadzącej głównie koczowniczy tryb życia, poczucie kolonialnej władzy Włoch.
Oczywiście Libię uwzględniono w planach, które tworzył rząd włoski w wyniku tajnej współpracy militarnej Włoch i Niemiec, powstających na wypadek nieuniknionej wojny z Anglią i Francją. Sprawę Libii omawiano 11 i 12 czerwca 1939 w Friedrichschafen nad Jeziorem Bodeńskim (wł. lago di Costanza), gdzie spotkali się dowódca Kriegsmarine adm. Erich Raeder i jego włoski odpowiednik adm. Domenico Cavagnari. Strona włoska opowiadała się za obroną za wszelką cenę łączności Libii z Italią, Niemiec poddał pod wątpliwość realne możliwości obrony granic Trypolitanii przed Francuzami i równoczesny atak Włochów na Egipt w stronę Aleksandrii i Kanału Sueskiego. Niemieccy wojskowi oceniali, że przedarcie się Francuzów jest całkiem prawdopodobne, a sukces Włochów w ataku na Egipt oceniali jako mało realny. Dla Niemców Libia nie była elementem decydującym, oni uważali, że przyszły konflikt powinien zamknąć się w rejonie europejskim, lub najlepiej europejsko-wschodnim. Niemcy uważali, że nawet w razie osiągnięcia przez Włochów obu zakładanych celów nie będzie to fakt o decydującym znaczeniu. Stanowisko Niemiec było następujące, z korzyścią dla przeszłej wspólnej wojny Włochy powinny zapomnieć o celach prestiżowych, powinny być bardzo aktywne w zachodniej części Morza Śródziemnego, a w wschodniej przejść do strategicznej defensywy. Sprawę Libii sojusznicy Włoch traktowali jako zupełnie nieistotną, a wręcz sprzeczną z prawdziwymi celami Osi w wojnie.