Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini
I. POCZĄTKI MUSSOLINIEGO NA POLITYCZNEJ SCENIE:
Aby uniknąć służby wojskowej młody socjalista Benito Mussolini schronił się w Szwajcarii. Przybył tam w czerwcu 1902 rok. Co do motywacji jego wyjazdu piszę się różnie, wcale nie musiało chodzić o ucieczkę, lecz zwykłą nudę bycia nauczycielem i poszukiwanie jakiejś odmiany losu, choć perspektywa wojska wcale się młodemu Benitowi nie uśmiechała, choćby przez wzgląd na jego poglądy polityczne. Rozważał wyjazd do wielu krajów, myślał o Stanach Zjednoczonych, Francji i o… Madagaskarze. W końcu wybrał Szwajcarię. Trafił do miejscowości Orba, gdzie podjął pracę jako robotnik budowlany. Wyjechał bez grosza przy duszy (lub z niewielką sumą), z języków obcych znał tylko francuski i to słabo. Gdy zniechęcił się dotychczasową pracą wyjechał do Lozanny. Pracował jako murarz, magazynier i pomocnik rzeźnika. Żył w nędzy z powodu skromnych zarobków. Sypiał pod mostami, w parkach i w publicznych łaźniach. Czasami był tak wycieńczony z niedojadania, że bał się, iż nie dożyje do następnego dnia. Andżelice Bałabanow opowiadał: „Kiedyś zobaczyłem na ławce dwie Angielki, które zajadały chleb, ser i jajka. Nie mogłem się powstrzymać i rzuciłem się na jedną z tych megier i wyrwałem jej jedzenie z ręki. Gdyby zaczęła się bronić, udusiłbym ją…”. Zostaje także aresztowany za włóczęgostwo, to pierwsza z jego 11 odsiadek nim doszedł do władzy.
Przystępuje do związków zawodowych robotników imigrantów, gdzie zostaje zauważony dzięki energii i werwie. Po wyjściu z aresztu podjął pracę u włoskiego handlarza win. Coraz częściej jest zapraszany na konferencje i zebrania związków zawodowych w całej Konfederacji Helweckiej. Pisuje też pierwsze artykuły. Pierwszy historyczny artykuł Mussoliniego ukazał się 2 sierpnia 1902 w gazecie wychodzącej w Lozannie i skierowanej do włoskich robotników. W krótkim czasie zostaje sekretarzem tego ruchu i – bez większej znajomości teorii społecznej – zaczyna publikować swoje artykuły w organie prasowym Partii Socjalistycznej „L’Avvenire del Lavoratore”. Mimo braków w wykształceniu widać, że ma pazur. Szwajcarię określa jako: „republikę handlarzy kiełbasą, rządzoną przez protestancką hołotę”. Po latach wyzna dziennikarzom: „Był to chyba jedyny okres w moim życiu, kiedy nie czułem się samotny”. Na emigracji rozwinął intensywną propagandę socjalistyczną wśród włoskich emigrantów.
Na początku 1904 r. znów trafia do więzienia. Policja dopatrzyła się bowiem, że przerobił datę ważności swojego paszportu z roku 1903 na 1905. W ten sposób chciał uniknąć powrotu do Włoch i służby wojskowej. Dzięki swoim staraniom uzyskał zgodę policji na pozostanie w tym kraju. Przy okazji, jedna z genewskich gazet nazwała go wielkim lokalnym duce.
Mieszkając w Lozannie zapisał się na uniwersytet i konsekwentnie uczęszczał na zajęcia, min. słynnego ekonomisty Vilfredo Pareto. Czyta też Nietzschego formułując swoje poglądy na świat i politykę.
W Szwajcarii Mussolini zetknął się z dziełami Vilfredo Parety – „Manuale” i „Systemes”. Mussolini jest zwolennikiem socjalizmu idealistycznego a nie pozytywistycznego. Po jednym z wykładów w 1904 roku na kongresie filozoficznym w Genewie, Mussolini pisał w artykule, że Pareto neguje: „każdą naukową podstawę suwerennej władzy większości, prawo, które dziś zastępuje dawną boską legitymizację władców i w rezultacie stwierdza bezpodstawność wszystkich wychwalanych teorii praw ‘osoby’, a zatem i praw ‘społeczeństwa’”. Mussolini uważa ten wykład za „jedyny zdrowy osąd pozytywizmu na tym martwym zgromadzeniu byłych pastorów, byłych teologów, akademików i nieakademików, wszystkich strupieszałych”. Interesy klasowe według Pareto były nie do pogodzeni, z tym osądem zgadza się Mussolini – socjalista-rewolucjonista.
Organizuje strajk generalny, za to zostaje aresztowany i wypędzony ze Szwajcarii.
Przyjaciółce odprowadzającej go na statek płynący z Lugano do Włoch miał powiedzieć wskazując na luksusowe hotele: „Ci ludzie bawią się i piją. A ja podróżuję trzecią klasą i nie dojadam”. Po czym zaklął ordynarnie i dodał: „Jak ja nienawidzę bogaczy! Dlaczego muszę być ofiarą takiej niesprawiedliwości? Jak długo przyjdzie jeszcze mi czekać?”.
Do Włoch wraca w styczniu 1905 r. (dzięki królewskiej amnestii, wydanej z racji narodzin następcy tronu, księcia Humberta?). Mussolini powraca z opinią niebezpiecznego anarchisty.
Zaraz po powrocie zostaje wcielony do wojska i rozpoczyna służbę w pułku bersalierów w Weronie. Wbrew swoim przekonaniom okazał się dobrym żołnierzem.
Miesiąc później został wezwany do rodzinnego domu. Matka Mussoliniego była śmiertelnie chora, zmarła w ramionach syna. Benito bardzo przeżył śmierć matki. Rosa Mussolini zmarła w wieku 47 lat.
Po zwolnieniu z wojska wraca do pracy nauczyciela. Tym razem trafia do Tolmezzo, spędza tu, jak sam to określił, „rok upodlenia”. Pije na zabój z miejscową żulią, miewa przypadkowe romanse, w alkoholowym zamroczeniu czyta swoje wiersze… zmarłym na cmentarzu. Znów nie odnajduje się w roli nauczyciela, wali pięścią w stół, a uczniów wyklina od najgorszych. Niebawem został zwolniony. Podjął też drugą pracę jako nauczyciel, z równie opłakanym skutkiem.
Gdy powrócił ze Szwajcarii przyłączył się do ekstremistycznej frakcji Kongresu Partii Socjalistycznej. Od początku było oczywiste, że jego myślenie było obce ideologicznie tradycji socjalizmu włoskiego, naznaczonego pozytywizmem. Zajmuje stanowisko przeciwne reformizmowi, dominującemu w Partii Socjalistycznej (Partio Socialista). Uważa, że w partii przeważają ludzie o mentalności burżuazyjnej, wrogich polityce nieprzejednania i rewolucji, zajętych wyłącznie zapewnieniem sobie hegemonii w partii. Jego zdaniem partia była zbyt skora do kompromisu. Jak twierdził burżuazja starała się osadzić ruch rewolucyjny na mieliznach parlamentaryzmu. Jak mówił: „To już nie walka klas, ale ich współpraca; już nie rewolucja społeczna (…), już nie zdobywanie fabryk, a zdobywanie urzędów komunalnych”.
W „Il Pensiero Romagnolo” pisze min. o Nietzsche: „Wielkim tworem Nietzschego jest ideał nadczłowieka. Silni zatriumfują nad bogiem i nicością, zahartowani w wojnie, w samotności, w wielkim niebezpieczeństwie”. Z tego tekstu pochodzi późniejsze słynne hasło Mussoliniego: „Viviere pericolosamente” (Żyć niebezpiecznie).
W 1904 roku 22 z 28 socjalistycznych deputowanych miało wykształcenie uniwersyteckie. Tylko dwóch było robotnikami. Ludzie z opinią podżegaczy socjalistycznych jak Mussolini i Lazzari, mimo poparcia stronników partii w terenie, nie zdobywali miejsc w parlamencie.
Mussolini często przebywa w więzieniu. Trafił tam np. za próbę zorganizowania strajku chłopskiego. Został zwolniony przed wyznaczonym przez sąd terminem.
W lecie 1908 r. Mussolini powrócił do Forli.
W 1909 roku wyjechał do Trydentu (Trento). Miasto leżało wówczas w granicach Austro-Węgier, kieruje tam redakcją pisma „Avvenire del Lavoratore” (Przyszłość robotnika), zostaje też sekretarzem Izby Pracy. Nie była to jednak stała posada. Mussolini współpracował tam z Cesare Battistim, redaktorem z socjalistycznego dziennika „Il Popolo”. Był on znanym zwolennikiem przyłączenia Trento do Włoch. Mussolini opublikował serię antyaustriackich artykułów. We wrześniu 1909 r. ponownie zostaje aresztowany jako niebezpieczny agitator polityczny. Aresztant rozpoczął strajk głodowy, tymczasem socjaliści z Trento wezwali do strajku generalnego. Z powodu jego działalności władze austriackie wydaliły go ze swojego kraju. Akcja ta przysporzyła mu politycznej popularności, jego nazwisko trafiło na pierwsze strony włoskich i austriackich gazet.
II: WYRAZY UZNANIA OD LENINA:
Powrócił do Forli i objął stanowisko sekretarza regionalnego oddziału Włoskiej Partii Socjalistycznej.
W 1909 roku Mussolini napisał recenzję książki Prezzoliniego – „Teoria syndykalistyczna” [La teoria sindicalista]. Deklaruje się tam, że był syndykalistą „już od pięciu lat”. Faktycznie wpływ Sorela na poglądy Mussoliniego jest bardzo duży. Wyróżnia on wiele różnic między socjalizmem a syndykalizmem. Syndykalizm nawoływał do nieugiętej walki, dzięki czemu był bliższy duchowi marksizmu, czego brakuje w socjalizmie, pojmowanym jako ideał sprawiedliwości i pacyfikacji. Socjalizm według Mussoliniego był dążeniem do społeczeństwa bardziej równego, marzeniem o równości i dobrobycie, zaspokojenia materialnego i wolności moralnej. Rewolucyjny syndykalizm natomiast lepiej wyrażał historyczne wymogi współczesnego proletariatu i kontynuował myśl marksistowską. Syndykalizm nie głosił ogólnikowego humanitaryzmu, nastawiał swoje dzieło na edukację proletariatu, postrzegał społeczeństwo jak podzielone i przepełnione walką interesów burżuazji oraz proletariatu jeszcze słabego, ale bogatego zdrową energią. Starym zawodowym politykom syndykalizm przeciwstawiał młodzieńcze mniejszości robotnicze, zdobywające władzę na drodze przemocy, co miało zaprowadzić nową cywilizację. Gdy Sorel zadeklarował sympatię dla francuskiego nacjonalizmu Mussolini wyrzekł się syndykalizmu. Jednak wiele tych idei przetrwało w jego poglądach. Zresztą, włoski syndykalizm nie odpowiadał charakterowi Benito Mussoliniego, miał on bardziej cele ekonomiczne, a nie społeczne. Mussolini odrzucał tak reformizm jak i syndykalizm ekonomiczny, była to dla niego degeneracja socjalizmu.
Socjalizm Mussoliniego w latach 1903-1914 był ideałem, pasją, wiarą, bardziej stanem ducha niż wiernością doktrynie. Był indywidualistą i dlatego nie zdolnym do przyjęcia jednej i ostatecznej doktryny. 22 lipca 1909 w „Il Popolo” pisał: „Słowem, które zawiera i nadaje niepowtarzalny charakter naszemu stuleciu jest ‘ruch’”. 29 lipca 1909 w tym samym tytule pisze: „Czujemy się unoszeni przez życie wielorakie, harmonijne, oszałamiające, globalne […]. Chcemy działać, produkować, dominować nad materią, rozkoszować się tym triumfem, który wyostrza złudzenia, mnoży energię życiową i dąży ku innym celom, ku innym horyzontom, ku innym ideałom”.
9 stycznia 1910 zaczął wydawać w Forli nową socjalistyczną gazetę „La lotta di classe” (Walka klas). Na gazetę tą trwonił własne fundusze. Wszystkie cztery strony gazety wypełniały artykuły Mussoliniego. Udziela się w wielkich akcjach społecznych, to zapewnia mu ważną pozycję w partii socjalistycznej. Wówczas uważany jest za internacjonalistę, przeciwnika wojny i antyklerykała. Wypowiada się przeciwko wojnie w Libii. By przeciwstawić się wojnie wywołał rozruchy. Znów trafił do więzienia. Stał się znanym wśród socjalistów przywódcą, domagającym się bezpośredniej akcji rewolucyjnej z pominięciem drogi parlamentarnej.
1910 r. – zjazd socjalistów w Mediolanie, odbył się on w „bardzo krytycznym momencie dla współczesnego socjalizmu i dla wszystkich ideologii rewolucyjnych”, jak określił to Mussolini. Twierdził, że socjalizm znalazł się w kryzysie ideologicznym, podkreślał konieczność jego odnowy poprzez zaszczepienie nowych idei.
Jego debiut w roli mówcy wypada źle. To o czym mówi brzmi chaotycznie, jego czarny krawat jest przekrzywiony. Jego twarz zacienia trzydniowy zarost. Czaszka jest przedwcześnie wyłysiała. „To wariat” – pomrukują zgromadzeni. Jednak zupełnie inaczej oceniają go kobiety, podoba im się jego buntowniczy i prowokatorski styl. W Mediolanie dwie kobiety po raz pierwszy zjawiły się na jego wystąpieniu w spodniach, co wywołało skandal.
12 lutego 1910 w „La Lotta di Classe” Mussolini pisze: „Od ilości wolimy jakość” i dalej „od stada posłusznego, zrezygnowanego, głupiego, które idzie za pasterzem, rozprasza się przy pierwszym wyciu wilków, my wolimy małą, zdecydowaną grupę, śmiałą, która jest przekonana do własnej wiary, wie, czego chce i zmierza wprost do celu”.
22 października 1910 w „La Lotta di Classe” Benito Mussolini pisał: „Wartości moralne, polityczne, religijne, rewolucyjne, które jeszcze wczoraj były odrzucane, jako kłopotliwe resztki przeszłości, wracają dziś do łask. Doktryny naukowe, których prawdziwość wydawała się wczoraj bezdyskusyjna, są dziś obalane jednym uderzeniem niespokojnej i burzącej krytyki. Ludzie, co do których wydawało się, że historia skazała ich na zawsze na pozostanie w cieniu, wyrywają się dziś do przodu, przecierając szlaki przyszłości. Same metody szkoły pozytywistycznej nie wystarczają już, a pozytywizm jako system stał się gwiazdą ostatniej wielkości na firmamencie filozofii, zachodzącą już”. Mussolini jest przekonany, że to on jest predysponowany do roli organizatora odnowy i przemiany włoskiego socjalizmu, zmiany ciążącej w stronę rewolucji. Powtarza, że potrzeba podtrzymywać w masach żywy mit przemocy i definitywnego starcia. Mussolini wyznawał „prymat polityki nad ekonomią”, większą wagę działań partii niż związków zawodowych, tymczasem „Partia wyczerpała się, aby dać życie związkom. Wspólnota idei abdykowała na rzecz wspólnoty interesów”.
W 1911 r. Benito Mussolini zorganizował w mieście demonstrację i na dwa dni wraz z swoimi zwolennikami opanował miasto. Został za to aresztowany i skazany na 5 miesięcy więzienia. Dzięki temu wydarzeniu nazwisko Mussolini staje się znane w całym kraju.
Czas wolny spędzał popijając wino z przyjaciółmi i od czasu do czasu podszczypując w tyłek jakąś ładną pannę. Jednak na początku związku z Rachelę Guidi był jej wierny. W Forli niektórzy mieli go za szaleńca. Nieogolony, z rękami w kieszeniach płaszcza przechadzał się nocami po pustych ulicach i głośno deklamował swoje wiersze. Niebawem rezygnuje z alkoholu, decyzję powodują wrzody żołądka. Choroba będzie mu dokuczać aż do śmierci.
Wojna libijska w 1911 r. spowodowała rozłam we Włoskiej Partii Socjalistycznej (PSI). Czołowi reformistyczni przywódcy Bissolati, Bonomi i Cabrini, zostali usunięci z jej szeregów za popieranie wojny. Wkrótce utworzyli oni osobną Włoską Reformistyczną Partię Socjalistyczną. Nie osiągnie ona jednak większego poparcia poza południem i Ligurią. „Reformistyczne” skrzydło PSI z Turatim na czele otrzymało cios z którego nigdy się nie podźwignęło. Władzę w partii przejęli teraz „rewolucjoniści” z 29 letnim Benito Mussolinim na czele.
W gabinecie, gdy był młodym lewicowcem, trzymał zdjęcie Marksa. Sukces Mussoliniego, polegający na usunięciu z partii reformistów, odnotował z zadowoleniem w swojej gazecie inny zwolennik metod pozaparlamentarnych – Lenin.
Anna Kuliscioff pisze: „Te jego apele to głos człowieka niezrównoważonego, wariata. Ten Mussolino to niebezpieczna, gorąca głowa. I pomyśleć, że ten szaleniec stoi teraz na czele partii”. Mussolino był XIX-wiecznym sycylijskim bandytą…
W lipcu 1912 przejął on także funkcję redaktora naczelnego partyjnego dziennika „Avanti!”. Jego zastępczynią została Andżelika Bałabanow. To stanowisko umożliwiło mu przejęcie rzeczywistego przywództwa w partii. Był wówczas bardzo popularny i odnosił w swojej pracy sukcesy. Mussolini był błyskotliwym i utalentowanym dziennikarzem, walczył na łamach „Avanti!” ze skorumpowanymi karierowiczami i militarystami. Wszystkie artykuły polityczne pisał sam. Mussolini budzi podziw i sympatię zwłaszcza młodych socjalistów, rozczarowanych trwającym od dziesięcioleci wyczekiwaniem reformistycznym. Jego przyszłe odejście od socjalizmu było rezultatem podjętej przez niego próby wypracowania ideologii rewolucyjnej i nowej polityki, bardziej gorliwej wobec ducha marksizmu. Próby spalą na panewce i przyniosą gorzkie rozczarowanie. Mediolańska inteligencja krytykuje jego styl. Występuje w roli proroka socjalizmu, a jego styl jest oskarżycielski, atakuje władze.
Wydawcą „Avanti!” był w latach 1912-1914, pisał tam: „Miejcie się na baczności, robotnicy, zrozumcie, kto pcha was do wojny, kto was zdradza”. Jego artykuły mają wydźwięk pacyfistyczny i antyklerykalny. W tym okresie nakład gazety rośnie z 28 do 60, a czasami nawet do 100 tys. egzemplarzy.
11 sierpnia 1912 Mussolini pisze w „La Folla”: „Jestem prymitywem także w obrębie socjalizmu. Błądzę w obecnym społeczeństwie kupieckim jak wygnaniec. Nie jestem ‘businessman’. Nie mam żyłki do interesów. Teraz, kiedy socjalizm staje się interesem – dla jednostek i dla zbiorowości – już go nie pojmuję. Ja żyję inną atmosferą. Jestem obywatelem innej epoki”.
29 marca 1913 Mussolini pisze w „Avanti!”: „Walka w ludzkim społeczeństwie była i zawsze będzie walką mniejszości. Mówienie o absolutnej ilościowo większości, to absurd. W organizacjach ekonomicznych i społecznych nigdy nie zdołacie zmobilizować większości proletariatu. A inne klasy? Walka klasowa jest w gruncie rzeczy walką mniejszości. Większość idzie za nimi i im ulega. Czy to nie mniejszość, ta rządząca, we wszystkich narodach narzuca swoją wolę wielkiej masie?”.
III. WIELKI ZWROT MUSSOLINIEGO:
Rok 1913 – koniec 1914 r. – postawa Benito Mussoliniego wobec socjalizmu wyraźnie się zmienia. Dotyczy to tekstów w „Avanti!” i w założonej przez niego „Utopii”, będącej wyrazem jego własnego punktu widzenia, nie zawsze zgodnego z linią polityczną partii.
Pierwszy numer „Utopii” wyszedł 22 listopada 1913. Gazeta stanowiła najdalej idącą próbę przekształcenia socjalizmu w duchu rewolucyjnym. Motywy, które narzucały rewizję, to – zdaniem Mussoliniego – upadek polityki reformistycznej i „kryzys pozytywistycznych systemów filozoficznych”. Według niego: „Zdaniami najczęściej powtarzanymi w żargonie pozytywistycznym były i są: w naturze, tak jak w życiu, wszystko ewoluuje stopniowo – powoli i nieuchronnie. Nie istnieją niespodziewanie tworzące się formy, nagłe i zaskakujące katastrofy systemów czy instytucji, ale przechodzenie, bez przeskoków, od jednej fazy do drugiej. Koncepcja ta wykluczała ze świata wolę i przemoc, negowała rewolucję […]. Pozytywistyczny ewolucjonizm wygnał katastrofy z życia i z historii, ale oto nowoczesne teorie zanadto przeczą zużytej maksymie ‘Natura non fecit saltutus’”. W „Avanti!” pisze to co musi, w „Utopii” to co myśli, nie dba jednak o to czy zdoła pociągnąć za sobą swoich partyjnych kolegów. Jego rewolucyjny socjalizm był odbierany jako anarchizm. W „Utopii” zauważalna była obecność rewolucyjnych syndykalistów, jak Sergio Panunzio. Jeszcze przed wypłynięciem kwestii interwencjonizmu, Mussolini ześlizgiwał się ze szlaku ideologicznego Partii Socjalistycznej. Dla Partii Socjalistycznej pacyfistyczny antymilitaryzm był postawą dominującą i typową w odniesieniu do polityki międzynarodowej. Tymczasem w piśmie, o którego kształcie decydował Benito Mussolini, Panunzio dowodził, że socjalizm europejski, jeśli chciał współtworzyć nową rzeczywistość, musiał „uczestniczyć w przyspieszeniu destrukcji sił oraz tej największej przeszkody, jaką stanowiła niemiecka hegemonia feudalna i militarystyczna”.
W czerwcu 1914 w Ankonie zginęło 3 protestujących przeciwko militaryzmowi. Dyrektoriat Partii Socjalistycznej proklamował strajk generalny. Sytuacja zaogniała się, doszło do rozruchów i demonstracji. Zdobywano dworce kolejowe, przecinano linie telefoniczne, palono rejestry podatkowe i sadzono „drzewka wolności”. Wydarzenia te nazwano później „czerwonym tygodniem” (settimana rossa). Mussolini w tym czasie używał rewolucyjnej retoryki. Porządek musiało przywracać tysiące żołnierzy. O porażkę rewolucjoniści oskarżali reformistów, którzy poparli początkowo strajk, a po dwóch tygodniach wycofali swoje poparcie. Klasa średnia była zaniepokojona, w Bolonii i innych miastach tworzono grupy strzegące porządku publicznego. Rewolucjoniści często ścierali się z nacjonalistami. Wydarzenia „czerwonego tygodnia”, mimo porażki, według Mussoliniego udowadniały, że w masach fermentował nowy stan ducha. Dla Benito Mussoliniego było jasne, że „we Włoszech istnieje nastrój rewolucyjny […]. Niebezpieczeństwo polega na tym, że rewolucja zaskakuje nas za szybko, że ‘spada’ raczej siłą wypadków, niż z woli ludzi. Ale rewolucja nadejdzie […]. Włochy potrzebują rewolucji i będą ją miały”.
W 1914 r. Pisze min.: „Nie przesadza się, mówiąc, że rewolucyjna interpretacja socjalistycznej przyszłości jest umacniana przez całą dzisiejszą tendencję kultury, którą przeanalizujemy, oraz przez stan faktyczny, nieuchronnie prowadzący do gwałtownych rozwiązań. Militaryzm jest zmorą współczesnej Europy. Rozbrojenie albo wojna między narodami? – oto dylemat jutra, bliższego niż się myśli. Socjalizm musi więc rzucić swoje siły, swoją wolę i swój oręż na szalę wagi, ale jeśli nie będzie przygotowany na taką próbę, nie przeważy i zostanie porwany przez nurt wydarzeń”. Dla niego socjalizm jest interwencjonistyczny, albo nie istnieje wcale.
W „Avanti” publikuje teksty popierający interwencje zbrojne. Otwarcie opowiada się za przystąpieniem do wojny 18 października 1914. Benito Mussolini pisał wówczas: „Uzyskaliśmy bardzo szczególny przywilej życia w najtragiczniejszej godzinie historii świata”, „czy chcemy być – jako ludzie i jako socjaliści – biernymi widzami tego wielkiego dramatu? Czy także chcemy być – w jakiś sposób i w jakimś sensie – jego protagonistami? Socjaliści Włoch, zważcie: tyle razy już zdarzało się, że ‘litera’ zabijała ‘ducha’. Nie uratujemy ‘litery’ partii, jeśli miałoby to oznaczać zabicie ‘ducha’ socjalizmu!”. Jeśli wierność doktrynie uniemożliwia czyn, należało zrewidować doktrynę…
Jego wątpliwości wobec neutralności wynikały z fiaska II Międzynarodówki i zwrócenia uwagi na możliwości rewolucyjne jakie, nawet zdaniem Marksa, dawała wojna.
Ze swojego punktu widzenia Benito Mussolini uważał się za prawdziwego socjalistę, marksistowskiego rewolucjonistę, wrażliwego na ducha a nie literę marksizmu. Emilio Gentile („Początki…”) ocenia: „Mussolini nigdy nie był socjalistą, ponieważ nigdy nie był demokratą i nigdy nie akceptował zasad samoświadomości proletariatu jako klasy”.
11 listopada 1914 Benito Mussolini udzielił wywiadu dla „La Patria – Il Resto del Carlino”, powiedział w nim: „Międzynarodówka – zakładając, że kiedykolwiek była czymś głębszym niż nieokreśloną i tendencyjną aspiracją lub czymś bardziej twórczym niż biuro korespondencyjne w Brukseli, które emituje dwa lub trzy razy do roku mdły biuletyn, ‘Międzynarodówka’, z informacjami w trzech językach, a więc ta ‘Międzynarodówka’ jest rozbita i martwa. Niektórzy włoscy socjaliści próbują podawać temu trupowi pojemnik z tlenem, w dziwacznym złudzeniu, że przywrócą mu życie. Ale to próżny trud. (…) trzeba w sposób krytyczny stawić czoła internacjonalizmowi. (…) Pytam więc, czy internacjonalizm jest rzeczywiście elementem absolutnie koniecznym w działaniach socjalizmu. Socjalistyczna krytyka jutra również mogłaby ćwiczyć się w znalezieniu równowagi między narodem a klasą”.
Z powodu publikacji z 18 października zostaje wyrzucony z „Avanti!” i partii – 23 listopada 1914. 15 listopada 1914 Mussolini wydał pierwszy numer własnego „Il Popolo d’Italia”, zapowiadającego wojnę i rewolucję. Już w pierwszym numerze pisał: „Ja maszeruję i podejmuję ten marsz – po krótkim przystanku – dla was, młodzieży Włoch […], młodych, należących do generacji, której przeznaczenie powierzyło ‘robić’ historię, do was kieruję moje wołanie i życzenie […]. Okrzyk jest […] jednym fascynującym słowem: Wojna!”.
Początkowo gazetę finansował Filippo Naldi, redaktor bolońskiego dziennika „Il Restro del Carlino”, wykorzystał do tego pieniądze pochodzące od wielkich firm przemysłowych, min. Fiata i Ansaldo. Być może część pieniędzy pochodziła także od włoskiego rządu. Nieco później do finansowania gazety dołącza się rząd francuski i francuska partia socjalistyczna, a w końcu także rząd brytyjski. Nie są to jednak łapówki, Mussolini jest przekonany o konieczności przystąpienia do wojny, a Anglicy i Francuzi wspierali wszystkie wysiłki propagandowe zmierzające w tym kierunku. Na jego łamach prowadzi intensywną kampanię prowojenną. Widzi w niej szansę na rewolucję socjalną i szansę na rozwiązanie historycznych problemów terytorialnych Włoch. Mussolini widzi w wojnie szansę na zmianę w znienawidzonym przez siebie społeczeństwie liberalnym. Liczy też na stworzenie odpowiednich warunków do przejęcia władzy przez nowy system utworzony przez ludzi zuchwałych.
Niewiele dni po wyrzuceniu z Partii Socjalistycznej Benito Mussolini przemawia w Parmie, prezentuje przy tym nowe racje, odtąd Emilio Gentile datuje Mussoliniego – faszystę, który mówił wówczas: „poczynając od roku 1870 nie było wojen, poza peryferyjnymi, pomiędzy narodami Wschodu europejskiego […]. Stąd powstało przekonanie, że wojna europejska, a zatem i wojna światowa, nie była już więcej możliwa. Dla podtrzymania tego przekonania wysuwano najprzeróżniejsze powody […]. Rozwodzono się nawet nad wiarą w ‘dobroć’ ludzką, nad uczuciami ‘humanitaryzmu’, braterstwa, miłości, które powinny łączyć wszystkich przedstawicieli gatunku ‘ludzkiego’ ponad górami, ponad oceanami. Wzniosłe złudzenie. Jest oczywiście prawdą, że takie uczucia ‘sympatii’ i ‘sympatyzowania’ istnieją. Nasz wiek oglądał, istotnie, rozkwit dzieł filantropijnych, mających zmniejszyć biedy ludzkie, a nawet biedy ‘zwierząt’, ale obok tych uczuć istnieją inne, znacznie głębsze, znacznie wyższe, bardziej witalne. Nie wyjaśnimy zjawiska wojny powszechnej, przypisując ją tylko kaprysom monarchów, antagonizmom plemiennym czy konfliktom ekonomicznym. Musimy zdawać sobie sprawę z istnienia innych sentymentów, które każdy z nas nosi w swojej duszy, a które doprowadziły Proudhoma do głoszenia wojny ‘boskiego pochodzenia’”. Przemówienie kończy się wezwaniem do wojny narodowej: „Trzeba działać, ruszać się, walczyć, a jeśli trzeba – umierać. Neutraliści nigdy nie byli w stanie panować nad wypadkami. Zawsze im ulegali. To krew napędza dźwięczące koła historii”.
W 1915 roku Włochy przystąpił do wojny po stronie ententy. Stawka była wysoka – Trentino, Socza, Triest, Tyrol Południowy, Istria i połowa Dalmacji, to wszystko miało przynależeć do Italii po zwycięskiej wojnie. 26 kwietnia 1915 podpisano traktat londyński, gwarantujący Włochom te ziemie w zamian za włączenie się do wojny w ciągu miesiąca. 4 maja 1915 Włochy wypowiedziały trójprzymierze, sojusz z Austro-Węgrami i Niemcami. Trzy tygodnie później rozpoczęła się wojna przeciw Austro-Węgrom. Benito Mussolini dokonał swojego wielkiego zwrotu.
Po stronie Mussoliniego opowiedziało się niewielu jego dotychczasowych towarzyszy socjalistów. Przez następnych parę miesięcy związany był z republikanami i syndykalistami. Interwencjoniści zyskali wspaniałego dziennikarza, niezwykle skutecznego mówce i najprzenikliwszy umysł w całym swoim obozie.
14 lutego 1915 Mussolini pisze w „Il Popolo di Italia”: „Włochy są zdolne do prowadzenia wojny, wielkiej wojny. Należy podkreślić – ‘Wielkiej Wojny’, bo tylko ona mogła dać Włochom ich świadomość narodową: ‘tylko wojna może stworzyć Włochów’, o których mówił D’Azeglio. O rewolucjo!”. W poglądach Benito Mussoliniego pojawia się termin „włoskość” (italianismo).
13 maja 1915 dymisję złożył premier Salandra. Król zaoferował stanowisko byłemu premierowi Giolittiemu (sprawował urząd w latach 1900-1914). Odmówił on oraz trzech innych czołowych polityków. W Rzymie do tłumów przemawiał D’Annunzio, w Mediolanie Mussolini zgromadził 30 tys. manifestantów. Premierowi Salandrze udzielano poparcia w licznych telegramach. 16 maja 1915 powrócił on na stanowisko premiera. 20 maja 1915 parlament przegłosował przyznanie rządowi wyjątkowych uprawnień i funduszy. Włochy powróciły na wojenną ścieżkę.
W jednym ze swoich przedwojennych artykułów Mussolini nazywał Niemców narodem „rabusiów i morderców”, a do wojny miała doprowadzić ich „zwierzęca duma”. Przed wojną ateistyczny i antyklerykalny. Autor „Claudii Paticelli – kochanki kardynała” oraz niewydanej powieść o losach arcyksięcia Rudolfa (pada też imię Ferdynanda), który w zamku Mayerling popełnił samobójstwo wraz ze swoją siedemnastoletnią kochanką. Obie powieści w gruncie rzeczy były czystą pornografią. Mussolini przez całe życie miał upodobanie do tanich erotycznych powieści. Próbuje też pisać sztuki teatralne.
Bibliografia:
Martin Clark, „Współczesne Włochy 1871-2006”, Warszawa 2009
Peter Fitzsimons, „Tobruk”, Warszawa 2008
Greg Annussek, „Jak Hitler uratował Mussoliniego”, Warszawa 2007
Bogusław Wołoszański, „Encyklopedia II Wojny Światowej”, wyd. Amber 1997
Philippe Foro, „Włochy faszystowskie”, Kraków 2008
Emilio Gentile, „Początki ideologii faszystowskiej (1918-1925)”, Warszawa 2011
Nigel Cawthorne, „Życie erotyczne wielkich dyktatorów”, wyd. 1996
Anna Popek, „Życie prywatne dyktatorów XX wieku”, wyd. 2012
Dian Ducret, „Kobiety dyktatorów”, Kraków 2012
Jarosław Kaniewski, „Benito Mussolini… jakiego nie znamy”, wyd. Audioclub 2006 (audiobook mp3)
Pingback: POCZĄTKI MUSSOLINIEGO NA POLITYCZNEJ SCENIE » Wojna Mussoliniego
Pingback: Benito Mussolini: Wyrazy uznania od Lenina » Wojna Mussoliniego
Pingback: Benito Mussolini: Wielki zwrot » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: Początki związku z Benitem » Wojna Mussoliniego