Akcja Decima MAS w Aleksandrii (1)
Akcję Decima MAS w Aleksandrii, operację „G.A.3” przeprowadził okręt podwodny „Scirè”. W morzu przebywał między 3-19 grudnia 1941. Nocą 18 grudnia 1941 trzy torpedy wolnobieżne SLC (Siluro a lenta corsa, popularne „Maiale” – świnie) wdarły się do portu w Aleksandrii. Każda torpeda przenosiła dwóch płetwonurków i 300 kg ładunku wybuchowego. Brytyjczycy wiedzieli o tym, że jakaś akcja jest planowana, nie wiedzieli jednak jakiego rodzaju.
Akcję opuszczenia tych jednostek na wodę przeprowadził okręt podwodny „Scirè” milę od wejścia do portu w Aleksandrii. Dowódcą okrętu podwodnego był książę capitano di fregata Junio Valerio Borghese. „Scirè” wyruszył z bazy La Spezia, u wybrzeży Włoch przejął z transportowca trzy „maiale” i umieścił w specjalnych pojemnikach chroniących przed uszkodzeniami w wyniku transportu. Potem okręt skierował się na Leros, gdzie na pokład wsiedli marynarze mający przeprowadzić atak. Leros okręt opuścił 14 grudnia. W drodze do Aleksandrii komandosi odpoczywali, pili bogate w witaminy soki owocowe i korzystali ze skromnych wygód okrętu podwodnego. Z powodu wzburzonego morza i by uniknąć brytyjskich samolotów „Scirè” szedł w zanurzeniu. W ciągu dnia 18 grudnia 1941 „Scirè” wynurzył się by odebrać najświeższe meldunki wysłane drogą radiową z Aten. Zwiad donosił o obecności w Aleksandrii wielu celów w tym dwóch pancerników. Okręt uciekł ponownie w głębiny morza, a załogi „maiali” wybrały sobie cele które pragnęły zaatakować.
Załogi dwuosobowych torped to Luigi Durand de la Penne, dowodzący akcją, oraz Emilio Bianchi, ze cel wybrali sobie pancernik „Valiant” (nie podaję ich stopni, w literaturze nie ma zgodności w tej kwestii). Druga załoga to Antonio Marceglia i Spartaco Schergat, którzy za cel wybrali sobie pancernik „Queen Elizabeth”. Trzecia torpeda to Vincenzo Martellotta i Mario Marino, mieli szukać lotniskowca, jeśli nie udałoby się go odnaleźć, mieli wysadzić w powietrze tankowiec. By zwiększyć efekt eksplozji załogę trzeciego „Maiala” wyposażono w termiczne ładunki wybuchowe, tak by zamienić wyciekającą z tankowca ropę w jezioro ognia.
Gdy „Scirè” wynurzył się, Borghese każdemu wyruszającemu na akcję, kiedy wspinali się po drabince w kiosku okrętu, dał kopniaka na szczęście. Po otwarciu zaworów aparatów tlenowych nurków, „Scirè” opadł na muliste dno. Dziesięć metrów pod wodą załogi torped zaczęły wydobywać je z zasobników. Jedna z torped utknęła, udało się ją wyciągnąć dopiero po wielu próbach. Po 21.00 wszyscy zajęli swoje miejsca, uruchomiono silniki. W wynurzeniu Włosi ruszyli ku ciemnej linii brzegowej. Nawigowano w kierunku latarni morskiej Ras-el-Tin, znaczącej wejście do portu. Dotarcie do latarni zajęło dwie godziny, mniej niż zakładano. Plan przewidywał wejście do portu o 0.00 lub nawet później, de la Penne zarządził zatem postój. Komandosi otworzyli swoje żelazne racje żywności zapakowane w wodoszczelne pojemniki. Gdy jedli latarnia morska rozbłysła światłem. Wyrzuciwszy jedzenie Włosi pośpiesznie oddalili się od niej. Światło oznaczać mogło tylko jedno, do bazy wchodził okręt wojenny. To z kolei oznaczało, że sieci przeciw okrętom podwodnym będą opuszczone, wystarczyło tylko skorzystać z tej niebywałej okazji. Wzdłuż falochronu Włosi wyruszyli w kierunku portu. W wodzie wyczuwalne były eksplozje, bez wątpienia bomb głębinowych. Obawiano się wykrycia misji.