Desant amerykańskich spadochroniarzy
Angielski żołnierz ogląda włoski bunkier w sycylijskiej miejscowości Pachino. O lądowaniu aliantów na wyspie ciąg dalszy.
Tylko nieliczni brytyjscy żołnierze z desantu szybowcowego dotarli do Ponte Grande, gen. Carlo Rossi z XVI KA natychmiast kazał go odzyskać. Z jakiegoś powodu wiadomość ta nigdy nie dotarła, z powodu przerwanej komunikacji, błędu ludzkiego, a może antyfaszystowskiego sabotażu?
W okolicy Geli nie spodziewano się lądowania szybowców, ponieważ ziemia była tam zbyt kamienista. Nie uważano, że możliwy jest także desant spadochroniarzy, wcześniej nikt nie przeprowadzał akcji tego rodzaju nocą i przy wietrze przekraczającym 15 mil na godzinę (24 km). Tej nocy wiatr wiał z prędkością 35 mil (56 km). Zaskoczenie było absolutne, gdy około północy nadleciało 250 alianckich samolotów i wśród ognia plot. poczęły zrzucać spadochroniarzy. Początkowo myślano, że skaczą członkowie załóg trafionych samolotów, ale szybko odkryto, co się dzieje. Skakali żołnierze amerykańskiej 82. DPD. Włoska obrona plot. zdołała strącić tylko osiem samolotów transportowych.
Desant ponownie zakłócił wiatr, który rozrzucił spadochroniarzy na dużym obszarze. Włosi znowu uznali, że przeciwnik chce zakłócić ich komunikację na tyłach plaż. W rzeczywistości był to cel, który osiągnęli Amerykanie. Znaleźli się o wiele mil od swoich celów, dlatego przystąpiono do realizacji planu B. Zrywano linie telefoniczne, polowano na posłańców i pojazdy. Żołnierze z 18. Brygady Obrony Wybrzeża i 206. Dywizji OW zaczęli poszukiwać przeciwników w panujących ciemnościach. Dołączyli do tego Karabinierzy i żołnierze różnych jednostek tyłowych. Skoczków atakowali także Sycylijczycy uzbrojeni w strzelby i noże. Rannych od ognia plot. i kontuzjowanych podczas skoku wyeliminowano z łatwością, reszta stawiała twardy opór. Zginął m.in. zastępca dowódcy 82. DPD Brigadier General Charles Keerans. Wielu z jeńców wiedziało, że zostali zniesieni, teraz pytali Włochów, czy w ogóle wylądowali na Sycylii. Zgodnie z rozkazami wzięci do niewoli Amerykanie podawali nazwisko, stopień i numer identyfikacyjny. W dwóch przypadkach faszystowscy oficerowie zarządzili egzekucję jeńców noszących włoskie nazwiska.
Sztab Guzzoniego miał dużo pracy. Panował ogromy zamęt i ciężko było połapać się w napływających meldunkach. Na dużym obszarze dochodziło do zasadzek, zablokowania dróg, czy zerwania łączności. Z niektórych regionów nie docierały natomiast żadne wiadomości od obrońców. Tylko jedna rzecz była faktem: alianccy jeńcy byli nieświadomi, że na wyspie znajdują się także Niemcy.
Niedługo przed 3.00 10 lipca, w pobliżu Piano Lupo, zaatakowano punkt nadzorujący drogę, który obsadzało 40 Włochów i 10 Niemców. Atakującymi byli amerykańscy spadochroniarze, których jednak szybko odparto.
Guzzoni meldował flocie, że jego siły zostały zaatakowane przez wojska powietrznodesantowe w sile ok. 24 batalionów. Jednak desant z morza jeszcze się nie zaczął i istnieje szansa, bo go przechwycić. Władze Regia Marina odpowiedziały, że flota pozostanie w portach z braku paliwa.