Rodzina Mussolini
RACHELA MUSSOLINI (GUIDI):
I. Początek związku Benita i Racheli:
Rachela jako 11-letnia uczennica była w klasie Rosy Maltoni, matki Benita Mussolini. Była wówczas niesfornym i ruchliwym dzieckiem. Gdy pewnego dnia Rosa zachorowała, zastąpił ją jej 18-letni syn Benito. Ich pierwszy kontakt zaczął się od tego, że srogi nauczyciel zdzielił dziewczynkę linijką po rękach. „Z płaczem i wściekłością podniosłam rękę do ust, kiedy uwagę moją przykuło dwoje czarnych, ogromnych oczu, z których biła tak wielka siła woli, że nie rozumiejąc, co nauczyciel do mnie mówi, natychmiast się uspokoiłam”, wspominała potem Rachela. Choć przez pewien czas Benito zniknął z jej pola widzenia, zapamiętała nauczyciela o hipnotycznym spojrzeniu.
Parę lat później znów spotkała Benita, zawołał ją po imieniu przy wyjściu z kościoła. Mussolini miał wówczas wąsik i niewielką bródkę, miał czarne wytarte ubranie, czarny krawat i kapelusz. „Najpierw zobaczyłam jego oczy, jeszcze większe, pełne tego samego blasku”. „Dzień dobry, Chiletta, urosłaś. Jesteś już panienką”, zagadnął dziewczynę. Tak zaczęły się ich spotkania.
W 1908 r. Benito zaproponował Racheli pracę w bistro ojca. „Muszę się zastanowić” – odparła. Nazajutrz przybiegła do oberży Alessandro Mussoliniego i została zatrudniona. W tym samym roku cyganka miała jej przepowiedzieć: „Zaznasz najwyższych honorów, będziesz równa królowym. Później wszystko ci się w życiu zawali i spadnie na ciebie żałoba”.
W lutym 1909 r. Benito szykuje się do wyjazdu do Trydentu (Trento). W lokalu Alessandro leje się wino, słychać łkanie skrzypiec. Benito składa Racheli obietnicę: „Wyjeżdżam jutro, ale jak wrócę, zostaniesz moją żoną. Musisz tu na mnie zaczekać”. „A gdyby pan nie wrócił?”, spytała dziewczyna. „Zobaczysz, że wrócę”, odparł z zaskakującą powagą. Rachela nie brała tego zbytnio poważnie, pomyślała jedynie: „Gadaj zdrów. Na razie wyjeżdżasz. Potem zobaczymy!”.
UWAGA! Można spotkać też następujące informacje: W 1909 roku, gdy mieszkał w domu ojca, zakochał się w Auguście Guidi. Była ona starszą córką Anny, sąsiadki Mussolinich i wieloletniej kochanki starszego Mussoliniego. Już rok po śmierci matki Benita Rosy, Alessandro zamieszkał ze swoją wieloletnią kochanką. Anna była wdową po wyrobniku wiejskim, matką pięciu córek. Plotkowano nawet, że najmłodsza Rachela jest córką Alessandra. Ale może ma to związek z intrygami Margherity Sarfatti (o czym nieco później). Anna i Alessandro Mussolini połączyli się węzłem małżeńskim według „obrządku socjalistycznego”, za świadków biorąc sobie kilku towarzyszy. Alessandro prowadził zajazd „Bersagliere”. Pomagają mu w tym owdowiała signiora Guidi i jej córki: Augusta, Pina i Rachela. Benito chciał poślubić Augustę, ta jednak miała go za lekkoducha. Z czasem poślubiła grabarza, w przeciwieństwie do Mussoliniego, który wówczas wiele czasu spędzał w więzieniu, ten miał chociaż stałą pracę. Swoje zainteresowania Benito przerzucił teraz na młodszą siostrę Augusty – Rachelę. Była to jasnowłosa i rezolutna dziewczyna. Część literatury nie wspomina o Auguście. Faktem w tym akapicie jest na pewno związek rodziców Benita i jego przyszłej żony. Wracamy zatem do Racheli.
Każdy z klientów chce być obsługiwany przez tą drobną blondynkę. Benito jest zazdrosny gdy uśmiecha się do klientów i pozwala im podziwiać „swoje wspaniałe piersi”.
W jedynej opublikowanej powieści Mussoliniego – „Kochanka kardynała” (publikowana w częściach w „Il Popolo di Italia”), jedna z najsympatyczniejszych postaci, służąca, która oddaje życie, by uratować panią, nosiła jej imię. Utwór nie został zbyt dobrze przyjęty, jednak nowej miłości Benita się podobał.
Jesień 1909 r., 16-letnia wówczas Rachela wybrała się z Alessando Mussolinim na zjazd socjalistów (można znaleźć informację, że Rachela i Benito byli wówczas… w teatrze) na którym miał przemawiać Benito. Ojciec Benita zapowiedział dziewczynie: „Najpierw go posłuchamy, potem odprowadzę cię na zabawę”. Młody Mussolini nie lubi gdy ona pokazuje się na jego wystąpieniach, „nie potrafię mówić, kiedy wiem, że tam jesteś” – oznajmił kiedyś dziewczynie. Słucha przemówienia, starając się, by Benito jej nie dostrzegł. Tłum skanduje jego nazwisko, bardzo jej to imponuje i napełnia dumą. Gdy kończy się mowa, rozpoczynają się tańce. Rachela daje się porwać do walca jakiemuś chłopakowi. „Zaledwie zdążyliśmy zrobić kilka kroków, staję twarzą w twarz z Benitem. Piorunuje mnie wzrokiem”, wspomina Rachela. Krewki mówca wyrywa ją z ramion obcego i sam kontynuuje taniec. Walca kończy, wirując jak szalony i „wodząc za mną ogromnymi oczami”. Wychodzą na dwór, Mussolini wzywa fiakra i jadą do oberży ojca. „Czułam się okropnie mała w moim kącie, a on bez przerwy szczypał mnie w ramie”, wspomina Rachela.
Mussolini już od paru tygodni tracił cierpliwość w zalotach. Z emanującego urokiem i łagodnością, zmienia się w grożącego. „Jak mnie nie będziesz chciała, rzucę się pod tramwaj” lub grożąc i jej „jeśli mnie odepchniesz, wciągnę cię za sobą pod tramwaj”.
Po powrocie robi wyrzuty Alessandro i Annie, że puścili ją samą na zabawę. Wdowa posuwa się do gróźb:
-„Uprzedzam pana, Rachela jest niepełnoletnia. Jeśli jej pan nie zostawi w spokoju, złożę skargę i pójdzie pan do więzienia!”
– „W porządku”.
Mussolini wychodzi i wraca z rewolwerem ojca. „Ja też panią ostrzegam. Widzi pani ten rewolwer, signora Guidi? Jest w nim sześć nabojów. Jeśli Rachela mnie nie zechce, znajdzie się jeden dla niej i jeszcze pięć dla mnie. Wybór należy do pani”, grozi Benito. Rachela godzi się na zaręczyny. Anna Guidi w końcu została „przekonana” i dała parze swoje błogosławieństwo. Nie mogła uczynić nic innego, gdy ten młody zapalczywiec wymachiwał przy niej bronią.
Rachela wspomina o skuteczności tej metody Benita: „Chyba już mając dziesięć lat, byłam w nim zakochana. Po prostu, żeby przestać się wahać, potrzebowałam, aby ktoś mnie delikatnie upewnił, że tak właśnie trzeba”.
20 lat później Benito Mussolini miał inaczej przedstawić tą sprawę Clarze Petacci: „Ta dziewczyna ciągle obecna w naszym domu, kwitnąca, zdrowa, ze wspaniałymi piersiami, piękna. Uganiałem się za nią, zalecałem się do niej, podobała mi się bardzo. Chłopka, ale przepiękna! I któregoś dnia rzuciłem ją na fotel i pozbawiłem dziewictwa… we właściwy dla mnie, gwałtowny sposób. Powtarzało się to przez jakiś czas, aż kiedyś mi wyznała: ‘Benito, jestem w ciąży’ – ‘No to się pobierzemy!’”. Anna Guidi, według tej samej relacji, miała wówczas powiedzieć: „Jeśli jest w ciąży, to urodzi to dziecko, ale ty nie możesz się z nią ożenić, to chłopka, nie umie ani czytać, ani pisać. Ty jesteś już kimś, jesteś innym człowiekiem, nie możesz się z nią związać…”.
Wdowa Guidi odsyła nazajutrz po oświadczynach Rachelę do siostry Piny, mieszkającej 10 km od Predappio na przedmieściach Forli. Tam Benito odwiedzał narzeczoną codziennie, jeżdżąc do niej na rowerze. Trzymają się za ręce, całują, jednak: „Daleko nam było do prawdziwych zakochanych, którzy patrzą sobie w oczy godzinami albo turlają się razem po trawie, jak to któregoś dnia widziałam w sąsiedztwie”.
INNA WERSJA: To Benito nie chce by Rachela została w gospodzie, narażona na zaczepki podpitej klienteli. Odwiózł więc ją do siostry Piny.
W styczniu 1910 Mussolini wpadł jak burza do mieszkania Piny, w którym mieszkała Rachela, i oświadczył, że znalazł dla nich mieszkanie. Siostrze Pinie miał powiedzieć: „Chcę, żeby zamieszkała ze mną i została matką moich dzieci”, zaraz też dorzucił: „Powiedz jej, niech się pośpieszy, bo mam co innego do roboty…”. Pina zalała się łzami. Gwałtownik nie pozwolił Racheli nawet przebrać się i uczesać – tak jak stała, z tobołkami bezładnie spakowanych ubrań poszła za nim w ulewę, brnąc w błocie. Para butów sprzed trzech lat, dwie chusteczki, koszula, fartuch, z takim majątkiem rozpoczynali wspólne życie.
Później Mussolini wspominał, że uwiódł Rachelę jedynie dlatego, że ktoś próbował mu w tym przeszkodzić, a „im bardziej ktoś chce ci w czymś przeszkodzić, tym mocniej przy tym obstajesz”.
W Forli udaje im się pożyczyć trochę pieniędzy od człowieka nazwiskiem Aldo Foschi, gdyż przy sobie nie mają nic. Kiedy usłyszał kogo ma przed sobą, portier miał nie wziąć pieniędzy, oznajmił: „Jaki Mussolini? Ten rewolucjonista, którego wydalono z Austrii kilka dni temu? Ależ oczywiście, ile pokoi potrzebujecie…” (zobacz sprawa Trento w artykule „Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini”). Tak ich wspólną noc w hotelu wspominał Benito: „W pewnej chwili, chyba koło trzeciej, żona mówi do mnie: ‘Benito, nie wydaje ci się, że w tym łóżku dzieje się coś dziwnego? Zapal światło’, co też uczyniłem. Patrzymy, a wszędzie pełzają taaakie duże pluskwy. Okropnie wrzeszczała na ich widok, po mojej stronie łóżka ich nie było, ale i tak nie mogłem spać, tak się darła”.
Żyją w wolnym związku, bez małżeństwa (być może wzięli ślub „socjalistyczny”).
Benito wynajął dwa maleńkie, ciemne pokoiki (dokładniej pokój z kuchnią, dwie wilgotne izby na parterze, w podwórzu, na tyłach pałacu Merenda). Rachela wspomina: „Wprowadziliśmy się wieczorem. Pamiętam, że Benito był bardzo zmęczony i bardzo szczęśliwy, choć obawiał się nieco mojej reakcji, gdyż dokumenty małżeńskie nie były jeszcze gotowe. Rozumiałam jednak, że stoi przede mną mężczyzna mojego życia, czekając niecierpliwie na jedyny dar, jaki może mu przynieść los – moją miłość. Codzienne zmagania pokryły przedwczesnymi zmarszczkami jego młodą twarz. Nie było miejsca na wahania. Poszłam za nim bez namysłu”. Były tam jedynie najpotrzebniejsze sprzęty oraz pulpit na nuty, przy którym Benito grał na skrzypcach. W tym domu Rachela i Benito spędzili trzy lata (Cawthorne w „Życie erotyczne…” pisze, że mieszkali tam z co roku powiększającą się rodziną, jednak lata poczęcia kolejnych dzieci stoją w sprzeczności z tą informacją, jeśli prawdziwa jest informacja o 3 latach to zdążyła pomieszkać tam jedynie mała Edda).
II. Rodzina Mussolini powiększa się:
Po zamieszkaniu z Rachelą, Mussolini nie przerywa swojej politycznej aktywności. Tajne zebrania socjalistów często rozpędzają szablami karabinierzy. W tym czasie Rachela umiera ze strachu: „Kiedyś w nocy myślałam, że to się już stało. Czekałam na niego do świtu. Płakałam głośno, objąwszy głowę rękami, przekonana, że jest już w więzieniu albo w kostnicy”. Wtem dwóch obcych ludzi, podtrzymując Benita, gramoli się po schodach. Mussolini jest blady jak ściana, ma nieprzytomne spojrzenie. „Niech się pani nie niepokoi, nic mu nie jest. Dużo mówił tej nocy i bez zastanowienia wypił nieprawdopodobną ilość kawy i koniaku” – oznajmiają. Mussolini niebawem wpada w szał. „Zaczął wszystko tłuc, wrzeszcząc jak opętany”, rozwala meble, zastawę i lustro. Rachela budzi sąsiadkę, przerażone wzywają lekarza. Dopiero po przywiązaniu do łóżka Mussolini uspokaja się. Teraz trzeźwiejąc, przygląda się ze zdziwieniem jakich zniszczeń dokonał i wysłuchuje tyrady Racheli: „Wbij to sobie do głowy raz na zawsze. Nigdy się nie zgodzę na męża alkoholika. Kiedy byłam mała, miałam ciotkę pijaczkę i dosyć się nacierpiałam z jej powodu. Wiem, że masz wielkie zalety, i jestem nawet gotowa znosić twoje przygody z innymi kobietami, ale jeśli jeszcze raz wrócisz do domu w takim stanie, zabiję cię”. Jedno i drugie wziął sobie wyjątkowo głęboko do serca…
Na początku 1910 roku Rachela była służącą w gospodzie zakupionej przez ojca Benita. W tym samym roku (1.IX) doczekali się pierwszego dziecka – Eddy. W tym czasie Benito miał ofertę pracy jako wydawca z Brazylii, nie zdecydował się jednak opuścić ciężarnej żony. W styczniu 1911 umiera ojciec Mussoliniego Alessandro. Jego gospodę sprzedano, a rodzina podzieliła się pieniędzmi. Anna Guidi (UWAGA! W literaturze pada też imię Nina!) zamieszkała z córką i zięciem. W okolicy zyskała sobie przydomek „Nina Wariatka”, bo wydzierała się na całe gardło na wiejskie dzieci, które jej dokuczały, i awanturowała się z nimi.
Przyjaciele spotykają zazwyczaj Rachelę na podwórku, jak robi pranie. Ładna, choć biednie ubrana, chodzi boso. Zwyczajem miejscowych wieśniaczek mówi o Benito per „pan”.
17 grudnia 1915 (lub 16.XII?) w szpitalu wojskowym w Treviglio Benito Mussolini wziął cywilny ślub z Rachelą Guidi. Wpływ na to miały zapewne atmosfera okopów i oczywisty na froncie lęk przed śmiercią. Benito nie chciał by Edda została bękartem. Wpływ na to miała też zapewne sprawa z Idą Dalser.
Następne dzieci poczęli podczas wojny, w 1916 roku urodził się Vittorio, w 1918 r. – Bruno. Kolejne dzieci urodziły się państwu Mussolini w latach sprawowania władzy przez Duce, w 1927 r. – Romano, a w 1929 r. – Anna Maria.
Wzajemne stosunki małżeństwa Mussolini popsuły się po narodzinach Bruno, Benito był niezadowolony, że zabrakło go przy porodzie. Gdy spodziewali się Romano, opuszczając dom na cały dzień, oświadcza żonie: „Mam nadzieję, że nie wykorzystasz mojej nieobecności, by urodzić małego. Mam już dość tego, że o narodzinach moich dzieci jestem informowany jako ostatni”. Wieczorem Mussoliniego wita na progu redakcji „Il Popolo d’Italia” dyrektor administracyjny, oświadcza mu: „Jest chłopiec”. Rachela urodziła… Mussolini wskakuje w taksówkę i pędzi jak szalony. Nim spojrzał na dziecko rzucił do żony: „Mówiłem ci, że masz poczekać. Czemu tego nie zrobiłaś?”.
Kiedy Rachela dowiedziała się, że jej mąż został premierem miał ponoć zawołać: „Co??? Ten bufon???”.
Przy okazji urodzin Anny Marii Rachela zabawia się z mężem, „uprzedziłam go, że lekarze przewidują termin późniejszy niż ten, który wynika z moich obliczeń”. Bez ginekologa i akuszerki, radzi sobie ze wszystkim sama. Rachela (R) dzwoni do Benita (B) przebywającego w Rzymie:
R: Urodziła się.
B: Kto?
R: Mała.
B: Jaka mała?
R: Nasza. Teraz wymyśl dla niej imię.
Benito nie dał się zbić z pantałyku i okazał mistrzem riposty, Rachela wspomina co spotkało ją nazajutrz: „Zajrzałam do gazety i przeczytałam w niej, że urodziłam małą Annę Marię. Tym razem to Benito zakpił sobie ze mnie, ale sprawił mi także przyjemność: Anna Maria to było imię mojej matki”.
W 1927 r. wzięli w Rzymie ślub kościelny.
III. Rachela i kochanki Benita:
Podczas początkowego okresu sprawowania władzy Mussolini miał wolną rękę w zdradzaniu żony, nie chciała ona bowiem przeprowadzić się do Rzymu. Była świadoma swych gminnych manier. W stolicy czuła się zupełnie nie na miejscu. Wiedziała o kochankach męża. Tolerowała jego grzeszki, gdyż wiedziała, że kocha ją i ich dzieci.
Rachela musiała stoczyć prawdziwy bój o Benita z Margheritą Sarfatti. Wenecka arystokratka posunęła się do rozpuszczania najobrzydliwszych plotek, by tylko skłócić małżonków. Sama chciała bowiem zając miejsce u boku Mussoliniego. To jej przypisuje się rozpowszechnianie plotki jakoby Rachela była przyrodnią siostrą Benita. Opowiadała, że miała usłyszeć deklarację Mussoliniego, że „więzy krwi wzmacniają więzy małżeńskie”.
Benito Mussolini wspomina Clarze Petacci jedną z interwencji żony: „Pięć lat temu miałem w domu własną linię telefoniczną i któregoś dnia, kiedy wybierałem numer, poczułem na ramieniu dotyk ręki i posłyszałem głos mojej żony: ‘Przestań wydzwaniać do tej k… Sarfatti. O tej porze pewnie już poszła spać’. (…) I tym sposobem odebrała mi mój prywatny telefon”.
Taka sama wojenka toczyła się wobec telefonów do Clary, Benito: „Wczoraj wieczorem myślałem, że już się położyła, i właśnie miałem do ciebie zadzwonić, kiedy niespodziewanie weszła do pokoju. Była w różowym szlafroku, a ja na szczęście wyglądałem, jakby nigdy nic i przeglądałem gazety. (…) Wstałem, włożyłem szlafrok, i poszła sobie. Usłyszałem hałas wody w łazience. ‘Co robisz? Bierzesz kąpiel?’ – zapytałem. (…) Zaczekałem, aż pójdzie do łóżka, i zadzwoniłem do ciebie. Straszliwie się bałem. Gdyby się domyśliła, znów by mi zabrała mój telefon„.
A jak Rachela odnosiła się do skoków w bok męża? Oto co ma do powiedzenia na ten temat: „Problemem dla mnie były podboje miłosne mojego męża. Przyznam, że trzy spośród tych kobiet mnie skrzywdziły: Ida Dalser, Margherita Sarfatti i Clara Petacci”.
IV. Rogi Benita:
25 października 1937 Benito opowiada Clarze Petacci o swoich podejrzeniach: „W przypadku Racheli miłość była właściwie niemożliwa. Jedynie związek fizyczny. Bo to była piękna dziewczyna, pulchna, dobrze, zbudowana, jak się to mówi, miała wszystko na swoim miejscu, zmysły, i na tym koniec. Między nami nie było nigdy zrozumienia ani porozumienia. Straciłem ją po tragicznych nocach i dniach, kiedy jedynie płakała i zaprzeczała”.
Wspomina też reakcję córki: „Edda wybuchła płaczem, mówiąc ‘Nie wierzę, nie mogę uwierzyć, że moja matka zrobiła coś takiego…’. Ale łzy wyjawiły jej cierpienia. Edda wie wszystko, wszystko widziała, śmiertelnie nienawidziła tego mężczyzny, Boże, jak go nienawidziła. Oczywiście zaprzeczyła… przecież to matka”.
Dalej zwierza się Clarze: „Oczywiście wszystkiemu przeczy. Wybaczyłem jej, żeby uniknąć skandalu, ze względu na dzieci. Chciałem jej wierzyć. Ale od tamtej pory zniecierpiałem ją, tak jak i teraz jej nie cierpię. O latach 1923-1927 moja żona nie potrafi mówić bez rumieńca na twarzy i bez obrzydzenia do własnej osoby. Kiedy tylko o tym wszystkim pomyślę, natychmiast odzywa się mój wrzód”. Dodaje też: „Moja żona nigdy nie dostrzegła we mnie wielkiego człowieka, nigdy nie miała udziału w moim życiu. We wszystkim okazywała mi całkowity brak zainteresowania. Tak jest, zdradziła mnie, nie ma co się okłamywać. Wiedzieli o tym wszyscy. Nie zaprasza się na nocleg mężczyzny bez powodu(…). Dlaczego zostawał na noc w willi Carpena, kiedy do domu miał niecałe trzy kilometry i samochód, który mógł go odwieźć. Padało, mówiła padało. Ale nie było to trzydzieści kilometrów, a tylko trzy. A matka? Dlaczego kazała matce spać w przybudówce? Nie chciała, żeby widziała to wszystko. Biedaczka, zmarła ze zgryzoty”.
Owym mężczyzną był Corrado Varoli (w cytacie poniżej Mussolini lub Clara przeinacza jego nazwisko), pracował wówczas jako administrator i pomagał w wychowywaniu dzieci Mussolinich.
Benito dalej snuje kochance swoje domysły: „Oto jeden z epizodów. W Boże Narodzenie siedzieliśmy wszyscy przy stole. Cała rodzina. Moja siostra Edvige również była obecna. Nie pamiętam już w związku z czym, jedno z moich dzieci wypowiada nazwisko tego pana: Corrado Valori. Nie była to żadna tajemnica, wszyscy o tym wiedzieli. Także w Paryżu, gdzie artykuły pojawiły się na pierwszych stronach, mam do dzisiaj te gazety: ‘Kto jest ogierem w domu Mussolinich? Corrado Valori’ (…). Tak właśnie jedno z dzieci wymieniło owo nazwisko i moja żona robiła się czerwona, tak czerwona, że wszyscy poczuli się zakłopotani(…). Później, całkiem przez przypadek, wszedłem do jej buduaru i znalazłem tam perfumy, kosmetyki, mazidła: wszystkie wykwintności, o których nigdy nie śniła, gdyż była zwykłą i prostacką chłopką”.
Ercole Boratto, szofer Mussoliniego, wspomina: „Miałem tego dowód któregoś dnia, kiedy niespodziewanie wyjechawszy samochodem z Rzymu, około północy przybyliśmy do Villa Carpena – domu pod Mediolanem, należącego do Mussoliniego. Nie rozumiałem motywów tego nagłego wyjazdu, ale już nazajutrz wszystko stało się dla mnie jasne po rozmowie z dobrze poinformowaną służącą. Powiedziała mi w sekrecie, że na krótko przed naszym przybyciem donna Rachela odebrała tajemniczy telefon, w którym ją uprzedzono, iż mąż zdąża w kierunku willi, co dało pewnemu panu o nazwisku V. wystarczającą ilość czasu, by się wymknąć, uniknąwszy niemiłego spotkania”.
Wraz z kochankiem zniknęła myśliwska strzelba Duce, który potem wszędzie bezskutecznie jej poszukiwał. Tymczasem stała się ona prezentem od Racheli dla Varoliego.
V. Małżeństwo z Benitem to tylko formalność:
Między małżonkami pozostała już tylko awersja i niesmak. Mussolini zwierzał się Clarze Petacci: „Spędzałem czas z żoną aż do za piętnaście dziewiąta. I przyznać ci muszę, odczułem pewne pożądanie. Jednakże, udawszy się do jej apartamentu, znalazłem ją… gdzie, nie zgadniesz? … w wannie, wszystko mi przeszło. I nic! Koniec!”. Innym razem mówi: „Ona zachowuje się obojętnie, nawet wtedy kiedy jesteśmy razem, jakieś siedem, osiem razy na rok. Myślę, że do mnie nie odczuwa już nic albo prawie nic…”.
24 grudnia 1937 (sic!) Benito opowiada Clarze: „wyobraź sobie, że nie spałem z moją żoną od 1918 albo od 1920. Jesteśmy dwójką obcych sobie ludzi. Kiedy idę z nią do łóżka, nic nie czuję, jest, bo jest, a kiedy tylko skończymy, wstaje, bierze moje ubrani i daje mi do zrozumienia, że mam sobie iść do swojego pokoju. Nigdy nie powie: ‘Zostań na noc’. Dzieje się to raz na miesiąc, albo nawet rzadziej. [W domu] jestem zawsze sam. Jeśli się spóźnię, ona już jest po posiłku. W przeciwnym razie dziesięć minut obiadu, ja tutaj, a ona tam. Rano, kiedy wychodzę, ona jeszcze śpi”.
Rachela nie interesowała się polityką, unikała wystąpień publicznych. Jednym z wyjątków był ślub Eddy i Galeazza Ciano w kwietniu 1930. Po wojnie z Abisynią i proklamowaniu powstania imperium, gdy Mussolini powrócił do domu żona oświadcza mu: „Rzućmy to wszystko. Mieliśmy aż nadto wiele szczęścia. Jedźmy do Rocca”. Mąż ani myśli żegnać się z dyktaturą, mówi, że Włochy potrzebują go jeszcze – „dokądże chcesz zajść z tymi swoimi Włochami?”, zapytuje wówczas Rachela. Była skromną kobietą. Nie mogła przyzwyczaić się do służby, sama wykonuje większość gospodarskich zajęć – karmi drób i przyrządza posiłki dla męża. Jest na tyle niepozorna, że gdy aresztowano jej męża, nie rozpoznali jej żołnierze, pragnący zobaczyć jak mieszkał dyktator. Rachela akurat wychodziła karmić kury, gdy przybyli ciekawscy. Oprowadziła ich po rezydencji, nie zdradzając kim jest. Żołnierze dziwili się jak skromnie żył ich niedawny wódz. Zatrzymali się przy portrecie Bruna (Bruno Mussolini, syn dyktatora, zginął w katastrofie bombowca Piaggio P.108B), rozmawiając o nim. Spytali Rachelę czy znała Bruna, „byłam jego matką”, odpowiedziała. Żołnierze ci są antyfaszystami, jednak poruszył ich los tej kobiety. Jeden nawet mówi, że wie gdzie więziony jest jej mąż. Rachela częstuje ich winem, które przysłano z Hiszpanii dla Duce. W pierwszych dniach sierpnia 1943 wyjechała do posiadłości Mussoliniego w Rocca delle Caminate, gdzie łączy się z dwójką najmłodszych dzieci.
12 września 1943 równolegle z akcją uwolnienia Duce z Gran Sasso uwolniono także Rachelę oraz ich dwoje najmłodszych dzieci. W czasie pobytu tam nie ma informacji o Eddzie i Vittorio. Grupą esesmanów dowodził SS-Untersturmführer Hans Mandel. Przetrzymywali ich funkcjonariusze włoskiej policji (przebywali w Rocca delle Caminate). Rachela dostaje kwadrans na spakowanie rzeczy. Rodzinę Mussoliniego przewieziono na lotnisko w Rimini, a stąd do Wiednia (leci bezpośrednio do Monachium?). W Monachium przeznaczono dla niej dużą willę, tam dowiaduje się o uwolnieniu Benita. Gdy spotkali się 13 września 1943 w Monachium, maż mówi jej: „Nie wierzyłem, że jeszcze się zobaczymy, jutro muszę spotkać się z Führerem w jego kwaterze głównej”. Gdy Rachela pyta co zamierza dalej, dodaje tylko: „Nie wiem, muszę pilnie porozmawiać z Hitlerem”.
W okresie Repubblica Sociale Italiana Rachela domagała się od Duce, by ten nie spotykał się z Clarą Petacci. Kobieta szpieguje męża, to samo każe robić służbie. W torebce nosi rewolwer, ma nadzieję zastrzelić tę „putanę”. W końcu nie wytrzymała i udała się osobiści zbesztać Clarę. Do tego „starcia” doszło 18 października 1944. Służba słyszała zza drzwi krzyki Racheli: „Wyjedź stąd natychmiast! Przestań się go czepiać, dręczyć i ośmieszać!”. Clara siedziała cicho, na koniec tylko cicho powiedziała: „Duce kocha panią, signora, nigdy nie wolno mi było powiedzieć słowa przeciwko pani”. Takie wyznanie uspokoiło Rachelę. Według innej wersji Clara miała zająć bardziej stanowcze stanowisko, miała powiedzieć: „Jestem tu po to, żeby go bronić przed wrogami, a przede wszystkim dlatego, że on beze mnie nie może żyć!”. Clara zaoferowała, że da jej kopie listów od Benita. „Nie chcę kopii. Nie po to przyszłam”, odparła i znowu wpadła w gniew. Pod gradem obelg, czerwona ze wstydu, Clara zadzwoniła do Mussoliniego. Powiedziała: „Ben, twoja żona jest tutaj. Co mam zrobić?”. Rachela chwyciła słuchawkę i zażądała by Benito oświadczył Clarze, że wie o jej wizycie. Rachela nie miała litości do młodej kobiety, oznajmiła, że faszyści nienawidzą jej równie mocno jak partyzanci. W końcu obie wybuchły płaczem. Wychodząc Rachela rzuciła na odchodne: „trafisz na Piazzale Loreto”. Na tym mediolańskim placyku gromadziły się tanie prostytutki. Rachela przywidziała przyszłość, na tym właśnie placu czerwoni partyzanci powieszą za nogi zwłoki Clary Petacci i Benito Mussoliniego. Przezorny Benito spędził tę noc na kanapie, bojąc się ataku krewkiej żony.
Podczas tragicznych ostatnich dni kwietnia 1945 także Rachela ratowała swoje życie (zobacz artykuł śmierć Benito Mussoliniego). Wraz z matką przebywają wówczas najmłodsze dzieci Mussolinich – Romano i Anna-Maria. Po ostatniej rozmowie telefonicznej z mężem dzwoni do prefektury w Como, gdzie złapała Vittorio. Udaje mu się zdobyć dwa kanistry benzyny, które przesłał matce. W ustalonym w liście miejscy nie znajduje jednak Duce. Wobec tego kieruje się do Szwajcarii. Straż graniczna oświadcza, że musi porozumieć się z rządem związkowym. 26 kwietnia 1945 Rachela wraca do Como. Mimo, iż wie, że Benito jest w Menaggio, pozostaje na miejscu. Noc z 26/27 kwietnia 1945 była niespokojna, przerywana strzałami. Udaje jej się przeczekać spokojnie. Alianci wkroczyli do miasta nocą z 27/28 kwietnia 1945. Pierwszy dzień okupacji jest spokojny. 29 kwietnia 1945 dowiedziała się o śmierci męża – „Był to ostatni raz, kiedy słuchałam radia”, wspomina tą tragiczną chwilę Rachela. Poszła do kwatery partyzantów wraz z dziećmi i oświadczyła kim jest. Tam powiedziano jej, że jest wolna. Ona prosi żeby ich aresztować, boi się, że jakiś fanatyk mógłby ich zabić. Partyzanci zaprowadzili ich do więzienia. Przezorny komendant więzienia zamazał jej nazwisko w więziennym areszcie, chcąc by byli bezpieczni. 1 maja 1945 zawołano ją do kancelarii więziennej i oświadczono, że chcą ją widzieć Amerykanie. Amerykanie wypytują ją częstując herbatą, proszą by została na kolacji. Następnego dnia sprowadzają też dzieci, nie wracają już do aresztu. Przewieziono ich do Mediolanu, potem do Montecatini. Trafiają w końcu do obozu jenieckiego w Terni. Rachela pracuje tam w izbie chorych, a potem w kuchni. Gdy ją zwolniono, ta harda kobieta oświadcza alianckim oficerom, że zbyt wiele obiecywali Włochom, a nie dali nic. Władze włoskie wysłały ich na wyspę Ischię, blisko Capri. Żyją tam wśród przyjaznych mieszkańców Forio d’Ischia.
EDDA CIANO (MUSSOLINI) (1910-1995):
Urodziła się i zmarła w Forli. Pierwsze dziecko Benita i Racheli. Niezależna, czasem wichrzycielska. Ojciec uważał Eddę za najbliższą sobie charakterem. 24 kwietnia 1930 poślubiła Galeazzo Ciano. Edda i Galeazzo mieli trójkę dzieci: Fabrizia, Raimondę i Marzio. Wraz z mężem wyjechała na misję dyplomatyczną do Chin. Czasem odbywa dyskretne podróże dyplomatyczne np. do Londynu w 1935 roku.
Edda początkowo jest przychylna sojuszowi z Niemcami, z czasem jej poglądy zmieniły się na antyniemieckie. Podczas wojny córka dyktatora pracowała jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża na froncie wschodnim i albańskim.
Gdy wraz z mężem wpadła w sidła nazistów 31 sierpnia 1943 pojawiła się w Wilczym Szańcu. Gdy Hitler zobaczył ukochaną córkę przyjaciela miał ponoć łzy w oczach, wcześniej wysłał jej bukiet kwiatów z okazji urodzin. Hitler tłumaczy czemu są zatrzymani wraz z mężem w Niemczech i nie pozwala się im odjechać: „Hiszpania nie jest krajem bezpiecznym, kręci się tam pełno agentów brytyjskich, a w ogóle stanowisko Hiszpanii nie jest obecnie jasne. W przyszłości wezmę jednak pod uwagę Pani prośbę”. Kiedy spytała o ojca Hitler powiedział: „Nic się nie bój. Zostanie uwolniony. Nadal nie wiemy, gdzie go przetrzymują, ale wkrótce się dowiemy. A wtedy, przyrzekam ci, zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby go uratować. Możesz być pewna, że przywiozę go do ciebie w zdrowiu”.
Goebbels o próbach ratowania życia Galeazza przez Eddę: „Eddzie Mussolini udaje się wpłynąć na zmianę opinii, jaką ojciec miał początkowo na temat Ciana. Natychmiast po przyjeździe Mussoliniego do Monachium po długim spotkaniu, poprowadziła do pogodzenia Duce i Ciana, który powrócił do łask teścia. A to oznacza, że trujący grzyb znowu rozrasta się w środku Włoskiej Partii Faszystowskiej”.
Gdy po procesie w Weronie, gdzie zapadł wyrok śmierci dla Galeazza, Edda przyszła prosić o darowanie życia mężowi, ojciec przywitał ją słowami: „spodziewałem się tej komedii”. Według Mussoliniego, gdyby nie śmierć, Ciano, Niemcy zabili by troje dzieci uwięzionego, wnuki Duce. Federzoni twierdzi, że Edda była też u Hitlera, ten zaś odparł, że nie będzie się mieszać w spór między teściem a zięciem.
Edda mimo wszystko podejmuje próbę ratunku męża, pomocy udziela jej markiz Emilio Pucci i pewien Niemiec (Niemka?). By opuścić Niemcy zagroziła głodówką. Udała się do Florencji do starego znajomego Pucciego. Dzieci musiała pozostawić w Niemczech. Chciała wymienić kompromitujące nazistów dokumenty na życie Ciana, lub zagrozić, że jeśli zginie, ona opublikuje je oraz jego dziennik zagranicą. Podupadła jednak na zdrowiu, udała się do kliniki w Raiola. Poprosiła też ojca by pomógł sprowadzić jej dzieci do Włoch. Po jego interwencji dzieci wróciły do ojczyzny w grudniu 1943. 12 grudnia 1943 Edda i markiz Pucci wywieźli dzieci do Mediolanu, stamtąd odleciały do Szwajcarii, dzięki temu nie groziło im już niebezpieczeństwo porwania ze strony nazistów. Pucci namawia ją by wraz z dziećmi i dziennikiem męża opuściła kraj, ona postanawia jednak walczyć o jego życie.
Udaje się drugi raz do Mussoliniego, udaje jej się wywalczyć wizytę u męża w Boże Narodzenie oraz pozwolenie, by Ciano mógł spacerować po więziennym dziedzińcu.
UWAGA – Philipe Foro pisze, że ostatnie spotkanie Benito z Eddą miało miejsce jeszcze w Monachium. Przebiegło ono w burzliwej atmosferze i skończyło się zerwaniem stosunków córki z ojcem. Mieli też już nigdy się nie zobaczyć.
Pucci tymczasem nawiązuje znajomość z tajemniczym „Panem X”, najprawdopodobniej wysokim urzędnikiem Gestapo, który ma dostęp do więzienia. Ów człowiek pośredniczy w wymianie listów między małżonkami. Na Boże Narodzenie Edda udała się do męża, z książką i paroma drobiazgami. Zarząd więzienia twierdzi jednak, że nie otrzymał w tym temacie żadnych dyspozycji. Spotkała się z „Panem X”, ten powiedział, że Mussolini nie wykonał żadnego ruchu w sprawie Ciana, a nadzór gestapo nad nim został zwiększony.
26 grudnia 1943 Edda i Pucci nad granicą szwajcarską powierzyli dokumenty Ciana przyjaciołom, gdyby coś się im przydarzyło mieli przekazać dokumenty aliantom. Edda pisze też listy do Duce i Hitlera, z informacją, że albo wypuszczą jej męża albo uzbrojona w dokumenty stanie po stronie aliantów. Gdy wraca do Werony „Pan X” oznajmia, że Niemcy uwolnią Ciano pod pewnymi warunkami, jest to jego inicjatywa, którą poparli Himmler i Kaltenbrunner. Każe im jechać do Raiola i czekać na sprecyzowanie warunków. Po trzech dnia zjawia się z listami od Ciana, jednym napisanym pod nadzorem Niemców i jednym pisanym potajemnie. Pierwszy zawiera opis operacji jego rzekomego uwolnienia. Drugi list zawiera polecenie zabrania z Rzymu kilku tomów dokumentów, zatytułowanych „Colloqui” oraz teczki z tytułem „Germania”. Wręczenie tych dokumentów miało być warunkiem zwolnienia Galeazza. Zamiast niej jedzie do Rzymu Pucci, „Pan X” i jeszcze jeden oficer gestapo. Edda jest wyczerpana. Markiz oddał im teczkę „Colloqui”, natomiast ukrył przy sobie „Germanię”.
Dopiero 7 stycznia 1944 Pucci jest z powrotem w Raiola, podróż opóźnia zimowa pogoda i psujący się samochód. Ruszają jeszcze po dziennik Ciano nad granicę szwajcarską, w drodze w ich samochodzie pękają opony. Edda rusza dalej przypadkowo zatrzymanym samochodem, dociera tylko do Brescii. O 21.00 ma czekać na dziesiątym kilometrze za Weroną samochód, w nim zaś Ciano, tak ma dokonać się wymiana – dokumenty za życie. Spóźniła się godzinę! O 5.00 Edda rezygnuje. Udaje się do „Pana X”, a wraz z nim do generała gestapo. Dowiaduje się, że Ciano nie zostanie zwolniony, tego samego rana stanie przed sądem. Uwolnienie jej męża przekreśliła interwencja Ribbentropa u Himmlera. „Pan X” ostrzega ją – gestapo ma jej pilnować i wyeliminować przy pierwszym podejrzeniu. Przekazał jej też list od Ciano, Pucci zapamiętał jego fragment: „Moja Eddo, gdy ty żyjesz jeszcze w szczęśliwym złudzeniu, że za kilka godzin będę wolny i że znowu będziemy wszyscy razem – dla mnie rozpoczyna się agonia…”. Edda przeżywa załamanie nerwowe. Pucci proponuje by uciekła do Szwajcarii, a on przekaże Niemcom przygotowane przez nią wcześniej listy – to ostatnia szansa ratowania hrabiego!
Edda pozostawia na drzwiach kliniki Raiola, gdzie ją umieszczono, karteczkę z napisem: „Zażyłam środek nasenny. Proszę nie przeszkadzać mi pod żadnym pozorem”. Spotkała się z Puccim w umówionym miejscu. Docierają do Mediolanu, potem do Como, stamtąd nad granicę szwajcarską. Przekroczyła ją, zostawiając Pucciemu listy dla Mussoliniego, Hitlera i szefa gestapo w Weronie. Edda odnalazła schronienie w opactwie Ingenbohl. Pucci oddaje listy „Panu X” i ucieka do Szwajcarii. Ucieczka się nie udała, Pucciego aresztowano. Markiza poddano torturom, „Pan X” zdołał nakłonić gestapo by go zwolniono, miał udać się śladem Eddy i nakłonić ją by nie ogłaszała dokumentów. „Pana X” wysłano w ślad za nim, by dopilnował wykonania zadania. Nie odnaleźli Eddy, „Pan X” wrócił do Włoch. Pucci leczy się z obrażeń odniesionych w czasie tortur. Po przybyciu do Szwajcarii Edda wysłała Churchillowi list pisany przez jej męża w więzieniu. Uważa się, że tajemniczym „Panem X”… była Alice von Wedel, znajoma Ciana.
Po śmierci męża Edda ponownie znalazła się na skraju załamania nerwowego.
Po straceniu Galeazza Edda napisała dwa listy, do ojca pisała: „Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że okażesz uczciwość i odrobiną ludzkich uczuć, ale skoro niczego nie zrobiłeś, teraz już wiem, jak uderzyć”, Hitlerowi zaś pisze: „Dwa razy mnie Pan zmylił, nie dotrzymując słowa. Dosyć! Niech pan pomyśli o przelanej krwi, okaże sprawiedliwość i współczucie”. Nazywa też Hitlera kłamcą i zdrajcą.
By pojednać się z Eddą Mussolini wysłał do Szwajcarii jej przyjaciela z Mediolanu, księdza Don Giusto Pacino. Pacino przywiózł odpowiedź, że Edda nie ma ani zamiaru wybaczyć ojcu, ani wrócić do Włoch.
O śmierci ojca Edda dowiaduje się w Szwajcarii z radia. Powróciła po wojnie do Włoch. Została aresztowana i z polecenia rządu (amerykańskiego trybunału wojskowego?) internowana na wyspę Lipari na okres dwóch lat. Został w niej duch dawnych czasów, na statku „Giovanni”, którym płynęła na zesłanie, uniosła rękę ku „tricolore” w geście faszystowskiego pozdrowienia i powiedziała „Evviva Italia!”. W 1947 roku skorzystała z amnestii. Po powrocie do kraju pozostała bliska środowiskom neofaszystowskim.
BRUNO MUSSOLINI (1918-1941):
„Czuję, że moim powołaniem są wojenne loty” – oświadczył kiedyś ojcu i zrealizował plany.
Sierpień 1937 – startuje w rajdzie Istres-Damaszek-Paryż (zob. SM.79 w Leksykon Uzbrojenia).
27 października 1937 Benito Mussolini rozmawia z Clarą Petacci o tchórzostwie jej męża, który od wojny w Etiopii wykręcił się reumatyzmem, zachwala jej także postawę swoich synów: „Moi synowie podczas wojny zachowali się bardzo dobrze. Ryzykowali, a nikt ich do tego nie zmuszał. Bruno nie ma jeszcze dwudziestu jeden lat, a do Afryki pojechał jak miał 17. Jako ochotnik wylatał prawie 200 godzin i wielokrotnie uszkodził samolot. Drugi [Vittorio] wylatał 220 godzin i też zniszczył samolot. Nigdy nie chcieli żadnych przychylności ani specjalnego traktowania. Ze względu na to, jak wypełniali swoje obowiązki nikt nie zorientowałby się, że są synami Duce. Ciano też nikt nie zmusił, żeby pojechał, przecież był ministrem. Bruno pojechał teraz jako ochotnik do Hiszpanii, a tam jest naprawdę niebezpiecznie”.
Podczas wojny w Hiszpański „amerykański as” Derek Dickinson walczący po stronie republikanów chwali się rzekomą walką powietrzną z Bruno Mussolinim. Już ilość zestrzelonych przez niego samolotów według samego „asa” waha się od 6 do 22. Niestety z Brunem także nie mógł się spotkać, był on pilotem bombowców, a w Hiszpanii znalazł się w innym czasie niż miała miejsce rzekoma walka.
Akurat ten jeden włoski żołnierz nie cieszył generała Franco: „Jeśli złapią go jako jeńca wojennego, to kto wie, czego zażądają w zamian”. Mussolini jest spokojniejszy: „Oczywiście nie zrobiliby mu krzywdy, ale zażądaliby okupu i sytuacja byłaby na pewno trudna”.
24-25 stycznia 1938 Bruno poleciał w historyczny lot transatlantycki Włochy – Brazylia (Guidonia – Dakar – Rio) (zob. SM.79 w Leksykon Uzbrojenia).
Bruno Mussolini był dowódcą elitarnego 274 Gruppo BT (wszyscy piloci jednostki byli oficerami). Jego jednostka jako pierwsza otrzymała czterosilnikowe bombowce Piaggio P.108B. Bruno został pierwszym pilotem przeszkolonym w pilotowaniu tego samolotu. Jego raport dał początek prac nad samolotem Piaggio P.108A (zob. Leksykon Uzbrojenia).
7 sierpnia 1941 – Bruno ginie w katastrofie oblatywanego samolotu. Kpt. Mussolini i por. De Gennaro wykonali swoje zadanie, samolot z wysuniętymi klapami i z jeszcze schowanym podwoziem podchodził do lądowania na lotnisku w Pizie. Podczas manewru odmówiła posłuszeństwa instalacja hydrauliczna, co spowodowało schowanie się klap. Piloci zajęci nieudanymi próbami wypuszczenia podwozia nie zauważyli cofnięcia się klap i dopuścili do przeciągnięcia maszyny. Gdy samolot zaczął przepadać, piloci zbyt gwałtownie przesunęli przepustnicę do przodu i zdławili silniki. Samolot jak kamień runął na ziemię, grzebiąc trzech z ośmiu członków załogi, w tym Bruna. Pechowym samolotem był Piaggio P.108B I serii produkcyjnej M.M.22003 z 274 Gruppo BT.
Ojciec bardzo ciężko przeżył tą wiadomość. Kilka tygodni po śmierci syna wydał poświęconą mu książkę „Rozmawiam z Brunonem”.
Bruno był żonaty z Giną Ruberti (1916-1946). Ślub wzięli 29 października 1938.
Bibliografia:
Robert Wallece I zespół redakcyjny Time-Life Books, „Kampania Włoska”, Warszawa 1999
James Holland, „Piekło Italii”, Warszawa 2008.
Mariusz Skotnicki, „Uwolnić Duce! Gran Sasso 12 września 1943 r.”, [w: Technika Wojskowa Historia 5/2011]
Greg Annussek, „Jak Hitler uratował Mussoliniego”, Warszawa 2007
Roman Dąbrowski, „Sto dni Mussoliniego”, Warszawa 2002
Santi Corvaja, „Hitler i Mussolini”, Warszawa 2004
Philippe Foro, „Włochy faszystowskie”, Kraków 2008
Nigel Cawthorne, „Życie erotyczne wielkich dyktatorów”, wyd. 1996
Anna Popek, „Życie prywatne dyktatorów XX wieku”, wyd. 2012
Dian Ducret, „Kobiety dyktatorów”, Kraków 2012
Jarosław Kaniewski, „Benito Mussolini… jakiego nie znamy”, wyd. Audioclub 2006 (audiobook mp3)
Claretta Petacci (pod red. Mauro Suttory), „Tajemnice Mussoliniego – Pamiętniki 1932-1938”, Warszawa 2010
Grzegorz Przysuski, „Lotnictwo myśliwskie Włoch 1930-1945 – historia i barwa”, wydawnictwo HUSU
„Samolot bombowy Piaggio 108”, [w: Lotnictwo Wojskowe 3/2003]
Wiesław Bączkowski, „Samolot bombowy Savoia-Marchetti SM.79, Warszawa 2002
R. T. Elson i zespół redakcyjny Time-Life Books, „Preludium wojny”, Amber, Warszawa 1997
Pingback: Benito Mussolini: córka Edda » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: Początki związku z Benitem » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: Rodzina Mussolini powiększa się » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: żona vs. kochanki Benita » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: Rogi Benita » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: dalsze losy » Wojna Mussoliniego