Podwójna strata na minach
Torpedowiec „Aldebaran”. Trzecia część jego historii.
O 23.00 19 października 1941 „Aldebaran”, dowodzony przez capitano di corvetta Antonio Giungi (zastępował nieobecnego tytularnego dowódcę okrętu), opuścił Pireus, żeby nieść pomoc torpedowcowi „Altair”, który o 19.28, gdy wraz z innymi jednostkami eskortował konwój z Pireusu do Heraklionu, wyleciał na minie trzy mile w namiarze 320° od wyspy San Giorgio (?; na zachód od niej). W wyniku eksplozji „Altair” stracił dziób, na morzu nie wiedziano jednak jaka była prawdziwa przyczyna kłopotów okrętu, podejrzewano trafienie torpedą wystrzeloną przez wrogi okręt podwodny, nigdy wcześniej nie odkryto na Morzu Egejskim alianckich pól minowych, natomiast w ostatnim czasie konwoje opuszczające Zatokę Ateńską (zapewne Zatoka Sarońska) coraz częściej były atakowane spod wody (dlatego konwoje często zmieniały trasy, a ta obrana tym razem była jedną z mniej uczęszczanych, tym bardziej nie uważano za możliwe, że przeciwnik zaminował akurat ten szlak morski). Zatem wszystko wskazywało na storpedowanie torpedowca, zwłaszcza, że reszta konwoju przeszła bez problemów, a poprzedniego dnia inny konwój był w tym rejonie atakowany torpedami. Ponadto torpedowce powinny bez przeszkód przejść przez „normalne” pola minowe, postawione na głębokości czterech metrów.
Zadaniem dla „Aldebaraan” było ratowanie rozbitków oraz, jeśli byłoby to możliwe, wzięcie na hol „Altair”. Od 21.00 pechowy torpedowiec został wzięty na hole przez bliźniaczy „Lupo”, który podjął na pokład jego załogę. Zła pogoda i silny wiatr z północnego-zachodu bardzo utrudniały proces holowania.
O 1.00 20 października „Aldebaran” dołączył do „Altair” i „Lupo”, który nadal holował uszkodzony torpedowiec. „Aldebaran” wykonał kilka okrążeń, zrzucając przy tym kilka bomb głębinowych, co miało odstraszyć ewentualny wrogi okręt podwodny, który nadal był głównym podejrzanym całego zamieszania, a następnie przejął rolę eskorty dla holującego i holowanego torpedowca. Stan morza stale się pogarszał, przez co o godz. 2.47 „Altair”, który coraz bardziej nabierał wody, poszedł na dno. „Aldebaran” i „Lupo” ruszyły kursem powrotnym do Pireusu, ale w międzyczasie Comando Gruppo Navale dell’Egeo Settentrionale (d-ctwo floty sektora północnego Morza Egejskiego; Marisudest w Atenach) zostało poinformowane, że gdy „Altair” wszedł na minę i stracił dziób, kilka osób spadło z tegoż dziobu do morza. Na miejsce tragedii wysłano jednostki o małej prędkości (holowniki, jednostki zwalczania okrętów podwodnych i statki motorowo-żaglowe), dlatego „Aldebaran” dostał rozkaz zawrócenia i sprawdzenia, czy na miejscu są jacyś rozbitkowie. Około 8.00 20. okręt przybył w rejon oddalony kilka mil na zachód od wysepki San Giorgio i rozpoczął poszukiwanie rozbitków, płynąc zygzakiem z prędkością 20 w (Giungi nadal miał w podświadomości, że w pobliżu może czaić się okręt podwodny). O 8.05 to „Aldebaran” wszedł na minę, która eksplodowała pod kadłubem na wysokości mostku. Eksplozja złamała kil i otworzyła wyrwę w kadłubie.
Początkowo okręt dobrze zniósł uszkodzenie, ale niebawem zaczął powoli tonąć. Torpedowiec nie był w stanie nawiązać łączności radiowej, ale niebawem pojawiła się przy nim jednostka zwalczania okrętów podwodnych znajdująca się w tym rejonie i za pomocą radiotelefonu skontaktowała się z Marisudest (poszukiwania rozbitków z „Altair” prowadziły w tym samym rejonie pomocnicze jednostki ZOP AS 38 „Marechiaro”, AS 42 „Falco”, AS 46 „San Ciro” i AS 49 „Nioi”). Dowództwo skierowało na pomoc tonącemu „Aldebaranowi” trałowce R 14 „Comandante Maddalena” i R 187 „La Nuova Maria Luisa”, które znajdowały się na wodach wyspy Phleva, z Pireusu wysłano także grecki holownik „Taxiarchis”. Niemieckie dowództwo morskie Attyki nakazało wyruszyć z pomocą także trałowcom 12 M 3, 12 M 4 (i 12 M 4??? – wymieniony dwukrotnie, lub chochlik coś zmienił).
O 9.00, nim statki ratunkowe miały szansę odnaleźć go po omacku, „Aldebaran” zatonął na pozycji 37°27’ N i 23°52’ E. [wg. innych źródeł okręt wszedł na minę, co spowodowało złamanie kilu, na poły zalana jednostka zachowywała pływalność przez ok. półtorej godziny, po czym wywróciła się i zatonęła o 9.40]
Źródła nieznacznie różnią się, co do ilości ofiar. Pisze się o uratowaniu 143 z 150 członków załogi (pechowcy uznani za zaginionych), trzech marynarzy zmarło później z powodu ran, podnosząc w ten sposób liczbę ofiar do 10. Takie dane podaje Biuro Historyczne Włoskiej Marynarki. Dziennik wojenny niemieckiego dowództwa morskiego rejonu egejskiego podaje natomiast: 14 zabitych, 140 uratowanych, w tym pięciu ciężko rannych i 10 lżej rannych. Według raportów cała załoga zachowywała się prawidłowo i zgodnie z tradycjami włoskiej marynarki, zwłaszcza ranni.