Śmierć dyktatora
17 kwietnia 1945 dzwoni do Mussoliniego gen. SS Karl Wolff. Prosi by Duce najszybciej jak może przybył do Mediolanu. Nim wyjeżdża pada pytanie co do dyspozycji względem dalszych losów jego rodziny, odpowiada: „Nie mam rodziny, żyję w historii i nie mogę interesować się kroniką”.
18 kwietnia 1945 Duce przybywa do Mediolanu, zatrzymuje się w prefekturze. Już z Mediolanu telefonuje do gen. Mischi, nakazuje mu: „Trzymajcie mi za wszelką cenę otwartą drogę do Szwajcarii”.
20 kwietnia 1945 Amerykanie są 100 kilometrów od Mediolanu. Wzrasta niepokój, praca rządu RSI staje, każdy troszczy się o swój los.
22 kwietnia 1945 urzędnicy cały czas wysyłają swoje dzieci na północ, w urzędach pali się papiery, każdy próbuje zdobyć samochód i benzynę.
23 kwietnia 1945 Mussolini dzwoni do żony i prosi by wraz z dziećmi przyjechała do niego do Mediolanu. Rachela zaczyna się pakować. Za chwilę znowu dzwoni Benito, oświadcza, że wraca go Gargnano. Za pół godziny znowu dzwoni, zmienił zdanie kolejny raz! Mussolini jest rozdarty, podobnie jak innym grunt pali mu się pod nogami. Rozkazuje Vittorio by nawiązał kontakty z konsulem amerykańskim w Lugano, chce by Amerykanie zagwarantowali mu (Benito) życie.
24 kwietnia 1945 o 4.00 w Mediolanie zjawia się Rachela, wraz z nią ich dzieci Romano i Anna Maria. Przyjeżdża do prefektury i mówi sekretarzowi, że chce spotkać się z mężem. On nie spał całą noc, czekał na nią. O 6.30 Rachela z dziećmi wyjeżdża do Monzy. Było to ostatnie spotkanie Benita i Racheli Mussolini. W byłym pałacu królewskim w Monzie czyniono przygotowania do przyjęcia Duce, ministrów oraz ich rodzin.
25 kwietnia 1945 rano ma miejsce ostatnie spotkanie Mussoliniego z członkami jego gabinetu. Odbywa się w siedzibie prefektury w Palazzo Montforte, gmach osłania SS. Graziani przedstawia sytuację militarną. Amerykanie są 80 km od Mediolanu. Radzono co zrobić dalej, Pavolini chce bronić Mediolanu i uczynić z niego „drugi Stalingrad”. Graziani mówi o konsekwencjach – alianckie lotnictwo z całą pewnością zrówna miasto z ziemią. „Nieważne gdzie, ważne, aby faszyzm poległ jak przystoi bohaterom” – mówi Duce, zastanawia się nad oporem w Trieście, ale miasto jest pod niemiecką administracją i Niemcy nie przystają na to. Padło na dolinę Valtelline, na północ od jeziora Como, przy szwajcarskiej granicy. Pavolini obiecuje 3000 bojowników. Ma tam się dokonać „moralny triumf faszyzmu”, przywódca Włoch polegnie z bronią w ręku. Pod koniec obrad pojawia się Vittorio. Informuje o fiasku swojej misji. Konsul Donald Jones nie ma pełnomocnictw, by zagwarantować życie Duce. Benito Mussolini szybko znajduje kolejną deskę ratunku, oświadcza: „udam się do Lozanny. Ciekaw jestem, czy mnie wpuszczą. Wybrali mnie przecież jednomyślnie honorowym obywatelem miasta”.
25 kwietnia 1945, już 9 dni temu Mussolini odpowiedział pytaniem na prośbę jednego z dziennikarzy o wywiad: „Wywiad czy testament?”. Wszyscy czują, że koniec jest blisko. Ok. 17.00 do pałacu arcybiskupa przybywa marszałek Graziani, minister spraw wewnętrznych Paolo Zerbino oraz Francesco Barracu. Graziani zajmuje się pisaniem, dwaj pozostali rozmawiają z prałatami. Rozmowa dotyczy tego jak zapobiec rozlewowi krwi w bratobójczych walkach i tego jak zareagują na to Niemcy. „Niemcy się już poddali”, wyrywa się monsigniore Bicchierai.
Mussolini przybył spóźniony kwadrans. Kardynał Schuster, arcybiskup Mediolanu załatwił, że Duce weźmie udział w rozmowach gen. Wolffa i Dollmanna z CLNAI. Schuster wcześniej popierał faszyzm, uważał, że tylko on może uchronić Włochy przed bolszewizmem, usilnie starał się teraz zapobiec rozlewowi krwi. Partyzanci spóźniają się, Mussolini przez godzinę rozmawia z kardynałem, pokrzepia się kieliszkiem likieru (kardynał zachował ów kieliszek na pamiątkę). Schuster przypomina jak pokonany Napoleon znalazł pociechę w Bogu, gdy zesłano go na wyspę św. Heleny. Mussolini wspomina, że chciałby odbudować klasztor Monte Cassino. Kiedy Mussolini ujawnia, że chce walczyć do końca w Valtellinie z 3000 Czarnych Koszul, kardynał mówi, że będzie to raczej oddział 300 bojowników. Z delikatnym uśmiechem Duce przyznaje rację rozmówcy: „będzie ich może nieco więcej, ale niewiele…”. Kardynał wspominał później, że dawny wódz całych Włoch był bezwolny, apatyczny i pogodzony z losem. Sam Mussolini mówi: „nie pozostaje mi nic innego jak z rezygnacją poddać się swemu przeznaczeniu”. Kardynał wręcza gościowi na pocieszenie swoją książkę „historia świętego Benedykta”.
Przedstawiciele CLNAI przybywają o 18.00. Gdy przybyli partyzanci odbyło się chłodne powitanie, gen. Cadorna i adwokat Achille Marazza oświadczyli, że oczekują bezwarunkowej kapitulacji, nie dali też gwarancji zachowania Duce przy życiu. Mussolini zgadza się, chce tylko, żeby jego siły wojskowe uznano za jeńców wojennych w rozumieniu konwencji genewskiej, rodziny faszystów nie spotka żadna krzywda a korpus dyplomatyczny RSI zostanie potraktowany zgodnie z panującymi zwyczajami. Cadorna zgadza się (sam wysuwa takie zobowiązanie?). Podczas negocjacji Mussolini godzi się na kapitulację, stawia jednak warunek, chce wycofać się z 3000 czarnych koszul do Valtelliny(?).
WERSJA 1: Gdy przybyli przedstawiciele CLNAI z gen. Cadorną, marszałek Graziani przerwał spotkanie mówiąc Duce, że Wolff od dawna prowadzi rozmowy za jego plecami. „Zawsze traktowali nas jak niewolników, a teraz na sam koniec zdradzili mnie!”, wybucha Mussolini i po potwierdzeniu informacji Grazianiego ze strony kardynała Schustera opuszcza zebranie.
WERSJA 2: Wtrąca się Graziani, mówi, że pod podjęciem decyzji należy powiadomić Niemców, według niego jednostronna kapitulacja to dyshonor. Wtedy wtrąca się Cadorna: „Niemcy nie mieli takich skrupułów” i informuje o negocjacjach Niemców z aliantami.
WERSJA 3: Nie Cadorna zdradza tajemnicę niemieckich negocjacji, lecz Zerbino.
WERSJA 1: Mussolini wygłasza tekst z wersji 1 (inna jego wersja: „Jesteśmy zdradzeni. Niemcy zawsze nas traktowali jak niewolników„) i opuszcza pałac arcybiskupi. Oświadcza też, że potrzebuje godziny na przemyślenie sytuacji.
WERSJA 2: Wygłasza owo zdanie, uspokojony przez Schustera i Grazianiego pozostaje na sali. Jednak przedstawiciele CLNAI zdają sobie sprawę ze swojej silnej pozycji, nie ustępują w negocjacjach. Mussolini prosi o godzinę do namysłu.
Mussolini rozstaje się z kardynałem obojętnie. Graziani obiecuje dopilnować, by Mussolini nie zrobił niczego co mogłoby przeszkodzić niemieckiej kapitulacji. Duce oddala się do prefektury, naradza się z Pavolinim i najbliższymi. Prefekt Bassi radzi by walczył i jeśli trzeba zginął w Mediolanie. Graziani chce by pozostali w Mediolanie, ale nie walczyli. Pavolini chce iść do doliny Valtellina.
Mussolini postanawia ruszać do doliny Valtellina. Wyruszają późnym wieczorem. Zakłada mundur policji faszystowskiej – szarobrązową kurtkę i szare spodnie z czarnymi i czerwonymi lampasami. Z karabinem maszynowym przewieszonym przez ramię (odmawia Pavoliniemu, który daje mu broń?) usiadł na tylnym siedzeniu swojego alfa romeo z podnoszonym dachem. Za nim jedzie kolumna 30 samochodów, w nich wierni faszyści i SS. Kierują się do Como. Towarzyszą im echa wybuchów i wystrzałów, na ulicach dochodzi do starć z partyzantami. Ostatnim autem jedzie Clara Petacci i syn Vittorio. Przed wyjazdem Duce pobiera jeszcze z konta RSI dużą sumę pieniędzy.
Mussolini wysłał do Monzy Gattiego, nakazuje mu polecić Racheli by udał się z dziećmi do Como. Rachela odpowiada: „Como? Como będzie grobem faszystów…”.
Kolumna posuwa się autostradą między Mediolanem a Como, Mussolini mówi: „Nikt nie potrafi zaprzeczyć, że ja ją zbudowałem. Pozostanie tutaj, gdy już mnie nie będzie”. Duce jest cichy, pogrąża się w myślach. O 21.00 docierają do Como. W tamtejszej prefekturze zostają kilkanaście godzin. Mussolini spędza bezsenną noc na naradach. Pada propozycja podjęcia oporu w Como. Rozmawia też telefonicznie z Rachelą i dziećmi (jednak dotarli do Como). Nie odwiedza ich w willi gdzie się zatrzymali, nie chce ryzykować, że ściągnie na nich gniew partyzantów. Obawia się, że kolumna jest obserwowana. O 2.00 do Racheli dotarł agent z ostatnim listem od Mussoliniego do żony. Zamknął się sam na klucz w gabinecie prefekta. List jest pisany na przemian niebieskim i czerwonym ołówkiem.
„Moja droga Rachelo, jest to może ostatni list, jaki do ciebie piszę. Doszedłem do ostatniej strony mej książki. Proszę cię na kolanach o przebaczenie wszelkiego zła, jakie ci niechcący wyrządziłem; ale ty wiesz, że jesteś jedyną kobietą, której dobra prawdziwie chciałem. Wyruszam, z kolumną do…, gdzie ty, Romano i Anna Maria, możecie za mną podążyć. W wypadku, gdyby to nie byłoby możliwe, udajcie się na granicę szwajcarską i żądajcie, by wam udzielono gościny. Zrobiłem tyle dobrego dla Szwajcarii, że wam nie odmówią. Zresztą możecie się oddać w ręce Włochów, którzy wam trojgu nie zrobią nic złego, jak wam nie zrobili 25 lipca. Albo też powierzcie się aliantom, którzy potraktują was jeszcze lepiej niż Włosi. Starajcie się stworzyć sobie nowe życie. Być może niedługo połączę się z Bruno i będę się modlił za was. Polecam ci nasze dzieci, szczególne Annę Marię, o której wiesz, jak jest wrażliwa i jak cię potrzebuje. Nie posuwajcie się za kolumną, ponieważ nie jest to bezpieczne…”.
O 3.45 udaje się jej jeszcze raz dodzwonić do męża. Odniosła wrażenie, że rozmawia z człowiekiem złamanym, upokorzonym i nie wiedzącym co robić. Mussolini mówi: „Miałaś rację. Rachelo, pozostałem całkowicie sam”. Rozmawia też z dziećmi, którym poleca by były silne. Do Romano powiedział: „rezygnuję z przyjścia do was i uściskania cię, bo nie chcę, by widziano, gdzie się znajdujecie. Uratujecie się w ten sposób”. Na koniec żegna się jeszcze z Rachelą, była to ich ostatnia rozmowa.
26 kwietnia 1945 O 5.00 Mussolini ostatni raz rozmawia z Grazianim. Duce pyta, czy wiadomo coś o Hitlerze, Graziani zaprzecza. Mussolini oświadcza: „Z nas dwóch, ten w oczach historii będzie większy, kto umrze piękniejszą śmiercią”. Marszałek zostaje w Como, zaszywa się w jednej z willi, gdzie doczeka przyjścia Amerykanów. Niebawem potem wyjeżdżają, kierują się do Menaggio. Przejeżdżają przez Mezzerga, mijając dom pod którym wkrótce dopełni się los Benito Mussoliniego. Docierają do Menaggio o 8.00. Zatrzymują się tam w Villa Castelli. Należy do Emilio Castelli, miejscowego przywódcy Czarnych Koszul. Następnym samochodem jaki tu dociera przyjeżdża Clara Pettaci oraz jej brat Marcelo z żoną i dwójką dzieci. Marcelo podróżuje w charakterze ambasadora hiszpańskiego, akredytowanego przy RSI. Posiada paszport dyplomatyczny, najprawdopodobniej doskonale sfałszowany. Clara także ma hiszpański paszport, uchodzi za siostrę dyplomaty. Clara idzie sama do Mussoliniego, wie, że Duce niecierpki jej brata. Dyktator nie chce jej początkowo widzieć, mówi: „Po co ona tu przyjechała, czyżby koniecznie chciała umrzeć? Dlaczego nie odleciała do Hiszpanii? Dałem jej przecież samolot”. Clara wybucha płaczem, w końcu Benito ustępuje i uspakaja kochankę. Ciągle nie ma Pavoliniego.
Mussolini poleca ustawić trzy samochody przy tylnej bramie willi. Pierwszym ma jechać Castelli z oficerami, Clara w drugim, on sam w trzecim. W ten sposób ruszają do Szwajcarii. Zaraz za Menaggio ruszają drogą na Grandola, przez którą jedzie się do szwajcarskiej granicy. Za Grandola wpada w zasadzkę pierwsze auto, Castelli zostaje pojmany przez partyzantów, reszta pasażerów z pierwszego wozu ratuje się pod osłoną broni. Wiedząc, że droga jest zablokowana Duce wracają do Menaggio. Castelli nie zdradza tajemnicy, partyzanci myślą, że to po prostu kolejny faszysta szukał ratunku w neutralnym kraju. Clarze karze jechać z bratem, wie, że z nim jest bardziej narażona. Po powrocie czeka na niego już Pavolini!
W ślad za Mussolinim cały czas podążał Pavolini. Pavolini ma sprowadzić z sobą 1500 Czarnych Koszul. Ich śladem jedzie też Elena Curti, pełna obaw o los ojca (Elena to nieślubna córka Mussoliniego). Curti po pościgu na rowerze spotkała Pavoliniego we wsi Argegno, 14 km za Como, na zachodnim brzegu jeziora Como. Pavolini zabrał Elenę do swojego samochodu pancernego. W końcu w otoczeniu grupy Czarnych Koszul dotarli do Menaggio. Tam w szkole (więc nie Villa Castelli?) zamienionej w koszary ukrywał się Mussolini i inni faszystowscy przywódcy. Mussolini pyta: „Ilu ludzi pan przyprowadził?”, nie pada odpowiedź, pyta dalej: „No ilu? Tysiąc pięćset? Tysiąc?!”. „Dwunastu. Szczury uciekają z tonącego okrętu”, pada wreszcie odpowiedź. Zmęczony dwoma bezsennymi nocami Mussolini udaje się na nocleg w Villa Castelli.
W pobliżu dział partyzancka 52 Brygada „Garibaldiego” (komunistyczna) licząca… od 18 do 56 ludzi i pospolite ruszenie, ściągane z okolicznych miejscowości w razie jakichś ważnych wydarzeń. Dowodzi nią hrabia Pierluigi Bellini delle Stelle „Pedro”, komisarzem politycznym jest Lazzano Urbano „Bill”. Wiedzą o niemieckiej kolumnie, mają ją zatrzymać i rozbić.
O 5.00 rano 27 kwietnia 1945 konwój rusza dalej na północ w kierunku Musso. Towarzyszy im grupa niemieckich żołnierzy do których dołączyli nocą w Managgio – Niemców jest ok. 200-300, przez przełęcz Brenner podążają do Austrii. Przodem jedzie wóz pancerny, dalej 38 ciężarówek i samochody osobowe z faszystami. Niemcami dowodzi major Kritz. Ma on już dość wojny, chce tylko dostać się do Niemiec, Mussolini jest dla niego zbędnym ciężarem. Po godzinie jazdy, na prośbę Pavoliniego, Mussolini przesiadł się do jego samochodu pancernego. Zdziwił się obecnością córki, „ty też tutaj?”, spytał. Konwój poruszał się szybko, ok. 7.15 zbliżają się do miejscowości Musso. Tam natrafili na dwa zwalone drzewa. Elena pomyślała: „No to koniec”. Jednak po usunięciu przeszkody ruszyli dalej.
WERSJA 1: Chwilę później samochód pancerny najechał na gwóźdź, który przebił oponę. Musieli stanąć i zająć się naprawą.
WERSJA 2: Pod Dongo trafiają na zaporę, dochodzi do krótkiej strzelaniny. Obie strony nie chcą ginąć na kilka chwil przed końcem wojny, dochodzi do kilkugodzinnych negocjacji, toczonych w nerwowej atmosferze. Po jednej stronie drogi jest jezioro, po drugiej wznosi się lekko zalesiony teren.
Wtedy zjawili się partyzanci. Dowodzący Niemcami wyszedł do nich z białą flagą i powiedział, że wracają do kraju przez Alpy. Niemiec udał się na długie negocjacje. Wśród Włochów narasta niepokój, wiedzą, że to oni są najbardziej narażeni. Bombacci udaje się do Musso, kierując się w stronę kościoła parafialnego, po nim udaje się tam Mezzasoma, Zerbino i kilku innych. Kritz wrócił i oświadczył, że on i jego rodacy mogą jechać dalej (Dąbrowski pisze o istnieniu drugiej wersji, Niemcy zostali tutaj rozbrojeni a później, już po wydaniu Mussoliniego, zatrzymani przez inny oddział, rozstrzelani, a ich ciała zostały wrzucone do jeziora). Partyzanci nie przepuszczą natomiast żadnych Włochów. Kritz zaproponował Mussoliniemu (sam sobie zaproponował i zrobił to niepostrzeżenie?), by włożył niemiecki mundur. „Pojadę”, zadecydował Duce. Elena usłyszała jeszcze jak mówi: „ufam bardziej Niemcom jak Włochom”. Mussolini zasiadł w samochodzie, ubrał hełm i wojskowy płaszcz, udaje, że śpi. Wybucha spór Niemców z pozostałymi faszystami, najgłośniej protestuje Pavolini. Niemcy ruszają Barracu woła za nimi – „Zdrajcy!”.
Pavolini z Eleną zostali w samochodzie, gdy rozmyślali o zawróceniu i poszukaniu innej drogi, padły strzały (wóz jest unieruchomiony po wykonaniu zbyt gwałtownego skrętu? Faszyści odpowiadają ogniem, walka trwa parę minut?). Pavolini wywiesił przez właz białą flagę. Pavolini z Czarnymi Koszulami wysiadł, Elena została w środku i zajęła się niszczeniem dokumentów. Kiedy wyjrzała na drogę zauważyła przy drodze dwa trupy ludzi z konwoju. Zamiast wyjść głównym włazem Elena postanowiła wyskoczyć tyłem i uciekać. Potem zapisała: „Postanowiłam wyskoczyć. Zmówiłam modlitwę, przez ciągnącą się przez wieczność minutę rozpamiętywałam swe dotychczasowe życie, pożegnałam się w myślach z najbliższymi i zebrawszy się na odwagę, rzuciłam się do ucieczki”. Ledwie ruszyła, gdy usłyszała, że ma podnieść ręce do góry, partyzanci odkryli, że ma przy sobie broń. Partyzant, który znalazł przy niej broń krzyczał: „To ona, to ona!”. Jeden z partyzantów kazał reszcie odejść i został z nią sam na sam. Dziewczyna tłumaczy, że samochód tylko ją podwoził, i że znalazła się w nim przypadkowo. Partyzant zawiózł ją do Dongo, leżącego 2 kilometry dalej, wysadził na placu i powiedział, że jest wolna.
Pavolini, a za nim Porta i Casalinuovo wyskakują z wozu. Ruszają na drugą stronę szosy, biegną w stronę jeziora i znikają wśród skał. Rozpoczyna się pościg, część partyzantów patroluje brzeg jeziora łodzią. Szybko ich odnaleziono, Pavolini zostaje trzykrotnie ranny: w okolicę oka, w ramię i w nogę. Mocno krwawiący wpada w ręce partyzantów. Inni uciekinierzy także kapitulują. Trwa też wyłapywanie faszystów, którzy rozproszyli się w okolicy Musso. Pavoliniego i pozostałych ludzi z samochodu pancernego zabrano do miasta i następnego dnia zastrzelono.
WERSJA 1: Pod miejscowością Dongo ciężarówka z Duce dostała się w zasadzkę. Partyzanci z Brygady księcia Pierluigi delle Stelle „Pedro”, zwalili stos kamieni oraz drzewo u wylotu tunelu.
WERSJA 2: Konwój zatrzymano ok. 14.00-14.15 na rynku w Dongo, celem dokładniejszego przeszukania. Żołnierze są legitymowani.
Nie ulega wątpliwości, że rewidowano wszystkie pojazdy.
WERSJA 1: (partyzanta „Renzo”) Duce miał na sobie mundur szeregowca i niemiecki hełm, zdradziły go jednak lakierowane pantofle (wysokie lśniące buty i przyciemniane okulary?). Niemcy mówią, że jest on ich pijanym towarzyszem, partyzant nie ustępuje, trąca kilka razy śpiącego i pyta czy jest on Włochem. Mussolini wstaje, prostuje się i oznajmia: „Tak, jestem Włochem”. Miał znajdować się w ostatniej ciężarówce.
WERSJA 2: (handlarza materiałów odzieżowych, Carlo Ortelli) Nie odkryto go w samochodzie. Wydał Mussoliniego niemiecki żołnierz, dając znać mrugnięciem oka, że w jego pojeździe kryje się jakaś ważna osoba. Ortelli kazał wyjść nieznanej postaci, pojawia się Mussolini, trzeba mu pomóc wysiąść.
WERSJA 3: (partyzant „Neri”) Sprawdza papiery Niemców, nie wchodzi jednak do środka wozu. Jednak przy ciężarówce z Duce, szef straży celnej, Francesco Di Paola, dał mu znać by zrewidował akurat tę ciężarówkę, 4-5 w kolumnie. Tam znalazł Mussoliniego w płaszczu Luftwaffe i w hełmie. Udał, że nie poznał go, poszedł do „Billa”, oznajmiając mu z daleka: „Chodź tu, chodź tu – jest Duce!”.
Wśród świadków była też Gina Mussolini, wdowa po Bruno, twierdzi, że płaszczem okrył Mussoliniego jeden z Niemców. Padało, było chłodno, Mussolini drżał z zimna, jakiś żołnierz musiał się ulitować nad upadłym dyktatorem. Do ciężarówki Duce wsiadał w cywilnych ciuchach.
Obecność Duce stwierdza osobiście „Bill”, pyta zdumiony: „Ekscelencjo, pan tutaj?”. Mimo iż Mussolini trzyma w ręku karabin, daje się rozbroić bez oporu. Partyzanci pomagają mu zejść z ciężarówki. Ściągają mu niemiecki mundur i hełm, ukazuje się mundur milicji faszystowskiej i czarna koszula. Znaleziono przy nim nabity rewolwer. Aresztowania dokonano ok. 15.00.
„Bill” oświadcza: „Proszę być spokojnym, włos panu z głowy nie spadnie”. Zważywszy na łysinę Duce, ciężko uznać to za pocieszenie. Wie to także partyzant, który wybuchł śmiechem. Duce odpiera: „Wiem, że ludność Dongo życzy mi dobrze…”. Mija się z majorem Kritzem, który szyderczo się uśmiecha. Nicola Bombacci, schwytany w Musso i teraz doprowadzony do Dongo, woła za Niemcem: „Tchórzu! Pozwoliłeś chwytać Mussoliniego jak kurę! Zdradziliście go już siódmy raz!”. Niemcy niebawem odjeżdżają. Na kilka godzin zamknięto go pod kluczem w ratuszu (budynek zarządu gminy) w Dongo. Dyktatora zamknięto w gabinecie burmistrza. Więzień odmawia posiłku, wypija szklankę wody. Siedzi z dłońmi opartymi na kolanach, wpatruje się w jeden punkt.
WERSJA 1: Partyzanci twierdzą, że go przesłuchano.
WERSJA 2: Burmistrz dr Rubini nie wspomina o żadnym przesłuchaniu.
Prowadzone są najprawdopodobniej rozmowy z mieszkańcami min. weterynarzem Giacobbe oraz dr Cetti. Mussolini odpowiada wymijająco, nie czuje się zobowiązany by odpowiadać. Na pytanie czemu pozwolił stosować surowe represje i tortury wobec partyzantów, miał jakoby odpowiedzieć: „Miałem związane ręce i częściowo jedynie miałem możność przeciwstawieniu się temu, co czynił Kesserling i Wolff. Wiele razy w rozmowach z generałem Wolffem wspomniałem, że dochodzą mnie głosy o stosowanych torturach i okrucieństwach. Pewnego dnia Wolff odpowiedział mi, że jest to jedyny środek dla wydobycia prawdy i że w jego izbie tortur mówią prawdę nawet umarli”. Partyzanci częstują Mussoliniego papierosami, człowiek który nigdy nie palił, przyjmuje te podarunki. Na ogół oszczędzono mu zniewag i upokorzeń.
Mussolini wziął z sobą dwie skórzane walizki z dokumentami mającymi dowodzić, że robił wszystko, aby uniknąć wojny domowej i uchylić się przed naciskami Niemców. Nie spuszczał ich z oka. Nawet po aresztowaniu co najmniej jedną z walizek będzie miał z sobą w ratuszu. Potem mu ją odebrano. Ostatnią noc spędził ze świadomością, że odebrano mu ostatnie dokumenty mogące świadczyć na jego korzyść. Partyzant „Renzo” miał jakoby znaleźć w samochodzie fałszywego ambasadora hiszpańskiego teczkę zatytułowaną „Aby Włosi wiedzieli”, gdzie znajdowały się sporządzone przez Mussoliniego zapiski. Partyzant porobił rzekomo notatki, gdy „Pedro” odczytywał fragmenty (zapraszam do Dąbrowskiego, który sam kwestionuj owych zapisków autentyczność).
Nie wiadomo też co stało się ze złotem i gotówką w obcych walutach, które wieziono w samochodzie Mussoliniego. Był to miliard lirów, podjęty z banku w Mediolanie, 66 kg złota, 16 mln franków francuskich, 200 tys. franków szwajcarskich, niewiadoma kwota funtów szterlingów w złocie i papierach, dolary, pesety hiszpańskie i portugalskie escudy. Złoto pochodziło też z datków ludzkich dla skarbu państwa, były tam naszyjniki, obrączki ślubne, itp. Część skarbów miano znaleźć wśród faszystowskich ministrów, ale też u Marcello Petacci. (historia „skarbu z Dongo” u Dąbrowskiego) Skarb państwa odzyskał jedynie kolekcję 19 odznaczeń Mussoliniego, które otrzymał w okresie sprawowania władzy.
Aresztowano też resztę faszystowskich notabli, minister robót publicznych Augusto Liverani jechał wraz z żoną, jego i innych zamknięto w budynku szkoły. Żonę Liveraniego zamknięto zaś w „Caffe Dongo” (trafiła tam też Elena Curti?). Ostatnim samochodem kolumny jedzie Marcelo Petacci z rodziną, pokazał on swoje dokumenty partyzantom…
WERSJA 1: Zagadnięty po hiszpańsku, zbladł i nie wiedział co odpowiedzieć. Aresztowano go, a resztę rodziny, wraz z Clarą, zamknięto w „Caffe Dongo”.
WERSJA 2: Nakazano mu pozostać do wyjaśnienia w Dongo. Wzięli pokój w hotelu. Pytaniem otwartym wtedy pozostaje jak Clara znalazła się w kawiarni?
Mussoliniego przewieziono wraz z Paolo Portą, faszystowskim inspektorem Lombardii, do Germasino. Wraz z nimi w samochodzie jedzie „Pedro” oraz brygadier straży celnej Buffelli. Za nimi podąża drugi samochód z partyzantami. Buffeli zgaduje Duce: „To już po raz drugi, jak pan staje się więźniem”, pada odpowiedź: „To jest życie, drogi chłopcze. Z prochu na ołtarz i z ołtarza w proch, taki jest już mój los”.
O 19.00 Mussolini jest na posterunku straży w Germasino. Wtedy Mussolini (M) zatrzymuje szykującego się do odjazdu „Pedra” (P).
M: „Czy mogę pana prosić o pewną grzeczność?”.
P: „Słucham?”.
M: „Chcę pana prosić o zawiezienie moich pozdrowień dla tej pani, którą aresztowaliście w Dongo”.
P: ”Jak się ta pani nazywa?”.
Mussolini waha się.
P: „Przecież i tak będziemy sprawdzać tożsamość tej osoby”.
M: „Jest to pani Petacci”.
W ten oto sposób Mussolini miał przesądzić o losie brata Clary. Duce zjada kolację ze strażnikami i Portą. Panuje niemal przyjazna atmosfera. Na stół podano spaghetti, baraninę, szpinak i ser. Mussolini je z apetytem, chwyta się co jakiś czas za brzuch, ale tłumaczy partyzantom, że opowieści o jego wrzodzie są przesadzone. Rozmawiają o Rosji i komunizmie. Porta często wychodzi palić do drugiego pokoju, wie, że Duce nie lubi dymu. Buffelli mówi: „Mamy nadzieję, że tutaj nie przybędzie już żaden samolot niemiecki, jak na Gran Sasso”, Duce nie łudzi się: „Nie, czasy są już inne”. Miedzy nimi wywiązuje się dyskusja.
Mussolini(M): „Dlaczego właściwie aresztowaliście mnie?”
Buffelli(B): „Myśmy pana nie aresztowali. Myśmy pana jedynie zatrzymali”.
M: „A po co?”
B: „Ponieważ jest pan Włochem, a nie chcemy, aby Włosi udawali się na zarżnięcie do Niemiec”.
M: „Co macie mi do zarzucenia?”
B: „Tylko to, że doprowadził pan do tych warunków, w jakich znajduje się teraz Italia. Włosi nie chcieli wojny. Italia mogła zostać neutralna”.
Mussolini odpiera, że przecież to król podpisał wypowiedzenie wojny, nie on. Pytany o postępowanie w czasach RSI odpowiada: „Drogi przyjacielu, skoro powiem ci, że brakowało tylko tego, by SS spało obok mnie, w moim łóżku, to zdaje się, że powiem ci przez to wszystko. Przed trybunałem, który ma mnie sądzić, wykażę, że uratowałem Italię od nieszczęść jeszcze większych”. O 23.00 Mussolini idzie na spoczynek w celi, gdzie normalnie zamykano przemytników. Wcześniej pisze, że aresztowała go 52 Brygada i że traktowano go poprawnie.
W Dongo „Pedro” przekazuje Clarze pozdrowienia od Duce. Kobieta, chcąc kryć brata, oświadcza, że nie zna Mussoliniego. „Pedro” oświadcza: „Wiem, że jest pani Clarą Petacci. Powiedział mi to sam Mussolini”. Clara pyta o los Duce. Wywiązuje się rozmowa.
Clara(C): „Kto pan jest? Przyjaciel?”
„Pedro”(P): „Wróg”
C: „Rozumiem. Wy nienawidzicie mnie. Myślicie, że poszłam za nim dla pieniędzy i jego władzy… Czy może pan dla mnie coś uczynić?”
„Pedro” pyta o co chodzi?
C: „Chcę, by zamknął mnie pan tam, gdzie on jest. Chcę, by spotkał mnie ten sam los co jego. Jeżeli jego zabijecie, zabijcie mnie również”.
„Pedra” dziwi ten wybuch kobiety, spodziewał się raczej histerycznego płaczu, odchodzi bez odpowiedzi.
O 2.00 obudzono Mussoliniego i kazano mu się natychmiast ubierać. Wsadzono go w samochód. Przy Ponte di Albano spotkali się z drugim samochodem. W drugim samochodzie siedzi Clara, z nią partyzantka „Gianna”, z opaską czerwonego krzyża na ramieniu, na wszelki wypadek chcą sprawiać wrażenie, że wiozą rannego. Jedyną szansą na zachowanie życia było dla niego wydanie w ręce aliantów. Partyzanci przewieźli go do Como, gdzie właśnie pojawili się alianci. Trwa całonocny festyn. Rezygnują z jazdy do swego celu – San Maurizio koło Brunate, leżącego po drugiej stronie jeziora.
WERSJA 1: Dojeżdżają do Giulio di Mezzegra o 3.15. Tam dopiero pod samym domem Duce wita Clarę.
WERSJA 2: Następnie przeniesiono Mussoliniego z Clarą na farmę rolnika współpracującego z partyzantami. Para udała się tam pieszo, wspinając się stromą i kamienistą ścieżką prowadzącą od wsi Giulio di Mezzegra. Padał ulewny deszcz, Mussolini, mimo iż okrył się kocem, przemókł do suchej nitki. Po zmroku rozpętała się gwałtowna burza. Mussolini i jego kochanka spędzili noc na podwójnym łóżku na poddaszu jednego z domów.
Partyzant „kapitan Neri” oświadcza gospodarzom, że w ich domu musi przenocować dwoje ludzi. Gospodarz Giacomo di Maria i jego żona zgadzają się, nie pytając o nic. Przygotowano pospiesznie pokój i zaparzono kawę, Duce odmawia jej wypicia. Gospodarze nie rozpoznają gościa. Przy drzwiach pokoju czuwa dwóch partyzantów. Starają się podsłuchać Clarę i Mussoliniego, padają nazwiska Grazianiego i Pavoliniego. „Jestem przekonany, że mnie nie zabiją”, mówi Duce, słyszą też inne jego słowa: „Czy możesz mi przebaczyć?” oraz „to wszystko nie zda się na nic”. Cały czas leje deszcz.
Tego dnia, jako pierwszy, miał zginąć Mezzasoma, wywleczony za Dongo i zatłuczony pałkami i pochowany na miejskim cmentarzu.
28 kwietnia 1945 – Mussolini z Clarą Petacci byli przetrzymywani w domku wieśniaka w Bonzanigo w gminie Mezzegra. „Pułkownik Valerio”, pseudonim Waltera Audisio – komunista, członek CLNAI oraz towarzyszy mu inny komunista Aldo (Guido?) Lampredi, przybyli do Dongo i wybrał tam innych 17 więźniów. Po „procesie” zapadło 18 wyroków śmierci. CLNAI zdecydował także o rozstrzelaniu Mussoliniego (Valerio nie ma rozkazu zabicia Duce? Najprawdopodobniej taka decyzja zapada w Dogo, po rozmowie z „Pedrem” i była to jawna samowola). W samochodzie zasiadają wykonawca wyroku/morderca „pułkownik Valerio”, Guido Lampredi i komisarz polityczny „Bill”. Po drodze „Valerio” wypatruje miejsce egzekucji.
Mussolini i Clara spali do 11.00. Następnie podano im śniadanie, Mussolini niemal go nie tknął. Jest załamany, nie myje się, nie goli. Siedzi na skraju łóżka, milczący i przygnębiony. Clara jest spokojniejsza, robi poranną toaletę, je z apetytem. Clara kładzie się potem do łóżka, niewiele rozmawiają.
Około 14.00 Mussolini siada do pisania listu. Partyzanci pilnujący Duce, twierdzą, że był on skierowany do Racheli Mussolini. List ten jednak przepadł.
Około 16.00 (15.30?), w domu, w którym więziono Mussoliniego z kochanką, pojawił się wysoki mężczyzna w brunatnym płaszczu i pistoletem maszynowym w ręku. Mussolini stoi obok łóżka, na nim leży Clara.
WERSJA 1: „Przybyłem was uratować, pospieszcie się”, oznajmił nieznajomy. Clara grzebie w swoich rzeczach. „Czego szukasz?” zapytał obcy mężczyzna. „Majtek”, padła odpowiedź Petacci. „Zostaw je i pospiesz się”.
WERSJA 2: To Mussolini pyta – „Co się stało?”, „Przychodzę, aby cię uratować”. „Valerio” twierdzi, że odparł tak by uśpić czujność Mussoliniego. „Jeśli tak jest, daruję ci imperium”, odparł Duce. Clara szybko narzuca na siebie futro.
Zeszli powoli po nierównym zboczu (?). Stał tam samochód, usiedli na tylnych siedzeniach. Mussolini rozpoznał „Billa”, jeżeli jeszcze żywił jakąś nadzieję, zgasła ona w tym momencie. Nieco przed miejscem egzekucji „pułkownik Valerio” każe zatrzymać auto, nie chce by kierowca był świadkiem egzekucji. „Valerio” idzie rozpoznać czy teren jest czysty, gdy wraca każe wyjść Mussoliniemu i Clarze. Mussolini pyta dlaczego i co to znaczy, odpowiedź nie pada. Szofer pilnuje jednej strony zakrętu. „Bill” idzie obstawić drugą stronę. Z ofiarami idzie „Valerio” oraz Algo (Guido?) Lampredi.
Miejscem egzekucji był dom w parku stojący na zakręcie drogi. Park otacza kamienny mur, który zamyka wysoka brama. Dom stoi przy ulicy 24 Maja. Jest to Villa Belmonte, znajduje się ona nieco głębiej w parku.
Dzień jest pochmurny i smutny, nie ma słońca.
Mussolini zatrzymuje się i patrzy pytająco na „Valerio”. „Idź” nakazuje oprawca wskazując mur i bramę. Duce podchodzi do muru i patrzy na kata, Clara jest troszkę z tyłu. Pierwsze trzy wersje podają, że pierwszą serią z pistoletu maszynowego zastrzelono Clarę Petacci.
WERSJA 1: Kat twierdzi, że odczytał skazanym oficjalny wyrok śmierci wydany w imieniu narodu włoskiego. Według niego Mussolini milczy, a w ostatnich sekundach życia skulił się ze strachu. Benito Mussoliniego zabito dwoma strzałami.
WERSJA 2: Inny członek plutonu egzekucyjnego w oficjalnym raporcie zeznał, że Duce wyprostował się, ostentacyjnie rozpiął płaszcz i krzyknął „mierz w serce!” ( „Strzelaj prosto w serce”?).
WERSJA 3: „Valerio” ustawił ich plecami do wielkich drzwi, przeczytał sekwencję wyroku i nakazał Klarze odsunąć się od Mussoliniego. Kochanka Duce odmówiła. Valerio zastrzelił obydwoje. Mussolini zginął od strzału w plecy.
WERSJA 4: „Valerio” oświadcza, że z wyroku Korpusu Ochotników Wolności (więc nie CLNAI) wymierza sprawiedliwość w imieniu ludu włoskiego. Mussolini mówi: „Panie pułkowniku, ale cóż ja panu zrobiłem?”. Clara podbiega do „Valerio” krzycząc: „Nie! Nie! Mussolini nie może umrzeć”. „Odsuń się, bo i ty zginiesz”, mówi kat. Clara cofa się, ale wtedy karabin odmawia posłuszeństwa, podobnie rewolwer Aldo(Guido?), który pożyczył „Valerio”. Teraz kat chwyta za lufę karabinu, jakby chciał zatłuc Mussoliniego kolbą. Ten stoi nieruchomo. Podbiega „Bill” i podaje Walterowi Audisio swój karabin. Karabin wypluwa pięć kul, Mussolini pochyla głowę na pierś, ugina się w kolanach i upada. Gdy Clara rzuca się ku ciału, padają kolejne strzały.
Była godzina 16.10. Benito Mussolini i Clara Petacci nie żyli.
W 1995 biograf Mussoliniego Renzo De Felice, twierdzi, że w śmierć Mussoliniego zamieszany był wywiad brytyjski. Tzw. „Długi” rozejm z Malty (zawierający pełne warunki kapitulacji) przewidywał postawienie Duce przed sądem. Zależało na tym Amerykanom, Brytyjczykom „formalnie” zależało na tych samym. Jednak praktycznie sąd nad Mussolinim mógł przynieść im wiele szkody. W dokumentach, których tak pilnował Mussolini, był bowiem wybór jego korespondencji z Winstonem Churchillem. Do szybkiego wykonania egzekucji miał zachęcać włoskiego pochodzenia agent tajnych służb brytyjskich.
Przed „Valerio” dużo pracy, „Pedro” przygotowuje już w Dongo egzekucję pozostałych faszystowskich notabli.
Tak samo zamordowano 17(16?) pozostałych więźniów. O 17.48 padają pierwsze strzały na największym placu w Dongo. Egzekucji dokonano publicznie. Barracu protestuje – wskazuje na swój Złoty Medal za Męstwo, najwyższe odznaczenie wojskowe. Protestuje też pilot Mussoliniego Calistri. Zginęli w odwetach Farinacci (rozstrzelany w Vimercate, po „procesie” przed trybunałem ludowym), Arpinati, Buffarini Guidi, Paolo Zerbino, Bombacci, Goffrego Coppola – rektor uniwersytetu bolońskiego. Partyzanci strzelają źle, ktoś wstaje na kolana. Jakaś kobieta krzyczy „Uciekają!”. Zaczyna się dzika strzelanina, każdy na własną ręką strzela do skazanych. Strzelanina trwa pięć minut, ranny zostaje też jeden z członków plutonu egzekucyjnego. Cywile i partyzanci zalegają ze strachu na ziemi. Plac zaścieliły łuski po pociskach, skazańcy zginęli zmasakrowani. Ginie także Marcello Petacci, jego miano zastrzelić osobno, faszyści nie chcieli bowiem ginąć z tym człowiekiem marnej reputacji. Marcello wyrwał się, skoczył do wody, kiedy się wynurza padają strzały, trafiony znika pod wodą. Ciała nie odnaleziono, co oczywiście stało się pożywką dla plotek.
Partyzant „Renzo” pisze też, że wymordowano szoferów, którzy wieźli faszystów. Ciała zapakowano do ciężarówki i wysłano do Mediolanu. Preziosi popełnił samobójstwo.
Burmistrz Dongo po takim dokonaniu egzekucji powiedział: „Straciliście niezwykłą, jedyną okazję, aby rozpocząć nowy okres historii ojczystej, stosując systemy cywilizacji”.
Epopeja zwłok Mussoliniego:
WERSJA 1: Zwłoki po egzekucji załadowano do samochodu, który ruszył z dużą prędkością w stronę Dongo.
WERSJA 2: Pozostawiono zwłoki na miejscu egzekucji, pilnuje ich dwóch strażników.
Wieczorem w dniu egzekucji „Valerio” umieścił zwłoki z Dongo w samochodzie ciężarowym, potem ruszył do Mezzegra po ciała Mussoliniego i Clary Petacci. Do Mediolanu dojeżdża ok. 22.45. Na miejscu „Valerio” niemal zostaje rozstrzelany, gdyż wzięto go za faszystę. Zamieszanie trwa do 2.00.
Zwłoki 16(17?) osób dzień po śmierci wyrzucono z ciężarówki do przeprowadzek na bruk. (Był tam też ciało brata Clary – Marcello?). Gdy ciężarówka 29 kwietnia 1945 zajechała na Loreto świtało (3.00?). Zwłoki kopano, pluto na nie, a nawet je obsikiwano. Mussolini otrzymał kilka mocnych ciosów w głowę, w tułów oddano kilka strzałów. Pewna kobieta strzeliła do Duce pięć razy w odwecie za stratę pięciu synów (syna straconego niedawno?). Włosy Clary i jej koronkowa bluzka były ubłocone. Na placu jest wielu partyzantów z czerwonymi chustami pod szyją. Następnie powieszono zwłoki przed garażem na Piazzale Loreto w Mediolanie. Ciała wisiały głowami w dół na rzeźnickich hakach na zardzewiałej belce podtrzymującej strop stacji benzynowej (Clara, Mussolinie i dwóch innych – Farinacci?). Do ich stóp przyczepiono kartki z nazwiskami. Sukienka Clary opadła, zasłaniając jej głowę. Ktoś w końcu podniósł ją go góry. 5 miesięcy temu w tym samym Mediolanie witano Mussoliniego entuzjastycznie. Amerykańskie władze wojskowe przybyłe do miasta rozkazały odciąć ciała i złożyć je w miejskiej kaplicy. Wcześniej jednak amerykańskie fotograf ułożył Clarę w ramionach Benito Mussoliniego, by zrobić sobie ciekawe zdjęcie. Po wydarzeniach ze stacji benzynowej umieszczono zwłoki w sosnowych skrzyniach, a następnie wystawione przed mediolańską kaplicą by nadal je lżono i opluwano.
8 miesięcy wcześniej SS kazało milicji faszystowskiej wyprowadzić z aresztu 15 więźniów politycznych i zastrzelić w odwecie za akcje partyzantów. Ich ciała porzucono na placu, celem zastraszenia mediolańczyków. W tym miejscu leżały kwiaty, zdobiła je też tabliczka z napisem „Plac Piętnastu Męczenników”. Sam Duce oświadczył wtedy, że faszyści „zapłacą wysoką cenę za krew rozlaną na Piazzale Loreto”.
O 10.30 na plac zajechała ciężarówka z uwięzionym Achille Strace, ubranym w czarną koszule. Pilnowali go uzbrojeni ludzie. Jego wyraz twarzy był pogardliwy. Strace był sekretarzem partii faszystowskiej i szefem sztabu milicji faszystowskiej. Ciężarówka podjechała do ciała Duce, by Strace mógł się przyjrzeć, zachwiał się, tak, że strażnicy musieli go podtrzymać. Potem ciężarówka odjechała. Strace umieszczono pod tylnym murem stacji benzynowej. Pluton egzekucyjny strzelił mu w plecy. Chwilę później ciało Strace umieszczono obok Mussoliniego.
Edda Mussolini powie potem o wydarzeniach na Piazzale Loreto: „Ofiarami naszej rewolucji byli ostatecznie jeden czy dwaj bracia Roselli i Matteotti. Wy w jednym dniu w Mediolanie zrobiliście znacznie więcej”.
3 maja 1945 Mussoliniego pochowano na Musocco – miejskim cmentarzu w Mediolanie. Ciała pochowano w prostych trumnach w długiej mogile. Mussolini leży między Clarą i Pavolinim. Miejsce jego spoczynku oznaczono kołkiem z numerem 16.
Grób jest znieważany moczem i kałem. Mózg Benito Mussoliniego wysłano na badania do Stanów Zjednoczonych. Orzeczono, że Mussolini był człowiekiem „normalnym”.
14 lipca 1945 w mieście urządzono wielką fiestę. Krotko wcześniej postanowiono „odwiedzić” grób Duce, antyfaszyści dosłownie zatańczyli na jego grobie. Do tańca przygrywa im akordeon. Jedna z kobiet nasikała na grób.
Podczas Wielkanocy 1946 rok 3 faszystów wykopało zwłoki i umieściło w jednym z klasztorów. Ciało oddano dopiero po obietnicy, że Mussolini otrzyma chrześcijański pochówek. Przewodzi „porywaczom” 26-cio letni członek bojówek faszystowskich i dziennikarz. Ciemnej nocy zajechali pod mur cmentarza Musocco. Wykopują gnijące resztki Mussoliniego, zawijają w płótno żaglowe i wywożą do Mediolanu. Dokonują tego Domenico Leccisi, Mario Rana oraz „Rino”. Ciało powierzono ojcom Parini i Zucca z Ambrosianum. Zwłoki odnaleziono w sierpniu 1946 (Na posiedzeniu rządu, pod wpływem komunistów, zapada decyzja by pochować Mussoliniego w nieznanym miejscu – tak też się stało?). Wówczas powierzono je klasztorowi Franciszkanów w Mediolanie, którzy umieścili trumnę w krypcie. W 1957 roku rząd chrześcijańskiego demokraty Adone Zoli zdecydował o oddaniu ciała rodzinie Mussolini.
Sam Benito Mussolini chciał być pochowany w murach klasztoru San Cassiano. Pod małą kaplicą znajdowała się krypta, kryjąca prochy jego rodziców. Pochował tam też syna Bruna. Często powtarzał otoczeniu, że chciałby spocząć obok ukochanego syna.
Obecnie grób Benito Mussoliniego znajduje się tak jak chciał on sam w krypcie na cmentarzu rodzinnym San Cassino w Dovia di Predappio, miejscowości w której się urodził.
Bibliografia: (Uwaga! Bibliografia zbiorcza dla całego życiorysu Benito Mussoliniego podczas II Wojny Światowej)
Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki, Jerzy Zbiegniewski, „Niemieckie Wojska Spadochronowe 1936-1945”, Warszawa 1996
Wojciech Zalewski, „Niemieckie Wojska Powietrznodesantowe”, [w: Taktyka i Strategia 1/2000]
Lawrence Peterson, „Desperaci Donitza”, Warszawa 2008
Richard J. Overy, „Wojna Powietrzna 1939-1945”, Warszawa 2007 (tabele)
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński, „Bombardowania strategiczne Włoch”, [w: Technika Wojskowa Historia 1/2010]
Robert Wallece I zespół redakcyjny Time-Life Books, „Kampania Włoska”, Warszawa 1999
James Holland, „Piekło Italii”, Warszawa 2008.
Martin Clark, „Współczesne Włochy 1871-2006”, Warszawa 2009
Matthew Parker, “Monte Cassino”, Warszawa 2005
David Stafford, “Ostatni rozdział 1945”, Warszawa 2009
Mariusz Skotnicki, „Uwolnić Duce! Gran Sasso 12 września 1943 r.”, [w: Technika Wojskowa Historia 5/2011]
Greg Annussek, „Jak Hitler uratował Mussoliniego”, Warszawa 2007
Leszek Molendowski, „Lotnictwo Włoskiej Republiki Socjalnej 1943-1945, część II, Jednostki lądowe lotnictwa, [w: Militaria XX Wieku 5(44)/2011]
Roman Dąbrowski, „Sto dni Mussoliniego”, Warszawa 2002
Frank Joseph, „Wojny Mussoliniego”, Warszawa 2012
Santi Corvaja, „Hitler i Mussolini”, Warszawa 2004
Pingback: Benito Mussolini: śmierć dyktatora » Wojna Mussoliniego
Pingback: Rachela Mussolini: dalsze losy żony Mussoliniego » Wojna Mussoliniego
Pingback: Clara Petacci: Kim była Claretta? » Wojna Mussoliniego
Pingback: Jak zginął Benito Mussolini? Wersji jego egzekucji jest kilka FOTO: 18+