Bezpieczne schronienie na wojnie?
Żołnierze włoscy w Egipcie, lato 1942 r.
Kapitan Enrico Buffoni, specjalista od nawigacji lądowej, który ze względu na swoją specjalizację był przewodnikiem w dywizjach włoskich i niemieckich, wspomina zdarzenie z 27 czerwca 1942:
„Po całych dniach zażartych walk znaleźliśmy się na przedmieściach Marsa Matruh, będącego ważnym punktem obronnym.
Tuż przed zmierzchem udało nam się podejść bardzo blisko stacji kolejowej – białego budyneczku ocalałego po jatce. Walki stopniowo ustały. Panowała piękna noc i łudziliśmy się, że będziemy mogli nieco odpocząć i przespać się.
Nadleciało jednak lotnictwo RAF-u w sile około 300 latających fortec, dopiero co sprowadzonych na egipski front z USA. Zgotowali nam dywanowy nalot, zrzucili wiele bomb i flar.
Nie było gdzie się schować i nikt nie mógł się zbytnio ruszyć, więc ukryliśmy się pod kilkoma wagonami stojącymi na torze, parę metrów od stacji.
Czuliśmy się całkiem bezpieczni w tej kryjówce i nawet udało nam się trochę zdrzemnąć. O świcie wyszliśmy niechętnie spod składu, aby ruszyć ponownie w kierunku delty.
Gdy rzuciłem okiem na wagony, ujrzałem napis „Materiały wybuchowe”. Były tam kilkunastokilogramowe pociski, miny przeciwczołgowe i tym podobne rzeczy! Tak więc spędziliśmy większą część nocy pod „osłoną” kilkuset ton materiałów wybuchowych. Co więcej – parę wagonów nosiło ślady po odłamkach bomb. Pociąg stanowił zapewne jeden z celów RAFu. Kto wie?”.